Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 kwietnia 2001, 10:08

autor: Michał Kwaśny

Tropico - przedpremierowy test

Dzięki uprzejmości firmy Play It! mieliśmy możliwość zapoznania się z wersją beta najnowszej produkcji PopTop Software - grą Tropico. Postanowiliśmy więc podzielić się z Wami naszymi wrażeniami na jej temat.

Przeczytaj recenzję Tropico - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Zapewne każdy z nas rozglądał się kiedyś wokół siebie, obserwując otaczających nas ludzi i jedyną rzeczą, którą zauważał była monotonność i szarość życia codziennego. Wszędzie otaczają nas blokowiska, smog unosi się w powietrzu... W takiej chwili każdy marzy o jakiejś małej wysepce, najlepiej gdzieś na Karaibach. Jeśli tak to właśnie specjalnie dla was firma PopTop Software stworzyła grę „Tropico” która to stawia nas w roli dyktatora małej wysepki, znajdującej się gdzieś na Morzu Karaibskim.

Niedawno do redakcji dzięki życzliwości Play It! trafiła wersja beta gry Tropico. Do rozgrywki wprowadza nas ciekawe intro, a potem naszym oczom ukazuje się starannie przygotowane menu. Gra daje nam możliwość ustawienia parametrów naszej karaibskiej wyspy. Możemy ustalić jej wielkość, zasobność w skarby ziemi itd. po tych czynnościach zostajemy przeniesieni do ekranu, gdzie mamy możliwość wykreowania naszego dyktatora. Możemy ustalić jego imię, poglądy, jego przeszłość oraz określić kwalifikacje. Czynności te przypominały mi trochę tworzenie postaci we wszelakich grach z gatunku role playing. Po zatwierdzeniu wszystkich wcześniejszych kroków naszym oczom ukazuje się wyspa otoczona ze wszystkich stron morzem. Grafika gry jest bardzo dokładna, przejrzysta oraz estetyczna. Świat Tropico przedstawiony jest w rzucie izometrycznym i daje nam możliwość jego podziwiania w rozdzielczości od 640x480 do 1600x1200. Engine graficzny użyty w grze to ten sam, który zastosowany został w Railroad Tycoon 2, tyle że troszkę zmodyfikowany. Wszystko to możemy uruchomić w 32 bitowej palecie kolorów i (niekoniecznie) przy użyciu akceleratora. Jednak aby móc się naprawdę cieszyć wszystkimi walorami graficznymi tego programu trzeba mieć komputer z dużą mocą obliczeniową procesora (w redakcji na PIII 700 i GeForce 2 MX gra chwilami nieco się przytykała). Jednak grafika gry ma pewną wadę, która tyczy się statków pływających po akwenach wokół wyspy. Po pierwsze statki nie zawsze się wymijają – zdarza im się „przepłynąć” przez siebie, a po drugie czasami pojawiają się inne przekłamania grafiki (np. widać tylko połowę okrętu...) – musimy jednak pamiętać, iż jest to jeszcze wersja beta i w finalnej wersji gry usterki te zostaną prawdopodobnie usunięte.

Zabawę rozpoczynamy z garstką ludzi koczujących na wyspie w prowizorycznie skleconych chatkach i jak to zawsze bywa z małą ilością pieniędzy, przez co nasze początkowe wydatki muszą być głęboko przemyślane. Niewątpliwym atutem gry są animowane postacie. Przez całą zabawę naliczyłem ich ponad 40, każda ma swoje imię oraz wyrafinowane zachcianki, które musimy zaspokoić. Akcja gry rozpoczyna się w roku 1950, więc jak łatwo się domyślić z początku nasze kontakty z USA są znacznie utrudnione, wręcz niemożliwe, jedynie z ZSRR mamy jakąkolwiek możliwość porozumienia. W grze występuje około 80 budynków, z których każdy ma swoją własną funkcję. Muszę przyznać, iż grając w Tropico, zatraciłem się w czasie jak nigdy dotąd. Przez cały czas zabawy obserwowałem życie mojej wyspy oraz wyrywałem sobie włosy z powodu niemożności znalezienia sposobu uszczęśliwienia wszystkich mieszkańców. W końcu postanowiłem stworzyć mini państwo oparte na aparacie policji i wszelakich represjach. Niesfornych mieszkańców zsyłałem na przymusowe wakacje w kamieniołomach lub ogłaszałem ich heretykami, na wyspie szerzyłem propagandę w czym pomagała mi moja wierna służba bezpieczeństwa. Niestety wszystko co „dobre” szybko się kończy i zostałem „wyrzucony” z wyspy, czemu towarzyszyła przezabawna animacja końcowa. Tropico możemy porównać do kilku znanych gier, takich jak: Sims, Sim City, a nawet do wcześniej wspomnianego Railroad Tycoon, tylko z tą różnicą, iż ta gra łączy w sobie wszystkie najlepsze cech wyżej wymienionych tytułów. Największy minus tej wersji, którą otrzymałem to brak opcji multiplayer i co najgorsze nie zanosi się, aby miała ona zostać zaimplementowana. Jednak przy dłuższym graniu da się łatwo zauważyć jeszcze jeden mankament gry, którym jest muzyka. Na początku rozgrywki witają nas żywiołowe rytmy kubańskie, lecz niestety (wierzcie mi na słowo) po mniej więcej dwóch godzinach zabawy, grają one już nie na naszej wrażliwości słuchowej, a na nerwach i co najgorsze w opcjach nie ma możliwości wyłączenie tego jazgotu (jak łatwo zauważyć nie jestem miłośnikiem kubańskiej muzyki).

Na zakończenie chciałbym z przyjemnością zakomunikować wszem i wobec, iż szykuje się niesamowity hit. Jestem pewien, iż każdy miłośnik gier typu Sim City albo Railroad Tycoon 2 z niecierpliwością będzie czekał na wydanie tej gry. Miejmy tylko nadzieję, iż panowie z PopTopu wydadzą ją w terminie, a na dzień dzisiejszy pozostaje nam niestety tylko czekanie...

Michał „Kwas” Kwaśny

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.