Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Opinia Fallout obchodzi 25 lat. Za co kocham stare odsłony?

02.10.2022 14:07
Persecuted
4
14
odpowiedz
1 odpowiedź
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

Moim zdaniem jest jeszcze jeden ważny element, o którym większość ludzi zupełnie zapomina w kontekście Fallouta. W grach z tej serii, z uwagi na osadzenie akcji wiele lat po wojnie atomowej, świat jest postapokaliptyczny przede wszystkim z perspektywy gracza, ale już niekoniecznie z punktu widzenia zamieszkujących go postaci. Dla nich pustkowia są po prostu wszystkim co znają i pamiętają, to ich dom, w którym starają się w miarę normalnie żyć. Ma to ogromne znaczenie przede wszystkim w zakresie tak zwanego "pisarstwa", bo dzięki temu gra, inaczej niż wiele innych produkcji osadzonych w podobnym settingu, nie stawia apokalipsy w centrum uwagi i nie motywuje nią niemal wszystkiego co robimy.

W takim chociażby Dying Light 90% zadań jest powiązanych z obecnością trupów na ulicach. "Przynieś leki z apteki", "idź do supermarketu po jedzenie", "zakręć zawór w kotłowni" itd. Są to w większości nudne i prozaiczne czynności, które mają rację bytu tylko dzięki zagrożeniu ze strony zombie.

W Falloutach jest inaczej, bo tam wiele zadań obroniłoby się nawet bez pustkowi, mutantów, Enklawy i całej reszty, głównie dzięki dobrej fabule, dialogom i postaciom. Poza tym, ten świat jest interesujący nawet bez pustkowi, bo nawiązuje do dosyć rzadko wykorzystywanej w grach czy filmach estetyki retrofuturystycznego atom punku. Jestem wręcz zdania, że Fallout obroniłby się nawet jako prequel, w całości osadzony przed apokalipsą.

post wyedytowany przez Persecuted 2022-10-02 14:11:55
02.10.2022 13:43
marvin92
2
5
odpowiedz
marvin92
18
Pretorianin

Pierwszego Fallouta ukończyłem po raz pierwszy gdy miał już jakieś 20 lat na karku i grało mi się w niego świetnie. FO2 to klasyczny sequel w stylu więcej i lepiej, choć niektórym może się nie podobać natężenie easter eggów. Oba Fallouty zestarzały się o wiele lepiej od pierwszych Wrót Baldura. Jak ktoś chce powrotu do klimatu starych Falloutów w nowej grze to oprócz serii Wasteland pozostaje mu tylko UnderRail i ATOM RPG.

02.10.2022 13:35
😍
1
2
zanonimizowany668247
168
Legend

Chciałbym remastery dwóch pierwszych części w HD na współczesne konsole a najlepiej switcha.

02.10.2022 13:43
marvin92
2
5
odpowiedz
marvin92
18
Pretorianin

Pierwszego Fallouta ukończyłem po raz pierwszy gdy miał już jakieś 20 lat na karku i grało mi się w niego świetnie. FO2 to klasyczny sequel w stylu więcej i lepiej, choć niektórym może się nie podobać natężenie easter eggów. Oba Fallouty zestarzały się o wiele lepiej od pierwszych Wrót Baldura. Jak ktoś chce powrotu do klimatu starych Falloutów w nowej grze to oprócz serii Wasteland pozostaje mu tylko UnderRail i ATOM RPG.

02.10.2022 13:46
3
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
lukasxxz
68
Pretorianin

Co jak co, ale trójwymiarowe Pustkowia robią robotę. Szkoda tylko, że Beth idzie w coraz bardziej "jajcarskie" klimaty i słabe fabuły na odwal się.

02.10.2022 14:09
Persecuted
3.1
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

Tak, pisarstwo w F3 najlepiej przemilczeć, ale zwiedzanie pustkowi (zwłaszcza na współczesnym PCcie z nośnikiem SSD) to coś, co każdy fan Fallouta powinien przeżyć :).

02.10.2022 16:08
Miodowy
3.2
1
Miodowy
90
Nigdy nie był młody

Żeby im chociaż to "jajcowanie" wychodziło...
I żeby uprzedni grali w stare części, bo mam wrażenie, że ktoś im tylko o tym opowiadał. Bo zamiast post-apo jest "pinup openworld z elementami post-apo".

02.10.2022 14:07
Persecuted
4
14
odpowiedz
1 odpowiedź
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

Moim zdaniem jest jeszcze jeden ważny element, o którym większość ludzi zupełnie zapomina w kontekście Fallouta. W grach z tej serii, z uwagi na osadzenie akcji wiele lat po wojnie atomowej, świat jest postapokaliptyczny przede wszystkim z perspektywy gracza, ale już niekoniecznie z punktu widzenia zamieszkujących go postaci. Dla nich pustkowia są po prostu wszystkim co znają i pamiętają, to ich dom, w którym starają się w miarę normalnie żyć. Ma to ogromne znaczenie przede wszystkim w zakresie tak zwanego "pisarstwa", bo dzięki temu gra, inaczej niż wiele innych produkcji osadzonych w podobnym settingu, nie stawia apokalipsy w centrum uwagi i nie motywuje nią niemal wszystkiego co robimy.

W takim chociażby Dying Light 90% zadań jest powiązanych z obecnością trupów na ulicach. "Przynieś leki z apteki", "idź do supermarketu po jedzenie", "zakręć zawór w kotłowni" itd. Są to w większości nudne i prozaiczne czynności, które mają rację bytu tylko dzięki zagrożeniu ze strony zombie.

W Falloutach jest inaczej, bo tam wiele zadań obroniłoby się nawet bez pustkowi, mutantów, Enklawy i całej reszty, głównie dzięki dobrej fabule, dialogom i postaciom. Poza tym, ten świat jest interesujący nawet bez pustkowi, bo nawiązuje do dosyć rzadko wykorzystywanej w grach czy filmach estetyki retrofuturystycznego atom punku. Jestem wręcz zdania, że Fallout obroniłby się nawet jako prequel, w całości osadzony przed apokalipsą.

post wyedytowany przez Persecuted 2022-10-02 14:11:55
03.10.2022 11:01
BigBadSnake
4.1
BigBadSnake
64
Pretorianin

GRYOnline.plRedakcja

A to tak, zgodzę się, że w tym post-apo można 'odetchnąć'. Choć jest groźnie i mutancko, to nie wszystko kręci się wokół atomu.
Mam wrażenie, że podobnie zrobili przy Arcanum ci, którzy przeszli do Troiki - dobrze rozpisali kwestie społeczne w grze.

02.10.2022 14:16
Lothers
😃
5
3
odpowiedz
Lothers
191
Senator

Gra kozak, klasyk i fenomen. Klimat nie do podrobienia. Do dzisiaj bawi, śmieszy, zachwyca i zastanawia. Kto twierdzi inaczej, nie jest dla mnie graczem, takie stosuję kryterium. Jedna z najważniejszych gier w historii gamingu.

02.10.2022 14:46
6
odpowiedz
zanonimizowany1359977
9
Senator

Trójka od Bethesdy to moja ulubiona część.
Pamiętam, że przeszedłem 3/4 gry w trybie fps zanim dopiero się kapnąłem że można strzelać w systemie Vauts.
Bardzo klimatyczna, ciekawa i jak to gry Bethesdy miała mnóstwo smaczków i ciekawostek.
Plus była poważna, co mnie wkurzało w New Vegas, którego nigdy nie ukończyłem.
Czwórka już była słaba, a to budowanie to była wręcz kara i to zbieranie śmieci.

Kolejny fallout chciałbym poważny i mroczny na wzór trójki.
Walki w turach już nie lubię i gry turowe mnie po prostu nudzą.

02.10.2022 14:51
kęsik
👍
7
odpowiedz
kęsik
148
Legend

Szkoda, że Betehsda tak sobie nie radzi z tą marką. F3 i 4 to były bardzo średnie Fallouty. Jedynie New Veags jest godnym następcą tych legendarnych klasyków.

02.10.2022 14:54
8
odpowiedz
Kosiarz92
26
Chorąży

1 nie grałem, 2 kocham, 3 akceptuje, 4 to super gra ale najgorszy fallout

02.10.2022 14:55
kAjtji
9
odpowiedz
kAjtji
104
H Enjoyer

Mój pierwszy Fallout, to była trójka i nie powiem... gdybym nie spróbował New Vegas (szczęśliwie kupiłem 3 i NV jednocześnie), to na tym skończyłaby się moja przygoda z serią. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad Falloutem 3, bo dla mnie jest to po prostu drętwa miernota (tak samo jak Oblivion i Morrowind). Już Fallout 4 bardziej mi się podobał, bo nie próbował miernie udawać F1 i 2, tylko był tym co Bethesdzie jako tako wychodziło, czyli prostą grą akcji z elementami RPG nastawioną na eksplorację.

Fallout 1 jest świetny, ale drugie przejście mnie nudziło. Fallout 2 zaś naprawdę mi się podobał za pierwszym przejściem, ale w pełni go doceniłem za drugim. Naprawdę chciałbym, aby pojawił się chociaż remaster tych odsłon, bo niestety odpalenie tych gier czasem sprawia masę problemów (mówię czasem, bo 4lata temu na tym samym PC odpalały mi się bez problemu, ale jak ogrywałem je rok temu, to miałem ogromne problemy z ich działaniem). No i gameplayowo są minimalnie przestarzałe (trochę poprawić sterowanie oraz GUI i byłoby git).

post wyedytowany przez kAjtji 2022-10-02 14:56:16
02.10.2022 14:56
😃
10
2
odpowiedz
mdradekk
102
Konsul

Są takie momenty w życiu, które wypalają nam się w pamięci na zawsze.
Lipiec 2000 roku, F2 był w pełnej wersji w CD-Action. Pożyczony od siostry pecet na wakacje - AMD K6-2 300MHz, 32MB RAM. I tak to się zaczęło ;)

02.10.2022 15:13
claudespeed18
11
odpowiedz
claudespeed18
203
Liberty City Finest

Moja osobista miłość i pierwszy cRPG jaki przeszedłem na własnym PC w 2001 roku.

02.10.2022 15:36
squrwielitek
12
odpowiedz
squrwielitek
37
Pretorianin

Moje gry z 1 dziesiątki ever. Łezka się w oku kręci, że już tego nie przeżyję ponownie...

02.10.2022 15:47
uberg
👍
13
odpowiedz
1 odpowiedź
uberg
72
Konsul
Image

Grę w Fallout zacząłem od numeru 4, bo wcześniejsze wydawały mi się toporne. Dopiero 4 i 76 były graficznie bardziej przystępne.

Od Fallout 76 ciężko się oderwać i trzeba codziennie odwiedzić Appalachy. Czekam teraz na Fasnacht Event, może będzie pod koniec października.

02.10.2022 15:54
maciell
13.1
4
maciell
115
Senator

Te kwadratowe cienie lol.

02.10.2022 16:21
14
2
odpowiedz
zanonimizowany449082
103
Generał

F1 - moja pierwsza przygoda z RPG tak ogólnie! Cudowna gra.
F2 - Cudowna do kwadratu! Przechodzona wielokrotnie różnymi buildami i za każdym razem zaskakiwała mnie czymś nowym
FT - najlepsza turowa gra taktyczna w jaką grałem do tej pory. Chciałbym, aby ktoś zaadaptował ten system walki łącząc go z fabułą i pozostałymi mechanikami z klasycznych Falloutow.
F3 - bardzo sobie cenię tę grę, bardziej nawet niż ubóstwianego NV. Mimo iż RPG jest w nim mniej niż w odsłonie Obsidianu, to eksploracja i klimat Waszyngtonu po prostu bardziej mi leży.
FNV - RPG pełną gębą! Build ma ogromny wpływ na rozgrywkę, choć główny wątek jakoś mi nie podpasowal.
F4 - uwielbiam! Zawsze uważałem, że jest to najgorszy Fallout, ale całkiem przyjemna gra (szczególnie z toną modów), jednak z czasem, z kolejnymi setkami godzin spędzonych w Bostonie dostrzegam w niej coraz więcej głębi - Bethesda potrafi w opowiadania środowiskowe, smaczki, które łatwo przeoczyć (np znaki których używa Railroad do oznaczania lokacji - gdzie byli, kogo obserwowali i dlaczego), małe historie, które poznajemy bez udziału (słabego co by nie powiedzieć) systemu dialogowego. Boston jest tego pełen!
F76 - fajna, żeby popykać ze znajomymi. Nie wglebialem się w nią aż tak bardzo, żeby wydać osąd.

post wyedytowany przez zanonimizowany449082 2022-10-02 16:22:50
02.10.2022 17:03
15
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
zanonimizowany768165
119
Legend

Pamiętam te wojenki w czasach gry Bethesda przejęła markę. Ludzie myśleli, że problemem była zmiana perspektywy „z izometrycznej na FPP"(cudzysłów dla czepialskich, to nie moje słowa) ale prawda była inna.
W skrócie - uniwersum ma potencjał którego obecny właściciel nie potrafi wykorzystać co irytowało fanów gry.

Jakby Bethesda zrobiła FO3 i FO4 ale we własnym uniwersum to nie byłoby problemów. Może gdyby w czasach starych TESów stworzyła uniwersum sci-fi (niekoniecznie post-apo) albo użyła (inspiracji) uniwersum Terminatora to może by jego użyli zamiast Fallouta?

szczególnie z toną modów
kolejny klasyczny kontr-argument zbijający wszelką krytykę... a nie przepraszam bo dzisiaj nazywamy ją hejtem
Elementy gry - jak na produkcję studia AA -, pozostawiały sporo do życzenia i nie da się ich odratować modami. Nie odratujesz słabego scenariusza, dialogów, postaci... I ludzie płacili za tę grę niemałe pieniądze bo „mody to naprawią"? Trochę to żałosne...

Dość powiedzieć, że całe pokolenie graczy uczyło się na nich angielskiego.
widzę że nie ja jeden
Po tym jak udało mi się przekonać gościa na końcu tego nieszczęsnego tutoriala w świątyni prób - byłem pod wrażeniem. Tym że dało się rozwiązywać problemy na różne sposoby. Mimo że nie rozumiałem tekstu.
Fallout 2 jako pełniak z CD Action zmotywował mnie do nauki (bo w szkole była ona na miernym poziomie, po podstawówce i gimnazjum człowiek nawet dukać by się nie nauczył) i - patrząc z perspektywy czasu - opłaciło się to bo już nie muszę rezygnować z jakiegoś tytułu z powodu bariery językowej.

post wyedytowany przez zanonimizowany768165 2022-10-02 17:09:09
02.10.2022 17:43
Wiedźmin
15.1
Wiedźmin
37
Senator

Chodzenie ze słownikiem non stop i wkuwanie wszystkich słówek. Ale to i tak było za mało, bo nauka angielskiego w szkole średniej w latach 90' nie dała mi nawet 10% tego co kurs profesjonalny w Empiku.

post wyedytowany przez Wiedźmin 2022-10-02 17:45:50
04.10.2022 08:16
Angry Zeus
15.2
Angry Zeus
33
Generał

bo nauka angielskiego w szkole średniej w latach 90' nie dała mi nawet 10% tego co kurs profesjonalny w Empiku. - poważnie?

post wyedytowany przez Angry Zeus 2022-10-04 08:17:21
02.10.2022 18:11
16
3
odpowiedz
katai-iwa
44
Senator

Dwie pierwsze części Fallouta to praktycznie idealne gry dla mnie, wielka szkoda, że Beth przejęła prawa do serii, zamiast Troika.

02.10.2022 18:22
Crod4312
17
odpowiedz
Crod4312
150
Legend

W Fallout'a 1 i 2 praktycznie nie grałem. Za dzieciaka (nie wiem 8 czy 9 lat) próbowałem i pamiętam, że ta gra była wtedy dla mnie czarną magią i po prostu za trudna. F3 był ok ale szybko mi się znudził. Najlepszego trójwymiarowego Fallout'a odpuściłem i New Vegas chyba nigdy nie odpaliłem. Może gdzieś tam kiedyś ale nie grałem w to. Fallout 4 jest świetny...gdyby tylko nie to idiotyczne budowanie. Boże jak ja uwielbiałem sobie po prostu plądrować pustkowia i odkrywać zniszczony świat. A później trzeba było budować bazę i odpadłem. Tragiczny element gry, który mam nadzieję, że w następnym tytule pominą. W F76 pograłem trochę jakoś półtora roku temu i było ok, bugów jak na premierę nie uświadczyłem ale to jednak nie było to samo. Mimo wszystko cieszy mnie podejście Bethesdy do tytułu bo mogli olać ten niewypał (jak się wtedy wydawało), a oni zakasali rękawy i wzięli się do roboty robiąc całkiem dobrą grę.
Muszę się kiedyś zabrać za tego New Vegas bo już tyle lat i nawet tego tytułu nie dotknąłem, a nawet nie wiem czy gdzieś go nie mam z CD-Action.

02.10.2022 18:36
18
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1299627
13
Chorąży


Fallout 1 > Fallout 2 > Fallout: NV >> Fallout 3 >> Fallout 4

Fallout 1 na pierwszym miejscu za klimat, oryginalność (w końcu historia Fallouta 2 to pochodna historii F1), sensowną fabułę (czego mi brakowało w pozostałych Falloutach, z "dwójką" włącznie) i idealne dopasowanie długości rozgrywki. Gra kończyła się zanim zaczęła się nudzić i zawsze po przejściu miałem ochotę na restart. Takie postacie jak Ian, Harry, Decker, Gizmo, Harold, Aradesh, Loxley (chyba moja ulubiona postać ever z jakiejkolwiek gry), itd. będę pamiętał do końca życia. Postacie z Fallouta 2 np. nie zapadały mi tak w pamięci. Wg mnie gra ideał.

Fallout 2 na drugim miejscu, bo choć ma więcej questów, postaci i lokacji to brak mu spójności i mniej jest post-apokaliptycnego klimatu (w wersji która mi bardziej odpowiada czyli w momencie gdy ludzkość dopiero się podnosi, a nie gdy są helikoptery, neony, samochody, czy magiczne walizki). Do tego w F2 przedobrzono z humorem, co później Bethesda z chęcią skopiowała (a co twórcy Fallouta 2 później uznali za błąd). Ale dzięki modowi Killapa gra staje się lepsza i część tych wad albo znika albo zostaje zmniejszona.

Fallout New Vegas jest całkiem niezłą grą, ale z poprzednikami jednak nie ma co się równać. Większość questów polega na pracy zabójcy lub kuriera, a takich naprawdę miodnych mogę wymienić tylko kilka (np. ten w Ultra-Lux i większość w schronach). Bronią się one jedynie dlatego bo są C&C (choices and consequences czyli wybory i ich konsekwencje). W F1 co prawda nie było tylu zadań do wykonania, ale większość była z pomysłem i co ważniejsze miało się wrażenie płynności i pewnej naturalności. Negocjacja z szaleńcem w Junktown albo wycieczka do The Glow (takiego klimatycznego miejsca nie ma w FNV moim zdaniem, choć jeden Vault był blisko) albo zadanie zlecone przez grupę Loxleya albo rozwiązanie zagadki znikających karawan albo... Właściwie każdy quest to perełka. W FNV natomiast większość jest przeciętna, a część to po prostu śmiech na sali (np. ten quest z obskoczeniem wszystkich stacji nadawczych NCR). Do tego przez brak mapki podróży traci się masę czasu na łażenie z miejsca na miejsce. Owszem jest "fast travel", ale po pierwsze trzeba najpierw do danego miejsca dojść, a po drugie nasza postać strasznie wolno się porusza (a przecież niektóre lokacje są olbrzymie i nawet jeśli mają więcej "dzielnic" i tak trzeba się sporo nachodzić). Do tego dochodzi wrażenie, że świat jest tu tak naprawdę malutki, bo z powodów wymienionych wyżej wszystkie lokacje muszą być upakowane i właściwie do siebie przylegają. Z wieży HELIOS można zobaczyć właściwie cały "świat". Nie wspominając o tym, że wciąż jest mocno zabugowana i może się zdarzyć, że okno level up-u nie wyskoczy (ja tak miałem i musiałem wczytać grę) albo przeniknąć materię i w niej utknąć na stałe (np. w stole).

Jeśli chodzi o Fallouta 3 zaś odsyłam tutaj: https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8248075

Tacticsa pomijam, bo to jednak zupełnie inna bajka, która generalnie jest na jedno przejście.

03.10.2022 05:09
18.2
zanonimizowany1299627
13
Chorąży

Smalec
Fabuła jest zdecydowanie bardziej sensowna w F niż w F2 czy FNV, jeśli tego nie widzisz świadczy to jedynie o twojej "inteligencji".

W Fallout 2 sam pomysł na ruszenie fabuły jest debilny, jesteśmy kolejnym "wybrańcem" i w prymitywnej wiosce, w której urodzić się może zarówno krasomówca czy naukowiec-wynalazca (choć edukacji tam nie ma żadnej, a reszta zajmuje się jedynie polowaniem na jaszczurki albo szamaństwem) jak i niezrównany złodziej / łamacz sejfów (ciekawe jakim cudem w takich warunkach, w których nie na nawet drzwi, że o zamku nie wspomnę - poza świątynią) czy pirotechnik.

Idąc dalej, wątek główny to jakaś abominacja, kolejny MacGuffin (czyli znów powielenie pomysłu z Fallouta) i do tego uwłaczający inteligencji gracza, bo mamy tu magiczną walizkę, lol. Zamiast się po prostu przesiedlić (co nie byłoby trudne skoro mieszkają w namiotach) oni liczą na cud i wolą czekać szmat czasu na jakieś wieści od wybrańca. A takich głupot jest tutaj znaczeni więcej, poczynając od telepatii (Hakunin - my), a kończąc na obcych czy duchu...

Mógłbym takich przykładów wymienić wiele, ale szkoda mojego czasu (nawet nie wiem czy to przeczytasz), dodam na koniec jedynie, że brakuje w F2 spójności i widać, że to dzieło ma wielu ojców i brakowało dowodzącego, który dbałby żeby historia trzymała się kupy i nie było tutaj gadających roślin czy Deathclawów, scjentologów czy ziejących ogniem jaszczurek, a sama gra wiedziała czym chce być (bo lokacje gryzą się ze sobą).

W New Vegas główny wątek już był minimalnie lepszy niż w F2, ale wciąż gorszy niż w F1, znów mieliśmy MacGuffina i znów sposób prezentacji uwłaczał inteligencji (zostajemy postrzeleni, prawdopodobnie w głowę i mimo to przeżywamy, lol). Ale cała fabuła była generalnie słaba i była pretekstem do wykonywania zadań, z których większość to przynieś/zabij.

Weźmy np. znalezienie szeryfa dla Primm, przeprogramowanie robocika dało taki sam efekt jak sprowadzenie NCR. Jakby taki nędzny robot robił różnicę, lol. Albo Mr. Fantastic, przecież to debilna parodia. "They asked me how well I understood theoretical physics. I said I had a theoretical degree in physics. They said welcome aboard. " Już na wejściu ten dowódca NCR mówi żebyśmy porozmawiali z debilem w okularach, ale jakimś cudem ciągle go trzymają, lol. W ogólności większość questów nie ma sensu, a gdy korzystamy z umiejętności perswazji opcje dialogowe tego kompletnie nie odzwierciedlają. Np. w Gibson Scrapeyard gdy chcemy wytargować lepszą cenę za część opcja wygląda tak: "But you're going to cut the price to 250 because I'm just that charming, right?" Porównując to z genialnym Age of Decadence to niebo, a ziemia.https://store.steampowered.com/app/230070/The_Age_of_Decadence/

A jak już jestem przy Gibson, to cały quest z ghoulami i rakietami był debilny, podobnie jak ten z kanibalami (choć tam było sporo fajnych opcji) czy w ogólności system schronów, który został wypaczony (każdy schron okazał się być eksperymentem, co w obliczu nuklearnej katastrofy i niewielkiej populacji było totalnie głupie).

O, albo Boone, który zleca nam dowiedzenie się kto zabił/sprzedał jego żonę i na słowo wierzy obcemu i zabija dowolną osobę, którą zaprowadzimy, lol. Już pomijam Elvisów czy Rzymian-cospleyowców.

Generalnie ta gra powinna się nazywać Wasteland: New Vegas, bo do niej nie można podchodzić na poważnie.

Dalej nie chce mi się produkować, a mógłbym tak długo. Może jak wrócę z pracy będę kontynuował, ale w sumie po co skoro już teraz udowodniłem wyższość Fallouta nad następcami.

02.10.2022 19:54
20
odpowiedz
boy3
106
Senator

Fallout 3 był tak kiespki ze go nie ukończyłem

Zastanawiam się czy warto do niego kiedyś wrócić?

02.10.2022 20:39
Cobrasss
21
odpowiedz
Cobrasss
197
Senator

Moje początki były od dwójki, początkowo nie budziła we mnie zainteresowania bo to była jedna z tych gier które kupił sobie mój brat, i tak grał, grał ale gry nie ukończył że też ją porzucił.
Jako że jeszcze nie została odinstalowana to postanowiłem spróbować....i wciągnąłem się.

Głównie z poruszania się po pustkowiach a zarazem odkrywania kolejnych lokacji, i tu pojawia się rzecz której mi najbardziej brakuje w Falloutach od Bethsedy....samochodu.

Po wykonaniu kilku zadań, typu podaj, przynieś, pozamiataj byliśmy w posiadaniu autka które bardzo skracało nasze podróże a zarazem mogliśmy skorzystać z bagażnika na nasz zebrany łup.
Nawet u niektórych NPCów można było zyskać ulepszenia które warto zamontować aby się cieszyć się w pełni naszym krążownikiem szos, owszem autko miało parę bugów ale te jakoś mi się nigdy nie zdarzyły.

post wyedytowany przez Cobrasss 2022-10-02 20:45:18
02.10.2022 21:21
22
1
odpowiedz
orginal
79
Pretorianin

Jedynka i dwójka nie do podrobienia, ale w New Vegas też bawiłem się bardzo dobrze

03.10.2022 06:37
Angry Zeus
23
odpowiedz
Angry Zeus
33
Generał

Najlepsze gry RPG w jakie grałem. Cz. 2, nawet lepsza od cz. 1 co mało kiedy się zdarza. Jeszcze Planescape Torment sprawił mi tyle przyjemności. Myślę, że dziś już takie gry nie powstaną - wymagają sporo weny twórczej, fantazji i zaangażowania ze strony twórców (mam na myśli fabułę i gameplay). O Falloutach od Beth nie ma co nawet wspominać w tym wypadku (pomimo, iż TESy mi się podobają, to jednak z Falloutem jest coś nie tak, gdyby nie mody i FNV to praktycznie byłbym zapomniał o tej serii i żył jedynie jej wspomnieniem).

03.10.2022 07:48
dzl
24
1
odpowiedz
1 odpowiedź
dzl
96
John Yakuza

Największy zarzut jaki mam do Falloutów Bethesdy z naciskiem na "czwórkę" jet to, że świat nie wydaje się autentyczny. Świat w pierwszych dwóch Falloutach powstał na bazie jak ludzie z lat pięćdziesiątych widzieli przyszłość, jak to odbiło się na świecie po nuklearnej zagładzie podczas gdy Fallouty Bethesdy bazują na świecie, który zatrzymał się w latach pięćdziesiątych.

Fallout 4 w ogóle ma atmosferę slapstickowego sitkomu. To bardziej themepark, aniżeli świat po nuklearnym grzybobraniu. Wszystko zostało ugłaskane do granic możliwości. Nie ma seksu, nie ma brudu, etc. Narkotyki w grze stały się niczym więcej jak zwykłymi "boosterami" podczas gdy w Falloucie 2 rujnowały całe społeczności.

Pierwsze dwa Fallouty zachwycają, bo to świat, w którym nie ma wielu dobrych ludzi, jest masa złych bo tak jest łatwiej, bo by przetrwać ludzie wybierają ścieżkę, którą wymusza na nich świat i wszystko inne jest tego skutkiem. Dziura pełna ćpunów szukających ucieczki, New Reno rządzone przez gangsterów, faszystowska Enklawa, i małe osady najeżdzane przez bandytów, dla których są łatwym łupem. Tego w Falloutach Bethesdy po prostu nie ma.

03.10.2022 10:43
24.1
stud3nciq
69
Centurion

Świat Fallouta nie zatrzymał się w latach 50-tych - to po prostu alternatywna rzeczywistość, gdzie nigdy nie wynaleziono tranzystora. Dlatego komputery są wielkimi cegłami z monochromatycznymi wyświetlaczami tekstowymi, a mocniejsze jednostki obliczeniowe zajmują całe hale.

03.10.2022 09:09
25
2
odpowiedz
zanonimizowany1341416
30
Pretorianin

Dwie pierwsze części cyklu (a w szczególności druga) miały dość niezwykłą, niepokojącą, senną atmosferę. Lokacja ze zwykłą blaszaną chatą odkryta w przypadkowym spotkaniu miała więcej niesamowitego klimatu niż np. cały "Fallout 3". Nie wspominam już o takich doskonałych, nastrojowych miejscach jak Modoc, Gecko czy Redding. To na pustyni w Fallout 1 i 2 człowiek mógł poczuć się jakby był jedyną, żywą istotą ludzką w całym tym spustoszonym świecie. No i do tego ta ścieżka dźwiękowa... cudo!

03.10.2022 11:09
deTorquemada
👍
26
odpowiedz
deTorquemada
245
I Worship His Shadow

Demo do F1 z (chyba) CD-Action ograłem bodaj z milion razy.
Pierwsza część kilka razy.
Drugą o wiele więcej.

post wyedytowany przez deTorquemada 2022-10-03 13:30:47
03.10.2022 12:22
Vroo
27
odpowiedz
Vroo
145
Generał

I takie gry powinny dostawać remaki, a nie The Last of Us, które oryginalnie wygląda do dzisiaj bardzo dobrze, a mechanika w ogóle się nie zestarzała. Chętnie bym nadrobił Fallout 1 i 2, bo te gry niestety mnie ominęły za dzieciaka, a teraz już nie dałbym rady wysiedzieć przed kompem i tłuc te szczury w turach. Chyba, że beamdog zrobiłby jakiś przystępny port-remaster, bo Baldury nadrobiłem w taki sposób na konsoli, wiec z Falloutem może też by mi siadło.

03.10.2022 13:29
rocketfuel
28
odpowiedz
rocketfuel
75
Konsul

jak dla mnie to fallouty sa tylko tylko 3 ale tactics to taki tez nie do konca fallout a te wszystkiego z numerem 3 i dalsze to obliviony z settingiem fallouta, 3 gralo mi sie srednio, nv juz lepiej ale i tak jakos mi nie podeszla a o 4 nawet nie pisze, bo to porazka po calosci :-D

03.10.2022 15:39
30
1
odpowiedz
stud3nciq
69
Centurion

Dwa pierwsze Fallouty miały niesamowity KLIMAT. Spalone słońcem pustkowia, wszechobecne promieniowanie, mutacje wszystkiego co żyje wskutek działania FEV, z trudem podnosząca się z gruzów cywilizacja pełna brudu, przemocy i rozpaczy. Te gry dawały odczucia głębsze i mocniejsze niż Mad Max, Ostatni Brzeg czy Terminator.

Oczywiście można im zarzucić wady - największą z nich bezapelacyjnie jest mechanika, która bardzo źle się zestarzała:
- nawigacja po ekwipunku potrafi być prawdziwą katorgą, jeśli ma się więcej przedmiotów. Gra była robiona pod rozdzielczość 640x480, dlatego miejsca w okienku jest bardzo mało. Nigdy tak nie doceniałem zwykłego "paska szybkiego użycia" jak podczas n-tego przechodzenia Fallouta 2, gdy wyciągnięcie zwykłego stimpaka oznaczało długie klikanie na liście przedmiotów.
- nie można wydawać bezpośrednich rozkazów swojej drużynie - można im ustawić "mapę zachowań" przed walką, co jest dalece niewystarczające, bo i tak podejmują całą masę złych decyzji i giną w głupi sposób, np. pobiegną prosto w skupisko wroga albo pod lufy broni maszynowej. A to jest wkurzające, bo postacie nie ożywają magicznie po wygranej walce, tylko leżą rozchlapani tam, gdzie upadli. Prosty system "zaatakuj tego, uciekaj, kryj się" etc. już by pomógł. Rezultat jest taki, że od wielu lat gram samotną postacią.
- celowanie trudne do wyczucia - o ile w broni powtarzalnej uchodziło, to przy maszynowej trudno było ogarnąć, kto oberwie jeśli strzelisz do przeciwnika X. Co było szczególnie wkurzające gdy np. pracowałem jako ochrona karawany i jedno muśnięcie przyjaznej postaci natychmiast robiło ze wszystkich wrogów :/ Tym bardziej, że oberwać potrafiły postacie stojące mocno z boku.
- walki potrafiły się bardzo mocno dłużyć - walka ze szczurami w Klamath, oczyszczenie kopalni w Redding czy walka w Enklawie (jeśli wybierzemy sposób "na Rambo") to mordęga, bo po każdej Twojej turze przychodzi kolej na X przeciwników w promieniu wielu metrów;
- crafting i ulepszenia występują w śladowych ilościach;
- towarzysze mają bardzo ograniczoną możliwość awansu - 2-4 poziomy i tyle;
- nie ma możliwości zmiany postawy ani systemu przeszkód terenowych;
- zapomnij o podświetleniu przedmiotów czy schowków, trzeba szperać samemu;
- brak informacji o wrogach i dziwni zbugowani przeciwnicy. Konkretniej - nie ma żadnego paska zdrowia ani informacji na temat odporności wroga (możesz tylko podejrzeć jego punkty życia, jeśli kupisz odpowiedniego perka). Co jest tym bardziej upierdliwe, że trafiają się Mega Odporni Przeciwnicy - czyli tacy, którym np. seria z bozara zabiera po kilka punktów życia zamiast rozwalić od razu. I do dzisiaj nie wiem, jak to działa, bo np. po przełączeniu na Gaussa nagle obrywają normalnie, mimo że to też obrażenia fizyczne.
- mocno brakuje informacji na temat poziomu napromieniowania czy dokładnego stanu organizmu. Przez to gazetki komputerowe pod koniec lat 90-tych były zasypywane pytaniami typu "wszedłem do The Glow i po chwili umieram, co się dzieje, pomocy!".
- brakuje dokładnych opisów cech i umiejętności - o ile punkty statystyk można było "wyczuć" (np. zmieniał się udźwig i punkty życia gdy manipulowałeś siłą i wytrzymałością przy tworzeniu postaci), to już umiejętności były słabo opisane. Pakowało się te punkty w procenty umiejętności i wiadomo - im więcej, tym lepiej, ale ile konkretnie do czego i co dawały - nie wiadomo.
- PIP-Boy i dziennik zadań były spartańskie i skrótowe, dość łatwo było się pogubić.

I wiele innych. Gdyby powstał izometryczny remake, który eliminuje i rozbudowuje te wady - grałbym jak głupi.

03.10.2022 17:02
squrwielitek
👍
31
odpowiedz
squrwielitek
37
Pretorianin

Właśnie sobie gram w wielki mod do Fallout 2 - Olympus 2207 i jest bardzo dobrze! Polecam - jest nawet spolszczenie do pobrania na Fallout Corner jak ktoś chce.
Pierwsze Fallouty nigdy mi się nie znudzą - klimat, muzyka, grafika - czego chcieć więcej?

03.10.2022 18:00
32
odpowiedz
mamrobaki
5
Legionista

Fallout 1&2 miał absolutnie genialną muzykę. Obecnie wolę wracać do F1 - ze względu na ograniczoną ilość czasu F2 czasem potrafił mnie przytłoczyć rozmiarem.

F3 sprawia wrażenie gry fan-fiction, w której nie do końca zrozumiano na czym polegał fenomen Falloutów. Nie wystarczyło dać szaro-bure kolory, pustkowie, humor, mutanty i kilka nawiązań. Po pierwsze, humor, choć obecny, miał zupełnie inny wymiar - w F1 a szczególnie w F2 żarty głównie polegały na nawiązaniach do innych tekstów kultury - filmów, zdarzeń historycznych, książek. W odważny sposób naruszały "realność" świata, ale jednak - i to jest super - w ogóle nie psuły doświadczenia. W F3 humor to było "hehehe damy wyrzutnię rakiet atomowych i fajnie głowy będą odpadać ehehehe". F3 bywał pomysłowy, ale mam wrażenie, że tylko wtedy, kiedy znajdowaliśmy się jak najdalej od głównego wątku. Ten był okropną sztampą, która nijak miała się do ciężkiego klimatu wcześniejszych gier.

03.10.2022 20:45
PanSmok
😍
33
odpowiedz
PanSmok
247
Legend

F1, F2 - co by tu pisac? Klimat, scenariusz, scenariusz, klimat, scenariusz, klimat. I klimat. Te gry sa jak dobra ksiazka - w to sie wsiąka. Z perspektywy czasu rozwiazania spartanskie - ale czekalo sie na rozwiklanie kolejnej zagadki, czekalo sie na to co czeka za rogiem. Dla mnie pozycje kultowe. Potem Fallout Tactics, F3... itd - to juz nie to. Jedynka i dwojka... miod.

03.10.2022 22:41
Maciek_RPG
34
odpowiedz
Maciek_RPG
70
Centurion

Wszystkim fanom klasycznych falloutów polecam total conversion mods do fallouta 2 a jest ich kilka. Grałem w Fallout Ressurection, Fallout Nevada i Olympus 2207 - z ręką na sercu wszystkie polecam (ten ostatni nie jest osadzony w świecie fallouta tylko bardzo podobnym). Czekam na oficjalne tlumaczenie Fallout Sonora i szczerze to jest gra ktorej najbardziej wypatruję. No i wszystkim zachęcam żeby wspomóc na Patreonie Fallout Yesterday czyli konwersję Van Burena na silnik Fallouta 2.

03.10.2022 22:57
Lothers
35
odpowiedz
4 odpowiedzi
Lothers
191
Senator
Image

Między innymi za to :) - - - - - - >

04.10.2022 08:28
Angry Zeus
35.1
Angry Zeus
33
Generał

czyli za co?

04.10.2022 09:30
35.2
zanonimizowany1341416
30
Pretorianin

To akurat jest kompletnie kretyńskie. I nie usprawiedliwia tego jakieś mityczne "poczucie humoru".

04.10.2022 10:38
Angry Zeus
35.3
Angry Zeus
33
Generał

Nie rozumiem autora wypowiedz - lubi Fallouta za to że można było pozbawić podrostki życia? Rozumiem, że to do bólu prawdziwy element z życia realnego przeniesiony do świata gry, ale żeby był to powód wymieniony jako cecha, za którą lubi się dany tytuł to jakieś zaburzenie psychiczne.

05.10.2022 08:46
Lothers
35.4
Lothers
191
Senator

Za czarny do bólu humor, który jak wiemy jest oznaką wysokiej inteligencji.

03.10.2022 23:05
WolfDale
36
odpowiedz
WolfDale
74
zanonimizowany15032001

Moją ulubioną częścią zawsze będzie Jedynka, którą stawiam znacznie wyżej od Dwójki. Mimo że uboższa w mechaniki i znacznie mniejszy świat, ale dużo bardziej przygnębiająca i dająca poczucie prawdziwego post apokaliptycznego świata. W drugiej części czułem się czasem jak w miasteczku stylizowanym na zagładę nuklearną. I żeby nie było, następcę też szanuję i wiele razy przeszedłem, ale jednak początek przygody ma w sobie to coś.

post wyedytowany przez WolfDale 2022-10-03 23:05:28
04.10.2022 08:11
37
odpowiedz
zanonimizowany1375375
3
Chorąży

Polecam artykuł o tym jak powstał Fallout. Wielu błędnie przypisuje pomysł na grę Brianowi Fargo, czy temu, że od początku miał być nawiązaniem do Wasteland.
[link]

04.10.2022 09:33
38
odpowiedz
stefan150
20
Chorąży

Pamiętam jak gdzieś 1999 roku F1 był w CD Action, kompletnie się odbiłem jako dzieciak, w ogóle nie wiedziałem jak w to się gra :D jakiś bunkier, ciemno, niewiadomo co się dzieje... Dopiero po kilku latach doceniłem.

04.10.2022 09:44
Angry Zeus
39
odpowiedz
Angry Zeus
33
Generał

Wolfwood

Fabuła jest zdecydowanie bardziej sensowna w F niż w F2... - mam zupełnie inne zdanie, zarówno cz.1 jak i cz.2 mają sensowną fabułę, tyle, że w cz.2 jest ona zdecydowanie bardziej rozbudowana.

W Fallout 2 sam pomysł na ruszenie fabuły jest debilny, jesteśmy kolejnym "wybrańcem" i w prymitywnej wiosce... - jak to "kolejnym"? Chyba coś Ci się pomyliło, w Fallout (cz.1) nie jesteś żadnym "wybrańcem" tylko jednym z wielu mieszkańców krypty/schronu. Nawet można powiedzieć, że "przegranym mieszkańcem schronu" gdyż to właśnie ty (jako protagonista) wyciągnąłeś najkrótszą słomkę i musisz wyruszyć poza bezpieczne mury w celu odnalezienia water chipa. Więc w Fallout 2 nie jest to "kolejny" wybraniec.

w której urodzić się może zarówno krasomówca czy naukowiec-wynalazca (choć edukacji tam nie ma żadnej, a reszta zajmuje się jedynie polowaniem na jaszczurki albo szamaństwem) jak i niezrównany złodziej / łamacz sejfów (ciekawe jakim cudem w takich warunkach, w których nie na nawet drzwi, że o zamku nie wspomnę - poza świątynią) czy pirotechnik. - przecież te zdolności nabywasz / uczysz się ich w trakcie gry, nie jest tak, że opuszczasz wioskę z rozwiniętymi na max zdolnościami lub jedną z nich. Co więcej to nie była "zwykła prymitywna wioska", przecież założył ją wraz ze współtowarzyszami ze schronu 13 protagonista poprzedniej części gry. Innymi słowy część ludzi mieszkających początkowo w Arroyo była wcześniejszymi mieszkańcami schronu jak i pustkowi więc dlaczego zrównujesz ich do poziomu zupełnych ciemniaków-) Poza tym - patrząc w ten sposób - podobny zarzut można byłoby postawić cz.1.

post wyedytowany przez Angry Zeus 2022-10-04 10:05:29
04.10.2022 16:12
40
odpowiedz
zanonimizowany1299627
13
Chorąży

Angry Zeus
w Fallout (cz.1) nie jesteś żadnym "wybrańcem" tylko jednym z wielu mieszkańców krypty/schronu. Nawet można powiedzieć, że "przegranym mieszkańcem schronu" gdyż to właśnie ty (jako protagonista) wyciągnąłeś najkrótszą słomkę i musisz wyruszyć poza bezpieczne mury w celu odnalezienia water chipa.

No właśnie jesteś wybrańcem, sam to zresztą napisałeś. W Fallout 2 tę najkrótszą słomkę wyciągnął również protagonista. Inna sprawa, że w Fallout jest zaznaczone (o czym mało osób wie, ty też widzę, że nie wiedziałeś), że nie byliśmy jedynymi którzy dostali takie zadanie, ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy wybrańcami.

przecież te zdolności nabywasz / uczysz się ich w trakcie gry, nie jest tak, że opuszczasz wioskę z rozwiniętymi na max zdolnościami lub jedną z nich.
Widzę, że muszę tłumaczyć jak chłop krowie. Możesz być sawantem czy innym geniuszem i nie będziesz w stanie zostać krasomówcą bez należytego wykształcenia i otoczenia. Sposób wysławiania nabywa się podczas najmłodszych lat i bardzo wiele zależy od środowiska, w którym przebywamy. Trudno żeby ktoś kto całość swojego życia spędził w prymitywnej wiosce, której źródłem utrzymania było rolnictwo i polowania i które było niemal odcięte od świata nagle potrafił rozmawiać jak równy z równym z kimś z Vault City na przykład. Gościu, który nawet nie zna pojęcia pieniądza (Arroyo elder nam wyjaśnia co to) w kilka tygodni nie zostanie mistrzem erystyki, gościu który nie ma dostępu do gazet nie będzie nagle krasomówcą, który potrafi zagadać z każdym. Do tego potrzebne są wspólne tematy i odpowiednie wykształcenie, inteligencja to tylko element perswazji.

Innymi słowy część ludzi mieszkających początkowo w Arroyo była wcześniejszymi mieszkańcami schronu jak i pustkowi więc dlaczego zrównujesz ich do poziomu zupełnych ciemniaków

Dlatego, że są ciemniakami, duh. Oni mają problem z uprawą ziemi czy hodowlą brahminów, ich najpotężniejszą bronią jest włócznia, Vault Dwellera, który założył wioskę czczą niczym bóstwo (stąd świątynia w której na honorowym miejscu jest jego kubraczek) i nie mają większego pojęcia o świecie zewnętrznym (przywołany przeze mnie wcześniej koncept pieniądza). To, że VD założył wioskę i stała się ona tak prymitywna działa jedynie na niekorzyść fabuły F2, bo jakoś nie chce mi się wierzyć by osoba z jego wiedzą nie przekazała jej trochę lepiej.

Poza tym - patrząc w ten sposób - podobny zarzut można byłoby postawić cz.1.

No właśnie nie, tam masz zaawansowane miasto (jak Vault City), z wysoko rozwiniętą cywilizacją, dostępem do komputerów (i ogólnie zaawansowanej technologii), bieżącej wody ( przynajmniej do czasu awarii), opieki medycznej i wykształconych ludzi, którzy przekazywali wiedzę z pokolenia na pokolenie. Żeby ci ludzie mogli ciągle tam mieszkać potrzebna była rzesza specjalistów, poczynając od inżynierów, po lekarzy, a kończąc na rzemieślnikach/technikach, z masą zamków (zarówno elektronicznych jak i mechanicznych), materiałami wybuchowymi, itd. itd.

05.10.2022 09:40
Angry Zeus
42
odpowiedz
Angry Zeus
33
Generał

Wolfwood

1a. w F2 jesteś nazwany wybrańcem (i potomkiem mieszkańca schronu). Natomiast w F1 jesteś zwykłym mieszkańcem schronu. W F1 i F2 obie te postacie są protagonistami, jednak nie nazywają się tak samo.

1b. w F2 wybraniec był szkolony od urodzenia, aby zostać czempionem plemienia (więc dlatego jest wybrańcem), w F1 natomiast jesteś jednym z wielu mieszkańców schronu i nie byłeś do niczego specjalnie przygotowywany, zwyczajnie spełniałeś - jak wielu innych mieszkańców schronu - kryterium wiekowe umożliwiające zlecenie zadania odnalezienia chipu. Odpal gry i sam sprawdź.

2. to, że ze schronu w F1 zostało wysłanych więcej osób na poszukiwanie chipa nie ma najmniejszego znaczenia, poza tym, że potwierdza wręcz, że nie jesteś właśnie wybrańcem tylko "jednym z wielu".

3. jak to "całość swojego życia spędził w prymitywnej wiosce"? Przecież jest właśnie odwrotnie, gdy wyruszasz z Arroyo masz 16+ lat (wiek sam ustawiasz, od 16 chyba się zaczynało) i kształtujesz swoje umiejętności podczas przygody. Rozumiem, co chcesz powiedzieć i w części można się zgodzić z twoim tokiem rozumowania patrząc na realne życie (acz np. taki Nikola Tesla urodził się w serbskiej wsi i skończył w niej pierwszą szkołę, dopiero dzięki dalszemu kształceniu "w terenie" (austria, węgry) i ukończeniu studiów mógł stać się "legendą"), jednak chyba zapomniałeś, iż rozmawiamy o grze komputerowej. Musisz zapoznać się z informacjami nt. samej wioski Arroyo gdyż właśnie nie byli to zwykli ciemniacy jak ich przedstawiłeś dalej.

4. "Dlatego, że są ciemniakami..." - twoim zdaniem zapomniałeś dodać, nie zwracając jednak uwagi, że żyją na pustkowiach po wojnie nuklearnej. Te ciemniaki wiedzą też, że istnieje coś takiego jak Podręczny Zestaw Stworzenia Raju (GECK) więc jednak wiedza - pewna jej część dot. umiejętności, których będą potrzebować, aby przetrwać i rosnąć w siłę (takich jak polowanie, rolnictwo, inżynieria i działania wojenne) była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Gdyby nie wiadomości i doświadczenie wynikające z wiedzy części współzałożycieli wioski to przecież byliby zginęli na pustkowiach. Ty byś chciał żeby co - budowali fabryki, zakładali uniwersytety i szkoły oraz byli alfą i omegą w każdym zakresie prawda?

5. Właśnie tak. Mieszkańcy schronu 13 byli już (bodajże) 3 pokoleniem mieszkającym w schronie i zwyczajnie byli nieprzystosowanymi do przeżycia poza schronem więc coś co podoba się tobie w F1 może podlegać takiej samej krytyce jaką kierujesz pod adresem fabuły F2.

05.10.2022 16:03
Szyszkłak
44
odpowiedz
Szyszkłak
203
RZUŁTY WONSZ PIENĆ

Fallout to seria od której się całkowicie odbiłem mimo kilku podejść, podobnie jak Planescape Torment zresztą, ale może jeszcze dam im szansę.

09.10.2022 15:45
modrzew
45
odpowiedz
modrzew
221
Nuka Cola

O ile pierwsza część mnie nie porwała o tyle druga pochłonęła maksymalnie. Niezliczona ilość godzin i buildów, którymi przechodziłem grę na różne sposoby. Piękne czasy i wspomnienia. Świetne uniwersum. Najmilej wspominam cz.2, Tactics i New Vegas. Co do następnych to się niestety odbiłem i nigdy nie ukończyłem.

09.10.2022 17:38
46
odpowiedz
Lookinowt
38
Generał

Trzy pierwsze najlepsze (plus jeszcze brotherhood steel) ale najlepsza z najlepszych to pierwsza i druga część, tego nikt nie podrobi.

Opinia Fallout obchodzi 25 lat. Za co kocham stare odsłony?