Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Middle-earth: Shadow of War Przed premierą

Przed premierą 25 sierpnia 2017, 09:25

Graliśmy w Śródziemie: Cień wojny – murowany hit dla miłośników pierwszej części

W Cieniu wojny natychmiast odnajdzie się każdy, komu spodobała się pierwsza odsłona cyklu. Deweloperzy stawiają na rozwijanie udanych rozwiązań, zazwyczaj z dobrymi rezultatami, nie poprawiają jednak największych bolączek trapiących poprzednią część.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Śródziemie: Cień wojny – w Mordorze rządzi powtarzalność

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Wychodząc z pokazu i półgodzinnej sesji gry Śródziemie: Cień wojny, rozmyślałem nad tym, czy ta zapowiedź jest naprawdę niezbędna. Jeśli zastanawiacie się, czy produkcja studia Monolith przypadnie Wam do gustu, odpowiedzcie sobie na jedno pytanie: czy dobrze bawiliście się przy Cieniu Mordoru? Jeśli tak, możecie w tej chwili przestać czytać ten tekst i składać przedpremierowe zamówienie. Deweloperzy postawili na usprawnianie dotychczasowych rozwiązań, tak więc żadnej rewolucji tu nie uświadczycie. To kontynuacja pod hasłem „więcej, lepiej, bardziej efektownie”. I nie mam wątpliwości, że takie podejście w pełni usatysfakcjonuje fanów poprzedniej odsłony.

Lepsze Nemezis

Graliśmy w Śródziemie: Cień wojny – murowany hit dla miłośników pierwszej części - ilustracja #1

Jeszcze przed gamescomem deweloperzy ze studia Monolith wzbudzili kontrowersje wśród graczy, zapowiadając, że w Cieniu wojny pojawią się mikropłatności, pozwalające na przykład wykupić usługi ważnego orka zamiast zdominować go w walce. Fani zareagowali oburzeniem, twórcy zapewniają jednak, że ich grę będzie można bez problemu ukończyć, nie odwiedzając sklepu ani razu. Wiele osób nie przyjęło jednak tego tłumaczenia, zachodząc w głowę, jaki sens mają mikrotransakcje w produkcji przeznaczonej dla jednego gracza...

Jednym z elementów, który ulegnie pewnej rozbudowie, jest system Nemezis, który wiele osób wskazywało jako najmocniejszy punkt pierwszej części. Jego podstawy pozostają takie same: Talion, główny bohater, może wpływać na strukturę militarną orków, likwidując poszczególnych watażków, zmuszając wodzów do posłuszeństwa i starając się o ich awans w hierarchii bądź organizując zamachy na wyżej postawionych dowódców. Teraz mechanika ta wzbogaci się o „legendarnych” przeciwników, których zabicie da dostęp do specjalnego rodzaju ekwipunku, a przekabacenie na swoją stronę zapewni większe wpływy. Nowości nie ma jednak na tyle, by ktokolwiek, kto spędził trochę czasu z Cieniem Mordoru, nie odnalazł się tu od pierwszej chwili. Orków nadal cechują specyficzne charaktery, lęki, słabe oraz mocne strony i wciąż są oni pamiętliwi – jeśli przegramy jakąś walkę, zwycięski przeciwnik przy ponownym spotkaniu nie zawaha się nam przypomnieć o wyniku wcześniejszego starcia.

Podstawy systemu Nemezis pozostały więc takie same, ale jego skala znacznie się zwiększyła. Tak jak w poprzedniej części nie mogliśmy zorganizować złożonego z orków dużego oddziału, który wspomagałby nas w walce, tak teraz deweloperzy poszli znacznie dalej i w niektórych momentach dowodzimy armią liczącą dziesiątki stworzeń. Mowa oczywiście o oblężeniach, zdecydowanie najciekawszej nowej opcji.

Oblężenia

Mieliśmy okazję sprawdzić je w praktyce i szczerze mówiąc, jestem pozytywnie zaskoczony. Obawiałem się, że ataki na siedziby wroga będą w dużej mierze zależne od indywidualnych zdolności Taliona, bez którego jego oddziały mogą mieć problem ze zdobyciem nawet kiepsko chronionej twierdzy. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że protagonista może przesiedzieć starcie za murami, o ile tylko dysponuje odpowiednio doświadczonymi poddanymi. Oczywiście nasz bohater stanowi na polu walki siłę nie do powstrzymania przez szeregowych żołnierzy, a poza tym umie niszczyć mechanizmy obronne czy siać spustoszenie z grzbietu wybranego przez siebie zwierzęcia oraz łatwiej eliminuje dowódców.

Talion odpowiada także za przygotowania do oblężenia. Właściwy dobór dowódców oraz bonusów, jakie ci mogą zaoferować (np. szybsze przejmowanie kluczowych punktów na mapie czy niszczenie murów), potrafi zadecydować o życiu lub śmierci, bo obrońcy także nie próżnują. Dostanie się do środka zamku jest utrudnione m.in. przez uniemożliwiające wspinanie się kolce, katapulty czy zrzucane na naszych żołnierzy kamienie bądź beczki. A to dopiero pierwszy etap całego procesu! Następnie trzeba opanować najważniejsze miejsca oraz pokonać kilku doświadczonych dowódców, w tym na końcu wodza całej twierdzy. Oblężenia są w Cieniu wojny czymś zdecydowanie bardziej złożonym niż tylko pretekstem do pokazania efektownych starć między dużymi grupami wojowników: zabieranie się za nie bez odpowiedniego przygotowania i informacji na temat obrońców to samobójstwo.

I to nawet biorąc pod uwagę fakt, że w nowej odsłonie cyklu Talion zyskał potężne umiejętności, co do których miałem poważne obawy, czy nie zepsują balansu rozgrywki. Takie zdolności jak teleportacja na długi dystans i natychmiastowe zabójstwo wybranego celu wydają się bardzo dużym ułatwieniem, ale gdy wrogowie nadciągają z każdej strony, często nawet nadludzkie talenty naszego bohatera potrafią być niewystarczające.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?