Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Divinity: Dragon Commander Przed premierą

Przed premierą 19 lipca 2013, 11:00

autor: Maciej Kozłowski

Graliśmy w Divinity: Dragon Commander - cztery gry w jednej

Najnowsze dzieło Belgów z niezależnego studia Larian łączy w sobie różne gatunki gier, co może być jednak gwoździem do jego trumny. Testy wersji beta wzbudziły nasze zainteresowanie, ale nie rozwiały dotychczasowych wątpliwości.

Przeczytaj recenzję Recenzja Divinity: Dragon Commander - strategii z elementami gry akcji i RPG

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

O nietypowym projekcie studia Larian pisaliśmy już kilka razy, poświęcając mu sporo miejsca i czasu. Jest to jednak w pełni uzasadnione, bo najnowsze dzieło Belgów naprawdę zasługuje na uwagę – i to nie tylko ze względu na ciekawą formę. Ten zaskakujący miks strategii turowej, RTS-a, zręcznościówki i gry fabularnej doczekał się w ostatnich miesiącach wielu zasadniczych zmian, przez co tylko w niewielkim stopniu przypomina pierwotny zamysł. Korzystając z prasowej, wczesnej wersji gry, postanowiliśmy przetestować obecne mechanizmy zabawy i pokusić się o wstępne podsumowanie. A jest nad czym się głowić, bo Divinity: Dragon Commander to jedna z najoryginalniejszych i najdziwniejszych pozycji, jakie wyjdą w tym roku.

Ogniem i parą

Gra jest prequelem pozostałych tytułów z uniwersum Divinity (jak chociażby Divine Divinity czy Beyond Divinity) i rzuca nas w sam środek międzynarodowego konfliktu. Przygoda zaczyna się w krytycznym momencie wielkiej zawieruchy. Po śmierci dotychczasowego imperatora jego dominium zaczyna się rozpadać, a potomkowie rozpoczynają wojnę o spuściznę po ojcu. Wcielając się w jednego z nich, próbujemy przejąć władzę nad podupadającym królestwem i przywrócić mu dawną świetność. Na drodze stają nam nie tylko pozostali pretendenci do tronu, ale również międzyrasowe spiski, polityczne zawirowania i odwieczny konflikt pomiędzy techniką a magią. To jednak nie wszystko, ponieważ nasz protagonista nie jest wcale zwykłym człowiekiem, lecz autentycznym półsmokiem!

Kierowanie smokiem to sama radość. - 2013-07-19
Kierowanie smokiem to sama radość.

Jak widać, chociaż fabuła gry powiela pewne utarte już schematy, to jednak stara się dorzucić do nich trochę oryginalnych elementów. Już na samym początku otrzymujemy pierwszy podniebny okręt, z pokładu którego kierujemy naszą steampunkową armadą. Początkowo zgromadzone przez nas siły są nad wyraz ograniczone, jednak w trakcie rozgrywki zyskujemy sojuszników, podbijamy nowe tereny i wynajdujemy coraz nowsze technologie. Tytuł jest przy tym podzielony na kilka zazębiających się poziomów, które reprezentują zupełnie różne style zabawy czy też gatunki.

Pierwszy ich rodzaj przypomina nieco gry fabularne – spotykamy się z posłami poszczególnych ras (krasnoludów, nieumarłych, elfów, chochlików i jaszczuroludzi), rozmawiamy z członkami załogi i podejmujemy różne decyzje. Wszystko odbywa się w formie zawiłych dialogów, przy czym niektóre z dokonywanych przez nas wyborów mają istotne konsekwencje polityczne. Na przykład zrównanie pensji kobiet i mężczyzn wywoła zadowolenie wśród przedstawicielek płci pięknej, ale zirytuje bardziej konserwatywnych załogantów (i zmniejszy przychody do skarbca). Niektóre sprawy wymagają znacznie większego namysłu i mają jeszcze istotniejsze przełożenie na rozgrywkę. Przyjęcie ustawy o takiej samej pozycji w świetle prawa małżeństw homoseksualnych i heteroseksualnych spowoduje wzrost poparcia u tolerancyjnych ras i postaci, ale równocześnie nastawi do nas nieprzychylnie osoby religijne. A to już nie przelewki, ponieważ rozwścieczeni kapłani mogą nałożyć na nas klątwę, a na terenach zależnych od baronów o tradycyjnych poglądach zaistnieje wręcz ryzyko buntu.

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?