Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość Ludo ergo sum - Granie po japońsku, czyli kto się gubi w Oblivionie

01.09.2007 21:20
1
b4r4n
120
Brak

Nie przepadam za "japońskimi" grami, ale ostatnio nieliniowość = nuda. Tworzysz postać, która ma 158 współczynników(z czego około 2/3 jest nieprzydatna, ale twórcy w 256 miejsach podkreślają rozbudowany system postaci) i zastanawiasz się co Ci się w połowie gry przyda, a co nie, w efekcie przeglądasz fora i strony w celu znalezienia super buildu, podstawy rpg szlag trafił. Zadania, które możemy wykonać na różne sposoby kończy się tak, że albo komuś pomagamy albo go zabijamy i jeśli grze, ktoś poświęcił więcej czasu to zabicie NPC'a będzie miało jakiś skutek, niestety w większości przypadków to tylko: Straż! Chodząc po różnych forach nadchodzących gier, ludzie coraz bardziej narzekają na "swobodę", woleliby zobaczyć sznurek z węzłami niż kłębek nici.

01.09.2007 21:56
uQuad
2
odpowiedz
uQuad
89
Konsul

hmm.. to juz wiem czemu tak bardzo lubie Finale ;>> tlumienie uczuc.. biedny ja.. ekhu.
Anyway niezly arcik :) a nieliniwosci mowie nie ;p

01.09.2007 22:00
żbike
👍
3
odpowiedz
żbike
138
Generał

Ja tam japonie oraz kulturę japońską bardzo lubię i cenię, a szczególnie chwalę sobie japonie za : Okami, FF (szczególnie ff9), wszelkiego rodzaju serie anime, MGS-a i ogólnie za całość że jest zupełnie inną kulturą.

Ps. Fajny artykuł !!

01.09.2007 22:01
Wojo17
4
odpowiedz
Wojo17
145
Konsul

Czemu nikt nie pisze wiadomosc o tym ze na file planet można za darmo w pełni legalności ściagnać Prince of Persie Sand of time Raymen Ravin rabbits i tadadadam Far Cry-a wystarczy mieć konto i poczekac z 40 min w kolejce. Pozatym fajny artykuł który pokazuje prawde o skośnookich lubiacych kolorwe wstawki itp.

01.09.2007 22:02
5
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Bo ja wiem...

Nieliniowosc ostatnio oznacza:
1. skrocic watek glowny (5-10 kłestuf)
2. dodac tone kłestuf pobocznych (tak zebys mogl przyniesc grabki, zebrac 10 ogonow szczura i inne bzdety razy 1000 zadan)

jRPG:
1. watek glowny dosyc dlugi i rozbudowany
2. poboczne zadania, mniej niz w "nieliniowej" grze lecz bardziej rozbudowane niz analogiczne zadania w zachodznim RPGu

01.09.2007 22:06
6
odpowiedz
zanonimizowany281956
11
Generał

Nie lubię jRPG, ale nie z powodu braku nieliniowości, po prostu nie jestem w stanie patrzeć na tych przedziwnie ubranych bohaterów.

01.09.2007 22:29
7
odpowiedz
zanonimizowany350845
39
Konsul

wyśmiejecie mnie , ale nie wiem czym się różni jRPG od RPG .
Ja tam lubie japońskie gry (m.in. re 4)

01.09.2007 22:32
M@rine
8
odpowiedz
M@rine
112
Mariner of the Inet

A ja uznaję G1 i G2 za idealne gry tego typu. Otwarty świat, mocno zarysowany wątek główny, questy poboczne idące w jakość a nie ilość a co najważniejsze, gra się zaczyna i się kończy.

01.09.2007 22:39
9
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

jRPG to skrot od japonskich RPG :) Tylko tyle.

https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=6382535&N=1

Tutaj masz spis jRPGow w jakie gralismy :) Plus tzw. tRPG (taktyczne RPGi), kotre to w wiekszosci sa produkcji japonskiej :)

01.09.2007 22:45
10
odpowiedz
zanonimizowany313908
29
Pretorianin

Barcekfanek>>>

Głównie tym, że w RPG gra się przy pomocy ołówka i kartki, a nie konsoli.

Pewnie chodziło ci o cRPG i różnice masz dobrze opisane (po angielsku) tutaj:

http://en.wikipedia.org/wiki/Cultural_differences_in_role-playing_video_games

01.09.2007 22:45
😊
11
odpowiedz
zanonimizowany47980
118
Generał

A ja uznaję G1 i G2 za idealne gry tego typu. Otwarty świat, mocno zarysowany wątek główny, questy poboczne idące w jakość a nie ilość a co najważniejsze, gra się zaczyna i się kończy.

Zgodzę się z kolegą. G1 i G2 to były świetne gry, o niebo lepsze od części 3, którą można uznać za przeciwieństwo tego, co kolega napisał.

Co do gier japońskich: znacznie bardziej odpowiadają mi gry tworzone przez Europejczyków czy Amerykanów niż Japończyków , co jednak nie oznacza, ze mam całkowicie negatywne nastawienie do tego typu gier. Jeśli gra jest dobra, to kompletnie mnie nie obchodzi czy zrobiona w Japonii czy w Europie.

Czemu nikt nie pisze wiadomosc o tym ze na file planet można za darmo w pełni legalności ściagnać Prince of Persie Sand of time Raymen Ravin rabbits i tadadadam Far Cry-a wystarczy mieć konto i poczekac z 40 min w kolejce. Pozatym fajny artykuł który pokazuje prawde o skośnookich lubiacych kolorwe wstawki itp.

Sądziłem, że to kiepski żart, ale na szczęście się pomyliłem. Nic tylko zasysać :)

01.09.2007 22:54
12
odpowiedz
Ptosio
182
Legionista

Właściwie b4r4n napisał to, co sam chciałem napisać.
Oczywiście zależy też, jak zdefiniujemy nieliniowość (toczy się o tym zresztą dyskusja w wątku obok). Jeżeli chodzi o swobodę poruszania się (choć nietrudno wyobrazić sobie gry, w których to by przeszkadzało) czy możliwość dokonywania wyborów mających realny wpływ na fabułę, to jestem zdecydowanie na tak. Ze sporymi nadziejami czekam na Wiedźmina.
Swoją drogą na takim Gamespocie na przykład, można się od czasu do czasu spotkać z określeniem "European RPGs" dotyczącym gier pokroju Gothica. Dodając do tego częste na tym forum narzekania na "amerykanizację" gier, możemy dopatrzeć się szczeliny także pod Atlantykiem:) Oczywiście nawet nie umywa się ona do szczeliny pod Pacyfikiem, która jest, przynajmniej dla mnie, chyba nieprzekraczalna. Bo czy byłbym w stanie czerpać przyjemność z gry w takie My Summer Vacation? Chyba nie.
J.K.Tank - umówmy się, że na forum o grach RPG=cRPG.

01.09.2007 23:05
frer
😊
13
odpowiedz
frer
163
Legend

Mnie z jRPG wciągnęły Finale. Od razu widać w nich różnicę w porównaniu do produkcji zachodnich pokroju Baldur's Gate'a, ale jest to różnica neutralna. Po prostu te dwa podgatunki są różne w dość podstawowych kwestiach, przede wszystkim klimatu i przedstawienia bohaterów.

01.09.2007 23:46
$heyk
14
odpowiedz
$heyk
73
Master Chief

Ale czy FF można uznać za jRPG w pełnym tego słowa znaczeniu? Gry z tej serii odniosły w Europie (i nie tylko) sukces, bo, jak napisał autor tekstu, "skrojone tak naprawdę pod powszechne, ogólnoświatowe gusta"/
Skoro tak lubicie jRPG'i, to proszę wymienić z miejsca przynajmniej 3 jRPG'owe tytuły serii, nie będących FF ani nie bazujących na licencjach jakiejś kreskówki/serialu/filmu.

01.09.2007 23:56
15
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Chcesz serie czy tytuly?

Serie:
dragon quest
xenosaga
disgaea (z taktycznych - ogolnie wszystko rozgrywajace sie w otherworldzie - czyli od NIS)
grandia
magna carta
valkyrie profile
suikoden

zapomnialem tytulu serii o mechach (nie vagrant, front mission chyba sie zwalo)

02.09.2007 00:15
16
odpowiedz
Święty!
123
Konsul

Hehe, śmieszy mnie jak ludzie zachwycają się japońskimi produkcjami a wieszają psy na amerykańskich. Przecież japońskie gry to amerykański kicz do potęgi n.

02.09.2007 00:17
17
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Hehe, śmieszy mnie jak ludzie zachwycają się japońskimi produkcjami a wieszają psy na amerykańskich. Przecież japońskie gry to amerykański kicz do potęgi n.

Podaj przyklady potwierdzajace to co napisales. Czy po prostu ujadasz?

02.09.2007 00:45
18
odpowiedz
Święty!
123
Konsul

"Osobiście cieszę się, że powszechna amerykanizacja ominęła większość japońskich gier"

Amerykanizacja jest pejoratywna. A japońskie słit-kicz gierki są cudne. Tyle można z tego wywnioskować.

02.09.2007 00:51
19
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Nadal nie podales przykladu dlaczegoby japonskie RPGi byly jeszcze wiekszym kiczem niz amerykanskie (twoj kicz do potegi n).

Amerykanizacja jest pejoratywna bo oznacza upraszczanie gier (warto przeczytac sobie artykuly o tym jak splycono sterowanie w wiedzminie aby podobalo sie amerykanom).

Nie wiem czemu widzisz tylko "słit" gierki wsrod jRPG. Jest tam od groma powaznych produkcji (Xenogears, Front Mission, nawet Valkyrie Profile) ktore bez problemu moga konkurowac z "epickimi" RPG made in US/EU.

Podejrzewam po prostu ze widziales 2-3 jRPG i tyle, wiec nie masz nawet pojecia o czym mowisz.

02.09.2007 02:06
😃
20
odpowiedz
KruKu33
47
Pretorianin

nienawidzilem zawsze tych pokemonow, dragon balli etc. manga etc byly dla mnie moze nie kiczem, ale po prostu czyms kompletnie innym, czego nawet nie chcialo mi sie zrozumiec, po prostyu inny gust.

ale napisze jedno - kupilem 2 dni temu blue dragon. dzis gralem bite 12h nonstop. cos niesamowitego. obok blue dragon lezy tez bioshock, ktorego do tej pory nawet nie ruszylem.

02.09.2007 08:15
21
odpowiedz
b4r4n
120
Brak

Wolność ma też pewną wadę logiczną. Mamy wątek główny, coś zagraża światu, wiemy co musimy zrobić, życie milionów wisi na włosku, a my uganiamy się za wilkami, listami miłosnymi itp. Przykład rozwiązania takiego problemu: wielki mag musi rozwiązać zagadkę i rozwiązuje ją dopiero gdy mamy x lvl. Innym mankamentem "wolności" jest częściowy brak klimatu. Świat ma się ku końcowi, coś wielkiego i brzydkiego ma wszystkich pożreć, a koleś wyjeżdża z tekstem: Wilki zjadają mi owce pozbądź się ich. W miastach nikt nie panikuje, wszystko jest po staremu.

02.09.2007 09:08
22
odpowiedz
zanonimizowany323093
95
Pretorianin

Masa ludzi u nas uważa mangi za durne/dziecinne/nie warte uwagi przez to, że do naszej TV przebijają się niemal wyłacznie najgorsze masowe produkcje dla dzieci. Potem ta opinia jest przenoszona na wszytsko co japońskie.

Japońskie rpg nie dają się sensownie ocenić jako lepsze czy gorsze od europejskich, bo to zupełnie różne podejście do tematu. Główna fabuła np w final fantasy to trochę jak interaktywny film - niewiele można wniej zmieniać, ale scenariusz jest długi i starannie dopracowany. Do tego dochodzi spora zawartość opcjonalna, bez znaczenia dla głównego wątku, najwyżej ujawniająca szczegóły historii, ale np w ff x tedodatki potrafiły zająć 2-3 razy więcej czasu niż główna gra.

Swoboda działania w zachodnich grach zwykle łaczy sie ze spłyceniem fabuły. Torment, fallout 2, Morrowind uniknęły jakos tej pułapki. Dwa pierwsze gothiki dawały dużą swobodę ruchu ale główna fabuła sprowadzała się do kilkunastu misji i poza początkeim była stała niezależnie od wyborów. W g3 swoboda rozmyła główny wątek całkiem, także niektóym nie udało się go zauważyć. Swoboda sprowadzająca się do kolejności zabijania wrogów, wyboru klasy postaci i stroju to ejdnak niewiele. I pozostaje jeszcze wytknięta przez b4r4n dziura w logice, na którą dziwnie chyba prawioe nikt nie zwraca uwagi;)

02.09.2007 09:58
😊
23
odpowiedz
zanonimizowany469849
13
Pretorianin

Masa ludzi u nas uważa mangi za durne/dziecinne/nie warte uwagi przez to, że do naszej TV przebijają się niemal wyłacznie najgorsze masowe produkcje dla dzieci. Potem ta opinia jest przenoszona na wszytsko co japońskie.

Miał kolega na myśli zapewne anime, manga to komiks :-P

02.09.2007 10:37
👍
24
odpowiedz
zanonimizowany461512
22
Chorąży

Powiem tak - ja wolę cRPGi za swobodę (Gothic, Divine Divinity, KotOR itp.). Ale cenię jRPGi za odmienność. Bo i Japończycy mają rację, i my w swoich gustach.

...Swoją drogą, to tłumaczy, dlaczego BGE nie było wybitnie popularne w Japonii...

Ogólnie - artykuł bardzo dobry.

02.09.2007 11:08
👍
25
odpowiedz
zanonimizowany379999
47
Generał

Artykuł bardzo dobry, naprawdę przyjemnie się czytało. A swoją drogą ja niezbyt przepadam za jRPG'ami, osobiście wolę zanurzyć się w rozgrywce i samemu poznawać przygotowany przez developerów świat

02.09.2007 11:15
26
odpowiedz
zanonimizowany448009
5
Legionista

Ja żadnym dobrym RPG nie pogardzę, ale ostatnimi czasy znacznie bardziej cenię sobie produkcje japońskie. Bo z produkcji zachodnich nie powstała w ostatnich latach żadna, jaka wciągnęłaby mnie do tego stopnia, jak starsze tytuły. I dlatego wolę pograć w jakiegoś ciekawego jRPGa na konsoli albo raz jeszcze przejść staruszka Baldura, niż sięgnąć po coś nowego...

02.09.2007 11:40
Indoctrine
27
odpowiedz
Indoctrine
90
Her Miserable Servant

Bardzo lubię jRPG za świetne historie i bardzo dopracowanych bohaterów. Liniowość mi nie przeszkadza, bo inaczej taką grę odbieram. To opowieść, zupełnie jakbym czytał fajną książkę :)

Jedynym dobrym tytułem tego typu nie japońskiego pochodzenia to Anachronox.

Z drugiej strony, klasyczne nasze RPG w stylu Fallouta i Arcanum są czymś zupełnie innym właśnie z powodu możliwości jakie tam są. Najlepiej grać i w takie gry i w takie :)

02.09.2007 12:00
Mr.B-F
28
odpowiedz
Mr.B-F
107
Generał

Oni musza dostawac przeciez ten kolorowy, nierealny animeszajs, bo przy normalnych grach za bardzo sie wkrecaja i padaja jeden po drugim, a nawet jak ujda z zyciem po 5 godzinach grania to maja trwaly uraz na psychice:p Dla mnie skosni to komiczna rasa, maja oczywiscie nowoczesne technologie, cale miasta i pewnie moznaby tu duzo wymieniac, ale kiedy widze to, co dostarcza tam ludziom rozrywki to mi ich zal.

02.09.2007 12:38
Taven
29
odpowiedz
Taven
75
Generał

Artykuł przedni, ale i tak przecież każde dziecko i tak wie ---------------->

Choć ja bym jednak rozgraniczył, do czego się czepiamy. Gejmplej to gejmplej, fabuła to fabuła. Gra może się rozgrywać w smoczno-rycerskiej konwencji, a być liniowa bardziej od Finali, przym czym jej japoński odpowiednik zafunduje nam zawroty głowy otwartością świata i stopniem złożoności questów. Akurat w większości przypadków, regionalne różnice nakreślają oba te aspekty (znajdźcie mi pokemony z perkami), bo i targety są bardzo jasno posegregowane, i jakoś nikomu się nie chce spróbować czegoś nowego.

A fabuła? Cóż, gdybym traktował gry komputerowe na zasadzie interaktywnych książek, przyjemność czerpiąc wyłącznie z odbierania opowiadanych historii, moja przygoda z erpegami skończyłaby się zapewne gdzieś w roku 2000, z chwilą wydania Tormenta. Po obu stronach barykady, zarówno połowie dalekowschodniej jak i tej naszej cywilizowanej, inwencja scenarzystów ogranicza się do sklejania opowieści z dobrze już znanych zestawów klocków, serwując nam setny raz DeDekowe schematy o złych magach i ratowaniu świata, zagrożonych królestwach i niezaspokojonych seksualnie księżniczkach bądź odseparowanych kochankach, wplątanych w jakieś polityczne spiski ze złym prezesem Dużej Firmy na czele.

Dlatego, tak samo jak nie trawię w 95% literatury fanazy, zbudowanej na utartych tolkienowskich fundamentach, mielonych w setki identycznie nudnych kotletów, tak samo dobre filmy anime mogę policzyć na palcach obu rąk przy jednoczesnej recytacji listy kilkudziesięciu, syfiastych acz popularnych pozycji. I tu przechodzimy do gier - wszystko przekłada się idealnie, biorąc na poprawkę fakt, że zaliczyć pierwszego Baldura jest nieco łatwiej niż przebrnąć przez Silmarillion, więc, jak przystało na prawdziwe mass medium, poziom jest jeszcze niższy. Czemu nikomu to nie przeszkadza? Bo gra się posługuje trochę innymi środkami przekazu - tak czy siak, od Dragon Questa, po Obliviona chodzi tu tylko o wprawne napieprzanie w klawisze, by dawało to jakąś przyjemność, nie zwracając większej uwagi na mielizny fabularne, co zwykle jest sprytnie przez producentów ukrywane.

Gorzej, jak (słaba) historia stara się przysłaniać niedostatki gameplaya. I tu się zaczyna cała generalna słabizna jRPG jako gier. Nie jako kiczowatych, sentymentalnych wypierdków filmowych, co jeszcze strawić można - ale jako gier. Cała Japonia. :P

02.09.2007 12:43
Azuredragon
📄
30
odpowiedz
Azuredragon
32
Konsul

Fianl Fantasy to jedna z lepszych sag RPG nie tylko wśród konsolowych tytułów, ale ogółem jest to jedna z lepszych serii wirtualnych gier fabularnych

02.09.2007 13:39
peter123456
31
odpowiedz
peter123456
47
Senator

A ja nienawidzę mangi. To wszystko kojarzy mi się z Pokemonami i tyle. Dla mnie to żałosne baje dla dzieci. I co z tego, że FF ma, być może, piękną fabułę skoro postacie wyglądają jak rodem z japońskiej bajki co daje komiczny efekt.

02.09.2007 14:18
32
odpowiedz
zanonimizowany169157
47
Generał

Osobiście cieszę się, że powszechna amerykanizacja ominęła większość japońskich gier

Hę? Chyba wlasnie nie ominela, a wrecz przejączyła sie przez japonskie gry. Chocby MGS gdzie nawet Rambo i Człowiek Demolka nie maja szans z tamtejszymi wymiataczami. A tak BTW: skoro japonczycy to taki narod tlumiacy negatywne i destruktywne ekspresje, to skad tyle, czesto wiecej niz w zachodnich produkcjach, przemocy, zniszczen, wybuchow i smierci? MGS, DMC, Tekken, Resident, Lost Planet, FF - to sa gry mniej 'brutalne' od zachodnich? A co do immersji - zdawalo mi sie ze w jGRACH jest jej wlasnie ogrom...
Nie wiem, nie wiem, mieszane uczucia mam do Japonczykow, te ich grzybki i skaczace marchewki sa wg mnie infantylne, ale takie dziela jak Ghost in the shell, Akira itd nie sa w stylu pokemonow, a fabule maja wgniatajaca. Moj wniosek: Popelniamy blad oceniajac Japonczykow wg powyzszych kryteriow bo wlasnie przepasc miedzy np. Pokemonem a Ghost in the Shell dowodzi, ze 'uogólnianie to najwiekszy błąd człowieka'. Tam tez sa zapalency, zbokole, mordercy, tam tez sa ludzie tacy jak my. Lubia adrenaline, horrory, nieskomplikowane rozrywki, seks. Tylko w nieco innym wydaniu, ale przeceiz nie sa z kosmosu :D A my wlasnie tak ich traktujemy.

02.09.2007 14:35
33
odpowiedz
zanonimizowany486144
68
Generał

Liniowość nie musi wcale być wadą. Oczywiście, lubię gdy nie jestem ograniczany, jednakże zbyt duża swoboda mnie przytłacza. Morrowind był dla mnie grą zbyt wielką i rozległą, bym mógł i chciał mu poświęcić swój wolny czas (którego nie mam zbyt wiele). O ile liniowość jest dobrze zatuszowana - nie budzi mojego sprzeciwu. Osobiście preferuję gry, które mają dobrze rozrysowaną fabułę, niekoniecznie długie i oferujące ogromną swobodę...

02.09.2007 14:57
Gordon2000
😜
34
odpowiedz
Gordon2000
27
Pretorianin

Wkurza mnie to, że japończycy mają gdzieś porządne europejskie czy amerykańskie tytuły. Ich strata.

02.09.2007 15:20
35
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

Hardcore’owcy – czyli tzw. prawdziwi gracze w naszym rozumieniu tego słowa – stanowią w społeczeństwie japońskim niewielki odsetek. Koniunkturę napędza reszta, głownie każuale. To oni kupują te wszystkie pokemony, dragon balle i gundamy oraz nastawione na czystą, nieskomplikowaną rozrywkę produkcje na konsole Nintendo.

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że tzw. każuale to Pokemony, Dragon Balle czy Gundamy, Ty jedynie podałaś gry będące adaptacjami mangi czy anime (Gundam i DB) bądź gry które zyskały wielką popularność i zostały stworzone na ich podstawie filmy (jak Pokemony). Dla mnie każuale to Wii Sports, Wii Play, EA Playground i cała masa innych gier. Więc albo Ty albo ja źle rozumiemy pojęcie "casual games"

02.09.2007 15:45
36
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Wkurza mnie to, że japończycy mają gdzieś porządne europejskie czy amerykańskie tytuły. Ich strata.

Zalezy co rozumiesz jako "porzadna" produkcje. tytuly?

02.09.2007 16:01
UltRafaga
👍
37
odpowiedz
UltRafaga
189
Wolf Time

Ja osobiście kocham jRPGi i ogólnie całą kulturę Japonii, bo nic nie daje mi takiej immersji jak ich produkcje. Żaden produkt zachodniej "cywilizacji" nie dał mi tego co jRPGi, manga i anime, nigdy w żadnej grze z innego gatunku, czy "zwykłym" filmie nie obchodził mnie los bohaterów ani przedstawione wydarzenia; koniec to koniec, nie żyje to nie żyje. Nie raz było że los postaci z "j"gier czy anime przejmował mnie jak mój własny. Nie raz odczuwałem smutek po zobaczeniu napisu The End, Fin (czy co tam) i to bez względu czy był Happy czy Bad End, po prostu żal mi było rozstawać się z "moimi przyjaciółmi" i to jest coś czego nigdy nie dostałem grając w jakieś Morrowindy, Gothici, czy inne Far Crye. Ciesze się że Japonia nie została całkowicie zzachodniowana i mam nadzieje że nigdy to nie nastąpi.

PS. Zbieram na przeprowadzkę do Tokio, kto mnie wspomoże ???

02.09.2007 16:17
38
odpowiedz
zanonimizowany171932
23
Centurion

Jedyne co mnie irytuje w wiekszosci jrpg to random encauntery ( czy jak tam to się pisze) i brak wizualnej kustomizacji postaci. Na szczęście powoli się to zmienia, np Persona 3, Final Fantasy 12, Blue Dragon no i możliwość zmiany ciuchów w np Rogue Galaxy. Od razu gra się lepiej :)

02.09.2007 16:24
😊
39
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

PS. Zbieram na przeprowadzkę do Tokio, kto mnie wspomoże ???

Ja cię nie wspomogę bo sam zbieram na przeprowadzkę :)


Ja osobiście kocham jRPGi i ogólnie całą kulturę Japonii, bo nic nie daje mi takiej immersji jak ich produkcje. Żaden produkt zachodniej "cywilizacji" nie dał mi tego co jRPGi, manga i anime, nigdy w żadnej grze z innego gatunku, czy "zwykłym" filmie nie obchodził mnie los bohaterów ani przedstawione wydarzenia; koniec to koniec, nie żyje to nie żyje. Nie raz było że los postaci z "j"gier czy anime przejmował mnie jak mój własny. Nie raz odczuwałem smutek po zobaczeniu napisu The End, Fin (czy co tam) i to bez względu czy był Happy czy Bad End, po prostu żal mi było rozstawać się z "moimi przyjaciółmi" i to jest coś czego nigdy nie dostałem grając w jakieś Morrowindy, Gothici, czy inne Far Crye. Ciesze się że Japonia nie została całkowicie zzachodniowana i mam nadzieje że nigdy to nie nastąpi.

A pod tym ^ podpisuje się rękami, nogami i czym tam jeszcze jestem w stanie ;)

02.09.2007 16:41
frer
40
odpowiedz
frer
163
Legend

Ja cię nie wspomogę bo sam zbieram na przeprowadzkę :)

To może dostaniemy jakąś grupową zniżkę, bo też bym się wybrał. ;)

Jedyne co mnie irytuje w wiekszosci jrpg to random encauntery

Ja to akurat uważam za duży plus. Osobiście strasznie mnie nudziło jak przechodząc Baldur'a któryś z kolei raz, znałem już na pamięć rozkład potworów, co gdzie mnie czeka i w ogóle. Szczytem tego wszystkiego było to, że mogłem walić czarami we wrogów o których istnieniu teoretycznie jeszcze nie wiedziałem. Za to grając w FF jak przechodziłem jakąś lokację to rzeczywiście nie miałem pojęcia gdzie i kiedy czeka mnie jakaś walka.

02.09.2007 16:53
😊
41
odpowiedz
zanonimizowany2673
72
Legend

Wydaje mi się, że główną różnicą między RPGami zachodnimi a japońskimi jest to, iż Japończycy traktują owe jako interaktywne opowieści. Można zarzucać im zbytnią infantylność czy sentymentalizm, ale akurat w wymyślaniu ciekawej, niesztampowej fabuły i sympatycznych postaci, które na długo zapadają w pamięć, są bezkonkurencyjni. Sam na przykład pamiętam z całkiem licznymi szczegółami historię opowiedzianą w Chrono Trigger, choć niedługo minie chyba 10 lat, od kiedy w nią grałem. Tego samego nie mogę powiedzieć np. o Baldur's Gate. Też miało nie najgorszą fabułę, aczkolwiek dziś pamiętam z niej co najwyżej kilometrowe spacery przez powtarzającą się fantastyczno-średniowieczną scenerię.

Obecnie trendem w zachodnich produkcjach są gigantyczne, realistyczne i "immersywne" wirtualne światy oraz nieliniowość (choć autorzy niestety zbyt czesto mylą nieliniową fabułę z brakiem fabuły, różnica między owymi jest zresztą bardzo cienka). Podczas gdy rzeczą, którą - mnie przynajmniej - najbardziej przyciąga do gier, jest właśnie możliwość poznania ciekawej, przekonującej historii. Co nie zawsze wymaga wielkich przestrzeni i mnogości NPCów oraz questów.

02.09.2007 17:06
frer
😊
42
odpowiedz
frer
163
Legend

darek_dragon --> Dzisiaj trendem w zachodnich produkcjach są gigantyczne, realistyczne i "immersywne" wirtualne światy oraz nieliniowość (choć autorzy niestety zbyt czesto mylą nieliniową fabułę z brakiem fabuły).
Problem tkwi w tym, że nie ma czegoś takiego jak nieliniowość (oczywiście nie mówię tu o grach mmorpg), a to co się nią nazywa to najczęściej albo dochodzenie do tego samego momentu różnymi drogami, albo możliwość osiągnięcia różnych zakończeń w zależności od wybranej drogi. Ewentualnie może to być też masa pobocznych questów które można wykonać w prawie dowolnym momencie fabuły. Tak czy inaczej pewna liniowość zawsze pozostaje i osobiście wolę "sznurkowe" FF gdzie historia jest na tyle długa, że pod koniec gry początek wydaje się odległy jak historia z innej gry.

02.09.2007 17:15
D'P'G
43
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Coz, Japonczycy jako ludzie nieco zgnebieni rzeczywistoscia - wyscigiem szczurow, praca po 12h, ciaglymi wymaganiami spoleczenstwa bardziej wybiegaja w wyobraznie. Przeciez to tam np. jest calkiem sporo hikkimori, kto by o czyms takim pomyslal u nas w PL ?

Podoba mi sie ich podejscie - my, Zachod, mamy gry nadete i troche dretwe, oni nie, maja wiecej luzu w tym temacie.

To wlaasnie ich gry wywoluja takie wrazenie, jak np. po obejrzeniu The Neverending story, gdy bylo sie dzieckiem.

Tytuly raczej sa bogatsze emocjonalnie, nawet jesli przedstawia to infantylna nieco forma (np. manga). I wlasnie te liniowe gierki sa tego wynikiem, bo jednak tylko w ten sposob mozna opowiedziec jakas spojna historie. Oblivion daje swiat w ktory mozna wejsc i przemierzac, natomiast taki jrpg daje historie i chyba wiecej emocji, o ile umie sie do gry podejsc z odrobina dystansu, i nie oczekuje sie odtworzenia okolicznosci z prawdziwego swiata.

Jednak troche przeginaja w ta strone wyobrazni, bo walka ze skaczacymi domkami to juz psychodela traci, a takich motywow jest duzo i to jest spory minus.

02.09.2007 18:35
44
odpowiedz
Louvette
17
Ludo ergo sum

@ $aimon

Hę? Chyba wlasnie nie ominela, a wrecz przejączyła sie przez japonskie gry. Chocby MGS gdzie nawet Rambo i Człowiek Demolka nie maja szans z tamtejszymi wymiataczami. A tak BTW: skoro japonczycy to taki narod tlumiacy negatywne i destruktywne ekspresje, to skad tyle, czesto wiecej niz w zachodnich produkcjach, przemocy, zniszczen, wybuchow i smierci? MGS, DMC, Tekken, Resident, Lost Planet, FF - to sa gry mniej 'brutalne' od zachodnich? A co do immersji - zdawalo mi sie ze w jGRACH jest jej wlasnie ogrom...

Przeczytaj proszę jeszcze raz pierwszy akapit tekstu. Gry, które wymieniasz, to oczywiście gry japońskie, ale tworzone pod powszechne, w tym zachodnie, gusta. Stąd m.in. przemoc i wybuchy. Są to gry, które trafiają do nas, ale to wierzchołek góry lodowej, jaką jest całość japońskiej produkcji gier - to mało reprezentatywny kawałeczek. Znaczna większość japońskich gier w ogóle oficjalnie nie wychodzi poza granicami kraju - i to są właśnie gry prawdziwie "japońskie", o których przede wszystkim pisałam. Z polskiej muzyki w Japonii znany jest Vader i Szopen... czy to daje prawdziwy obraz naszego rynku muzycznego?

@ Taikun

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że tzw. każuale to Pokemony, Dragon Balle czy Gundamy, Ty jedynie podałaś gry będące adaptacjami mangi czy anime (Gundam i DB) bądź gry które zyskały wielką popularność i zostały stworzone na ich podstawie filmy (jak Pokemony). Dla mnie każuale to Wii Sports, Wii Play, EA Playground i cała masa innych gier. Więc albo Ty albo ja źle rozumiemy pojęcie "casual games"

Tak naprawdę sprzeczności tu nie ma, bo casual games to bardzo szeroka kategoria. To po prostu gry nieskomplikowane, przeznaczone dla szerokiego kręgu odbiorców - zarówno gry typu Wii Sports, jak i oparte na popularnych licencjach (w Japonii np. Pokemon i Dragon Ball, u nas dajmy na to Shrek). Innymi słowy produkcje, które kupią ludzie niekoniecznie myślący o sobie w kategoriach "graczy" - i tacy właśnie stanowią zdecydowaną większość japońskich nabywców gier.

02.09.2007 18:44
45
odpowiedz
zekke
34
Generał

Tylko jak ktos klepie 25h na dobe w pokemony/db to raczej nie mozna go nazwac casualem. Zgodzilbym sie tutaj z Taikunem - termin casual (w ogole pisanie 'każual' wywoluje u mnie uśmiech - nie lepiej poprostu napisac termin po ang i ew go wyjasnic? przeciez nikt normalny nie pisze 'łikend' etc) jak dla mnie bardziej pasuje do osob ktore sobie wlacza jakas logiczna gre w drodze do pracy lub tez osob ktore graja ze znajomymi raz w tygodniu podczas weekendu w np wii sports etc. Ni jak ma sie to do ludzi grajacych w te wymienione 'pokemony i dragon ball`e' - tacy ludzie przewaznie spedzaja mase czasu grindujac/zbierajac kolejne pokemony ;).

02.09.2007 18:59
46
odpowiedz
Louvette
17
Ludo ergo sum

@ zekke

Nie do końca tak jest. Każuale (fonetyczny zapis terminu traktuję raczej jako językowy żart, a nie oficjalny polski odpowiednik) mogą również spędzać przy grze godziny czy nawet się uzależniać. Oto cytat z oficjalnego raportu International Game Developers Association poświęconego casual games:

(...) the term "casual" doesn’t accurately depict that these games can be quite
addictive, often delivering hours of entertainment similar to that provided by more
traditional console games. To be sure, there is nothing "casual" about the level of loyalty,
commitment and enjoyment displayed by many avid casual game players – just as there is
nothing "casual" about the market opportunity and market demand for these games.

http://www.igda.org/casual/IGDA_CasualGames_Whitepaper_2006.pdf

02.09.2007 19:08
47
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

kurde "łikend" się kończy :p

Louvette >> ale grałaś w jakieś Pokemony albo nazwane przez Ciebie "dragonballe" ? kurde jak mnie wkurza to uogólnianie ... ostatnio zobaczyłem jaki system zaserwowali panowie z Namco w Dragonball Z Goku Densetsu i nie wydaje mi się żeby to była prosta gierka na chwilkę ... bo mimo że z 30 minut siedziałem i czytałem zasady to nadal nic nie łapie :) to samo tyczy się Pokemonów, bo przejście głównego wątku to jakieś 40-45 h ... a jeśli dodamy do tego czasu wyłapanie wszystkich Poków (są takie świry ;d) zagranie we wszystkie minigry i odkrycie wszystkich sekretów to dostajemy prawie 80h gry.

I śmieszy mnie fakt że ktoś uważa że Nintendo to jeden wielki raj dla casuali. Pewnie jakaś podświadoma zazdrość że konsola sprzedaje się rewelacyjnie, a reszta zalega na półkach. Bo uznawać Metroida, new Super Mario Bros, FF III, Zelde i całą masę jRPGów na NDSa jest dla mnie śmieszne. Być może to gry dla ograniczonej grupy osób, ale przecież każda produkcja taka jest. Ja Gothica nie tknę bo mnie przeraża, TES też, Baldur jest dla mnie nudny jak flaki z olejem i ma beznadziejny system gry. A kocham japoński styl tworzenia gier.

02.09.2007 19:14
48
odpowiedz
zekke
34
Generał

Lol Taikun ;) - ktos tu atakuje nintendo/ds/wii? I nie powiesz mi ze N to nie jest w tym momencie raj dla casuali. Anyway stawianie pokemonow i db razem z grami casual to laictwo - wyjete jak z jakiejs gazety o w ogole innym zagadnieniu gdzie art o grach znalazl sie przypadkiem.

02.09.2007 19:20
49
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

głownie każuale. To oni kupują te wszystkie pokemony, dragon balle i gundamy oraz nastawione na czystą, nieskomplikowaną rozrywkę produkcje na konsole Nintendo.

:) nikt nie atakuje, ale z tego tekstu wynika że jak casual to tylko na Nintendo ;) zresztą chodziło mi też o ogólna ocene Big N przez speców z branży :)

02.09.2007 19:41
Taven
50
odpowiedz
Taven
75
Generał

@D'P'G

Coz, Japonczycy jako ludzie nieco zgnebieni rzeczywistoscia - wyscigiem szczurow, praca po 12h, ciaglymi wymaganiami spoleczenstwa bardziej wybiegaja w wyobraznie. Przeciez to tam np. jest calkiem sporo hikkimori, kto by o czyms takim pomyslal u nas w PL ?

Za to Europa żyje w dostatku, ciągłymi wakacjami, podjarana optymizmem. To nie styl życia, a uwarunkowania kulturowe.

Podoba mi sie ich podejscie - my, Zachod, mamy gry nadete i troche dretwe, oni nie, maja wiecej luzu w tym temacie. To wlaasnie ich gry wywoluja takie wrazenie, jak np. po obejrzeniu The Neverending story, gdy bylo sie dzieckiem.

...co z luzem nie ma nic wspólnego. Najwyżej z infantylnością. I zachód - gry drętwe? Bo nie skaczą po nich fioletowe kaczuszki i cycate trzynastki?

Tytuly raczej sa bogatsze emocjonalnie, nawet jesli przedstawia to infantylna nieco forma (np. manga). I wlasnie te liniowe gierki sa tego wynikiem, bo jednak tylko w ten sposob mozna opowiedziec jakas spojna historie. Oblivion daje swiat w ktory mozna wejsc i przemierzac, natomiast taki jrpg daje historie i chyba wiecej emocji, o ile umie sie do gry podejsc z odrobina dystansu, i nie oczekuje sie odtworzenia okolicznosci z prawdziwego swiata.

Owszem, gwarantem technicznie poprawnego scenariusza są zwartość, spójność i ciągłość, jednak, jak już wspominałem, gra to gra, zbytnie zespolenie z opowiadaną historią zazwyczaj prowadzi do potwornego zubożenia gejmpleja (esencji, właściwie), a że Square-Enix czy Nintendo to nie banda cholernych Bergmanów, fabułki jRPG-ów są zazwyczaj średnie jeśli nie marne, to wali to po oczach dużo mocniej niż w rozmaitych Baludurach czy Isharach.

@Taikun
:) nikt nie atakuje, ale z tego tekstu wynika że jak casual to tylko na Nintendo ;) zresztą chodziło mi też o ogólna ocene Big N przez speców z branży :)

Bo Nintendo samo się na taką firmę kreuje. :) Każuale to żyła złota, niechlubna cena wejścia gier w wielki świat, dla nas, trv pro, przeciążająca rynek w niewłaściwą stronę kosztem pozycji bardziej wartościowych. No ale cóż poradzić, jak na jednego maniaka Fallouta przypada 10 gospodyń domowych, napieprzających zawzięcie w Sudoku, bo synek zainstalował.

02.09.2007 19:50
51
odpowiedz
zekke
34
Generał

fabułki jRPG-ów są zazwyczaj średnie jeśli nie marne, to wali to po oczach dużo mocniej niż w rozmaitych Baludurach czy Isharach.

Totalna bzdura, albo nigdy nie grales w sensownego jrpga albo piszesz tak bo nie trawisz otoczki m&a.

02.09.2007 19:56
52
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Totalna bzdura, albo nigdy nie grales w sensownego jrpga albo piszesz tak bo nie trawisz otoczki m&a.

Raczej to pierwsze.

02.09.2007 19:58
53
odpowiedz
zekke
34
Generał

No to nie wiem w takim wypadku po co w ogole zabierasz glos =]

02.09.2007 20:17
54
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

fabułki jRPG-ów są zazwyczaj średnie jeśli nie marne, to wali to po oczach dużo mocniej niż w rozmaitych Baludurach czy Isharach.

>>

zekke / Asmo >> niestety tacy są ludzie, zobaczą "skaczący domek" i uważają że gra czy cały gatunek, jest dla dzieci i ma ZAWSZE beznadziejną fabułę ...

02.09.2007 21:16
D'P'G
55
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Taven:

Neverending nie ma nic wspolnego z luzem, fakt, zapomnialem dac nowy akapit. To dwie rozne sprawy, ale obie dotycza japonskich gier (niekoniecznie obie te rzeczy sa w jednym tytule). Stawianie przez Zachod na realizm staje sie po prostu nudne, zwlaszcza dla kogos kto wychowal sie na gierkach ktore z racji slabej mocy komputerow nie byly na powaznie...

Nie pisalem nic o tym, z czego wynika to ze Japonczycy sa tacy "zalatani", stwierdzilem tylko fakt, i to ze w porownaniu do nich mamy wiecej luzu obyczajowego i zawodowego, i ze takiego luzu nie majac w polaczeniu z trudnoscia w nawiazywaniu kontaktow czlowiek moze odleciec w kierunku fantazji..

W ogole to zauwazylem tendencje, ze najbardziej jada po jrpg ci, ktorzy w ogole go nie znaja czyli widzieli screeny ew. wiedza co to Final Fantasy i mysla ze znaja esencje jrpg, co jest kompletna bzdura.

02.09.2007 21:52
56
odpowiedz
zekke
34
Generał

W ogole to zauwazylem tendencje, ze najbardziej jada po jrpg ci, ktorzy w ogole go nie znaja czyli widzieli screeny ew. wiedza co to Final Fantasy i mysla ze znaja esencje jrpg, co jest kompletna bzdura.

Generalnie tak jest ze wszystkim, nie tylko z jrpgami ;)

02.09.2007 22:17
frer
😊
57
odpowiedz
frer
163
Legend

Stawianie przez Zachod na realizm staje sie po prostu nudne, zwlaszcza dla kogos kto wychowal sie na gierkach ktore z racji slabej mocy komputerow nie byly na powaznie...

To nie tylko nudne, ale i zbyt ograniczające. W zachodnich produkcjach niestety stawia się na utarte "realistyczne" schematy, a japończycy starają się od nich jak najdalej uciekać. Dla przykładu wystarczy popatrzeć na ubiór postaci. W większości "naszych" RPGów w klimatach fantasy zawsze muszą być jakieś rycerskie zbroje, albo długie szaty, jakby skopiowane ze średniowiecznego obrazka. Za to w jRPG ubrania są kolorowe, fantastyczne, a jak dodamy do tego miecze połączone z bronią palną, czy prawie tak duże jak sama postać to otrzymujemy coś czego nikt by się nie spodziewał. ;)

02.09.2007 22:24
Cainoor
58
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Ale Final Fantasy to chyba esencja jRPG ;)

Ja z tymi grami miałem niedużo doczynienia. Odrzucała mnie ta ich grafika. Jakby nic do siebie nie pasowało. Ja lubię te średniowieczne stroje ;)
Jednak teraz trochę zmieniłem podejście. Japońskie gry może i są infantylne, ale całkiem dobrze się przy nich bawie. Takie Kameo i Lost Planet (mimo, że nie RPG, to jednak klimaty japońskie) były bardzo ok. Chociaż i tak wolę Oblivion od Blue Dragon, to postanowiłem zagrać także w tego drugiego. Dam jRPG szanse. Z tego co słyszałem, to niestety Blue Dragon nie jest wybitny, ale da mi obraz tego typu gier.
Potem pewnie przyjdzie pora na Eternal Sonata i moze Lost Odyssey.

02.09.2007 22:30
👍
59
odpowiedz
zanonimizowany65899
56
Centurion

Polecam książkę Joanny Bator "Japoński wachlarz". Można dowiedzieć się z niej masy rzeczy o nowoczesnej Japonii i jej chorych nieco klimatach :) Super książka! A artykuł - też fajny :)

02.09.2007 22:31
60
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

taa :) na X360 jest całą masa prawdziwych jrpgów :) to tak jak motyw z Sudeki ... amerykański jRPG na peceta ... :o

Kameo robili chyba panowie z Rare ... a to trochę inna część świata niż Japonia :)

02.09.2007 23:06
61
odpowiedz
zekke
34
Generał

Cainoor - trafiles jak kula w plot, ani kameo ani lp nie maja praktycznie nic wspolnego z 'japonskimi klimatami' ;)

02.09.2007 23:26
alexej
62
odpowiedz
alexej
132
Piwny Mędrzec

zekke -> Pewnie. A mechy w lost planet, olbrzymi przeciwnicy i masa przegadanych nic nie wnoszacych cut-scenek to jest wynik fascynacji tworcow szkola wenezuelska.

ja wiem, ze uwielbiasz wypowiadac sie na temat gier w ktore nie grales i kochasz konsole ktora ogladales tylko na zdjeciach w internecie ale zwykla ludzka przyzwoitosc wymaga, zeby sie nie odzywac jak sie czegos nie widzialo.

Powiem ci, ze dla mnie, kompletnego ignoranta i alergika jesli chodzi o japonszczyzne takei cechy jak :
AI durne jak u pokemonow (vide Metal Gear Solid i Dead Rising)
Duze Mechy, Duze bronie, Duze potwory, skapo ubrane kobiety z Duzym biustem
Infantylna i zawsze identyczna fabula - koniecznie maly chlopiec z bujna emo czupryna, o wygladzie pedala wyrusza ze swojej wioski w podroz pelna przygod ktora skonczy sie uratowaniem swiata
Male durne dodatki "dodajace klimatu" i pokazujace geniusz tworcy - vide kupkowe weze w Blue Dragon i neutralziacja rpzeciwnikow rpzez wykrecanie jaj w MGSie
Ogolne przegadanie i zyciowe 'wzruszajace' rozterki

I jeszcze wiele innych to dla mnie, jak juz wczesniej wspomnialem skonczonego ignoranta, nieodlaczne elementy gier o japonskim feelingu.
I akurat te cechy ma tez Lost Planet.

02.09.2007 23:46
😡
63
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

AI durne jak u pokemonow (vide Metal Gear Solid i Dead Rising)

Pikaczu był mądry !

02.09.2007 23:52
64
odpowiedz
zekke
34
Generał

alexej - skoro sam twierdzisz ze jestes ignorantem i alergikiem to zamknij sie laskawie i nie zabieraj glosu. btw sarkazm mozesz sobie wsadzic.

takiun - nie wiedziales ze dead rising to tez japonszczyzna? ;) no to juz wiesz ;d

03.09.2007 00:03
65
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

zekke >> ja już nie zwracam na to uwagi ... ide sobie pograć w pasjonującego WoWa, Gothica III czy Obliviona ... oh ah ... dziś nie zasnę ... taaaaka grywalność ;)

Dead Rising z tego co kojarzę robił Capcom !! A to potwory z kraju zboczeńców i ludzi, którzy cały dzień grają w Cooking Mame ... czyli totalne zło i tandeta ...

03.09.2007 01:29
D'P'G
66
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Ogolnie to jeszcze jedna zaleta(?) jrpg to taka, ze grasz jakas Postacia konkretna, osadzona w swiecie gry a nie kims anonimowym,komu sam wybierasz statsy i ktorego legende dopiero sam tworzysz , jak w wiekszosci (nie wszystkich) gier z zachodu..

- Alexej - w ten sposob mozna splycic kazdy temat...

03.09.2007 07:30
67
odpowiedz
zanonimizowany448009
5
Legionista

Infantylna i zawsze identyczna fabula - koniecznie maly chlopiec z bujna emo czupryna, o wygladzie pedala wyrusza ze swojej wioski w podroz pelna przygod ktora skonczy sie uratowaniem swiata
Władca Pierścieni - mały hobbit wyrusza ze swojej wioski w pełną przygód podróż, która kończy się zniszczeniem pierścienia i ocaleniem świata. W ten sposób można spłycić fabułę wszystkiego. A najważniejsze jest przecież to, co dzoeje się pośrodku.
Co do wyglądu bohatera - w Japonii jest to rzecz zupełnie normalna, że bohater jest bishonenem. Zresztą lepsze to niż wielki, napakowany facet z płytówce i z zweihanderem w łapie.

neutralziacja rpzeciwnikow rpzez wykrecanie jaj w MGSie
Gdzie?! Przeszedłem wszystkie części głownej linii fabularnej, ale jedyne wykręcanie jaj, jakie sobie przypominam, to te, które Volgin zaserwował przebranemu Snake'owi w Snake Eaterze. To był zresztą w przerywniku, a nie w samej grywalnej części...

03.09.2007 07:50
M@rine
68
odpowiedz
M@rine
112
Mariner of the Inet

Taikun
WoWa, Gothica III czy Obliviona
No tak. Jak masz wybrać pomiędzy grą złą bez fabuły, średnią praktycznie bez fabuły a no-lifem to się nie dziw że TAAAKA grywalność. ;)

03.09.2007 08:18
frer
😊
69
odpowiedz
frer
163
Legend

Infantylna i zawsze identyczna fabula - koniecznie maly chlopiec z bujna emo czupryna, o wygladzie pedala wyrusza ze swojej wioski w podroz pelna przygod ktora skonczy sie uratowaniem swiata

alexej --> Zapomniałeś o tym, że po drodze poznaje księżniczkę, zakochuje się w niej, a jak razem uratują świat to żyją długo i szczęśliwie. ;)
Zresztą to może jest popularny schemat, ale bez przesady. Nie aż tak często się go spotyka, a największą karierę robią jRPG które właśnie od tego odbiegają. Imho FF7 to chyba najlepszy przykład jRPG który pokazał nam coś całkiem nowatorskiego, a zarazem potrafił opętać umysły graczy na całym świecie stając się jedną ze sztandarowych pozycji które musi zaliczyć prawdziwy gracz.

03.09.2007 11:32
70
odpowiedz
zanonimizowany23128
20
Legionista

Zabawne widzieć jako przykłady gier nieliwiowych Morrowinda, Obliviona czy Gothica ... Gdzie są czasy Areny, Daggerfalla i Frontiera, w które człowiek po kilku miesiącach grania dowiadywał się, że jest tam jakiś wątek fabularny, jakaś historia ...

03.09.2007 11:39
DarkStar
71
odpowiedz
DarkStar
172
magister inzynier

jezeli ktos wytrzymal kilka miesiecy:)

03.09.2007 14:06
72
odpowiedz
zanonimizowany169157
47
Generał

Perdono, wszyscy fani jrpg: jesli wolicie japonskie bajki od zachodnich pseudo-realistycznych produkcji, to nie zakrawajcie o nieslawny fanboizm i nie mowicie ze gothici i obliviony sa fe bo "nie sa na luzie" albo "nie maja fabuly" czy jeszcze inne podobne bzdury. Sa rozne gusta, dla mnie osobiscie ten "luz" w jrpg to zwykly infantylizm bo kazdy dziecinny i bajkowy styl mozna nazwac "na luzie". Z drugiej strony nie odpowiada mi Oblivion jako przyklad rpg (raczej casual), ale za takowe bym uznal Baldura, Fallouta, Planescape'a i jeszcze pare innych. Moj gust jest taki, jak wiekszosci zachodnich graczy - wole sie wczuc w postac, w gre w ktora gram. Dla mnie taka jest idea gier - zeby wejsc w inny swiat. Dlatgo preferuje gry zachRPG, albo fps, gdzie wszystko jest realistyczne (pomijajac ai bo to jeszcze dlugo nie bedzie realistyczne, zwlaszcza w stealth'ach). I g...no mnie obchodzi ze takie gry nie sa na luzie. Jak chce luzu to 2 piwka i jakis kaziual albo inne meskie rozrywki :)

Hmm a tak na zakonczenie, podejscie do jRPG i zachRPG moge chyba porownac jak podejscie do ksiazek fantasy: Kto lubi sie wczuc w klimaty przeczyta Howarda, Moorcoocka czy Tolkiena, a kto lubi "na luzie" ten przeczyta Narnie, Pottera i inne bzdu...ksiązki na luzie :)

03.09.2007 14:59
D'P'G
73
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Jrpg raczej blizej do Pratchetta niz do Narni i Pottera. Chodz do obu tych styli dosc daleko.

Poza tym BG i Planescape to zle przyklady jak na typowy rpg, m.in. dlatego ze maja dosc wyraziste postaci, ktorych w zach rpg zazwyczaj brakuje. W europejskich/amerykanskich rpg zazwyczaj kierujemy kims anonimowym. W jrpg jednak czesciej postaci z druzyny maja jakas swoja historie i swoj styl.

Tym tez m.in. bedzie wyroznial sie The Witcher i to plus dla tej gry.

03.09.2007 15:04
74
odpowiedz
Ijon
0
Pretorianin

infantylne, przesłodzone, głupawe

one sie nie wydaja takie, one po prostu takie sa i obroncy tej niestty prymitywnej rozrywki moga sie pieklic na wszystkie strony ale tego faktu nie zmienia, tylko znikoma czesc jakponskich gier cos soba reprezentuje reszta to odpustowo-karanwalowy badziew

tak jak z anime i manga gdzie jest maly procent pozycji rzeczywiscie dobrych, wizualnie, fabularnie, tresciowo ale wiekszosc to napompowana efekciarstwem tandeta

03.09.2007 15:09
D'P'G
75
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Ijon:
Tradycyjy zach. rpg rozrywka prymitywna takze jest, przynajmniej zazwyczaj (bo gier pokroju BG niestety wielu nie ma) ...

Jrpg przynajmniej na nic sie nie sili, tworzac swiaty ktore zasakakuja (podkreslam nie jesteem fanem skaczacych domkow, jrpg to nie ytlko to:) ) , bawia i ktorych postaci mozna zwyczajnie polubic, bo sa niesztampoowe i wyraziste.

RPG z zach. jest realistyczny i tyle. Idealny poligon dla zakompleksionego gowniarza ktory chce sie poczuc silnym wojem :P

03.09.2007 16:34
76
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Perdono, wszyscy fani jrpg: jesli wolicie japonskie bajki od zachodnich pseudo-realistycznych produkcji, to nie zakrawajcie o nieslawny fanboizm i nie mowicie ze gothici i obliviony sa fe bo "nie sa na luzie" albo "nie maja fabuly" czy jeszcze inne podobne bzdury.

Prosze albo zagraj w jRPGi albo przestan pisac podobne bzdury. Akurat trafiles na osobe ktora gra we WSZYSTKIE cRPGi: zarowno EU/US jak i JAP.

I Oblivion jest ewidentnie jednym z bardziej dupnych cRPGow jakie powstaly. Oprocz grafiki/szczatkowej fizyki nie ma nic do zaoferowania gdyz sama rozgrywka jest jeszcze bardziej uproszczona niz w wiekszosci gier typu "pokemony". Tam nikt nie daje ci na tacy niczego. W obku za to masz: "widzisz potworka, kliknij OK" "zabiles potwora, kliknij OK" "nie zapomnij podniesc quest itemku z potwora, kliknij OK". "Skomplikowany system walki"? Bez jaj - klikasz blok non-stop i jedynie kontrujesz w odpowiednim momencie, cala filozofia. Pod tym wzgledem zwykly system walki z FF jest 100x bardziej skomplikowany i typowe napieprzanie "atak" skonczy sie szybkim zejsciem. A spotkanie potworka w stylu malboro dla typowego gracza w Obka skonczylo by sie prawdopodobnie frustracja i rzuceniem gry w kat (potworki te maja w zwyczaju uzywac tzw "bad breath" ktory naklada na druzyne tonę statusów).

tak jak z anime i manga gdzie jest maly procent pozycji rzeczywiscie dobrych, wizualnie, fabularnie, tresciowo ale wiekszosc to napompowana efekciarstwem tandeta

No to wezmy na tapete Oblivion (tak, bede sie wyżywal na tej grze sa spieprzenie jej). Efekciarstwo? Jest. Tandeta (jestes wybrancem, ratuj swiat! - i to OD PIERWSZYCH SEKUND GRY!? Jest. Fabula? (przynies mi grabki... zbierz nirnrooty... przynies mi ABCDEFG - typowe side questy). Main quest jak powiedzialem: "wybrancu - URATUJ SWIAT". Wiekszej sztampy dawno nie bylo.

Zreszta nikt ci nie kaze grac w typowe, klepane masowo produckje. jRPGow jest ZNACZNIE wiekszy wybor od tradycyjnych zachodnich RPG (szczegolnie w ostatnich 5 latach) wiec zawsze mozna znalesc cos dobrego, czego o naszych produkcjach nie da sie powiedziec.

03.09.2007 16:35
77
odpowiedz
zanonimizowany448009
5
Legionista

infantylne, przesłodzone, głupawe

one sie nie wydaja takie, one po prostu takie sa i obroncy tej niestty prymitywnej rozrywki moga sie pieklic na wszystkie strony ale tego faktu nie zmienia
Grałeś? Zmusiłeś się do tego, aby poznać te gry bliżej, a nie tylko oceniać cukierek po opakowaniu? Ja nie jestem fanatykiem jRPG, cenię sobie też zachodnie produkcje. Ale jeśli chodzi o fabułę, postacie i poruszane problemy, to z "klasyków" przypominam sobie tylko Planescape'a, Fallouta i może Baldury. Cała reszta - owszem, grywalna, ale pod tym względem leży i kwiczy. Co do produkcji japońskich - fakt, generalnie większość gier może i jest kolorowa i "infantylna", ale za to braku grywalności zarzucić jej nie można. Zaś jRPG... Xenogears IMO biją opowiadaną historią nawet Tormenta, staruśkie Tales of Phantasia posiada niezwykle oryginalnych i zapadających w pamięć protagonistów, Chrono Trigger ze swoją rozłożoną na kilka różnych epok i masą zakończeń to klasa sama w sobie... Grałem w wiele RPGów, zarówno "naszych" jak i "ich", i wiem, co mówię. A jeśli ktoś zarzuca jRPGom utarte schematy, niech mi powie, ile razy można, do jasnej anielki, wybijać hordy tych biednych orków?! Przecież każdy niemalże erpeg z zachodu do schemat na stereotypie, wszystko zerżnięte z realiów tolkienowskich. Złe? Nie, jeżeli nadgania się to grywalnością, ale na pewno nie mniej utarte od żelków i tych nieszczęsnych "skaczących domków". Dwie różne kultury, dwa światy, dwa źródła miodnych (i kiepskich) tytułów, ot, co.

03.09.2007 16:58
78
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Zeyn

Ja bym dodal jeszcze jeden watek poboczny: Vivi z FF9. Toz na jego podstawie mozna napisac kilka ksiazek... Ogolnie mozna podsumowac to jako "sens zycia klona".

03.09.2007 17:06
79
odpowiedz
zanonimizowany169157
47
Generał

Asmodeusz--> Prosze albo zagraj w jRPGi albo przestan pisac podobne bzdury. Akurat trafiles na osobe ktora gra we WSZYSTKIE cRPGi: zarowno EU/US jak i JAP.

O czym ty gadasz? Chodzi mi o to, ze jak ktos sie zakochal w jrpg to zachodnie sa do kitu. Ja probowalem jrpg i dalej obstawiam ze zachodnie sa lepsze. Mowicie, ze jrpg grafike nadrabiaja grywalnoscia. Bzdura na calego. Grywalnosc jest tym, co odbierasz z samej gry, a wiec: grafika, scenariusz, muzyka, pomyslowosc itd itp. Grafika MA wplyw na grywalnosc. I taki np. Gothic 3, z racji ze ma wgniatajaca grafike, zyskuje na grywalnosci. Fabula tez jest, muzyka i klimat wciaga... a jrpg? Oprocz moze zawilej i niekonwencjonalnej fabuly, powoduje u mnie palcz... ze smiechu. A tak na marginesie: ogladal ktos Mononoke Hime? Albo Ghost in the Shell? Tam jest efekciarstwo, ale nie ma przesady,infantylnosci, a fabula miazdzy. Nie da sie zrobic podobnych gier? Owszem da sie, ale z racji casualowatego stylu 90% graczy, nie zyskaloby to tyle odbiorcow. Konkluzja: komercha z nutka klasy.

03.09.2007 17:10
D'P'G
80
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Aimon:
Rzuc tytulami na podstawie ktorych wyrobiles sobie zdanie i ile w nie grales. Tak ciekaw po prostu jestem :)

A co do grafiki - niektore jrpg maja piekna. Oczywiscie niekoniecznie realistyczna, ale piekna. Nawet te z psx.

03.09.2007 17:17
81
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

O czym ty gadasz? Chodzi mi o to, ze jak ktos sie zakochal w jrpg to zachodnie sa do kitu. Ja probowalem jrpg i dalej obstawiam ze zachodnie sa lepsze.

Bredzisz. Osobiscie uwazam ze jRPGi sa lepsze (przynajmniej w ostatnich 5 latach) i zachodnie gry do piet im nie dorastaja.

Mowicie, ze jrpg grafike nadrabiaja grywalnoscia. Bzdura na calego. Grywalnosc jest tym, co odbierasz z samej gry, a wiec: grafika, scenariusz, muzyka, pomyslowosc itd itp. Grafika MA wplyw na grywalnosc. I taki np. Gothic 3, z racji ze ma wgniatajaca grafike, zyskuje na grywalnosci.

To znaczy ze gry sprzed 10 lat byly i sa niegrywalne? Bo maja szczatkowa grafike? Prosze, przestan juz bzdury gadac bo to naprawde jest przykre... Podstawa RPGa ma byc opowiesc/rola w ktora sie wcielasz a nie grafika na poziomie gieforca15 i szejdera17. Ja rozumiem ze niektorym staje na mysl ze 2 cyferki wiecej bedzie w nazwie karty graficznej czy szejdera ale to nie ma ZADNEGO wplywu na grywalnosc. Powiem ci ze starutki ADOM (dosyc liniowy, chociaz sporo elementow losowych ma, gra jest w ASCII - czyli NIE MA grafiki) jest BARDZIEJ grywalny od Obka. Do gotyka nie porownuje bo osobiscie nie udalo mi sie do niego przekonac (sterowanie w G1 skutecznie mnie odstraszylo).

Fabula tez jest, muzyka i klimat wciaga... a jrpg? Oprocz moze zawilej i niekonwencjonalnej fabuly, powoduje u mnie palcz... ze smiechu.

Zaraz zaraz. Twierdzisz ze jRPGi nie maja "muzyki"? "Fabuly"?
Przeciez sporo jRPGow zatrudnia orkiestry do wykonania podkladu muzycznego, a niektore sciezki dzwiekowe zapadaja w pamiec na zawsze. Z PCtowych RPGow jestem w stanie wymienic tylko muzyke w menu z EOB2, menu Morrowinda (i Obliviona - bo to ta sama muza, lekko zmodyfikowana) oraz czasami niektore z Forgotten Realms (BG/Icewind).

Z jRPGow? Kazdy final ma inna, charakterystyczna muzyke. Gato (Gonzales) theme z Chrono Triggera? Pamieta sie przez lata. To samo jak Frog's theme. Kto gral od razu rozpozna. Muzyka jest nie dosc ze charakterystyczna dla lokacji/walki to rowniez dla poszczegolnych postaci. Czego czesto brakuje w zachodnich RPGach. A kolejny "epicki" podklad muzyczny po prostu znika pomiedzy tysiacem innych brzmiacych prawie identycznie.

A tak na marginesie: ogladal ktos Mononoke Hime? Albo Ghost in the Shell? Tam jest efekciarstwo, ale nie ma przesady,infantylnosci, a fabula miazdzy. Nie da sie zrobic podobnych gier? Owszem da sie, ale z racji casualowatego stylu 90% graczy, nie zyskaloby to tyle odbiorcow. Konkluzja: komercha z nutka klasy.

Podajesz Mononoke Hime i GITSa a z jRPGow jeszcze nie rzuciles zadnego tytulu (moze poza Finalem). To znaczy ze serio nie masz pojecia o czym mowisz.

03.09.2007 17:24
82
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

Asmodeusz >> ni wysilaj się :) tutaj większość osób, które krytykuja jrpgi czy anime zagrało pewnie w sudeki i widziało dragon balla ... i na podstawie tego oceniają całą resztę japońskich produkcji ...

03.09.2007 17:25
83
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Taikun. - nudze sie :) Musze cos napisac bo inaczej bede trollowal na forum EVE :)

03.09.2007 17:27
84
odpowiedz
zanonimizowany448009
5
Legionista

Gothic 3, z racji ze ma wgniatajaca grafike, zyskuje na grywalnosci.

Tja, póki co. Za ładnych parę lat prawie nikt już nie będzie w G3, bo grafika się zestarzeje, a inne elementy nie będą wystarczająco mocne, by przyciągnąć do monitora.
Grafika, jak dla mnie, jest tylko dodatkiem. Prawdziwie grywalne gry potrafią się zestarzeć, grafika będzie już zupełnie nie-tego, ale my nadal będziemy w nie grali. Powiedz mi, dlaczego tysiące osób na całym świecie wciąż tnie w Starcrafta? Dlaczego fabuły w erpegach po dziś dzień porównywane są do Tormenta? Czemu żadna z post-nuklearnych gier nie dorównuje Falloutowi. Dlaczego Final Fantasy III z 1990 roku zapewnił mi więcej zabawy niż wszystkie dzisiejsze super-ekstra-wybajerzone graficznie gry? Nie chodzi tu o to, czy gra jest z zachodu czy ze wschodu, ale czy potrafi zaoferować coś więcej niż grafikę. Choć faktem jest to, że dzisiaj ciężko jest grać w pecetowe RPGi sprzed ponad 10 lat, a w tytuły konsolowe z tego samego okresu są nadal przystępne dla kogoś, kto wtedy jeszcze nie grał...

03.09.2007 17:30
D'P'G
85
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Taikun:
Sudeki jest slabe ? Tak pytam bo mialem w to pograc... Grafa na screenach wydaje mi sie ok, a recenzje wypadaja raczej korzystnie...

Zeyn:
A gier postnuklearnych ktore moznaby porownac do Fallouta akurat zbyt wiele nie bylo ;]

Tak swoja droga zapraszam na amatorska strone JRK (wpiszcie sobie w google), moze cos zrecenzujecie ? Jest juz ponad 2tys tekstow o grach na wszystkie platformy

03.09.2007 17:33
86
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Sudeki jest dosyc slabe :S

Krotkie (ja przeszedlem bodajze w 6 godzin), liniowe do bolu. Bardziej wyglada na zrecznosciowke z elementami RPG niz pelnoprawnego RPGa. Ale od biedy mozna zagrac.

Co do postnuklearnych: a co ze starym Burntime oraz... fuck zapomnialem nazwy. Dark sun? (mozna bylo miec mrowke w teamie, zaczynalo sie jako gladiator)

www.jrk.prv.pl

Znam, odwiedzam :) Bardzo dobra strona, malo recenzji ostatnio ;p

03.09.2007 17:34
żbike
😐
87
odpowiedz
żbike
138
Generał

To ja się tylko wtrące na chwilę do dyskusji. Aimon twierdzisz że grafika ma wpływ na grywalność, powiem ci jedno żal mi ciebie i ludzi którzy twierdzą że grafika jest najważniejsza w grze, ja do dzisiaj gram w starsze jRPG a specjalnie dla emulatorów kupiłem psp i gram w takie gry jak ff9, chrono trigger czy też ff 5 i choć grafy nie mają wypasionej to grywalnością miażdzą, w samego ff9 gram non stop co kilka miesięcy bo uważam że jest to( wg mnie oczywiście) mój ideał jrpg a chrono no ludzie ! fabuła, KLIMAT i postacie niszczą. Dziękuję za uwagę ! Aha i jeszcze jedno by nie było w rpg też czasem gram ale nie te nowe tylko starsze np Divine divinity albo Beyond Divinity grafy też nie mają wypasionej ale nie przeszkadza mi to by bawić się przy nich wyśmienicie.

03.09.2007 17:37
88
odpowiedz
zanonimizowany484629
0
Senator

Taikun. - nudze sie :) Musze cos napisac bo inaczej bede trollowal na forum EVE :)

:) ... i tak się dziwie ;d

Sudeki jest slabe ? Tak pytam bo mialem w to pograc... Grafa na screenach wydaje mi sie ok, a recenzje wypadaja raczej korzystnie...

Sudeki to po pierwsze jak dla mnie pseudo jRPG :) a nawet jak zostawimy gatunek w spokoju to gra jest dość słaba, ale to moje subiektywne odczucie. Wole prawdziwe jRPGi ;)

03.09.2007 17:40
D'P'G
89
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

Asmodeusz:
No JRK wyjechal , a nic mi nie napisal, dowiedzialem sie o tym z niusa i nie wiem czy oglaszac zeby ludzie recki slali do mnie czy nie :)

Darksun nie bylo postnuklearne, choc klimat podobny :) Bylo jeszce Wasteland, The Fall, Bad Blood... Nie wiem jak na konsole, ale chyba tam tez wiele nie powstalo poza tym konsolowym slabym Falloutem.

żbike:
Wlasnie, klimat, a slaba grafika (nie chodzi o slabe srodki techniczne wykorzystane) go po prostu gorzej buduje.

03.09.2007 17:48
90
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Heh - dawno nie gralem w Darksuna :) Stad pomylka :) Po prostu kojarzylem piach i pustynie (i mrowke :D).

Co do grafiki - prawda. Ale nie mozna mowic, ze gra stara = niegrywalna. Np. do dzisiaj moge bez problemu grac w RPGi w stylu Ishara, MM, EOB - gdyz ich grafika jest po prostu ladnym 2d.

Chociaz o wiele bardziej od slabej (jak na dane czasy) grafiki wkurza mnie zle sterowanie. To odpycha mnie od gier jeszcze szybciej niz slaba grafika.

Przykladem tego moze byc Tactics Ogre: Let us cling together. Za to, ze aby zakonczyc ture danej postaci trzeba wykonac 5+ klikniec powinno sie tworce tej gry ukrzyzowac. Szczegolnie gdy czasem trzeba przeczekac 50+ tur...

03.09.2007 18:00
D'P'G
91
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

No wlasnie, niektore gierki mimo 320x200 sa po prostu ladne, trzeba tylko odsunac sie nieco od ekranu lub grac w okienku :)

03.09.2007 18:17
92
odpowiedz
zanonimizowany169157
47
Generał

Asmodeusz, odnosze wrazenie ze czytasz pierwsze dwa slowa z kazdego mojego zdania i w przyplywie emocji mi odpisujesz. Po pierwsze - odpiisales mi ze bredze co do jakosci zachrpg. Bredze? Torment jest japonski? Saga baldura japonska? EOBy japonskie? Jade empire (mimo ze o dalekowschodnich to tez nie japonskie), KOTOR, Dragon Age, NWN. Racja, ze wszystkie te gry sa z Bioware, ale nie zmienia faktu ze sa zachodnie. A co do jrpg(tu odpowiem tez D'P'G') probowalem: Final Fantasy chyba VII i XII, probowalem Sudeki i Pokenmon Sapphire na gba (chyba). Do tego jeszcze kilka gier w stylu RPG-maker. Kazda z tych gier mnie poprostu niczym nie porwala. Podkresle FF ktore to wszyscy mi wychwalali, a mnie przeszlo bokiem. Powiem jednak rzecz, ktorej Ty, Asmodeusz, chyba nigdy nie powiesz: sa rozne gusta i rozumiem ze moga sie te tytuly innym podobac. Ale nie mi.
Aha, czy przedstawilem tytuly, ktore moglbym uznac za kwintesencje jrpg? Jesli nie, to prosze mi atkowe pozycje wymienic, a moze sproboje i mi sie odmieni gust.

Druga sprawa - co do powiazania grafiki z grywalnoscia. Zje..ales mnie na calego a nawet nie zrozumiales co ci chcialem przekazac. Oczywiscie ze grafika nie powoduje ze sa niegrywalne (stare tytuly). Sam najczesciej w co gram to quake1. ALE grafika moze dodac do grywalnosci. Nie odejmuje, ale moze dodac. Rozumiesz? A tak nawiasem - polemizowalbym tez czy nie odejmuje, ale z Toba wole nie wchodzic w taka dyskusje.

3. przeczytaj, ze sam sobie przeczysz:
moj cytat:" ... a jrpg? Oprocz moze zawilej i niekonwencjonalnej fabuly"
i Twoja na to odpowiedz: "Twierdzisz ze jRPGi nie maja "muzyki"? "Fabuly"?"

Pogrubilem to najwazniejsze, tak dla pewnosci zebys przeczytal ze zrozumieniem. A tak serio - chodzilo mi ze nie porywa mnie to tak jak w zachodnich. Moze mnie nie porywac? OCZYWISCIE ze moze! I nie porywa.

Nie chce zebys sie wsciekal za moje osobiste zdanie, ale tak sie chyba dzieje. I wcale nie staram sie przekonac ze jrpg jest dupiate - chce cie przekonac ze nie wszystko zloto, co tylko Tobie sie podoba.

03.09.2007 18:40
D'P'G
93
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

aimon
FF VII moze jest jakims tam sztandarowym jrpg ale tez sie nim nie zachwycalem (przynajmniej poczatkiem, bo w sumie daleko nie zaszedlem), o i akurat chyba wlasnie tam byly te skaczace domki... Osemka i szostka mi sie bardziej podobaly.

03.09.2007 19:03
94
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Asmodeusz, odnosze wrazenie ze czytasz pierwsze dwa slowa z kazdego mojego zdania i w przyplywie emocji mi odpisujesz. Po pierwsze - odpiisales mi ze bredze co do jakosci zachrpg. Bredze? Torment jest japonski? Saga baldura japonska? EOBy japonskie? Jade empire (mimo ze o dalekowschodnich to tez nie japonskie), KOTOR, Dragon Age, NWN.

Naucz sie czytac ze zrozumieniem. Napisalem ze wiekszosc jRPow w ostatnich 5 latach. Torment, Baldur, EOB = ostatnie 5 lat? A to ze sa wyjatki to tylko potwierdza regule.

A co do jrpg(tu odpowiem tez D'P'G') probowalem: Final Fantasy chyba VII i XII, probowalem Sudeki i Pokenmon Sapphire na gba (chyba). Do tego jeszcze kilka gier w stylu RPG-maker.

Czyli nie masz bladego pojecia o grach jRPG. Na podstawie finali, ZACHODNIEGO jRPGa (sudeki jest zachodnie) i JEDNEGO pokemona chyba nie powiesz mi ze wyrobiles zdanie o CALYM gatunku?

Jednak podalem ci gry RPG zachodnie w jakie gralem z przekroju ostatnich 20 LAT z roznych typow (zarowno izometryki z dobra fabula jak BG czy tez pierwsza osoba 90 stopni typu Might and Magic). Ty mi podajesz 3 typy gier...

Kazda z tych gier mnie poprostu niczym nie porwala.

Dzieki bogu nie przekreslam calego gatunku RPG polegajac na Gothic 1, KOTOR2 i Oblivion ktore byly (wg. mnie) slabe.

Podkresle FF ktore to wszyscy mi wychwalali, a mnie przeszlo bokiem. Powiem jednak rzecz, ktorej Ty, Asmodeusz, chyba nigdy nie powiesz: sa rozne gusta i rozumiem ze moga sie te tytuly innym podobac. Ale nie mi.

Gusta gustami ale nie udawaj znawcy gatunku. Ani nie udawaj ze masz jakiekolwiek pojecie o nim. Bo jesli chcesz takie miec to niestety trzeba miec pewna licze tytulow na ktorych mozna swa opinie oprzec. Ty nie masz tej bazy.

Aha, czy przedstawilem tytuly, ktore moglbym uznac za kwintesencje jrpg? Jesli nie, to prosze mi atkowe pozycje wymienic, a moze sproboje i mi sie odmieni gust.

Wymienilem u gory (serie ktore ktostam prosil). Jak poszukasz po nazwach w watku to znajdziesz wiecej (Xenogears, Chronocross, Valkyrie profile)

03.09.2007 19:31
95
odpowiedz
zanonimizowany169157
47
Generał

Brak mi slow... Z jednej strony piszesz ze grasz w crpg od 20 lat, wiec pod 30-stke powinienes miec... piszesz mi tez zebym zcytal ze zrozumieniem... a z drugiej strony przeczysz i jednemu i drugiemu. Zazczne od rpg z ostatnich 5 lat (nie licze miesiecy, tylko lata, wiec cofamy sie do 2002 r.): KOTOR 1,2 : 2003 i 2005 r. Jade Empire (mimo h&s-owego charakteru, to wiecej i lepszy rpg od chocby obliviona) - 2005, NWN1- 2002, NWN2 - 2006, Arx Fatalis - 2002, do tego dlugo wyczekiwany Mass Effect, ktory raczej nie zawiedzie swiata rpg. Malo ich? Poza tym Gothici - mimo ze ci nie przypadly do gustu - to nalezy im sie przynajmniej miano dobrej rpg. Natomiast ja wyprobowalem kilka tytulow jrpg i kazdy mnie zawiodl. I tu dochodzi druga kwestia:
2. Powiedz mi KTO napisal ze czuje sie znawca tych gier? Bo z tego co pamietam i czytam, chce poprostu powiedziec ze te gry mi nie przypadly do gustu, a fanbojow chce sciagnac na ziemie. Czy to zle? A ty mnie nonstop atakujesz.
Inna sprawa - wogole nie zrozumialem sensu i celu tego Twojego zdania:
"Jednak podalem ci gry RPG zachodnie w jakie gralem z przekroju ostatnich 20 LAT z roznych typow (zarowno izometryki z dobra fabula jak BG czy tez pierwsza osoba 90 stopni typu Might and Magic). Ty mi podajesz 3 typy gier..."
Ty mi podajesz 2 typy (izo i fpp) i jakos nie wywyzszam sie przez to. Poza tym obstawiamy strony, gdzie ja mam zachod, a ty wschod, a z tych produkcji przez 20 ostatnich lat w jakie grales podales same zachodnie... Naprawde nie rozumiem o co ci chodzilo, procz wyeliminowania cie z pewnej grupy wiekowej.

Ostatnia sprawa - pointeresuje sie grami jakie mi napisales, zwlaszcza ze nie mam w co grac obecnie. Mam nadzieje ze bedzie to z mojej strony akt pokojowy.

PS apropos Twojego: "Czyli nie masz bladego pojecia o grach jRPG."
Wymienilem tytuly, ktore sa najpopularniejsze i najczesciej mi sie obiajly o uszy jako jrpg, ponadto ktore uzyskaly niezle noty w rankingach. Skoro po zagraniu w pare tytulow dalej mi gatunek nie odpowiada, to cos jest chyba nie tak. Przeciez ktos kto zagra w Half-Life'a, Quake'a, i np. Jedi Knight i powie ze nie lubi gier fps, to wtedy nie wmawiam mu ze nie ma racji, tylko wzdycham i zaluje chlopa bo nie wie co traci.

03.09.2007 19:50
96
odpowiedz
zanonimizowany23874
136
Legend

Brak mi slow... Z jednej strony piszesz ze grasz w crpg od 20 lat, wiec pod 30-stke powinienes miec... piszesz mi tez zebym zcytal ze zrozumieniem... a z drugiej strony przeczysz i jednemu i drugiemu.

Nie napisalem ze gram OD 20 lat ale gram w gry Z OSTATNICH 20 lat. Dlatego mowie abys czytal ze zrozumieniem.

Zazczne od rpg z ostatnich 5 lat (nie licze miesiecy, tylko lata, wiec cofamy sie do 2002 r.): KOTOR 1,2 : 2003 i 2005 r. Jade Empire (mimo h&s-owego charakteru, to wiecej i lepszy rpg od chocby obliviona) - 2005, NWN1- 2002, NWN2 - 2006, Arx Fatalis - 2002, do tego dlugo wyczekiwany Mass Effect, ktory raczej nie zawiedzie swiata rpg. Malo ich?

7 gier, 5 lat. Malo, BARDZO malo. Szczegolnie dla kogos kto potrafi grac 10h dziennie. Taki oblivion starcza mi na tydzien, KOTOR2 skonczylem w 2-3 dni.

Powiedz mi KTO napisal ze czuje sie znawca tych gier? Bo z tego co pamietam i czytam, chce poprostu powiedziec ze te gry mi nie przypadly do gustu, a fanbojow chce sciagnac na ziemie. Czy to zle? A ty mnie nonstop atakujesz.

Bo "sciagasz fanbojow na ziemie" argumentami ktore przerzucasz na caly gatunek. Zarzucasz jRPGom infantylizm to ci podalem tytuly ktore nie sa infantylne. I tak z kazdym twoim argumentem. Ze wzgledu na brak rozeznania mozna je obalic blyskawicznie. Dajmy na to ze ktos gral tylko w Xenogears. A ty mowisz "wszystkie jRPGi to gry produkowane przez zboczencow, zawieraja emo-bohatera i skaczace domki". I pozniej sie taka osoba zastanawia "o co mu kwa chodzi? ja nie widzialem tu nic emo, zadnych domkow". Generalizujesz, a aby generalizowac trzeba miec SZEROKIE rozeznanie w temacie.

Poza tym obstawiamy strony, gdzie ja mam zachod, a ty wschod, a z tych produkcji przez 20 ostatnich lat w jakie grales podales same zachodnie...

Jakie strony kto obstawia? Chyb ze ty. Powiedzialem ci ze gram we wszystkie RPGi obojetne czy zachodnie czy japonskie, podalem tytuly. A ty stwierdzasz ze "obstawiam wschodnie".

Wymienilem tytuly, ktore sa najpopularniejsze i najczesciej mi sie obiajly o uszy jako jrpg, ponadto ktore uzyskaly niezle noty w rankingach. Skoro po zagraniu w pare tytulow dalej mi gatunek nie odpowiada, to cos jest chyba nie tak. Przeciez ktos kto zagra w Half-Life'a, Quake'a, i np. Jedi Knight i powie ze nie lubi gier fps, to wtedy nie wmawiam mu ze nie ma racji, tylko wzdycham i zaluje chlopa bo nie wie co traci.

Tutaj zasiegnij jezyka:
https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=6382535&N=1

Jest nawet ladna lista kto w co gral, wiec mozesz wybrac z listy i pytac ludzi. Zawsze pomoga...

03.09.2007 20:35
97
odpowiedz
zanonimizowany169157
47
Generał

Nie potrafie sie z toba porozumiec.
1. 10 h grania dziennie... DAMN dawno juz minely czasy gdy bylem do tego zdolny. idac twoim stylem grania, 7 gier w miesiacu to malo. Dla mnie przez te 5 lat 7 rpgow takiej skali to sporo, zwlaszcza ze nie naleze do wyznawcow jednego gatunku, gram w wiekszosc gatunkow.

2. Sciaganie fanbojow na ziemie moze robic kazdy i powinien, bo to w fanboizmie nie ma niczego dobrego. Nie mowie o sciaganiu typu: jrpg jest do bani wiec skoncz grac, ale typu: sa inne dobre gry wiec skoncz wywyzszac jeden gatunek. A wiec again: sa rozne gusta.

3. Podaj mi cytat mojej wypowiedzi gdzie napisalem cos o emo, skaczacych domkach i zbokolach. Co do jednego sie zgodze - ze styl Japonczykow jest infantylny. I nie mowie ze w kazdej grze sa skaczace domki i metroseksualny mlodzieniec, ale spotkalem juz tyle gier, filmow, anime, dokumentalnych tworow o nich, dodajac do tego nowinki jakie sie slyszy( popularnosc wii, mariów, pokemonow, dragonballi czy co tam) Japonskich, ze moge z czystym sercem wyrazic o ich stylu taka opinie. Zreszta sam chyba w tym nie tkwie - dowodem jest artykul pod ktorym sie wypowiadamy.

4. "Jakie strony kto obstawia? Chyb ze ty. Powiedzialem ci ze gram we wszystkie RPGi obojetne czy zachodnie czy japonskie, podalem tytuly. A ty stwierdzasz ze "obstawiam wschodnie"."

"Osobiscie uwazam ze jRPGi sa lepsze (przynajmniej w ostatnich 5 latach) i zachodnie gry do piet im nie dorastaja."

i w zasadzie musialbym cytowac kazda twoja wypowiedz, gdzie faworyzujesz jrpg. Mowisz ze nie trzymasz strony? Jak tam chcesz, ja wole nazywac rzeczy po imieniu.

03.09.2007 21:40
D'P'G
98
odpowiedz
D'P'G
87
Pretorianin

$aimon
Przeciez ktos kto zagra w Half-Life'a, Quake'a, i np. Jedi Knight i powie ze nie lubi gier fps, to wtedy nie wmawiam mu ze nie ma racji, tylko wzdycham i zaluje chlopa bo nie wie co traci.

Wlasnie o to chodzi - wg Ciebie koles cos traci, a to niekoniecznie jest prawda (z reszta FPS w single player to jednak nieco mniej zroznicowany gatunek niz jakiekolwiek rpg). Wiec po co to sprowadzanie fanow na ziemie ... myslisz ze ich wybor jest nieswiadomy ? Ze nietrafiony, bo ty sie dobrze bawisz przy czym innym, a to co wciaga jego dla ciebie jest crapem , i to ty masz racje a on jest infantylny ?

Jak sie poczujesz gdy napisze, ze tradycyjne zachodnie rpg jest dla pryszczatych chudych szceniakow w dlugich wlosach, ktorzy marza o sile i powazaniu innych i zaczne pisac ze taki jestes? :)

Ty cos podobnego napisales - nietrafione porownanie do Narni i Pottera :)

Ze uzyje takiego wyswiechtanego cytatu : Mylisz niebo z gwiazdami odbitymi na powierzchni stawu :P Tyle wlasnie jest warta twoja ocena jrpg.

04.09.2007 16:46
99
odpowiedz
Warheart
12
Legionista

Ja tam wolę zachodnie cRPG...

10.09.2007 09:50
Saed
😜
100
odpowiedz
Saed
161
Konsul

A ja japońskie :P

16.09.2007 12:55
😜
101
odpowiedz
zanonimizowany338361
40
Pretorianin

Z japońskich gier lubię tylko RPG i survival horrory - szczerze powiem że w wypadku RPG wolę japońskie - czemu?

- jak gram w takiego "Gothica", "Obliviona" czy "Neverwintera" to jakoś żadna postać nie zapadła mi w pamięć ani nawet (!) za bardzo scenariusza w tych grach nie pamiętam - wszystko przez to że ZA DUŻO w nich wątków pobocznych w stylu: "Ukradli mi konia - znajdź go!", "Moja córeczka się zgubiła - znajdź ją!", "Przynieś mi zioła" itp.
W "Final Fantasy" mam wszystko co lubię i żadnych idiotycznych wątków pobocznych, polubiłem postacie i znam cały scenariusz bo oni skupili się NA WĄTKU GŁÓWNYM.
Powinniście się czasem zastanowić: "Czy nie lepiej mieć dobry scenariusz ale liniowy niż średni i posiadający masę pobocznych misji?"

Na koniec dodam: Mam PC i nie jestem konsolowcem.

01.10.2007 07:24
Saed
102
odpowiedz
Saed
161
Konsul

To ja tylko dodam, że w klasycznych zachodnich cRPG jak np. Oblivion wcale nie przeraża mnie ogromny świat i swoboda - wręcz przeciwnie. Problem w tym, że tak na dobrą sprawę, poza zwiedzaniem ładnych terenów nie ma tam za wiele do roboty - fabuła niewyraźna i mało wciągająca, postaci drętwe (same klony!), masa wtórnych questów (przynieś, zanieś, pozamiataj). Na dodatek walka to czysta rąbanka z kilkoma rodzajami przeciwników na krzyż. W jRPG zwykle z miejsca zostajemy rzuceni w wir jakiejś dynamicznie rozwijającej się fabuły, a z takich "swobodnych" RPG po prostu wieje nudą. Ale oczywiście wszystko to kwestia gustów... :)

Wiadomość Ludo ergo sum - Granie po japońsku, czyli kto się gubi w Oblivionie