Piractwo na świecie przekracza wszelkie normy przyzwoitości
tak sadze ze dane sa z deka zanizone.
dzis piracto to nie pan staszek z warzywniaka na rynku tylko internet i metody chalupnicze :/
ale jak "gora" nie chce to mozemy im tylko naskoczyc
co za bzdura,wczoraj w fakcie(z czwartku) cztałem że polska jest drugim krajem w uni europejskiej jak chodzi o piractwo,no to niezłe zbierzności że nie jest w jakimś top?zastanawia mnie tylko kto jest pierwszym ale stawialbym albo na litwe albo na włochów!a tak na marginesie to się dziwie że w angli czy w niemczech jest tak duże piractwo skoro,oni maja lepiej a gra nie kosztuje 1/3 ich pensji tak jak ma się to w polsce,nie mówiąc im dalej na wschód tym tragiczniej.Na wszytko jest rada,ale przedewszystkim te ceny zredukować je w polsce do 80%procent zniżki,albo dofinansowanie ze strony żądu,no bo leki nam fundują chyba?
Nie ma sie co dziwic, ze USA ma najmniejszy wskaznik piractwa. Tam poprostu jest produkowana wiekszosc gier... Ja bym kupowal dwa razy tyle orginalow co teraz, gdyby nie terminy wydania (miesiac, dwa, szesc, itd.). Nie mowiac juz, ze czasami niektore pozycje wogole u nas nie wychodza !! Mysle, ze jest spora rzesza ludzikow, ktora ma kase na orginal, ale nie chce sie jej czekac na polska premiere, skoro piracka wersja dawno lezy na jakims serwerku ( dla mnie pokusa jest zbyt wielka i niestety sciagam :)
Dopuki gry nie bedą tańsze doputy bedzie kwitło piractwo i tyle. Niech wydawcy i producenci gier wezmą to sobie do serca . W naszym kraju ztaniała wóda bo obnizyli akcyze i co nagle w kraju wzroslo spozycie alkoholu. Ja osobiscie tez wole kupic legalnie butelkę wódki za 15 zl niż od ruska za 10. Analogia jest prosta i tyle.
W te nowe miejsca pracy to jakoś nie wierzę.
Jestem bardzo zdziwiony z powodu braku Polski w Top20 krajów z największym wskaźnikiem piractwa.
Pewnie taki grajdołek jak Polska w ogóle nie został uwzględniony w klasyfikacji i dla tego nie znaleźliśmy się w pierwszej 20:-)
Myślę, że w artykule z Onetu chodzi o te same badania, jedank tutaj ujęte zostały jedynie w obrębie UE.
Jak gry będą tansze to piractwo bedzie mniejsze inaczej sie bnie da:P
Rozwalil mnie tyutul tej wiadomosci...Od kiedy piactwo ma jakies normy przyzwoitosci??:)
eJay - ma normy przyzwoitości. Jeśli używasz pirackiej winzgrozy w domu, to jest to jeszcze przyzwoite. Ale jeśli więcej niż połowa komputerów w twoim biurze ma pirackie winy, to już granice zostały przekroczone. Jeśli ściągasz grę z netu - to miesci się w normach przyzwoitości, ale jeśli sprzedajesz ją - już nie.
Jezeli by pisac to na przykladzie polski to piraty to 99% oprogramowania. Ze swieca szukac osoby majacej wiecej ni 1 oryginala i to z serii tanszych gier.
ehhhhhhh gdyby tylko obniżyli ceny tych gierAle niestety zyjemy w chorych czasach gdzie każdy chce zarobić a to dystrybutor, producent, sklep , no i oczywiście państwo :P. z takim nastawieniem to piractwo będzie kwitło jeszcze długo....
W sumie trochę obniżają: Spellforce ma cenę akceptowalną a i gra nie należy do kiepskich.
Mniej “piratów”
Data wprowadzenia informacji: 2004-07-08
Walcząca z nielegalnym oprogramowaniem organizacja Business Software Alliance (BSA) poinformowała, że piractwo powoli słabnie. Z badań, które na zlecenie organizacji przeprowadziła firma IDC, wynika że obecnie na całym świecie tylko 36% programów jest nielegalnych.
Przed rokiem wskaźnik piractwa wynosił 39%, a dwa lata temu – 40%. Oznacza to, że udział pirackiego oprogramowania w światowym rynku powoli, lecz systematycznie maleje. Oczywiście nie wszędzie jest tak „różowo” – w Europie Wschodniej pirackie programy stanowią aż 71% ogółu oprogramowania, na Dalekim Wschodzie – połowę. Z kolei w Europie Zachodniej wskaźnik ten wynosi 36%, a w Ameryce Północnej – zaledwie 23%.
W rankingu najbardziej „piracących” krajów przodują Chiny i Wietnam, gdzie aż 92% używanego oprogramowania to nielegalne kopie. Kolejne miejsca zajęły Ukraina (91%), Indonezja (88%) oraz Rosja i Zimbabwe (87%). Na drugim końcu tej listy znalazły się Stany Zjednoczone (22%), Nowa Zelandia (23%), Dania (26%) oraz Austria i Szwecja (27%). Odsetek pirackiego oprogramowania w Polsce to 58% - w Unii Europejskiej wyższy jest tylko w Grecji.
Statystyka obejmuje wszystkie programy – nie tylko oprogramowanie stosowane w biznesie. Gdyby wyłączyć z niej np. gry, to w większości regionów - a przede wszystkim w Europie Wschodniej - „współczynnik piractwa” byłby zdecydowanie niższy.
Źródło informacji: The Inquirer
.Jacek 99. --> Bez przesady. Ja mam sporo orginalow i moi znajomi tez. To fakt ze zregoly sa to gry, ktore potrzebuja klucza do gry przez internet (i tu jest hint dla prducentow ;), ale sa tez singlowki. Pozatym mam kolekcje orginalnych gier, ktore naprawde sa swietne np. mam wszystkie gry Blizzarda, Fallouty, Ultimy...Poprostu sweitne gry do ktorych czesto wracam.
.Jacek 99. <---- no sorry ale ja mam w całej swojej kolekcji ok. 40 oryginalnych programów (gier i innych), a do osób najbogatszych nie należe. Wogule wśród moich znajomych (mieszkam w Olsztynie gdzie zarobki są dość niskie) większość ludzi ma co najmniej kilka oryginałów.
I do innych: postualaty o to żeby gierki były tańsze można sobie darować. Gierki są w przeważającej większości tworzone na zachodzie a tam jak na ich zarobki kosztują względnie tanio, więc producentom nie opłaca się obniżać cen dla Polski i paru innych krajów "prowincjonalnych".
gladius--- no ok zdarzają sie wyjątki ale najczęsceij czena gier wacha sie koło 100 złotych... liczmy że na miecha wyczhodzą 2 dobre gry czyli 200zł na miesiąc to jest jak dla mnie troche dużo :/
Można by spróbować kupować legalne gry, windowsy, programy typu coler lub photoshop, tyle, że trzeba by było wygrać 1 mln zł w Totolotka, albo kupować wszystko na allegro, albo kupować stare gry i programy.
Kuba_3 - no i o co wobec tego chodzi? Gierki są tworzone na Zachodzie, gdzie zarobki są dużo wyższe, producentom nie opłaca się obniżać cen dla Polaków. Oni Polski nawet nie rozważają w swoich kalkulacjach, jest im wszystko jedno, czy sprzedadzą jeden egzemplarz za 100 zł czy 5 po 20 zł. A Polakom nie opłaca się kupować po cenach zachodnich, choć przecież nie wszystkim - niektórzy kupują. A grają wszyscy, którzy chcą grać i wszyscy są happy. IMO tym producentom bardziej szkodzi te 23% w Ameryce niż 58% w Polsce.
Zależy jak na gry się spojży - kiedyś wystarczyło kupić oryginał Ufo Enemy Unknown by mieć spokój na dobre pół roku i spokojnie odłożyc pieniądze na nowy tytuł.
Teraz gry w większości są bardzo krótkie i mają mały współczynik "replayability". Do tego ludzie chcą mieć WSZYSTKO co się im spodoba - jak ja widzę np. 5 par fajnych koszul, to kurcze jednak muszę wybrać jedną (bo na więcej mnie nie stać), a nie brać całą piątkę.
Ludzie nie wybieają jednak gier - o to jest hit i to i to i to.... skąd ja mam miec kasy na ~5 gier na miesiąc. Po prostu nie potrafimy/chcemy wybrać jednego tytułu i grać w niego DŁUŻEJ (pozostałe można spokojnie później zakupić w edycjach klasyki itp.).
Np u siebie gry porównałbym do książek. Np nie pożyczam praktycznie nic - a dto dlatego że jak już coś czytam to chcę by to było moje (bym mógł do tego w każdej chwili wrócić) oraz zapłacić autorowi za dobrą powieść. Najważniejsze skolei są tu emocje towarzyszące zakupowi - przeciez jest tyle tytułów które chcę zakupić "co wybrać teraz?" "kiedy będę mógł kupić następną część" "Boże niech to będzie dobre bo na następną prętko sobie nie pozwolę".
Tak samo podchodzę do gier (element wyboru i wbrew pozorom pewnych emocji mu towarzyszących) - to pozwala mi poznać grę, na prawdę w nią zagrać.
Piractwo skolei prowadzi do bardzo brzydkiego nawyku (popykam 5 minut i odstawię, człowiek nie ma czasu zagłębić się w tytuł - ba bo i jak gdy na nfoerce widzi już bandę nowych gier, które należy sprawdzić).
Myślę, że każdy człowiek raz na 3 miesiące na jeden tytuł może sobie pozwolić (nawet młodzież niezarabiająca - nocka w supermarkecie = 30zł, popracuje ktoś dwa weekendy i ma 120zł - wtedy będzie nawet z siebie dumny że zapracował na ten tytuł i zupełnie inaczej do niego podejdzie).
Fakt nie mamy takiego luksusu jak Amerykanie np ale źle też nie jest (zresztą wystarczy porównać np '96 z '04)
Zauważcie jeszcze takie coś: gry zlokalizowane są zwykle dużo tańsze niż te w oryginalnych wersjach językowych. A jest tak bo producenci zabezpieczją się przed wywożeniem gierek w oryginalnych wersjach nielegalnie za granicę. Dlatego np. True Crime Streets of LA (ENG) kosztuje 169 zł a Shrek 2 (PL) 89 zł (obie gry Activision). Ktoś mógłby przewieźdź przez granicę Shreka od nas do Niemiec gdzie Shrek kosztuje 200 zł i sprzedać za np. 150. A tak jak jest po polsku to w Niemczech nie zejdzie.
Kuba_3 - z tego tylko wynika, że gry MOGĄ kosztować dużo mniej, niż kosztują a producentom nadal się to opłaca. Jak widać po sukcesie Painkillera i chyba Spellforce - na tanich grach też się zarabia. Dla mnie to nie jest argument, że gra MUSI kosztować tyle co w Niemczech, żeby przypadkiem nie było sprzedaży z drugiej ręki (nota bene dozwolonej przez prawo - tzw. wyczerpanie prawa). Ceny gier w Polsce są sztucznie zawyżone i nie ma się co dziwić, że wiele osób woli piraty.
Bez przesady z tymi wysokimi cenami gier w Polsce. Jest o wiele lepiej niz kiedys. Teraz gra z 50 pln to norma. To co boli to opoznienia w stosunku do premier. Ja tam pracuje i stac mnie nawet an 100 pln na gre raz na jakis czas. Ale to co wazne, to ze gra nie jest niezbedna do zycia, i nikt jej nie MUSI miec. A jak juz chce, to niech nie idzie do klubu, nie pije piwa i nie objada sie hamburgerami. Polacy niestety maja do tego podejcie wyjątkowo komunistyczne, nie ma moje twoje, wszystko jest nasze i nam sie nalezy. Zazwyczaj mozna do tego dodac argumentacje typu: i tak plywaja w kasie, zlodzieje, niech obniza ceny. Tylko, że taki pirat musi tylko wyplaic plytke i stanac na bazarze a producent gry musi - zrobic lokalizacje, wytloczyc plytki, dac pudelko, zapewnic obsluge klienta, stworzyc siec dystrybucji. Okradamy samych siebie - efekt to likwidacja miejsc pracy, obce firmy zajmujace rynek. Ludzie opanujcie sie. Ciekawe kto by sie cieszyl, gdyby kradziono jego ciezka prace? Tylko tu nie widac ofiary.
I nikt mi nie powie, ze musi miec 3D Studio lub inny specjalistyczny soft. Jak mu potrzebny do pracy to napewno mu sie zwroci.
Wiele osób MUSI mieć specjalistyczne programy, żeby NAUCZYĆ się je obsługiwać. Nie wszystkie uczelnie udostępniają oprogramowanie studentom.
Czy nie MUSI mieć gry? No nie wiem, dla niektórych to tak jak MUSZĄ zapalić papierosa czy MUSZĄ wypić wódkę.
Odpowiedz jest porsta :] jak ludzie zmadrzeja ,dojrzeja to wtedy zrozumieja ze piractwo szkodzi :] IWesz a jak cie nie stac na corela a chcesz sie jego nauczyc tak sam oz maxami i innymi to sa wersje trialowe tych rpogramow lub specjalne edycje free :] np. 3dsmax -> gmax :]
bo wszyscy polacy to jedna rodzina............i im się nie uda,nigdy zmiejszyć piractwa do zera!albo zatrudnili by okolo 1miliona terapeutów aby pozbyć się tych objawów albo zamknąć twórców gier za demoralizacje :)
Piractow bylo, jest i bedzie. Nalezy sobie uswiadomić ze gdyby go nie bylo rozwoj branzy IT bylby niezmiernie wolny. To wlasnie masowy dostep do porogramowanie umozliwia jego rozwoj a gry napedzaja rynek sprzetowy. Mimo ze mowi sie wiele ze to zle itp, to nikomu tak na prawde nie zalezy na wprowadzeniu zabezpieczen nie do zlamania albo b. trudnych do zlamania. Wszelki wysilek sprowadza sie do pewnych ograniczen ale nie calkowitych. Jest to machina ktora wszystko napedza. A czlowiek jak to czlowiek, jesli cos mozna miec za free to sie po to siega. Przy okazji kupuje sie nowy sprzet i od czasu do czasu jakis software jesli nam podpasuje i akurat nas na niego stac.
Panie i Panowie winniśmy czołobitne pokłony wydawcom gier i oprogramowania za to, że pomimo tych ogromnych strat nadal wydają nowe pozycje. Wielkiego serca to ludzie którzy z własnej kieszeni dokładają abyśmy mogli cieszyć oczy nowymi grami.
Chyba nigdy nie wyjdę z podziwu nad zaliczaniem braku wpływu do strat. Jeżeli miałbym przedsiębiortwo przynoszące 30% czegoś (obrotu?) strat to już dawno zamknąłbym je w cholerę.
==>gladius
W dodatku nie obliczyli ubytku miejsc pracy np. w sektorze produkcji sprzętu.
==>Kharman
Bo te straty są głównie na papierze i mają postać utraconych korzyści.
To tak ja powiedziałbym że chciałem założyć firmę przynoszącą krociowe zyski ale przebiegł mi drogę czarny kot i nie założyłem - mam więc 100% strat - utraconych korzyści ;)))
Super zawsze bawia mnie takie teksty:
Przeprowadzone badania wykazały, iż łączna wartość sprzedanych w 2003 roku programów na całym świcie wyniosła 80 miliardów dolarów, z czego tylko 51 miliardów dolarów przypada na programy nabyte w sposób legalny. Wynika z tego, iż straty na rynku oprogramowania to 29 miliardów dolarów
wynika z tego ze np jesli zaloze sobie gaz w samochodzie to straty rafinerii przeze mnie sa liczone w tysiacach zl rocznie :) jesli pijesz pepsi to przynosisz straty coca coli. Jedzac w Mac Donaldzie robisz straty KFC... Moj boze co bym nie zrobil to ktos bedize stratny :))) przezze mnie miliony miejsc pracy nie moga powstac :) nie zasne dzis z powodow wyrzutow sumienia :D
Wcale się nie dziwię. Ludzie są bezrobotni, nie mają kasy a większośc gier (w Polsce) jest wydawanych w cenie 120-150 zł. Dzięki Bogu niektóre gry są wydawane w niskiej cenie. Często są kiepskie (Maluch Racer i produkty pochodne), ale od czasu do czasu zdarzają się perełki (Spellforce, Painkiller). A i jest oczywiście CDA - numer 8/2004 mnie rozwalił.
chyba zapomnieliscie ze piractwo to takze filmy i muzyka
nie rozumiem czemu w na tym forum jest przyzwolenie na sciaganie mp3 i ogladanie divixow, wejdziesz i powiesz "gralem w pirata" to wszyscy odrazu sie na ciebie rzucaja, ale jak powiesz "wlasnie obejrzalem film na kompie" to tak jakby nic sie nie stalo, nielegalnie filmy, gry, muzyka to to samo !!
Przem_ : Pewnie! Bij zabij dziada :))) A co powiesz na nielegalne podgladanie przez okno jak sasiad Canal + oglada? :) Toz to juz wogole granda w bialy dzien :)
A podsluchiwanie koncertow pod plotem? A kserowanie ksiazek z biblioteki?? Moj boze ilez zla na tym swiecie... Az lza w oku mi sie kreci jak pomysle ilez zlodziejstwa i piractwa... :'(
Elbub --> moj post jest skierowany do osob, ktore potepiaja granie w pirackie wersje gier, zarazem ogladajac filmy na kompie i sluchajac mp3, irytyje mnie cos takiego :-) takie male przypomnienie dla takich osob, dla niektorych piractwo = nielegalne gry a to cos wiecej poniewaz dotyczy innych multimediow
wiec niewiele twoj post ma zwiazku z moja wypowiedzia :-)
Producenci software'u obliczając swoje straty zakładają, że każdy posiadacz pirata kupiłby oryginał. To chyba poważne nadużycie, stąd też uważam, że podawane przez nich straty są zawyżone.
A tak w ogóle ceny są trochę szalone. WinXP Prof. BOX kosztuje ok. 1600 zł, tak więc wiele osób musiałoby pracować cały miesiąc, żeby kupić podstawowe oprogramowanie komputera. Po zakupie i tak ma się ograniczoną swobodę (aktywacja) dysponowania swoją własnością. Dziwne też, że wersje OEM (praktycznie takie same jak BOX) kosztują o wiele mniej. Dlaczego nie sprowadzić cen do tego samego poziomu? Na pewno MS źle by na tym nie wyszedł.
Kiedyś to w polsce było największe piractwo, chodzi mi oczywiście o gry na atari. Nawet posiadam jeszcze atari i gam dosyc czesto. ale to były początki piractwa.
Hehe. Pamietam te stare czasy kiedy w naszym karaju nie obowiazywaly prawa autorskie dot. oprogramwania i zupelnie legalnie wybeiralo sie gry z listy a kolesie za kilka zl nagrywali na kasety (poem dyskietki 5,25").
czechow ---> To musialy buc piekne czasu:) Ja niestety pamietam tylko (bylem wtedy maly i mialem A600) jak qpowalem dema na dyskietkach bo na pelne wersje nie bylo mnie stac:) Ale co to byly za dema, nie te co teraz. Czasami trafialy sie nawet pelne wersje;)) albo chociaz pol giery:)
skoro pirat kosztuje 20 zł a oryginał nawet 160 to sie nie dziwmy ze ludzie wybieraja bardziej oplacalne
Czasy się zmieniły, minęło 7 lat, a piractwo wciąż jest i ma się dobrze, podobnie jak produkty sprzedawanie legalnie...
Zły tytuł, to powinno brzmieć tak:
"Chamstwo wydawców przekracza wszelkie normy przyzwoitości"*
*Przynajmniej niektórych
Piractwo jest o tyle dobre że motywuje producenta do lepszego supportu(online) i contentu pudełka (choć nie zawsze).
Wiedźmin uderzał głównie w rynek Polski z wersją PC i dzięki temu mamy nową grę AAA za 80 zł z ilością dodatków porównywalną z większością edycji kolekcjonerskich edycji gier na PC.
Jest też pozytywny PR i przemycanie wątków patriotycznych jak wspieranie polskiego rynku gamingowego.
Jak widać działa bo na torrentach dużo ludzi piszę że warto kupić heh(tak święty nie jestem, ale jak mogę to gry kupuje).
Przem_ - A od kiedy ogladanie filmow na kompie jest nielegalne? To samo dotyczy sluchania muzyki. Czyzbym o czyms nie wiedzial?
<----
Przem_ - bla bla
Czyzbym o czyms nie wiedzial?
Istotnie. Przem'a nie ma już z nami od 2004. Rozmawiasz z trupem
[42]
Czasy się zmieniły, minęło 7 lat, a piractwo wciąż jest i ma się dobrze, podobnie jak produkty sprzedawanie legalnie...
A co oczekiwałeś latających samochodów i darmowego oprogramowania dla wszystkich?
No shit, Capt obvious
Przeprowadzone badania wykazały, iż łączna wartość sprzedanych w 2003 roku programów na całym świcie wyniosła 80 miliardów dolarów, z czego tylko 51 miliardów dolarów przypada na programy nabyte w sposób legalny. Wynika z tego, iż straty na rynku oprogramowania to 29 miliardów dolarów
straty sraty, są mniejsze o co najmniej połowę, która nie kupiłaby w ogóle takiej gry.
Co ciekawe z wyliczeń BSA wynika, że gdyby udało się zmniejszyć piractwo o 10 procent w kolejnych czterech latach, to na całym świecie powstałoby około miliona nowych miejsc pracy, a światowa ekonomia zyskałaby około 400 miliardów dolarów.
Może mi ktoś to wytłumaczyć? Co ma piractwo do bezrobocia ;d?
typowy marketingowy bełkot:
po pierwsze brak zysku NIE JEST RÓWNE strata
po drugie jak microsoft sprzedałby legalnie 100mln kopii windowsa więcej to wcale nie oznacza, że musiałby przyjąć do pracy 10 000 nowych osób - niby w jakim celu?
Po prostu z danych statystycznych są wyciągane jakieś wnioski. Ale przy wyciaganiu tych wniosków zupełnie pomija się co te dane tak naprawdę przedstawiają. W tym wypadku np. miesza się sprzedaż oprogramowania do sprzedaży rowerów (potrzeba wybudowania nowej fabryki by nadążyć z popytem, zatrudnienie kilku tysiecy przy taśmach, nowe umowy z dostawcami aluminium, etc. etc. ).
To jest wiadomość sprzed 7 lat, uprzedzam, jakbyście wpadli na pomysł rozpętania kolejnej wojenki:D