filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 19 maja 2022, 12:15

autor: Marcin Nic

Marvel Studios „ożywi” Stana Lee. W jaki sposób?

Zmarły przed niespełna czterema latami Stan Lee może po raz kolejny pojawić się w filmach i serialach od MCU.

Źródło: Marvel Entertainment

Jak donosi The Hollywood Reporter, Marvel Studios udało się nabyć prawa do wizerunku nieżyjącego twórcy komiksów od firmy Stan Lee Universe.

Na mocy dokumentu Marvel może teraz wykorzystywać imię i nazwisko, głos, podpis oraz wizerunek legendarnego artysty w filmach i produkcjach telewizyjnych, jak również w parkach tematycznych Disneya, organizowanych przez siebie wydarzeniach promocyjnych, a także w ramach kampanii marketingowych.

Można się więc spodziewać, że Stan Lee zostanie przywrócony za pomocą efektów specjalnych podobnie, jak miało to miejsce w przypadku Carrie Fisher w filmie Star Wars: The Rise of Skywalker, czy też Paula Walkera w Szybkich i wściekłych 7.

Dzięki temu fani Marvela na nowo będą mogli wypatrywać różnorakich cameo swojego ulubionego twórcy komiksów. Przed śmiercią pojawiał się na chwilę w praktycznie każdym filmie Marvela. Taki obrót spraw sugeruje dyrektor Genius Brands, Andy Heyward.

Stan Lee będzie żył poprzez technologię cyfrową oraz materiały archiwalne. Widzowie go uwielbiali, więc jeśli zostanie to zrobione z szacunkiem do niego, to powinno zostać dobrze przyjęte. Pomimo swojej śmierci pozostanie kwintesencją tego, czym jest Marvel.

Na ten moment studio w żaden sposób nie odniosło się do tego kontraktu. Niewykluczone jednak, że Kevin Feige podzieli się tą wiadomością podczas tegorocznego Dnia Inwestorów lub Comic Conu.

Marcin Nic

Marcin Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.

więcej