Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Beyond: Two Souls Przed premierą

Przed premierą 13 września 2013, 12:52

autor: Krzysztof Chomicki

Graliśmy w Beyond: Dwie dusze – nowe dzieło twórców Heavy Rain

Najnowszy interaktywny film studia Quantic Dream to jeden z najważniejszych tytułów końca tej generacji konsol. Niestety, mimo doświadczenia autorów i ogromnego rozmachu całego przedsięwzięcia pierwsze godziny Beyond pozostawiają sporo do życzenia.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Beyond: Two Souls - Dwie Dusze i gra pozorów

Artykuł powstał na bazie wersji PS3.

Chociaż ani Fahrenheit, ani Heavy Rain nie były pozbawione wad, produkcje te przysporzyły Quantic Dream wielu fanów, którzy teraz z zapartym tchem czekają na prawdziwe magnum opus Francuzów. Wieloletnie doświadczenie, wysoki budżet, oszałamiająca technologia i doborowa obsada – zdawałoby się, że ekipa Davida Cage’a miała wszystko, co niezbędne, aby nie tylko przebić swoje dotychczasowe osiągnięcia, ale może nawet stworzyć dzieło prawdziwie wybitne. Z niewyjaśnionych przyczyn czułem w kościach, że coś jednak pójdzie nie tak i znów odrobinę zabraknie do świetności, chociaż cały czas miałem nadzieję, że kilka godzin z wersją prasową rozwieje moje wątpliwości. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że zadzieje się wprost przeciwnie, a do ukończenia niektórych scen będę się wręcz przymuszać.

Tego policjanta widzieliśmy już więcej razy niż postać Willema Dafoe.

A w czym problem? Po krótkim monologu Jodie, granej przez Ellen Page, przenosimy się na komisariat policji, gdzie ewidentnie niestroniący od pączków stróż prawa przepytuje główną bohaterkę. Scenę tę wałkowano już setki razy od czasu ujawnienia gry na zeszłorocznych targach E3. Muszę jednak przyznać, że nawet w takich statycznych sekwencjach oprawa audiowizualna Beyond robi fenomenalne wrażenie i już dla niej samej warto zapoznać się z tym tytułem. Najwięcej pary poszło rzecz jasna w stworzenie jak najbardziej realistycznych postaci, choć i na wygląd otoczenia nie sposób narzekać. Wprawdzie rolom drugoplanowym poświęcono zdecydowanie mniej uwagi niż Jodie czy jej opiekunowi Nathanowi (Willem Dafoe), którego możemy zobaczyć już w prologu, ale i tak jest to bezsprzecznie jedna z najładniejszych gier tej generacji.

Graliśmy w Beyond: Dwie dusze – nowe dzieło twórców Heavy Rain - ilustracja #3

Bardzo udanym elementem Heavy Rain była świetna ścieżka dźwiękowa, napisana przez Normanda Corbeila (na zdjęciu). Kanadyjski kompozytor rozpoczął również prace nad muzyką do Beyond, które niestety przerwała jego śmierć w styczniu tego roku. Jego miejsce zajął znany chociażby z Assassin’s Creed III Lorne Balfe, a producentem został regularnie współpracujący z nim Hans Zimmer. Niestety, mimo doświadczenia obu twórców utwory nie powalały, a miejscami nawet niespecjalnie pasowały do rozgrywających się na ekranie scen.

Po zakończeniu nieco przydługiej, choć bardzo klimatycznej, scenki akcja przenosi się jakieś 15 lat wstecz, do czasów dzieciństwa bohaterki, a my wreszcie przejmujemy nad nią kontrolę. Jej sposób poruszania się i interakcji z otoczeniem przypomina to, co znamy z Heavy Rain, aczkolwiek autorzy wprowadzili pewne kosmetyczne zmiany. O ile za nieco dziwacznym systemem chodzenia prawym triggerem ciężko jakoś przesadnie tęsknić (teraz za ruch odpowiedzialna jest tylko lewa gałka, czyli bez zbędnych udziwnień), tak jeszcze większe uproszczenie innych czynności wydaje mi się krokiem wstecz. Wprawdzie machanie gałką w celu wypicia soku czy ogolenia się bywało trochę śmieszne, niemniej nawet takie umowne odwzorowywanie ruchów bohaterów zwiększało immersję bardziej niż wprowadzone w Beyond pojedyncze wychylenia gałki w kierunku białej (i zazwyczaj słabo widocznej) kropki, która widnieje w interaktywnym miejscu. Może i pozwoliło to dodatkowo zminimalizować i tak oszczędny interfejs, ale też niepotrzebnie ograniczyło symboliczne już przecież uczestnictwo gracza w większości scen.

Akcja Dwóch dusz rozgrywa się na przestrzeni 15 lat.

Zaraz po zapoznaniu się ze sterowaniem Jodie wcielamy się w Aidena, tajemniczego ducha, który towarzyszy bohaterce przez całą grę. Zważywszy, że to jego obecność stanowi źródło wszystkich nieszczęść protagonistki, zarówno jego moce, jak i sposób ich stosowania są zwyczajnie nudne. Praktycznie wszystko ogranicza się do zbliżania albo oddalania od siebie gałek, przy czym twórcy z góry ustalili, jak można wpłynąć na dany obiekt lub postać i co należy w tym celu uczynić. Wprawdzie niekiedy dostajemy względną swobodę w wybieraniu rzeczy i ludzi, na których użyjemy mocy, ale i tak ciągłe powtarzanie dwóch prostych ruchów gałkami szybko staje się monotonne. Dodatkowo przesadna ilość efektów postprocessingu, przez którą niekiedy można nawet stracić orientację w terenie, średnio zachęca do oglądania świata oczami Aidena.

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.