GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Wrogość na GOLu

04.08.2008
00:14
[1]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Wrogość na GOLu

Ostatnie doświadczenia na tym forum skłoniły mnie do podjęcia refleksji na temat źródeł niesłychanej wrogości z jaką się tu spotykam. Jest to tym bardziej zastanawiającej, że nie jestem na tym forum gościem rzadkim ani mało aktywnym (no - ostatnio trochę mniej niż zwykle, ale nadal nie jest to - ja mi się zdaje mało). Zawsze stykałem się z mniej lub bardziej aktywną opozycją. Zawsze stykałem się z mniej lub bardziej zarysowaną wrogością. Nigdy jednak nie była to wrogość tak powszechna i tak skierowana personalnie przeciwko mnie jak w ostatnim tygodniu.

Sąd się to wzięło? Jakie są źródła tego stadnego instynktu zniszczenia, który przyrównać można jedynie do wściekłości i zajadłości z jaką francowate francuzy, Niemcy, sowieci, Chińczycy i cała reszta nacji zarażonych marksizmem realizowali swoje polityczne projekta budowy raju na ziemi?
Potrzeba uzyskania odpowiedzi na te pytania stała się nagląca nie dla tego, że wrogość ta dotknęła szczególnie mnie ale dla tego, że dotknęła kogokolwiek i to ze strony ludzi, którzy głośno krzyczą o "tolerancjach" i innych "wolnościach", czyli o wartościach, które bez względu na przyjętą definicję a nawet na jej brak są w mniejszym lub większym stopniu z praktyką, jaką zaobserwować mieliśmy szansę.

Nie byłbym sobą, gdybym nie postarał się przedstawić pokrótce mojego poglądu na te kwestie.

Otóż od lat głoszę na tym forum i nie tylko, że neoliberalna propozycja polityczna oparta na demokracji egalitarnej i fetyszyzowaniu rynku z konieczności prowadzi do nowego rodzaju niewolnictwa. Tym razem bez zewnętrznych tego zniewolenia atrybutów, w tym bez terroru ale za milczącym a nawet radosnym przyzwoleniem zniewalanych. Jest to tym prostsze, że zniewalany uprzednio pozbywa się i pogardza własnym ja kulturowym (poczucia przynależności do określonego kręgu kulturowego). Objawy tego nowoczesnego niewolnictwa są charakterystyczne i łatwo rozpoznawalne. Jest to przyzwolenie a nawet naciskanie na obejmowanie prawem zewnętrznym (a zatem z definicji policyjnym - nastawionym na prześladowanie) - prawem o charakterze czysto nominalistycznym, gdzie prawo obowiązuje nie dla sprawiedliwości ale dla prawa samego (świetnie tą sprawę omówiła Staniszkisz w którymś ze swoich esejów). Jest to nacisk na konformizm oficjalnego myślenia (polityczna poprawność jest terminem i instytucją wprost zaczerpniętą ze stalinowskiego komunizmu). Myślenia, które wszelkie przejawy krytyki prześladuje i tępi. Są to upaństwowione usługi lecznicze, których bezpośrednim skutkiem jest oficjalne uznanie człowieka za zwierzę ludzkie postrzegane jedynie w jego ekonomicznym aspekcie. Jest to szkolnictwo, które za zgodą a nawet na żądanie rodziców ruguje ich z opieki i wychowania własnych dzieci, wskutek czego są one faszerowane szablonem myślenia ułatwiającym narzucenie im tych samych co rodzicom postaw. Obywatele cieszą się oficjalną wolnością sumienia i głoszenia swych poglądów a mimo to ogromna większość "dziwnym" trafem powtarza z wiarą te same brednie. Myśl odbiegająca od tego schematu jest traktowana jak obelga w stosunku do zbiorowości i naturalnym skutkiem jej głoszenia jest obłożenie jej głosiciela ekskomuniką.
Pytanie: czy aby nie jest to bezideowy totalitaryzm a właściwie totalitaryzm bezideowości? Czy nie jest to totalitaryzm skrajnego relatywizmu moralnego i konsumpcjonizmu?
Tak. Tak właśnie jest i tłum z tego forum, który rzucił się na mnie jednego wyraźnie tego dowodzą. Są bezwolnymi golemami zaprogramowanymi przez nowy totalitaryzm dysponujący potężnymi mass mediami tak jak setki tysięcy innych niewolników przekonanych o swej wolności. Niewolników, którzy nie mogą ścierpieć tego, że jest między nimi ktoś kto niewolnikiem nie jest. Niewolnicy, którzy stali się bezwolnymi siepaczami dysponentów tych mediów. Niewolników, którzy nie tylko nie wiedzą czym jest dobro i czym jest zło. Niewolników. którzy nie chcą wiedzieć czym jest dobro i zło by tył pełniej zagłębić się w konformizm bezmyślnego podlegania schematom przygotowywanym im przez ich suwerenów. Suwerenów, którzy narzucają im tworzone ad hoc w oparciu o własne widzimisię kulturowe mity, idee i nakazy. Mity te stają się nowoczesnymi tabu. Nie podlegają one i podlegać nie mogą werbalizacji i - tym bardziej - kodyfikacji. Nie mogą, bo od ich niewysłowienia zależy ich skuteczność.
Ja popełniam na co dzień "zbrodnię" ich werbalizacji. Werbalizacja je rujnuje a zrujnowane mity pozostawiają golemy bez dyrektyw stanowiących ich rdzeń mentalny. Atak na ten rdzeń to atak na nie same i stąd wywołuje to ich niekontrolowaną agresję. Bogu dziękuję, że nie mają one jeszcze władzy tworzenia trybunałów rewolucyjnych, bo wtedy - jak Bóg na niebie ą usłyszałbym tylko jedno zdanie, które słyszało większość ofiar rewolucyjnej furii nim spojrzały przez "okno rewolucji" - nie masz prawa się bronić!

Społeczność ponowoczesnych, przekonanych o swej radykalnej autonomii jednostek nie będących osobami opiera się na spontanicznym instynkcie stadnym, stanowiącym nową formę starego jak świat dobrowolnego niewolnictwa. Niewolnictwa janczarów posiadających jedynie swój fanatyzm.

Rynek i demokracja egalitarna usuwają wszelkie wyraźnie wartości, idee i zwyczaje oferując w zamian papkę nijakości i obojętności wobec człowieka. jedynym, co są w stanie stworzyć, to gigantyczna próżnia moralna. próżnia, która daje im złudzenie prawa wyboru. Na czym ma polegać wybór istoty odciętej od swych korzeni, pozbawionej kulturowego gruntu dającego pożywkę intelektowi i duszy i niepełnosprawnej usunięciem nadziei i przyszłości? Jeżeli nie ma celu, przyszłości i nadziei to co im pozostaje poza miotaniem się pomiędzy nie mającymi wartości wartościami, nie ugruntowanymi w doświadczeniu przeszłych pokoleń "tradycji" i wierze w procedury i instytucje nie muszących odnosić się do wartości a zatem i sprawiedliwości.

Wspominać o tym, to przypominać złodziejowi, że kradzież jest złem a dziwce, że cnota jest dobrem. Nikt nie lubi słuchać o sobie takich rzeczy. A jeżeli tych "niktów" zbierze się odpowiednia masa krytyczna dzieje się to co się stało. Stado wiedzionych instynktem mordu adresatów takich napomnień zbiera się do kupy i robi to co umie robić najlepiej: zabijać swobodę wypowiedzi w imię wolności słowa, mordować w imię życia, niszczyć jednostkę w imię "jednostkowości" kolektywu, kraść w imię własności, uprawiać draństwo w imię sprawiedliwości itp itd. Cóż zatem się dzieje? Zaprogramowane schematycznymi wzorcami myślenia konformistyczne i tym samym w swym konformizmie bezmyślne jednostki stanowiące nieistotne drobiny masy kolektywu dążą do odrodzenia integrystycznych, totalitarnych i fundamentalistycznych wizji życia. Życia, w który nie ma miejsca dla kogoś takiego jak ja.

A teraz słucham napomnień o pseudointelektualnym bełkocie mądrego kretyna.

04.08.2008
00:15
[2]

TestMe [ Legionista ]

Trochę dużo napisałaś, może to jakoś streścisz

04.08.2008
00:17
[3]

Shaybecki [ Shaybeck ]

za dużo epitetów, streść to

PS: już przeczytałem = zero konkretów :)

rozumiem, jesteś człowiekiem, trenujesz przed magisterką?

bezimienny - o godzinę pytają w innym wątku, idź tam

04.08.2008
00:18
smile
[4]

bezimienny3 [ brak ]

TestMe jak nie lubisz czytać to nie czytaj! i przestań się wszędzie wypowiadać wiesz która godzina? już powinieneś być w łóżku! oj chyba cię twoja mama woła idź sprawdź czy nie ma cię przy niej

04.08.2008
00:20
smile
[5]

Krala [ ]

Szczerze mówiąc nie wpadłbym na lepsze określenie, ale to rzeczywiście jest pseudointelektualny bełkot drogi Attylo. To nie jest Twoja wina, taki już jesteś, ale moim zdaniem bardzo wybijasz się tą cechą ponad innych użytkowników forum, ze świecą drugiego takiego tu szukać :).

Nic prywatnego, ale dla mnie nie różnisz się wiele od dziesięciolatka, który zdaniem pełnym błędów pyta o poradę w grze, której tytułu nie poda. Różnica zasadnicza polega na tym, by dojść do wniosku, że sensu nie ma i tu i tu polega na tym, że Ty tracisz moje 3 minuty (nad sensem niektórych zdań muszę się dłużej zastanowić), a on 10 sekund.

I chciałem dodać, że bardzo niegrzeczne jest mówić do ludzi takim językiem by tego nie rozumieli. To logiczne, że spora część userów tego forum zna różne naukowe słowa, jednak z powodów kultury osobistej, a także prostoty komunikacji ich nie używa.

04.08.2008
00:21
[6]

The Killer [ Chor��y ]

Zaczynasz pękać Attyla.

Uświadomiłeś sobie, że Twoja działalność na forum niczemu nie służy czy to po prostu efekt frustracji, bo nie nawróciłeś żadnego użytkownika na swoją stronę?

Od dawna zastanawiam się, że skoro tak często potrzebujesz się intelektualnie wypróżniać to czemu robisz to akurat tutaj, wśród stada?

04.08.2008
00:21
[7]

garettt [ Konsul ]

Co chcesz osiągnąć takim postem? Przecież 90% Polaków nie zna połowy pojęć, których użyłaś i nie jest to ich bierność wobec poznawania nowych rzeczy czy błąd tylko po prostu nie potrzebne im są takie słowa. 90% Polaków. Na forum większość to dzieci więc jeszcze bardziej zawęża to grupę rozumiejącą twój tekst.

Po co ten tekst? Nie wiem. Nikt go całego nie przeczyta - dla mnie to niezrozumiały bełt, mający na celu pokazanie jakim jest się wykształciuchem i ile się zna super wyszukanych słów.

04.08.2008
00:22
[8]

Ciekawy Fryzjer [ Semper Fidelis ]

Z motyką na słońce

04.08.2008
00:22
[9]

KapCioch [ Generaďż˝ ]

bezimienny3 znajdź sobie lepsze problemy... wyluzuj. przykro nam, że miałeś zły dzień, ale kij nas to obchodzi...

04.08.2008
00:24
smile
[10]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Tak. Tak właśnie jest i tłum z tego forum, który rzucił się na mnie jednego wyraźnie tego dowodzą. Są bezwolnymi golemami zaprogramowanymi przez nowy totalitaryzm dysponujący potężnymi mass mediami tak jak setki tysięcy innych niewolników przekonanych o swej wolności.

zgadzamy się przynajmniej w jednym - czas na (r)ewolucję

popłynąłeś Atysiu - zamiast przemówić do nas od serca, jak ludzie przy półlitra i ogórku, próbujesz nas zastraszyć prawniczą gadką. Nie takie papugi nam nie dały rady. Na zdrówko!

04.08.2008
00:25
[11]

Hero95 [ Centurion ]

Attyla gratuluje bardzo długie wypracowanie i bede starał sie abyś dostał nastepną gwiazdke.
A propo tekstu przeczytałem cały bardzo ciekawy

04.08.2008
00:25
smile
[12]

Backside [ Senator ]

Dobrze, że obok tytułu jest autor - od razu wiadomo czego się można spodziewać :).

A całość jest oczywiście żałosna... ale i zabawna zarazem :) - w kontekście setek opinii na temat jego nadmiernego braku kultury, choć pod płaszczykiem żartu i formy wypowiedzi, czy pychy.

Ale, że oczywiście cudze zdanie jest nic nie warte, to zamiast refleksji jest "pseudointelektualny bełkot". Zabawne jest też to, że dorosły facet woli poświęcać czas na taki onanizm intelektualny niż bardziej kreatywne zajęcia.
Bo przecież to jasne, że nie ma zamiaru tu nikogo wysłuchać, a ewentualnych odpowiedzi oczekuje jako wodę na swój młyn :).


Boroova --> może pomyślał, że wyjdzie na milszego jeśli nie użyje tego nazwiska?

04.08.2008
00:25
[13]

Molpi [ I LOL'd ]

Attyla -->> napisz ksiazke albo cus ;P

04.08.2008
00:25
[14]

Golem6 [ Gorilla The Sixth ]

A moim zdaniem te forumowe wojny wyniakają z jednej cech polityki i jakichkolwiek poglądów politycznych. Prowadzą one bowiem głównie do kłótni, gdzie obie strony mają swoje rację, ale jedna nie przekona drugiej, z prostego powodu - poglądów się nie zdobywa, poglądy się ma. Jeżeli jesteś wojownikiem w sprawie swoich poglądów, nikt nie broni Ci wypowiadać się do woli w wątkach poświęconych polityce, jednak jest to równoznaczne z tym, że mniejsza lub większa część innych forumowiczów przestanie Cię szanować i lubieć, tylko dlatego, że masz inne poglądy.

Z resztą to problem nie tylko tego forum, ale chyba w ogóle całego społeczeństwa. Gdy pojawia się idea odmienna od mojej, tamtą trzeba potępić na każdy możliwy sposób.

To jest też powód, dlaczego ja nie włączam się tutaj do żadnej politycznej dyskusji.

PS. Ciesze się, że w końcu ktoś fajnie określił czym tak naprawdę jest golem. Taki Golem jak ja :]

04.08.2008
00:28
[15]

Hero95 [ Centurion ]

masz racje Molpi

04.08.2008
00:32
smile
[16]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Zapomniałes o preambule:

Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli.

04.08.2008
00:32
[17]

_MaZZeo [ Senator ]

Niby temat wątku wskazuje, ze mówisz do wszystkich, treść jednak to tak jak powiedziałeś - pseudointeligentny bełkot mądrali, bo inaczej tego nazwać się nie da . Sorry ale ja i pewnie 90% innych użytkowników odpadnie po dwóch zdaniach tych wypocin, większą przyjemność miałbym z przeczytania ciągnących się jak smród po gaciach opisów przyrody Orzeszkowej w "Nad Niemnem". Nie wiem w jakim celu są te "mondre" sformułowania, moze i w twoim środowisku to pasuje, ale to zwykłe forum o grach... nie moge zrozumieć czemu GOLa wybrałeś za swoją mównicę bzdur. Nie pasujesz tutaj, nie widzisz?

04.08.2008
00:33
smile
[18]

Jean-Jacques Rousseau [ Legionista ]

melduję się!

04.08.2008
00:33
[19]

eros [ elektrybałt ]

Golem6 ---> poglądów się nie zdobywa, poglądy się ma

Prawda, ale tez do pogladow sie dochodzi i poglady sie zmienia. Przynajmniej czasem.

Boroova ---> Rousseau chwilowo wypadl z obiegu ;)
Od siebie dodalbym jeszcze:

5. kiowas - BRAK!
6. Vader - BRAK!
7. hajze na Attyle - check

04.08.2008
00:34
[20]

slayn [ Konsul ]

Attyla jest jak neo w matrixie

04.08.2008
00:35
[21]

Hero95 [ Centurion ]

.........hmmm.

04.08.2008
00:35
smile
[22]

Mazio [ Mr Offtopic ]

czemu zacząłeś od piątki erosie?

04.08.2008
00:37
[23]

eros [ elektrybałt ]

Mazio ---> Nie wiem, moze Freud wie :P

04.08.2008
00:37
[24]

Backside [ Senator ]

Jog ---> Wypadałoby jednak, żebyś zauważył, że Attyla z lubością lubi obrażać innych i sprowadzać tematy czysto polityczne na ideologiczne wmawiając osobom o przeciwnym zdaniu, że są ogłupioną, jednolitą masą. Nie ma opozycje - jesteście "wy".

04.08.2008
00:37
[25]

Shaybecki [ Shaybeck ]

ninja - akapitów jest brak

chodziło o epitety - chociaż nie tylko epitetów jest za dużo
ogólnie za dużo upiększaczy tekstu, za mało konkretów - przykład:

Są to upaństwowione usługi lecznicze, których bezpośrednim skutkiem jest oficjalne uznanie człowieka za zwierzę ludzkie postrzegane jedynie w jego ekonomicznym aspekcie.

co to ma do wrogości na forum ?

04.08.2008
00:37
smile
[26]

Hero95 [ Centurion ]

sam nie wiem

04.08.2008
00:39
[27]

Hero95 [ Centurion ]

Shaybecki masz racje brak tu paru rzeczy

04.08.2008
00:40
smile
[28]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Krótko i treściwie z perspektywy kogoś czytającego sobie "z boku" wszelakie dyskusje, w których bierzesz udział. Z postów żadnego innego forumowicza nie bije w stosunku do reszty dyskutantów taka pogarda, mania nieomylności i pycha, jak z Twoich. Nie musisz wcale wyczerpywać zasobów merytorycznych, by sięgnąć po mniej lub bardziej zaowalone inwektywy. Te są nieodłacznym elementem wypracowań, które kierujesz do reszty. Nawet tutaj nie odmówiłeś sobie potraktowania adwersarzy, jak stada bezmyslnych baranów, które nie poznało się na jaśnie oświeconym "jedynym sprawiedliwym".

To niekoniecznie poglądy stanowią punkt zapalny, ale sposób ich przedstawiania.

Może czas zastanowić się nad sobą i tutaj poszukać przyczyn, a nie w tzw "reszcie"? :>

04.08.2008
00:40
smile
[29]

wolkov [ |Drummer| ]

Powiedz proszę Attyla, że to prowokacja bo się zaraz obrzygam od tych 'mondrości' ;)
Jak zawsze dajesz do pieca Ojcze :P

Jak piękne byłoby życie bez takich pierdół, zmiłujże się człowieku.
<czeka tydzień na wysublimowaną odpowiedź>

04.08.2008
00:42
[30]

maniek_ [ arladion ]

Jak tylko przeczytałem pierwszy post, przyszedł mi na myśl inny wątek: https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8029285&N=1

04.08.2008
00:42
smile
[31]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Pokuszę się o odpowiedź.

Twoje poglądy Attylo, a szczególnie sposób w jakie je wyrażasz oraz forma w jakiej zwracasz się do tych, którzy naruszają fundamenty Twojej wiary, oraz przekonań politycznych jest dla większości ludzi nie do przyjęcia. Pomimo stonowanego tonu tej wypowiedzi jestem w stanie sobie przypomnieć niezliczone epitety, a szczególnie intelektualne złośliwości (w większości wypadków uważasz, że przejdzie Ci to na sucho bo i tak admini nie pojmą) jakimi posługujesz się w stosunku do tych, którzy w Twojej opinii są głupsi od Ciebie, bo nie podzielają Twoich poglądów. W ten sposób lawirujesz w politycznych dyskusjach robiąc sobie coraz to nowych wrogów. Bo widzisz - ludzie może nie potrafią uciec się do języka prawników (co za bełkot - nespa?) ale nie muszą być głupsi od Ciebie. Zacznij więc swoją skruchę od przygięcia karku i rozejrzenia się z pozycji jaką nam przypisujesz.

04.08.2008
00:43
[32]

N|NJA [ Senator ]

EDIT: Jako że zapomniano, zdaję się, wykasować akurat tego posta, sam go sobie wytnę, by oszczędzić pracy administracji.

04.08.2008
00:46
smile
[33]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

Schizofrenia paranoidalna to podtyp schizofrenii, który charakteryzuje się rozbudowanym i złożonym systemem urojeń (najczęściej prześladowczych, wielkościowych, urojeń odsłonięcia i oddziaływania zewnętrznego, urojeń nasyłania i wykradania myśli, ksobnych, czasem także urojeń zdrady, pochodzenia, hipochondrycznych) oraz niekiedy nasilonymi halucynacjami (najczęściej słuchowymi, praktycznie nigdy wzrokowymi). Częstokroć urojenia przybierają tak skomplikowaną formę, iż stają się zrozumiałe tylko i wyłącznie dla chorego.

Oprócz powyższych objawów u chorych na schizofrenię paranoidalną stosunkowo rzadko obserwuje się głęboką dezorganizację zachowania, niespójność myślenia, otępienie czy nieadekwatne reakcje emocjonalne, które pojawiają się w innych podtypach schizofrenii. Czasem wydaje się wręcz, że wyłączywszy urojenia i omamy, chory na co dzień funkcjonuje względnie sprawnie.

04.08.2008
00:49
[34]

Shaybecki [ Shaybeck ]

32 - maniek

a mi od razu z tym typem >
podobnie wyraża swój pogląd w temacie

wątek - zjazd absolwentów - odpowiedź - szkoła i politycy to zło

i inne wątki na o2 - prawie wszystkie



//PS: Attyla równie dobrze w poście 1 mógł w środek wstawić opis Surykatki z Wikipedii, wyszło by to samo


Wrogość na GOLu - Shaybecki
04.08.2008
01:02
smile
[35]

Krala [ ]

Shaybecki -> to zabawne, bo dokładnie o tej surykatce pomyślałem czytając temat :). I myślę, że coś w tym jest, Attyla to taka nasza forumowa "surykatka", oczywiście w ujęciu czysto metaforycznym, a nie jako popularne zwierzę :). Bo mniejsza o przedziwne poglądy, każdy ma prawo do swoich, ale tak beznadziejnego sposobu ich przedstawiania ze świecą można szukać w internecie.

Natłok słownikowych słów ma dodać powagi i respektu dla autora. Psychologiczny zabieg, być może stosowany tak często, że Attyla sam już nie zdaje sobie sprawy z tego, że to robi. Na jego nieszczęście treść, kompozycja i sens (a raczej brak ich wszystkich) zdradzają z jakiego typu osobnikiem mamy do czynienia. Religijny fanatyk, frustrata, średniowieczny inkwizytor czy typ nawiedzonego, bełkoczącego politykiera - jak dla mnie wszystkie określenia pasują jak ulał. Po raz kolejny potwierdzam, że mimo usilnych starań ja (jak i sporo userów z tego co widzę) mam dla niego mniej szacunku niż dla niejednego forumowego dwunastolatka.

04.08.2008
01:03
smile
[36]

super game fan [ Generaďż˝ ]

<-----

W moim prywatnym mniemaniu jesteś idiotą. Tyle.

04.08.2008
01:06
smile
[37]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

I on mowi o wrogosci, doskonale...

04.08.2008
01:10
smile
[38]

SPMKSJ [ Konsul ]

Paudyn <--- Zgadzam się.

Na tematy polityczne nie warto z ludźmi rozmawiać właśnie m.in. z niedoskonałości ludzkiej, którą prezentuje również Atylla. Nadmiar słów, przerost formy nad treścią, manipulacja i zabawa znaczeniem słów, demagogia. Wszystko to powoduje ostatecznie nie konstruktywność rozmowy i zamiast dyskusji powstaje kłótnia.

Dyskusja daje dobre rezultaty. Obydwie strony dyskusji dochodzą do nowych wniosków i przez to ubogacają swoją wiedzę i mądrość

Kłótnia to znowu, jakby zaprzeczenie dyskusji. Obydwie strony kłótni nie dochodzą do wniosków i przez to zachowują swoją aktualną wiedzę i mądrość, czyli nie rozwijają się

Na pewne tematy powinni dyskutować tylko matematycy w ścisłych językach, takich jak L0. Wtedy rozmowa byłaby najpewniej dyskusją.

Na GOLu jeszcze nie widziałem, żeby była przeprowadzona polityczna dyskusja. Szczerze mówiąc chyba nigdy nie przeczytałem/usłyszałem prawdziwej dyskusji. W każdym bądź razie nie przypominam sobie.

04.08.2008
01:11
[39]

Slow Motion [ Konsul ]

--->


Wrogość na GOLu - Slow Motion
04.08.2008
01:12
smile
[40]

Mazio [ Mr Offtopic ]

czekamy jeszcze na HSa i będzie numer trzy na liście Freuda

04.08.2008
01:15
[41]

Shaybecki [ Shaybeck ]

krala - no to ja spróbuję,
wikipedia - strony Losowe

Attyllo - weź ty chłopski chłopie przykład przykładny z Enzo Maiorca

który w bardzo dużym stopniu przyczynił się znacznie do szybkiego rozwoju tejże jakże pięknej rozrywki czyli niczym innym, bo o czym innym mógłbym pisać, a piszę bez wątpienia, o tejże rozrywce, czy jednak mógłbym to nazwać dyscypliną sportu który jest formą aktywności fizycznej i umysłowej oraz podejmowaniu dla przyjebmności lub współzawodnictwa, ale unikając losu Samuela Johnsona, który Urodził się w Lichfield w Anglii, w rodzinie księgarza Michaela Johnsona. Był słabowitym dzieckiem – w wyniku przebytych chorób stracił słuch i oślepł na jedno oko. Problemy zdrowotne spowodowały odizolowanie chłopca od rówieśników, ale obcowanie z książkami zaowocowało obyciem literackim i erudycją, a jednak został pisarzem i leksykografem angielskim, który w mierze która całej przestrzeni na której jest określona przyporządkowuje skończoną wartość, krótko mówiąc mierze skończonej, nie zjadając Miłka letniego (Adonis aestivalis L.) – gatunek rośliny jednorocznej, należący do rodziny jaskrowatych. Archeofit, występuje w stanie dzikim prawie w całej Europie Środkowej, jednak jest coraz rzadszy. W Polsce występuje niemal na całym obszarze kraju, najliczniej na południu i zachodzie. W ostatnich latach stale zmniejsza się liczba jego stanowisk, prawdopodobnie grozi mu wymarcie. Spowodowane to jest tym, że w uprawach rolniczych coraz skuteczniej zwalcza sie chwasty, a miłek letni rośnie niemal wyłącznie na polach uprawnych. W opracowaniu Czerwona lista roślin i grzybów Polski umieszczony jest w grupie gatunków zagrożonych (kategoria zagrożenia V), jedź do Massing – gminy targowej w Niemczech, w Bawarii, w rejencji Dolna Bawaria, w powiecie Rottal-Inn, we wspólnocie administracyjnej Massing, około 25 km na zachód od Pfarrkirchen, nad rzeką Rott, przy linii kolejowej (Pocking – Muhldorf am Inn), i ptam to rozgłaszaj, czyli tak jak to wspomniałem na początku o Enzo Maiorca, rozpowszechnij

nurkowanie swobodne, i się utop

wyszło mi moim zdaniem nawet lepiej niż jemu :)

jak myślicie ?

04.08.2008
01:16
[42]

Longwinter [ Konsul ]

Atylla ---> twoje pytania są retoryczne, wiesz doskonale co wywołuje agresję. Jesteś "stranger in a strange land" parafrazując tytuł jednaj z moich ulubionych powieści. Nie rozumieją cię bo używasz wielu trudnych i niezrozumiałych dla nich słów i wielokrotnie złożonych zdań. Jesteś niezłomny w swoich opiniach. Nie dajesz się zakrzyczeć. Nie potrafią cię zaszufladkować, więc jak zawsze boją się nieznanego. Wybijasz ich z błogiego leniwego samozadowolenia w ich poukładanych światkach. No i nikt nie lubi słuchać prawdy o sobie :).
Nie oczekuj wytłumaczenia, przebaczenia, zrozumienia czy innego ...enia. Świat taki jest i taki musi zapewne być. Ludzi zazwyczaj nie lubią ludzi odmiennych od siebie. Ale ja cię lubię :) choć nie zawsze cię rozumiem i nie zawsze się z tobą zgadzam. Lubię cię głównie za to że z zapałem którego mi brak nie pozwalasz ani Bogu ani ludziom pluć w twarz.
Jestem pewien że bardzo wielu ludzi na tym forum podziela twoje poglądy, lub podzielało by gdyby starczało im na to siły i intelektu, nie piszą bo brak im słów, czasu i celu. A słychać tylko grupę krzykaczy którzy atakują cię bo nie potrafią cię przegadać.
A więc ode mnie , bardziej niż zwykle trafne "psy szczekają, karawana jedzie dalej"

Backside ---> darował byś sobie te teksty o onanizmie "dorosły facet woli poświęcać czas na taki onanizm intelektualny niż bardziej kreatywne zajęcia" i popatrz się na siebie 20 po północy a ty zamiast grzać jakąś dziewkę turlasz się ze słowami Attyli na forum i kto tu się onanizuje słowami.

04.08.2008
01:18
[43]

jagged_alliahdnbedffds [ Rock'n'Roll ]

Za dużo tekstu jak na tą godzinę ;)

04.08.2008
01:24
[44]

Mazio [ Mr Offtopic ]

burzy nie przekrzyczysz

04.08.2008
01:28
[45]

Taven [ Generaďż˝ ]

Nie no, potrafię zrozumieć wszelakie przyczepki do misjonarstwa tudzież specyficznego stosunku do kobiet Attyli, ale zbywanie wszelakiej polemiki frazesem o 'bełkocie' niedobrze świadczy o umiejętności czytania ze zrozumieniem golowej społeczności.

To co mnie raczej w Atttyli lekko przeraża, to właśnie to, że jego poglądy są krystalicznie klarowne i tytanowo niedeformowalne, nawet jeżeli prawie zawsze (więc właściwie kiedy nie mówi o gospodarce, a wieści upadek cywilizacji) mi z nim nie po drodze.

04.08.2008
01:30
[46]

Shaybecki [ Shaybeck ]

boroova - to tak jakbyś zarzucał swojej matce że z tobą w domu siedzi :)

a co do tego czy go lubi, wcześnie attyla zaczynał, możliwe że z tej samej piaskownicy wyszli :)

pozdrawiam

04.08.2008
01:33
[47]

Yo5H [ ziefff ]

Attyla ma fajny styl pisania, ciekawie sie czyta jego posty, nawet jezeli mozna byloby je rownie dobrze strescic w dwoch zdaniach, bo to jest wlasnie w nich urzekajace. Nazwalbym owe zachowanie "pozytywnym przerostem formy nad trescia". Na palcach jednej reki moge wymienic osoby z gola, ktorych ksywki moglbym odgadnac jedynie po tresci posta. I jedna z nich jestes Ty wlasnie, takze nie zrazaj sie opiniami ludzi z zamknetymi umyslami, ktorych - tak jak w zyciu zreszta - jest tutaj duzo za duzo. Ale jak wiadomo osoby, ktore ida pod prad, neguja utarte standardy i szukaja pytan mieli przesrane od zawsze.

04.08.2008
01:34
[48]

Backside [ Senator ]

Longwinter ---> różnica między nami jest zapewne taka, że ja równolegle zajmuje się pracą przy komputerze, więc co jakiś czas przeglądam forum... bynajmniej nie po to, by płodzić bezsensowne eseje.

A "onanizm intelektualny" jest określeniem imo jak najbardziej trafnym. Attyla napisał to wyłącznie dla samego napisania. Nie oczekuje konstruktywnej krytyki, bo otrzymywał ją wielokrotnie, nie oczekuje, że ktokolwiek przyjmie to co napisał do zrozumienia - wykazywał się wielokrotnie absolutnym brakiem kultury i krzywdzącym, szufladkującym tonem, więc przyczyny rzekomej "wrogości" nie musi upatrywać w chmurach.

Zresztą najlepiej opisał to Paudyn:
"Krótko i treściwie z perspektywy kogoś czytającego sobie "z boku" wszelakie dyskusje, w których bierzesz udział. Z postów żadnego innego forumowicza nie bije w stosunku do reszty dyskutantów taka pogarda, mania nieomylności i pycha, jak z Twoich. Nie musisz wcale wyczerpywać zasobów merytorycznych, by sięgnąć po mniej lub bardziej zaowalone inwektywy. Te są nieodłacznym elementem wypracowań, które kierujesz do reszty. Nawet tutaj nie odmówiłeś sobie potraktowania adwersarzy, jak stada bezmyslnych baranów, które nie poznało się na jaśnie oświeconym "jedynym sprawiedliwym". "

04.08.2008
01:40
[49]

Longwinter [ Konsul ]

Backside ---> nie zgadzam sie z tobą i wolał bym abyś nie mówił o tym co piszą inni jako o onaniźmie językowym (tak znam to pojęcie) bo robisz w ten sposób to samo co zarzucasz Atylli..


Wiadomość została zmieniona przez Moderatora | 2008-08-04 04:41:14

04.08.2008
01:40
[50]

Yo5H [ ziefff ]

Jeszcze cos dopisze skoro juz sie zalogowalem. Jak wiadomo osoby, ktore ida pod prad, neguja utarte standardy i szukaja pytan, przez co czesto uwazani sa w ciemnej masie spoleczenstwa za dziwnych, mieli przesrane od zawsze. W ogole to podziwiam Cie, ze chce Ci sie tutaj z tymi ludzmi walczyc, bo ja najczesciej po prostu zamykam topic bo mi rece opadaja. Szczerze mowiac, wole zmarnowac swoje 5 minut czytajac jeden Twoj post, niz 30 innych w tym samym watku. Aleee sie zmeczylem zeby to wszystko napisac, mozesz uznac to za jakis tam szacunek. Zebys wiedzial, ze te Twoje opasle tomiszcza postow mimo wszystko nie ida w proznie. Ufff

04.08.2008
01:43
[51]

Deepdelver [ Legend ]

Kolejny forumowy Rejtan kładzie się pod drzwiami, jak tak dalej pójdzie, to trzeba tu będzie wchodzić oknem.

04.08.2008
01:45
[52]

Mazio [ Mr Offtopic ]

trzech to dopiero połowa drzwi

chciałbym jeszcze coś od siebie dodać - nie dbam o wasze poglądy polityczne ale o to w jaki sposób je formułujecie

04.08.2008
01:46
[53]

Yo5H [ ziefff ]

Aha! Jeszcze zeby nie bylo niedomowien, to nic personalnego ale rzadko sie z Toba w czyms zgadzam. Akurat jezeli chodzi o ten temat w ktorym rozmawiamy, to pierwszy post jest swietny zarowno stylistycznie jak i merytorycznie. Ale generalnie Twoje posty po prostu dostarczaja jak najbardziej pozytywnej rozrywki na tym forum, co jest tutaj rzadkoscia, wiec gratuluje. A teraz pozwolcie mi skonac z przemeczenia bo rzadko formuluje posty dluzsze niz 3 slowa. Lehhh

04.08.2008
01:50
smile
[54]

Caine [ Książę Amberu ]

Ostatni raz słyszałem coś podobnego na wykładzie. Myślę Attylo, że nie wszyscy chcą być edukowani.

04.08.2008
01:54
[55]

Slow Motion [ Konsul ]

Nie wszyscy przez zacofanego fanatyka z zapewne przewalonym życiem.

04.08.2008
01:55
[56]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Maziu--->

Jestem, wujaszek Freud ma pełny materiał badawczy :)


Jak kulą w płot trafiacie pisząc o bełkocie. Pytanie, jaka jest dla was definicja bełkotu. Bełkot, czyli coś, czego nie rozumiem, a może z czym się nie zgadzam? Najczęściej pewnie nie rozumiem, a podświadomie nie zgadzam, bo kto dzisiaj z takim czy innym przekonaniem mówi o wartościach.

Nie ukrywajmy, że są fora, na których styl pisania Attyli nie byłby taką egzotyką, tutaj jest i siłą rzeczy będzie to rodzić dysonanse :)

04.08.2008
01:59
smile
[57]

Mazio [ Mr Offtopic ]

e, tam - mnie interesuje 005 ;)

Nie o brak intelektu Hajle nam chodzi, a o brak empatii. To w skrócie. Teraz przestudiuj poprzednie wpisy byś nie był intellectually handicapped

04.08.2008
02:01
[58]

Caine [ Książę Amberu ]

Yoghurt: właśnie dzisiaj poleciało w moją stronę kolejne "nie mówiłem do ciebie, wyjdź" a na dodatek zostałem oskryptowany programem do ignorowania postów.
I to bynajmniej nie przez administrację.

04.08.2008
02:02
[59]

Backside [ Senator ]

Longwinter ---> przybliż mi w czym się nie zgadasz. W tym, że Attyla bierze sobie do serca to co piszą do niego inni? Nie, on ma krystaliczne poglądy (z którym, tak na marginesie, się z pewnością w wielu miejscach zgadzam) co przy jego pysze jest prostą drogą do fanatyzmu i pogardy.

W przypływie dobrego humoru potrafi coś na spokojnie wytłumaczyć, w innym wypadku - przemawia z wysokości do głupkowatej masy, która nie może mieć odmiennego zdania, tylko jednoznacznie się myli.

Widzisz, Ty tego pewnie nie dostrzegasz, bo najczęściej popierasz jego poglądy i dla Ciebie (nieraz) merytoryczne uwagi Bramkarza czy Kiowasa zlewają się z grupką zmęczonych jego stylem wypowiedzi czy dzieciaków, które dla zasady się sprzeciwiają.

A czemu się tak całość koncentruje na Attyli? Pewnie dlatego, że Vader nie tworzy tego rozmiaru postów. Jestem pewien, że w przeciwnym razie równowaga byłaby zachowana.

04.08.2008
02:07
[60]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Yoghurt, Mazio--->

Słowo bełkot sugeruje właśnie, że tekst Attyli jest niezrozumiały. A on jest bardzo zrozumiały, a już dla was na pewno, co najwyżej możecie się z nim nie zgadzać albo uważać autora za hipokrytę, myślę, że klarowność waszych zarzutów jest istotna, szczególnie jeśli chcecie potem zarzucać Attyli, że nie wyraża się jasno czy kluczy :)

Cały spór można sprowadzić do jednego zdania - Attyla przemawia paternalistycznym tonem, a dużej części GOLa się to nie podoba. Co zrobić z tym fantem? Chyba będziemy musieli z tym jakoś żyć :))

04.08.2008
02:14
[61]

Longwinter [ Konsul ]

Backside ---> nie zgadzam się ze zdaniem Paudyna które przytoczyłeś jako esencję tego co chciałeś napisać. Uważam że przesadzacie i litery stylistyczne oraz specyficzny klimat wypowiedzi bierzecie za pogardę, nieomylność i pychę. Uważam że Atylla bardzo szanuje was jako swoich rozmówców a dowodem teog szacunku są długie, dopracowane i obszerne tematycznei odpowiedzi jakie wam udziela.

Wiadomość została zmieniona przez Moderatora | 2008-08-04 04:39:49

04.08.2008
02:18
[62]

Mazio [ Mr Offtopic ]

zaufaj mi HS - jak przymykam oczy i myślę intensywnie to rozumiem co napisał. Męczy mnie to i zżyma, nie zgadzam się i złoszczę, ale pojmuję retorykę i słownictwo. Nie wiem co mogę dodać byś przez chwilę stanął obok mnie w tym ciemnym pokoju i spojrzał na mnie jak na człowieka... Mnie po prostu boli to co pisze w przekroju. Nie chcę być takim człowiekiem i nie chcę by mój syn takim się stał.

edit:
idę spać, więc nie będę miał szansy odpowiedzieć. Wiesz czemu Cię lubię HajleCesarzu? Bo potrafiłeś się parę razy uśmiechnąć. Attyla śmieje się jedynie z własnych dowcipów. Dobranoc.

04.08.2008
02:23
[63]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Mazio--->

Ależ ja w to nie wątpię Maziu, ludziom o zniewolonych umysłach nie odbieram z góry intelektu, mądrości, wiedzy ani empatii :)

Żebyś dojrzał coś pozytywnego w Attyli - wyobraź sobie, że Attyla m.in. "walczy" o to, żebyś mógł wychować swojego syna jak tylko będziesz chciał, dobranoc :)

04.08.2008
02:30
[64]

Flyby [ Outsider ]

..gdyby tak podsumować niechęci do Attyli, to na pierwszym miejscu będzie sposób i stylistyka jaką stosuje do wyłożenia swoich racji oponentom ..Można to uznać, tak jak robi to Longwinter, za bezkompromisowość i odwagę w głoszeniu swoich poglądów - niestety można też to odbierać (jak większość) za agresję i traktowanie lekceważąco prawie wszystkich nieprzekonanych..
..Specyficznie też formułuje swoje poglądy - jakby nienawidził ludzi i rzeczywistości jaka go otacza..
..I trochę zbyt wiele pogardy dla maluczkich czy inaczej myślących, do przeszłości i tym samym do przyszłości ..

04.08.2008
02:42
smile
[65]

strus_20 [ Legionista ]

Jak najbardziej popieram attylę. Podobnie jak u Yo5H posty attyli są świetne i dostarczają rozrywki. Sto razy wolę je czytać (choć nie zawsze się z nimi zgadzam jeżeli chodzi o treść) niż Wasze - tej całej hołoty za przywództwem tych pustaków (tak tak o Was mówię dziewczynki) która rzuciła się na attylę z powodu że kiowas dostał bana (zasłużenie). Nie dziwię się że attyla budzi w Was agresję skoro nawet nie możecie zrozumieć co do Was pisze nieuki.

Mam Was gdzieś jeżeli będziecie po mnie jechać - i tak to forum czytam od zarejestrowania a udzieliłem się przez lata tylko 2 raz.

04.08.2008
02:58
[66]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

W ramach walki z "wrogością na GOLu" może byśmy walczyli z obrażaniem innych użytkowników? Przykład idzie z góry.

A jeszcze bardziej w temacie - Attyla przesadnie lubiany nie jest, bo reprezentuje to, co na tym forum częste - pogardę dla mających inne zdanie, zapatrzenie w siebie, często elementarny brak kultury. Do tego dochodzą napuszone posty, pełne niepotrzebnego przeintelektualizowania. Mój profesor na studiach powtarzał zawsze, że kto nie jest w stanie przekazać swojej wypowiedzi w maksymalnie prosty sposób, nie jest wart, żeby go słuchać. Nie trzeba nic dodawać.

04.08.2008
03:08
[67]

J.K.Tank [ Pretorianin ]

To jest najgorszy flame jaki w życiu widziałem. Nawet fani Naruto we flamach prezentują wyższy poziom niż to co tu się dzieje. Najgorsze jest to, że to nawet śmieszne nie jest. Nie sądziłem, że w temacie może być aż tyle wrogości i tak mało zabawy dla czytającego. Nawet wątki o GTAIV na PC tutaj są lepsze, bo przynajmniej można się pośmiać.

1/10

04.08.2008
03:31
[68]

N2 [ negroz ]

Tak na prawdę nie wiem po co to całe ścieranie języka.
Nie lepiej Panowie powiedzieć sobie 'pass'?
Tyle lat na GOL'u nic na prawdę Was nie nauczyło? Niemożliwe.

04.08.2008
03:35
[69]

Kharman [ ]

Dolewałeś, dolewałeś i się przelało.

04.08.2008
03:49
[70]

Jake [ R.I.P. ]

Zasada jest prosta, nie czyta, się tego co po pierwszych kilku slowach się nam mnie podoba i już, po kłopocie. Nie ma sensu z tego czegoś wielkiego robić. Tak było zawsze.

04.08.2008
04:03
smile
[71]

Sayyadina Av'Lee [ Konsul ]

N2 --> mnie nauczyło. Np teraz, zamiast bezowocnie odpowadać Attyli na pytania, które sam w pierwszym poście zadał, oraz wyrażać moje zbulwersowanie na zachowanie, jakie zaprezentował tutaj Longwinter, spokojnie uśmiechnę się do siebie w duchu i pójdę np. pomedytować.

:* moi boscy, nieomylni krzykacze.

04.08.2008
06:09
[72]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

Attylo:
Przede wszystkim 'obiema rencami' podpisuję się pod postem [5] Krali i postem [30] Paudyna, trafiającymi w samo sedno, acz kulturalnymi, w których mam nadzieję nie odnajdziesz Attylo zajadłej agresji, jakże wszechobecnej i podsycanej przez wraże siły nieświadomego konformizmu.

Z drugiej strony, nie dziwiłbym się autentycznemu oburzeniu co bardziej krewkich osób - wszak pomimo zawoalowanej formy, upiększającej Twój wywód, myślę że można go przełożyć na mowę potoczną mniej więcej tak: "jesteście bandą tępych glonów, pogrążonym w nieświadomości stadem baranów, które nie wiedzą co to dobro i zło, które tylko w stadzie potrafią tępo gryźć jak im się coś wytknie, wszystko co mówicie i robicie zaprzecza temu co wyznajecie, tak naprawdę budujecie nowe społeczeństwo totalitarne rządzone przez Waltera i Michnika, bez wartości, a od waszej jakże zajadłej nieprawdopodobnej agresji na mnie to już chyba tylko może być gorszy Stalin wraz ze swoimi mentorami i spadkobiercami razem wziętymi."

Trudno powiedzieć czy powyższy "przekład" jest mniej lub bardziej trafny. Tak czy siak, najwyraźniej idzie o to, że czytając większość Twoich wypowiedzi ma się nieodparte wrażenie, że mają one być Ostatnimi Ostojami Sprawiedliwości, wysepkami otoczonymi przez bezkształtną ciemną masę, która dąży do opanowania resztek nonkonformizmu. A wszystko to skąpane w podniosłej retoryce i kaznodziejstwie.

Widzisz, problem w tym że osoby piejące na lewo i prawo o braku wartości, o szalejącym relatywizmie moralnym, itp. na ogół nie mają do zaoferowania czy zaproponowania nic, poza właśnie owym pianiem. A w świecie który ma już prawie 100 lat doświadczenia z totalitaryzmami w rozmaitej formie, samo żarliwe i zawoalowane pianie zdecydowanie zniechęca, rodzi automatyczne skojarzenia z posługującymi się nowomową fanatykami (ale czy to dobrze czy źle że mamy 'kryzys ideologii' a świat zmierza 'ku centrum' to temat na inną dyskusję ;) ). Dodajmy jeszcze do tego, że o 'szalejącej, niebywałej agresji' słyszymy codziennie z ust wielu polityków z obecnym prezydentem na czele, który to jednak prezydent nie jest w stanie się odciąć czy to od swojego brata, który przeca jasno wskazał która część społeczeństwa to 'MY' a która to ZOMO, czy też od swoich ideowych kolegów, którzy to urządzili ostatnio sarmacko-buraczany wiecyk na posiedzeniu komisji sejmowej (co by na tym poprzestać...). Ktoś coś wspominał o zaprzeczaniu sobie i faktycznym odwracaniu swych wartości? Przykłady idą z góry ponoć...
Tak mi się nasuwa że z tym pianiem i moralizowaniem to tak jak z manifestacjami środowisk homoseksualnych - i jednego i drugiego gdyby było mniej, to na pewno budziło by mniej sprzeciwu, zgodnie z zasadą przekory ;)

Nie sądzę też by ktokolwiek chciał Cie usuwać z życia społecznego, tego forum, whatever. Wnosisz wszak choćby to, że swoimi wypowiedziami pobudzasz do myślenia i argumentowania, w każdym razie zawsze wychodziłem z założenia że odmienne poglądy są po to by umocnić własne ;) [dlatego między innymi jestem przeciwko delegalizacji niektórych skrajnych ugrupowań bojówkowo-politycznych - negatywne przykłady muszą swobodnie isntnieć :D ] Problem polega raczej na tym nie CO mówisz, bo z tym można dyskutować merytorycznie, ale JAK mówisz (ale to już zapewne wielu przedmówców wspomniało). I często przez to JAK mówisz jest łatwo znaleźć sprzeczność z tym CO mówisz. A niezależnie czy masz taką intencję czy nie, odbiór jest taki że mówisz z góry, z dystansem, zza muru intelektualnego który uważasz za tak szczelny, że żaden argument nie jest w stanie wetknąć w niego szpili, bo przecież masz w odwodzie dziesiątki myślicieli z zakresu doktryn politycznych i prawnych, którzy cegiełki tego muru stawiali. W dodatku często można odnieść wrażenie (choćby w tym wątku) że z góry zakładasz że i tak nikt nic sensownego Ci nie odpowie, bo dookoła przecież sama ciemna nieświadoma masa czycha. Dystansować się można nie tylko od innych ale też od siebie :) Troche chociaż.

Nu, starczy tego.

04.08.2008
06:57
[73]

zarith [ ]

attyla - niepotrzebnie się tak rozpisałes, niechęć do ciebie nie jest spowodowana twoimi poglądami tylko forma w jakiej je prezentujesz. dopóki tego nie zrozumiesz i nie poprawisz, nie spodziewaj się innego przyjęcia. ta wrogosc która cię tak zaskoczyła jest dokładnie tą samą wrogoscią i pogardą którą prezentujesz w każdym! swoim poscie, tyle że... o przeciwnym zwrocie.

04.08.2008
06:57
smile
[74]

wysiak [ Senator ]

Lenistwo, ignorancja i glupota zawsze rodzi wrogosc. Wystarczy spojrzec na poczatek tego watku, zeby zobaczyc zalosne posty, i to, jak ten mechanizm dziala. 'Za duzo tekstu, toz ja w zyciu tyle nie przeczytam, nie wspominajac o zrozumieniu o co chodzi, a jakbym chcial kiedys cos podobnego samemu napisac, to chyba jajko zniose. No ale skoro ja jestes taki madry, jaki jestem, to to MUSI byc glupie. Na wszelki wypadek wiec nalezy wysmiac'. Ci, ktorym chce sie czytac i zrozumiec, jednak z Attyla zwykle probuja dyskutowac, piszac czesto rownie dlugie i skomplikowane posty (chocby Kharman). Reszta stosuje sprawdzony i skuteczny mechanizm prostackiego wysmiania przeciwnika, polaczonego z wzajemnym poklepywaniem sie pleckach, co pozwala im zachowac dobry humor. Dyskutujacych nie jest wcale tak malo, jakby sie zdawalo, ale przy przytlaczajacej ilosci agresywnych ignorantow powstaje wrazenie powszechnej wrogosci. Nawet w watku o banie kiowasa najzajadlej o 'ukaraniu Attyli' szczekal przeciez osobnik, ktory kompletnie nie wiedzial o co w ogole chodzi - co gorsza, nie kryl sie z tym nawet.

Po prostu
"Zasada jest prosta, nie czyta się tego, co po pierwszych kilku slowach się nam mnie podoba i już, po kłopocie." (poprawilem przecinki, zeby dalo sie zrozumiec)
Nie ma klopotu, niestety nie wiemy o co chodzi, wiec nie mamy jak sensownie odpowiedziec, wiemy tylko, ze nam sie nie podoba - wysmiejmy zatem autora.

04.08.2008
07:46
smile
[75]

brzydki potworek [ apatryda ]

Attyla
Sprawa jest bardzo prosta. Wszystko bierze sie z natury narodu, w ktorym przyszlo Ci zyc. Malych, zawistnych karzelkow, ktorzy atakuja i niszcza wszystko, co od nich lepsze, co ich przerasta i czego nie sa w stanie objac swoim wyjalowionym rozumkiem, niezdolnym do logicznego myslenia. Jesli sie czegos nie rozumie, to trzeba to zniszczyc. Kilka lat temu miales tutaj nieliczna grupe adwersarzy zblizonych do Ciebie poziomem intelektualnym, ale przez taka, a nie inna polityke 'gory' (ktora, jak na ironie, ma bardzo zblizone do Twoich poglady), wiekszosc z nich juz dawno odeszla. Wszyscy oni, nawet jesli nie zgadzali sie z Twoimi pogladami, potrafili prowadzic dlugi, rzeczowy i oparty na argumentach dyskurs. Z roznym rezultatem, ale robili to ze wzglednym szacunkiem i starali sie trzymac poziom dyskusji. Dzisiaj zas masz do czynienia z ludzmi, ktorzy nie sa w stanie nawiazac z Toba wymiany zdan z powodu bardzo prozaicznego - braku zdolnosci rozmowy i argumentowania. Jedyne co potrafia, to kopac i pluc.
Co moge Ci poradzic Attylo? Mozesz albo sobie darowac, co bylo by wielka strata dla tego miejsca, albo ignorowac ludzi o poziomie intelektualno-kulturalnym nie wartym zwracania na nich uwagi i dyskutowac z wyselekcjonowana grupa ludzi, z ktorymi warto wymieniac poglady, bo chyba po to jest miedzy innymi to miejsce.
I nie przejmuj sie malymi pieskami, one zawsze szczekaja najglosniej...
Pozdr.

04.08.2008
08:01
[76]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Attyla, pociesz się... zawsze mogło by być jeszcze gorzej - wyobraź sobie np, że przy tym wszystkim głosowałbyś jeszcze na PiS... ;)

A co do metod szerzenia tolerancji, przyjaźni i szacunku przez lewicowe środowiska, to sobie zerknij tu :
, ciesz się, że Ciebie jeszcze nie dotknęły takie internacjonalistyczne dowody sympatii...

04.08.2008
08:29
[77]

Backside [ Senator ]

Longwinter ---> nie napisałem, że każdy post Attyli jest przejawem pogardy wobec innych :). Bo nie jest. Ale w toku dyskusji często zdarza mu się do tego dobić. Gdyby tak nie robił, w życiu nie napisałbym takiego zarzutu i nie pojawiałyby się tak często u innych, a zwłaszcza nie z zabierających w dyskusjach głosu obserwatorów.
Nadal twierdzę, że nie dostrzegasz tego ze względu na, jak sam napisałeś, wyjątkowy podziw dla jego uporu połączony z podobieństwem poglądów. A imo warto się zastanowić czy przypadkiem ktoś inny nie ma faktycznie racji.

A co do długości i obszerności odpowiedzi, pomijając samą ich wymowę - czasami faktycznie jestem pod wrażeniem, że ktoś chce innym coś dokładnie tłumaczyć. Ale ręce opadają jak za każdym razem czytam elaborat pisany do "Was", w którym wiecznie przewija się hasło zarzutu czczenia Rousseau i innych form zlasowania mózgu wg Attyli. Zwłaszcza, że nieraz nie pisze do ogółu, tylko do grupki bardziej inteligentnych rozmówców z tego forum, do dorosłych facetów, które też mają jasne poglądy na różne sprawy i nagle dowiadują się, że są głupcami i sterowanymi niewolnikami, a głównie dlatego, że nie podzielają poglądów Attyli.


Jest jeszcze inna sprawa. To nie jest wątek, gdzie Attyla prosi nas o ocenę jego osoby - wtedy należałoby oczekiwać, że niechęć, mimo wszystko, zmiesza się z wyrażeniem jakiejś dozy szacunku do niego. To wątek, gdzie zostaje nam wytknięte, że atakujemy jego osobę, bo jesteśmy niewolnikami cywilizacji, a podobnie jak Ty nie dostrzega, że są inne rzeczy, którym zraził do siebie dyskutantów (nie mówię tu o tych botach, dla których post Attyli wymusza reakcję prześmiewczą).

04.08.2008
08:30
[78]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Dawno się tak nie ubawiłem.
Attyla zapłakał rzewnymi łzami przy okazji podtrzymując mit Jedynego Sprawiedliwego i Ostoi Inteligencji, zarazem wysnuwając tezę, że po prostu inni go nie rozumieją bo są zniewolonymi idiotami.
Na co pojawiło się stadko brązowych nosków udających, że przeintelektualizowane posty Attyli to wszystko czego od życia oczekiwali, a reszta, to bezmyślne buraki, które nie rozumiejąc "onanizmu słownego" Attyli (tak - świadomie tego używam:P) plują i kopią.

Oczywiście Jedyny Sprawiedliwy nikogo nie obraża - on tylko argumentuje w sposób "dowolny" i "wywołujący reakcję".

Rzadko kiedy można ujrzeć tak urocze świadectwo. Czego? To już się sami domyślcie.

"Pytanie: czy aby nie jest to bezideowy totalitaryzm a właściwie totalitaryzm bezideowości? Czy nie jest to totalitaryzm skrajnego relatywizmu moralnego i konsumpcjonizmu? "

Urocze.

04.08.2008
08:33
[79]

kamil1153 [ Generaďż˝ ]

Skróć to :/

Kretynem to moze jestes ty.
Napisales to, ze zlosci po temacie: "Dlaczego Attyla ma 2 gwiazdki ?"

A teraz placesz bo nikogo nie mogles wziasc na swoja strone. Wszyscy od ciebie sie odwrocili

04.08.2008
08:42
[80]

albz74 [ Legend ]

Po takich postach jak pierwszy zawsze nachodzi mnie ochota na zacytowanie klasyka :

Niejednorodność świata sprawia, że istnieje uzasadniona względami poznawczymi i praktycznymi, potrzeba analizy przestrzennych struktur społeczno-ekonomicznych i procesów dokonujących się w tych strukturach oraz badania ich uwarunkowań oraz następstw, zwłaszcza wynikających z powiązań człowieka (i jego gospodarki) ze środowiskiem geograficznym.

Tego rodzaju badania są przedmiotem geografii ekonomicznej, która rozpatruje zróżnicowania przestrzenne struktur społeczno-gospodarczych na tle konkretnych struktur fizyczno-geograficznych i analizuje przestrzenne podobieństwa i zróżnicowania w gospodarce i życiu społecznym człowieka. Geografia ekonomiczna bada zatem przestrzeń ekonomiczno-społeczną, interesując się możliwością i sposobami gospodarczego wykorzystania środowiska geograficznego, jego rolą w życiu i gospodarce człowieka, rozmieszczeniem ludności, produkcji, osadnictwa i infrastruktury, rozwojem regionów gospodarczych oraz procesami zachodzącymi w strukturach przestrzennych.


spoiler start
To nie ja napisałem, znawcy bez trudu rozpoznają pióro Ryszarda Kucińskiego :D
spoiler stop

04.08.2008
08:49
[81]

azzie128 [ Chor��y ]

Prosta sprawa: jestes przemadrzalcem obrazajacym ludzi krotkimi, prostymi slowami, staniesz sie uwielbiencem tlumu, a jak dostaniesz bana to pojawi sie 400 postow zrozpaczonych odejsciem. (kiowas)

Jestes przemadrzalcem obrazajacym ludzi uzywajac slow ktorych oni nie rozumieja, piszac dluzsze posty niz 99% forumowiczow: zostaniesz znienawidzony, bez ich czytania. (Atylla)

Czemu tak jest? Bardzo prosto, jak powiesz komus ze jest idiota, to ma szanse sie bronic, napiszesz to tak zeby nie zrozumial ani slowa, sam dochodzi do tego ze jest idiota i to obraza go najbardziej...

04.08.2008
08:57
[82]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Wypowiedź Attyli w punktach.

1. Dlaczego nikt mnie nie lubi ? :(
2. Przecież wskazuję Wam Jedyną Słuszną Drogę Oświecenia.
3. A to pewnie dlatego, że jesteście bezwolnymi golemami uzależnionymi od idioty Russeau.
4. A raczej na pewno dlatego.
5. A teraz sobie trochę popiszę, bo post jest ewidentnie za krótki.
6. I tak jesteście zniewolonymi umysłami i tylko ja jestem Tym, Który Wie.

"pseudointelektualnym bełkocie mądrego kretyna" - wybacz, ale mądrość a inteligencja to dwie różne sprawy. Vide - Doda.

04.08.2008
08:59
[83]

neozes [ Generaďż˝ ]

Chce Ci powiedziec Attyla, ze popieram Twoj punkt widzenia. Widze te same zaleznosci i popieram cie w tym co starasz sie zmienic. Podziwiam za wytrwalosc, poniewaz patrzac na to co tutaj sie dzieje ja sam juz po trzykroc bym zwatpil.

Bardzo lubie czytac co piszesz, nawet jezeli zdaza mi sie z Toba nie zgodzic, to najwzyczajniej w zyciu potrafie to po prostu zrozumiec.

04.08.2008
09:00
[84]

kamil1153 [ Generaďż˝ ]

Hellmaker

Dzieki Ci za skrocenie bo ja nawet polowy nie przeczytalem.

04.08.2008
09:07
smile
[85]

mirencjum [ operator kursora ]

"Dziś rano zerwałem się z krzykiem
Zbudzony odgłosami nagonki

Z ciemnej kniei życia wyłaniały się
I szły w moim kierunku nieprzyjazne...
Powykrzywiane grymasem zawiści twarze
Było ich coraz więcej...

W sercu pojawił się strach...
Ujadanie sfory wwiercało się w umysł

Przerażony zacząłem biec
Prześladowcy byli coraz bliżej...
Gdy nagle...

Uświadomiłem sobie, że...
Przecież nie jestem zającem
Dość tego...
A może trzeba zaryczeć jak... lew"

04.08.2008
09:08
smile
[86]

Molzey [ Konsul ]

Bardzo Cię lubię Panie Attylo, bardzo. I podziwiam. Mam 12 lat ale też już widzę tę zgniliznę , tego raka który toczy naszą cywilizację. Chodzi mi oczywiście o naszą Chrześcijańską Cywilizację Białego Konserwatywnego Człowieka. Nie o to totalitarne uberpaństwo komuszego zachodu.
Tak bym chciał by także inni otwarli oczy na Światło.
Bardzo lubię czytać to co piszesz, jesteś tak Wielki, Tak wspaniały, O!

Szczekają te pieski i szczekają, a to dlatego że nie rozumieją, że jeśli mówi się im że są bezmózgami, idiotami, dziwkami, oprawcami komunistycznymi, to należy to przyjąć z pokorą. To dla ich dobra, by im oczy otworzyć. I dlatego Cię nie lubią. Nie rozumieją. Stado baranów, och, jak bym ich chciał zresocjalizować w duchu miłości bliźniego!
Pisz dalej Panie Attylo, pisz. Jezus też cierpiał.

04.08.2008
09:08
[87]

Kentril [ fechmistrz ]

1. Jesteś przekonany o własnej nieomylności.
2. Masz kontrowersyjne spojrzenie na swiat.
3. Zdarza ci się obrażać ludzi o innych poglądach.
4. Egzotyczny styl pisma przeraża czytelników, jak sądze.
I ostatnie, nie z twojej winy.
5. Dostałeś za bezcen dwie gwiazdki, na które inni pracują ciekawymi wątkami bądź służąc pomocą. Faworyzowanie przez admina rodzi oczywistą wrogość reszty, zasada nienawidzenia pupilków przelała się ze szkół na forum. W sumie to można się było tego spodziewać.

Punktami 1-3 możnaby opisać pewnie też paru forumowiczów z polityki, wyróżniają cię za to 4 i 5.

04.08.2008
09:08
[88]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Drogi Attylo!

Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem Twoją diagnozę społeczeństwa, nie tylko społeczeństwa tego tutaj lecz społeczeństwa w całości. Doprawdy, trudno się z Tobą niezgodzić gdy mówisz o owym tworze socjologicznym "bezwolne golemy" czy "niewolnicy". Tak było, jest i będzie. Kiedyś, historycznie rzecz biorąc, ludzie również byli niewolnikami - czasem w dosłownym tego słowa znaczeniu, czasem zaś niewolnikami idei. Wiem Attylo, dla Ciebie świat się kończy wraz z Rousseau, lecz jak zawsze twierdziłem, dowodzi to tylko niezbicie Twojej ignorancji historycznej. Ale nie o tym miała być ta odpowiedź. Bo nie mam zamiaru Cię obrażać, mimo, iż Ty obrażasz wszystkich.

W Twojej głowie rysuje się prosty kształt jaki powinno przyjąć społeczeństwo. Oto ta grupa winna zamieszkiwać państwo teokratyczne, żyć w jakiejś "cnotliwości" i respektować Twoje zasady "katolicyzmu". Twoje, tj. nienawiść do homoseksualizmu (hmm, zastanawiało mnie dlaczego Pan Attyla nigdy nie zapoznał się w tej kwestii z Katechizmem Kościoła Katolickiego... oj, czyżby Pan Attyla odrzucał Sobór Watykański drugi i jego dorobek w wielu kwestiach?), nienawiści do odmienności, walki, zażartości, moralizatorstwa. Twoje życie jest walką. Twoją walką. Ty tego nie dostrzegasz, zaraz zapewne napiszesz, że jestem jednym ze zniewolonych ludzi, mój umysł zaś nie jest w stanie pojąć Twojej idei. W jednym się zgodzę - mój umysł nie jest w stanie pojąć, jak umysł ponoć wierzącego Katolika może być tak bardzo ograniczony jak Twój umysł. Odrzucać miłość na rzecz nienawiści, dyskusję na rzecz permanentnej wojny - oto Twoje zasady.

Nie jest to niezłomność o której pisze Longwinter. Niezłomność Katolika objawia się w jego wielkiej miłości i cierpliwości, Ty zaś prezentujesz dysortograficzny atak na fundamenty wszystkiego. Ok, masz takie prawo. Masz prawo atakować, masz prawo oceniać, masz prawo diagnozować i tworzyć płytkie konstrukty myślowe. Masz prawo nienawidzić. Masz prawo pogardzać. I dobrze, korzystaj ze swoich praw. Piszesz coś o ograniczaniu swobody wypowiedzi. Niestety drogi Attylo ale to kolejny fałszywy konstrukt Twego umysłu. Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek w jakikolwiek sposób ograniczył Twoje możliwości wypowiedzi. Nikt nie kasuje Twoich postów. Co najwyżej znaczna część użytkowników nie zgadza się z ich treścią. To pokazuje czym w Twoim mniemaniu jest ta "mistyczna" swoboda wypowiedzi - jest to swoiste ograniczenie prawa do posiadania własnych poglądów przez wszystkich poza Tobą. Niczym jakiś autokrata chciałbyś decydować o tym, co ludzie mają myśleć. A gdy ci ludzie się z Tobą nie zgadzają - pogardzasz nimi i krzyczysz, że naruszono Twoje prawa.

Dość zabawnie podszedł do sprawy mierzenia ilości zwolenników Longwinter. Stwierdził on, że z pewnością Twoje poglądy mają dużą grupę owych zwolenników, ale nie potrafią oni wziąc udziału w dyskusji, z jakiś nieznanych mi powodów. Okej, lecz gdyby taką miarą mierzyć, nawet nie wiem po co mierzyć, ilość zwolenników jakiejś idei, wtedy nagle doszłoby do całkowitego poplątania z pomieszaniem. Nie wiem w ogóle po co mierzyć coś takiego, chyba tylko po to aby Cię dowartościować rzekł to Longwinter, jednak z pewnością statystyka jako nauka wiele by się od niego nauczyła.

Tak więc drogi Attylo - wrogość z jaką się spotykasz nie jest wrogością wobec Twoich poglądów. Jest to tylko wrogość wobec agresji, którą prezentujesz.

04.08.2008
09:27
[89]

Roko [ Generaďż˝ ]

Moja opinia o poście nr1 ( żeby przekaz był jasny, a klawiatura się nie zużywała ) :
pseudointelektualne wypociny frustrata cierpiącego na nadmiar wolnego czasu

04.08.2008
09:37
smile
[90]

SPMKSJ [ Konsul ]

Misiaty<---- podpisuję się pod Twoim postem [88]

04.08.2008
09:42
smile
[91]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

Pokusiłem się o przeczytanie całego wywodu. Zapewne masz trochę racji twierdząc, że to konformizm powoduje całe to ujadanie. Ktoś jednak musiał być prekursorem i obawiam się, że część racji jest po jego stronie.
Po pierwsze, wplatanie na siłę (jak zwykle z resztą) odniesień do komunizmu, liberalizmu i całej masy prądów, którym się jawnie sprzeciwiasz jak zwykle powoduje, że tego po prostu nie da się nie wyśmiać. Następnie - podstawowym Twoim problemem jest to, że nie potrafisz uszanować poglądów innych ludzi. Co więcej - tutaj nawet nie ma mowy o jakiejś szczątkowej ich akceptacji, to jest owa wrogość o której postanowiłeś napisać. I na koniec - ubierasz swoje wypowiedzi w ładne, skomplikowane słowa, co jakiś czas wstawisz łaciński zwrot i tym sposobem sprawiasz, że forma staje się tak nieprzyswajalna jak tylko się da. Odnoszę nawet wrażenie, że Kant pisząc swoje pierwsze krytyczne dzieła używał bardziej przejrzystego języka.
Wrogość ludzi w kierunku Twojej osoby nie jest w głównej mierze spowodowana Twoimi poglądami politycznymi, ale sposobem w jaki chcesz je przeforsować. Gdy to się zmieni, zmieni się także ich nastawienie - tak przynajmniej myślę.

04.08.2008
09:48
[92]

Taven [ Generaďż˝ ]

Zabawne, jak zarzuty o "pseudointelektualnych wypocinach" wychodzą z ust ludzi, którzy o antropologii czy filozofii społecznej nie mają zapewne zielonego pojęcia.

04.08.2008
09:57
[93]

Tenshay [ I'm Destroying The World ]

lol.

to attyla. pierwszy raz widzę użytkownika, któregoż to tak wszyscy wypominają negatywnie :P

04.08.2008
10:32
[94]

wysiak [ Senator ]

kamil1153 --> Prosze, zrob mi przysluge, i nie pytaj wiecej za co ktokolwiek ma jakiekolwiek gwiazdki, przyglupie.

W zasadzie moge zaspokoic twoja ciekawosc. Ludzie maja gwiazdki dokladnie za to, za co ty nie masz zadnej.

04.08.2008
10:38
[95]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

Attyla -->. Agresja do Ciebie ze strony Lewicowego Kółka Wzajemnej Adoracji - "Chur Wójów" była przecież zawsze. Po części wywołana tym, że oni nie zgadzają się z tym co mówisz, po częsci tym, jak im to mówisz. No bo przecież każdy z nich zadowolony jest z samego siebie, ze swego życia no a już o poziomie intelektualnym to nie ma co mówić, albowiem są to niedostępne wyżyny dla zwyczajnych smiertelników.

No to jak mają Cie pokochać, za to, że ty im tak prosto w twarz. Co prawda oni sami też tak lubią prosto w twarz, ale to sie nie liczy, albowiem gdy któryś z nich nabluzga, natychmiast padają słowa poparcia ze strony całej reszty, a w okolicy rozchodzi się odgłos wzajemnego poklepywania po pleckach.


Co do "pseudoin....costam". O ile ja sie orientuje to Atylla czyta tych wszelakich filozofów dzieła w ramach jakiego swojego hobby. Natomist typy co go od pseudointelektualnego bełkotu czy mądrych kretynów wyzywają zajmują się na przykład łamaniem kradzionych wioseł czy graniem w pokerka i paleniem marychy.

04.08.2008
10:39
smile
[96]

Belert [ Senator ]

Attyla:--> stresc to w paru slowach to wtedy ludzie bardziej z sensem beda pisali.Twoje mega długie wypociny przyprawiaja o ból głowy :(

04.08.2008
10:41
[97]

SPMKSJ [ Konsul ]

Taven <--- Twoim tokiem myślenia to ja mógłbym Ci odpowiedzieć :

to zabawne, jak niedocenieni przez środowisko naukowców, filozofów ludzie nauki wyładowują swoje frustracje na ludziach nie będących w temacie - spoza środowiska.


P.S. Oczywiście nie uważam, ani nie oceniam, że Atylla jest sfrustrowanym niedocenionym w swoim środowisku człowiekiem. Napisałem idąc tokiem myślenia Tavena, który jest błędnym.

04.08.2008
10:44
smile
[98]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Wysiak - przecież "dziecię smsów" wyraźnie napisało Hellmakerowi -> Dzieki Ci za skrocenie bo ja nawet polowy nie przeczytalem. ;)
Ciekawe czy Twój, Wysiaku przekaz, da radę odczytać w całości...

04.08.2008
10:44
[99]

albz74 [ Legend ]

graniem w pokerka i paleniem marychy.

Zapomniałeś napisać o piwku i pornosach.

04.08.2008
10:54
smile
[100]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

albz74 --> Rozumiem, że poczułeś się pominięty? :):)

04.08.2008
10:54
smile
[101]

Molzey [ Konsul ]

Się wie.
Nielubienie Attyli i jego poglądów to gównażeria i "poklepywanie po pleckach".
Wielbienie Attyli i podzielanie jego poglądów to dowód dojrzałości, niezależności osądów i inteligencji.
Nigga, please.......

04.08.2008
11:16
[102]

kamil1153 [ Generaďż˝ ]

wysiak

Przyglupem to jestes ty, kazdy Ci to powie. Coz nie wszystkim natura zapomniala dac mozgu. Tobie jak widac zapomniala wiec nie wyzywaj sie na mnie.

04.08.2008
11:19
smile
[103]

albz74 [ Legend ]

albz74 --> Rozumiem, że poczułeś się pominięty? :):)

Oczywiście :D

04.08.2008
11:24
smile
[104]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

albz74 --> No ale co ja poradzę, ze z takimi przyjemnościami jak piwo i pornole mi się sie kojarzysz :) Raczej z Janiną paradowską i Jackiem Żakowskim, a to nie jest nawet w połowie tak zabawne jak piwo i porno :)

04.08.2008
11:30
[105]

massca [ ]


Do wszystkich, którzy od lat bez skutku proszą aby Attyla wyrażał sie prostszym, łatwiejszym do strawienia językiem niz jego pseudointelektualny bełkot - mała ciekawostka z innego wątku w którym nasz guru sie wypowiada:

09.05.2008 11:41
[16]
Attyla [ Level: 71 - Flagellum Dei ]

Llordus
Z twojego wywodu o eventach nic nie zrozumiałem. jestem tylko prostym filozofującym prawnikiem i to jest dla mnie już zbyt techniczne. Możesz to napisać jakoś "prościej"?



Moze teraz Attyla lepiej zrozumiesz pragnienia stada golemów ?

04.08.2008
11:35
[106]

Misiak [ Pluszak ]

Attyla->

Ciekawy post. Mam delikatnie inne przekonania od Twoich, ale za jedną rzecz muszą Tobie podziękować. Za to, że używasz głowy i odpowiedniego języka. Ludzie tutaj marudzą, że "za trudne słowa". Człowiek na poziomie powinien już od małego stykać się z odpowiednim słownictwem, które powinno skłonić go do rozbudowania i przede wszystkim rozumienia danego słownictwa.

Pozdrawiam
Misiak

04.08.2008
11:48
smile
[107]

albz74 [ Legend ]

albz74 --> No ale co ja poradzę, ze z takimi przyjemnościami jak piwo i pornole mi się sie kojarzysz :) Raczej z Janiną paradowską i Jackiem Żakowskim, a to nie jest nawet w połowie tak zabawne jak piwo i porno :)

No, chyba się nie kojarzę, skoro musiałem Ci o tym przypominać :D

A teraz pytanie za 100pkt - jak by zareagował autor wątku, gdybyś tak sobie w jego stronę pojechał ? ;) I jest odpowiedź na pytanie stawiane w 1 poście.

Autorowi wątku mogę napisać cytując parę przysłów:

'Jak sobie pościelesz....' itd
'Jak Kuba Bogu...' itd

To jest tak samo jak z Kaczyńskimi - może i chcą dobrze, ale jak się odezwą, to obrażą swojego rozmówcę/partnera/jego matkę/i całe plemię itd. I cały efekt i ich intencje biorą w łeb. I mają przy każdej okazji nowych wrogów.

Nie chcę autorowi sugerować, co powinen zrobić, żeby go 90% chociaż tolerowało, bo może tego sobie wcale nie życzy, ale powinien doskonale rozumieć, skąd się ta niechęć bierze. Inteligencja emocjonalna, empatia i temu podobne pierdoły są nie tylko w modzie ale i w cenie. Easy-going'izm jest strawniejszy od Attyllizmu, można się z tym nie zgadzać ale tak jest.

04.08.2008
12:17
[108]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Dziękuję za słowa wsparcia, jakie otrzymałem. Okazuje się, że nie jestem tu jednym z niewielu "troglodytów". Jest jeszcze milcząca większość, której nie zniechęca mój swoisty, może nieco zbyt barokowy, styl. Jestem jednak estetą i lubię ubierać myśli w odpowiednią szatę.

Dziękuję za słowa uprzejmej krytyki, do których za chwilę się odniosę i słowa otuchy ze strony osób, które mimo tego, że nie zgadzają się ze mną (przynajmniej nie zawsze) potrafią zachować dystans i kulturę wypowiedzi nawet nie wchodząc ze mną w polemikę.

Pozostałym powiem na wstępie, powtarzając za Jane Austin, że "błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa".

Chciałbym jednak uzyskać od was kilka informacji o waszych wobec mnie zarzutach:

1. post inicjujący ten wątek jest - przyznaję - dość długi. Znajduje się w nich wiele słów. Jednak, kiedy przeczytałem go po raz wtóry nie znalazłem ani jednego słowa, które nawet przy dużej dozie złej woli, można by określić mianem "nieznane" czy "niezrozumiałe". Proszę zatem o enumeratywne wymienienie tych słów, które na takie określenia zasługują a postaram się pokrótce przedstawić ich sens.

2. sądziłem, że kwestię obrażania wyjaśniłem wystarczająco jasno w moim inicjalnym poście. Moje wypowiedzi nie skierowane są do nikogo konkretnego. Odnoszą się one en masse do osób określanych zestawem szczególnych cech. Jeżeli kogokolwiek to obraża, to mogę temu komukolwiek tylko współczuć, bo nie dość, że moja charakterystyka jest trafna, to jeszcze trafność jest w stanie zauważyć i uznać osoba nie wskazana jako adresat. Drugą kwestią jest to, że obrażanie "stada", czyli zespołu ludzi, których opisałem jako żyjących w błogim przekonaniu o nieomylności autorów ich schematów myślowych (a właściwie o własnej nieomylności, bo żadne z was za Chiny ludowe nie przyzna się, że jest kimś takim) konformistów, którzy nie odczuwają potrzeby poszukiwania pytań i odpowiedzi. Konformizm ich polega na tym, że przekonani są o tym, że znają wszelkie pytania i wszelkie odpowiedzi, a jeżeli ich nie znają, to zna je któryś z autorytetów. Autorytetów, których podstawowym zajęciem jest tworzenie pytań i preparowanie schematycznych odpowiedzi.

3. jaką macie propozycję połączenia postulatu prostych i krótkich postów z postulatem niestosowania aparatu pojęciowego nie wykorzystywanego pod budką z piwem? W jaki sposób można napisać krótki post wobec kogoś, komu należy tłumaczyć najprostsze rzeczy, skoro ani szkoła ani dom nie dali mu odpowiedniego wykształcenia, dzięki któremu odnoszenie się do symboli kulturowych nie będzie trafiało w próżnię niewiedzy i niezrozumienia? problemat jest tym bardziej interesujący, że ilość osób ubogich wiedzą jest coraz większa.

Na zakończenie kilka słów do tych, którzy zdecydowali się na coś więcej niż ubieranie w słowa tego, że ni mają nic do powiedzenia.

Misiaty
Wiem Attylo, dla Ciebie świat się kończy wraz z Rousseau, lecz jak zawsze twierdziłem, dowodzi to tylko niezbicie Twojej ignorancji historycznej.
Sądzę, że wstępny post dowodnie przeczy tej tezie. Nie odnoszę się w nim do zamierzchłej przeszłości ale do tu_i_teraz. Ruso często przewija się przez moje posty, ale przewija się całkowicie zasłużenie. Wy zaś zupełnie bez potrzeby się od niego odżegnujecie. Ci, którzy tworzą dla was schematy doskonale znają i afirmują jego "filozofię".

Wypadałoby się tylko odnieść do mej rzekomej ignorancji historycznej. Nie roszczę sobie praw do absolutnej i nieomylnej wiedzy w tym zakresie, ale też niejednokrotnie słyszałem oceny wręcz przeciwne twoim od osób, które poza uczestniczeniem we wrogim obozie mają jeszcze niejaką legitymację do wydawania podobnych sądów. Pozwolisz więc zatem, że skończę na tym ten temat.

W Twojej głowie rysuje się prosty kształt jaki powinno przyjąć społeczeństwo.
Czy też sam zarzut nie odnosi się do ciebie? Czy nie odnosi się do każdego, kto posiada wykrystalizowany i przemyślany pogląd na świat i rzeczywistość? Czy nie każdy tworzy w swej wyobraźni obraz tego "jak być powinno"? Czy jednak nie różnimy się tym, że mój pogląd nie odnosi się do transcendentnej przyszłości ale do, w mniejszym lub większym stopniu, znanej przeszłości? Czy w związku z tym nie uzyskuję - w przeciwieństwie do ciebie - oparcia o coś konkretnego i w związku z tym wiarygodnego? Pytanie jest retoryczne i nie ma sensu byś biedził się nad odpowiedzią:p

W sposób jak najszerszy używasz słowa nienawiść. I słowo to odnosić do słów takich jak homoseksualizm (pan Attyla doskonale zna postanowienia Soboru Watykańskiego II, większość pism podstawowego twórcy założeń soborowych Maritaina i parę innych rzeczy, które rozszerzają jego na ten temat wiedzę i - jako żywo nie spotkał się tam nigdy z pochwałą pedalstwa jako zjawiska. Co więcej jest ono niezmiennie przedstawiane jako grzech przeciw naturze boskiego Dzieła) czy odmienność, (bo pozostałe rzekomo nienawistne mi zjawiska przyjąłem z ogromnym zdziwieniem). Pragnę odnieść się nie do każdej ze wskazanych kwestii, bo doskonale odniósł się do nich prof. Legutko w książce raj przywrócony (pozycję tą polecam zresztą wszystkim. jest napisana jasnym, i prostym językiem, choć ze względu na tematykę nadal dosyć hermetycznym dla tych, którzy z filozofią zetknęli się tylko za pośrednictwem Matrixa czy jakichś komiksów) ale jedynie do słowa "nienawiść". Słowo to według słownika PWN oznacza "uczucie silnej niechęci, wrogości do kogoś lub czegoś".
Pytanie: w jaki sposób odróżnić wrogość od napomnienia? Ty najwyraźniej to potrafisz, skoro kierujesz wobec mej osoby tego rodzaju oskarżenie. Proszę zatem o wyjaśnienie. Może nareszcie się od ciebie czegoś nauczę. Proszę tylko byś mi nie powtarzał mitologii Rawlsa i Rorthiego, bo to nie ma najmniejszego sensu. Raz, że jest to mitologia, i dwa, że obnażasz jej bajkową naturę swoją wobec mnie postawą.
Słucham zatem z zainteresowaniem.

Ty zaś prezentujesz dysortograficzny atak na fundamenty wszystkiego.
Nie przeczę tezie, że nie piszę ortograficznie. Wyjaśnij mi może zatem "uczciwy" człowieku stosujący argumentum ad personym co to ma to rzeczy?
I druga sprawa. Atakuję fundamenty czego? Dziwne, bo w moim przekonaniu występowałem zawsze przeciwko tych fundamentów burzycielom. No chyba, że za "wszystko" uznajesz ideologię neolibertyńską, której jesteś (niezbyt zresztą sprawnym ze względu na żenująco niski poziom wiedzy w tym zakresie). W takim przypadku tak - masz rację jestem burzycielem "wszystkiego", choć pochlebię sobie, że kwestia definicji "wszystkiego" nie jest to jedynym punktem, który nas różni.

Masz prawo atakować, masz prawo oceniać, masz prawo diagnozować i tworzyć płytkie konstrukty myślowe
Zdecyduj się może, bo kilka zdań wcześniej prawo mi to odbierałem. Przynajmniej w kwestii oceny marksizmu pedalskiego i demokratycznego zrównywania nierówności obiektywnych bo fizycznych.

ie zauważyłem, żeby ktokolwiek w jakikolwiek sposób ograniczył Twoje możliwości wypowiedzi.
Szkoda, że wątek o mojej skromnej osobie został wykasowany, bo wskazałbym ci "kilka" kwiatków. Sam zresztą temat tego wątku wyraźnie się odnosi do braku zgody na obecność i honorowanie kogoś takiego jak ja ("takiego jak ja" wypowiedzieć możliwie pogardliwym tonem). A może wyjaśnisz mi z łaski swojej wypowiedzi w wątku o usunięciu kiowasa z przestrzeni forum? Czy możesz uczciwie w końcu powiedzieć, że te napaści ad personam, od których zresztą sam nie stronisz, nie są formą próby ograniczania moich wypowiedzi? A może nie bierzesz pod uwagę kwestii efektu wykluczenia, jaki takimi postami staracie się wobec mnie wywołać? A może nie wiesz czym jest ten efekt wykluczenia? Dziwne by to było u kogoś, kto na każdym kroku domaga się usuwania mniej lub bardziej wydumanych wykluczeń?

A gdy ci ludzie się z Tobą nie zgadzają - pogardzasz nimi i krzyczysz, że naruszono Twoje prawa.
Krzyczę? Jak ty to słyszysz via net? Podziwiam twoją intuicję. Niemal kobiecą intuicję. Szkoda tylko, że ta intuicja i tym razem cię zawodzi na całej linii.

nie potrafią oni wziąc udziału w dyskusji, z jakiś nieznanych mi powodów.
Nie potrafią? Widzisz - wśród ludzi normalnych obowiązuje zasada którą przywołałem już w tym wątku: by nie ubierać w słowa tego, że nei ma się nic do powiedzenia. I jest to jak najbardziej pozytywne stwierdzenie. jest wielu ludzi, którzy posiadają silnie zakorzenione wartości, które ty starasz się usilnie i nieudolnie zwalczać, a których oni nie czują się na siłach bronić w dyskursie na określonym poziomie. To grupa pierwsza. Grupą drugą są ludzie, którzy nie chcą by spotkało ich to, co spotyka mnie na każdym kroku z waszej strony. Żeby nie było wątpliwości - nie skarżę się. Wchodząc do tej rzeczki wiedziałem, że nie uniknę zamoczenia stóp.

jednak z pewnością statystyka jako nauka wiele by się od niego nauczyła.
Cóż. Śmiem twierdzić, że Longwinter wyżej stawia prawdę niż statystyki. W tym sensie twój przytyk jest zupełnie nietrafiony.

Tak więc drogi Attylo - wrogość z jaką się spotykasz nie jest wrogością wobec Twoich poglądów.
Po pierwsze nie jestem taki drogi. Inni biorą więcej:D
Po drugie - wrogość dotyczy mojej osoby ze względu na moje wypowiedzi. W innym przypadku wątek kwestionujący wyróżnienie mojej osoby gwiazdkami dotyczyłby kwestii bardziej merytorycznych niż procedury i kryteria, których kolektywnego zweryfikowania domagała się gawiedź. Zresztą zdarzają się również oznaki wrogości zupełnie otwartej. Głównie ze strony niektórych pań (Bereszki i osoby, której nicka nie pamiętam, a która życzyła mi niewydolności - jak się domyślam - fizycznej). Otwartość ta - jak sądzę wynika głównie z przeświadczenia tych pań, że przysługuje im immunitet nawet gdy z niego rezygnują. I - co do mnie - mają rację. Jeden raz zrezygnowałem z tej zasady i do tej pory źle się z tym czuję.

Bullzeye
Po pierwsze, wplatanie na siłę (jak zwykle z resztą) odniesień do komunizmu, liberalizmu i całej masy prądów, którym się jawnie sprzeciwiasz
Trudno tych odniesień nie formułować. Ja wiem, że takie definiowanie kogoś za pomocą doktryn, których nie zna i nie rozumie, może mu przeszkadzać, ale osobiście nie widzę w tym nic złego. Nie widzę głównie z tego powodu, że nie odnosząc się do ideologii z konieczności musiałbym odnosić się do osób, czego staram się unikać. Dwukrotnie z tym eksperymentowałem i potwierdziło to w całej rozciągłości moje przypuszczenia.

Następnie - podstawowym Twoim problemem jest to, że nie potrafisz uszanować poglądów innych ludzi
Jeżeli mam to skomentować, to musiałbyś najpierw zdefiniować słowo "uszanować", bo jako żywo - znaczyć może to wszystko i nie znaczy nic jednocześnie.

na koniec - ubierasz swoje wypowiedzi w ładne, skomplikowane słowa, co jakiś czas wstawisz łaciński zwrot i tym sposobem sprawiasz, że forma staje się tak nieprzyswajalna jak tylko się da
Czy naprawdę sądzisz, że jedynie słusznym językiem ponowoczesności jest język wulgarny i prostacki? Z tym nie podejmuję się dyskutować. Nie zapraszam do dyskusji każdego i nie oczekuję, że każdy będzie w stanie zrozumieć i przyswoić moje słowa. Jeżeli się do kogoś odnoszę to tylko dlatego, że uważam, że wart jest mego komentarza. jest to zatem - jak to napisał Longwinter forma uznania i szacunku z mej strony dla rozmówcy, jeżeli swe posty staram się dopieścić stylistycznie i merytorycznie. Przy czym - i tu powtórzę to raz jeszcze - nie oczekuję, że każdy może nim zostać. Wyznanie to dla kogoś owładniętego manią demokracji będzie zapewne szokujące, ale nie ja nigdy nie deklarowałem swego przywiązania dla "legitymizowania" władzy i prawdy statystykami. Ja wręcz twierdziłem zawsze, że obie te wartości są od statystyk niezależne.

Gdy to się zmieni, zmieni się także ich nastawienie - tak przynajmniej myślę.

Mylisz się. Uzasadnienie znajdziesz w odpowiedzi skierowanej do Misiatego. Ponadto nawet gdyby była to prawda, to nie zdecyduję się złożyć na ołtarzu popularności misji zwalczania wulgarności i pospolitości.

04.08.2008
12:33
[109]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

albz74 --> Znaczy, ze jakbym pojechał? Piwem i pornolami, czy paradowską i żakowskim?

04.08.2008
13:13
[110]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Drogi Attylo!

Sądzę, że wstępny post dowodnie przeczy tej tezie. Nie odnoszę się w nim do zamierzchłej przeszłości ale do tu_i_teraz. Ruso często przewija się przez moje posty, ale przewija się całkowicie zasłużenie. Wy zaś zupełnie bez potrzeby się od niego odżegnujecie. Ci, którzy tworzą dla was schematy doskonale znają i afirmują jego "filozofię".

Wypadałoby się tylko odnieść do mej rzekomej ignorancji historycznej. Nie roszczę sobie praw do absolutnej i nieomylnej wiedzy w tym zakresie, ale też niejednokrotnie słyszałem oceny wręcz przeciwne twoim od osób, które poza uczestniczeniem we wrogim obozie mają jeszcze niejaką legitymację do wydawania podobnych sądów. Pozwolisz więc zatem, że skończę na tym ten temat.



Masz trochę racji, użyłem złego sformułowania. Po dłuższym zastanowieniu nie określiłbym tego "ignorancją historyczną" a "ignorancją rzeczywistości". Zmienia to oczywiście kontekst całej wyrażonej w moim poście opinii, nie zmienia jednak pewnych założeń, które należy przyjąć. Otóż Twoja ignorancja rzeczywistości przejawia się podobnie jak u Twoich adwersarzy, ignorancją podstawowych elementów, które kształtują rzeczywistość. Oni mówią, że wszystko się zmienia i że znak należy dopasować do kontekstu, Ty zaś przyjmując skrajnie radykalnie odmienne stanowisko masz ochotę na podporządkowanie kontekstu do znaku. Zapominacie w tym wszystkim, że i znak i kontekst są od siebie niezależne. I tak podstawowe pojęcia zachowują przez tysiące lat swoje znaczenie, jednak ich otoczenie w którym funkcjonują, ulega zmianie - czy chcemy tego czy nie. Można oczywiście uparcie to ignorować, twierdząc, że wszelka zmiana w kierunku odbiegającym od pierwotnych norm jest zła. Jednak to też jest pewnego rodzaju relatywizm, który zarzucasz swoim adwersarzom. Bo czy relatywizmem nie jest własnie uparte podporządkowywanie rzeczywistości własnemu tworowi myślowemu? Relatywizm nie sprowadza się tylko do odwrotnego działania. Zresztą relatywizm to stały element wszystkich koncepcji, należy więc zapytać, czy zarzucanie relatywizmu nie mija się z celem.

Tak samo z tym biednym Ruso. Ja się od niego nie odżegnuję bo mało co mnie z nim łączy. Dlatego takie systematyzowanie jakie przedstawiasz nie podoba mi się tak samo mocno, jak promowanie przez Ruso "stanu człowieczeństwa" jako naczelnej idei ludzkości i dążenie do postawienia na ołtarzu świadomości tworu zupełnie absurdalnego jakim jest społeczeństwo i człowiek sam w sobie. Ruso odstępując od Boga stworzył własnego bożka, była to przykra odpowiedź na aktualne potrzeby. To być może po części sprzyja Twojej teorii o daleko idącym odrzuceniu Boga przez społeczeństwo, jednak nie zapominaj, że rewolucja, która do tego doprowadziła nie pojawiła się znikąd, zaś wzrost popularności wśród mas zwykłych demagogów nie był wynikiem tylko ich populizmu, lecz również nieudolności i tyranii. Tyrania nie jest ustrojem doskonałym a rządy absolutystyczne niczym innym jak tyranią nie są.

Oczywiście, ja również popełniam zapewne w niektórych momentach błąd "ignorancji rzeczywistości", problem jednak zaczyna się wtedy, gdy człowiek nie dopuszcza do siebie możliwości popełniania błędów.

Pytanie: w jaki sposób odróżnić wrogość od napomnienia?

Trudno odróżnić jedno od drugiego skoro wrogość to stan zaś napomnienie to forma komunikacji. W tym wypadku przytyk w dalszej części, jakobym potrafił rozróżnić jedno od drugiego, był zupełnie niepotrzebny. Nie uważam, że nienawiśc sama w sobie jest zła. Nienawiść to pewien stan emocjonalny. Póki jednak pozostaje nienawiścią i nie szkodzi nikomu, zaś krystalizuje się tylko w słowach, nie ma w tym niczego złego. Tak jak i uważam, że dzisiejsze rozumienia słowa "tolerancja" jest absurdalne i nie ma nic wspólnego z prawdziwym znaczeniem. Jednak nienawiść bywa zła jeśli jest używana podczas przedstawiania idei, które z nienawiścią mają mało wspólnego. Mówię tutaj o idei Boga i Jego miejscu w życiu człowieka. Nic więcej.

Nie przeczę tezie, że nie piszę ortograficznie. Wyjaśnij mi może zatem "uczciwy" człowieku stosujący argumentum ad personym co to ma to rzeczy?

Racja, przepraszam.

Atakuję fundamenty czego? Dziwne, bo w moim przekonaniu występowałem zawsze przeciwko tych fundamentów burzycielom. No chyba, że za "wszystko" uznajesz ideologię neolibertyńską, której jesteś (niezbyt zresztą sprawnym ze względu na żenująco niski poziom wiedzy w tym zakresie). W takim przypadku tak - masz rację jestem burzycielem "wszystkiego", choć pochlebię sobie, że kwestia definicji "wszystkiego" nie jest to jedynym punktem, który nas różni.

Zarzucasz mi ataki ad personam i co widzimy kilka zdań później? :)

Szkoda, że wątek o mojej skromnej osobie został wykasowany, bo wskazałbym ci "kilka" kwiatków. Sam zresztą temat tego wątku wyraźnie się odnosi do braku zgody na obecność i honorowanie kogoś takiego jak ja ("takiego jak ja" wypowiedzieć możliwie pogardliwym tonem). A może wyjaśnisz mi z łaski swojej wypowiedzi w wątku o usunięciu kiowasa z przestrzeni forum? Czy możesz uczciwie w końcu powiedzieć, że te napaści ad personam, od których zresztą sam nie stronisz, nie są formą próby ograniczania moich wypowiedzi? A może nie bierzesz pod uwagę kwestii efektu wykluczenia, jaki takimi postami staracie się wobec mnie wywołać? A może nie wiesz czym jest ten efekt wykluczenia? Dziwne by to było u kogoś, kto na każdym kroku domaga się usuwania mniej lub bardziej wydumanych wykluczeń?

Po pierwsze wątek o którym mówisz nikomu chluby nie przyniósł. Po drugie wypowiedzi zawarte w różnych wątkach chluby nikomu nie przynoszą. Po trzecie ataki ad personam, od których ani ja ani Ty nie stronimy, również nikomu chluby nie przynoszą. Nie jest to jednak element wykluczenia a element braku kultury. Mówisz, że bronisz fundamentów, jednak obrona Twoich fundamentów oznacza naruszenie fundamentów innych osób. Oznacza to, że dla niektórych starasz się burzyć te fundamenty, które dla nich mogą być istotne. W takim wypadku dziwi mnie Twoje zdziwienie, bo poziom agresji po obu stronach jest i d e n t y c z n y. Jeśli ludzi o poglądach podobnych Tobie byłaby większość, wtedy skutecznie staralibyście się wykluczyć mniejszość. Nie usprawiedliwiam tego, jednak wydaje mi się to niezwykle naturalne niestety. Tacy są ludzie.

04.08.2008
13:21
[111]

Caine [ Książę Amberu ]

No i szanowna młodzieży, kwiecie narodu, wyłażą kolejne otumaniające reformy oświaty. Zamiast czytania książek - zaliczanie bryków. Teraz na widok dłuższego tekstu rączki się trzęsą i oczka mgłą zachodzą... ale na szczęścię są koledzy z OPZZ nauczycieli, którzy fachowo piszą streszczenia, w wygodnych punktach.

el f: o żesz skur.... szkoda że Redwatch ma tak mało o Lublinie.

senior massca:


spoiler start
wonski: a może żakowskim jadącym paradowską?!? Niedobrze mi... :)
spoiler stop

04.08.2008
13:21
[112]

czekers [ Let there be Nite ]

Pomijając już wielkość oraz skomplikowanie tekstów Atylli, zastanawia mnie jedno - w ile ten człowiek grał gier?

04.08.2008
13:23
smile
[113]

massca [ ]

senior massca:


co ma do mnie ten strip i o co w nim chodzi ?

04.08.2008
13:47
smile
[114]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

Trudno tych odniesień nie formułować. Ja wiem, że takie definiowanie kogoś za pomocą doktryn, których nie zna i nie rozumie, może mu przeszkadzać, ale osobiście nie widzę w tym nic złego. Nie widzę głównie z tego powodu, że nie odnosząc się do ideologii z konieczności musiałbym odnosić się do osób, czego staram się unikać. Dwukrotnie z tym eksperymentowałem i potwierdziło to w całej rozciągłości moje przypuszczenia.

Po części masz rację, ale niekiedy Twoje odniesienie są aż groteskowe. Gdy temat dotyczy filmu (marnej komedii na dodatek, która niewiele ma wspólnego z polityką), Ty i tak znajdujesz tam powiązania z myślą marksistowską. Domyślasz się zapewne o jaki wątek chodzi. Nie neguję Twoich poglądów - masz święte prawo je głosić, powinny mieć one jednak jakikolwiek związek z tematem. W innym wypadku przyjmuje to formę obsesji.

Jeżeli mam to skomentować, to musiałbyś najpierw zdefiniować słowo "uszanować", bo jako żywo - znaczyć może to wszystko i nie znaczy nic jednocześnie.

Trudno by chodziło o uszanowanie poglądów totalitarnych i skrajnych. Chodzi po prostu o próbę pogodzenia się z tym, że nie każdy będzie zwolennikiem Twoich myśli. Z Twojej strony niekiedy to wręcz przypomina walkę z wiatrakami.

Czy naprawdę sądzisz, że jedynie słusznym językiem ponowoczesności jest język wulgarny i prostacki? Z tym nie podejmuję się dyskutować. Nie zapraszam do dyskusji każdego i nie oczekuję, że każdy będzie w stanie zrozumieć i przyswoić moje słowa. Jeżeli się do kogoś odnoszę to tylko dlatego, że uważam, że wart jest mego komentarza. jest to zatem - jak to napisał Longwinter forma uznania i szacunku z mej strony dla rozmówcy, jeżeli swe posty staram się dopieścić stylistycznie i merytorycznie. Przy czym - i tu powtórzę to raz jeszcze - nie oczekuję, że każdy może nim zostać. Wyznanie to dla kogoś owładniętego manią demokracji będzie zapewne szokujące, ale nie ja nigdy nie deklarowałem swego przywiązania dla "legitymizowania" władzy i prawdy statystykami. Ja wręcz twierdziłem zawsze, że obie te wartości są od statystyk niezależne.

Nigdzie tak nie napisałem. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu znalezienie złotego środka - stylu, który może być zarówno przyswajalny i przejrzysty dla czytelnika jak i na tyle wysublimowany by zadowolić Twoje ambicje. Sztuka formowania zdań polega na tym, by język był jednocześnie maksymalnie precyzyjny i możliwy do odczytania. Twoje wypowiedzi natomiast są czasem "zamotane" i naprawdę skutecznie zniechęca to do podjęcia polemiki - a przecież nie o to chyba chodzi?

Mylisz się. Uzasadnienie znajdziesz w odpowiedzi skierowanej do Misiatego. Ponadto nawet gdyby była to prawda, to nie zdecyduję się złożyć na ołtarzu popularności misji zwalczania wulgarności i pospolitości

Nie chodziło mi o warstwę składniową Twoich wypowiedzi, ale o ich ton i treść. Uderzasz bezceremonialnie i niekiedy zbyt bezpośrednio. Osądzasz osoby, niekiedy zbyt pochopnie. Poglądy nie mają tu nic do rzeczy - gdyby chodziło tylko o nie, po prostu mieliby Cię za wariata. Miast tego uważają, że jesteś aroganckim chamem.

04.08.2008
13:53
[115]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Czekers

Jeśli dla Ciebie wyznacznikiem wartości Człowieka, jest ilość gier w którą grał... to właściwie nie mam pytań.
Wiem, że Attyla grał i gra w serie TW, zajmował się "GOLowym" spolszczeniem pierwszego Medievala (ech, te dyskusje...), tworzy mody i bardzo ciekawie (choć niedouczone matołki mogłyby mieć inne zdanie) opisuje swoje zmagania na polach bitew :)

Caine

Moim zdaniem, to sprawa dla Policji i prokuratury, a także (a może powinienem napisać, "przede wszystkim") dla... szkoły.

04.08.2008
13:58
[116]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Attyla przesadza z tą powszechną wrogoscią. Kiowas już poległ i jeszcze kilka banów a nikt nie śmie z nim polemizować.

04.08.2008
14:03
[117]

Flyby [ Outsider ]

..Lata doświadczeń życiowych i nauki wyrabiają w człowieku postawę wobec reszty świata.. Wedle niej ocenia innych i komunikuje się z nimi.. Miarą wartości tej postawy jest ocena jaką zyskuje wśród innych kiedy się z nią (tą postawą i związanymi z nią mądrościami) dzieli z innymi ;)
..Może to być dyskusja (wymiana poglądów), nauczanie (kaznodziejstwo), polityka (politykierstwo) czy bardziej proste relacje międzyludzkie..
..To do nawiązującego dyskusję (wymianę) w tym czy innym temacie, należy wysiłek przedstawienia swoich wartości w sposób zrozumiały i możliwy do przyjęcia przez jak największa liczbę rozmówców..
..Jeżeli kreujemy swoją postawę i poglądy z cokołu wyższości, jeżeli nadajemy wypowiedziom ton trudny do przyjęcia i zrozumienia przez większość, spotykamy się z niechęcią lub przemilczeniem..
..Te uwagi nie dotyczą tylko Attyli lecz co najmniej kilku osób jakich mam przyjemność tutaj czytać..

..Kiedy spotykam się z wrogością w dyskusjach politycznych moim pierwszą reakcją jest kontrola swoich wypowiedzi i wysiłek zrozumienia dlaczego osoba z którą piszę reaguje w ten czy inny sposób ..Staram się dostosować do jego języka, poszerzyć pole komunikacji ..Czasami, kiedy mam do czynienia z bezmyślnym raczej agitatorem politycznym (jest tu kilku), rezygnuję z dyskusji ..;)

..Piszę te uwagi mając na względzie wszystkich tutaj udzielających się ..Wielu przyda się większe zrozumienie i kontrola właśnie swojej postawy ..to od niej powinni zacząć

04.08.2008
14:05
[118]

albz74 [ Legend ]

No i szanowna młodzieży, kwiecie narodu, wyłażą kolejne otumaniające reformy oświaty. Zamiast czytania książek - zaliczanie bryków. Teraz na widok dłuższego tekstu rączki się trzęsą i oczka mgłą zachodzą... ale na szczęścię są koledzy z OPZZ nauczycieli, którzy fachowo piszą streszczenia, w wygodnych punktach.

Caine - a może wyłazi brak dostosowania formy do treści ? To jest internetowe forum a nie czytelnia. Tekst z postu 108, statystyka z Worda :

Strony: 3
Wiersze: 150
Słowa: 1803
Litery: 10042


No comments.

04.08.2008
14:07
smile
[119]

Maximus1 [ Ghost Division ]

No to żeś się rozpisał..miałeś powód tylko,że mogłeś bardziej zrozumiale to zapisac bo czytając tresc tego co napisałeś to nie do końca da się zrozumiec..

Pisz "naszym" językiem a nie swoim.

04.08.2008
14:08
[120]

wysiak [ Senator ]

Flyby --> Apropos pisania w sposob utrudniajacy czytanie - za duzo kropek, jak zwykle.


^ - o, nastepny analfabeta funkcjonalny.

04.08.2008
14:10
smile
[121]

Caine [ Książę Amberu ]

Mr. Kalgan - Kiedy ostatni raz zaglądałem do tamtego wątku, w stronę longwintera leciały sugestie na temat prowadzenia forum oraz zbanowania Attyli...Ominęło mnie coś, czy to nie kiowas przeciągnął strunę?

albz74: niespełna 2000 słów. No i? Obejrzyj jak wyglądały pierwsze wątki na GOL, może ochłoniesz.

04.08.2008
14:10
smile
[122]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

[119]

Dwa zdania, cztery razy użyte różne odmiany czasownika "pisać". Przyganiał kocioł garnkowi.

04.08.2008
14:12
[123]

massca [ ]

(zdanie autorstwa Attyli wyrwane z kontekstu):

I słowo to odnosić do słów takich jak homoseksualizm (pan Attyla doskonale zna postanowienia Soboru Watykańskiego II, większość pism podstawowego twórcy założeń soborowych Maritaina i parę innych rzeczy, które rozszerzają jego na ten temat wiedzę i - jako żywo nie spotkał się tam nigdy z pochwałą pedalstwa jako zjawiska.

Sam sobie odpowiedziałeś na zadane pytanie. Agresja rodzi agresję, czego się spodziewasz? Udajesz filozofa i erudytę, ale jak chcesz kogoś poniżyć albo zademonstrować skrajne poglądy bez oporów sięgasz po słownictwo spod - jak to sam mówisz - budki z piwem.

Dlatego napisałem ze twoje wypowiedzi to bełkot pseudointelektualny i podtrzymuję to twierdzenie. Bełkot - bo nic z twoich elaboratów nie wynika specjalnego, pseudointelektualny - bo człowiek inteligentny to ten, który umie dostosować się do sytuacji i otoczenia. A ty brędzlujesz się filozoficznymi wywodami na forum o grach video, majac za odbiorców głównie nastolatków którzy cie nie rozumieją i paru starszych bywalców, którzy traktują jak niegroźnego dziwaka.

Ale to twoja sprawa, nie masz lepszych rzeczy na glowie, to pisz dalej.

04.08.2008
14:15
[124]

Longwinter [ Konsul ]

Mr.Kalgan ---> przecież cały ten wątek to polemika z Atyllą. I jakoś można.

04.08.2008
14:18
[125]

albz74 [ Legend ]

albz74: niespełna 2000 słów. No i? Obejrzyj jak wyglądały pierwsze wątki na GOL, może ochłoniesz.

Widzisz Caine, można przekaz zmieścić w jednym zdaniu, tak jak to Ty zrobiłeś :)

I generalnie dłuższe formy literackie są skazane na porażkę na internetowym forum, a jak do tego dodać w połączeniu zawartość oraz osobisty przekaz no to mamy potem pytania retoryczne i ten wątek.

04.08.2008
14:18
smile
[126]

Flyby [ Outsider ]

..wysiak, dobry człowieku ..nic z tego co napisałem jak widać nie doszło do Ciebie ..prawdopodobnie potrafisz czytać i rozumieć tylko kropki

04.08.2008
14:21
[127]

Maximus1 [ Ghost Division ]

Bullzeye_NEO --> posłuchaj człowieku...gdybym chciał to bym tak napisał ale nie mogę ponieważ na klawiaturze mam tak ustawione opcje,że przy zmiękczonej literze "c" wyskakuje mi sterownik karty graf.

Czep sie tramwaju!

04.08.2008
14:22
smile
[128]

wysiak [ Senator ]

Flyby.. alez zrozumialem... aLE wIESZ___;;; pOzA tRe<><>SciA na od*b*ior 'W'Y'P'O'W'I'E'D'Z'I' wPlYw m.a. t.e.z. f.O..R...M......a

....

04.08.2008
14:31
[129]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

"żyjących w błogim przekonaniu o nieomylności autorów ich schematów myślowych (a właściwie o własnej nieomylności, bo żadne z was za Chiny ludowe nie przyzna się, że jest kimś takim) konformistów,"
"Konformizm ich polega na tym, że przekonani są o tym, że znają wszelkie pytania i wszelkie odpowiedzi, a jeżeli ich nie znają, to zna je któryś z autorytetów."

Przemyśl to co napisałeś i powiedz czy nie odnosi się to idealnie do Ciebie także? Nie ma żadnej różnicy pomiędzy tymi "konformistami" a Tobą. Używasz schematów myślowych, zasłaniasz się autorytetami, Twoje odpwoeidzi można przewidzieć niemalże co do słowa.

Tu muszę dać dwa cytaty, bo wiążą się one ze sobą w pewien sposób.
1. "nie znalazłem ani jednego słowa, które nawet przy dużej dozie złej woli, można by określić mianem "nieznane" czy "niezrozumiałe". Proszę zatem o enumeratywne wymienienie tych słów, które na takie określenia zasługują" - po prostu idealne zaprzeczenie samemu sobie. Doskonałe.

2. "jaką macie propozycję połączenia postulatu prostych i krótkich postów z postulatem niestosowania aparatu pojęciowego nie wykorzystywanego pod budką z piwem?"

Może począwszy od stosowania powszechnie używanych słów zamiast pojęć przywodzących na myśl słownik wyrazów obcych ?
"postulatem niestosowania aparatu pojęciowego" - "postulatem nieużywania słownictwa"
"enumeratywne wymienienie" - "wypunktowanie"
Przykłady można by mnożyć.

Zacznij od pracy nad zmniejszeniem kwiecistości "intelektualnej" swojego słownictwa, bo to się da zrobić. Naprawdę. Można przekazać tą samą treść w pojęciach znacznie bardziej strawnych i nie wywołujących oczopląsu. Czytelnik ma zrozumieć tekst nie przebijając się przez próby zrozumienia poszczególnych słów czy zwrotów.

Jedną z cech tzw. "inteligencji nabytej" (jest taka wbrew pozorom :P) jest umiejętność dostosowania słownictwa do grupy docelowej. Zasypywanie przeciwnika w dyskusji "uczonym" słowotokiem powoduje odruch niechęci - niezależnie od poziomu intelektualnego adwersarza. Osobnik na niższym poziomie uzna Cię za przemądrzałego, a ten na wyższym poziomie uzna Cię za głupca niesłusznie aspirującego do wyższej klasy. Osób na swoim poziomie nie znajdziesz - bo sam się ustawiasz poza "zniewolonym motłochem".

To na początek.

04.08.2008
14:37
smile
[130]

Flyby [ Outsider ]

..nie, nie zrozumiałeś i starasz się być złośliwy, wysiak ..Moja maniera nie jest tak dalece nieczytelna jak właśnie usiłujesz to zademonstrować ..Widać najsilniejszą Twoją stroną jest wyśmiewanie wszelkich przyzwyczajeń czy przywar ..Nie zapomnij o jąkaniu się Michnika i mamlaniu Kaczyńskich .. Mógłbym stosując Twoje podejście, ocenić Twoje pisanie ..uznaję to za zbędne

04.08.2008
14:43
smile
[131]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Czy naprawdę nie macie większych problemów? Przeszkadza wam, że człowiek posługuje się językiem wykraczającym poza średnią forumową? Cóż za nietolerancja!

Jeśli dowodem na niezrozumiałość wywodów Attyli ma być używanie takich słów jak "enumeratywne wymienienie", to nic tylko sobie strzelić w łeb. Tak się składa, że wszyscy ci, którzy tak gorąco protestują, z pewnością rozumieją, co pisze Attyla, po prostu muszą jakoś uzasadnić, dlaczego Attyli nie trawią, a jedyny szczery argument byłby taki, że się z nim nie zgadzają, więc wymyślają jakiś stek bzdur.

Jeśli nadal się upieracie przy swoim, to żądam od was, byście zaczęli się posługiwać językiem zrozumiałym dla większości, czyli używać w każdym zdaniu słów takich jak "fajna dupa", "browar", "ch*j", "pi**a" - informuję was, że tutejsza mniejszość dresiarska czuje się prześladowana, bo nie rozumie, co piszecie.

04.08.2008
14:44
smile
[132]

Caine [ Książę Amberu ]

Flyby: o kaszebieniu Tuska nie zapominajmy również

04.08.2008
14:48
smile
[133]

wysiak [ Senator ]

Flyby --> Nie probujesz nawet przyjac do wiadomosci tego, co probowalem ci przekazac, trudno. Otoz wyobraz sobie, ze tak jak dla kogos maniera pisania postow rozwleklych i skomplikowanych moze byc meczaca, tak na przyklad dla mnie meczaca i irytujaca jest twoja maniera bezsensownego wstawiania kropek. Sprawia to wrazenie... jakbys probowal... wywolac.. jakas zadume u czytelnika... ale jest tylko... denerwujace. Niechlujna i utrudniajaca czytanie forma swiadczy o arogancji i braku szacunku dla czytelnika.
Widzisz, pisales o wywolywaniu wrogosci. Posty na internecie nie wywoluja u mnie raczej takich uczuc, co najwyzej niechec. I wtedy tez raczej nie rzucam sie z wyzwiskami na autora, a staram sie go ignorowac. Dlatego wlasnie nie zdarza mi sie raczej z toba polemizowac. Domyslam sie, ze masz to gdzies. Nie martw sie, ja tez. Chcialem ci tylko dac znac, nie obchodzi mnie czy sie tym przejmiesz czy nie.

04.08.2008
14:49
[134]

shinian [ Junior ]

Najbardziej wrogowi userzy tego forum to:
- Flyby
- Mazio
- mirencjum

To co robi tych czech useruf przyprawia mnie o ból głowy :/

04.08.2008
14:52
[135]

mos_def [ Senator ]

Kolejny forumowy meczennik sprawdza czy fani wciaz jest z nim. Pozazdroscił kiowasowi?
Attyla w jakie grasz gry? interesujesz sie sprzetem komputerowym?
Udzielasz sie na jakichs forach filozoficznych z prawdziwego zdarzenia? bo produkuwanie sie w tych tematach na forum o grach a potem uzalaznie ze "atakuja" to raczej nic chwalebnego.

04.08.2008
14:55
[136]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

HS ---> Nie - nie przeszkadza nam. Attyla chciał się dowiedzieć (czy na pewno?) dlaczego zarzucany jest mu pseudointelektualny bełkot.
Właśnie dlatego.
Język polski jest językiem bogatym i bardzo elastycznym. Tworzenie potworków językowych na potrzeby pokazania "Jam ci mądry i kształcony" przerabialiśmy w poprzedniej epoce.
Klarowne wypowiedzi są podstawą komunikacji.

"Jeśli dowodem na niezrozumiałość wywodów Attyli ma być używanie takich słów jak "enumeratywne wymienienie"" - to był przykład. A jako przykład może być wyrwany z kontekstu. Podałem pierwszy i najbliższy.
Jak Attyla to robi, to Jaśnie Pan Hajle Selasje ślini się nad jego przemyślnością i sprytem intelektualnym.
Gdybym chciał podać te "przeintelektualizowane" wypowiedzi Attyli to prawdopodobnie serwer by zaliczył zwałkę.

Argumenty Attyli w większości dyskusji zawierają się w totalnym nagromadzeniu "mundrych słów" z których kompletnie nic nie wynika poza "bo ja tak uważam i wy też tak macie".

Jasność wypowiedzi. Zrozumiała komunikacja. To podstawy współżycia międzyludzkiego.
Attyla wypowiadając się w swoim stylu stawia się poza nawiasem grupy do której kieruje swoje przesłania, ponad tą grupą, przemawiając w stylu niewiele różniącym się od socjalistycznej nowomowy i kreując się na kogoś kto przemawia do zniewolonego motłochu z pozycji wyroczni.

04.08.2008
14:57
smile
[137]

wysiak [ Senator ]

mos_def --> A wystarczylo przeczytac ostatnich 20 postow, zebys nie zrobil z siebie kretyna.

04.08.2008
14:59
smile
[138]

Flyby [ Outsider ]

..otóż to Caine ;) ..zastanawiałeś się ile to razy tutaj na forum (nie tylko), dyskutanci ułatwiają sobie sprawę epitetami i wyśmiewaniem się? ..I czego to niby ma dowodzić? ..Wyższości ich racji i siły przekonań? ..Attyla bez chwili zastanowienia się w kontekście kościelnych postanowień wymienia słowo homoseksualizm na pogardliwe "pedalstwo", wysiak w mojej wypowiedzi znajduje tylko manierę do wyśmiania, całe wątki poświęcone polityce (i nie tylko) kończą się na radosnej wymianie epitetów których poziom jest żenujący ..Nie przeczę, często mnie to bawi i śmieję się - ale te zabawy odbierają wartość wyrażanym poglądom..

..Czyli wyjaśniliśmy sobie wysiak, to i owo ;) ..Przykro mi, ale dla Ciebie nie będę swojej maniery sie wyzbywał a Ty jak zrozumiałem, nie będziesz mnie z tej racji czytał ..Mam też nadzieję że dasz sobie już spokój z wytykaniem mi stosowania tych dwóch nieszczęsnych kropek ;)

04.08.2008
15:02
smile
[139]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Hellmaker---->

Klarowne wypowiedzi są podstawą komunikacji.

Założę się, że dla pokaźnej grupy osób Twoje posty tutaj są niezrozumiałe. Jeśli zarzucasz, że bełkotem jest "enumeratywne wyliczenie", to przyjmij do wiadomości, że dla wielu osób tutaj bełkotem będzie "schemat myślowy", "kwiecistość intelektualna" czy "socjalistyczna nowomowa". To też nijak nie jest język przeciętnego czytelnika forum poświęconego grom komputerowym.

04.08.2008
15:03
[140]

maviozo [ Man with a movie camera ]

przecież cały ten wątek to polemika z Atyllą
A ów Atylla w wątku wypowiedział się aż dwa razy.

04.08.2008
15:06
[141]

graf_0 [ Nożownik ]

Attyla - tl;dr;

spoiler start
too long, didn't read, gdyby ktoś nie wiedział
spoiler stop

04.08.2008
15:09
smile
[142]

wysiak [ Senator ]

Flyby --> Masz pretensje, ze nie mam zastrzezen do tresci, tylko forma mnie odrzuca? Nic nie wysmiewam, powtorze jeszcze raz, pisz sobie jak tylko masz ochote, mozesz wzorem MiniWM dodatkowo wstawiac przy kazdym poscie ta sama idiotyczna emotikone. Tylko skoro sam poruszyles temat utrudniania czytelnosci postow, kontroli wypowiedzi, dostosowywania jezyka itd, to pomyslalem, ze moze chcialbys uslyszec tez jakas konstruktywna uwage.. Coz, my bad.

04.08.2008
15:09
[143]

mos_def [ Senator ]

wysiak >> oj chłopino i sam potwierdzasz teze Atylli o wrogosci na forum, tyle ze nie wobec niego ;)

Swoja droga moglbys sie troche grzeczniej wyrazac.

04.08.2008
15:12
smile
[144]

Maximus1 [ Ghost Division ]

wysiak--> Odejdź od kompa bo najwidoczniej szkodzi Ci długie przesiadywanie przy nim...
Daj na luz człowieku i opanuj się bo tylko smuty walisz..

04.08.2008
15:20
[145]

wysiak [ Senator ]

mos_def --> Owszem, moglbym. Ale dlaczego mialbym nie nazywac spraw po imieniu? Wystarczylo sprawdzic zakladane watki - wyszukiwarka jest na dole strony forum - i wiedzialbys w co Attyla gra. Mogles rowniez poczytac watek zanim sie do niego dopisales, rowniez by sie wyjasnilo. Tymczasem potwierdziles tylko moja poranna teze. Powiedz szczerze, uwazasz, ze zasluzyles tym na jakikolwiek szacunek?

04.08.2008
15:24
[146]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Misiaty
Oczywiście, ja również popełniam zapewne w niektórych momentach błąd "ignorancji rzeczywistości", problem jednak zaczyna się wtedy, gdy człowiek nie dopuszcza do siebie możliwości popełniania błędów.
To co napisałeś oznacza tylko, że nie istnieją żadne stałe wartości. Wszystkie one są temporalne, co automatycznie obniża ich wagę do poziomu ustalanego w drodze statystycznych machlojek consensusów. Co więcej nie dotyczy to kwestii politycznych (np. wagi sojuszu amerykańsko polskiego) ale i kwestii o znaczeniu fundamentalnym (rodzina, godność osoby ludzkiej - z uwzględnianiem różnic pomiędzy osobą i jednostką, czy role przypisane płciom przez Wielkiego Projektanta). I to jest ignorowanie natury ludzkiej, która wymaga by człowiek posiadał pewien zasób rozstrzygnięć autorytatywnych i nie podlegających jakimkolwiek dyskusjom. Jeżeli te rozstrzygnięcia odnoszą się do Dobra - wszystko jest ok. Kłopot zaczyna się w chwili, gdy rozstrzygnięcia nie odnoszą się do prawdy a do procedury. Odnosząc tą kwestię do polityki, można powiedzieć, że celem namysłu we wszystkich, poza demokracją, systemów władzy jest Dobro zaś celem namysłu w demokracji jest sama demokracja. Staje się ona w bardzo szybkim tempie systemem odnoszącym się do skuteczności i statystyk a nie prawdy a kwestią najistotniejszą reprezentatywność i procedury ustalania danych statystycznych.

o do Ruso, to mało kto podejmuje jego proroctwo z punktu widzenia skonstruowanego przezeń projektu politycznego państwa i społeczeństwa doskonałego. W tej chwili Ruso jest afirmowany przezde wszystkim z punktu widzenia wywindowania emocji do niebywałej dotąd pozycji przewyższającej rozum, co w porozumieniu z uprawomocnionym przezeń egotyzmem daje w rezultacie skoncentrowaną na sobie i na swoich emocjach jednostkę. która tą drogą uzyskuje przeświadczenie o swej autonomii względem innych jednostek. I nie chodzi tu o samo zjawisko, które ani nie jest złe ani niewskazane ale o proporcje. W końcu osobą, której przypisuje się utworzenie podstaw dla doktryny godności osoby ludzkiej i wynikających stąd implikacji odnoszących się do wolności osoby (cały czas należy pamiętać o różnicy dzielącej w tomizmie "osobę" od "jednostki") był św. Tomasz z Akwinu. "Zasługą" Ruso było pomieszanie "osoby" z "jednostką", czego skutkiem jest uprawomocnienie roszczeń dotyczących usuwania konieczności (w tym fizycznych), w rezultacie czego człowiek stał się istotą rozerwaną pomiędzy "prawami" nie ingerowania państwa w jego prywatność z "prawami" kierowania do państwa roszczeń usuwania konieczności - w tym fizycznych. Nie trzeba dodawać, że oba prądy są w stanie permanentnego i nieusuwalnego w ramach tej doktryny konfliktu. Konfliktu, który nie tylko nic nie rozwiązuje istniejących problemów ale tworzy nowe, które - co do zasady są przedmiotem sporów na tym forum.

Jednak nienawiść bywa zła jeśli jest używana podczas przedstawiania idei, które z nienawiścią mają mało wspólnego. Mówię tutaj o idei Boga i Jego miejscu w życiu człowieka. Nic więcej.
I w ten sposób gładko odstąpiłeś od postulatu wskazania różnicy pomiędzy "nienawiścią" a "napomnieniem" zakładając, że to co mnie charakteryzuje może być nienawiść jedynie. Tymczasem ja nie mogę nienawidzieć pedalstwa. ja tylko zwalczam polityczne efekty tworzenia fikcji "dyskryminacji" w rzeczywistości agalitarno - rynowej demokracji. Efekty, które rozbijają i podważają najistotniejsze wartości definiujące człowieka jako osobę. Jeżeli interesuje cię ta sprawa, to mogę to szerzej ująć wieczorem.

Zarzucasz mi ataki ad personam i co widzimy kilka zdań później? :)
Słuszna uwaga - przepraszam. Jak widać dowodnie, starania nie zawsze kończą się sukcesem:)

Po pierwsze wątek o którym mówisz nikomu chluby nie przyniósł.
Czy w jakimkolwiek narusza to moje zarzuty? Przecie post wstępny nie dotyczy tych nieszczęsnych a mitycznych "wszystkich" a "niektórych", którzy w ów nikomu chluby nieprzynoszący wątek radośnie się wpisywali.

Po trzecie ataki ad personam, od których ani ja ani Ty nie stronimy, również nikomu chluby nie przynoszą.
Nie wiem jak ty, ale ja okres eksperymentowania z tym środkiem zakończyłem. To, że nie zawsze moje starania są skuteczne można położyć na karb nieuwagi czy formalnych uchybień. W żadnym jednak razie nie można doszukiwać się tam premedytacji.

Nie jest to jednak element wykluczenia a element braku kultury.
Nie roszczę sobie praw do określania się jako "kulturalny", jednak w moim przypadku nie był to element braku kultury a cynicznej gry. Gry, którą zarzuciłem jako przynoszącą więcej szkód niż pożytków.

Mówisz, że bronisz fundamentów, jednak obrona Twoich fundamentów oznacza naruszenie fundamentów innych osób.
Nie stosuj takich sofizmatów, bo za stary lis na to jestem:D Nie wciągniesz mnie w dyskusję o tym co było pierwsze: jajo czy kura. Ograniczę się tylko do stwierdzenia, że zdanie to obala mit o "prawach nie naruszających praw innych ludzi i wolności nie naruszającej wolności". Nie ma czegoś takiego w ramach społeczności. Stąd wniosek, że ta mityczna wielokulturowość jest tylko absurdalnym mitem mającym na celu przede wszystkim zniszczenie własnego ja kulturowego, które staje najczęściej w poprzek różnym ambitnym rewolucjonistom planujących budowę "doskonałego społeczeństwa". Dotyczy to także bajek Rawlsa stanowiących podstawową "treść" neoliberalnej propagandy "politycznej poprawności".
Ta mitologia służy stworzeniu człowieka nie posiadającego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Człowieka - tabula rasa - stanowiącego wspaniały materiał do urabiania zarządzeniami władzy.

Bullzeye
Twoje odniesienie są aż groteskowe. Gdy temat dotyczy filmu (marnej komedii na dodatek, która niewiele ma wspólnego z polityką)
Ono jest groteskowe tylko pozornie. Zerknij no do ostatniej części odpowiedzi na wątpliwości Misiatego i na mój podpis pojawiający się pod każdym postem.

Trudno by chodziło o uszanowanie poglądów totalitarnych i skrajnych. Chodzi po prostu o próbę pogodzenia się z tym, że nie każdy będzie zwolennikiem Twoich myśli. Z Twojej strony niekiedy to wręcz przypomina walkę z wiatrakami.
Ten skutek definiuje aporia ateizmu a nie chorobliwe odrzucanie inności. Gdybyś zerknął do filozofii tomistycznej Maritaine'a, stanowiącej znaczną część ustaleń Soboru Watykańskiego II, to dostrzegłbyś może stwierdzenie, że możliwa jest współpraca i bezkonfliktowe co do zasady współistnienie ze wszystkimi poza ateistami. Ci mają w sobie taki - jak to się wyraziła hrabina Wąsowska z Lalki - "feblik", który uniemożliwia jakiekolwiek porozumienie. Mogę podać przyczyny ale zrobię to na wyraźną prośbę bo to wymaga dłuższego wywodu.

Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu znalezienie złotego środka - stylu, który może być zarówno przyswajalny i przejrzysty dla czytelnika jak i na tyle wysublimowany by zadowolić
Jako tomista jestem zwolennikiem doktryny złotego środka. Kłopot tylko w tym, że jest on wartością transcendentną i niemożliwe jest stwierdzenie, że nie został akurat osiągnięty. Ja mogę tylko powiedzieć, że się staram. Inna sprawa, że istnieje pokaźna przestrzeń pomiędzy językiem moich wypowiedzi a, dajmy na to, filozofią Heideggera:D W odniesieniu do tego może posty są prostackie a być może i wulgarne:)

Twoje wypowiedzi natomiast są czasem "zamotane" i naprawdę skutecznie zniechęca to do podjęcia polemiki - a przecież nie o to chyba chodzi?
"zamotanie" wynikać może z wielu czynników. Może być to skutek próby przelania na papier bez rzetelnej refleksji intuicji, czego w ogniu walki nie zawsze daje się unikać. Nie mam przecie gotowych (przemyślanych do końca) odpowiedzi na każdy problem. Często muszę improwizować a to nie wpływa dobrze na jasność i spójność wypowiedzi.
Z drugiej strony istnieje mnóstwo kwestii, których objaśnienie wymaga normalnie ogromnego wykładu i rozpatrywania często bardzo szczegółowych kwestii. Próba skrócenia wywodu nie zawsze jest do końca udana. W tym przypadku ta "niezborność" wywodu wynika z chęci jego skrócenia. To są rzeczy, które z czasem - mam nadzieję - stracą na częstotliwości i wadze, a z którymi muszę się borykać. Zapewne słow "staram się" cię nie zadowoli, ale na to nic nie poradzę.

Uderzasz bezceremonialnie i niekiedy zbyt bezpośrednio. Osądzasz osoby, niekiedy zbyt pochopnie. Poglądy nie mają tu nic do rzeczy - gdyby chodziło tylko o nie, po prostu mieliby Cię za wariata. Miast tego uważają, że jesteś aroganckim chamem.
Tu musisz skonkretyzować zarzut, bo en masse z jednej strony nie ma to żadnego sensu, bo ja jestem przekonany o stonowanej formie moich wypowiedzi. No chyba, że chodzi ci tylko o kwestie słownika i stosowanych określeń. Tu - co do zasady grać mogą rolę kwestie takie jak potrzeba wykazania mojej dezaprobaty wobec określonych postaw i zachowań Np. stosowanie słowa "pedał" miast "homoseksualista", czy słowa "dziwka" wobec "kobiet wyzwolonych" - są to różne określenia dla tych samych treściowo zjawisk, których stosowanie może oznaczać postawę wobec nich neutralną lub dezaprobatę. Ponieważ ja wobec jednego i drugiego wyrażam postawę zdecydowanej dezaprobaty, nie unikniemy na tym polu nieporozumień bo ja nie zrezygnuję z ich piętnowania jako z definicji złych i godnych jedynie potępienia.

el f
tą linkę otrzymałem wczoraj od erosa. Nie ma na to słów w języku człowieka kulturalnego...

A co go gier, to bawiłem się też trochę w serię BG. To może nieco bardziej mnie "uczłowieczy":D

Kalgan
1. kiowas nie poległ dlatego, że polemizował ze mną a dlatego, że uważał, że numery, które przechodzą ze mną przejdą też wobec admina. Admin był innego zdania. I jak się o tym wypowiadałem - bardzo słusznie. Samego kiowasa brak mi, bo jak napisałem już wcześniej, w jakimś sensie wzajemnie się definiowaliśmy. Filidor stracił swego Antyfilifora a Syfon swego Miętusa. Bez tego akcentu wiele tracę ze swej wyrazistości.
2. Nie zauważyłem byś obawiał się ze mną polemizować. Nie zauważyłem tego w odniesieniu do Misiatego i Bullzee. Jeżeli coś następuje to tylko cywilizowanie naszych sporów.

Flyby
Cenna , aczkolwiek bez bez ukonkretnienia bezwartościowe uwagi. Z ideą nie można dyskutować. Każdy z nas stara się (a przynajmniej wielu z nas) te idee wprowadzać w życie. Jednak różnicowaniu podlegają zarówno metody jak i interpretacja zakresowa idei.

massca
Sam sobie odpowiedziałeś na zadane pytanie.
zerknij do odpowiedzi skierowanej do Bullzee

człowiek inteligentny to ten, który umie dostosować się do sytuacji i otoczenia.
No cóż... Mnie mama uczyła, że kogoś takiego określa się mianem "konformista". Zmieniło się coś w znaczeniu tego słowa?

04.08.2008
15:35
[147]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

HS - tak narzekacie tutaj na oświatę, ale ta nauczyła mnie jednego na języku polskim. Piszemy tekst używając języka literackiego(to na forum można sobie darować) oraz języka odpowiedniego stylu do danego zagadnienia(tego już nie). Jeśli opisujemy eksperyment związany z fizyką kwantową, to nie możemy się obejść bez trudnych sformułowań, które skracają tekst. Dla przykładu mówimy, że "nastąpiła dekoherencja superpozycyjnego układu", a nie "układ znajdował się w kilku stanach kwantowych na raz(superpozycja) i przez dostarczenie energii do tego układu nastąpiło wprowadzenie go w jeden konkretny stan". Jak widać długie zdanie można skrócić używając trudnego słowa. A co robi Attyla? Używa trudnych słów(i już nie mówie, że są to słowa niezrozumiałe, ale są to słowa, których na codzień nikt nie uzywa, a nawet w tekstach, które takim słownictwem/żargonem operują ich się nie znajdzie w takiej ilości jaką tutaj prezentuje założyciel tego tematu), aby zdanie wydłużyć, przez co robi się ono mniej klarowne...

A swoją drogą popierający Attylę są bezmózgimi płaskimi intelektualnie zombie, które muszą podbudować swoje marne i płytkie duchowo oraz umysłowo jestestwo poprzez podążanie stadne za pseudointelektualnym bełkotem wygłaszanym przez przodującego w pracy czerwonego leminga, będącego komunistycznym ideowcem pod przykrywką katolickiego fundamentalizmu, który przy najbliższej skarpie zepchnie ich z niej, aby mieć więcej miejsca dla swojego ego, które rozrosło się do takich rozmiarów, że wszyscy ideowcy z Russeau na czele zostają w cieniu jego osiągów.
(wiem, wiem do samego guru mi daleko :( )

A wracając do tego co wkleiłem w poście [35] zdanie "Ponadto nawet gdyby była to prawda, to nie zdecyduję się złożyć na ołtarzu popularności misji zwalczania wulgarności i pospolitości." tylko zdaje się potwierdzać moje przypuszczenia, że Attyla ma urojenia. Dodam tylko, że znałem dwie osoby, które cierpiały na schizofrenie i bełkotały praktycznie tak samo jak główny bohater tego wątku(mesjanizm i poczucie misji; przemawianie do tłumu, który i tak w jego przekonaniu nie zrozumie tego co chce przekazać; skrajne poglądy podbudowujące poczucie indywidualizmu; każda krytyka poglądów taktowana jako atak na własną osobę; poczucie nieomylności), tylko na inne tematy.

"Wszystkie one są temporalne, co automatycznie obniża ich wagę do poziomu ustalanego w drodze statystycznych machlojek consensusów."
I może to nie jest bełkot? Jak to któryś tekst na bashu był "rozmawiałem ze znajomymi matematykami, rozumiałem każde słowo, zdania żadnego"... Bynajmniej nie porównuje tutaj tekstu Attyli do matematycznych definicji.

"No cóż... Mnie mama uczyła, że kogoś takiego określa się mianem "konformista". Zmieniło się coś w znaczeniu tego słowa?"
A nie nauczyła ciebie czytać ze zrozumieniem? Potafić się dostosować, to co innego niż "bezkryczynie się dostosowywać", które to znajduje się w definicji słowa konformista, którego najwyraźniej nie rozumiesz, jeśli twierdzisz, że używanie zrozumiałego języka dla oponentów w dyskusji jest konformizmem.

04.08.2008
15:36
smile
[148]

Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]

Pytanie, które mnie nurtowało onegdaj (bardzo dawno temu i przez bardzo krótki czas), to dlaczego akurat GOL'a obrałeś sobie Attyla, jako trybunę dla głoszenia swoich poglądów. Na palcach obu rąk można by policzyć tutaj interlokutorów, poruszających się w choćby zbliżonych obszarach semantycznych. Wziąwszy pod uwagę, misyjny charakter głoszonych przez Ciebie poglądów, wydawać by się mogło, że taka taktyka i jej umiejscowienie jest tyleż niecelowa co samobójcza. Z drugiej jednak strony... Taka prozelityczna działalność w środowisku braku niemal całkowitego zrozumienia. Więcej...pod obstrzałem wrogo nastawionej społeczności, to spełnienie marzeń każdego misjonarza.

Najgorsze co w takiej sytuacji mogołoby Cię spotkać, to powszechna miłość i zrozumienie dla głoszonych przez Ciebie poglądów. Wtedy dopiero zabrakłoby miejsca dla kogoś takiego jak Ty.

04.08.2008
15:42
[149]

Belert [ Senator ]

Kanon:--> i w podobnym grafomanstwie.Przepraszam za to slowo.Ekhm.

04.08.2008
15:54
[150]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Attyla ---> "No cóż... Mnie mama uczyła, że kogoś takiego określa się mianem "konformista".
Zmieniło się coś w znaczeniu tego słowa?"

No cóż - Twoja Mama się myliła. Ty, pomimo całego swojego oczytania, wykształcenia i niewiarygodnej umiejętności stosowania nowomowy - też.

Zacytuję sam siebie, a co nie mogę se ? :)
"Człowiek inteligentny to ten, który umie dostosować się do sytuacji i otoczenia."

Konformizm - Podporządkowanie się wartościom, poglądom, zasadom i normom postępowania obowiązującym w danej grupie społecznej.

Podporządkowanie, drogi Attylo, a nie dostosowanie się. Pomyliłeś pojęcia.

Więcej tutaj -

Hajle Selasje ---> Ale na pewno bardziej zrozumiałe niż Attyli. Widzisz? Nawet Ty je zrozumiałeś.
*edit* Przyszło mi cos do tego mojego komunistycznego łba.
Chodzi o używanie języka prostego. Nie prostackiego.
Różnica jest mniej więcej taka.
"Stasiek jest prostym człowiekiem"
"Stasiek jest prostakiem"
Niby podobne, a jakże różne znaczeniowo.


Kanon ---> Wyobraź sobie całe forum takich wypowiedzi jak Attyli. Aua.

04.08.2008
16:02
[151]

Flyby [ Outsider ]

..Attyla, według Ciebie moje uwagi są "cenne" ale "bezwartościowe" ;) ..Czy nie widzisz w tym podsumowaniu sprzeczności? ..Dalej, jeżeli dobrze zrozumiałem, piszesz że idee jako takie zwalniają ludzi (wyznawców idei) od oceny sposobu ich wyrażania.. Czyli wyrażana przez Ciebie idea zwalnia Cię od kontroli swojego języka i poszanowania reguł przyjętych przez innych ..Czy tak?

04.08.2008
16:04
[152]

massca [ ]

człowiek inteligentny to ten, który umie dostosować się do sytuacji i otoczenia.
No cóż... Mnie mama uczyła, że kogoś takiego określa się mianem "konformista". Zmieniło się coś w znaczeniu tego słowa?


dlatego jestes nonkonformista i wchodzisz na forum o grach zeby pisać niezrozumialym jezykiem o filozofii ?

w moim rozumieniu konformizm to podporzadkowanie sie zasadom obowiązującym w grupie, mające na względzie dobro własne.

inteligencja to dopasowanie się do otoczenia i sytuacji, mające na względzie dobro innych.

04.08.2008
16:10
smile
[153]

wysiak [ Senator ]

Flyby -->
"Czyli zwalnia Cię to kontroli języka i poszanowania reguł przyjętych przez innych ..Czy tak?"

Khem...
"..Przykro mi, ale dla Ciebie nie będę swojej maniery sie wyzbywał"

04.08.2008
16:13
smile
[154]

mackof [ Prypiat ]

1/10


spoiler start
Przykry jesteś
spoiler stop

04.08.2008
16:17
[155]

czekers [ Let there be Nite ]

el f -> Pytam się, bo wszystkie wypowiedzi Atylli na tym forum, które zdołałem przeczytać nie są związane z grami, co nie powinno mieć miejsca, gdyż forum jest zaadresowane do graczy.
Nie wiem skąd przyszedł Ci do głowy pomysł abym miał oceniać wartość człowieka po posiadanych grach, jednak wspomniany zerowy angaż w jakiekolwiek dyskusje o jakichkolwiek grach jest tutaj trochę nie na miejscu.

04.08.2008
16:18
smile
[156]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Dlatego właśnie jestem apolityczny.


Wrogość na GOLu - bodzio helikopter
04.08.2008
16:21
smile
[157]

Flyby [ Outsider ]

..miałeś mnie nie czytać, wysiak ;) ..odpowiadasz za Attylę czy usiłujesz dalej mnie podszczypywać?

..rób to celniej ;) ..nie porównuj mojej maniery "dwóch kropek" do "kontroli języka i reguł" w kontekście idei ..Równie dobrze mógłbym napisać ze Twój figlarny avatar dowodzi zdziecinnienia ;) ..wybaczysz żart?

04.08.2008
16:25
smile
[158]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

zerowy angaż w jakiekolwiek dyskusje o jakichkolwiek grach
A wątek o Total War?

04.08.2008
16:28
[159]

albz74 [ Legend ]

Fajny wątek - userzy z rankingami 50+ zabierają głos w dyskusji :)
Dawno się tak nie ruszało :)

04.08.2008
16:29
smile
[160]

wysiak [ Senator ]

Flyby --> Awatar? Poprzedni dowodzil wg niektorych pedofilii, wiec pisz smialo:> A o nieczytaniu nic nie wspominalem, tylko o niepolemizowaniu. Nawet wypociny Vadera zwykle czytam, tylko nas nie nie reaguje (a przynajmniej staram sie..):)

pani_jola --> Daj spokoj, ten osobnik najwyrazniej nie potrafi czytac:)

04.08.2008
16:31
smile
[161]

massca [ ]

Np. stosowanie słowa "pedał" miast "homoseksualista", czy słowa "dziwka" wobec "kobiet wyzwolonych" - są to różne określenia dla tych samych treściowo zjawisk, których stosowanie może oznaczać postawę wobec nich neutralną lub dezaprobatę. Ponieważ ja wobec jednego i drugiego wyrażam postawę zdecydowanej dezaprobaty, nie unikniemy na tym polu nieporozumień bo ja nie zrezygnuję z ich piętnowania jako z definicji złych i godnych jedynie potępienia.

Tak a propos, drogi Attylo: z powyższego wnioskuję, że za bardzo w życiu z "pedalstwem" nie miałeś styczności. Przyjmij więc do wiadomości, że twój znak firmowy czyli jak piszesz sam "swoisty, może nieco zbyt barokowy styl" wypowiedzi jest cechą charakterystyczną wielu gejów, którzy często okreslają sie sami jako np. "przegięte cioty". Dodajmy do tego manieryzm, podniesiony głos i intensywną gestykulację.... :)

Chętnie bym zobaczył jak perorujesz na zywo...

04.08.2008
16:35
smile
[162]

czekers [ Let there be Nite ]

@pani jola
Fajnie, tylko że już "el f" mi to uświadomił, ale dzięki za gorliwość.

04.08.2008
16:40
[163]

Flyby [ Outsider ]

..i oto chodzi, wysiak ;) ..Jak Ty avatar, tak ja daaawno temu, kiedy avatarow nie było, wybrałem sobie owe dwie kropki jako zabawny znak odróżniający moje pisanie ..Jednych to bawiło, innych drażniło, zupełnie jak wprowadzone później avatary.. Wyśmiewanie wzajemne swoich avatarów to psucie sobie zabawy a robienie tego podczas dyskusji, na było nie było, poważniejsze tematy, jest w ogóle "poniżej pasa" ;)

04.08.2008
16:48
[164]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Attyla -> Dobrze, że niektórzy mają siłę coś jeszcze robić i pokazywać, że rozmawiać i myśleć potrafią. Zawsze się zastanawiałem czy walka Don Kichota z wiatrakami miała sens, i ilekroć o tym myślę, dochodzę do wniosku że owszem ... bo na tych dwieście osób które go wyśmieją, jedna stwierdzi, że walczyć trzeba. Pozdrawiam, powodzenia.

04.08.2008
16:51
[165]

albz74 [ Legend ]

Dobrze, że niektórzy mają siłę coś jeszcze robić i pokazywać, że rozmawiać i myśleć potrafią

Pokazywanie dla pokazywania ? Myślę, że nikt nie musi nikomu nic udowadniać, to tylko internetowe forum. Oczywiście, tylko wielcy niezależni wolnomyśliciele zasługują na to, żeby ich myślącymi nazwać. Reszta to głupie lemingi.

A tak BTW, jeszcze parę innych niż Attyla osób też myśli, nikomu nie zabronisz.

04.08.2008
16:54
[166]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

albz74 --> Tia ..

I nikomu nic nie zabraniam. Chociaż między myśleniem a myśleniem jest różnica.

Edit: Na tym "tylko internetowym forum" niektórzy spędzają większą część dnia. Więc warto, żeby poczytali też coś sensownego.

04.08.2008
16:58
smile
[167]

albz74 [ Legend ]

Twoje opowiadania niech poczytają

04.08.2008
17:00
[168]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

albz74 --> [167] no to jest ten poziom właśnie. Rozwiniesz ?

04.08.2008
17:06
[169]

albz74 [ Legend ]

A wymaga to rozwijania ?

04.08.2008
17:07
smile
[170]

mos_def [ Senator ]

Ad. [145]

To dobrze o tobie swiadczy, ze starasz sie jakos wytlumaczyc z tego prostackiego szczekniecia, choc zwykłe "przepraszam" w zupełnosci by wystarczyło.

04.08.2008
17:07
[171]

Chacal [ Senator ]

Attyla -> Wrogość wobec ciebie ma podłoże dużo mniej zawiłe niż chciałbyś to widzieć. Nie będę się bawił w język z najwyższej półki, napiszę krótko a treściwie, na pewno zrozumiesz:

Jesteś wyedukowanym prostakiem. Różnica pomiędzy tobą a typowym prostakiem jest taka, że nie chlapniesz wprost "ty neoliberalna kurwo", tylko rozpiszesz się o zbrodniach "suwerenów" przeciw umysłom i swobodom, o systemie, który zniewolił duszę jednostki (w domyśle: twego adwersarza) i ku jej radości doprowadził ją na moralne dno. Jedno i drugie jest obelgą, chociaż tobie wydaje się inaczej. Ale dla typowego człowieka nie ma różnicy czy obraża się go wprost używając słów z rynsztoka, czy kwieciście i w białych rękawiczkach poddaje się w wątpliwość dobry stan jego umysłu, inteligencji i moralności. Stąd rozumiem nawet twoje zdziwienie, bo przecież niby nic nie robisz, a nawet chcesz dobrze, a tu nagle wszyscy się na ciebie uwzieli.

Masz wielki udział w budowaniu wrogości na forum. Sam jesteś autorem setek obelg skierowanych do osób które mają czelność mieć inne niż ty zdanie.
Co zaś interesujące, mam niejasne wrażenie, że afera z tobą w roli głownej trwa już trochę dłużej niż tydzień, a początki miała w wątku, w którym o dziwo zapomniałeś o swych białych rękawiczkach i podając w swej wypowiedzi za przykład Alicję Tysiąc, wyraziłeś się o niej słowami "ta dzwika tysiąc".

04.08.2008
17:20
smile
[172]

wysiak [ Senator ]

mos_def --> Nawet tak prostego posta nie zdolales przeczytac ze zrozumieniem? Dobrze, napisze jeszcze prosciej. Zachowales sie jak kretyn, wiec nazwalem cie kretynem, i nie mam najmniejszego zamiaru za to przepraszac. Co najwyzej ty mozesz przeprosic za smiecenie w watku, spowodowane nieznajomoscia tematu dyskusji. Glabie.

Czy tym razem wyszlo wystarczajaco blisko twojego poziomu, zebys zrozumial?

04.08.2008
17:22
smile
[173]

Tlaocetl [ cel uświęca środki ]

Jednak ten wątek różni się od innych Attyli - dowiedziałem się bowiem, że istnieje milcząca większość, która Go popiera! No cóż, gdyby się odzywali, nie byłoby miejsca dla pasterza głoszącego kazania dla zbłąkanych owieczek.

Molzey w [86] pozamiatał ;)

04.08.2008
17:28
[174]

Vader [ Legend ]

Attyla -->

Oboje piszemy na tym forum nie od dziś. Większość z Twoich adwersarzy to inteligentni ludzie, więc po próbować ich oszukiwać robieniem z siebie ofiary. Prowadzisz dyskusję w bardzo ofensywnym tonie. Ktoś, kto nie zna Twojej specyficznje retoryki, ma wszelkie podstawy by uznać Twoje wypowiedzi za wrogie, mające na celu obrazę, szykanę. Można to uprościć do takiego schematu:

1. część merytoryczna wypowiedzi
2. odpowiedzi na argumenta ze strony przeciwnika
3. wnioski
I w punkcie 3cim mamy 2 warianty:
a) ktoś się z Tobą zgadza - wszystko gra
b) ktoś się nie zgadza - jest komunistą (albo i katem księdza Popuełuszki)

Nie dziw się zatem, że adwersarz przejmuje dokładnie tę samą manierę i w charakterystyczny dla siebie sposób odbija piłeczke. Źródłem wrogości wobec Ciebie - jest Twoja własna wrogość. Każda akcja ma swoją reakcję. Ciebie chronią prawicowe poglądy adminów forum, którzy nie ruszą Cię palcem w żaden poważny sposób. Tak oto sys|Yaor, który miał równie ofensywny ton jak Ty - dostał bana, a Ty masz drugą gwiazdkę ;p

Jeżeli tylko uda Ci się choć na chwilę zapomnieć o swojej infantylnej nienawiści do innowierców i "innopoglądowców", to swietnie się z Tobą dyskutuje, bo trudno znależć na forum równie wykształconego i oczytanego człowieka. Udało Ci się przekonać mnie do paru punktów swojego swiatopoglądu i bynajmniej nie wskutek jakiejś kąśliwej uwagi, która po mnie spływa jak woda po szybie, tylko logiczne argumenty.

04.08.2008
17:37
[175]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

"żyjących w błogim przekonaniu o nieomylności autorów ich schematów myślowych (a właściwie o własnej nieomylności, bo żadne z was za Chiny ludowe nie przyzna się, że jest kimś takim) konformistów,"
"Konformizm ich polega na tym, że przekonani są o tym, że znają wszelkie pytania i wszelkie odpowiedzi, a jeżeli ich nie znają, to zna je któryś z autorytetów."

Przemyśl to co napisałeś i powiedz czy nie odnosi się to idealnie do Ciebie także? Nie ma żadnej różnicy pomiędzy tymi "konformistami" a Tobą. Używasz schematów myślowych, zasłaniasz się autorytetami, Twoje odpwoeidzi można przewidzieć niemalże co do słowa.

Tu muszę dać dwa cytaty, bo wiążą się one ze sobą w pewien sposób.
1. "nie znalazłem ani jednego słowa, które nawet przy dużej dozie złej woli, można by określić mianem "nieznane" czy "niezrozumiałe". Proszę zatem o enumeratywne wymienienie tych słów, które na takie określenia zasługują" - po prostu idealne zaprzeczenie samemu sobie. Doskonałe.

2. "jaką macie propozycję połączenia postulatu prostych i krótkich postów z postulatem niestosowania aparatu pojęciowego nie wykorzystywanego pod budką z piwem?"

Może począwszy od stosowania powszechnie używanych słów zamiast pojęć przywodzących na myśl słownik wyrazów obcych ?
"postulatem niestosowania aparatu pojęciowego" - "postulatem nieużywania słownictwa"
"enumeratywne wymienienie" - "wypunktowanie"
Przykłady można by mnożyć.

Zacznij od pracy nad zmniejszeniem kwiecistości "intelektualnej" swojego słownictwa, bo to się da zrobić. Naprawdę. Można przekazać tą samą treść w pojęciach znacznie bardziej strawnych i nie wywołujących oczopląsu. Czytelnik ma zrozumieć tekst nie przebijając się przez próby zrozumienia poszczególnych słów czy zwrotów.

Jedną z cech tzw. "inteligencji nabytej" (jest taka wbrew pozorom :P) jest umiejętność dostosowania słownictwa do grupy docelowej. Zasypywanie przeciwnika w dyskusji "uczonym" słowotokiem powoduje odruch niechęci - niezależnie od poziomu intelektualnego adwersarza. Osobnik na niższym poziomie uzna Cię za przemądrzałego, a ten na wyższym poziomie uzna Cię za głupca niesłusznie aspirującego do wyższej klasy. Osób na swoim poziomie nie znajdziesz - bo sam się ustawiasz poza "zniewolonym motłochem".

To na początek.

04.08.2008
17:42
[176]

Wo_Ja_Ann [ Addicted to Soccer ]

Hellmaker -----> Juz kiedys zarzucilem Attyli to samo, co Ty i pare osob przed Toba w tym watku - pseudointelektualny bełkot i nieumiejetnosc jasnego wyrazania swoich racji. Poza tym celowe takie ich formulowanie, zeby inni mieli problemy z jego odczytaniem. Pewnie jego stanowisko w tej kwestii sie za bardzo nie zmienilo, wiec zeby oszczedzic czas skopiuje jego odpowiedz :D

"czy sądzicie, że aż tak bardzo zależy mi na waszej opinii, że rzucam piaskiem wymowy i erudycji? Gdyby tak było, to był członkiem neoliberalnych chórków tego forum. Nie jestem jednak zwolennikiem indywidualizmu zatomizowanego i co za tym idzie nie dążę do tryumfu siły, liczby i sprytu. Wolę rozumieć to o czym mówię i uzmysłowić to innym.
Bardzo łatwo sprowadzić wszystko do prostackiej kpiny. Spotykałem się zwykle z zarzutami o słowotok czy krzewienie totalitaryzmów (do dziś nie rozumiem jako coś takiego można wywnioskować z moich wypowiedzi). teraz znowu spotykam się z zarzutem chęci robienia wrażenia. mała uwaga - nie jestem pedałem, więc nie zależy mi na wrażeniu, jakie wywołuję u facetów i jestem żonaty, więc nawet jeżeli chciałbym robić wrażenie na kobietach, to i tak nie mógłbym i nie chciał tego wykorzystać. Motyw erotyczny więc odpada. Pozostaje chęć należenia do "elity". To jednak uzależnione jest głównie od ilości postów. Wystarczyłoby zatem, gdybym śmiecił forum setkami krótkich postów bez zastanowienia i namysłu. I owszem - śmiecę je setkami postów (i pewnie dla tego mam te 2 gwiazdki) - ale nie był to środek do celu jakim jest pozycja w społeczności forum ale raczej skutek zażartych dyskusji."

04.08.2008
17:45
smile
[177]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

Ono jest groteskowe tylko pozornie. Zerknij no do ostatniej części odpowiedzi na wątpliwości Misiatego i na mój podpis pojawiający się pod każdym postem.

A czy tu bardziej jednak już nie chodzi o procesy społeczne, nie zaś nawiązania do myśli politycznych? Sprzeciw przeciwko każdemu postępowi sens ma, lecz nie jest to gałęzią politologii. Poza tym - schodzimy z tematu.

Ten skutek definiuje aporia ateizmu a nie chorobliwe odrzucanie inności. Gdybyś zerknął do filozofii tomistycznej Maritaine'a, stanowiącej znaczną część ustaleń Soboru Watykańskiego II, to dostrzegłbyś może stwierdzenie, że możliwa jest współpraca i bezkonfliktowe co do zasady współistnienie ze wszystkimi poza ateistami. Ci mają w sobie taki - jak to się wyraziła hrabina Wąsowska z Lalki - "feblik", który uniemożliwia jakiekolwiek porozumienie.

Obiektami Twoich bojów na forum nie byli jednak tylko ateiści. Z resztą, podłoże religijne tutaj ma naprawdę drugorzędne znaczenie. Z resztą - oznaczać by to mogło brak jakiejkolwiek możliwości porozumienia się z nimi na każdej płaszczyźnie życia: zawodowej, emocjonalnej etc.

Mogę podać przyczyny ale zrobię to na wyraźną prośbę bo to wymaga dłuższego wywodu.

Nie musisz, domyślam się o co chodzi.

Jako tomista jestem zwolennikiem doktryny złotego środka. Kłopot tylko w tym, że jest on wartością transcendentną i niemożliwe jest stwierdzenie, że nie został akurat osiągnięty. Ja mogę tylko powiedzieć, że się staram. Inna sprawa, że istnieje pokaźna przestrzeń pomiędzy językiem moich wypowiedzi a, dajmy na to, filozofią Heideggera:D W odniesieniu do tego może posty są prostackie a być może i wulgarne:)

Transcendentalizm tego pojęcia nie ma tu wiele do rzeczy. Złoty środek da się osiągnąć w sposób prosty i nie wymagający zdwojonego wysiłku - wystarczy postawić się w roli wirtualnego odbiorcy przed wysłaniem kolejnego posta i choć odrobinę spróbować zdefiniować jego horyzont oczekiwań. Co do skomplikowanego zapisu Heideggera - niemieccy filozofowie tak już mają, wyjątkiem jest właściwie tylko Fromm, choć moim zdaniem tu pewną rolę odegrała popkultura. :)

"zamotanie" wynikać może z wielu czynników. Może być to skutek próby przelania na papier bez rzetelnej refleksji intuicji, czego w ogniu walki nie zawsze daje się unikać. Nie mam przecie gotowych (przemyślanych do końca) odpowiedzi na każdy problem. Często muszę improwizować a to nie wpływa dobrze na jasność i spójność wypowiedzi.
Z drugiej strony istnieje mnóstwo kwestii, których objaśnienie wymaga normalnie ogromnego wykładu i rozpatrywania często bardzo szczegółowych kwestii. Próba skrócenia wywodu nie zawsze jest do końca udana. W tym przypadku ta "niezborność" wywodu wynika z chęci jego skrócenia. To są rzeczy, które z czasem - mam nadzieję - stracą na częstotliwości i wadze, a z którymi muszę się borykać. Zapewne słow "staram się" cię nie zadowoli, ale na to nic nie poradzę.


Może to być też rezultat przeintelektualizowania wypowiedzi. Skoro się starasz - życzę sukcesów.

Tu musisz skonkretyzować zarzut, bo en masse z jednej strony nie ma to żadnego sensu, bo ja jestem przekonany o stonowanej formie moich wypowiedzi. No chyba, że chodzi ci tylko o kwestie słownika i stosowanych określeń. Tu - co do zasady grać mogą rolę kwestie takie jak potrzeba wykazania mojej dezaprobaty wobec określonych postaw i zachowań Np. stosowanie słowa "pedał" miast "homoseksualista", czy słowa "dziwka" wobec "kobiet wyzwolonych" - są to różne określenia dla tych samych treściowo zjawisk, których stosowanie może oznaczać postawę wobec nich neutralną lub dezaprobatę. Ponieważ ja wobec jednego i drugiego wyrażam postawę zdecydowanej dezaprobaty, nie unikniemy na tym polu nieporozumień bo ja nie zrezygnuję z ich piętnowania jako z definicji złych i godnych jedynie potępienia.

Słownikowe umiejscowienie wyrazów mnie nie interesuje. Z konkretyzacją zarzutu będzie ciężko - nie mam dziś czasu na szukanie po wątkach przykładów. Jednak jednym z głównych zarzutów kierowanych do Ciebie przez owe "wrogie" osoby jest to, że zwyczajnie obrażasz. A to chyba dlatego, że zdarza Ci atakować osobę, zamiast zachowania. Choć używasz do tego celu języka osoby kulturalnej, niesmak mimo to pozostaje.

04.08.2008
18:05
smile
[178]

albz74 [ Legend ]

eee, jaka wymiana zdań w nocy ? Możecie coś napisać bo ciekawie to brzmi.

Przy okazji - jest Front Jedności z Attyllą - absolutnie się nie zawiodłem na jego składzie (odezwali się w tym wątku)

04.08.2008
18:09
[179]

eros [ elektrybałt ]

albz74 ---> Moze sobie tez kiedys zasluzysz. Nie trac wiary! ;)

04.08.2008
18:16
[180]

albz74 [ Legend ]

Brrr, to by było straszne.

04.08.2008
18:30
smile
[181]

draczeek [ Kjerofca Bąbofca ]

Attylo, ile czytania! Ale wiem, że powinienem :) Tylko, że wakacje są i się mi zwyczajnie nie chce.

Lubię barokowy styl wypowiedzi, nawet jeśli go nie w pełni rozumiem. Zawsze mógłbym pokusić się o dojaśnienie pewnych "kfiatkuff". Kto pyta nie błądzi.

Lubię, gdy dyskusja opiera się na mocnych argumentach, dobrze zdefiniowanych przesłankach. JEDNAK solidność definicji nie oznacza, że każdy się z nią musi zgadzać. I tu zawsze pies będzie pogrzebany. Choćbyś, drogi Attyllo, nie wiem jak starannie zbudował swój wywód i tak znajdą się tacy którzy zrobią Ci odwiert przy fundamencie. Z głupoty, z ignorancji czy też z czystego wyrachowania, bo "moje widzimisię jest zupełnie inne".

Zajrzałem na wiki by przypomnieć sobie o Rousseau. Aaaa, to ten od "dobrego dzikusa"? To na jego poglądach budowane jest aktualne rozpasanie edukowanych młodziaków? A ch.. z nimi. Osobiście mi to lata jaki będzie nasz naród za 20 lat. Pewnie nie powinno. Ale moja energia jest już skierowana jedynie "lokalnie". Nie mam misji zmieniania świata. Czyżbyś Ty, drogi Attyllo, miał?

Czuję, że w jakimś stopniu spełnia się przepowiednia A.Huxleya z książki "Nowy Wspaniały Świat". To się dzieje teraz! Kastowość (rozwarstwienie) społeczeństwa realizowana przez grupkę zasłaniających się lewackimi hasłami równości i tolerancji. Kontrola w imię bezpieczeństwa. Zwierzęta ważniejsze od ludzi. Prawo dla prawników. Aż się chce wyjść z kina.

Doczytałem sobie czwarty akapit Twojego [1] postu i wychodzi na to, że myślimy PRAWIE o tym samym. :) Wiesz, kurczę, a myślałem, że tylko ja mam paranoję :)

Czyżbyś chciał powiedzieć, że zachodnie społeczeństwa toczy bezobjawowa choroba? A gdy ktoś jednak zwraca uwagę na jej symptomy, słyszy w odpowiedzi, że to właśnie oznaki zdrowia i "tak ma właśnie być"?

Attyla -> próżny trud. Znacznie większe środki są zaprzężone w urabianie nowej definicji słowa "wolność". Plujesz pod wiatr. I tu masz swoją wrogość.

Ja mam jedynie ambicję wychować porządnie własne dzieci. Bierz się chłopie do roboty i rób swoje :)

Dodam, że absolutnie nie czuję do Ciebie wrogości, szkoda mi tylko Twojej energii.

04.08.2008
18:32
smile
[182]

paściak [ carpe diem ]

spoiler start
uwielbiam to forum (a dokladniej takie watki), serio
spoiler stop

Wydaje mi sie ze Attyla ma cos z misjonarza, ktory tez przeciez nie jedzie do Watykanu, tylko do ciemnych ludow :) "a Ty siej, a nuz cos wyrosnie...". Jedyne co mozna mu chyba zarzucic to pycha (np watki o J. Kuroniu czy A. Tysiac) i trudnosci z przyznaniem sie do bledu (chociaz czasem to robi), ale wg mnie taki Vader radzi z tym sobie duzo lepiej :-)
Z swojej strony dodam jeszcze ze np ja dzieki postom Attyli (i ogolnie temu forum) inaczej troche patrze na niektore rzeczy, wiec byc moze pisanie o powaznych rzeczach na forum dla nastolatkow ma jakis sens.

04.08.2008
18:43
smile
[183]

draczeek [ Kjerofca Bąbofca ]

oj shortsummer -> naprawdę już masz tak ostro sprany mózg? Twój post, to dopiero bełkot jest!

dojaśnij proszę: "Sam jest zbyt ograniczony by zrozumieć czemu jest tak znienawidzony", bo ja też ograniczony jestem i zwyczajnie nie rozumiem. Jak się szybko postarasz, może zdążysz coś jeszcze napisać na tym koncie. Byle z sensem.

P.S. Do Ciebie też wrogości jakoś nie czuję.

04.08.2008
18:55
smile
[184]

draczeek [ Kjerofca Bąbofca ]

spoiler start
ok! zrozumiałem!! ale jakoś mi to nadal nie przeszkadza! włożyłem palec do szklanki z burzą
spoiler stop

04.08.2008
19:00
[185]

$ebs Master [ Profesor Oak ]

Attyla --> wiesz czemu jest wrogosc wobec ciebie? Bo jestes oszolomem, ktory mysli ze jak nawsadza duza ilosc niezrozumialych (dla 90% czytelnikow) wyrazow to jest fajny

04.08.2008
19:09
[186]

Zupsky z Bree [ Santino Marella ]

Bo jest NoLifem i szpanuje w internecie jaki to fajny jest

04.08.2008
19:19
smile
[187]

draczeek [ Kjerofca Bąbofca ]

$ebs Master -> A Ty należysz do tych 10%?

Zgodnie z obietnicą wyrywam "kfffiatki" Attyli (Ctrl+C, Ctrl+V):
- neoliberalna propozycja polityczna
- demokracji egalitarnej
- fetyszyzowaniu rynku
- i kilka innych...

Otwarcie powiem, że nie do końca rozumiem co znaczą te zwroty. I otwarcie powiem, że to potrafi wkurzyć, żeby post jakiegoś usera na forum o grach, wymuszał sięganie do jakichś wiki lub jeszcze Bóg wie gdzie. No bo przecież w wątku nie zapytam, bo na idiotę bym jeszcze wyszedł.

No nie można było prościej? Pewnie nie można było. Tylko jak Ty chcesz wymagać od tłuszczy co dopiero gimnazjum kończy (aaaa niech nawet maturę ma), by kojarzyła ze sobą tak odległe fakty ze sfery ekonomicznej, społecznej, wychowania, prawnej. Hermetyczne toto i stąd wrogość.

sebs -> Ale żeby od razu "oszołomami" rzucać? Kultury w domu nie uczyli?

Strasznie smutny ten tekst. W końcu doczytałem do końca. I powtórzę: prózny trud, Attylo, chciałoby się powiedzieć. Ale nie powiem :)

04.08.2008
19:32
[188]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Po głębszym zastanowieniu widzę jeszcze jeden problem - nie chodzi o to, że Attyla obraża rozmówców - bardziej złości, że uważa się za nieomylnego w sprawach, w których nie takie głowy jak jego próbowały polemiki i nie udało im się przekonać adwersarzy. Religia, polityka - to tematy gdzie racja jest zawsze najmojsza. Śledząc na dłuższą metę jego wpisy da się wyczuć, że gdyby tylko mógł zrobiłby z myślącymi inaczej porządek nie przebierając w sposobach. Ta postawa nieomylności własnych przekonań jest dla mnie nie do przyjęcia. Bo choć brakuje mi wykształcenia w zakresie jaki prezentuje Attyla, a moje zainteresowania odbiegają od czytania filozofów to musiałby zjeść chyba tysiąc kotletów by nakłonić mnie do wiary w boga. Są sprawy zbyt delikatne by z butami wbijać się do cudzych serc i umysłów. Ale empatii nie da się nauczyć. Tak jak delikatności, szacunku dla innych żyjących istot bez względu na odmienne poglądy, pokory...

04.08.2008
19:58
[189]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

To może jeszcze ja napiszę coś od siebie. Przeczytałem ten wątek, włącznie z całym pierwszym postem. Nie uważam siebie za przesadnie mądrego, jednak większych problemów ze zrozumieniem pierwszej wypowiedzi nie miałem. Przynajmniej pewny jestem jej głównego przesłania.
Muszę też wspomnieć, że nie piszę tego posta, bo poczułem się przez Attyle obrażony, albo, że jego post był skierowany idealnie w moją stronę i muszę cokolwiek prostować. Piszę, bo jestem na forum dyskusyjnym, przeczytałem wiele różnych opinii i postanowiłem dorzucić swoją. Bez stresu :-)

pt. Jeszcze jeden zarzut

Chociaż Attyle znam osobiście i prywatnie uważam go za normalnego gościa, to jednak niektóre poglądy, które prezentuje na tym forum przyprawiają mnie o białą gorączkę. Są też takie, z którymi się zgadzam i wtedy fajnie, że ktos taki jak Attyla ich broni ;-) Dlaczego? Attyla, jeśli z nim zacząć polemike, stara się w dosyć logiczny sposób przedstawić swoje racje. Jednak jest bardzo duży problem, którego nie wiem, czy jest świadom. Pisząc swoje elaboraty, bardzo często zaczyna w odpowiedzi na konkretny post/zdanie, ale już po chwili rozszerza swoją wypowiedź o własne domysły co do poglądów "adwersarza", często zupełnie odbiegającymi od rzeczywistości. I wtedy się zaczyna. Odpowiadając Attyli, musimy nie tylko przedstawiać swojeracje, ale wpier należy przebrnąć przez tony tekstu, wyłapać to, co jest nieprawdą/przypuszczeniem/domysłem, ustosunkować sie do tego, a następnie próbować powrócić na pierwotny tor dyskusji. Ale to już nie pomaga... Attyla rozpędza się, niczym kula śniegu, i zaczyna się dłuuuga wymiana zdań, gdzie dyskusja wykracza poza ramy tematu, od którego się zaczęła. Za często tak się dzieje, niestety. Dlatego od jakiegoś czasu staram się nie wchodzić z Attylą w polemike (mimo, że czasami takie polemiki są bardzo ciekawe i pouczające) tylko po prostu cytuje pewną część, daje komentarz i staram się nie wciągać w dyskusję. Czasami może nawet zbyt ostro, za co Attyla przepraszam :-) Jednak mam nadzieję, na tyle rzadko, byś mnie z tego nie zapamiętał hehe

To tyle. Pozdrawiam ;-)

04.08.2008
21:19
[190]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Choroba - dużo tego. Nie odpowiem na wszystko, Zresztą nie wszystko na odpowiedź zasługuje. Choćby dlatego, że potwierdza tezę wątku.

massca
o ile wiem inteligencją jest zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w sytuacjach nowych
konformizmem zaś bezkrytyczne podporządkowanie się się normom, wartościom i poglądom uznanym za obowiązujące w danej grupie. Jakby nie patrzeć oba słowa mają pokaźną część wspólną, czyli w granicach definiowania zakresowego pokaźną sferę nieokreśloności. Oznacza to, że oba słowa zastosować można w zasadzie do każdego. Wszystko zależy od odrobiny dobrej lub złej woli. Tyle, że w tym przypadku nie o inteligencję chodzi a o stosowanie dyrektyw Rawlsa. Mam zaprzestać mocnych stwierdzeń, moralizowania itp itd bo to kogoś może urazić. Kłopot tylko w tym, że nie jestem wyznawcą Rawlsa i śmieję się z takich bredni.
Może to też być kwestia żądania ode mnie zmniejszania wymagań stawianych czytelnikowi. Byłby to postulat sensowny pod warunkiem, gdyby moim celem było dotarcie do jak największej ilości odbiorców. Tymczasem mi nie zależy na ilości a na jakości. Wolę mieć jednego dyskutanta gotowego poszperać i wyrównać braki albo ambitnego na tyle by zaskakiwać mnie tym co sam wymyślił, lub wyczytał niż stado uzurpujące sobie prawa do decydowania o tym jak winien wyglądać "właściwy" czy "dobry" post.

Vader
Oboje piszemy na tym forum nie od dziś.
Albo zmieniłeś płeć albo obaj:D

Ktoś, kto nie zna Twojej specyficznje retoryki, ma wszelkie podstawy by uznać Twoje wypowiedzi za wrogie, mające na celu obrazę, szykanę
W wątku biorą osoby posiadające ranking 50+. Sugerujesz, że mnie nei znają?

Hell
Chcesz zarzucić mi konformizm? Interesująca teza. W ramach tego konformizmu studiuję coraz to nowe pozycje coraz to nowych filozofów, socjologów, teologów i kogo tam jeszcze. W ramach tego konformizmu wygłaszam na tym forum, które narażają mnie na osobiste napaści i polowanie z nagonką. Zaiste - interesująca jest to forma konformizmu.

"postulatem niestosowania aparatu pojęciowego" - "postulatem nieużywania słownictwa"
oba terminy mają pokaźną część wspólną. Można powiedzieć, że aparat pojęciowy jest słownictwem ale nie da się powiedzieć, że słownictwo jest aparatem pojęciowym. Choćby dlatego, że aparat pojęciowy to nie tylko zestaw słów z ich określonymi konotacjami ale także z odniesieniami do symbolów kulturowych i - przede wszystkim - symbolów i skrótów myślowych stosowanych w określonej dziedzinie.

"enumeratywne wymienienie" - "wypunktowanie"
I co? Sugerujesz, że jeżeli wspomnę o enumeratywnym wymienianiu, to ktoś tego nie zrozumie? A może ty tego nie rozumiesz? Skąd zatem ten synonim? A może nie wiesz co to synonim?:D :P

Czytelnik ma zrozumieć tekst nie przebijając się przez próby zrozumienia poszczególnych słów czy zwrotów.

Mógłbym znowu coś napisać o stawianiu wymagań ale już mi się nie chce. Pisałem o tym do massci powyżej. Przypomnę tylko, że jestem na tym forum od 6 z górą lat, co w moim pojęciu daje mi prawo do podjęcia pracy w celu podniesienia jego poziomu.

Bullzee
A czy tu bardziej jednak już nie chodzi o procesy społeczne, nie zaś nawiązania do myśli politycznych?
Chcesz mi zasugerować, że rewolucja seksualna jest skutkiem jakichś mitycznych procesów społecznych a nie agresywnej akcji reklamowej pigułek antykoncepcyjnych? Proszę uprzejmie. Tyle, że sam doskonale wiesz, że to absolutna nieprawda.

I nie sprzeciwiam się każdemu postępowi. W końcu piszę do ciebie via internet, który takiego "postępu" jest produktem.

Obiektami Twoich bojów na forum nie byli jednak tylko ateiści.
A tu będę polemizował. Co do ateizmu i pozornego ateizmu odeślę cię do pracy Wiekuisty Człowiek Chestertona. Pokrótce można to określić tak, że istnieją ateiści zdeklarowania i ateiści, którzy nie posiadając już wiary dysponują potrzebą jej posiadania. W konsekwencji powstaje coś stanowiącego hybrydę człowieka wierzącego i ateisty w tym sensie, że człowiek ten sam dla siebie jest źródłem normatywności a jednocześnie swoją normatywność narzuca lub narzucić się stara Bogu i Jego wspólnocie.

Z resztą, podłoże religijne tutaj ma naprawdę drugorzędne znaczenie. Z resztą - oznaczać by to mogło brak jakiejkolwiek możliwości porozumienia się z nimi na każdej płaszczyźnie życia: zawodowej, emocjonalnej etc
Ależ nieprawda. ma to znaczenie podstawowe. Albo społeczność ma na uwadze Prawdę abo ją zwalcza. Nie da się pogodzić ognia z wodą. najbardziej wyraźna różnica tkwi w podejściu do relacyjności. Katolik w relacjach międzyludzkich widzi metodę na osiągnięcie zbawienia. Oznacza to, że jest on z i dla ludzi. Ateista wszelkimi zaś sposobami stara się relacje spomiędzy ludzi usunąć i zastąpić je strukturami, procedurami i instytucjami. Sądzisz, że to się da pogodzić? Śnij dalej.

Złoty środek da się osiągnąć w sposób prosty i nie wymagający zdwojonego wysiłku - wystarczy postawić się w roli wirtualnego odbiorcy przed wysłaniem kolejnego posta i choć odrobinę spróbować zdefiniować jego horyzont oczekiwań.
Znaczy się mam "wyjść z siebie" by na chwilę stać się kimś innym? Nie naczytałeś się za dużo opowiadań fantasy? To co proponujesz nazywa się angelizmem kartezjańskim, czyli odwoływaniem się do idei z pominięciem rzeczywistości by następnie uzyskane rozstrzygnięcia odnosić do rzeczywistości, którą się pomijało. Mam nadzieję, że dostrzegasz absurdalność pomysłu.

Co do skomplikowanego zapisu Heideggera - niemieccy filozofowie tak już mają,
co nie zmienia faktu, że istnieje różnica pomiędzy stylem moich i jego wypowiedzi.

Jednak jednym z głównych zarzutów kierowanych do Ciebie przez owe "wrogie" osoby jest to, że zwyczajnie obrażasz. A to chyba dlatego, że zdarza Ci atakować osobę, zamiast zachowania. Choć używasz do tego celu języka osoby kulturalnej, niesmak mimo to pozostaje.
Źródła wskazałem we wstępniaku. Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są. Ja wskazuję na to, że są pokalani a nikt nie lubi i nie chce czuć się pokalanym. Zwłaszcza, jeżeli nie następuje to w drodze rachunku sumienia a zewnętrznie - niejako pod przymusem.
Niesmak jest zawsze skutkiem działania uśpionego sumienia, które staram się obudzić. Sumienia, które jeszcze nie jest w stanie powiedzieć swemu nosicielowi "jesteś winien" ale jest w stanie mu dokuczać. Po pewnym czasie jednak - mam nadzieję - obudzę je.

Reszta jutro

04.08.2008
21:49
smile
[191]

mos_def [ Senator ]

mos_def --> Nawet tak prostego posta nie zdolales przeczytac ze zrozumieniem? Dobrze, napisze jeszcze prosciej. Zachowales sie jak kretyn, wiec nazwalem cie kretynem, i nie mam najmniejszego zamiaru za to przepraszac. Co najwyzej ty mozesz przeprosic za smiecenie w watku, spowodowane nieznajomoscia tematu dyskusji. Glabie.

No nie, teraz to juz zdecydowanie domagam sie publicznych przeprosin, zadne tłumaczenia nie wystarcza!
Ujadasz jak prawdziwy burek a ja myslalem ze tamto szczekniecie to była tylko nadgorliwosc i byłem skłonny ci wybaczyc :(

I na przyszlosc uwazaj bo +1 juz jest bardzo blisko 0 :)

04.08.2008
21:51
smile
[192]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Chcesz mi zasugerować, że rewolucja seksualna jest skutkiem jakichś mitycznych procesów społecznych a nie agresywnej akcji reklamowej pigułek antykoncepcyjnych? Proszę uprzejmie. Tyle, że sam doskonale wiesz, że to absolutna nieprawda.

tak, mnóżmy się dalej jak króliki...

Ależ nieprawda. ma to znaczenie podstawowe. Albo społeczność ma na uwadze Prawdę abo ją zwalcza. Nie da się pogodzić ognia z wodą. najbardziej wyraźna różnica tkwi w podejściu do relacyjności. Katolik w relacjach międzyludzkich widzi metodę na osiągnięcie zbawienia. Oznacza to, że jest on z i dla ludzi. Ateista wszelkimi zaś sposobami stara się relacje spomiędzy ludzi usunąć i zastąpić je strukturami, procedurami i instytucjami. Sądzisz, że to się da pogodzić?

znowu domniemanie - mało wiesz o ateistach. Jestem nim i jedyne o co się staram to żyć godnie bez konieczności wiary.

Albo społeczność ma na uwadze Prawdę abo ją zwalcza.


czyli istnieje już jakaś jedna uniwersalna Prawda?

Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są. Ja wskazuję na to, że są pokalani a nikt nie lubi i nie chce czuć się pokalanym. Zwłaszcza, jeżeli nie następuje to w drodze rachunku sumienia a zewnętrznie - niejako pod przymusem.


i po raz kolejny - "ponieważ mam rację o czym wszyscy inteligentni powinni wiedzieć to znaczy, że każdy, który się ze mną nie zgadza jest idiotą oraz degeneratem. Masz jeszcze szansę na zbawienie oraz mój szacunek ale jedynie gdy się ze mną zgodzisz"


"Niesmak jest zawsze skutkiem działania uśpionego sumienia, które staram się obudzić. Sumienia, które jeszcze nie jest w stanie powiedzieć swemu nosicielowi "jesteś winien" ale jest w stanie mu dokuczać. Po pewnym czasie jednak - mam nadzieję - obudzę je."


jedyne co obudzisz to niesmak i wrogość

ps. w akapicie do mascci padło jedno mądre stwierdzenie - z tych dyskusji faktycznie płynie korzyść dla forum oraz czytelników i Attyla rzeczywiście podnosi jakość dyskusji. Przy czym paradoksalnie, w oczach niektórych, którzy czytają jego wypowiedzi z uwagą (czasem) sam nie zyskuje ani szacunku, ani szczególnie sympatii. Oczywiście w mojej opinii.

04.08.2008
22:08
[193]

Da_Mastah [ Elite ]

Attyla:

"Chcesz mi zasugerować, że rewolucja seksualna jest skutkiem jakichś mitycznych procesów społecznych a nie agresywnej akcji reklamowej pigułek antykoncepcyjnych? Proszę uprzejmie. Tyle, że sam doskonale wiesz, że to absolutna nieprawda."

Ale ja wiem, że to nieprawda. Producenci nie powstali dlatego, że ktoś wymyślił wpychanie towaru na siłę konsumentom. Producenci powstali, bo konsumenci zgłosili na nich potrzebę. Pigułka antykoncepcyjna nie została wynaleziona przez kogoś, kto podstępnie chciał zmusić ludzi do nagłego dupczenia się, żeby zarobić na nich pieniądze (nawet pomijając birth control). To działa zupełnie odwrotnie, no chyba że Ronald Reagan już nie jest fajny (a wraz z nim fundamentalizm rynkowy).

Żeby nie robić offtopu, to napiszę, że pomimo często odmiennych poglądów od Attyli jakoś nie udało mi się oberwać jeszcze żadnym michnikowcem, ani totalpaństwowcem, ani marksistą, ani też nie miałem nigdy powodów do nazywania autora wątku nawiedzonym katolem, moralistą i kimś, kto sądzi, że ma monopol na głoszenie jedynie słusznych poglądów. Pisałem to wiele razy, ale nie zaszkodzi, jeśli napiszę jeszcze raz. Opinie tworzone anonimowo przez grupy (a nie jednostki) mają często silny ładunek emocjonalny, co przynosi efekt w postaci używania epitetów, albo imputowania komuś rzeczy, których nie powiedział, albo stanowisk, których w dyskusji nie zajął. I tak Attyla często ma przyjemność przeginać z marksistami i czerwoną zarazą, tak reszta może zwyczajnie na to nie zwracać uwagi.

04.08.2008
22:19
[194]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

"Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są."
Znaczy się jak napiszę 'jacyś kretyni na tym forum mają poglądy prawicowe' to wszystko jest ok, bo nikogo nie obrażam, a jak się jakiś prawicowiec obrazi to znaczy, że sam przyznaje przed sobą, że jest kretynem, więc nie powinno być problemu tak?
Proponuje w takim razie zmiane w regulaminie forum "można obrażać innych użytkowników, bo to czy jest coś obrazą zależy tylko i wyłącznie od ich własnego odbioru danej treści", jaki piękny relatywizm.

04.08.2008
22:26
[195]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

Chcesz mi zasugerować, że rewolucja seksualna jest skutkiem jakichś mitycznych procesów społecznych a nie agresywnej akcji reklamowej pigułek antykoncepcyjnych? Proszę uprzejmie. Tyle, że sam doskonale wiesz, że to absolutna nieprawda.

Chcę Ci zasugerować, że nie wszystko da się podpiąć pod nurt polityczny, bo przede wszystkim istotny jest człowiek. To, czy człowiek kocha, nienawidzi, jest wulgarny, oschły bądź onieśmiela innych swą erudycją nie jest zależne od tego, czy jest konserwatystą czy socjalistą. Upolitycznianie wszystkiego mija się z celem, bo tak naprawdę w życiu uczuciowym państwo jako instytucja zajmuje niewielki procent.

A tu będę polemizował. Co do ateizmu i pozornego ateizmu odeślę cię do pracy Wiekuisty Człowiek Chestertona. Pokrótce można to określić tak, że istnieją ateiści zdeklarowania i ateiści, którzy nie posiadając już wiary dysponują potrzebą jej posiadania. W konsekwencji powstaje coś stanowiącego hybrydę człowieka wierzącego i ateisty w tym sensie, że człowiek ten sam dla siebie jest źródłem normatywności a jednocześnie swoją normatywność narzuca lub narzucić się stara Bogu i Jego wspólnocie.

Nie możesz mimo to stwierdzić tego, czy człowiek wierzy w Boga, czy nie, gdyż są to zbyt osobiste odczucia. I, popraw mnie jeśli się mylę, z góry zakładasz (podczas rozmowy z ateistą), że nie osiągniecie porozumienia? Jeśli tak to musisz zdawać sobie sprawę jak to uszczupla kontakty międzyludzkie. Jeśli nie - po raz kolejny schodzimy z tematu.

Ależ nieprawda. ma to znaczenie podstawowe. Albo społeczność ma na uwadze Prawdę abo ją zwalcza. Nie da się pogodzić ognia z wodą. najbardziej wyraźna różnica tkwi w podejściu do relacyjności. Katolik w relacjach międzyludzkich widzi metodę na osiągnięcie zbawienia. Oznacza to, że jest on z i dla ludzi. Ateista wszelkimi zaś sposobami stara się relacje spomiędzy ludzi usunąć i zastąpić je strukturami, procedurami i instytucjami. Sądzisz, że to się da pogodzić? Śnij dalej.

Oczywiście mówisz o założeniu, że obie strony są agresywne. Prawda - bywają i takie przypadki. Uogólnianie jednak do tego stopnia jest mimo wszystko krzywdzące. Z własnego doświadczenia (jako katolik) wiem, że nie każdy ateista (a znam paru) stara się mi narzucić swoje poglądy. Bycie ateistą nie wyklucza z miejsca bycia dobrym człowiekiem.

Znaczy się mam "wyjść z siebie" by na chwilę stać się kimś innym? Nie naczytałeś się za dużo opowiadań fantasy? To co proponujesz nazywa się angelizmem kartezjańskim, czyli odwoływaniem się do idei z pominięciem rzeczywistości by następnie uzyskane rozstrzygnięcia odnosić do rzeczywistości, którą się pomijało. Mam nadzieję, że dostrzegasz absurdalność pomysłu.

Nie, wystarczy odrobina empatii. Gdyby było inaczej, wszyscy pisaliby tak, jak im się podoba - trzeba jednak mieć na uwadze odczucia innych osób. Każdy poeta, pisarz lub ktokolwiek zajmujący się zawodowo przelewaniem słowa mówionego na papier potrafi w pewnym stopniu określić horyzont oczekiwań odbiorcy i na nim budować formę swego dzieła - uwierz mi, wcale nie jest konieczne w tym przypadku odwoływanie się do doktryn kartezjańskich. Wystarczy zdrowy rozsądek.

Swoją drogą, i tak dobrze, myślałem, że doszukasz się tam Berkeleya. ;)

co nie zmienia faktu, że istnieje różnica pomiędzy stylem moich i jego wypowiedzi.

Co nie zmienia faktu, że czyni to Twoje wypowiedzi automatycznie całkowicie przejrzystymi.

Źródła wskazałem we wstępniaku. Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są. Ja wskazuję na to, że są pokalani a nikt nie lubi i nie chce czuć się pokalanym. Zwłaszcza, jeżeli nie następuje to w drodze rachunku sumienia a zewnętrznie - niejako pod przymusem.
Niesmak jest zawsze skutkiem działania uśpionego sumienia, które staram się obudzić. Sumienia, które jeszcze nie jest w stanie powiedzieć swemu nosicielowi "jesteś winien" ale jest w stanie mu dokuczać. Po pewnym czasie jednak - mam nadzieję - obudzę je.


Szkoda, że skasowano ostatnie wątki, poszukałbym czy faktycznie taka sytuacja miała miejsce. Z braku materiału muszę tutaj Ci uwierzyć na słowo. Nie wiem o co chodzi ze wspomnianą gdzieś wyżej "dziwką Tysiąc" więc głosu w tej sprawie nie zabiorę.

04.08.2008
22:47
smile
[196]

Lilus [ Feline da Housecat ]

Attyla:
Chcesz mi zasugerować, że rewolucja seksualna jest skutkiem jakichś mitycznych procesów społecznych a nie agresywnej akcji reklamowej pigułek antykoncepcyjnych? Proszę uprzejmie. Tyle, że sam doskonale wiesz, że to absolutna nieprawda.
Proszę uprzejmie. Gdyby nie społeczne zapotrzebowanie na skuteczną metodę antykoncepcji, to nikt by się nad nią głowił i nie korzystał z postępu technologicznego, aby ją wreszcie stworzyć :) (po odświeżeniu widzę, że Da_Mastah mnie uprzedzil) Attylo, tu wychodzi kolejny problem - uwielbiasz ni z gruchy (noł ofens dla pewnego usera), ni z pietruchy w swoich postach przetaczać kontrowersyjne przykłady, które aż się proszą o polemikę. Nie wykładaj pięciu nowych zagadnień do kłótni na raz. Twardo przetrzymałam czytanie całego wątku, ale tu akurat uprzejmie informuję, że absolutnie nie zgadzam się z powyższą teorią.

Wiedzę posiadasz, mądrość też, ale nie umiesz jej do końca skutecznie wykorzystać na forum, bo gdyby było inaczej, nie dorobiłbyś się takiego grona przeciwników. Sztuką byłaby skuteczna perswazja, która trafia do ludzi, a nie próba zmieniania pogladów mas agresywnie i na siłę, a już tym bardziej nie zakładanie wątku, który już w tytule nastawia wojowniczo. Jeśli wchodzi między wrony, krakaj tak jak one, nie mam na myśli poziomu intelektualnego, ale sposobu dyskusji. Swoimi postami dajesz do myślenia, ale epatuje z nich taka, hm... agresja. Aż się boję, a jak się czegoś boję, to wolę się z tym nie mierzyć i tu uaktywnia się pierwotna, ludzka reakcja obronna ;) A jak ucieka się do obrażania mnie, bo nie zgadzam się z niektórymi jego poglądami, to uważam go za zaściankowego prostaka, skoro myśli, że może mnie bezpodstawnie obrażać, to go nie lubię i nawet nie chce mi się z nim dalej dyskutować i przepychać. Pamiętam dla przykładu, jak w jednej dyskusji podważyłeś (też, nie wiadomo, na jakiej podstawie i też bez kontekstu) moją niewiedzę na temat zagadnienia, które było mi nieobce - odebrałam to tak, że z góry zakładasz, że odbiorca Twojego posta jest idiotką, która powinna rodzić dzieci i siedzieć w domu z dala od internetu. Jak chcesz do mnie dotrzeć, skoro z góry zakładasz, że Cię nie zrozumiem, po co strzępisz klawiaturę? W tym wątku także widzę analogiczną sytuację. Dzieląc forum na "ja" i "wy" nie zyskasz poklasku. Uzywanie tych trudnych słów ma zaletę, bo czasem dobrze zajrzeć do słownika i poznać nowe, ale myslisz, że jeśli przytłoczysz przecietnego golowicza ponadprzeciętnym postem, to mozesz czuć się wygrany? Może czasem i tak, ale nie zyskujesz sobie sympatii, a bez sympatii daleko do autorytetu. To nie ma być atak na Twoją osobę, ale moimi skromnymi uczuciami chcę ci nieco rozjaśnić kwestię rzekomej wrogości wobec Ciebie. I lepiej nie polemizuj z tym (choć możesz się nie zgadzać i masz ochotę), co nie jest stanem wiedzy, a osobistych uczuć, to się wyklucza :)

A wątek, a zwłaszcza wykasowanie jego części, przypomina mi piaskownicę, gdzie jeden dzieciak krzyczy, że reszta dzieciaków, która bawi się razem, nie umie się bawić, a potem przychodzi starszak z sąsiedniego podwórka i jako, że może, obije dzieciaki, których nie lubi, ale nikt mu nie podskoczy, bo ma moc ;)

04.08.2008
22:51
[197]

slayn [ Konsul ]

licze ze jutro jak bede czytal ten wątek "przy obiedzie" w firmie to mnie panowie nie zawiedziecie i dalej bedziecie toczyć tą dyskusje którą wielki Attyla sprowokował i która do niczego nie prowadzi choćby kazdy z was sie starał,

04.08.2008
22:59
smile
[198]

eros [ elektrybałt ]

Czy mnie sie wydaje, czy pytanie dotyczylo rewolucji seksualnej, a nie samej pigulki? I po raz kolejny: naiwnoscia wg mnie jest twierdzenie, ze towary pojawiaja sie wtedy kiedy jest na nie zapotrzebowanie. Kiedy nie ma zapotrzebowania, to sie je tworzy i tylko od skutecznosci specow oraz ilosci kasy jaka sie w kampanie wladuje zalezy czy ludziom sie wcisnie dana rzecz. Tylko mi nie mowcie, ze dziedzina reklamy jest dla Was tak obca...

04.08.2008
23:03
[199]

azzie128 [ Chor��y ]

Jak mozna wogole powiedziec ze towary powstaja kiedy jest na nie zapotrzebowanie! Jesli powstaja, tzn ze nie istnialy wczesniej a nie ma zapotrzebowania na cos co nie istnieje! :)

Zapytajcie sie swoich dziadkow jak sobie radzili z zapotrzebowaniem na internet w dziecinstwie :)

04.08.2008
23:11
smile
[200]

Lilus [ Feline da Housecat ]

Zapytajcie sie swoich dziadkow jak sobie radzili z zapotrzebowaniem na internet w dziecinstwie :)
Lepiej zapytam, jak radzili sobie z zapotrzebowaniem na metody antykoncepcyjne, stosowane już w starożytności, kiedy nie było globalizacji i reklamy :) dlatego przykład z pigułką i rewolucją seksualną jest nie do końca trafiony, jednak można to odnieść do kosmetologii albo nowinek technicznych. Fakt, już łapiem sęs, dziękujem z dokształcenie.

04.08.2008
23:20
smile
[201]

massca [ ]

Katolik w relacjach międzyludzkich widzi metodę na osiągnięcie zbawienia. Oznacza to, że jest on z i dla ludzi. Ateista wszelkimi zaś sposobami stara się relacje spomiędzy ludzi usunąć i zastąpić je strukturami, procedurami i instytucjami.

Jako ateista (ex-katolik) przyznam ze wiekszej bzdury nie czytalem. Napisz chociaż że takie przemyślenia utrwaliła w Twojej głowie instytucja kościoła katolickiego, to przynajmniej troche mi ulży że zmądrzałem na starość...

04.08.2008
23:41
[202]

Chacal [ Senator ]

Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są

Cholera, genialne w swej prostocie. Zamiast napisać "blondynki są głupie", można napisać: "im człowiek głupszy, tym ma jaśniejsze włosy". Blondynka będzie zmuszona odnieść to do siebie i zapewne uzna, że ją obrażasz. A ty wtedy z wdziękiem oświadczysz, że przecież nie piszesz o konkretnych osobach, a jedynie masz taką teorie/wiarę/spostrzeżenie. Jeśli uważasz, że przykład z kolorem włosów jest bez sensu, to zamień sobie w nim słowa na "neoliberał, demoralizacja, lewak, niewolnik, morderca iid" i zestaw w ulubionej konfiguracji.

05.08.2008
00:19
[203]

Scatterhead [ łapaj dzień ]

ogólnie, to zgadzam się z tobą, ale jeżeli chcesz cokolwiek komuś tutaj zakomunikować zacznij pisać w sposób zrozumiały dla dwunastolatków.

05.08.2008
00:25
smile
[204]

Deepdelver [ Legend ]

Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są.

No to masz słabą kontrolę nad tym, co się gramoli spod Twojej klawiatury, bo np. mnie wprost nazwałeś uczniem Dzierżyńskiego. Pamiętasz te stare dobre czasy? :D

05.08.2008
03:06
[205]

Kharman [ ]

Skrobnę coś więcej

Barokowy styl --> osobiście dla mnie to nie problem, po odrzuceniu na bok wszystkich ozdobnych pierdółek zawsze zostaje jakieś chude mięsko. Mało tego i na ogół odgrzewane z wątku na wątek ale cóż poradzić. Choć trzeba przyznać, że fazę rzymską masz już chyba za sobą.

Pedał/dziwka --> można wyrazić dezaprobatę dla konkretnych zjawisk bez uciekania się po słownictwo stricte pejoratywne czy też stosowane przez osoby o niewygórowanych potrzebach w zakresie komunikacji werbalnej, jest do tego potrzebny minimalny wysiłek umysłowy od którego jak widać świadomie się powstrzymujesz.

05.08.2008
05:17
[206]

Fett [ Avatar ]

205 postów z czego ponad połowa z nich nie zawarła w sobie żadnego argumentu. Nic do Ciebie nie mam. z tym, że na politykę leję sikiem falistym i mało mnie interesuje jakie kto tu poglądy przedstawia. Cały Twój, a może nie Twój, problem polega na tym, że jakby nie patrzyć to jest forum o grach gdzie większość użytkowników 1. jest nieletnia i gówno wiedzą o tym co piszesz 2. mało kogo interesuje to co piszesz. Nie chce żeby to jakoś obraźliwie wyszło, tak że bez obrazy

Dużo cytatów i powiedzeń już tutaj padło więc i ja swoje 3 grosze dorzucę
jeśli wchodzi między wrony, musisz krakać tak jak one

Pozdrawiam

05.08.2008
07:37
[207]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Attyla ---> Widzę, że nic a nic do Ciebie nie dotarło. Nic. Nadal pod płaszczykiem dyskusji obrażasz ludzi.

Nadal w przypadku braku argumentów próbujesz kogoś obrażać, dla niepoznaki umieszczając na końcu emotki. ("A może nie wiesz co to synonim?")

Nawet nie potrafisz się przyznać do porażki językowej, czyli niezgodnego ze znaczeniem używania słowa konformista/konformizm. Zamiast tego lepiej próbować zarzucić komuś nieznajomość innego słowa. Obrona przez atak. Zboczenie zawodowe? Czy po prostu jesteś taki w życiu codziennym?

A teraz pomyśl ile z tych słów, które używasz jest niezgodne z faktycznym znaczeniem?
Może najpierw złap za słowniki zanim złapiesz się za filozofię.
Bo zaczynam podejrzewać, że Ty po prostu sam nie rozumiesz mniej więcej połowy tego co piszesz. Epatujesz swoją erudycją i zacięciem filozoficznym, a tu nagle się okazuje, że Jedyne Światło Prawdy błędnie interpretuje pojęcia. Co jest gorsze od niewiedzy.

Może po prostu nie jesteśmy w stanie pojąć Twojego geniuszu i podążać za Tobą Ścieżką Oświecenia, bo po prostu faktyczne znaczenie słów używanych przez Ciebie różni się od tego jak Ty je interpretujesz? Może umieszczaj na końcu swoich wypowiedzi jakiś słownik albo co - bo może się okazać, że Twoja wypowiedź ma zupełnie inne znaczenie.

Jeszcze jedno.
Znalazłem taki kwiatek.
"Jeżeli mam to skomentować, to musiałbyś najpierw zdefiniować słowo "uszanować", bo jako żywo - znaczyć może to wszystko i nie znaczy nic jednocześnie. "
Więc zdefiniuj słowo "Prawda", którym się posługujesz nagminnie, a dopiero potem się nim posługuj.
Każdy rozumie to inaczej ("prawda jest jak dupa - każdy ma swoją"), więc czysta definicja z Twojej strony może pomóc zrozumieć co masz na myśli.
A jeżeli tego nie potrafisz - przestań tego używać. I jakichkolwiek zamienników także.

A zresztą co ja się produkuję ... to już zaczyna być męczące.

05.08.2008
07:58
[208]

smuggler [ Patrycjusz ]

Hellmaker slusznie mowi. Pierwsza zasada bycia wysluchanym i zrozumianym - mow jezykiem ZROZUMIALYM dla odbiorcy. Wyjasniam, ze nie oznacza to zeby mowic DOKLADNIE jezykiem odbiorcy, stad nie trzeba koniecznie do skejta "zapodawac nawijki do rozkmnienia, czujesz ziooom" + wulgaryzmy jako przecinki. Wystarczy mowic jezykiem jego nauczyciela z gimnazjum, on juz to pojmie. A sam fakt, ze znam zwroty w stylu "kompulsatywna egzegeza" nie oznacza, ze musze sie z tym obnosic w towarzystwie tego kolesia, ktory nie pojmie, a tylko sie wk... ze mu jakis jeb*** madrala wciska jakies pier*** durnoty.

To jak z glizda i truskawka. Ja lubie truskawki, ryba lubi glizde. Jesli chce zlapac rybe, na haczyk nabijam to, co ona lubi, a nie truskawe + przemowa o tym, ze z punktu widzenia nauki truskawka jest znacznie lepsza od glizdy jako posilek. Bo obawiam sie, ze ryba jednak nie poslucha. :)

05.08.2008
08:07
[209]

Belert [ Senator ]

zródła wskazałem we wstępniaku. Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są.

ewkhm może Ty po protu lubisz sie czuc ucisniony, wiesz Marysia z kagankiem oswiaty zap... przez blota i doły żeby oswiecic ciemny lud miast i wsi.

05.08.2008
08:09
[210]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Fett

Mylisz się. GOL, odkąd na nim jestem nie był i nie jest "forum o grach", raczej forum między innymi o grach. Przelicz sobie obojętnie o jakiej porze chcesz pierwsze 50 wątków i zobacz, że tych o "o grach" jest nie więcej jak jedna trzecia. Jesteś tu mniej więcej tak samo długo, aż dziw że tego nie zauważyłeś...
Mylisz się też, pisząc że "większość użytkowników jest nieletnia". Zresztą słowo "nieletni" to też znaczne uproszczenie - nieletni będzie przecież zarówno 17-latek jak i 5-latek... a wydaje mi się, że juz taki właśnie 17-latek, powinien mieć pojęcie, o czym Attyla pisze. Przypomnij sobie wątek z wiekiem uzytkowników...
Mylisz się też, pisząc że "mało kogo interesuje to co" pisze Attyla. Gdyby tak było, nikt by się ani tu nie wpisał, ani w wątku "gwiazdkowym", ani w żadnym zakładanym przez Attylę.

"jeśli wchodzi między wrony, musisz krakać tak jak one" - pewnie, po cholerę mieć własne zdanie... lepiej być owcą w stadzie i poddac się "owczemu pędowi" ;)
Mnie dużo bardziej podoba się postawa Attyli -> jeśli wchodzisz między wrony to traktuj je jak wrony...

05.08.2008
08:14
[211]

gad1980 [ Generaďż˝ ]

Attyla po prostu ma za duzo wolnego czasu i nie wie co z nim zrobic wiec marnuje go na nas, na male tepe zuczki.

05.08.2008
08:33
smile
[212]

Molzey [ Konsul ]


Nie odnoszę się do konkretnych osób a do osób, które określam za pomocą cech mentalnych. Osoby czytające odnoszą to do siebie i tym samym przyznają się przed sobą, że są tacy jacy są.

To zdanie mi się szaleńczo podoba! Ten wykwit intelektu tłumaczy wszystko. W internecie.
"Jesteś debilem! Obraziłeś się? Znaczy, jesteś."
W rzeczywistości, gdybyś stosował taką retorykę wobec rozmówców, musiałbyś albo szybciutko biegać, albo być naprawdę bardzo dobry w tym swoim Aikido.

05.08.2008
08:53
smile
[213]

gro_oby [ Senator ]

smuggler alez nie bo Są bezwolnymi golemami zaprogramowanymi przez nowy totalitaryzm, czytaj przez "grube ryby" ktore wmawiaja im ze tak naprawde glizdy sa najlepsze, a przeciez tak naprawde tylko truskawki sa dobre, a kto sie nie zgadza jest bezwolnym golemem i niewolnikiem massmediow;] po prostu ryby sie nie znaja, i trzeba im to uswiadomic;]

05.08.2008
09:17
[214]

koobon [ part animal part machine ]

Dyskusja z fanatykiem, na dodatek pod czujnym (i czułym ;)) okiem cenzury ma mniej więcej tyle sensu co walenie z baranka w ścianę.
I jest równie pożyteczne.

BTW.
Był kiedyś taki wątek konserwatywno-bogoojczyźniany, w zamierzeniu cykliczny, w którym się kisiło całe to towarzystwo wzajemnej adoracji. Upadł był?

05.08.2008
09:27
[215]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

elf ---->
""jeśli wchodzi między wrony, musisz krakać tak jak one" - pewnie, po cholerę mieć własne zdanie... lepiej być owcą w stadzie i poddac się "owczemu pędowi" ;)
Mnie dużo bardziej podoba się postawa Attyli -> jeśli wchodzisz między wrony to traktuj je jak wrony..."

Wybacz wulgaryzm, ale to jest pieprzenie.
Jeżeli chcesz kogoś przekonać do swoich racji, to przekazujesz mu informacje zrozumiałym dla niego językiem.
Natomiast jeżeli chcesz być uznany za pompatycznego dupka - zaczynasz filozofować i używać górnolotnych zwrotów, które nie wnoszą do argumentacji nic poza frustracją i negatywnym nastawieniem do argumentującego.

"pewnie, po cholerę mieć własne zdanie... lepiej być owcą w stadzie i poddac się "owczemu pędowi" ;)" - widzę, że chyba nie rozumiesz sam o czym piszemy. Myśl. Czytaj ze zrozumieniem.
Nie odmawiamy Attyli prawa do posiadania własnego zdania.
Natomiast próbujemy mu uświadomić, że przekazywanie informacji w sposób zrozumiały i jasny przysporzy mu więcej zwolenników niż zasypywanie adwersarzy słowami które - jak udowodnił powyżej - niekoniecznie muszą mieć to samo znaczenie dla niego i dla reszty świata.

05.08.2008
10:03
smile
[216]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Hellmaker - cóż, nie będę Ci odpowiadał w tym samym, obraźliwym stylu (" Myśl. Czytaj ze zrozumieniem."), nic to nie wnosi a rodzi niepotrzebną agresję...

Wydaje mi się, że Attyla wcale nie stara się wszystkich przekonać do swoich racji. To nie jest głupi facet i zdaje sobie sprawę, że tego się nie da osiągnąć. Dlatego język który stosuje, w jakimś stopniu jest pierwszą selekcją rozmówców... nie sądzę by sprawiało mu przyjemność dyskutowanie z "ziomami", "ziomalskim" językiem.
Zwróć uwagę, że nie na każdy post odpowiada, tylko na te, które uważa za ważne i prezentujące jakiś poziom.
Podejrzewam zresztą Hellmakerze, że gdyby Attyla dostosował swój język do poziomu zrozumiałego dla
wszystkich forumowiczów, to np Ciebie, w dyskusji zapewne by nie było...

I pamiętaj proszę, że Attyla jest zarówno całkiem niezłym historykiem jak i strategiem/taktykiem... wie, na pewno, że żeby pokonać wrogą armię nie trzeba wcale wybić wszystkich żołnierzy - wystarczy pozbawić przeciwnika dowódców, a armia pójdzie w rozsypkę ;)

05.08.2008
10:36
[217]

massca [ ]

elf - ale nie zastanowiłeś się kiedyś na jego motywacją ? po co prowadzi swoją kurcjatę TUTAJ ?

jestem na tym forum od początku i kiedys pisalem tu dla towarzystwa, dla zgrywy, dla robienia zamętu, teraz ograniczam sie praktycznie do gier bo to moja pasja i praca. byl tez moment kiedy dużą cześcią mojego życia prywatnego były imprezy, muzyka i uzywki ale nie przyszło mi do głowy żeby dyskutować na ten temat na tym forum, mimo ze pare osob o podobnych upodobania tutaj bylo.

nie wiem czy sa fora filozoficzno-polityczno-moralizatorskie i czy attylla sie tam udziela, ale moim zdaniem jedyny rzeczywisty powod dla jego misji szerzenia jedynej slusznej Prawdy na GOLu jest stosunkowo niski poziom potencjalnych adwersarzy i tym samym podbudowanie wlasnego ego.

to jakby pudzian wparowal na mistrzostwa szachowe i szukal sparingpartnera do siłowania sie na ręke.

05.08.2008
10:38
[218]

Da_Mastah [ Elite ]

eros:

"Czy mnie sie wydaje, czy pytanie dotyczylo rewolucji seksualnej, a nie samej pigulki?"

Owszem, dobrze Ci się wydaje. Ale sugerowało ono, jakoby to przyczyną wywołania rewolucji było wynalezienie pigułki, a nie presja wyłączenia seksu z kategorii tabu oraz współżycia bez zobowiązań. Tak jak by ludzie dopiero się zorientowali, że nagle obudziła się w nich potrzeba zaspokojenia żądz - toć wczoraj się nie urodzili, czyż nie? :-))

"I po raz kolejny: naiwnoscia wg mnie jest twierdzenie, ze towary pojawiaja sie wtedy kiedy jest na nie zapotrzebowanie. Kiedy nie ma zapotrzebowania, to sie je tworzy i tylko od skutecznosci specow oraz ilosci kasy jaka sie w kampanie wladuje zalezy czy ludziom sie wcisnie dana rzecz. Tylko mi nie mowcie, ze dziedzina reklamy jest dla Was tak obca..."

Rynek to wymyśla, a więc wypadkowa opinii i potrzeb jego uczestników - konsumentów. Dopiero w rękach właścicieli firm jest wybadanie tej niszy i przygotowanie odpowiedniego produktu. Wyobraź sobie sytuację, w której tłum z jakiś powodów zmieni opinię o 180 stopni i przestanie się zrzucać na producentów pigułek antykoncepcyjnych. Żeby nie wiem jaka reklama miała by powstać, to i tak kijem rzeki nie zawróci. Popatrz na kryzys subprime. Myślisz, że pożyczki pod 100% wartości nieruchomości to sprytny pomysł banków? "Sprytny" tak, jeśli chciały by same chciały wykopać sobie grób. Tak jak by potrzeba łatwości zakupienia domu przy praktycznie żadne wiarygodności kredytowej nie istniała.

azzie128:

"Jak mozna wogole powiedziec ze towary powstaja kiedy jest na nie zapotrzebowanie! Jesli powstaja, tzn ze nie istnialy wczesniej a nie ma zapotrzebowania na cos co nie istnieje! :)"

Może nie myślano od razu o Ginger, ale chęć wygodnego i względnie szybkiego transportu z miejsca na miejsce istniała już dość długo.

"Zapytajcie sie swoich dziadkow jak sobie radzili z zapotrzebowaniem na internet w dziecinstwie :)"

Myślę, że potrzeba szybszego dostępu do informacji również istniała dłużej niż sam Internet. A będzie jeszcze szybciej, tylko nikt na razie nie potrafi sobie wyobrazić przy pomocy jakich środków. Rynek to wymusza.

05.08.2008
10:58
[219]

el f [ RONIN-SARMATA ]

massca - na GOLa trafiłem dzięki grze, ale... bardzo szybko wsiąkłem i w inne wątki. Może dlatego, ze nie jestem typowym graczem (jest coś takiego ?), od lat gram w CMy, od czasu do czasu wracając do którejść z części TW czy Fallouta. No... jeszcze szachy :)
I po tym przydługim wstępie, spróbuję Ci odpowiedzieć na pytania...

1. Dlaczego TU.
Moim zdaniem, po pierwsze przy okazji, skoro już tu jest i skoro jest tu paru Pudzianów z przeciwnej drużyny, to czemu by prócz szachów, nie posiłować się i na rękę ? ;)
Poza tym, być może chciałby, żeby i ktoś, kto swój swiatopogląd opiera głownie na najpopularniejszych tytułach medialnych, zobaczył że można miec inne spojrzenie na świat a może i "zmusić" do poszperania po wikipediach, czy innych źródłach, dla lepszego zrozumienia albo znalezienia kontrargumentu...

2. Fora specjalistyczne.
Na forach specjalistycznych, owszem, dyskusje są bardzo konkretne ale i w dużym stopniu przewidywalne. Przez to... krótkie, mało burzliwe i nudnawe. Podam Ci przykład z CMowego podwórka. Póki forum CM było subforum GOLa, toczyły się bardzo ciekawe dyskusje na tematy militarne - przez to, że wpadali ludzie nie grający a CM a interesujący się tematem. Od czasu przeniesienia "na swoje" praktycznie ciekawych, militarnych dyskusji brak - znamy się, znamy swoje poglądy i nie ma sensu kolejny raz wałkowac tego samego, tymi samymi argumentami.

I jeszcze jedno - powyższe to moje zdanie, być moze motywy Attyli są zupełnie inne... ;)

05.08.2008
11:28
[220]

NicK [ Smokus Multikillus ]

3 grosze.

Już dawno stwierdzono, że Attyla myli pojęcia, często nie rozumie znaczenia słów których używa, świadomie przeinacza słowa innych, obraża, buduje słowne i stylistyczne potworki bo tak jest bardziej ‘barokowo’ i wygląda bardziej ‘naukowo’, zalewa adwersarzy potokami tekstu, przy tym jest absolutnie niereformowalny - ale mimo tego, że fakt ten jest znany od lat, całe tabuny ludzi nadal z nim dyskutują. Ewenement na skalę światową ;)

A teraz w kwestii tematu: ‘wrogość na golu’ – napisał ten, który jest jednym z czołowych agresorów – hipokryzja do sześcianu.

05.08.2008
12:05
[221]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

eros ---> Stosując język "wyalienowany" z otoczenia w którym je publikuje Attyla zarazem stawia się w szeregu "elyt" którymi tak pogardza.
"Attyla wcale nie stara się wszystkich przekonać do swoich racji" - nie. Część i tak podziela jego "racje", a reszta jest najpierw zasypana słowami najwyraźniej nierozumianymi przez niego samego, a potem zwyzywana i ustawiona w szeregu z "bezwolnym motłochem", "czerwonym ścierwem" i innymi "golemami".

"Rzeczowa dyskusja" w jego wydaniu opiera się na wyrwaniu jednego zdania/sformułowania z całości wypowiedzi, a potem zalanie słowotokiem, który można by spokojnie streścić w jednym zdaniu.
Już od dawna Attyla NIE ODPOWIADA wprost na zadane mu pytania. Potrafi wyrwać z wypowiedzi zupełnie nieistotną kwestię pomijając clue zapytania, zrównać przy jej pomocy oponenta, a gdy ktoś się domaga odpowiedzi na pytanie - zignorować.
Nie różni się niczym od przygłupów z forum onetu, którzy nie mając żadnego argumentu czepiają się ortografii, przecinków, czy w ostateczności czyjejś ksywy.

Erystyka jest sztuką. Attyla ponoć ją stosuje - myli się.

05.08.2008
14:12
smile
[222]

PELLAEON [ Wielki Admirał ]

NicK, kupe lat! :)

Hellmaker -> "Erystyka jest sztuką. Attyla ponoć ją stosuje - myli się."
Tu myślę trochę się mylisz, wszak właśnie do elementów erystyki należy między innymi odwracanie kota ogonem, eksponowanie i wyolbrzymianie mało istotnych wypowiedzi adwersaża, odnoszenie się tylko do kwestii do których odnieść się jest wygodnie, uczepienie się jednego konkretnego elementu dyskusji, czy wreszcie rzucenie tu czy tam pobłażliwym ironiczno-niewinnym ad hominem ;)

05.08.2008
15:01
smile
[223]

NicK [ Smokus Multikillus ]

PELLAEON ---> Cześć :)

05.08.2008
15:06
[224]

eros [ elektrybałt ]

Da Mastah ---> Nie neguje tego, ze producenci przede wszystkim badaja potrzeby rynku i jego chlonnosc. Po prostu mowie, ze istnieja trendy, ktore sie tworzy tylko po to, zeby cos sprzedac. Vide kariera walkmana, czy wspolczesnie iPoda. Mozesz zaprzeczac, ze tak jest, ale tak jest.

Hellmaker ---> A to nie bylo do el Fa?

05.08.2008
16:59
[225]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Drogi Attylo!

To co napisałeś oznacza tylko, że nie istnieją żadne stałe wartości.

Nie, napisałem tylko, że problemem jest myślenie, które prowadzi do wyciągania błędnych wniosków na temat własnej nieomylności. To podobnie jak z fizyką. Istnieją stałe wartości, które nie są znane człowiekowi. Naukowiec badając rzeczywistość przyjmuje założenia, przy czym jednym z nich jest założenie o możliwości popełnienia błędu w dążeniu do odkrycia tych wartości. Dlatego nauka się rozwija. Gdybyśmy zakładali, że nasza teoria jest teorią absolutnie doskonałą, tym samym wykluczalibyśmy możliwość jakiejkolwiek z nią dyskusji, bylibyśmy zamknięci na zewnętrzne argumenty i nie dopuszczalibyśmy do siebie możliwości innych rozwiązań. Człowiek, w odróżnienia od Boga, nie posiada wiedzy absolutnej, nie jest wieczny, zaś jego percepcja jest ograniczona. Oznacza to, że żadne, nawet najbardziej doniosłe teorie filozoficzne, nie mogą zawierać same w sobie pierwiastka absolutnych. Każda teoria powinna zostać poddana krytyce, krytyka zaś powinna mieć na celu wykazanie niezgodności, braku logiki czy jakichkolwiek błędów w założeniach. Dopiero jeśli teoria przetrwa taką konfrontację, możemy mówić, że jest szansa na jej prawdziwość w niektórych kwestiach.

I to jest ignorowanie natury ludzkiej, która wymaga by człowiek posiadał pewien zasób rozstrzygnięć autorytatywnych i nie podlegających jakimkolwiek dyskusjom.

Nie zgodzę się z tą opinią całkowicie. Dyskusji może nie podlegać tylko wiara a co za tym idzie system moralny oparty na tej wierze. Oczywiście, takie założenie implikuje dość poważne skutki dla tych założeń o których pisałem wcześniej. Jeśli zakładamy, że wiara nie podlega dyskusji, to musimy założyć, czy cała wiara, rozumiana jako zespół nie tylko dogmatów czy wskazań zawartych w Objawieniach a także całej doktryny Kościoła. Lecz przecież doktryna ewoluuje, pojawiają się nowe dogmaty, czy więc należy założyć, że wiara jako całość nie podlega dyskusji? Czy w takim razie dyskusji nie podlegają postanowienia Soborów? Myślę, że nie. Dyskusji może nie podlegać co najwyżej jądro wiary, czyli założenie Boga, związanych z nim przymiotów oraz wypływających z niego wniosków w zakresie moralności.

Natura ludzka nie wymaga od nas niczego, bo dopiero natura ludzka, która posiada korzenie w wierze może prowadzić do wprowadzenia stałych założeń. Człowiek sam w sobie, pozbawiony wiary, staje się bezosobowym wytworem kultury, która go kształtuje. Bo kpiną byłoby, zapewne się zgodzisz, stwierdzenie, że to człowiek kształtuje kulturę. Kultura jest wypadkową tego co człowiek chce bądź nie chce, lecz wypadkową masy a nie jednostki. W takim rozumieniu zgodzę się, że wiara wymaga autorytarnych rozstrzygnięć, ale w stosunkowo wąskim zakresie.

Jeżeli te rozstrzygnięcia odnoszą się do Dobra - wszystko jest ok. Kłopot zaczyna się w chwili, gdy rozstrzygnięcia nie odnoszą się do prawdy a do procedury. Odnosząc tą kwestię do polityki, można powiedzieć, że celem namysłu we wszystkich, poza demokracją, systemów władzy jest Dobro zaś celem namysłu w demokracji jest sama demokracja. Staje się ona w bardzo szybkim tempie systemem odnoszącym się do skuteczności i statystyk a nie prawdy a kwestią najistotniejszą reprezentatywność i procedury ustalania danych statystycznych.

Tutaj nie zgodzę się. Owe autorytarne rozstrzygnięcia w żadnym z systemów nie odnoszą się do Dobra. Jeśli mówimy o władzy, musimy pamiętać, że zawsze głównym problemem był problem legitymizacji władzy. W tym sensie, rozstrzygnięcia o których mówisz, odnoszą się do procedur związanych stricte z problemem legitymizacji. Czy to będzie monarchia, która z biegiem czasu przedefiniowywała źródła swojej władzy, błądząc pomiędzy Bogiem a ludem, pomiędzy Kościołem a świeckością, czy też będzie to demokracja, która będzie odwoływała się bądź to do głosu wszystkich, czyli bezpośredniości, bądź do przedstawicielstwa, czyli swoistego pośredniczenia w demokracji wirtualnej. Procedura zawsze będzie największym problemem, bo w żadnym systemie nie można mówić o tym, że Dobro staje się naczelną zasadą, zaś system sam w sobie odstępuje od rozważań o swoim pochodzeniu czy źródle.

Choć zgodzę się, że w przypadku demokracji jaką posiadamy, sprowadzenie procedury do słupków sondażowych jest kpiną z ludzi i wyborców.

I w ten sposób gładko odstąpiłeś od postulatu wskazania różnicy pomiędzy "nienawiścią" a "napomnieniem" zakładając, że to co mnie charakteryzuje może być nienawiść jedynie. Tymczasem ja nie mogę nienawidzieć pedalstwa. ja tylko zwalczam polityczne efekty tworzenia fikcji "dyskryminacji" w rzeczywistości agalitarno - rynowej demokracji. Efekty, które rozbijają i podważają najistotniejsze wartości definiujące człowieka jako osobę. Jeżeli interesuje cię ta sprawa, to mogę to szerzej ująć wieczorem.

Muszę przyznać, że dopiero kiedy ująłeś to w ten sposób, wskazałeś na faktyczną różnice, której nie dostrzegałem. Z chęcią poczytam co więcej masz do dodania na ten temat.

Nie wciągniesz mnie w dyskusję o tym co było pierwsze: jajo czy kura. Ograniczę się tylko do stwierdzenia, że zdanie to obala mit o "prawach nie naruszających praw innych ludzi i wolności nie naruszającej wolności". Nie ma czegoś takiego w ramach społeczności. Stąd wniosek, że ta mityczna wielokulturowość jest tylko absurdalnym mitem mającym na celu przede wszystkim zniszczenie własnego ja kulturowego, które staje najczęściej w poprzek różnym ambitnym rewolucjonistom planujących budowę "doskonałego społeczeństwa". Dotyczy to także bajek Rawlsa stanowiących podstawową "treść" neoliberalnej propagandy "politycznej poprawności".
Ta mitologia służy stworzeniu człowieka nie posiadającego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Człowieka - tabula rasa - stanowiącego wspaniały materiał do urabiania zarządzeniami władzy.


Tu zgodzę się całkowicie. Nie ma wolności, która nie naruszałaby wolności innych. Społeczeństwo jest zwartą konstrukcją, gdzie każde działanie powoduje daleko idące efekty. Taki „efekt motyla”. Z tym co jest zawarte w cytacie się zgodzę. Trudno się nie zgodzić. Odpowiedzi dla innych osób niestety dziś nie mam czasu skomentować.

05.08.2008
21:12
[226]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Hell

Jeżeli chcesz kogoś przekonać do swoich racji, to przekazujesz mu informacje zrozumiałym dla niego językiem.
Natomiast jeżeli chcesz być uznany za pompatycznego dupka - zaczynasz filozofować i używać górnolotnych zwrotów, które nie wnoszą do argumentacji nic poza frustracją i negatywnym nastawieniem do argumentującego.


Optymistycznie zakładasz istnienie chęci przekonania kogokolwiek.


Wrogość na GOLu - Bramkarz
05.08.2008
21:34
[227]

legrooch [ MPO Squad Member ]

[231] obrazek. ROTFL!

06.08.2008
09:33
smile
[228]

twostupiddogs [ Senator ]

Bramkarz

Buhaaaaaaaaaaa.

06.08.2008
09:41
smile
[229]

hctkko. [ The Prodigy ]

[231]
pwn3d

06.08.2008
17:06
[230]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Mazio
Bardzo mało tekstu, do którego warto się odnosić.

czyli istnieje już jakaś jedna uniwersalna Prawda?
Leci już trzeci tysiączek lat, od kiedy ją znamy. I nie można wobec Prawdy używać określenia "uniwersalna". Prawda jest jedna a jej dostosowywanie do zmiennych okoliczności jest już kłamstwem. Fraza zatem "uniwersalna prawda" jest tylko eufemistycznym określeniem kłamstwa.

i po raz kolejny - "ponieważ mam rację o czym wszyscy inteligentni powinni wiedzieć to znaczy, że każdy, który się ze mną nie zgadza jest idiotą oraz degeneratem.
jeżeli ja artykułuję niezaadresowane teksty a ty je odbierasz jako skierowane do siebie, to skąd taki efekt? To tak z samoumartwienia i niskiej samooceny? Jeżeli wypuszczam zdanie w ciemno a ty jesteś tym, kto "przyjmuje je na klatę" ot tak - przez przypadek? Nie bądź śmieszny. Poprostu każdy człowiek ma w sobie bez względu na głoszone brednie obraz tego, co jest właściwe. Może w sobie zagłuszać głos, który mu to mówi, ale jeżeli głos pochodzi z zewnątrz, głos wewnętrzny ulega wzmocnieniu a ty się wściekasz, bo tak głęboko tkwisz w swych rojeniach, że głos ten przyjmujesz jako naruszenie twej bajkowej autonomiczności.
Innymi słowy - mimo wygadywanych bzdur - "w środku" znasz prawdę. Zagłuszasz ją, ale ktoś taki jak ja wzmacnia jej głos, przez co uświadamiasz sobie, że jest z tobą coś nie tak.

Mastah, Lilus
Ale ja wiem, że to nieprawda. Producenci nie powstali dlatego, że ktoś wymyślił wpychanie towaru na siłę konsumentom.
Znam cię i wiem, że ty tego nie wiesz a w to wierzysz. A właściwie chcesz w to wierzyć. Chcesz wierzyć w brak etycznych konotacji rynku. Tymczasem takie etyczne konotacje tkwią w podstawowym stwierdzeniu, że produkcja jest prowadzona dla osiągnięcia zysku. Innymi słowy jedyną i najważniejszą a do tego w pewnym sensie wymierną (tzn. coraz mniej od kiedy pieniądz przestał być papierową manifestacją rezerw złota, ale nadal jest, bo go "widać") wartością rynku jest pieniądz. Każde działanie non profit z definicji jest podejrzane, niepewne i niewłaściwe.

A co do pigułek i rewolucji, to nie jest to - o dziwo - kwestia wiary. Firmy, które ją wywołały nadal istnieją i na niej zarabiają.

Pigułka antykoncepcyjna nie została wynaleziona przez kogoś, kto podstępnie chciał zmusić ludzi do nagłego dupczenia się, żeby zarobić na nich pieniądze (nawet pomijając birth control).
Pigułka nie została wynaleziona w celu realizacji rewolucji. Rewolucja była celem i skutkiem zabiegów marketingowych i reklamy.

shadazar
Znaczy się jak napiszę 'jacyś kretyni na tym forum mają poglądy prawicowe' to wszystko jest ok itd
Natura ludzka nie ma poglądów. Człowiek jest jaki jest. Jedynym co może się zdarzyć, to sfałszowanie rzeczywistości będące bezpośrednim skutkiem nadmiernego stosowania angelizmu kartezjańskiego.

Bullzee

Chcę Ci zasugerować, że nie wszystko da się podpiąć pod nurt polityczny,
Ależ nie! Rewolucja seksualna to produkt kampanii reklamowej a nei polityki. Kiedy politycy zauważyli, że to "się sprzedaje" zaczęli obudowywać to ideologicznymi bredniami. Tych bredni jest tak wiele i tak głęboko "weszły", że 99% ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że są manipulowani. I to są manipulowani wbrew sobie i swoim interesom.
Taką moc mają wzorce produkowane i wszczepiane przez mass media. Zwykle bezwiednie, bo dziennikarze do najmądrzejszych nie należą. ich zadaniem jest zdobycie "tematu" a cudem jest temat nieskończonych dywagacji. Stąd mitologia przemocy w rodzinie czy właśnie kwestia nośnych hasełek w rodzaju "wolności". Hasełek, które zwalniają z myślenia, i które wprowadzają ich cel na ściśle określone tory myśli i zachowań.

o, czy człowiek kocha, nienawidzi, jest wulgarny, oschły bądź onieśmiela innych swą erudycją nie jest zależne od tego, czy jest konserwatystą czy socjalistą.
jeżeli to rozumiesz, to jest jeszcze nadzieja:). Zastanów się teraz, gdzie znajdują się wulgarne i prostackie wzorce i kto i w jaki sposób je rozpowszechnia. Czy nie jest to magiczna mikstura "demokracja egalitarna + wolny rynek"? Gdy masz elity, to ludzie do nich nie należący z całych swych sił starają się tam dostać. A dostać się tam mogą tylko w drodze upodobnienia się do nich. usunięcie elit, to usunięcie wzorców. Wzorców wynikających z czegoś więcej niż tylko instynkt i głupota. Tak wytworzone wzorce są znacznie bardziej atrakcyjne, bo zwalniają ludzi z pracy nad sobą. Wystarczy je wtedy podchwycić i sprzedać. A nie od dziś wiadomo, że lepiej, bo łatwiej sprzedać wagon chłamu niż dzieło sztuki.

Upolitycznianie wszystkiego mija się z celem, bo tak naprawdę w życiu uczuciowym państwo jako instytucja zajmuje niewielki procent.
Upolitycznienie nie jest celem a skutkiem. Świat nie jest produktem wielkiego spisku a snem wariata. Najgorsze jest wtedy, gdy wariat zdobywa władzę. Wtedy jego rojenia stają się polityczną rzeczywistością. I dzieje się tak dlatego, że wariat ten jest przekonany o tym, że nie ma kogoś, kto go obserwuje i umieszcza w rejestrach wszystkie jego czyny, zaniechania, myśli i słowa. A jeszcze jest gorzej, gdy się nagle okaże, że taki błazen przekona ludzi, że o prawdzie decydują statystyki.

Nie możesz mimo to stwierdzić tego, czy człowiek wierzy w Boga, czy nie, gdyż są to zbyt osobiste odczucia. I, popraw mnie jeśli się mylę, z góry zakładasz (podczas rozmowy z ateistą), że nie osiągniecie porozumienia? Jeśli tak to musisz zdawać sobie sprawę jak to uszczupla kontakty międzyludzkie
Nie interesują mnie deklaracje. Mnie interesują czyny. Ateista to człowiek, który nie chce znać żadnego, poza sobą źródła normatywności. Innymi słowy dla niego norma dana jest normą do odrzucenia, jeżeli taki akurat ma kaprys. Człowiek bez Boga potrafi głosić kłamstwo po to tylko by ukryć własną zmazę. Przede wszystkim ukryć ją przed sobą.
Chrześcijanin i w ogóle osoba wierząca to osoba, która nie żyje kłamstwem i nie czyni z niego treści swego bytu. Jeżeli jesz grzeszna, to zdaje sobie z tego sprawę i w ramach drogi do poprawy nie przenosi swych brudów na innych.
Weźmy człowieka, który unurza ręce w błocie. jeden człowiek będzie dążył do ich oczyszczenia a inny nie zauważy tego lub zauważy i dostrzeże w tym szansę do wyeksponowania swej inności. Pierwszy mógłby kogoś zabrudzić tylko przez przypadek. Dla drugiego nie ma brudu - nie ma problemu (nawet, gdy dostrzegają to inni) a dla trzeciego doświadczenie inności natychmiast przeradza się w potrzebę przynależności, w związku z czym dąży do skalania jak największej ilości bliźnich.

Oczywiście mówisz o założeniu, że obie strony są agresywne
Nie. Mówię o założeniu, że obie strony - jako ludzie - potrzebują towarzystwa. Włączenie do towarzystwa A oznacza wyłączenie z towarzystwa B. Weźmy kibiców. Bibic jednej drużyny będzie wczuwał się w rywalizację swoich pupilków, przez których się definiuje wspierał ich nie tylko na boisku. Będzie nosił także części garderoby wyróżniające go w tłumie lub do niego włączające. Wystarczy podlać to odrobiną emocji i mamy napalm w czystej postaci.
Metodą jest dążenie do tego, by ilość kibiców drużyny w miejsu A była znacznie większa niż ilość kibiców drużyny B. Wtedy kibice A nie będą czuli zagrożenia, które nie wywoła u nich emocji a kibice B będą je czuli w stopniu, w którym jakakolwiek reakcja równa się samobójstwu.

Dlaczego zamieszki muzułmanów we Francji są tak groźne? Dlatego, że była to próba sił - czy muzułmanie są na tyle silni, by w pewnej perspektywie pokusić się o zajęcie w społeczności dominującej roli.

Bycie ateistą nie wyklucza z miejsca bycia dobrym człowiekiem
Nie wyklucza. Ale człowiek odrzucający Boga i Jego reguły nie dąży do Dobra (czyli do Boga). On tam może trafić najwyżej przez przypadek lub z nawyków wbudowanych mu przez symbole kulturowe.

Wystarczy nieco zmienić okoliczności lub podważyć nawyki i z "człowieka dobrego" uzyskujemy SS mana.


Nie, wystarczy odrobina empatii
zapraszam do lektury książki O władzy i bezsilności J. Staniszkisz. We wstępie dowiesz się, że przyczyną, dla której Malinowski został antropologiem nie była empatia lecz niemal zupełny jej brak.

Gdyby było inaczej, wszyscy pisaliby tak, jak im się podoba
Ależ nie. Ludzie nei podejmują decyzji wskutek racjonalnego namysłu lecz z uwagi na nabyte schematy. Inaczej reklama nie byłaby wcale skuteczna a politycy by nie kłamali.

Swoją drogą, i tak dobrze, myślałem, że doszukasz się tam Berkeleya. ;)
wolę odnosić się do źródeł niż przypadkowych odnóg.

Co nie zmienia faktu, że czyni to Twoje wypowiedzi automatycznie całkowicie przejrzystymi.
Przejrzystość zależy w nie mniejszym stopniu od jakości odbiorców.

Nie wiem o co chodzi ze wspomnianą gdzieś wyżej "dziwką Tysiąc" więc głosu w tej sprawie nie zabiorę.
Chodzi o symbol kogoś, kto twierdząc, że ma prawo radośnie pozbywa się sumienia. Chodzi o symbol zła. Stąd forma i treść. Kiedyś zło przedstawiało się jako istotę do człowieka podobną ale posiadającą różnice zewnętrzne. jest to jednak tylko wizualizacja czegoś, co nie wstępuje. Diabeł jest diabłem nie dla tego, że ma rogi a dla tego, że jest złem wcielonym. Rogi stają się tego zła symbolem. Chodzi tylko o to, by ów symbol odczytać.

massca
Napisz chociaż że takie przemyślenia utrwaliła w Twojej głowie instytucja kościoła katolickiego, to przynajmniej troche mi ulży że zmądrzałem na starość...
Póki co, świat zna tylko dwa podejścia do społeczności: tomistyczne i nominalistyczne. Podejście tomistyczne to założenie, że celem człowieka jest Dobro a świat miejsce, gdzie może starać się je osiągnąć. To zakłada konieczność istnienia i zła. Zło jest wręcz konieczne, by dostrzec Dobro. Stąd tomista nie poszukuje sposobów na usunięcie zła na zewnątrz ale wewnątrz - w sobie, zdając jednocześnie sobie sprawę z tego, że eliminacja zła oznacza także eliminację dobra. Pewnego zakresu zła nei można usunąć. Są to elementy fizyczne - niezależne od woli. W każdym razie tomista pracując na sobie, bez przerwy odnosi się do rzeczywistości. Cienia Boga na ścianie, do której przykuty jest łańcuchem.

Nominalista wręcz przeciwnie. Nie godzi się na istnienie zła i na wszelkie sposoby stara się je wyeliminować. Ponieważ jednak jest nieodrodnym dzieckiem idioty ruso, wierzy w to, że zły jest świat a nie on sam. Dlatego stara się tym światem manipulować i zmieniać "państwo", społeczeństwo" i inne "stwa". innymi słowy celem tomisty jest człowiek a nominalisty procedura i struktura. Tomista dostrzega i przeciwdziała złu. Nominalista tworzy i zwalcza symbole zła. Stąd świat tomistyczny to świat może niedoskonały ale ludzki a świat nominalistyczny to świat nie dość że niedoskonały to jeszcze nieludzki.
Skąd się wzięła mania ścigania przemocy w rodzinie czy nepotyzm. Nominalista czyni z nich fetysze i zwalcza same w sobie nie zastanawiając się nad sensem i skutkami.Robi z tego jarmarczne przedstawienie - coś na kształt publicznej egzekucji. bez sądu, bez procesu i bez kary. Nie ma sposobu, by się uwolnić od takiego zagrożenia, bo granice pomiędzy relacjami normalnymi i relacjami patologicznymi jest nieuchwytna a dla nominalisty nie jest istotny człowiek, gdy walczy o ideę.

Scatterchead
ogólnie, to zgadzam się z tobą, ale jeżeli chcesz cokolwiek komuś tutaj zakomunikować zacznij pisać w sposób zrozumiały dla dwunastolatków.
Wtedy nie będzie to zrozumiałe dla mnie:D

Hell
Więc zdefiniuj słowo "Prawda", którym się posługujesz nagminnie, a dopiero potem się nim posługuj.
Prawda jest tajemnicą. To transcendenty absolut. Nie jest jednak istotne jego posiadanie a doń dążenie w ciągłej niepewności dokonanych wyborów. Nie jest tu zatem istotny cel a droga. Cel uzyskasz , gdy twa droga bądzie poprawna. To tak jak z modelarstwem. Frajda to nei sklejony model a jego klejenie. Model będzie zaś tym ładniejszy im sprawniej wykonasz doń drogę.

reszta później (jeżeli nastąpi przed urlopem:D)

06.08.2008
22:15
smile
[231]

VYKR_ [ Vykromod ]

dyskusja na temat jednego z moich ulubionych uzytkownikow forum trwa w najlepsze od 2 dni, a ja dopiero teraz na nia trafiam - dzieki ci, Atyllo, za tak poprawna kategoryzacje watku! gdyby nie twoj iscie dwugwiazdkowy wybor "polityki" (czemu nie "uczucia"? albo "ogłoszenia"?), zmarnowalbym pare ladnych godzin czytajac te wszystkie bzdury (tym razem nie pisze ad personam, a w ogole o dyskusjach w internecie - serious business, wiadomo).
i tak oto, dzieki tobie, Atyllo, omine cala ta drame szerokim lukiem i zajme sie czyms wartosciowym. pozytecznym. przyjemnym. chyba zaczne od masturbacji.
juz mozesz mi zaczac zazdroscic, religijny bigocie. pozdrowienia!

06.08.2008
22:43
[232]

Da_Mastah [ Elite ]

Attyla:

"Znam cię i wiem, że ty tego nie wiesz a w to wierzysz. A właściwie chcesz w to wierzyć."

Stwierdziłem to po obserwacji. Istnienie giełd jako miejsc do pozyskiwania kapitału to potwierdziło. Bo niby kto sponsoruje firmy. A jako, że nieregulowany rynek podąża od histerii do euforii, to w każdej chwili może się sytuacja zmienić. Stąd reklamy powstają dopiero później (niż potrzeba i produkt), a mają służyć związaniu z marką, przyzwyczajaniu. To dopiero potem, jak lansuje się coś nowego, rynek będzie patrzył wpierw na markę, a następnie na to, co właśnie zasponsorował. Przykład iPoda, który podał wcześniej eros nadaje się do potwierdzenia Twojej tezy, ale nie jest to coś, co można wyliczać. Zważywszy, że już wcześniej na rynku istniały odtwarzacze mp3.

"Chcesz wierzyć w brak etycznych konotacji rynku. Tymczasem takie etyczne konotacje tkwią w podstawowym stwierdzeniu, że produkcja jest prowadzona dla osiągnięcia zysku."

A o jakiej etyce w ogóle można mówić w biznesie? Czy trzeba się zastanawiać nad "moralnością" antykoncepcji (jeśli można to tak nazwać), kiedy rynek już dawno zgłosił na to potrzebę? Druga sprawa, nawet pomijając zadanie produkcji, o której piszesz... w ogóle celem istnienia firmy nie jest dzisiaj osiąganie zysku (to ew. środek), a maksymalizacja wartości dla właścicieli - interes shareholders.

"Pigułka nie została wynaleziona w celu realizacji rewolucji. Rewolucja była celem i skutkiem zabiegów marketingowych i reklamy."

To trochę tak, jak by winić producentów Vicodinu, że stworzyli opiat, od którego się można silnie uzależnić.

06.08.2008
22:44
[233]

Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ]

Napiszę parę słów od siebie - nie liczę na to,że zostaną zauważone - jeszcze nie wiem co moja głowa wyrzuci z siebie za chwilę ale czuję potrzebę włąsnie wyrzucenia tych paru słów :)

Otóż drogi Attylo,rozumiem że mnie nie znasz,ba! Możenawet nie kojarzysz. Często próbuję przebrnąć przez Twoje posty lecz jeszcze częściej po prost cholera mnie bierze...
Wiesz,przypominasz mi mojego kolegę,który także jest użytkownikiem tego forum (mowa o panu alpha_omega ) i podobnie jak Ty (przepraszam,że tak bezpośrednio ale tu chyba nie bęzdie to źle wyglądało) jest wykształcony,kończy polonistykę i cholera jak zacznie swoje wywody to za diabła nie można go ani zastopować ani przekonać do tego,że jest w błędzie... Nie wiem czytojakaś przypadłość ludzi właśnie - bradziej wykształconych,czy też może jesteście jakimś furiatami bądź też niereformowalnymi ludźmi ?

Nie mam zamiaru Cię obrażać ale porównując Cię do a_o - jesteściekropka w kropkę tacy sami. Gadacie coś o prawdzie jakoby to był transcendenty absolut... I co mi to mówi? Absolut? To rozumiem,zaraz mogę skoczyć po butelkę absolutu i wtedy pogadamy jak ludzie na poziomie ;)

Wyluzuj trochę Panie - poczuj w sobie odrobinę dziecka,nie wywyższaj się ponad stado,w którym Ci przyszło żyć/pisać,a wszystko będzie fajnie.

Tyle (chyba) mam do powiedzenia - traktuj / traktujcie sobie moją wypowiedź jak chcecie, I do not really care...
Pamiętaj tylko,że alpha dał sobie spokój...

Pozdrawiam.

06.08.2008
23:06
[234]

wolkov [ |Drummer| ]

Herr Flick -> porównanie z a_o nie do końca trafione :), ten wspomniany kolega potrafi wykazać elastyczność w każdym temacie, nie stara się, a nawet unika pokazywania wyższości nad adwersarzem za wszelką cenę. Ma w sobie pewien pierwiastek Attyli, ale powyższe cechy zasadniczo go odróżniają. Poza tym jest jeszcze młody i nie tak okrutnie skostniały. Najważniejsze jest to, że był bardzo kulturalny w swoich wypowiedziach i nie prowadził zwariowanej krucjaty przeciwko forumowym 'heretykom'.
Odpuścił? trudno, przynajmniej nie prosi się żeby go jeszcze podkarmić, jak robi to obecnie Attyla.

06.08.2008
23:27
[235]

Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ]

[239]wolkov ---> może i nie do końca,może do końca.
Nie znasz a_o tak jak ja,co prawda unikał takich wywodów i chamstwa na forum ale w realu...

Z drugiej strony moze nie powinienem nic juz wiecej pisac...

06.08.2008
23:35
[236]

wolkov [ |Drummer| ]

Herr Flick -> to prawda. Właściwie to prawie w ogóle go nie znam, więc oceniam tylko na podstawie tego co miałem okazję przeczytać.

07.08.2008
04:56
[237]

Chacal [ Senator ]

I nie można wobec Prawdy używać określenia "uniwersalna". Prawda jest jedna a jej dostosowywanie do zmiennych okoliczności jest już kłamstwem. Fraza zatem "uniwersalna prawda" jest tylko eufemistycznym określeniem kłamstwa.

W tym przypadku słowo "uniwersalna" oznacza sytuację odwrotną. Myślę, że pytanie Mazia mogłoby brzmieć: czy w każdej sytuacji zawsze zwycięży Prawda (jedyna, wieczna, transcendentna) ? To jest, jeśli założyć, że każde z 10 przykazań jest słuszne, to znaczy, że nigdy nie nastąpi sytuacja, w której postąpienie niezgodnie z dekalogiem (Prawdą) będzie prowadziło do Dobra ?

Co więc ze sprawą obrony Ojczyzny ? Czy zabicie jednego SS-mana celem zachowania przy życiu trójki dzieci jest drogą dobra, czy zła ? Co leży bliżej Prawdy: nie zabijaj, czy nie pozwól zabić ? Religia znalazła na to wygodną odpowiedź (Hiob i nadstawianie drugiego policzka), ale czy można w związku z tym Aliantów z II WŚ nazwać mordercami ? Albo powszechnie znany dylemat moralny: czy można ukraść jedzenie jeśli ma to ocalić życie ?

Nie może istnieć jedna, doskonała Prawda. Nie istnieje takie słowo, teoria, czy idea która byłaby odpowiedzią na każde pytanie, bo swiat jest za bardzo skomplikowany, a wybieranie mniejszego zła jest często najlepszą drogą. Twierdzenie, że tak nie jest, jest po prostu ograniczeniem i fanatyzmem.

07.08.2008
05:04
smile
[238]

Belert [ Senator ]

Nie nie Herr Flick:---> kolega Attyla masakruje jesli chodzi o ilosc objetosc swoich mega wypasnych postow.Moze dlatego wywoluje takie reakcje , bo jak ktos sie prze to przebije to jest wkurzony a wiekszosc czyta tylko koncowke i tez jest wkurzona ze ktos im moze zarzucic nieuctwo bo nie przeczytali do konca mega hiper dlugiegich wypocin Mr.Attyli.:)

07.08.2008
07:05
[239]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Attyla ---> Zacytuję jeszcze raz. Wiem, że do Ciebie nie dotrze, ale co tam.
"Prawda jest jak dupa - każdy ma swoją".

Nie ma czegoś takiego jak Prawda. Jedna, Wielka, Transcendentna Prawda.
Argumentowanie w jakiejkolwiek dyskusji przy pomocy Prawdy jest mniej więcej tak sensowne jak argumentacja "Bo Tak".
Chociaż może "Bo Tak" ma więcej sensu.

07.08.2008
13:26
[240]

TheNightmar2 [ Chor��y ]

w zasadzie nie powinienem się wypowiadać ale skoro widzę, że nikt nie jest w stanie poprawnie zdiagnozować choroby attyli...

by to zrobić, trzeba cofnąć się do starożytnej Grecji

żyli sobie tam niejacy sofiści. W skrócie to takie biedne pastuchy, którzy dreptali od jednej wsi do drugiej opowiadając niestworzone historie. Zawsze długo, ze znaną sobie "skromnością" i tak, że nikt nie umiał zrozumieć o co im chodzi:) To na nich wzorowali się kilkaset lat później ewangeliści/apostołowie, ktorych znamy do dnia dzisiejszego :)

Oczywiście nie robili tego za darmochę, zawsze dostawali miskę z zupą i kąt do spania.

Atylla strasznie mi ich przypomina. Nie dość, że powtarza po nich podobne bzdury (być może nieświadomie, gdyż nie sprawia on człowieka wykształconego a jedno przesadnie gadatliwego) o "absolucie", to jeszcze wplata typowe dla zwichrowanych psychiczne katolikow poglądy o antropocentryzmie.

Sofiści robili to dla kasy i żeby przetrwać, gdyż byli zwykłymi życiowymi nieudacznikami, niezdolnymi do żadnej pracy. Attyla robi z siebie pośmiewisko za darmo.

ps. widzę także dodatkowo kolejną nieścisłość, być może spowodowaną znowu jego słabą wiedzą historyczną. Nasz forumowy attyla mieni się człowiekiem wielkiej wiary, a tymczasem jego historyczny protoplasta, z tego co pamietam, był niewiernym barbarzyncą.

07.08.2008
13:26
[241]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

Attyla - "Natura ludzka nie ma poglądów. Człowiek jest jaki jest. Jedynym co może się zdarzyć, to sfałszowanie rzeczywistości będące bezpośrednim skutkiem nadmiernego stosowania angelizmu kartezjańskiego."
Może mi ktoś wyjaśnić, bo pewnie od tego przeintelektualizowanego trolla się nie dowiem. Co ma natura ludzka i jej brak poglądów wspólnego z obrażaniem innych czy z samym poczuciem obrazy?
Jak nazwiesz kogoś pedałem, a on się o to obrazi to nie znaczy, że jest pedałem i go obrażasz. Nawet jak nazwiesz pedała pedałem, to się może obrazić pomimo tego, że nim jest. I bynajmniej, nie dlatego, że czuje jakiś wstyd czy dyskomfort z tego względu, ale dlatego, że jesteś poprostu chamem. Tak sformułowane zdanie łatwiej zrozumieć?
Nie chce mi się ogólnie sprawdzać czym jest angelizm kartezjański, bo pewnie i tak nie ma to związku z obrażaniem ludzi, które tu uskuteczniasz pod płaszczykiem mądrych słówek, ale może odpowiem tobie z podobną do twojej manierą:
ni wei dai daizi, heren xingxiang ni wei yinghui.

07.08.2008
18:13
smile
[242]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Attylo
Bardzo dużo tekstu, do którego nie warto się odnosić.

07.08.2008
18:14
smile
[243]

jewbacca [ Junior ]

ja nie jestem wrogi

wrogość 1

08.08.2008
01:40
[244]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Mastah
Twojej tezy, ale nie jest to coś, co można wyliczać
Tak się składa, że pracowałem i pracuję dla firm farmaceutycznych. Możesz mi wierzyć lub nie, ale można to wyliczać. I dotyczy to nie tylko środków antyodpowiedzialnościowych. To nie jest reakcja na zapotrzebowanie. To jest permanentna kreacja.
Zresztą nie dotyczy to farmaceutyków.

A o jakiej etyce w ogóle można mówić w biznesie?
Nie wiem. Pacta sunt servanta? Odpowiedzialność za produkt? Parę innych takich? Oczywiście można twierdzić, że skoro prawo stanowione nakazuje firmie odpowiadać tylko za szkody wywołane wadliwym bądź niewłaściwym działaniem produktu. Jest to jednak stanowczo za mało dla kogoś, komu zależy na czymś więcej. Ja chętnie bym widział także refleksję nad skutkami wprowadzenia takiego czy innego produktu i ewentualne jego nie wprowadzenie na rynek. Chętnie bym widział producenta, który wykonując swoją aktywność nie ogranicza się do statystyk, słupków i wykresów. Chętnie bym widział producenta, który w kliencie widzi człowieka a nie pozycję w tabelach. Człowieka, który wystawiony jest na uwięzienie w klatce konsumpcjonizmu.
Niestety, od pewnego czasu firma ma nie tylko przynosić dochód ale ma wykazywać stały i dynamiczny jego wzrost. W takich warunkach trudno o coś takiego. Zwłaszcza, jeżeli nie słychać znikąd namawiania do tego typu postaw. WW tych warunkach producent leje z góry na "bzdury" wymienione powyżej. W jego interesie jest nie tyle zaspokajanie potrzeb życiowych ale zamiana ludzi w maszynki uzależnione od kupowania. Jak hazardzista czuje, że żyje przegrywając, tak producenci dążą do przetworzenia człowieka w higroskopijną gąbkę, która uzasadnienie swego istnienia widzi w wydawaniu zarobionych pieniędzy na coraz to nowe drobiazgi. Tu już nie chodzi o zaspokojenie potrzeb. Tu chodzi o wytwarzanie i potęgowanie pragnień i wprowadzanie ludzi w stan szaleństwa, który można określić "być to mieć".

HF
Zauważyłem. Zmartwię cię. Zestawienie mnie z a_o nie jest dla mnie obelgą a zaszczytem. Nie mam też ochoty cofać się w rozwoju. Moja żona i córka nie życzą sobie bym był bardziej dziecinny. Wymagają ode mnie raczej odpowiedzialności i zapobiegliwości. Inwencji i poważnego traktowania swych obowiązków.

Chacal
Myślę, że pytanie Mazia mogłoby brzmieć: czy w każdej sytuacji zawsze zwycięży Prawda (jedyna, wieczna, transcendentna) ?
W ostateczności. W dniu sądu ostatecznego. Wcześniej możemy tylko się modlić, by nasze zachowania Prawdy nie gwałciły. Nie można być tego pewnym. Nigdy. Dlatego ZAWSZE należy zachować czujność etyczną.
A ty jeżeli chcesz gwarancji, to sobie kup toster.

Nie może istnieć jedna, doskonała Prawda
Wiesz co najbardziej mnie urzeka w rzeczywistości? To, że fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem i bez względu na stopień spaczenia jej postrzegania czy rozmiary paranoi, albo zmiany nazw rzeczy nie mają zwyczaju się zmieniać. Jeżeli zaś rzeczy nie są zależne od naszego postrzegania, to znaczy tylko, że jest to rzeczywistość będąca Prawdą absolutną.
Ty zaś roisz sobie, że cogito ergo sum - byt rzeczy zależy od umieszczenia jej w umyśle. To jest kłamstwo. Żyjąc kłamstwem trudno by ci było twierdzić, że istnieje Prawda. W końcu nikt nie lubi być we własnej świadomości kłamcą, oszustem i krzywoprzysiężcą.

Nie istnieje takie słowo, teoria, czy idea która byłaby odpowiedzią na każde pytanie, bo swiat jest za bardzo skomplikowany, a wybieranie mniejszego zła jest często najlepszą drogą.
Nie świat jest zbyt skomplikowany, by być prawdziwym a my jesteśmy zbyt prymitywni by jego byt udowodnić. My możemy tylko wyczuć to intuicyjnie.
Weźmy sobie zwyczaje człowieka jaskiniowego. Archeolog, który znajdzie kilka odłamków kości, odłamki kamiennych narzędzi itp. śmieci nie stwierdzi, że nie potrafimy stwierdzić, czy istota ta chodziła odziana" tylko stwierdzi, że chodził nagi. Nie wykluczam tego, że diagnoza ta może być prawdziwa. Jednak autorytatywne rozstrzyganie o czymś, o czym nie ma się zielonego pojęcia jest - delikatnie rzecz ujmując - nieco nieodpowiedzialne i głupie. Ktoś, kto do takich rzeczy podchodzi z pełną wiarą, bo "rzecz udowodniona naukowo" wykazuje tylko nie tylko zupełny brak wyobraźni ale i zupełny bryk zdrowego rozsądku.

Hell
"Prawda jest jak dupa - każdy ma swoją".
To, że wykazujesz zupełny brak wyobraźni i zdrowego rozsądku wiadomo nie od dzisiaj. Teraz doszło do tego jeszcze profetyczne zacięcie.

Pozostaje tylko jedna wątpliwość Alfo i Omego, początku i końcu. Skrajny relatywizm zakłada jednak istnieje jednej prawy uniwersalnej. Że "każdy ma swoją prawdę". A jeżeli zdanie to jest prawdziwe w odniesieniu do każdego, to jest prawdziwe w odniesieniu do wszystkich łącznie - więc jest to prawda uniwersalna. A wtedy wychodzi na to, że to nie Prawda jest dupą a ty:D Mam nadzieję tylko, że zgrabną i seksowną:D

To oczywiście tylko kpiny. Jest to jednak i dowód na wtórność i absolutny fałsz skrajnego relatywizmu. To, że jesteśmy zbyt ułomni by poznać prawdę nie znaczy, że jej nie ma. To znaczy tylko, że jesteśmy kalekami. Czasami znaczy to też, że niektórzy nie dość, że są kalekami, to w kalectwie swym upatrują miary wszechrzeczy. W takim przypadku kalectwo to wzbogacone jest o ułomność intelektualną: manię grandiosa.

nocny potworek2
weź ty się chłopcze poducz nieco... Twoja ignorancja może nie jest niebezpieczna ale kompromituje.Co więcej, jesteś rażącym dowodem na prawdziwość tezy, że wszelką ignorancję pokrywa się po prostu bezczelnością i impertynencją.

shadazar
Może mi ktoś wyjaśnić, bo pewnie od tego przeintelektualizowanego trolla się nie dowiem. Co ma natura ludzka i jej brak poglądów wspólnego z obrażaniem innych czy z samym poczuciem obrazy?
Nie wiem po co o takie rzeczy pytasz "przeintelektualizowanego trolla". przecie z góry wiadomo, że każda jego odpowiedź będzie fałszywa i obraźliwa.

Misiaty
To podobnie jak z fizyką. Istnieją stałe wartości, które nie są znane człowiekowi
Jaki jest wzór na Dobro? Ile wynosi wynik dzielenia zdrady przez przysięgi i domniemania? Jaki margines błędu zakładasz? Do którego miejsca po przecinku?

Nie zgodzę się z tą opinią całkowicie.
A czymże jest zdanie "jestem człowiekiem" albo "jako człowiek mam godność"?
Jak sądzisz dla czego nazywam komunizm i podobne zboczenia intelektualne (lub wynik intelektualnego lenistwa do potęgi "entej") nazywam religiami świeckimi? Czy nie dlatego, że niosą ze sobą określony ładunek dogmatów konstytuujących mentalność człowieka? Inna sprawa jak owe quasireligie ograniczają i wysysają zdolność używania rozumu. Trudno przecie używać czegoś, co jest traktowane jak świętość.

Natura ludzka nie wymaga od nas niczego, bo dopiero natura ludzka, która posiada korzenie w wierze może prowadzić do wprowadzenia stałych założeń
Natura ludzka wymaga od nas byśmy nie byli bydlęciem. To, że jesteśmy ludźmi implikuje rzeczy nieosiągalne dla innych stworzeń. To, że człowiek pierwotny malował kiepsko nie znaczy, że rozwinął tylko umiejętność posiadaną np. przez szympansy. Co więcej, szympans nie będzie impresjonistą, prymitywistą czy innym kubistą. Szampans jest zwierzęciem i nie posiada zdolności kreacyjnych. Odległość między światem zwierzęcym i światem ludzkim jest niemożliwa do zmierzenia, bo odległością tą jest kultura, którą człowiek tworzy (nawet ją niszcząc i degradując). A kultura znajduje się w stanie permanentnej zmiany. Także twój i mój post tą przepaść pogłębiają. Nasze człowieczeństwo definiuje się poprzez zakres nieulegania i gwałcenia instynktów. I tego WYMAGA od nas nasza natura. Inaczej nie bylibyśmy ludźmi a pająkami, dżdżownicami czy innymi bocianami. I wymaga tego niezależnie od tego czy wierzymy w istnienie czy nieistnienie Boga.

Człowiek sam w sobie, pozbawiony wiary,
Człowiek pozbawiony wiary jest zjawiskiem tak powszechnym jak konie posiadające dwie pary skrzydeł albo dżdżownice poruszające się rowerami własnej konstrukcji.
Człowiek jest człowiekiem dlatego, że wierzy. Wszystko jedno w co. Ważny jest akt wypływający z potencjalności, jakim jest człowieczeństwo.
I nie ma znaczenia czy wierzysz w naukę, zielone ludziki czy brak zielonych ludzików.

Jeśli mówimy o władzy, musimy pamiętać, że zawsze głównym problemem był problem legitymizacji władzy.
Nie wiem kto ci takich bzdur naopowiadał. Legitymizacja jest problemem wyłącznie demokracji. Bo jedynie demokracja nie wywodzi swej władzy z jakiegoś tytułu do sprawowania władzy (nie wiem - z urodzenia, majątku, namaszczenia itp itd., które zawsze są legitymacjami obiektywnymi na miar suwerenności władzy) a z braku tytułu do sprawowania władzy. Jedynie demokracja opiera władzę o przypadkowość wyboru masy. Stąd niekończące się starania o uzasadnienie tego, co uzasadnienia nie posiada.
Weźmy ustawę o emeryturach pomostowych. Czy jesteś na tyle naiwny, by twierdzić, że pryszcz na lewym policzku uprawnia do uzyskania przywilejów, czy wiesz, że jest to tylko nieudolna próba zamaskowania braku jakiegokolwiek - poza przypadkiem - uzasadnienia?

Choć zgodzę się, że w przypadku demokracji jaką posiadamy, sprowadzenie procedury do słupków sondażowych jest kpiną z ludzi i wyborców.
Nie wiem czy kpiną jest konieczność. Jeżeli w demokracji miarą prawdy jest statystyka (czyli kłamstwo, chyba, że uznasz, że skoro statystycznie człowiek z głową w piecu i nogami w zamrażarce ma średnio idealną temperaturę do życia, to świetnie mu się żyje), to słupek tworzy złudzenie delegacji.
Weźmy chociażby schizofreniczną teorię "prezydenta wszystkich Polaków".

Z chęcią poczytam co więcej masz do dodania na ten temat
Dzisiaj i jutro nie dam rady. Zrobię to za tydzień - po powrocie.

idę spać:D

08.08.2008
01:44
[245]

ronn [ moralizator ]

o co chodzi? piszecie o wrogości na golu, czy praktykujecie wrogość?

08.08.2008
06:36
[246]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Ach więc zostałem kaleką dupą. Brawo Attyla - tylko tak dalej.

Niemniej w argumentacji nadal posługujesz się pojęciem Prawdy mimo, że sam udowodniłeś, że takowej Prawdy nie ma - jeszcze.
Posługujesz się pojęciem, które - być może - nie istnieje i nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy istnieje.

"Szampans jest zwierzęciem i nie posiada zdolności kreacyjnych. " - pieprzysz. To tylko powinno uświadomić innym jaki brak wiedzy prezentujesz, a starasz się przekonać innych o własnej nieomylności. Być może ich kreatywność jest prymitywna i niegodna zainteresowania Attyli po prostu.

"Dlatego ZAWSZE należy zachować czujność etyczną. " - tia ... kiedyś też nawoływano do zachowania czujności partyjnej.

Jeszcze tylko zapytam - jesteś pewien, że znasz znaczenie wszystkich słów, których użyłeś ?

08.08.2008
09:54
smile
[247]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Hell
Przykro mi, ale ty swymi postami nadal nastrajasz mnie do kpin jedynie. Z doświadczenia wiem jak strasznie trudno wydostać się z pułapki angelizmu, ale może spróbuj czasami:)

Niemniej w argumentacji nadal posługujesz się pojęciem Prawdy mimo, że sam udowodniłeś, że takowej Prawdy nie ma - jeszcze.
Udowodniłem nie to, że Prawdy nie ma a to, że jest a ty zwyczajnie jesteś na nią ślepy. Jak kret przekonany jesteś że światło to bajki jedynie. Drążysz te swoje tunele we własnej ułomności nie wiedząc i wiedzieć nie chcąc, że jest stamtąd wyjście.

Posługujesz się pojęciem, które - być może - nie istnieje i nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy istnieje.
O ile wiem, to pojęcie to znajduje się nawet w zasobach słownika języka polskiego. Występuje nawet w 5 odsłonach:)

pieprzysz.
no tak. Lubię pikantnie:P Soli też używam. I Chilli, że o innych przyprawach nie wspomnę też:D Jednak najwięcej używam soli chyba. Myślę więc, że swoje odkrywcze i inspirujące zdanie powinieneś poprawić na: "solisz":D

To tylko powinno uświadomić innym jaki brak wiedzy prezentujesz
oświeć mnie o poranku światłości!:D Zapewne prowadzisz szympansią galerię sztuki, gdzie poczesne miejsce zajmują twoje własne produkty. Ja tylko - biedny - nie dostrzegam tej oczywistości. Może stosujesz jakieś zaklęcia maskujące? Albo - jak zabawki w bajkach dla dzieci - uaktywniasz się dopiero, gdy właściciel śpi?:D
Jakie istnieją prądy szympansiej sztuki i jej najważniejsi twórcy? Wyłączając oczywiście wiekopomne dzieła szympansa Hellmakera:D? Opłacalne jest inwestowanie w szympansią sztukę? A może ty zajmujesz się nie malarstwem a rzeźbieniem? W g*****?:D Śmierdząca to robota ale efekty jakie!!!:D A może zajmujesz się interpretacją tak wdzięcznie rozrzuconych ramion skórki od banana? Może zużyłeś go do celów innych niż kulinarne a on zapłodnił cię ideą stworzenia galerii szympansiej sztuki?:D Ja nie jestem tak wrażliwy na sztukę szympansów, ale skórkę z ramionami rozrzuconymi pod kątem 90 st. można by nazwać "cztery strony świata":D Ale - zaraz - czy takie dzieło nei istnieje już? Zdaję się, że słyszałem, że autorem jest niejako Joco:D

08.08.2008
10:22
[248]

olivierpack [ Generaďż˝ ]

Głębokie nudy mnie tu przywiały, bez zagłębiania się w dalsze tradycyjne przepychanki sado maso, w tezie z pierwszego postu leży jakaś słuszność. Wolność to przedziwna materia, im jej więcej tym szybciej i łatwiej garstka niegodziwych wykorzysta ją by zniewolić masy.

08.08.2008
10:24
[249]

Belert [ Senator ]

OMG to ten watek jeszcze sie ciagnie?????
Attyla boj sie Boga.

08.08.2008
10:58
smile
[250]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

Napiszę tu coś znów jak będę miał więcej czasu.

08.08.2008
12:48
[251]

Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ]

Zmartwię cię. Zestawienie mnie z a_o nie jest dla mnie obelgą a zaszczytem.

Nie wiesz co mówisz....

Nie mam też ochoty cofać się w rozwoju. Moja żona i córka nie życzą sobie bym był bardziej dziecinny. Wymagają ode mnie raczej odpowiedzialności i zapobiegliwości. Inwencji i poważnego traktowania swych obowiązków.

O_o

A gdzie ja napisałem drogi Panie Kolego,że masz się cofać w rozwoju?
Powinieneś tylko trochę wrzucić na luz,to wszystko czego od Ciebie oczekujemy.

Widzisz? Właśnie udowodniłeś to,że ślepo walisz przed siebie w jednym kierunku... Gdybyś był zapobiegliwy - nie doszłoby do takiej sytuacji,która dzieje się teraz.

Jakoś dziwnie,psychicznie nastawiłeś się do tego forum i teraz nic nie może Cię zatrzymać,nikt nie może Ci niczego udowodnić ale... cóż,Twoja sprawa.
Napisałem co miałem napisać - i tak pewnie zostane zbluzgany ;) ale co mi tam.

Pozdarawiam.

08.08.2008
18:01
smile
[252]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Attyla
Myślę, że pytanie Mazia mogłoby brzmieć: czy w każdej sytuacji zawsze zwycięży Prawda (jedyna, wieczna, transcendentna) ?
W ostateczności. W dniu sądu ostatecznego. Wcześniej możemy tylko się modlić, by nasze zachowania Prawdy nie gwałciły. Nie można być tego pewnym. Nigdy. Dlatego ZAWSZE należy zachować czujność etyczną.
A ty jeżeli chcesz gwarancji, to sobie kup toster.


To Twoje zdanie. A to moje:

a potem gdy ucichną łzy
i radość tych na nieba placu
ze swego grobu Mazio zły
spóźniony wstanie znów na kacu

ostatni już zamknęli sklep
z ambrozją i z nektarem przecież
i tak po browar trzeba mu
do piekła znowu się przelecieć

a gdy opadnie sądów zgiełk
i pokarają innych srogo
Mazio wraz z kotem bawić się
będą sędziego czarną togą

słońce promykiem błyśnie w szkle
świat się zapieni w szklance złotej
i wszystkie sądy, dzwony też
będzie miał w nosie Mazio z kotem

08.08.2008
18:55
[253]

Chacal [ Senator ]

Attyla -> A wiec opieraj się na intuicji i czekaj na rozwiązania do sądu ostatecznego. Ale bądź tak dobry i sam zakończ autorytatywne rozstrzyganie. Przestań na lewo i prawo wyrokowac kto ma racje a kto żyje kłamstwem, bo nie wiesz tego nawet o sobie. Jedynie wierzysz, a to śliski grunt.

10.08.2008
13:16
smile
[254]

Mazio [ Mr Offtopic ]

pokuszę się o małe podsumowanie:
jest parę osób, które bezkrytycznie popierają Attylę. Zdecydowana większość go jednak nie lubi, wręcz nie trawi. Można by pomyśleć, że tysiące much nie mogą się mylić, ale w tym wszystkim tkwi pozytywne przesłanie. Nauczeni gorzkimi pigułkami historii wolimy demokratyczny bełkot niż totalitarne kazania. Jeśli szukasz przyjaciół Attysiu najpierw musisz się uśmiechnąć. Spróbuj przed lustrem. To takie ułożenie ust by przypominały banana. Pozdro i peace!

ps.
i respect - szkoda, że taki intelekt marnuje się po ciemnej stronie mocy...

11.08.2008
09:30
[255]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Mazio - bardziej prawdziwe byłoby takie zdanie Nauczeni gorzkimi pigułkami historii wolimy demokratyczny bełkot niż kazania których nie rozumiemy i nie chce nam się ich zrozumieć..
Zwróć uwagę, że powtarzającym się motywem jest brak zrozumienia tego, co pisze Attyla. Trudno więc mówić o nie zgadzaniu się z jego poglądami, skoro się ich właściwie nie zna...

11.08.2008
09:33
[256]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Nie muszę rozumieć każdego słowa by rozumieć przekaz. Jeśli nachodzi mnie ochota to z barokowych popisy również mogę sprawdzić potrzebne słowa w słowniku. Więc mów za siebie proszę. Ja nie zgadzam się z meritum tych wypowiedzi oraz formą - arogancką i pełną wyższości manierą, która z góry zakłada, że każdy kto ma odmienne zdanie jest głupcem.

11.08.2008
09:40
[257]

Shrike [ Konsul ]

Mazio ---> Nie mam pojęcia skąd wiesz, że zdecydowana większość go nie lubi, nie którzy nie udzielają się w dyskusji, bo nie widzą sensu robienia tego poprzez forum, ale poglądy Attyli są dla nich bliske.

11.08.2008
09:41
[258]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Zdecydowana większość z tych, którzy się wypowiedzieli. To jedynie miałem na myśli.

11.08.2008
09:47
[259]

Longwinter [ Konsul ]

Mazio ---> Nie wiem kto dał ci prawo do podsumowywania. Czy to że masz dużo wolnego czasu i nudzisz się w pracy mając jednocześnie dostęp do internetu ma cię czynić naszym mentorem? Czy też to że sam się uważasz za zabawnego i mającego coś do powiedzenia?

Odpowiedz sobie czy durne rymowanki są rozwiązaniem problemów dorosłych ludzi?

A może po prostu drażni cię że Atylla wywołuje większe zainteresowanie swoją osobą niż ty ze swoimi wierszykami?

Chcesz być równorzędnym partnerem dla Atylli to pisz jak dorosły człowiek i napisz coś ciekawego. Jakąś alternatywę dla tego co on pisze. Bo alternetywa jesteśmy przeciw wszystkiemu a piwo jest naszym bogiem, przestała mi odpwiadać jak skończyłem 17 lat.

11.08.2008
09:49
[260]

Longwinter [ Konsul ]

Shrike ---> oczywiście masz rację.

11.08.2008
09:59
[261]

Juvenille [ Generaďż˝ ]

ten wątek staje się popularniejszy od rezydencji xD

11.08.2008
10:01
smile
[262]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Cóż, piszę wierszyki bo lubię to robić. Piwa piję pewnie tyle co ty. Prawo do podsumowania dałem sobie sam - jeśli chcesz podsumuj po swojemu zamiast atakować mnie personalnie. Wypowiadałem się merytorycznie, choć może żartobliwie. O zainteresowanie dbam niewiele. Nie mogę napisać wielu swoich poglądów bo za nie grozi na tym forum ban. No i więcej luzu i spokoju życzę. W naszym wieku łatwo o problemy z sercem. Odrobina szacunku i uśmiechu też nie zaszkodzi.

ps. I oczywiście uważam się za kogoś kto ma coś do powiedzenia.

11.08.2008
10:09
smile
[263]

Molzey [ Konsul ]

I wracamy do punktu wyjścia -
bryk dla nie mających czasu:
"Jesteście głupcami, szympansami i kretami zamkniętymi na światło, Ja Attyla, oraz milcząca większość która mnie popiera jesteśmy mądrzy."
"Nie zgadzacie się ze mną z przekory i niedojrzałości. Nie chcecie zrozumieć co do was, hołoto, piszę."
"Używam słów długich i skomplikowanych by podciągnąć nieco wasz poziom intelektualny, glisty"

Shrike, oczywiście masz rację. W końcu podzielasz zdanie Attyli i Longwintera. Z definicji masz rację.

Mazio, kim ty jesteś by durnymi rymowankami zawracać głowę takim tuzom GOLa?

11.08.2008
10:49
smile
[264]

Da_Mastah [ Elite ]

Attyla:

"Tak się składa, że pracowałem i pracuję dla firm farmaceutycznych. Możesz mi wierzyć lub nie, ale można to wyliczać. I dotyczy to nie tylko środków antyodpowiedzialnościowych. To nie jest reakcja na zapotrzebowanie. To jest permanentna kreacja."

No, w tym wypadku wypadało by wiedzieć, zamiast wierzyć, więc poproszę o przykłady. Kreowanie potrzeb to już jest polityka mająca przywiązać do marki, a nie uzależnić od kupowania dupereli. To nie ma sensu po prostu, żeby seks bez zobowiązań i zajścia w ciążę był efektem mody wywołanej promocją środków antykoncepcyjnych. Rozumując przez analogię, modne jest zakładanie rodziny i standardowy kołowrót praca, dom... A wszystko miało by być wywołane chociażby polityką kredytową banków (dla rodziny w końcu łatwiej) tudzież korzystaniem z pomocy socjalnej (to już marketing państwa).

"Nie wiem. Pacta sunt servanta? Odpowiedzialność za produkt? Parę innych takich? Oczywiście można twierdzić, że skoro prawo stanowione nakazuje firmie odpowiadać tylko za szkody wywołane wadliwym bądź niewłaściwym działaniem produktu."

No więc właśnie :-D Bezpieczeństwo związane z używaniem, no i teraz ostatnio podkreślana ochrona środowiska - w zasadzie na tym koniec. Nie chciałeś czytać książki George'a Sorosa, którą Ci pokazałem, to być może Cię dziwi takie, a nie inne zachowanie producentów. Rynki są amoralne, więc skutek lansowania danego produktu rozpatrywany jest tylko w tych dwóch czynnikach, które wyżej wymieniłem.

"Ja chętnie bym widział także refleksję nad skutkami wprowadzenia takiego czy innego produktu i ewentualne jego nie wprowadzenie na rynek."

To pierwszy powód, dlaczego konserwatyście nie jest po drodze z wolnym rynkiem :-D

"Chętnie bym widział producenta, który wykonując swoją aktywność nie ogranicza się do statystyk, słupków i wykresów."

To jest drugi powód :-D

"Chętnie bym widział producenta, który w kliencie widzi człowieka a nie pozycję w tabelach."

A to trzeci :-D

W zasadzie wszystkie te trzy rzeczy, które wymieniłeś są niemożliwe tylko z tego względu, że wolnego, nieregulowanego rynku nic nie obchodzi zdanie jego indywidualnych uczestników. Działają na nim inne emocje: chciwość, strach i nadzieja, która zawsze umiera ostatnia, a więc kijem rzeki zatrzymać się nie da, zwłaszcza przy tak zaciętej konkurencji, którą umożliwia gospodarka rynkowa. Mając zamiast demokracji króla, który będzie mówił wszystkim, co jest dobre a co złe, można zgodzić się jedynie na poszanowanie własności prywatnej, ale nie można mówić o wolności gospodarowania.

"Człowieka, który wystawiony jest na uwięzienie w klatce konsumpcjonizmu."

A to już jest wpisane w naturę człowieka, więc nie rozumiem dlaczego winisz producentów za to, że grają na jego słabościach. To jest jego wola, by oprzeć się pokusie lub nie. Skoro słodkie smakuje lepiej niż gorzkie, to dlaczego by nie sprzedawać słodkiego żarcia, hmm?

"Niestety, od pewnego czasu firma ma nie tylko przynosić dochód ale ma wykazywać stały i dynamiczny jego wzrost. W takich warunkach trudno o coś takiego. Zwłaszcza, jeżeli nie słychać znikąd namawiania do tego typu postaw. WW tych warunkach producent leje z góry na "bzdury" wymienione powyżej. W jego interesie jest nie tyle zaspokajanie potrzeb życiowych ale zamiana ludzi w maszynki uzależnione od kupowania."

No i wszystko się zgadza co tu napisałeś. W zasadzie można by powiedzieć: "Nic dodać, nic ująć". Giełdy wymuszają wykazywanie stałego wzrostu zysku, a to z kolei wynika z tego, co napisałem Ci wcześniej. Firmy nie są instytucjami charytatywnymi, ponieważ powstały w celu maksymalizacji wartości dla właścicieli (nawet nie dla osiągania zysku czy jego maksymalizacji), a więc akcjonariuszy. W Ameryce i Japonii masz sytuację, gdzie zdecydowana większość pracowników posiada udziały, albo ew. opcje. Muszę dalej pisać? :-))

Nie zgodził bym się jedynie, co do ostatniego zdania. To nie kwestia inwencji producentów, że istnieje potrzeba przynależności do grup społecznych, albo pojęcie "konsumpcji ostentacyjnej". To tak jak by winić węża za grzech pierworodny. Żeby mieć jasność co do Twojej osobowości Attylo pozostaje mi zadać już tylko jedno jedyne pytanie, po którym w zasadzie będzie już wszystko jasne. Jak wrócisz, to mi przypomnij, żebym zadał Ci podczas najbliższej sesji, bo nie będę tego przecież rozgłaszał na forum.

"Jak hazardzista czuje, że żyje przegrywając"

Chyba odwrotnie? :-D Przeczyło by to zasadom martyngału, tak popularnego wśród hazardzistów ;-))

Pozdrawiam

11.08.2008
11:07
[265]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Attyla --->
"Przykro mi, ale ty swymi postami nadal nastrajasz mnie do kpin jedynie" - zamiast podać argumenty - wykpić. Szeroko stosowane przez niedouczonych prawników.
Jak zwykle zamiast napisać coś z sensem, to próbujesz ad personam. Szympans Hellmaker. Ładnie.
Widzę, ze jednak nie masz pojęcia Wykształcony Prawniku co oznacza następne słowo - KREATYWNOŚĆ. Nie ogranicza się ono do sztuki, techniki, czy wiary w jakiegoś boga. To zupełnie coś innego. Tak samo jak inteligencja nie oznacza mądrości czy wiedzy.
Robisz się żałosny.
Zamiast przyznać się do swojego stosowania słów o których znaczeniu nie masz pojęcia, albo - co gorsza - mylisz te pojęcia, to próbujesz ośmieszać przeciwnika w dyskusji.

Prawdę przypisujesz do Boga. Jednego, jedynego - chrześcijańskiego. Czyli każde inne wyznanie jest ślepe, bo Ty tak zdecydowałeś. I nie - nie przyjmuję argumentacji, że Bóg jest jeden tylko pod wieloma imionami. Bo zawsze kończy się tym, że to Bóg chrześcijański.
"Udowodniłem nie to, że Prawdy nie ma a to, że jest a ty zwyczajnie jesteś na nią ślepy. Jak kret przekonany jesteś że światło to bajki jedynie. Drążysz te swoje tunele we własnej ułomności nie wiedząc i wiedzieć nie chcąc, że jest stamtąd wyjście. "
Może mam swoją Prawdę do której dążę, a to właśnie Ty jesteś na nią ślepy?

Nikt, nigdy nie powinien sobie przypisywać nieomylności. Ty to robisz cały czas. Bóg Wszechwiedzący Attyla.

Zasługujesz już nawet nie na uśmiech politowania tylko na pokręcenie głową i pełne zażenowania milczenie.

Chyba będę do każdej wypowiedzi dołączał jakiś słowniczek, żeby Pan Wszechwiedzący i Nieomylny Attyla rozumiał co się do niego pisze.
Bo najwyraźniej Ci to BARDZO potrzebne.
Prawnik który posługuje się mylnymi pojęciami. Smutne.

11.08.2008
11:42
[266]

VYKR_ [ Vykromod ]

Nie wiedziec czemu ten watek budzi we mnie skojarzenia z Suicide Girls... HMMM...

11.08.2008
12:18
[267]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Mazio - nie odniosłem się do Ciebie, tylko do Twojego obarczonego błędem podsumowania, więc nie pisz "mów za siebie" skoro sam, nie "mówisz za siebie" a silisz się na vox populi...

11.08.2008
12:22
smile
[268]

Molzey [ Konsul ]

Przynajmniej nie aspiruje do Vox Dei... jak niektórzy.

11.08.2008
12:32
[269]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Da_Mastah

Wychodzi na to, że Attyla jest zwolennikiem społecznej (żeby nie powiedzieć socjalnej) gospodarki rynkowej :)

Swoją drogą skoro Attyla tak już przyczepił się do konformizmu to może trzeba sięgnąć do literatury fachowej np. Aronsona:

Działania grupy wobec dewianta:
1. Zapędzenie z powrotem do grupy poprzez nasilenie komunikowania się z dewiantem.
2. Drażniące komentarze i dyskusje na temat powodów innego zachowania oraz nakłonienie do podporządkowania się ich oczekiwaniom.
3. Zmniejszenie natężenia komunikowania się z dewiantem.

11.08.2008
13:01
smile
[270]

Da_Mastah [ Elite ]

Bramkarz:

"Wychodzi na to, że Attyla jest zwolennikiem społecznej (żeby nie powiedzieć socjalnej) gospodarki rynkowej :)"

Raczej charytatywnej :-D

Tylko właśnie porównaj to jedno podejście chociażby z Reaganem :-))

11.08.2008
17:42
[271]

TheNightmar2 [ Chor��y ]

"Twoja ignorancja może nie jest niebezpieczna ale kompromituje.Co więcej, jesteś rażącym dowodem na prawdziwość tezy, że wszelką ignorancję pokrywa się po prostu bezczelnością i impertynencją. "

Uuu co za zdenerwowanie. Czyżby nie wiedział, że ignorancja to błogosławieństwo hahaha.

Swoją drogą, ciekawe co go tak wkur... ?

fakt, iż w końcu się dowiedział, że jego idole apostołowie i ewangelisci na których tak mocno się publicznie wzoruje, to tylko marna kopia greckich pastuchów?

czy to, że po cichu i tylko przed sobą zdaje sobie sprawę z płytkości swojej wiary? To musi być bardzo frustrujące, żyć jakąś ideą całe życie i wiedzieć, że została ona "podkradziona" od innych. Coś takiego na dłuzszą metę jest przecież nie do zniesienia!

To właśnie jest problem zwichrowanych katolików. Wiedzą, że nigdy nie "odkryli" nic nowego, żadnej nowej scieżki w stronę Boga, żadnego przekazu za którym wytyczą nowe szlaki odnowy duchowej, nawet drobnego drogowskazu w stronę "nowej Jerozolimy". Mierzi ich to, że wszystko w co muszą wierzyć, baa w co wierzą tak mocno i desperacko, zostało odkryte wcześniej przez tych, których nazywali pogardliwie "niewierzącymi".

Może stąd też tylu rzeźników z krzyzem na piersi. Kto wie czy nie zaczynali jak nasz Attyla, od publicznej spowiedzi swojej frustracji i gniewu zrodzonego z pustki swojej wiary? Nie od dziś wiadomo, że tylko ci, ktorzy nie odnaleźli odpowiedzi na swoje "jestestwo", rozlewają krew niewinnych.

Jednego jestem pewien. Gdyby Attyla miał możliwość i władzę, rozwaliłby nam wszystkim łby, bez wyjątku. Pierwszy byłby Hellmaker.

A zrobiłby to z Bogiem na ustach.


11.08.2008
18:36
smile
[272]

YogiYogi [ Konsul ]

Miałem polonistkę w liceum, całe dekady temu - wspaniała babka.
I ona na takie kwieciste wypowiedzi szpanerów reagowała następująco:

Poprawiała środkowym palcem okulary na nosie i mowiła po chwili "A mógłbyś rozwinąć myśl ?"

A na serio - interesująca prowokacja.... no i parę perełek w wypowiedziach stanowiących komentarze do lania wody Attyli.

Korci mie żeby powiedzieć iż pochyliłem się, lub jak kto woli, przysiadłem z powaga nad wypowiedziami Attyli, ale musiałbym się przyznać, że miałem przy tym przysiadzie spuszczone spodnie i dość mocno naprężałem jelito grube, ponieważ lektura tychże tekstów malowniczo pobudziła moją perystaltykę jelit.

Dzięki i czekam na więcej :) , naprawde będę kibicował :)

14.08.2008
16:40
smile
[273]

Tlaocetl [ cel uświęca środki ]

teraz przeczytałem ostatni post... leżę!

14.08.2008
17:31
[274]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

YogiYogi ----> Na wszystkich bogów dużych i malutkich!
Nigdy, ale to NIGDY nie mów do Attyli "A mógłbyś rozwinąć myśl ?". Przecie to serwer padnie, internet się zatka, a wszystkie bazy danych dostaną potwornej migreny jak Attyla zacznie rozwijać swoje wypowiedzi.

14.08.2008
17:57
smile
[275]

Konrad Wallenrod [ Pretorianin ]

Trudno się włączyć do dyskusji po tylu epickich postach ale zapytam :

Czy ktoś już wspominał o nadużywaniu słów : idiota, rusofil, fetysz, czerwona zaraza oraz ścierwo w stosunku do adwersarza ?

16.08.2008
19:04
smile
[276]

YogiYogi [ Konsul ]

Ale widzę że albo założyciel wątku wyjechał na wakacje, albo spotkał się z kontrargumentem nie do zbicia...
:)

16.08.2008
20:10
[277]

Macco™ [ CFC ]

Yogi ---> raczej to pierwsze
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8024839&N=1 post [14]

17.08.2008
23:13
[278]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Misiaty

Z chęcią poczytam co więcej masz do dodania na ten temat
1. nie ma czegoś takiego jak dający się wyróżnić (autonomiczny) kolektywny byt homoseksualny, któremu można by nadać lub odebrać jakieś prawa (no chyba, że uznamy, że takim kolektywnym bytem są np. przeżuwacze gumy do żucia czy chodzący w tenisówkach)
2. za początki ruchu pedalskiego (nie_homoseksualizmu) uznaje się raport Kingsleya, w ramch którego "ujawniono, że 37% amerykanów miało chociaż raz w życiu choć jeden pełny kontakt homoseksualny z innymi facetami. To, że potem informacja ta okazała się "cokolwiek" przekłamana (początkowe 37% spadło do 3, choć i ta wartość jest już kwestionowana) nie wpłynęło na formowanie się ruchu i lobby pedalskiego
3. innymi czynnikami wpływającymi na formowanie się tego ruchu są antykulturowe ruchawki lat 60-tych propagujące identyfikacje biologiczne czy traktowanie erotyzmu jako działań politycznych a także "wykrywające" i "zwalczające" wszelkie (prawdziwe i wydumane) formy dyskryminacji (w tym samym czasie i na tych samych fundamentach powstał feminizm - najbardziej chyba intelektualnie wsteczny ruch XX wieku)
4. ideolodzy ruchu autorytatywnie stwierdzili, że wszyscy ludzie mieli, mają lub mieć będą ciągoty homoseksualne, w związku z czym mają wspólne wrażliwość, światopogląd, pragnienia i interesy. Stwierdzili oni zatem, że tak definiowani homoseksualiści, zawsze byli i będą, i że głównym zadaniem ludzkości jest zwalczanie wszelkich przejawów dyskryminacji.

Mam nadzieję, że dostrzegasz zawarty w punkcie 2 absurd. Jeżeli nie, to zastanów się nad tym, czy fakt istnienia wśród mężczyzn jakiejś części - użyjmy tu stwierdzenia - "o odmiennych preferencjach" dowodzi istnienia jakiejś społeczności biologiczno-światopoglądowej czy raczej dowodzi złożoności natury ludzkiej seksualności? Czy fakt istnienia jakichś wyjątków upoważnia do tworzenia takich podziałów? Czy fakt istnienia wyjątków innych niż obecnie omawianych - np. pedofili, sodomistów czy nekrofili, nie upoważnia do rozciągnięcia takiego wniosku i na te "grupy"?
Absurd? Oczywisty. Nie zmienia to jednak faktu, że pedały (ruch polityzujący to zboczenie) i ideolodzy ruchawek antykulturowych lat 60-tych zaczęły głosić, że powinni - niczym proletariat w XIX w. "skruszyć kajdany" "narzucone" im przez "społeczne konwenanse".

Następnym etapem było Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, które w ramach głosowania korespondencyjnego przegłosowało pogląd, że homoseksualizm nie jest jakimkolwiek defektem psychicznym czy zaburzeniem. Oczywiście - natychmiast po głosowaniu - że za tą tezą nie stoi demokratyczna większość ale święty autorytet amerykańskiej psychiatrii.

Na tym gruncie pedały zdefiniowały "homoseksualny światopogląd" jako mentalną wspólnotę wyzwoleńczą. To co do tej pory było ciężkim brzemieniem dewiacji, stało się nagle atrakcyjnym wyróżnikiem - coś na kształt stowarzyszenia rycerzy zawodowo uwalniających zamknięte w wieżach przez złe czarownice księżniczki.
No ale, że rycerze nie mogli nosić dalej obciążonego kulturowymi konotacjami miana "homoselsualistów", nadano im tytuł "gay".

Od tego momentu tabuny emancypacyjnie, antykulturowo i antysystemowo nastawionych filozofów zaczęło głosić wyższość pedalskiego doświadczenia jako antynomię dla nudnego, stereotypowego i zgodnego z konwenansami doświadczenia heteroseksulanego (wyodrębnienie z ludzi pedałów jako naturalny skutek pociągnęło za sobą ustanowienie zdefiniowanej negatywnie "grupy hetero", w związku z czym termin "człowiek" nie wystarcza już i konieczne jest dodanie przymiotnika hetero lub homoseksualny). Doświadczenie "hetero" natychmiast zostało zdefioniowane jako poddane przymusowi obyczajowemu a doświadczenie "homo" jako zawierające w sobie istotę "wolności". Z czego ów podział wynika? Proste. Z bezinteresowności i nieinstrumentalności oraz wszystkiego, co podważało autorytet Rozumu, Natury i Władzy. To wszystko znajduje się zdaniem lobby pedalskiego w samym fakcie istnienia elementu prokreacyjnego "doświadczenia hetero". Skoro, pedalstwo nie zawiera elementu prokreacyjnego, to i jest manifestacją jednostkowej swobody. Zresztą na tej samej zasadzie funkcjonuje oparty o dostępność "pigułki" mit "wolnej miłości". "wolny" - znaczy obecnie "wolny od prokreacyjnej konieczności". Prokreacja stała się tym samym zagrożeniem dla Wolności.
I to jednak nie wystarczało. Komisarze pedalskiej ideologii zabrali się też za zmarłych. W konsekwencji okazało się, że nie mamy już kultury. Mamy tylko kulturę pedalską i niewolnicze poddaństwo konwenansom. Ideolodzy zaczęli grzebać w życiorysach twórców i z ich doświadczeń seksualnych zaczęli tworzyć "homoseksualną linię programową". Dla przykładu każdy mógł dostrzegać, że bohaterowie Manna definiują się intelektualnie przez innych mężczyzn, ale nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło by wnioskować to z homoseksualnych Manna doświadczeń. Przyjąć tezę odwrotną to założyć, że skoro Arystoteles, Hipokrates czy Platon uczyli i rozwijali się w kontaktach intelektualnych z mężczyznami, to byli lub być powinni pedałami.

Nie dość więc, że przez usunięcie elementu prokreacyjnego homoseksualiz zaczął być utożsamiany z wolnością, to z tego samego powodu powstała "kultura homoseksualna" i stała się ona "kulturą wolności".

Naturalnie brak mośliwości zawierania "małżeństw pedalskich" zaczęła być traktowana jako atak na Wolność. Nie szkodzi, że teza ta jest oczywiście absurdalna. Nie szkodzi, że wstępowanie w związek małżeński to akt zarezerwowany dla ludzi spełniających określone kryteria (np. pełnoletność). Nie szkodzi, że wśród tych kryteriów nigdy nie było określonych preferencji seksualnych. istotne jest to, że pojawienie się w przestrzeni formalnej "związków" jednopłciowych pociągnęło za sobą żądanie zredefiniowania terminu "małżeństwo". I nie szkodzi, że nie jest to jakieś "zrównywanie w prawach" ale radykalny eksperyment społeczny oparty o zmianę znaczenia określonych terminów.
Równie dobrze moglibyśmy zmienić definicję modelarstwa w ten sposób, że będzie to "przestawianie nosów" czy "dodawanie oczom sinych okularów" i oburzać się śmiertelnie na głosy, że tacy "modelarze" są zwyczajnymi szumowinami i chuliganami.

HF
A gdzie ja napisałem drogi Panie Kolego,że masz się cofać w rozwoju?
Poszukiwanie w sobie dziecka przez człowieka dorosłego i dojrzałego jest cofaniem się w rozwoju, ponieważ jest to postulat odrzucenia lub ograniczenia norm przyjętych w trakcie dorastania i dojrzewania.

Widzisz? Właśnie udowodniłeś to,że ślepo walisz przed siebie w jednym kierunku...
Interesujące. Czy mam z tego przyjąć wniosek, że jeżeli idę w ściśle określonym kierunku, to z definicji jest to "walenie na ślepo"? Skąd pomysł, że rezygnacja z krążenia w miejscu czy rozbijania łba o ściany musi być "ślepotą"? Czy nie stąd, skąd pochodzi i "uzasadnienie" dla pedalskiej ideologii: tj. teza, że usunięcie jakiejkolwiek celowości jest "wolnością" a przyjmowanie elementu celu musi być owej "wolności" zaprzeczeniem? Ja patrzę na to nieco inaczej. Nie podniecam się formą odrzucenia a poszukuję rozstrzygnięć w substancji. Innymi słowy sam fakt procedury odrzucenia nie stanowi rozstrzygnięcia o słuszności.

18.08.2008
00:36
[279]

VYKR_ [ Vykromod ]

Attyla--> czy moze szanowny pan kolega nie floodowac internetu, bo mi jest nader bardzo wielce potrzebna przepustowosc, gdy widze ten watek?

18.08.2008
06:42
smile
[280]

London Leatherboy [ Pretorianin ]

Wlasnie wygrales koszulke.


Wrogość na GOLu - London Leatherboy
18.08.2008
11:52
[281]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Mastah

poproszę o przykłady
Po pierwsze to dobrze wiesz, że związany jestem tajemnicą zawodową. Po wtóre i tak by ci to nic nie dało, bo akcje, o których pisałem nie są już z uwagi na prawo farmaceutyczne prowadzone w massmediach, więc najprawdopodobniej ich nie znasz (no, chyba, że jesteś częstym gościem u lekarzy zajmujących się chorobami kobiecymi:D).

To nie ma sensu po prostu, żeby seks bez zobowiązań i zajścia w ciążę był efektem mody wywołanej promocją środków antykoncepcyjnych
Przeczytaj odpowiedź skierowaną do Misiatego. Tam jest ustęp, który obala tą naiwną tezę. Reklama pigułek miała, jeżeli się nie mylę (szkolenie miałem parę lat temu, więc mogłem zapomnieć), 3 stadia. Pierwszym było reklamowanie ich jako chemiczne drzwi do wolności rozumianej jako usunięcie konieczności prokreacyjnej, co w połączeniu z ruchawkami antykulturowymi lat 60-tych i stworzonymi przez nią mitologią dało mieszankę piorunującą. Obecnie metody tej już się nie stosuje, chociaż nadal jest ogromna ilość "autorytetów", które zawodowo przeczą oczywistości ograniczonej skuteczności tego rodzaju środków. W drugim etapie pigułki były reklamowane jako środek leczniczy (sic!). Uwaga ta sama co powyżej. Obecnie reklama polega przede wszystkim na dyspozycyjności kupowanych i finansowanych "autorytetów" medycznych. Badania prowadzone na zamówienie, publikacje itp. elementy wpisują się w tendencję kształtowania przekonania, że pigułka ma same zalety i żadnych wad, przy czym nie jest to reklama "głośna" a "cicha" - niejako podskórna, bo nie zwracająca nachalnością na siebie uwagi.

Rozumując przez analogię, modne jest zakładanie rodziny i standardowy kołowrót praca, dom
No proszę... Czego się człowiek dowiaduje. A ja - ciemny - sądziłem, że to jest konieczność wynikająca z ludzkiej natury.

Rynki są amoralne, więc skutek lansowania danego produktu rozpatrywany jest tylko w tych dwóch czynnikach, które wyżej wymieniłem.
To, że rynki są amoralne wiem i bez czytania książek. jednak nie czytając książek nie poznasz przyczyn takiego stanu rzeczy. W każdym razie z tego, że raz na tydzień słyszysz, że jestem tomistą:D. Powinieneś zatem wiedzieć, że jestem zwolennikiem teorii, wedle której państwo powinno stosować regulacje i metaregulacje mające na celu rozwijanie cnoty przez jednostki. Z tego punktu widzenia zdanie "rynki są amoralne" jest nie do przyjęcia.

To pierwszy powód, dlaczego konserwatyście nie jest po drodze z wolnym rynkiem
Prostacka konstatacja. Tomizm dopuszcza czynienie zła w ramach osobistego przeżywania swojego pozytywnego braku dobra. Tomizm zatem nie zachęca do stosowania rozwiązań "twardych" lecz "miękkich" - wpływających na zdolność postrzegania zła i zdolność budowania w człowieku "przeciwciał" skierowanych przeciwko złu.
Oczywistym jest, że rynki są wrażliwe na osąd dokonywany "z zewnątrz". Wystarczy zatem piętnować określone praktyki, by ulegały one osłabianiu i "racjonalnemu zastępowaniu". Dobrym przykładem jest kwestia zmiany w reklamie pigułek. Początkowa - ostra ideologiczna i radykalna reklama bardzo szybko straciła wiarygodność. Podlegała zatem zmianom. Aż do momentu, w którym producent nie reklamuje produktu, lecz finansuje ideologicznie zaprogramowane środowiska promujące określony styl życia. Obecnie i ta metoda traci skuteczność, więc oczekujemy na zmiany.

To jest drugi powód. A to trzeci
to jest ten sam powód. Powodem jest to, że ja oczekuję od producenta także etycznej refleksji nad podejmowanymi działaniami. Tyle, że to nie rodzi sprzeczności z rynkiem. jest to tylko sprzeczność z określeniem "wolny" traktowany jako "ograniczony wyłącznie wynikiem finansowym". W każdym razie tomista nie stara się regulować tych kwestii zakazami i nakazami. Tomista w każdym człowieku widzi istotę odczuwającą pozytywny brak dobra i tym odczuciem kierującą się w swoich życiowych wyborach. Tomista godzi się na zło, bo nie ma innego wyjścia: dobro wywołane odebraniem możliwości działania nie jest dobrem. Dobro musi iść w jednym szeregu z wolnością by mogło pozostać dobrem. Dobro wymuszone nie jest już dobrem lecz posłuszeństwem a to domena systemów nominalistycznych - nastawionych na dyktat formy i radykalne oderwanie życia od etyki.

wolnego, nieregulowanego rynku nic nie obchodzi zdanie jego indywidualnych uczestników
tak się składa, że nie znam żadnego wolnego, nieregulowanego rynku, którego coś obchodzi lub nie. Rynek to zjawisko nie osoba. I nie od rynku oczekuję etycznego namysłu a od osób ów rynek kształtujących (nie liniowo - administracyjnie a "sieciowo" - w ramach uczestniczenia w nim)

kijem rzeki zatrzymać się nie da
toteż nikt kijem rzeki nie zawraca. jest za to kilka osób, które pracują na to, by rzece nadać inne koryto. Praca jest długa, trudna i natyka się na ogromny opór, ale trwa. Tak jak przełom nominalistyczny był spowodowany pracami filozofów, tak przełom tomistyczny też przez nich jest przygotowywany. Przełom nie nastąpi z dnia na dzień i raczej nie przybierze drastycznych form przełomu nominalistycznego ale nastąpi.

A to już jest wpisane w naturę człowieka, więc nie rozumiem dlaczego winisz producentów za to, że grają na jego słabościach.
Oni też są ludźmi i powinni i kiedyś przestaną robić coś tylko dla tego, że mogą. Przestaną. gdy zrozumieją, że nie powinni. Że to co dozwolone niekoniecznie jest słuszne i dobre.

Skoro słodkie smakuje lepiej niż gorzkie, to dlaczego by nie sprzedawać słodkiego żarcia, hmm?
Na wszystko patrzysz tak binarnie? Rozumiesz tylko wyraźne opozycje w rodzaju "sprzedawać" "nie sprzedawać"? A może nie chodzi tu o sprzedawanie za wszelką cenę? Może nie dynamika wzrostu a wzrost powinien być kryterium? Nie procenty nie uwzględniające efektu bazy a wartości realne? Może wystarczy sprzedawać a nie sprzedawać więcej i więcej? Może nie trzeba zamieniać ludzi w biologiczne maszyny - zwierzęta - nastawione wyłącznie na pracę i konsumpcję? Kim - albo czym jest człowiek definiujący się przez swoją konsumpcję?

Firmy nie są instytucjami charytatywnymi, ponieważ powstały w celu maksymalizacji wartości dla właścicieli
Nikt tego nie kwestionuje. Firmy muszą zarabiać na siebie. Ale firmy nie maksymalizują niczego poza dynamiką. Dynamika zaś zabija wartość. Nawet pieniądza. W zasadzie dynamika staje się wartością samą w sobie. Skutek jest dokładnie taki jak w szkołach, w których utrzymuje się wyścig szczurów. produkuje się tam dużą ilość ludzi, którzy wypalają się po kilku - kilkunastu latach życia, gubiąc przy okazji cały sens swej tu obecności. Produkują kalekie swoją intensywnością jednostki.

To tak jak by winić węża za grzech pierworodny
To tak jakby winić Ewę za poddanie się złu i nakłonienie do tego Adama.

Chyba odwrotnie? :-D Przeczyło by to zasadom martyngału, tak popularnego wśród hazardzistów ;-))
Chyba nie. Popytaj o objawy hazardu jakiegoś psychiatry. Hazardzista tworzy sobie miliardy miraży mających zracjonalizować to co z definicji racjonalnym nie jest. Celem jest wydanie się sobie cwaniakiem a nie ułomnym maniakiem.

Hell
Słyszałeś kiedy o terminie "proporcja"? Słyszałeś? Mogę uwierzyć, że słyszałeś, ale nie wierzę byś wiedział co oznacza. Z całą pewnością nie wiesz co znaczy słowo "granice". Gdybyś je znał, to byś uznał absurdalność głoszonych tez. Gdyby były one jeszcze twoje to pół biedy, ale ty bezkrytycznie powielasz bzdury wymyślane na prędce przez idiotów starających się zw wszelką cenę zniszczyć poczucie wyjątkowości człowieka.

próbujesz ośmieszać przeciwnika w dyskusji.
Próbuję? Ja nie muszę tego robić. Ty sam siebie ośmieszasz wypisując takie kosmiczne bzdury. Ja mogę tylko się wściekać na taki przykład bezmyślności albo pomasować nieco przeponę: Wybieram drugie:D

bo Ty tak zdecydowałeś.
Ja zdecydowałem? zapuszkowali cię czy zahibernowali? Słyszałeś kiedy o pierwszym przykazaniu? A o Soborze watykańskim II? A słyszałeś, jakie niesie ze sobą przesłania? To, że nie podniecam się fetyszem ekumenizmu nie oznacza, że nie znam, nie rozumiem i nie podzielam jego podstaw. W tej chwili mamy w zasadzie na Ziemi tylko 2 rodzaje ludzi: tych którzy wierzą w Dobro i do niego dążą i tych, którzy wszelkimi sposoby starają się je zniszczyć. Ludzie mogą się różnić w obranej drodze do Niego, ale nie zmienia to faktu, że Dobro i Prawda jest tylko jedno/a. Chodzi tylko o to by odczuwać pozytywny brak dobra i tym odczuciem kierować się we własnych wyborach. Stąd płynie wniosek, że choć wraz z Muzułmanami wierzę w to samo, to nie myślę i nie działam za nich. Nie podejmuję zatem odpowiedzialności za ich działania i zaniechania. To jest ich droga, z której będą się musieli w stosownym czasie wyliczyć. Tak jak i ja zresztą.

nie - nie przyjmuję argumentacji, że Bóg jest jeden tylko pod wieloma imionami.
a ja mam gdzieś to co ty przyjmujesz lub odrzucasz:D Jesteś śmieszny i zacietrzewiony i nie starasz się kryć ze swoją śmiesznością i zacietrzewieniem starając się zacietrzewieniem nadać słuszność swojej śmieszności:D.

Może mam swoją Prawdę do której dążę, a to właśnie Ty jesteś na nią ślepy?
Skoro Prawda jest i jest jedna, to nie ma twojej i mojej. Jest tylko nasza.Tyle, że twoją prawdą jest teza, że prawdy nie ma. Jest tylko sieciowa gra czasu, i przestrzeni. I tak w 1935-1945 r. w Niemczech obowiązywała prawda ubermenscha i uznanie konieczności eugeniki dla zamiany wszystkich ludzi w składowe "doskonałej rasy". I to była ich prawda. Twoja prawda zapewne ma nieco inne założenia ale nie masz najmniejszych podstaw by sądzić, że jest w czyś lepsza od prawdy Hitlerów, Stalinów i innych Mao. Prawda taka jaką ja wyznaję jest jedna i niezależna od miejsca, czasu czy zwyczajów. Mogę się mylić, ale mój błąd dotyczyć może wyłącznie wynikać z mojej ułomności, za którą przyjdzie mi złożyć sprawę. ty sam dla siebie jesteś miarą wszechrzeczy. Ty sam ustalasz co dla ciebie jest a co nie jest Dobrem, Prawdą itd. Ty przed nikim nie zamierzasz składać sprawozdania. I trzeba małego kaprysu i zbiegu okoliczności byś zaczął powielać abberacje polityki XX w. Polityki wynikającej z tych samych, co głoszone przez ciebie przesłanek.
Żeby było śmieszniej, to te abberacje nie są autonomiczne. Te abberacje ZAWSZE wynikają wprost z zaprzeczania Prawdzie Objawienia. Twoje doświadczenie wolności nie wynika z faktycznego jej osiągnięcia ale z buntu. Ty definiujesz siebie przez bunt, przez zaprzeczenie i zniszczenie. Dla ciebie wolność istnieje o tyle tylko o ile będzie realizowana w drodze buntu przeciwko Prawdzie, którą w swej ułomności przyjmujesz jako narzuconą i tylko w tym akcie zaspokajasz swój pozytywny brak Dobra. Paradoksalnie więc buntując się przeciwko Prawdzie jednocześnie ją wyznajesz a całość swej wobec Niej postawy ujmujesz w formę buntu. Buntu, który straci sens bez realnego punktu odniesienia.

Nocny potworek 2
Uuu co za zdenerwowanie.
nie pochlebiaj sobie:D jesteś za cienki w uszach żeby mnie zdenerwować. Jedynym co tacy jak ty mogą wywołać jest zniecierpliwienie:D Ty zaś nawet tego nie jesteś w stanie dopiąć.

19.08.2008
00:53
[282]

TheNightmar2 [ Chor��y ]

Widocznie moja diagnoza Twojej choroby była poprawna skoro niczym kobieta zaczynasz wnioskowanie na skróty. Wymyślasz sobie jakąś wygodną historię na temat osoby, do której niczym się nie możesz przyczepić, tworząc z jednej następną a potem to już jakoś leci. Tak to sobie można wszystko udowodnić z czegokolwiek nawet to, ze jesteś prawnikiem, który ma czas pisać po nocach wypracowania na forum dla 20 latków.

Chyba taki z urzędu, tacy mają dużo wolnego czasu. Pozdrawiam.

19.08.2008
02:59
smile
[283]

mineral [ Senator ]

feminizm - najbardziej chyba intelektualnie wsteczny ruch XX wieku

Uff, przeleciałem wzrokiem po większości postów Attylii i znalazłem w końcu coś z czymś się zgadzam.

19.08.2008
03:46
smile
[284]

Nazgrel [ Ogniu krocz za mną ]

Aleście potwora stworzyli, tego się nie da przeczytać.

20.08.2008
20:48
smile
[285]

paściak [ carpe diem ]

A ja bym chetnie poczytal dalej :)

23.08.2008
02:27
[286]

Kharman [ ]

Attyla -->
Ja zdecydowałem? zapuszkowali cię czy zahibernowali? Słyszałeś kiedy o pierwszym przykazaniu? A o Soborze watykańskim II? A słyszałeś, jakie niesie ze sobą przesłania? To, że nie podniecam się fetyszem ekumenizmu nie oznacza, że nie znam, nie rozumiem i nie podzielam jego podstaw. W tej chwili mamy w zasadzie na Ziemi tylko 2 rodzaje ludzi: tych którzy wierzą w Dobro i do niego dążą i tych, którzy wszelkimi sposoby starają się je zniszczyć. Ludzie mogą się różnić w obranej drodze do Niego, ale nie zmienia to faktu, że Dobro i Prawda jest tylko jedno/a. Chodzi tylko o to by odczuwać pozytywny brak dobra i tym odczuciem kierować się we własnych wyborach. Stąd płynie wniosek, że choć wraz z Muzułmanami wierzę w to samo, to nie myślę i nie działam za nich. Nie podejmuję zatem odpowiedzialności za ich działania i zaniechania. To jest ich droga, z której będą się musieli w stosownym czasie wyliczyć. Tak jak i ja zresztą.

Zgodnie z tym poronionym słowotokiem zamachowcy czynią Dobro a całe zastępy ludzi usiłujący temu przeciwdziałać to sługusy Zła a przynajmniej nihiliści zwalczający Wartości. Z oczywistych względów terroryści religijni opierają się na Prawdzie Objawionej i odczuwają pozytywny brak dobra który kieruje ich ku takim a nie innym działaniom. Czyli każdy samochód pułapka czy wrak samolotu zbliża nas do krainy szczęśliwości i uniwersalnego Dobra. Alleluja!

23.08.2008
02:48
[287]

fresherty [ Jimi Hendrix Rules! ]

Dawno, na prawdę bardzo bardzo dawno, nie widziałem podobnego stylu wypowiedzi... Brzmi bardzo naukowo, inteligentnie... Problem polega na tym, że nie zawiera żadnych treści wartych wspomnienia. Nie wiem ile masz lat chłopie, ale albo kończysz gimnazjum, albo studiujesz socjo/politologię. W pierwszym wypadku jest nadzieja, w drugim nie. Twoje wypowiedzi charakteryzują się fatalnym stylem, przeintelektualizowanym i opartym p zdania wielokrotnie złożone nawet, gdy nie ma to żadnego merytorycznego sensu. Dalej - interpunkcja nie boli... I jeśli piszesz w taki sposób - przeczytaj to co napisałeś, a zauważysz sprzeczności, literówki i liczne bezsensowne zwroty. Także wyrwane z kontekstu słowa.
Z mojej strony tyle.

Acha - treść też jest poroniona, co wskazuje albo na poddanego indoktrynacji polityczno-społecznej, nie myślącego samodzielnie nastolatka, albo na owego socjologa lub politologa. Tyle, że oni już są straceni dla społeczeństwa (przykro mi, ale ich przydatność jest ujemna - tylko przeszkadzają).

P.S - Naucz się chłopie odpowiadać konkretnie na proste pytania. To zdecydowanie pomaga w komunikacji...

23.08.2008
02:53
[288]

Azerath [ Konsul ]

I jeśli piszesz w taki sposób - przeczytaj to co napisałeś, a zauważysz sprzeczności, literówki i liczne bezsensowne zwroty. Także wyrwane z kontekstu słowa.
Z mojej strony tyle.


To już wiem dlaczego niczego nie rozumiałem.

23.08.2008
02:55
[289]

fresherty [ Jimi Hendrix Rules! ]

Azerath -> Ja też - kogo masz na myśli na przykład.

23.08.2008
02:59
[290]

Azerath [ Konsul ]

A kto widniej w Księdze Rekordów Guinessa jako człowiek piszący najdłuższe i najbardziej skomplikowanie komentarze?

23.08.2008
03:02
[291]

fresherty [ Jimi Hendrix Rules! ]

Wiesz, sam czasem przesadzam z przeintelektualizowanymi zwrotami i, jeśli się postaram, potrafię namieszać. Ale Atylli nie dorównuje, kłaniam się z pokorą... Jedyny user który zmusza mnie do używania klawisza "Page Down" zamiast ordynarnej strzałki.

31.08.2008
17:42
smile
[292]

Da_Mastah [ Elite ]

Attyla:

"Po pierwsze to dobrze wiesz, że związany jestem tajemnicą zawodową. Po wtóre i tak by ci to nic nie dało, bo akcje, o których pisałem nie są już z uwagi na prawo farmaceutyczne prowadzone w massmediach, więc najprawdopodobniej ich nie znasz (no, chyba, że jesteś częstym gościem u lekarzy zajmujących się chorobami kobiecymi:D)."

Skoro nie ma reklam w telewizji, to jakiś product awareness musi być i tak i tak. To też jest objęte tajemnicą zawodową? To skąd ci biedni, zmanipulowani ludzie mają w ogóle wiedzieć o istnieniu takiego produktu?

"Pierwszym było reklamowanie ich jako chemiczne drzwi do wolności rozumianej jako usunięcie konieczności prokreacyjnej, co w połączeniu z ruchawkami antykulturowymi lat 60-tych i stworzonymi przez nią mitologią dało mieszankę piorunującą."

O, chociażby o takie przykłady mi chodziło. Dobrze, a coś było zanim powstały pigułki? Stosunek przerywany też był wymyślony przez firmy i reklamowany w telewizji? To się zwyczajnie kupy nie trzyma. Wychodzi na to, że zachowaniem odpowiedzialnym jest zrobienie komuś dziecka, jak to się potocznie mówi, a nieodpowiedzialnym planowanie rodzicielstwa. To chcesz udowodnić?

"W drugim etapie pigułki były reklamowane jako środek leczniczy (sic!)."

No i co w tym nie tak? Rozumiem, że jako tomista wyczekasz niczym niewierny Tomasz momentu, aż córka wróci do domu z receptą od ginekologa, na regulację miesięcznego cyklu, tak? :-D Wybacz żart, ale trochę powiało nieznajomością tematu, więc potrzebuję wyjaśnienia.

"Obecnie reklama polega przede wszystkim na dyspozycyjności kupowanych i finansowanych "autorytetów" medycznych. Badania prowadzone na zamówienie, publikacje itp. elementy wpisują się w tendencję kształtowania przekonania, że pigułka ma same zalety i żadnych wad, przy czym nie jest to reklama "głośna" a "cicha" - niejako podskórna, bo nie zwracająca nachalnością na siebie uwagi."

Znowu przykłady. Chyba, że te badania na zamówienie też są objęte tajemnicą zawodową.

"No proszę... Czego się człowiek dowiaduje. A ja - ciemny - sądziłem, że to jest konieczność wynikająca z ludzkiej natury."

Rozumując dalej przez analogię (bo widzę, że chyba nie wyłapałeś sarkazmu), można z powodzeniem obalić tezę o tym, że seks bez konieczności prokreacji też był modny, tak? No chyba, że rodziny zaciągające pożyczki, ubezpieczające mieszkania, jedzące wspólnie obiad tudzież piorące proszkami do białego, tyle razy pokazywane w telewizji jednak mają moc michnikowsko-propagandową i ci biedni ludzie faktycznie gonią za nie wiadomo czym i te rodziny zakładają? :-D

"Prostacka konstatacja."

Ale za to jaka trafna, prawda? :-D Przecież nie będę Ci takich rzeczy tłumaczył, bo to by wyglądało na obrażanie inteligencji. Toteż bezczelnie czekałem aż sam to napiszesz :-))

"Oczywistym jest, że rynki są wrażliwe na osąd dokonywany "z zewnątrz"."

W jaki sposób są wrażliwe na zewnętrzne osądy? Chyba, że mówisz o sezonowych opiniach tzw. Market gurus, którzy są w stanie jako tako wywrzeć wpływ na jakąś część tłumu (vide ropa naftowa i T. Boone Pickens).

"Wystarczy zatem piętnować określone praktyki, by ulegały one osłabianiu i "racjonalnemu zastępowaniu". Dobrym przykładem jest kwestia zmiany w reklamie pigułek. Początkowa - ostra ideologiczna i radykalna reklama bardzo szybko straciła wiarygodność. Podlegała zatem zmianom. Aż do momentu, w którym producent nie reklamuje produktu, lecz finansuje ideologicznie zaprogramowane środowiska promujące określony styl życia. Obecnie i ta metoda traci skuteczność, więc oczekujemy na zmiany."

Jeśli sam rynek nie zorientuje się, że coś jest nie tak, to bawimy się w zawracanie kijem rzeki. I tak możemy ciągnąć w nieskończoność przykład piętnowania konsumpcjonizmu... i widać jakie to przynosi skutki. No i jeśli przykład ma służyć dowiedzeniu wrażliwości na osądy "z zewnątrz", to nie bardzo rozumiem o co tu chodzi. Producent zmienił reklamę, bo napiętnował zachowanie rynku? Czy zrobił to w odpowiedzi na zapotrzebowanie?

"Powodem jest to, że ja oczekuję od producenta także etycznej refleksji nad podejmowanymi działaniami."

I jeśli mu nie przywalisz Pigovian Taxes, to najprawdopodobniej się tego nie doczekasz. Ale teraz jest akurat hossa na Carbon Tax w Ameryce, więc może jako tako to poskutkuje chociaż w krótkim terminie i się rozprzestrzeni też na Europę. Zresztą zależy jeszcze kto wygra wybory. Nawoływanie, bardzo mi przykro, ale ma małe szanse powodzenia.

"Dobro wymuszone nie jest już dobrem lecz posłuszeństwem a to domena systemów nominalistycznych - nastawionych na dyktat formy i radykalne oderwanie życia od etyki."

No to w jaki sposób państwo ma stosować regulacje mające na celu rozwijanie cnoty przez jednostki? Stanowiąc prawo? Promować postawy?

"tak się składa, że nie znam żadnego wolnego, nieregulowanego rynku, którego coś obchodzi lub nie. Rynek to zjawisko nie osoba. I nie od rynku oczekuję etycznego namysłu a od osób ów rynek kształtujących (nie liniowo - administracyjnie a "sieciowo" - w ramach uczestniczenia w nim)"

Polecam w takim razie waluty i opcje egzotyczne. Myślę, że uczestnicy chętnie wysłuchają zdania nt. "jak powinno być", a następnie wrócą do tego czym zajmowali się przed wysłuchaniem. I tak wychodzi na to, że oczekujesz refleksji od rynku, bo pojedynczy uczestnicy nie mają takiej mocy, żeby móc wpływać na generalną opinię (wyjątkami są ultra rzadkie opinie Market Gurus, ale i to zanika). Za to kolektywnie tworzą właśnie tę wypadkową, która jest wyrażona w cenie i na to wpływ ma ew. bank centralny, bo w końcu zawsze może dodrukować pieniędzy. Cała filozofia.

"toteż nikt kijem rzeki nie zawraca. jest za to kilka osób, które pracują na to, by rzece nadać inne koryto. Praca jest długa, trudna i natyka się na ogromny opór, ale trwa. Tak jak przełom nominalistyczny był spowodowany pracami filozofów, tak przełom tomistyczny też przez nich jest przygotowywany. Przełom nie nastąpi z dnia na dzień i raczej nie przybierze drastycznych form przełomu nominalistycznego ale nastąpi."

To zawracanie, to właśnie wspomniane przez Ciebie wcześniej piętnowanie pewnych zjawisk. Żadną sztuką jest stwierdzenie jak powinno być. Cały sęk w tym, żeby nauczyć się przetrwania w takich a nie innych warunkach, które i tak w niedługim czasie się zmienią. To prowadzi do tego, że rynki faktycznie się uczą i dzięki temu eliminują z czasem pewne zachowania (tworząc nowe). Zrozumienie tego kosztuje niektórych od kilku do kilkunastu procent portfela, a innych nawet oszczędności życia.

"Oni też są ludźmi i powinni i kiedyś przestaną robić coś tylko dla tego, że mogą. Przestaną. gdy zrozumieją, że nie powinni. Że to co dozwolone niekoniecznie jest słuszne i dobre."

W ramach zadośćuczynienia zakładają niekiedy fundacje charytatywne, żeby potem nie musieć się przeciskać przez ucho igielne. Ale to jeszcze nie jest aż tak popularne, jedynie wśród elit finansowych. Dla producentów czy dostawców usług takie zachowanie przeczyłoby podstawowemu celowi zarządzania firmą.

"Na wszystko patrzysz tak binarnie? Rozumiesz tylko wyraźne opozycje w rodzaju "sprzedawać" "nie sprzedawać"? A może nie chodzi tu o sprzedawanie za wszelką cenę? Może nie dynamika wzrostu a wzrost powinien być kryterium? Nie procenty nie uwzględniające efektu bazy a wartości realne? Może wystarczy sprzedawać a nie sprzedawać więcej i więcej? Może nie trzeba zamieniać ludzi w biologiczne maszyny - zwierzęta - nastawione wyłącznie na pracę i konsumpcję? Kim - albo czym jest człowiek definiujący się przez swoją konsumpcję?"

A mam jakiś wybór? Podane są tylko ceny Bid i Ask, nie ma trzeciej. Są dwie strony transakcji. Zarówno sprzedawanie za wszelką cenę czy kryterium dynamiki przychodów sprowadza się cały czas do jednego - maksymalizacji wartości dla właścicieli. A żeby to osiągać regularnie (to przede wszystkim) i w długim terminie, należy zbadać dokładnie rynek, poznać jego potrzeby i dostosować do tego strategię (dopiero puszczać reklamy).

"Ale firmy nie maksymalizują niczego poza dynamiką. Dynamika zaś zabija wartość."

Dwa zdania sprzeczne ze sobą, przynajmniej w dzisiejszych czasach, kiedy to psychologia tłumu cały czas jeszcze skłania się ku spółkom wykazującym właśnie taki wzrost. Kupuj = zwiększ wartość firmy.

"To tak jakby winić Ewę za poddanie się złu i nakłonienie do tego Adama."

Jeszcze raz. To tak jakby winić węża za grzech pierworodny.

"Chyba nie. Popytaj o objawy hazardu jakiegoś psychiatry. Hazardzista tworzy sobie miliardy miraży mających zracjonalizować to co z definicji racjonalnym nie jest. Celem jest wydanie się sobie cwaniakiem a nie ułomnym maniakiem."

Zaraz, to nie robi się bardziej łasy na pieniążki, jeśli mu się chociaż raz uda?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.