Praca zdalna jest gorsza niż stacjonarna według Marka Zuckerberga
co taka cisza?
gdyby to powiedział Elon byłoby tu mnostwo wpisów
Dla Zucka to najlepsza pewnie była by niewolnicza.
Bo praca zdalna jest gorsza od pracy stacjonarnej. Każdy rodzic to powie :D
Jak masz pilnego kaszojada to zaoszczędzicie czas.
..gość który tworzy wirtualny świat narzeka ze ci sami ludzie wolą siedzieć w domu
Może wolałby żeby ludzie weszli do jego wirtualnego świata by mógłby kontrolować ich życia wirtualne, a jednocześnie trzymać ludzi w jego firmie by kontrolować ich w życiu rzeczywistym. Normalnie mokry sen dla ludzi przejawiających jakiś totalitaryzm :D
Cwany lis powiedział co wiedział. W pracy wszyscy mu się podlizują i chodzą wkoło niego na palcach.Tymczasem kto pracował w biurze i nie jest managerem managerów dobrze wie co to jest mobbing i toksyczny wyścig szczurów. Nie ma co porównywać zdalnie jesteś mniejszym niewolnikiem , więcej oszczędzasz i masz czas. Życie jest krótkie trzeba go sobie ułatwiać.
Trudno się nie zgodzic. Dostęp do wiedzy kolegi jest dużo trudniejszy na zdalnym. Łatwiej się uczyć, lepiej się testuje, robi review itp. Oczywiście praca w biurze tez wady, ale jak widać w ogólnym rozrachunku te 3dni się dobrze spinają.
Niech się przeniesie do Korei Północnej. Tam znajdzie idealnych pracowników.
Nie żeby coś ale pracuje zdalnie. Przedtem i kiedy przyjeżdżam do biura to w większości to co się tam dzieje to pogaduchy w kuchni lub przy biurkach. Nie, praca w biurze nie jest efektywniejsza. To nastawienie ludzi jest efektywne.
2 lata pełnej pracy zdalnej, teraz tak z 6 razy w miesiącu muszę być w biurze. Nie jestem w stanie pojąć jak można było codziennie tam jeździć. Jest to dla mnie już tak archaiczne rozwiązanie jak pracujące soboty. Czasy się zmieniają, teraz myśli się o 4 dniach pracy, nie ma co tkwić w przeszłości. Niestety u wielu szefów włączył się tryb "pan-poddany", nie są w stanie wytrzymać, że nie mają pełnej kontroli nad pracownikiem. Na szczęście młodzi ludzie nie dadzą się już zamknąć w biurach, zmiany zaszły zbyt daleko.
Kwestia rynku pracy . Pamiętam bezrobocie i dziadostwo jak Polska nie była jeszcze w Unii . W tamtych czasach nikt nie odważył by się pracować w domu w obawie, że go zwolnią. Ludzie sami przylecieli by klaskajac i krzycząc "my chcemy biura!" , a w biurze max godzina efektywnej pracy i 7 godzin + wiele nadgodzin udawania pracy. Wszystko na tym świecie jest kwestią okoliczności. Nie dziwne, że w bogatych krajach ludzie są mili i życzliwi...
Nie kazdy moze pracowac zdalnie, slabe sa takie komentarze jak ktos mogl jezdzic do biura czy siedziby firmy gdy nadal wiele osob musi to robic.
Są zawody, które mogą uwzględniać pracę zdalną (np. infolinia),ale większość prac lepiej się wykona z ekipą, inflastrukturą i narzedziami dostępnymi w firmie.
Zawsze jest możliwość zastosowania rozwiązań hybrydowych i elastycznych godzin pracy, zeby znikły tzw. godziny szczytu.
Są ludzie, którzy woleliby pracować od 20 do np 2 w nocy.
No i odejść od 8 godzinnego trybu pracy, 6 godzin wystarczy na początek docelowo 4.
Wolni ludzie mający wiecej wolnego czasu wydadzą kasę w gospodarkę, zamiast spać, jeść i pracować nie mając siły na cokolwiek innego.
Jedyny powód powrotu do biur pracowników którzy bezproblemowo mogą wykonywać pracę asynchronicznie to:
- bolą ich koszty utrzymania biur w których są pustki
- bolą ich koszty utrzymania managerów poganiaczy którzy są niepotrzebni w pracy asynchronicznej
- łudne nadzieję hrowe na to że jak ludzie w pracy się widzą to mniejsze prawdopodobieństwo że odejdą
- łatwiej wyciskać darmowe nadgodziny
- próba zrobienia osobom z biura drugiego domu, gdzie siedzą od 9 do 21 bo firma jedzenie funduje i masz godzinne przerwy na stołówkę, przez co jesteś dłużej dostępny do zawracania dupy
- złudne poczucie zwiększonej kontroli
- brak zaufania, nie liczy się zldla nich że robota jest zrobiona, mają być dupogodziny
Nie oszukujmy się, lobbyści też tutaj odgrywają ważną rolę.
Naciskają ludzie od nieruchomości, ludzie od ropy etc. Excel się nie zgadzają jak ludzie nie jeżdżą 2 godziny w te i z powrotem do robotaju żeby wieczorem paść na pysk
Ci co przyklaskują tym pomysłom to przypominają mi psa co przynosi dumnie swojemu panu patyka żeby go uderzył
Absolutnie nie mogę się z Tobą zgodzić bracie. Żaden Twój argument nie ma pokrycia w rzeczywistości na taką skalę by być wyniesionym na sztandary.
ad1. Koszty utrzymania pustych biur to pikuś przy pensjach programistów, odchodzi prąd, ogrzewanie, zaplecze socjalne itp.
ad2. Może masz źłe doświadczenia ale manager w branży IT jest bardzo potrzebny i to niezależnie od przyjętego modelu pracy, najwyraźniej nie patrzysz z odpowiednio dużej perspektywy.
ad3. Szkoda tego komentować, typowy bezpodstawny wypełniacz.
ad4. Jak ktoś nie potrafi szanować siebie czy warunków zawartej umowy to niezależnie od tego czy będzie twarzą w twarz czy online to da sobie "wcisnąć nadgodziny" ALE łatwiej jest udowodnić pracę stacjonarną niż zdalną więc znowu pudło.
ad5. Znowu wszystko zależy wyłącznie od Ciebie i tego jak szanujesz siebie i warunki zawartej umowy.
ad6. Dlaczego złudne? Przecież oczywistym jest że jak jesteś w biurze i Twój przełożony przychodzi do Ciebie co godzinę to widzi jaki (o ile w ogóle) zrobiłeś postęp, widzi ile i jak pracujesz, a co takiego może zrobić online żeby to przebić a czego nie może w sytuacji biurowej?
ad7. To brzmi bardzo dobrze osobiście, nue będę drążył.
Phi, to jeszcze nic, moim zdaniem jakakolwiek praca jest gorsza niż odpoczynek. (No dobra, może nie taka będąca prawdziwą pasją, aczkolwiek...)
Najlepiej zwalić wszystko na pracowników, a facebook zdycha przez durne decyzje szefostwa.
Taaaaaa, zwłaszcza w moim przypadku: w teamie jestem jedyny "w Krakowie" (oficjalnie, bo już dawno się z KRK wyniosłem), bo reszta... Jeden gdzieś pod Katowicami, jeden we Wrocku, dwóch w Wawie. A do tego jeszcze jeden w Budapeszcie (a do niedawna był w Indiach), trzy osoby na Ukrainie, jeden w Portugalii i jeden w Teksasie.
Taaa, to przyjazd do biura BAAAARDZO mi pomoże w integracji z teamem, z produktywnością, przepływem wiedzy i takimi tam.
