Kingdom Come: Deliverance. Szykuje się gra moich marzeń? - Qualltin - 27 stycznia 2014

Kingdom Come: Deliverance. Szykuje się gra moich marzeń?

Temat chyba najbardziej uniwersalny z tych, jakie można sobie wyobrazić – gra idealna. W końcu każdy z nas, grających, niezależnie od stopnia zaangażowania, zdążył przebrnąć przez tytuły, które miały w sobie ten unikalny pierwiastek sprawiający, że gra, choć mogła być oparta na utartych schematach, była w danym aspekcie wyjątkowa. W pewnym momencie też każdy z nas z pewnością wyobraził sobie grę będącą uosobieniem tego, co nazwać można grą idealną, a która zawierałaby w sobie wszystkie te cechy, które w innych grach przypadły nam do gustu. Wygląda na to, że coś podobnego zbliża się do mnie z pomocą Kickstartera.

Kiedyś już chyba pisałem o tym, jak wyglądałaby moja idealna gra. Byłoby to połączenie podejścia do gry firmy Rockstar, które stworzyło jednego z najbardziej rozpoznawalnych sandboxów mojego życia – Grand Theft Auto, wykonania wizualnego z gry Metro: Last Light, oraz pomysłu na grę w stylu serii S.T.A.L.K.E.R. Byłby to przepiękny graficznie sandbox w postapokaliptycznym klimacie, którego ogrom świata otwartego do wszelkiej eksploracji przytłaczałby mnie przy każdym kontakcie z tytułem. Wyobrażałem też sobie inną fuzję, którą usytuowałbym w mojej prywatnej hierarchii gier marzeń na drugim miejscu. Myślę o połączeniu gry Mount & Blade, której innowatorskie podejście do zagadnienia zawsze mi się podobało, Skyrima, którego świat zachwycił mnie pomimo tego, że na początku niechętnie podchodziłem do tytułu, oraz osnowy graficznej rodem z naszej własnej, rodzimej produkcji – Wiedźmina. Wyobraźcie sobie, że parę dni temu znalazło się nowo otwarte studio, które deklaruje, że jest w stanie takie połączenie wykreować, a ich obietnice powodują rumieńce na zaciekawionych policzkach nawet największych twardzieli growego świata, do których trafia taka wizja gry.

Studio Warhorse, nowo powstała organizacja mająca swą siedzibę w Czeskiej Pradze, jest zbitką osób, których nie znacie, a które partycypowały przy tworzeniu gier, które na pewno kojarzycie. Pracownicy pochodzą m.in. z 2K Czech, gdzie brali udział przy tworzeniu Mafii 1 i Mafii 2, z Bohemia Interactive oraz Codemasters, gdzie swoją cegiełkę dołożyli m.in. do Operation Flashpoint oraz Operation Flashpoint: Dragon Rising oraz z paru innych, mniejszych ugrupowań. Taki mix osobistości, mających kontakt z rasowymi produkcjami na masowy rynek, daje mi możliwość wierzyć, że chłopaki wiedzą już, do czego są zdolni i wiedzą też, czego chcą.

Zgłosili się na Kickstartera z prośbą do zainteresowanych osób o wsparcie projektu. 300,000 funtów było kwotą wyznaczoną przez studio, a udało się ją zebrać w dosłownie dwie doby. Jak dowiadujemy się z umieszczonego przez nich filmu zachęcającego do wzięcia udziału, zebranie kwoty pół miliona dolarów jest niezbędne do tego, aby udowodnić tajemniczemu inwestorowi współpracującemu z Warhorse Studio, że projekt spotka się z akceptacją w świecie graczy oraz że całość powinna się świetnie sprzedać, co z pewnością głównie interesuje osoby wykładające swoje „zielone” na stół. Pierwotnie gra miała być sfinansowana przez wspominaną firmę, jednak problemy pojawiły się w fazie kreowania pomysłów, gdzie dział marketingowy stanowczo sprzeciwiał się przedstawianej przez studio wizji twierdząc, że takie coś nie sprzeda się tak dobrze, jak powinno. Mam wrażenie, że wiele genialnych pomysłów poległo przez tępaków liczących tylko potencjalne zyski mając przy tym nikłe pojęcie o potrzebach rynku, co do którego podejmują decyzje.

Kingdom Come: Deliverance ma być grą dla pojedynczego gracza, która połączy w sobie Skyrima oraz Mount & Blade, a twórcy przy tym zapewniają, że skorzystają także ze wzorców, jakie niesie ze sobą growa, wiedźmińska saga studia CD Projekt. Całość ma zostać podzielona na 3 akty, które będą wypuszczane co mniej więcej 6-10 miesięcy. Pierwszy z nich miałby zapewnić aż do 30 godzin samego gameplayu, co jest liczbą dość obiecującą. Historia ma nie być liniowa, a dużo ma zależeć tylko od nas. Świat ma być otwarty i nastawiony na odkrywanie wszystkich jego zagadek. Całość ma obfitować we wsie i zamki, a przy tym twórcy zapewniają, że żadnych udziwnień w stylu smoków nie ma co się obawiać, bowiem gra ma trzymać się ściśle historycznych granic nawet choćby w zakresie ówczesnego ubioru.

Dużo można by o zapowiadanym na 2015 rok tytule napisać, ale najlepiej będzie, jak udacie się na kickstarterową stronę gry i zapoznacie się z tym, co proponuje nam studio Warhorse. Pierwsze filmy prezentujące rozgrywkę połączone z obszerną liczbą funkcjonalności, które mają się pojawić, napawają niesamowitym optymizmem. Szykuje się prawdziwa bomba. Oby tylko nic nie stanęło na przeszkodzie projektowi, który już na samym początku swojego bytu miał niezłe problemy z tym, aby przedostać się przez biurokracyjny syf.  

Qualltin
27 stycznia 2014 - 16:48