Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 sierpnia 2007, 12:07

autor: Bartłomiej Kossakowski

Ćwierć wieku LucasArts

Lubią ryzykować. Stworzyli grę na pecety, która nie uruchamiała się bez joysticka. Gdy granie przez sieć jeszcze raczkowało, wydali pozycję, która sprawdzała się wyłącznie w multiplayerze - LucasArts. Tworza gry od ćwierć wieku.

Spis treści

Akcja!

O ile symulatory i przygodówki cieszą się dziś mniejszym uznaniem wśród graczy, tak strzelaniny FPP są chyba od wielu lat jednym z najpopularniejszych gatunków, a każdego roku dostajemy kilkadziesiąt pozycji tego rodzaju. Swą cegiełkę do rozwoju FPS-ów dołożył też LucasArts, tworząc jedną z pierwszych tego typu gier – Dark Forces. Wydany niecałe dwa lata po słynnym Doomie i rok przed znaną pozycją zatytułowaną Quake produkt zachwycał nie tylko fanów Gwiezdnych Wojen, którym po raz pierwszy dał możliwość konkretnego postrzelania do Szturmowców. Miał kilka naprawdę fajnych rozwiązań, takich jak dwa rodzaje wystrzałów z jednej broni czy możliwość skakania i schylania się oraz patrzenia pod niewielkim kątem w górę i dół. Zabrakło przede wszystkim możliwości walki mieczem świetlnym i... zapisu stanu gry, co mogło drażnić. Na szczęście mieczem mogliśmy pomachać już w drugiej części.

Omawiana wcześniej seria X-Wing to typowe symulatory. Wydany w 1993 roku Star Wars: Rebel Assault, mimo że również pozwalał zasiąść za sterami statku kosmicznego, należał do gatunku tzw. rail shooters. To typowa zręcznościówka: strzelanina, w której kierowaliśmy krążownikiem lecącym po z góry ustalonej trasie (choć zdarzały się momenty, że opuszczaliśmy pokład, by pobiegać z blasterem w dłoni). Gra przede wszystkim szokowała oprawą – pre-renderowana grafika, mnóstwo wstawek filmowych wysokiej jakości i niesamowita jak na tamte czasy ścieżka dźwiękowa były zasługą tego, że gra ukazała się na płycie CD. Dziś ludzie kupują Xboksa 360 dla Gears of War, wtedy dla Rebel Assault wydawano ostatnie pieniądze na czytniki CD-ROM.

Druga część RA zasłynęła z innego powodu – na jej potrzeby, po raz pierwszy od powstania Powrotu Jedi, wytwórnia Lucasfilm zdecydowała się na nakręcenie nowego materiału filmowego w świecie SW. Co prawda gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia, ale mężczyzna wcielający się w Lorda Vadera spisał się znakomicie. Był na tyle dobry, że George Lucas pozwolił mu ponownie przywdziać słynny kostium, gdy kręcono nowe sceny do specjalnej edycji trylogii.

Dark Forces – jedna z pierwszych gier FPS.

Choć z czasem LucasArts coraz częściej tworzyło pozycje korzystające z zaniedbywanej przez nich niegdyś licencji, jedna z przyjemniejszych gier akcji tej firmy przenosi nas do nieco innego świata niż ten znany z Gwiezdnych Wojen. Wydane w 1997 roku Outlaws może nie zachwycał grafiką, ale była to pierwsza westernowa strzelanka 3D. W tym samym roku na pecety trafiło znane wcześniej posiadaczom Nintendo 64 Shadows of the Empire. Główny bohater gry to Dash Rendar, przyjaciel Hana Solo. SotE to mieszanka czterech typów rozgrywki: przygodówki, bitwy w labiryncie, walki na skuterach śnieżnych i typowej kosmicznej strzelanki. Sprawdziło się to znakomicie, a grafika szokowała, wykorzystując pierwsze porządne akceleratory.

Niedługo potem, w 1999 zaczęły powstawać gry na podstawie nowej trylogii. Jedna z pierwszych to właśnie gra akcji (The Phantom Menace) i – co tu dużo mówić – choć mogła przyciągnąć młodych fanów małego Anakina Skylwakera, nie da się tu mówić o przełomie. Również Episode I: Racer, pozwalający zasiąść za sterami futurystycznych pojazdów, mimo że zachwycał oprawą, nie zawierał raczej nowatorskich rozwiązań i był pierwszym sygnałem obrazującym nowy trend LucasArts: dużo gier na licencji, niekoniecznie najlepszej jakości.