Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

The Settlers: New Allies Przed premierą

Przed premierą 13 stycznia 2022, 17:00

To nie są Settlersy, na które czekałem (obym się mylił)

Miałem okazję przetestować The Settlers. Niestety, nowa odsłona mojej ukochanej serii wzbudziła u mnie liczne wątpliwości. A już przed zagraniem miałem ich sporo…

Przeczytaj recenzję Recenzja Settlers: New Allies - ta gra nie chce, żebyś w nią grał

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Tytuł tekstu ma to do siebie, że jest krótki. Pozwólcie więc, że od razu wyjaśnię, co mam na myśli. The Settlers to produkcja, która mocno przypomina ukochane przez graczy „trójkę” i „czwórkę” – więc fani starszych odsłon Osadników powinni być wniebowzięci. Przynajmniej na początku, bo wydaje mi się, że zbyt prosta rozgrywka oraz nastawienie na starcia sieciowe z innymi (stety albo niestety, takowych nie zabraknie) ostatecznie znudzą wiele osób. Ja w każdym razie szybko się zniechęciłem – w becie gra wygląda na powierzchowną i niezbyt urozmaiconą, a starciom PvP nie wróżę wielkiej przyszłości. I jest mi z tym źle – do Settlersów mam ogromny sentyment, bo to jedna z najważniejszych serii mojego dzieciństwa.

INFORMACJE O GRZE

  1. Tytuł: The Settlers
  2. Data premiery: 17 marca 2022
  3. Platforma: tylko PC
  4. Zamknięte beta-testy: 20–24 stycznia
  5. Tryby rozgrywki: kampania, starcia skirmishowe (w tym PvP) oraz Onslaught (skirmish ze z góry ustalonymi zasadami)

Skąd to negatywne nastawienie?

Martwię się, bo seria nie ma dobrej passy. O ile takie Anno pod skrzydłami Ubisoftu nie zaliczyło zbyt wielu modyfikacji, tak Osadnicy ciągle się zmieniali. Poprzednia gra, wydana aż pięć lat temu, miała elementy... hack’n’slasha. Co więcej, ta poboczna odsłona o tytule Champions of Anteria powstała na bazie skasowanego projektu The Settlers: Kingdoms of Anteria i ostateczne okazała się wielkim, choć zapomnianym, niewypałem – w szczytowym momencie grało w nią na Steamie całe 198 osób...

Wyboista jest też droga nadchodzącego The Setters. W 2018 roku, radosnych czasach sprzed pandemii, twórcy pochwalili się swoim dziełem – i spadło na nich sporo krytyki. Rok później dowiedzieliśmy się, że tytuł ten przejdzie jednak poważne zmiany i ukaże się dopiero w 2020 roku. Nic takiego nie nastąpiło i musiały minąć kolejne dwa lata, żeby Ubisoft zdecydował się wypuścić na rynek ów produkt. Dlatego niepokoję się o The Settlers – to kolejna gra z cyklu, która jeszcze przed premierą boryka się z problemami.

Czym są nowe Settlersy?

Twórcy mówią, że to powrót do korzeni. Po wszystkich tych eksperymentach z „piątką”, „szóstką” czy „siódemką” oraz ze wspomnianym nieszczęsnym spin-offem wracamy do sprawdzonej formuły sprzed lat. Tak samo jak w niewinnych czasach dzieciństwa będziemy stawiać farmy, młyny i piekarnie, żeby zaopatrzyć górników w żywność, a za pomocą wykopanej przez nich rudy stworzymy broń. Wojsko, finansowane złotem, pokona wroga, a my wrócimy do domu z tarczą. Nie zabraknie dbania o przepustowość dróg, bo tylko po nich nasi osadnicy zgodzą się przenosić towary.

Brzmi oldskulowo, prawda? Niemniej pewne nowości też się pojawią, a największą z nich będą starcia z innymi graczami. Tak, dobrze słyszycie – poza klasyczną singlową kampanią będziecie mogli też zmierzyć się w meczach PvP.

Zapowiada się więc dość prosta, nieskomplikowana i mocno oldskulowa gra... No właśnie, mam problem z tym, czy nie będzie to zbyt banalna, a przez to szybko nudząca się zabawa.

Widać to wzorowanie się na The Settlers 3 i 4?

To trudne pytanie. Na pierwszy rzut oka – tak, widać. Co prawda mogłem przetestować tylko mecze skirmishowe, ale na początku poczułem się, jakbym faktycznie przeniósł się w czasie i właśnie kończyły się błogie lata 90. Problem w tym, że rozgrywka, choć podobna do tej ze starych odsłon cyklu, nie bawiła mnie tak samo jak kiedyś... Szybko więc przestałem w grze widzieć fajny oldskul, a zacząłem dostrzegać rozmaite wady: bardzo prostą ekonomię, słabą sztuczną inteligencję przeciwników, brak większych różnic między dostępnymi frakcjami czy dużą powtarzalność skirmishów.

Są jakieś nowości?

To, że gra jest oldskulowa, nie oznacza jednak, że twórcy nie wprowadzili paru nowości. I dobrze, szkoda wręcz, że jest ich tak mało. A jakie to nowinki? Ot, choćby inżynierowie. To specjalne jednostki, którymi możemy – tak samo jak żołnierzami – sterować ręcznie (zwykli osadnicy decydują o sobie sami). Rola inżynierów jest duża – stawiają budynki, zajmują terytorium (tak, nie wystarczy już zbudowanie strażnicy przy granicy) czy też obstukują ziemię w poszukiwaniu surowców (niestety, nie usłyszałem wesołego „jupi”...). Mogą też zginąć od wrażych strzał czy mieczy.

Jedzenie, które wytwarzamy, może posłużyć teraz do przyspieszenia produkcji w różnych budynkach. Nie tylko górnicy z niego skorzystają – jeśli damy je drwalowi, ten szybciej zetnie kolejne drzewa.

Na mapie znajdziecie też specjalne miejsca – mogą to być pozostałości jakiejś cywilizacji, rozbity statek czy obozowisko bandytów. Zajęcie tych landmarków daje pewne przydatne bonusy (np. po złożeniu w ofierze pięciu narzędzi otrzymamy w zamian sześć sztuk broni do rekrutacji wojaków).

Drobnych zmian jest więcej (np. kopalnie mają nieograniczone zasoby rudy). Mimo wszystko mam jednak wrażenie, że te nowinki nie wpływają zbytnio na urozmaicenie rozgrywki.

Jakimi frakcjami można będzie zagrać?

W The Settlers pojawią się trzy frakcje. Do tej pory mogłem przetestować dwie z nich: rolniczych Elari oraz szukających harmonii Maru. Ostatnią będą wojowniczy Jornowie, wzorowani wizualnie na wikingach. Dziwi mnie tylko, że są one tak mocno do siebie podobne – różnią się tylko niektórymi jednostkami wojskowymi, prostymi bonusami (w stylu: jedni mają mocniejsze budynki, a drudzy tańsze bastiony), no i wizualiami. Krótko mówiąc – szykuje się niewiele różnorodności.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Grasz jeszcze w RTS-y?

Tak, dość regularnie
56,2%
Tak, ale nie za często
31,1%
Nie, od dawna już nie grywam w RTS-y
9,9%
Nie, nigdy ich nie lubiłem/am
2,8%
Zobacz inne ankiety
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.