11 lat najgorszego Wiedźmina, którego i tak mam za świetną grę
Patrząc na trylogie w całości to moim zdaniem dwójka faktycznie była najgorsza. Widać było, że twórcy "badali" nowe rzeczy, zmieniali mechaniki. To co dla mnie było największym minusem to przedstawienie świata bardziej w kierunku zachodniego fantasy. Nie było wyzimskiego klimatu jedynki ale dużo się nauczyli pod Wiedźmina 3
Serialnie, w tej redakcji to konkurs robią, który artykuł najbardziej wkurzy czytelników.
W 3 co prawda jeszcze nie grałem, ale z tych dwóch części, Zabójcy Królów są zdecydowanie gorsi od jedynki, i to nawet nie jest w żaden sposób kontrowersyjna opinia, więc nie wiem skąd to oburzenie w komentarzach.
.
Serialnie, w tej redakcji to konkurs robią, który artykuł najbardziej wkurzy czytelników.
Tobie ramizrererele trzeba by bylo chyba wyklad z tego zrobic, zebys zrozumial co jest nie tak. Wyprany mózg prze dzisiejsza papke z mediow.
To ty sie spiales, bo ktos ma inne zdanie niz ty o pisaniu clickbaitow.
Patrząc na trylogie w całości to moim zdaniem dwójka faktycznie była najgorsza. Widać było, że twórcy "badali" nowe rzeczy, zmieniali mechaniki. To co dla mnie było największym minusem to przedstawienie świata bardziej w kierunku zachodniego fantasy. Nie było wyzimskiego klimatu jedynki ale dużo się nauczyli pod Wiedźmina 3
Też mi 2 niepodzeszła
Z jeden strony grafiką była ok ale kolororytstyka gry była taka sobie.
Dwójka miała najlepszy główny wątek w trylogii oraz świetnie napisane postacie. Najsłabsza to jest jedynka, fabuła to kalka książek a system walki to nieporozumienie.
Jedynka ma świetną fabułę, najlepszy klimat a system walki mi się zawsze podobał.
No to cieszę się, że ci się Wiedźmin 1 podobał, ja tę grę uważam za gniota i żałuję straconego na nią czasu. Ilu ludzi tyle opinii.
Dwójka ma najlepszą fabułę ze wszystkich części, nie licząc dodatków + chyba najbardziej klimatyczną lokację w serii, czyli Flotsmam (Biały Sad jest blisko). Problemem jest przede wszystkim długość, bo nawet licząc drogi Iorwetha i Rocha, jest bardzo krótka, jeden dłuższy akt by dużo dał tej grze. Na premierę robiła wrażenie, chyba nawet większe niż Wiedzmiń 3, szkoda, że nie nigdy nie dostała żadnego dodatku.
Najgorszego XD
daj sobie chłopie już spokój z tymi "artykułami" bo to jest dramat jakiś.
Dzień bez Wiedźmina na golu, dniem straconym dzisiaj to nawet aż dwukrotnie, a jeszcze sajberpank się znalazł, gol widzę w niezłej formie.
A ja powiem, że dwójeczka jest momentami najlepsza. System walki, który choć jest trochę toporny to mimo wszystko jest ciekawszy, niż to klikanie z jedynki i bezstresowe machanie mieczykiem z trójki, zdarzało się, że momentami było nawet trudnawo i wreszcie czułem, że te wszystkie eliksiry jednak po coś tu są. Fabularnie też była świetna, nie było dłużyzn jak się zdarzało w innych częściach.
Jedyne do czego mógłbym się tak naprawdę przyczepić to chyba klimat, a raczej jego brak. Już pal licho z tym, że zabrakło tej "słowiańskości", ale po prostu kolorystyka była tu tak skopana, wszystko było aż za kolorowe i świeciło się jak psu jajca przez co wyglądało to dość miernie. Wszystkie lokacje też były jakieś takie "randomowe" i nie czułem, że chodzę po jakimś ciekawym świecie.
Czytanie ze zrozumieniem wśród GOL-owej społeczności to rzadkość, widzę. Autorowi chodziło o to, że spośród trzech dużych wiedźmińskich gier ta podeszła mu najmniej, co nie znaczy, że to gra słaba. To po pierwsze. Po drugie to OPINIA autora tekstu. A ta jest jak dupa - każdy ma swoją. Możesz się zgadzać lub nie, ale prawa do własnego zdania nie odmawiaj nikomu. Tym bardziej, że mało jest tu krytyki konstruktywnej, a zwykłe hejterstwo. Byle tylko szpilę wbić. Co, nieudany dzień, lewą nogą się wstało? Lepiej matce kup kwiaty, czy tam idź na spacer, zamiast pisać tu swoje gorzkie żale. I tak jest też pod recenzjami, które z definicji są subiektywne. Można odczuć autentyczny wstyd i zażenowanie pisząc takie oczywistości, ale jak widać, przypomnieć nie zaszkodzi. Tym bardziej, że do niektórych użytkowników nie tyle nie dociera słowo SUBIEKTYWIZM, ale w ogóle nie czyta nic poza tytułem tekstu, ew. nagłówkiem.
Bądźmy poważni, drugi Wiesiek to gra będąca kilka klas wyżej od swojego pierwowzoru... i wcale nie jestem pewien czy gorsza od Dzikiego Gonu.
Sam system walki deklasuje Wiedźmina 2 jako dobrą grę, zwłaszcza jako grę cRPG gdzie walka jest jedną z podstaw dobrej zabawy, oprócz dobrej fabuły, systemu rozwoju postaci i samych postaci pobocznych, a ty coś mówisz o Dzikim gonie, jak to nawet od 1 wiedźmina jest słabsze.
W 3 co prawda jeszcze nie grałem, ale z tych dwóch części, Zabójcy Królów są zdecydowanie gorsi od jedynki, i to nawet nie jest w żaden sposób kontrowersyjna opinia, więc nie wiem skąd to oburzenie w komentarzach.
Oczywiście że nie kontrowersyjna, zwyczajnie błędną.
Powodów jest kilka.
System walki z jedynki to parodia. Naprawdę nie jestem pewien czy to w ogóle można systemem walki nazwać. Kompletnie nie ma polotu do przemyślanej i wymagającej walki z drugiego Wieśka.
Dwójka ma też zwyczajnie lepsza fabułę. Postaci są lepiej zarysowane, ciekawsze, ich losy zwyczajnie interesują.
Pierwszy Wiesiek to strasznie drewniana i toporna gra, w przeciwieństwie do sequela.
Nie wspominam już o tych kartach dla młodych koniobijców które były mówiąc delikatnie żenujące.
Ma lepszą fabułę
Ma gorszą fabułę.
Drugi Wiesiek to strasznie drewniana i liniowa gra. OSKRYPTOWANA z klaustrofobicznymi lokacjami. Poza tym nie ma tego klimatu.
Ma gorszą fabułę.
Oczywiście możesz mieć takie zdanie, nie mogę od każdego wymagać dobrego gustu XD.
Drugi Wiesiek to strasznie drewniana i liniowa gra.
Liniowa owszem, właśnie dlatego fabuła jest taka dobra.
Poza tym nie ma tego klimatu.
Niech zgadnę, tego słowiańskiego, którego notabene nigdy nie było w książkach hehe. Tak naprawdę to właśnie klimat dwójki najlepiej koresponduje z klimatem książek którym zawsze było bliżej do legend arturiańskich niż do jakiejś wyimaginowanej słowiańskości.
Dla większości W3 > W1 > W2, ale mniejsza część W3 > W2 > W1 dla których klimat i soundtrack ma mniejsze znaczenie, a akurat w tym jedynka miażdży dwójkę. Fabułę obie części mają ok i tu pewnie zdania są podzielone czy lepsza ta z jedynki czy dwójki. Większość fabuł najlepszych z gier RPG mają produkcje nieliniowe i taki też jest Witcher 2, który ma wiele wyborów. Pisanie, że jest liniowy jest kiepskim żartem. Co do systemu walki z Witcher 1 to był on dość oryginalny, ale zarazem kontrowersyjny jak na grę action RPG TPP, gdzie mamy właściwie związane ręce, bo tylko reagujemy na kolor ikonki kliknięciem. To być może najmocniej przeszkadza ludziom w Witcher 1.
Nie mówiłem o liniowej fabule; chodziło o liniową "grę", rozgrywkę, np. cały prolog, gdzie robisz to, co każą. Jak ja nie lubię takich gier, wyjdziesz za linię, koniec gry, powtórka. Nie zmieścisz się w ramie czasowej, powtórka. Nie wykonasz xxx polecenia dokładnie według skryptu, powtórka. I tak w koło. W dwójce muzyka też najsłabsza. A co do wyborów, dokładnie nie wiem ile, ale myślę, że nie dużo. Najwyżej kilka ważnych wyborów.
Wielka szkoda, że dwójka nie miała tak rewelacyjnej muzyki jak jedynka i trójka.
Większość fabuł najlepszych z gier RPG mają produkcje nieliniowe i taki też jest Witcher 2, który ma wiele wyborów. Pisanie, że jest liniowy jest kiepskim żartem.
Zależy co rozumiesz przez liniowość. Jeśli mówimy tu o wyborach "rozgałęziających" ją to tak, natomiast fabuła drugiego Wieśka nie jest rozwodniona tonami fedexowych zadań pobocznych przez co jest skondensowana i angażująca.
Co do systemu walki z Witcher 1 to był on dość oryginalny, ale zarazem kontrowersyjny jak na grę action RPG TPP, gdzie mamy właściwie związane ręce, bo tylko reagujemy na kolor ikonki kliknięciem.
Nie wiem czy tu w ogóle można mówić o systemie walki, to jakaś minigierka.
Przez nieliniowość mam na myśli wybory jakich dokonujemy w grach, a zadania poboczne to bardziej bonus zapewniający więcej contentu i dłuższą zabawę. Cała trylogia WItcher ma skrajnie ubogi rozwój postaci co nieco zawęża nieliniowość. Wybory też nie polegają na różnym podejściu do danych momentów i skupiają się głównie na wybieraniu 2 opcji w dialogach, które jednak prowadzą do mniejszych lub większych konsekwencji. W całej trylogii je mieliśmy, ale najbardziej kluczowy wybór zmieniający nam grę ma jednak Witcher 2, gdy wybieramy jedną ścieżkę Iorweth/Roche i mamy zupełnie inną grę w akcie 2 i 3.
System walki z jedynki to parodia. Naprawdę nie jestem pewien czy to w ogóle można systemem walki nazwać. Kompletnie nie ma polotu do przemyślanej i wymagającej walki z drugiego Wieśka.
Nie uważam tak. Odblokowywane kombosy wyglądały naprawdę świetnie, a w 2 tego nie ma; zamiast tego Geralt od początku do końca ma ten sam schemat ciosów. Styl silny w 2 jest totalnie nieresponsywny - Geralt nawet małym mieczykiem machał jakby dzierżył przyciężkawego Claymore'a. Następna rzecz - turlanie. Kompletnie OP, ponieważ Geralt podczas animacji staje się nieśmiertelny, co w konsekwencji prowadziło do sytuacji, że walka za bardzo premiowała znaki i działała na zasadzie: Turlaj się aż naładujesz energię -> rzuć Igni/Aard/Quen-> powtórz całą sekwencję. Nad idiotyzmem z obchodzeniem przeciwników z tarczami nie będę się nawet rozwodził.
Dwójka ma też zwyczajnie lepsza fabułę. Postaci są lepiej zarysowane, ciekawsze, ich losy zwyczajnie interesują.
A to paradne. Dwójka... lepszą fabułę... ok, buddy.
W 2 masz Iorwetha, który jest praktycznie kopią 1:1 Yaewinna - strasznie odtwórcza i jednowymiarowa postać; wystarczy sobie uprzytomnić, jak bardzo różni się Zygfryd od Roche'a, żeby sobie uzmysłowić, jak CDP spaprał jedną z najważniejszych postaci w grze. Następnie: Wiedźmin 2 praktycznie nie wykorzystuje postaci z dalszych planów - praktycznie wszystkie najciekawsze postaci są postaciami pierwszoplanowymi i praktycznie nie ma tak zabawnych postaci, jak 'Starszy ceglarz', czy 'Babcia', które to postaci służą jako comic relief i pozwalają rozładować nagromadzone napięcie. Last but not least: Wiedźmin 1 ma Talara, 2 go nie ma, więc przegrywa już na samym starcie.
Pierwszy Wiesiek to strasznie drewniana i toporna gra, w przeciwieństwie do sequela.
Opinia wsparta jedynie na dwóch przymiotnikach. Masz dar przekonywania, nie ma co :D
Nie wspominam już o tych kartach dla młodych koniobijców które były mówiąc delikatnie żenujące.
To jest coś na co nikt, prócz zacietrzewionych obrońców moralności nie zwraca uwagi. Powiedz: Doznałeś apopleksji, gdy zobaczyłeś kawałek animowanego cycka, czy skończyło się jedynie na wyrywaniu włosów z głowy? Element kompletnie nieważny; to że już w samej grze jest, nie wpływa w negatywny sposób na jej odbiór, ponieważ ma zerowy wpływ na jakikolwiek element samej gry: Gameplay, fabuła, muzyka, system walki, grafika... na który z owych elementów, erotyczne karty wpływają?
Opinia wsparta jedynie na dwóch przymiotnikach. Masz dar przekonywania...
O tym samym pomyślałem.
Odblokowywane kombosy wyglądały naprawdę świetnie, a w 2 tego nie ma;
Jeśli robisz coś kliknięciem myszki to nazywanie tego kombosem to nieśmieszny żart XD.
zamiast tego Geralt od początku do końca ma ten sam schemat ciosów. Styl silny w 2 jest totalnie nieresponsywny - Geralt nawet małym mieczykiem machał jakby dzierżył przyciężkawego Claymore'a. Następna rzecz - turlanie. Kompletnie OP, ponieważ Geralt podczas animacji staje się nieśmiertelny,
Tak wygląda walka choćby w Soulsach, to jest system walki który świat pokochał, i słusznie.
co w konsekwencji prowadziło do sytuacji, że walka za bardzo premiowała znaki i działała na zasadzie: Turlaj się aż naładujesz energię -> rzuć Igni/Aard/Quen-> powtórz całą sekwencję.
O nie, gra wymagała żebyś wykorzystywał mechaniki w niej zawarte, nie wystarczało kliknięcie myszką... No zbrodnia normalnie XD.
Opinia wsparta jedynie na dwóch przymiotnikach. Masz dar przekonywania, nie ma co :D
Wiem.
Gameplay, fabuła, muzyka, system walki, grafika... na który z owych elementów, erotyczne karty wpływają?
No na gameplay i na fabułę oczywiście.
Natomiast nie pisałem że ten wpływ był jakiś wielki tylko że był to żenująco słaby chwyt żeby przyciągnąć do gry pryszczatych koniobijców.
Jeśli robisz coś kliknięciem myszki to nazywanie tego kombosem to nieśmieszny żart XD.
Kombos to ograniczona czasowo, następująca po sobie sekwencja 'ciosów'. System walki z Wiedźmina i łączenie kombinacji w zupełności pokrywają tę definicję.
Tak wygląda walka choćby w Soulsach, to jest system walki który świat pokochał, i słusznie.
Czytałem o tej inspiracji, ale faktycznie zapomniałem jej przywołać. Tym niemniej dziękuję, że byłeś tak miły i dostarczyłeś mi kontrargument prosto do rąk - brak innowacji i odtwórczość to kolejna wada systemu walki w 2 'Wieśku'. Nie wiem, czy ludzie kochają system walki z "Soulsów", ale wiem, iż ten z Wiedźmina 2 ma spore grono przeciwników; tym niemniej te Twoje mentalne wygibasy, gdy próbujesz złączyć obie rzeczy w jedno i stworzyć jakąś fikcyjną równorzędność są stosunkowo komiczne.
O nie, gra wymagała żebyś wykorzystywał mechaniki w niej zawarte, nie wystarczało kliknięcie myszką... No zbrodnia normalnie XD.
Następne pudło i brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Nie chodzi o żadne wykorzystywanie "mechaniki", tylko o zbyt mocne premiowanie jednej "mechaniki" ponad drugą. Geralt był w pierwszej kolejności szermierzem, a w grze [z mojej perspektywy] dużo łatwiej grało się czaromiotem-akrobatą.
Podobnie było w grze Arx Fatalis, która praktycznie narzucała graczowi granie czystym magiem lub hybrydą maga z inną klasą.
Natomiast nie pisałem że ten wpływ był jakiś wielki tylko że był to żenująco słaby chwyt żeby przyciągnąć do gry pryszczatych koniobijców.
Chłop se stworzył w głowie jakąś bzdurę, później w nią uwierzył, a na końcu się oburzył. Śmiech na sali :D
Ogólnie bardzo słaby post. Widać, że tworzenie tego typu biedackich i żenujących one-linearów to maks. co możesz z siebie wykrzesać. Nie trać więcej mojego czasu, bo nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji i w gruncie rzeczy Twoja aktywność ogranicza się do wyśmiewania/szydzenia, zamiast wymiany konkretnych argumentów, ale... jak dorośniesz, to - kto wie - może otrzymasz kolejną szansę ;)
Zabójcy Królów są zdecydowanie gorsi od jedynki, i to nawet nie jest w żaden sposób kontrowersyjna opinia, więc nie wiem skąd to oburzenie w komentarzach
No jak przeczytasz komentarze to jednak zdania są mocno podzielone, więc twoja opinia jak najbardziej jest kontrowersyjna. No ale ty pewnie jesteś jednym z tych co swoją opinię uważają za prawdę objawioną z którą wszyscy mają się zgadzać.
Zabójcy Królów to moim zdaniem bardzo dobra gra, do której chętnie wracam i za każdym razem bawię się równie dobrze. Jedynka natomiast to gniot, nie grałem w to zaraz po premierze więc nie mam żadnych sentymentów. Fabuła mi się nie podoba, system walki mógłby rywalizować z Morrowindem (IMO ten z Morrowinda wygrywa), grafika jest szarobura i brzydka, twarze postaci powykrzywiane jak w jakiejś karykaturze. W tej grze bronią się tylko i wyłącznie soundtrack oraz pojedyncze poboczne wątki fabularne.
W 2 masz Iorwetha, który jest praktycznie kopią 1:1 Yaewinna - strasznie odtwórcza i jednowymiarowa postać;
Fakt, gościu który próbuje cię przez większość gry przekonać do swojego i mimo tego że stawia się w pozycji wyższej, to sam z siebie stara się nie gardzić ludźmi, oraz walczy głównie z powodu działań drugiej strony konfliktu, jest jak nic podobny do gościa który nafaszeruję cię strzałami gdy dostanie złą odpowiedź przy pierwszym spotkaniu, gardzi ludźmi i jedyną jego motywacją jest chora nienawiść... którą się wręcz szczyci, a którą temperuje Saskia. No dwie krople wody.
Kombos to ograniczona czasowo, następująca po sobie sekwencja 'ciosów'. System walki z Wiedźmina i łączenie kombinacji w zupełności pokrywają tę definicję.
Jeśli sekwencje ciosów uruchamia się jednym kliknięciem myszki i jest ja w stanie wykonać 80 letnia staruszka która pierwszy raz w życiu widzi komputer to to jest popierdółka a nie kombos.
Tym niemniej dziękuję, że byłeś tak miły i dostarczyłeś mi kontrargument prosto do rąk
Taki już jestem, uroczy do bólu.
brak innowacji i odtwórczość to kolejna wada systemu walki w 2 'Wieśku'.
Inspirowanie się najlepszymi możliwymi wzorcami to nie wada.
Następne pudło i brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Nie chodzi o żadne wykorzystywanie "mechaniki", tylko o zbyt mocne premiowanie jednej "mechaniki" ponad drugą. Geralt był w pierwszej kolejności szermierzem, a w grze [z mojej perspektywy] dużo łatwiej grało się czaromiotem-akrobatą.
To że gra się łatwiej to nie oznacza że tak trzeba grać. Bez problemu możesz grać Geraltem szermierzem, tylko się tego naucz. Wiedźmin 2 to gra action RPG z systemem walki opartym o Soulsy. Ten system działa tak że choćbyś nie wiem jak mocno postać rozwijał to żeby czuć się pewnie musisz po prostu nauczyć się walczyć. Kolejna analogią jest to że Wiedźminie 2 podobnie jak w Soulsach granie postacią opartą o magię to swoisty "easy mode". Jest to jak najbardziej OK.
Chłop se stworzył w głowie jakąś bzdurę, później w nią uwierzył, a na końcu się oburzył. Śmiech na sali :D
A tego do końca nie rozumiem.
To twoim zdaniem tych kart tam nie ma? Wymyśliłem to sobie?
Sama erotyka w grach jest spoko. Swoją drogą Wiedźmin 2 pokazał jak można dobrze ją w grze umieścić.
Erotyka w pierwszym Wiedźminie to wypadkowa dwóch czynników:
- chcemy kasy od gówniarzy którym pierwsze strzały testosteronu zrobiły z mózgu watę;
- nie chce nam się robić scen erotycznych;
I to jest właśnie żałosne :).
Ogólnie bardzo słaby post. Widać, że tworzenie tego typu biedackich i żenujących one-linearów to maks. co możesz z siebie wykrzesać.
Ale za to ładnie tańczę.
Ten system walki z Soulsów jest komiczny. O ile pasuje do japońskich gier, gdzie realistyczność ma małe znaczenie i postacie chodzą z mieczami większymi od nich samych, tak nie pasuje on do wiedźmina. Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić książkowego Geralta, który co chwilę się turla.
Powiem tak: W najlepszych grach RPG w historii system walki często prawie nie istnieje.
A walka, nie tylko w drugim Wieśku jest "koślawa". To się tyczy całej trylogii.
Aha, czyli ten system walki pasuje do gier japońskich (nie to żeby Soulsy jakoś specjalnie wyglądały na pierwszy rzut oka jak gry z Japonii), ale do gier w których zmutowany łowca potworów bije nekery, kikimory, bazyliszki i trole jest zdecydowanie zbyt mało realistyczny XD. No ciekawa koncepcja. Twórcy Lord's of the Fallen, The Surge, Mortal Shell czy o zgrozo Assassin's Creed Valhalla zdają się nie podzielać tej opinii.
Nie uważam też żeby "system walki" w którym Gerald po wciśnięciu klawisza myszy wyglądał jakby się od komarów oganiał był lepszy.
System walki z dwójki był spoko, narzekają na niego głównie fani tego samograja z pierwszej części bo nagle się okazało że gra wymaga jakiegoś skilla.
Z tego co wielokrotnie czytałem W2 jest w Polsce uważany za grę gorszą od pierwszego Wiedźmina, na Zachodzie jednak jest dokładnie na odwrót [co nie jest dziwne zważywszy, że gra była robiona pod zachodniego, konsolowego gracza].
No ale ty pewnie jesteś jednym z tych co swoją opinię uważają za prawdę objawioną z którą wszyscy mają się zgadzać.
Tak, dlatego to ja próbuje dyskutować na poziomie, a Ty ujadasz jak mały, wściekły ratlerek, bo postanowiłem publicznie wyrazić zdziwienie oraz nazywasz moją opinię 'kontrowersyjną', bo jakoś tak dziwnie nie pokrywa się z Twoją - paradne.
Jedynka natomiast to gniot, nie grałem w to zaraz po premierze więc nie mam żadnych sentymentów. Fabuła mi się nie podoba, system walki mógłby rywalizować z Morrowindem
Dwójka natomiast jest: Spłycona do granic możliwości, ma średnio-ciekawe postaci, słabą fabułę, brak klimatu, nietrafione pomysły, muzyka... nie potrafię przywołać nawet jednego utworu, który bym pamiętał.
Morrowind ma lepszy system walki... i co w tym urągającego?
grafika jest szarobura i brzydka, twarze postaci powykrzywiane jak w jakiejś karykaturze.
Czyli dokładnie taka jaka powinna być? Czytałeś Ty chociaż książki? Do 4 rozdziału widocznie też nie doszedłeś.
Zupełnie nie wiem o co Ci chodzi z tymi twarzami.
W tej grze bronią się tylko i wyłącznie soundtrack oraz pojedyncze poboczne wątki fabularne.
A także bestiariusz, dziennik, dialogi, wątek główny, grafika [nie licząc modeli postaci], 4 rozdział [który jest jednym z najlepszych etapów w historii gatunku], klimat, postaci, brak jednoznacznego podziału na dobro i zło, system rozwoju, długość gry, easter eggi, grywalność, replayability, humor, wybory [które mają konsekwencję]... i tak dalej.
W trójkę nie grałem, ale jedynka jest dla mnie zdecydowanie lepsza od dwójki, mimo grafiki, czy sterowania.
Dwójka zbyt poszła w stronę zachodnich RPG akcji, wzorem był chyba Batman AA, jak pamiętam i to był błąd.
Klimat też zdecydowanie poszedł w stronę typowego zachodniego fantasy.
Faktycznie, do tej pory nie skończyłem. 11 lat! Jedynka znacznie lepsza.
Ja to bym chciał aby inne gry były tak samo "najgorsze" jak Wiedźmin 2, bo według mnie ta gra była świetna i chyba miała najlepiej napisane dialogi z całej serii. Jedyną jej wadą było to, że była zbyt krótka.
11 lat najgorszego Wiedźmina (...)
Przecież serial od Netflixa zadebiutował 3 lata temu.
Dwójka jest najgorsza z trylogii, ale to też świetna gra. Cała trylogia jest b.dobra. Celowo w taki sposób wyprodukowali Witcher 2, że jest najmniej słowiański, bo ich celem było złapanie za ogon również rynek amerykański co jak pokazała przyszłość (sprzedaż trójki w USA) było prawdopodobnie najlepszym ruchem CD Project w kwestii zagwarantowania sobie niezależności finansowej na lata mając na uwadze z jakimi problemami borykali się na etapie produkcji całej trylogii. Dwójka była dużo bardziej znana niż jedynka w USA, dlatego wiele osób czekało tam za trójką choć wiadomo, że kluczowym czynnikiem był wzorcowy marketing przed Witcher 3. Popularność trójki i jej długie nogi napędziła też mocno sprzedaż jedynki i dwójki.
Siłą Witcher 2 jest kluczowy wybór jakiego dokonujemy na koniec 1 aktu, który sprawia, że akt 2 i 3 jest praktycznie zupełnie inny. Więc grę trzeba przejść minimum da razy, bo różnice są ogromne. Jest to duży atut tej gry,
Jest opcja żebyście pisali w tytule artykułu, kto go pisał? Wolę omijać kupy niż czyścić buty.
Może W2 to jest najgorszy Wiedźmin ale fabułę razem z wyborami na pewno ma lepszą niż W3.
11 lat najgorszego Wiedźmina
Kontrowersyjna opinia, ale imo 2 jest właśnie najlepsza, 1 zacząłem grać za późno i gra już mnie troche odpychała, a 3 natomiast ma mocny początek, ale potem robi się tak nijak, i jedynie Serca z kamienia mocno mi siadły, a w 2 grało mi się najlepiej
Autor pisze jaka część trylogii podoba mu się najmniej, połowa komentarzy to hejt przygłupów nie potrafiących znieść tego, że ktoś ma inne zdanie. A przecież nawet nie stara się wypowiadać obiektywnie, do czego też ma pełne prawo i z czym można najwyżej polemizować jak komuś się chce, tylko jasno daje do zrozumienia, że przedstawia swoje własne odczucia. I tak jest za każdym razem przy każdym artykule który nie jest ściśle informacyjny. Od razu wiem, że jak np pojawi się jakiś ranking, top coś tam i inne tego typu artykuły to w komentarzach będzie szambo.
Też najmniej lubię wiedźmina 2 choć to dalej świetna gra. Intensywna narracja, dobra fabuła, świetne postaci i dialogi, chyba najlepszy voiceacting, Flotsam, zadania poboczne. Pierwszego wiedźmina chyba wolę tylko z powodu sentymentu co nie znaczy, że i on nie jest dobrą grą.
Źle wspominam dwójkę, bo zmieniałem wtedy monitor, na nowym wyskoczył mi błędny piksel na samym środku ekranu, a gra była na tyle krótka, że przemęczyłem się te kilka dni, zanim doszło do wymiany.
Z perspektywy czasu - "rozdwojenie" drugiego aktu było błędem. Co prawda dzięki temu gra długo żyła, za drugim podejściem otrzymywaliśmy zupełnie nową lokację, historię i postacie - grało się znakomicie. Ale też odbiło się to negatywnie na długości samej gry: akt trzeci był bardzo krótki, twórcom wyraźnie zabrakło pieniędzy i zasobów, żeby zrobić tam coś więcej. W późniejszych patchach i wersji rozszerzonej dodano kilka zadań i rozbudowano III akt, ale to wciąż było nie to.
QTE to był chyba najgorszy element tej gry i cieszę się, że w którymś patchu zostały usunięte.
Walka turlana może i była śmieszna, ale o cały rząd wielkości lepsza od sekwencyjnego klikania znanego z jedynki.
Picie eliksirów zrealizowano bardzo poprawnie, ale był jeden problem: poza paroma wyjątkami nigdy nie wiedziałeś, kiedy i z kim przyjdzie do walki. Potwory napadały znienacka - wtedy cały ten rytuał picia był bezużyteczny. O wiele lepiej sprawdza się ciągnięcie eliksiru z gwinta jak w jedynce i trójce.
Dwójka zawiera to, co zbudowało klimat i sukces dwóch pozostałych części: przemyślane, niebanalne zadania poboczne, barwne postacie, FANTASTYCZNE dialogi. Ten cudowny brak bieli i czerni - rzadko mieliśmy rozwiązanie "jednoznacznie dobre" i "jednoznacznie złe", najczęściej był to po prostu wybór między różnymi odcieniami szarości, pozostawiający gorzki posmak. Jak w życiu. No i to niestandardowe zakończenie!
spoiler start
Długo i zawzięcie ścigałem Głównego Złego, ale gdy go w końcu dopadłem - to okazywało się, że walka z nim nie miała już żadnego sensu i niczego by nie zmieniła. Lawina wydarzeń ruszyła. Można było co prawda zatłuc go i tak, dla samej zasady - albo napić się wódki i rozejść się w swoje strony. Tym bardziej, że mimo wszystko coś mu zawdzięczamy. Zdecydowanie najlepsze zakończenie gry, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia.
spoiler stop
Co osoba to inne zdanie. To normalne, że każdy ma jakieś inne spostrzeżenia odnośnie gry, każdy jest inny.
W w1 grałem raz (w 2019r), była to moja pierwsza przygoda z wieśkiem, bardzo mnie wciągnęła mimo słabej grafiki i systemu walki, fabuła super. Nie podobała mi się
spoiler start
lodowa ziemia
spoiler stop
.
W w2 grałem dwa razy (stroną Rocha w 2020r i Iorwetha w 2021r). Jest to dobra gra, może ciut za krótka, ale możemy przejść dwa razy. Fabuła też trzyma poziom, choć nie było za często tego łał. Grafika ujdzie.
Teraz gram pierwszy raz w w3, 15 h za mną. Fabuła się rozwija, gra wciąga, ogrom świata trochę przytłacza, ale kwestia przyzwyczajenia.
Z eliksirami się akurat nie zgodzę. Picie i warzenie potek w 2 miało charakter strategiczny, walkę trzeba było zaplanować i przemyśleć. W 3 te eliksiry sprawiają wrażenie Monsterków, które moge sobie w dowolnej chwili wziąć z lodówki, doładować się energią i lecieć dalej.
Zgodzę się z teatralnością, po latach bije bardzo po oczach.
Jak dla mnie to 2 było dużo lepsza od 3. Mimo że kilka razy odbijałem się od Zabójców Królów, to za 4 czy 5 razem udało się ukończyć. Po ciężkim początku gra jednak bardzo mnie wciągnęła fabularnie i przy każdym kolejnym uruchomieniu byłem ciekaw co dalej.
Dziki Gon technicznie może i był lepszy, ale grafika to nie wszystko. Fabularnie szału nie było, a i bardziej otwarty świat i śmieciowe ? na mapie strasznie ja rozwodniły. Grało się bo grało, ale bez zapału.
Moim zdaniem najgorsza jest jednak część 3. Choć papiętam swój zawód przy drugiej części gdy kupiłem ją w dniu premiery. Ta gra to tragedia. Mimo to jakoś udało mi się ją skończyć. W3 nigdy nie skończyłem i nie skończę. Moim zdaniem tak słabej gry dawno nie było i nie prędko takiej będzie.
Dla mnie akurat to Wiedźmin II to najlepsza część trylogii. Najbardziej wierna książkom dodatkowo miała najlepiej wykonane i z charakteryzowane postacie. Część 3 to przy niej totalny regres która się broni głownie gigantyczną zawartością. W części trzeciej poza Ciri właściwie wszyscy to miękkie ... Gra dodatkowo idealnie pokazywała fabułę w zależności od wybranej ścieżki i co więcej pomimo wyborów w każdej z nich zazębiała się całościowo i po skończeniu całości zostawiała kompletny obraz kunsztu scenarzystów.
Nie ma przy tym żadnego zdziwienia bo wystarczy spojrzeć na reżyserów i producentów W2. Gdyby nie gigantyczne wtedy problemy cdp to tylko możemy sobie wyobrazić co by było jakby W3 zostało wsparte tymi osobami.
W3 to fenomenalna pozycja ale głównie za rozmach i za kreacje świata, W2 to brylant ze względu na fabułę i postacie.
Wątki polityczne są świetne w grach RPG. Pewnie najlepszy ten z Deus Ex 2000. Niestety obecnie tak dobrych gier nie tworzy się, bo gry wysokobudżetowe są spłycone. Kiedyś najbardziej ambitne i kreatywne gry to wysokobudżetówki i średniobudżetówki, a w erze casualowej niskobudżetowe. CD Project to jedno z nielicznych korpo, gdzie ich gry nie są bezpieczne na jedno kopyto, bo każda produkcja od nich jest z inną mechaniką.
Co kto lubi. Ja tam wolę folklor, coś na 4 akt W1. Czy też wiedźmy, duchy, czarną magię, wampiryzm, klątwy itd. Do tego bagna, cmentarzyska, czy nawet gotyk.
Z Cyberpunka to klimaty: Terminator czy Blade Runner, brudna, zdemoralizowana, skażona, ciemna dystopia.
Znowu artykuł oparty na kontrowersyjnej tezie żeby podbić dyskusje i wejścia
Najgorszy to był pierwszy Wiedźmin z prostego powodu, powstał na silniku do drużynowej walki D&D a chcieli go przerobić na action RPG i powstał system walki z gier rytmicznych, reszta z ekwipunkiem, rozwojem i budową świata też była dziwna i toporna
Za to fabuła a przede wszystkim treści zadań, dialogi i postacie do dziś mogą zawstydzić wiele dużo nowszych i lepiej zrobionych gier cRPG
Ale przecież o to chodzi w tych artykułach, o dyskusję.
Gdzie chcesz niby porozmawiać o grze sprzed kilkunastu lat, pod forum gry gdzie same juniorki się pokazują? Tutaj masz głównie ludzi, którzy na bieżąco tu zaglądają i znają się na wielu grach.
No dobra, są jeszcze ci, którzy przeczytają nagłówek i po raz setny napiszą, że usuną tu konto, bo autorzy śmią wygłaszać kontrowersyjne opinie:-P.
Najgorszy Wiedźmin ale nadal dobra gra. Brakowało w niej klimatu Wieśka, gra przez to że miała zupełnie różny 2 rozdział była bardzo krótka. Kolorowo jak w pokemonach. Muzyka zdecydowanie najsłabsza z trylogii.
Zgadzam się z artykułem.
A moim zdaniem, dwójka jest właśnie najbardziej niedocenioną grą ze wszystkich. Tak jak "hardkorowi" fani serii z nostalgią wspominają tego pierwszego wiedźmina a przytłaczająca większość uznaje Dziki Gon za najlepszą czy nawet jedyną dobrą część sagi tak Wiedźmin 2 nie ma praktycznie nikogo kto by docenił ją za to czym jest i spojrzał jako na wartościową grę samą w sobie. Ot, taki wstęp do Dzikiego Gonu, który jeszcze nie jest wielkim hitem ale już "zatracił" wiedźmiński klimat.
Natomiast moim zdaniem jest to gra sama w sobie bardzo dobra i wiele elementów robi znacznie lepiej niż pozostałe części trylogii. Dla przykładu:
- Nieliniowość fabuły - W zależności od wyborów dostawaliśmy praktycznie dwie gry. Nie dość że fabuła biegła inaczej to cały drugi (najdłuższy) akt był odmienny w zależności od podjętych wyborów (nawet rozgrywał się w innym miejscu). Wiadomo, że było to łatwiej osiągnąć w grze na 30h niż na 100h ale wciąż W2 pozostaje najbardziej nieliniową grą w trylogii.
- Kwestie polityczne - Jedyna część w której kwestie polityczne faktycznie przypominają te przedstawione w książkach. Jest zawile, mamy mnóstwo różnych graczy i stronnictw a całość ostatecznie składa w spójną i logiczną całość. O dwie klasy wyżej niż w Dzikim Gonie gdzie uproszczono wszystko do schematu "Radowid vs Emhyr".
- Stylistyka gry, projekt ekwipunku - Wiedźmin 2 to jedna z najlepszych gier w tym względzie (który swoją drogą jest strasznie pomijany przy ocenianiu gry). Każdy pancerz wygląda unikatowo, oryginalnie a przy okazji sprawia wrażenie czegoś co faktycznie chroni przed ciosami. To samo zresztą tyczy się mieczy. A także uzbrojenia czy ubioru NPCów. Może się to wydawać mało istotną pierdołą, ale ostatecznie przyczynia się do tego, że świat przedstawiony wygląda na rzeczywiste i spójne miejsce a nie kolejne fantasy wyciągnięte z maszyny losującej.
- Stylistyka/Grafika - Pomimo 11 lat na karku gra wciąż wygląda fenomenalnie, głównie za sprawą bardzo charakterystycznej oprawy graficznej. Wiem, że wielu mogła ona nie przypaść do gustu ale moim zdaniem jest ona niesamowicie klimatyczna i jest bardziej charakterystyczna niż ta z Dzikiego Gonu.
- Soundtrack - Tak jak uwielbiam muzykę z W1 i W3 tak ostatecznie dwójka chyba wypada z nich wszystkich najlepiej. W jedynce czuć mimo wszystko te bieda syntezatory, z kolei w trójce momentami utwory zaczynają trącić "zimmerszczyzną". Natomiast dwójka stanowi mądry kompromis między garażową jedyną a hollywoodzką trójką. Nie będę twierdzić, że Zabójcy Królów są pod tym względem lepsi od pozostałych ale na pewno nie znajdują się niżej.
Podsumowując - dwójkę spotkał bardzo specyficzny los. Przez to, że z jednej strony nie jest tak niszowa jak jedynka ale jeszcze nie ma rozmachu trójki, została z nich wszystkich najbardziej zapomniana. I to pomimo tego, że jest to naprawdę świetna gra - ot. bardziej kameralna, z krótszą historią skoncentrowaną raczej na lokalnych walkach o władzę niż na ratowaniu świata.
"dwójkę spotkał bardzo specyficzny los. Przez to, że z jednej strony nie jest tak niszowa jak jedynka ale jeszcze nie ma rozmachu trójki, została z nich wszystkich najbardziej zapomniana."
Przesadzasz z tym "zapomniana". Sprzedaż jedynki i dwójki w ostatnich kilku latach dzięki popularności trójki wskazuje, że te gry są równie popularne co w pierwszych latach od premiery, bo są chętnie kupowane w dystrybucji cyfrowej.
Ludzie zagrywają się do dziś bardzo chętnie w najlepsze klasyki z lat 80' i 90', a mieliby zapomnieć o grze z 2011 roku tak popularnej serii jak Witcher jest niemożliwością. Boom jaki wywołała trójka na świecie właśnie dała długie nogi całej trylogii i szybko te gry nie będą zapomniane.
Osobiście Witcher 2 przechodziłem w 2017 i 2020 roku. Identycznie trójkę z dodatkami. A jedynkę w sumie trzy razy, bo dawno temu dwa razy i powróciłem w 2017.
Nie chodzi mi tu o zapomnienie w sense dosłownym bo trudno żeby nagle gra tego typu wyparowała zupełnie ze świadomości. Chodzi raczej o to, że kiedy rozmawia się o trylogii Wiedźmina to oczywiście wszyscy niemal uwielbiają trójkę, jedynka ma mniejsze ale wierne grono fanów jako ten "oryginał", natomiast dwójka przeważnie pojawia się w różnych rozmowach jako "ta pomiędzy". Nawet jeżeli nie został zapomniany fakt jej istnienia to nie istnieje ona tak mocno w świadomości jak pozostałe. Jedynka i Trójka są często postrzegane jako unikalne dzieła. Dwójka (przynajmniej z moich doświadczeń) prawie zawsze funkcjonuje tylko jako część trylogii.
To część w którą chce mi się często zagrać najbardziej gdy myślę o trylogii gier. Może dlatego, że najmniej czasu z nią spędziłem. Jest krótka ale dość obfita w treść.
Walka jest świetna, może Geralt macha mieczem trochę jak cepem i wydaje się to być nieco dziki styl(Szkoły Kota hmm?) gdy porówna się z pięknymi 'samurajskimi cięciami' z W3 ale właśnie tak sobie wyobrażałem walkę Wiedźminów czytając książki. Niestety turlanie to mordęga, zwiekszenie tego o 100% to klucz do wygranych walk, bo gra jest momentami bardzo trudna.
Tak samo wygląd Geralta tutaj jest tak właściwie najlepszy, w książkach jest napisane, że miał parszywy ale pociagający(głównie czarodziejki) wyraz twarzy. Zdecydowanie nie był ulizanym 'metroseksualnym' dziadkem ze złotym sercem jaki z W3. Charakter też jest dobrze oddany, zarówno w W1 jak i W2.
Dodatkowo co odrzuciło mase ludzi to jego fryz w kucyk/kitke, który mi bardzo odpowiada, gdyż moje pierwsze zetknięcie z Wiedzminem to wlasnie komiksy wydane w lata 90tych a tam Geralt tak wlasnie jest ukazany.
W sumie większosc postaci drugoplanowych ma tu swietny wygląd. Triss, Zoltan i zwlaszcza Jaskier mi najbardziej odpowiadaja w tej odslonie. Wygladaja najlepiej. Grafika sprawia ze czuc w tej grze, w tym swiecie brud i niedoskonałosci w tych postaciach. Roche to swietny kompan, ma super teksty, niestety postac jakos w W3 jest zbyt stonowana i mniej ciekawa.
Ogółem gra zyskiwała dzięki wielu nowym pomysłom i silnikowi, które rozwiną dopiero W3 ale brakowało nieco klimatu i dzwieków z W1. Może W2 jest nieco zbyt polityczne a tego Geralt nie lubił bardzo ale zawsze się w coś wplątywał.
Z jednej strony to gra nieco ograniczona nawet w pewnych kwestiach wobec W1, z drugiej idealna na te 30h ponownego ogrania. Bo takiego W3 pomimo 7 lat od ogrania nadal zbyt dobrze pamiętam i nie chciałoby mi sie robic wszystkiego na 100% jak dawniej ale za 2-3 lata na 10-lecie hmm ;)
Ja uwielbiam każdą odsłonę Wiedźmina. Każda ma klimat wbijający w fotel. Mam ciarki już przy dźwiękach w menu gry w pierwszym Wiedźminie. Dwukrotnie przeszedłem całą trylogię i to nie był ostatni raz. :)
Dla mnie W2 był pod względem fabuły najlepszą odsłoną trylogii, do tego świetnie rozwinął ten świat pod względem geopolitycznym, czy militarystycznym. Multum frakcji, każda inna, ogólnie tego trochę brakowało mi przy trójce, która pod tym względem zamieniła się w taką rąbankę między Redanią a Nilfgaardem...
Dodatkowo strasznie podobało mi się podzielenie gry na dwie ścieżki, których historia wzajemnie się uzupełnia. Jakie było moje zdziwienie gdy grając drugi raz okazało się że smok to Saskia...
Kompletnie nie zgadzam się odnośnie czepiania się klimatu tzw. Słowiańskofilów... świat Wiedźmina jest na tyle barwny że wpierniczanie wszędzie "klimatu" o którym piszecie tylko by mu zaszkodziło i go zubożało, na szczęście CDP świetnie nim operuje i taka Krew i Wino zamiast chatek z gówna dało nam przepiękne widoki rodem z Toskanii, czy sama podstawka i Skandynawskie Skellige... w przypadku W2 dostaliśmy też monumentalne Elfickie ruiny Loc Muine, wykute w skalę kopalniane Vergwn, czy zapoznałem Flotsa w sercu pradawnej puszczy rozpościerającej się w dorzeczu Pontaru (hur dur zero klimatu, tylko słowiańskie chatki z gówna kryte strzechą!!!!1111oneoneone)
Chatka
No i na koniec iść druga część dała nam prawdopodobnie najlepszego antagonistę serii zaraz obok Odima, czyli Letho... jak ja lubię tą niejednoznaczną moral ie kupę mięcha, razem z Rochem i Iorvethem stworzyli dla mnie świętą trójcę tego świata...
Ale mi się nie podoba zmiana retoryki GOnline.. Mam, lubię, chcę mieć, niedobra, dobra.. Kiedyś artykuły były bardziej interpersonalne.
Najgorszy Wiedźmin ma 14 lat
11 lat od premiery, a gigant w postaci GOLa nadal używa jakichś koncepcyjnych grafik do newsa ;) Czy ten Geralt z okrągłą papą wygląda jak ten ze screenów z gry niżej? Czy Geralt na pudełku z grą wyglądał jak ten pampuch?
Złośliwie można powiedzieć, że drugi Wiedźmin to film interaktywny przerywany upierdliwą koniecznością grania. Ukończyłem ją trzy razy, ale więcej do niej nie wrócę, bo system walki, sterowanie i zachowanie postaci są doprawdy koszarnie męczące. Do plusów należą zdecydowanie scenariusz. Ale to tyle. Nawet muzyka specjalnie nie zapadła mi w pamięć. Walka z Keiranem była okrutnie frustrująca a trzeci akt w Loc Muinne to krótka misja plus parę sidequestów. Cały świat złozony z zamkniętych lokacji, ale niesamowicie klimatycznych. I właśnie, ta gra w ogóle jest pozbawiona słowiańskiego klimatu i "świeci" zachodem na kilometr. Było nie było, warto zagrać, bo ta część ma najlepszego obok O'Dimma villaina całej trylogii a mowa o Leto.
Jedyny mankament Wieśka 2 moim zdaniem to taki że grę trzeba było ukończyć dwa razy żeby poznać całą grę (ścieżka Yorwetha, ścieżka Rocha). Wolę jedną spójną grę.
Ale ukończyłem oba przejścia jak i całą trylogię i każda część dała mi wiele radochy
Skończyłem parę razy, mam do tej gry gigantyczny sentyment
Mi się bardzo dobrze w to grało. Tak na dwa przejścia idealne to było.
Też uważam W2 za najgorszego ale to pułapka.
Niedawno przeszedłem go po raz kolejny po dłuższej przerwie i muszę przyznać, że zapamiętałem go gorzej. To przekonanie, że gra jest najgorsza z serii sprawiło, że zacząłem o W2 myśleć jako o złej grze, a to gra dobra, naprawdę super mi się w nią teraz grało, chociaż nadal uważam, że przygody Geralta w W1 i W3 są lepsze.
Ja osobiście znacznie bardziej cenie dwójkę od jedynki, która była jednak dość toporną, niskobudżetową grą. Przy czym w moim osobistym rankingu i tak bezapelacyjnie wygrywa Dziki Gon.
W każdym razie chciałem zwrócić uwagę na to, że wielu ludzi narzeka na wyjątkową na tle pozostałych odsłon serii estetykę Zabójców Królów. Ja natomiast uważam, że udało się REDom dzięki temu stworzyć fajnie zróżnicowaną i paradoksalnie spójną wizję świata wykreowanego przez Sapkowskiego.
Akcja zarówno pierwszego, jak i trzeciego wiedźmina ma miejsce w zachodniej części Królestw Północy (Temeria, Redania). To właśnie tę część najwcześniej i najsilniej spenetrowali przybyli w wyniku koniunkcji sfer ludzie i najbardziej ją w coś zbliżonego do naszych realiów historycznych przekształcili. Akcja drugiego wiedźmina toczy się natomiast w bardziej wschodniej części Królestw Północy (Flotsam, pogranicze Kaedweńsko-Aedirńskie). Ta część została zasiedlona przez ludzi znacznie później i do czasów życia Geralta wciąż zostało w niej sporo pozostałości i enklaw dawnego świata (Mahakam, Vergen, Dol Blathanna, Loc Muinne). Z tego powodu ta część wiedźmińskiego świata bardziej przypomina klasyczne high fantasy.
Jak dla mnie to, co przedstawili REDzi jest naprawdę spójne z założeniami świata i sprawia, że to uniwersum staje się znacznie bogatsze i ciekawsze.
Mi się w 2 świetnie grało. Historia mnie wciagnela na maxa.
A Vernon Roche to genialna postać.
Lubię bardziej od części 3.
Miałem niedawno maraton książki + gry i dwójka się bardzo dobrze zestarzała. Kiedyś mnie w ogole fabułą nie wciągnęła a teraz grało mi się super. Niestety to jedynka się tak zestarzała że ciężko w nią grać. Już pomijając grafikę to prowadzenie fabuły jest tak złe że ciężko to opisać.
Od strony technicznej 3 jest najlepsza. Jeśli chodzi o klimat jedynka jest bezkonkurencyjna. Jeśli chodzi o walkę to w żadnej części nie była doskonała ale w jedynce mi odpowiadała bo lubię widok izometryczny, a ogladanie stylu grupowego w tym widoku sprawiało mi dużą frajdę.
Oceniając po prostu jako grę, skupiając się na samym gamplayu to nawet nie ma żadnego porównania. W2 pod tym względem był lepszy, wybory, walka, rozwój postaci, a nawet fabuła moim zdaniem była ciekawsza. W1 wygrywał głównie klimatem i trzeba to przyznać, ale był miejscami bardzo toporny. Lubię obie te gry, ale do w2 wracam z większą przyjemnością. Co do długości, owszem w2 był sporo krótszy, ale z kolei w1 było sporo zapychaczy i biegania w to i we te.
-
paskudne kolory, brak klimatu wsi, w zamian jakieś słabe zachodnie fantazy, koszmarnie brzmiący podtytuł, trochę wad i gra ogólnie nie była jakoś bardzo przyjemna do grania
+
wiedzmin przestał być biedagrą a stał się gra aaa ze śliczną grafiką, przerywnikami jak na tamte czasy z najwyższej półki i konkretnym gameplayem. ten duży progres aż wzbudził we mnie pewien podziw do twórców. to już nie była koślawa biedagra z walką rytmiczną tylko prawdziwy action rpg jak na tamte czasy przystało, z płynną zręcznościową walką, ładnymi animacjami i kontrolą nad postacią.
świat byl wreszcie jakoś zaaranżowany, a nie kawałek pola ze stłoczonym i bezmyślnie paletajacymi się potworami. świetnie napisana fabuła, dialogi i wybory. co prawda nie było to tak ekscytujące jak w 3 do grania, ale z tecjnicznego punktu widzenia to chyba szczyt serii. wiedzmin przestał być fanfikiem (zmutowana modliszka atakująca kaer morhen itp.) a stał się konkretną, dojrzałą historią.
Też miałem ten problem z kejranem też grałem na słabym laptopie postanowiłem kupić sobie lepszego który okazał się też za słaby w2 przeszedłem dopiero przed premierą w3
Również uważam, że Wiedźmin 2 jest zdecydowanie gorszy od W1 i W3. Głównym powodem jest to, że CDP uznał, że trzeba pomyziac Amerykanów po jajkach i dodać więcej kolorków żeby ich przyciągnąć. W rezultacie mamy absolutny brak klimatu, duży minus względem W1 który mechanicznie jest w tej chwili dla mnie niegrywalny ale klimat do tej pory miażdży jajca i idealnie oddaje to co było w książkach (nawet lepiej niż W3). Do tego zmuszanie gracza żeby przeszedł grę 2 razy jeśli chce zobaczyć wszystko (bo cały jeden duży fragment gry się blokuje w zależności od podjętej decyzji), słaby system walki, słaby rozwój postaci, słaba ścieżka dźwiękowa.
Jak dla mnie najlepszy „Wiedźmin” ex aequo z „Sercami z kamienia”. Walka może nie idealna, ale Redzi nigdy nie umieli robić dobrego gameplay'u, natomiast fabularnie i pod kątem atmosfery „Wiedźmin 2 najlepsza gra”. Strasznie mi się podobało, że poszli w realistycznym kierunku w wyglądzie świata, stworzyli bardzo fajny, późnośredniowieczno-renesansowy klimat.
Dla mnie sporo lepszy od W1. W jedynce mocno było widać, że to pierwsza gra twórców do tego robiona na mocno ograniczonym silniku. Tutaj usprawniono wiele, w mojej opinii gra jest też bardziej spójna, a gameplay ciekawszy, tak samo fabuła i gra aktorska. Do tego fajny motyw z wyborem, który zmienia prawie całą drugą połowę gry... choć myślę, że koniec końców taki zabieg nie ma sensu, bo kto się o nim dowie, może po prostu wczytać grę i przejść "alternatywną ścieżką" (jak tylko chce), to trochę odejmuje tej "unikatowości". Dobrze, że niewiele gier ma podobny zabieg, wolę gdy raczej różnią się szczegóły i zakończenie, niż cała gra, bo tu nie wystarczy wczytać zapisu w jednym miejscu.
Każdy wiedźmin ma swoje zalety i wady. Dwójkę należy porównywać z jedynką, bo powinna rozwijać jej zalety i niwelować wady. W dwójce w stosunku do jedynki bardziej podobała mi się różnorodność broni i zbroi, walka. Mniej mi się podobał system rozwoju postaci i mało przydatne eliksiry, zbyt oskryptowane walki z bossami i QTE, no i minigry, kościany poker na małe stawki stracił sens, a walki na pięści były zbyt łątwe.
Mi W2 siadł o wiele bardziej niż W1. Fabularnie to sztos bo rozbudowany drugi akt zależny od naszych wyborów to było w takiej grze coś niespotykanego. Po za tym normalny system walki, a nie klik, klik, klik. Rozbudowane postaci pierwszo jak i drugo-planowe i spójny świat. Może klimat był zgoła inny ale mi siadł i skończyłem tą część wielokrotnie. Jedyny zarzut to długość gry ale może to i lepiej bo skondensowana fabuła na 25-30h jest świetna.