Najbardziej niedocenione filmy ostatnich lat
Nie rozumiem zachwytów nad "Blade Runner 2049". To jeden z tych nielicznych filmów podczas seansu których myślałem, że zejdę śmiertelnie w kinie z nudów.
Film jest długi i koszmarnie nudny, zawodzi na dwóch najważniejszych polach: fabuła i bohater. Fabuła jest nieangażująca i rozwleczona a bohater jest tak bardzo bezpłciowy, jak tylko się da, jeśli fabuła nie interesuje widza a bohater nie wzbudza jego sympatii, to co pozostaje? Gdyby w tego bohatera uderzyła kometa, przejechał go autobus, tramwaj i dziesięć samochodów, westchnąłbym tylko i wzruszył ramionami. Film jest ładnie nakręcony ale to za mało, po traumatycznych przeżyciach z tym dziełem nie mam ochoty oglądać "Diuny" gdyż obawiam się powtórki z rozrywki.
Bone Tomahawk strasznie mnie wynudził, Dreed był mega dobrym filmem reszty nie widziałem.
Król Artur: legenda miecza - :D
Ten film to chyba jeden z najgorszych gniotów, jakie dane mi było obejrzeć :D Absolutnie odradzam tracenie czasu na ten film :)
Blade Runner 2049 to nadal świetny film, może nie wzbudza już takich emocji jak jego poprzednik ale film nadal bardzo dobry.
Dredd (ten nowszy) nie umywa się do "epickości" swojego oryginału.
Anihilacja był OK, ale tylko OK, film do obejrzenia z żoną/dziewczyną, o ile lubi takie klimaty, w sam raz na nudny wieczór.
Reszty nie widziałem, to się nie wypowiem :)
Pamiętam jak znajomi rozpływali się nad Król Artur: legenda miecza więc uznałem z moją ex że warto dać szansę. Po 30 min ona już spała ja wytrzymałem do końca ale dawno takiego gniota nie widziałem xD. Jedyne co usprawiedliwiało znajomych jak opowiadali o tym filmie to ilość alkoholu we krwi. Bo sam film to straszne krapiszcze.
Oceniam w skali filmwebowej, gdzie 5/10 to film średni, zaś filmy przeciętne od 4/10 do 6/10 są zdecydowanie najczęściej spotykane. Przeciętny nie oznacza słaby i jest to film, który jak najbardziej da się obejrzeć...
Król Artur: Legenda miecza - 4/10 (ujdzie w tłoku)
Blade Runner 2049 - 8/10 (film bardzo dobry)
Atlas chmur - 6/10 (film naprawdę niezły)
Dredd - 6/10 (zaskakująco niezły)
Musimy porozmawiać o Kevinie - 7/10 (absolutnie warto, bo to dobra rzecz)
Tylko Bóg wybacza - nie widziołech
Anihilacja - 6/10 (niezły, ale...)
Źle się dzieje w El Royale - 6/10 (zupełnie niezły)
Nice guys. Równi goście - nie widziołech
Bracia Sisters - 6/10 (niezły, klimatyczny)
Bone Tomahawk - nie widziołech
To ja też po filmwebowemu, bo tu widzę fajne filmy na liście :)
Król Artur: Legenda miecza - naciągane 8 (spodziewałem się słabizny, dostałem bardzo dobra zabawę ze świetnym soundtrackiem)
Blade Runner 2049 - 9/10 (zachwyt)
Atlas chmur - 8+ (magia)
Dredd - 8/10 (styl!!)
Musimy porozmawiać o Kevinie - nie widziałem
Tylko Bóg wybacza - okolice 6, trudno jednoznacznie ocenić
Anihilacja - 9 (zachwyt)
Źle się dzieje w El Royale - nie widziałem
Nice guys. Równi goście - 8 (sensacyjna komedia w starym stylu, pozytywne zaskoczenie)
Bracia Sisters - 7/10 (fajny, książka lepsza)
Bone Tomahawk - nie widzialem
Bardzo ciekawy i w sumie trafny dobór tytułów, choć dla publiczności GOL pewnie bardzo egoztyczny. Zastanawia spora liczba westernów, gatunku niemal wymarłego.
Bardzo egzotyczny, niemalże pakistańska nowa fala a nie znane filmy, znanych reżyserów, ze znanymi aktorami.
Szczególnie polecam z tej listy film Bone Tomahawk, jak i całą twórczość Zahlera. Gość jest nieco bardziej wyważonym Quentinem Tarantino - równie krwawym, ale ostrożnym, surowym i pesymistycznym. Ostatnio oglądałem jego "Krew na betonie" i coś Wam powiem - kino policyjne jeszcze nie zginęło. :)
Do Króla Artura podchodziłem trochę jak pies do jeża. Uwielbiam Guy'a Ritchie ale jakoś jego styl nie pasował mi do legend arturiańskich... przynajmniej dopóki nie zobaczyłem filmu ;). Tytuł ogląda się zaskakująco dobrze. Ktoś w końcu podszedł bardzo "na świeżo" do tych przeoranych już w każdą stronę legend.
Drugim najlepszym tytułem z tego zestawienia jest moim zdaniem Bone Tomahawk. Film wyjątkowo kameralny, przez większość czasu oparty wyłącznie na kunszcie aktorskim z zaskakującą (mniej lub bardziej) zmianą konwencji.
Sprawdź Dragged across concrete, tego samego reżysera co Bone Tomahawk, współcześnie, kryminalnie, naprawdę dobry film.
Dredd nie jest niedoceniony, tylko słusznie oceniony jako gniot. To jest parodia oryginalnego filmu ze Stallone'm. Nie wiem po co kręcą takie szmiry. Efekty są, ale to normalne jako że ten film wyszedł prawie dwie dekady po oryginale. Nie ma za to klimatu, gry aktorskiej i wszystkich rzeczy, które czynią film dobrym. Oglądając czułem tylko rosnące zażenowanie. Oryginał deklasuje parodię na każdym polu.
To właśnie wersja Stallone jest bardziej jak parodia, nowszy fikm jest dużo bardziej wierny swojemu materiału źródłowemu, no i nie ma Roba Schneidera
Oryginał ma fajną scenerię. Poza tym wszystko inne w nim leży i kwiczy.
Przecież Dredd ze Stallonem to gniot nad gnioty.
Ten z 2012 roku miażdży go pod każdym względem i moim zdaniem jest jedną z najlepszych komiksowych adaptacji w ogóle. Nawet ośmieliłbym się stwierdzić, że można postawić go na podobnym poziomie co Sin City.
Lol nie ma to jak wypowiedź eksperta nie znającego materiału źródłowego. To właśnie film ze Stallone jest gniotem i abominacją do kwadratu. Nie dość, że przedstawiony obraz jest sterylny do porzygu, to jeszcze Stallone w tej roli to drewno. Dodatkowo wpieprzenie głupawej postaci, odgrywanej przez Schneidera, która ma niby dodać komediowego ujęcia tylko pogłębia ten festiwal żenady.
To właśnie Dredd z 2012 z Karlem Urbanem, który znakomicie poradził sobie z rolą oraz postacią kadet Anderson, jest najbliższy komiksom.
A, to przepraszam, panowie. Nie wiedziałem nawet, że to jest na podstawie komiksu. Mnie bardziej się podobała wersja ze Stallone'm.
Dzięki że podajecie gdzie obejrzeć Dreed Mój ulubiony kiedyś oglądałem sędziego na VHS
Z tych co widzialem, to Blade Runner 2049 wizualnie i fabularnie najlepszy. Dzieki temu nie tylko nie zasnalem jak na oryginale, ale i ogladalem z zachwytem ta wersje Pinokia.
Krol Artur - pozytywne zaskoczenie.
Atlas Chmur - jak wiele filmow po Matrixie zrobionych przez Wachowskich, ciekawa fabula/pomysl nie zostaly nalezycie przedstawione. Nie wiem, czy chodzi o montaz, czy dialogi. Szkoda, bo film o duzym potencjale, oglada sie dobrze.
Anichilacja - raczej nudna.
Też dość mocno się zawiodłem na Anihilacji, zasnąłem na tym filmie dwa razy. Cały zawód był spowodowany tym że byłem bezpośrednio po seansie Ex Machina tego samego reżysera więc spodziewałem się arcydzieła.
Atlas Chmur jest na podstawie książki, więc stąd pomysł/fabuła ;). Książka moim zdaniem świetna, ale wydawało się, że absolutnie niemożliwa do sfilmowania. Ktoś się jednak na to porwał i Wachowskim wyszło to całkiem dobrze.
BR 2049 to zdecydowanie najlepszy film z tej listy. Fabuła jest super, bez debilizmów i naciągania, ciekawie trzyma widza. Aktor idealnie pasuje do tej roli. Do tego muza, ujęcia. Każda scena aż wylewa się ilością przeróżnych detali i smaczków, jak w filmach Tarantino.
"Ten film to chyba jeden z najgorszych gniotów, jakie dane mi było obejrzeć :D" Do zarzygania jest filmów o Królu Arturze, chociaż raz ktoś zrobił coś ciekawego z tym materiałem. Guy Ritchie to klasa sama w sobie.
Dla mnie, fabuły w tym filmie nie ma, bohater praktycznie nie obchodzi widza, muzyka irytuje od samego początku ( do Vangelisa z pierwowzoru nie ma żadnego startu ) dla mnie jeden z najgorszych filmów na jakim byłem w kinie w swoim życiu.
"dla mnie jeden z najgorszych filmów na jakim byłem w kinie w swoim życiu" :D No to chyba mało w życiu widziałeś :D
Król Artur to szajs. Reszta filmów z listy jest niezła lub co najmniej niezła a zaprezentowanych tytułów na liście najbardziej podobał mi się Bone Tomahawk, bo było to coś świeżego ja na tamte lata. Nie nazwałbym go też niedocenionym, bo dzięki niemu wypłynął na szersze wody Zahler mający w tamtym czasie kilka krótkometrażówek. Film dostał wiele nominacji i kilka nagród. Bardziej niedocenionym filmem z jego dorobku była produkcja: "Krew na Betonie", której dostało się za to i owo. Od tamtej pory jest cisza, ale Zahler pracuje na trzema projektami - czarno-białym horrorze i dramacie o zdeformowanym dziecku, jeszcze brutalniejszym kryminale od poprzednich dzieł osadzonym w latach 70-tych oraz jakimś horrorze, o którym niewiele wiadomo. Jeszcze w planach ma jakieś dwa westerny. Ogólnie jest na co czekać. Mam nadzieję, że facet nie pójdzie w ślady Rica Romana Waugha, który po kilku filmach więziennych poszedł w komercyjne kino akcji.
Dredd fajny, bardzo zbliżony do komiksów i lepszy od produkcji ze Stallonem, który z Dreddem miał niewiele wspólnego. Jednak kolejnych filmów w tym uniwersum już raczej nie zobaczymy, bo na siebie raczej nie zarobią. Niemniej czekam na inna postać z 2000 AD, czyli Slaine'a.
Z kolei takie mało decenione produkcje warte obejrzenia to:
Last Cab to Darwin - Ostatni kurs do Darwin
Upgrade - Ulepszenie
Little Boy
Woodlawn
The Forgiven - Pojednanie
Pilgrimage
Cold in July - Chłód w lipcu
Perfect Host
Hyena Road
The Peanut Butter Falcon - Sokół z masłem orzechowym
Scenic Route
The Killing Room [2009] - Pokój smierci
Tigerland [2000] - Kraina tygrysów
Burza dusz - Łotysze potrafią nakręcić dobry film wojenny, tymczasem w Polsce...
Ale o co chodzi? BR49 - 2 Oscary, kilka nominacji, w cholere nagród, oceny na imdb czy fw tez zajebiste. Niedoceniony? lol Chodzi o to, że mało zarobił? Trudno zarobić krocie jeśli produkcja kosztuje ponad 100 mln $. Nie widze tu kompletnie niedocenienia.
Anihilację obejrzę bo nie widziałem i nie słyszałem nawet o tym filmie.
Nice Guys - pamiętam, że oglądałem w busie jadąc do NL i całe towarzystwo się świetnie bawiło. Zwariowana komedia, polecam. Niech was nie zmyli obsada aktorska. Najlepsza była córka jednego z bohaterów lol
Antychryst
Nie bardzo rozumiem metodologię tego "niedocenienia". Ot, autorka wrzuciła co jej do łba strzeliło. Nędza!
Część z tych filmów została doceniona i przez widzów i krytykę, no chyba, że autor klapę w BO uznał jako "niedocenienie filmu". Część z nich (Bone Tomahawk, Bracia Sisters, Musimy porozmawiać...) też zostały ciepło przyjęte zarówno przez filmoznawców jak i widownię, tyle, że to kino festiwalowe, z wąską dystrybucją, więc chyba nikt nie sądził, że zarobią ze 100 milionów baksów?
Połowa z tych filmów zaliczyła klapę w BO i to chyba jedyny logiczny "zaczepnik", który można tu zastosować.
Lista naprawdę niezła szczególnie że to są dobre lub b.dobre / rewelacyjne filmy (moje oceny poniżej): Jeśli ktoś któregoś obrazu nie obejrzał to polecam gorąco.
1. król artur : legenda miecza - mimo ocierania się momentami o kiczowatość to cały film jest spójną wizją - moja ocena 7/10
2. blade runner 2049 - pomijając całkowicie aspekt artystyczny, wizualny, czy udźwiękowienie a skupiając się tylko na fabule otrzymujemy świetną produkcję - moja ocena 9/10
3. atlas chmur - rewelacyjny obraz skierowany do inteligentnego odbiorcy właściwie wcale mnie nie dziwi że sporo ludzi nie rozumie tego filmu - moja ocena 10/10
4. dredd - mimo zachwytów większości recenzentów czy też znajomych dredd jest tylko poprawny obejrzałem go kilka razy i nadal nie potrafię wystawić oceny wyższej niż 5/10
5. musimy porozmawiać o kevinie - b. dobra gra aktorska właściwie film wykonany bezbłędnie - moja ocena 8/10
6. tylko bóg wybacza - musiałem obejrzeć go kilka razy niemniej nie znalazłem w nim arcydzieła jest to dobrze wykonana robota ze świetnym Goslingiem - 6/10
7. anihilacja - prawdziwa perełka, z świetnym scenariuszem i dodatkowo bezbłędnie wyreżyserowana, kolejny raz możemy zobaczyć świetną Portman, niestety tak samo jak atlas chmur za trudny intelektualnie dla większości odbiorców - moja ocena 9.5/10
8. źle się dzieje w El Royale : prosta opowieść, bardzo dobrze zagrania ale nic poza tym - 7/10
9. nice guys : lekki i przyjemny ale to tylko dobry film - 6/10
10. bracia sisters : kapitalnie wykonany z rewelacyjną grą aktorską i obsadą. Reily i Phoenix oraz Gyllenhaal w jednym obrazie - moja ocena 8.5/10
11. bone tomahawk : z tym filmem miałem największy problem bo z jednej strony dostajemy kapitalną pozycję z nieziemskim klimatem z drugiej absurdalne sceny brutalności które właściwie nie musiałby być tak wyeksponowane : moja ocena 8/10
Król Artur Legenda Miecza niedoceniony? Przecież to paździerz jakich mało ?? Tak absurdalny i przerysowany, że momentami przypominał filmy klasy z typu "Gigagekon". Ale nie powiem, uśmiałem się przy nim bardzo ??
Król Artur - 4/10. Bardzo słaby film. Nudny jak cholera.
Blade Runner 2049 - 9/10. Jeden z najlepszych filmów sci-fi.
Atlas Chmur - 8/10. Całkiem dobry film. Chyba najlepsze, co wyszło spod ręki Wachowskich (poza pierwszym Matrixem).
Dredd - 7/10. Fajny akcyjniak. Ale mnie jakoś nie porwał.
Anihilacja - 8/10. Ciekawy film. Ciekawy scenariusz. Dobre zakończenie. Trochę widać było braki budżetowe.
Źle się dzieje w El Royale - 8/10. Uwielbiam tego rodzaju "klimaty".
Resztę już za słabo pamiętam, żeby oceniać.
Krór Artur: Legenda Miecza to chaotyczny i męczący gniot jakich mało.
Na Blader Runner 2049 zasnąłem. Dwa razy.
Musimy Porozmawiać o Kevinie - oglądanie tego filmu to masochizm. Nie przemówił do mniej w ogóle a finał to kuriozum.
Nice Guys jest spoko, ale bez rewelacji. Jedynym jasnym punktem była Angourie Rice.
Dredd to rewelacja. Wyższa klasa kina B. Miodny klimat, cudowne zdjęcia i najlepsze wykorzystanie slow-mo w historii obok Matrixa.
Annihalacja to arcydzieło. Mnie poraził i przeraził.
Tylko Bóg Wybacza to pretensjonalny, chory syf, który zniesmaczył mnie jak rzadko co i w całym swoim artyźmie trafił wg mnie jak kulą w płot.
Anihilacja bardzo fajny, chociaż zaliczył kilka potknięć. Takie trochę hollywódzkie Solaris Lema.
I to jest problem z kinem sci-fi, jak sie czytalo Lema i jak sie zastosuje jego kryteria oceny filmu, ksiazki czy nawet gry, to niewiele zostaje wartego uwagi. Zostaje reszta, czyli czysta rozrywka, gdzie trzeba wylaczyc mozg.
A te kryteria byly dosc proste: ma film/ksiazka/gra byc przemyslana, w miare oryginalna i ma zaciekawic. Wiekszosc pada po zastosowaniu pierwszego kryterium. Z tego punktu widzenia Anihilacja wnosi niewiele, to i mnie znudzila. Solaris czytalem, kilka razy.
Nie oglądałem wszystkich opisanych filmów więc o wszystkich się nie wypowiem ale co mnie bardzo zaskoczyło, to że inni forumowicze, którzy, patrząc po ich komentarzach, tak jak ja uważają BR i Cloud Atlas za genialne bardzo często bardzo wysoko oceniają Anihilacje, której ja osobiście nie trawię.
Anihilacja ma banalną historię pęłną nielogiczności czyniąc ją infantylną. Dla mnie 2/10... typowy przykład produkcji Netflixa gdzie mają więcej kasy niż pomysłu co z nią zrobić.
Ostatecznie film był dla mnie tak słaby że głównym realnym zawodem jaki spowodował, było to że podpisał się pod nim reżyser, o którym wcześniej miałem lepsze zdanie... a tu taki sok na kasę i rozumienie się na drobne.
Co? Masz film z zacięciem filozoficznym. Jak szukałeś prostej fabuły, to po co go oglądałeś?
Nie przypisuj temu crapowi czegoś czego nie ma. Jakiś grafoman próbował stworzyć fabułę do tego filmu (udająca też głębsze przesłanie), ale delikatnie mówiąc to spartolił po całości.
Poczytaj Solaris Lema to zrozumiesz przynajmniej część zamysłu autora. Ewentualnie posłuchaj wywiadów reżysera. To trochę jak z Ligthouse. Jeśli nie rozumiesz filmu, to nie oznacza, że brak mu sensu
Nic dodać nic ująć
Znacie Nienawistną ósemkę Tarantino? Po premierze Źle się dzieje w El Royale pojawiło się wiele głosów mówiących, że film Goddarda to jej lepsza wersja
Dla mnie El Royale to w ogóle jest najlepszy Tarantino od czasu drugiego Kill Billa. To, że nie nakręcił go akurat sam Tarantino to w zasadzie mały szczegół.
Nie obejrzałem tylko "We Need to Talk About Kevin", a tak poza tym zgadzam się z autorką artykułu polecającego wymienione filmy. To są co najmniej solidne pozycje z niektórymi wybitnymi w moim mniemaniu.
Dredd to naprawdę świetny film. I zgadzam się, że mocno niedoceniony.
Do tej listy dodałbym jeszcze "Outlander" :)
Outlander jest świetny : mimo że wielu powie że nie, po prostu trafił w mój gust o wielkiej przygodzie. Uwielbiam go może dlatego że bardzo kojarzy mi się z thorgalem oraz gra w nim główną rolę znakomity aktor Jim Caviezel. Poza tym wystąpił też w tym obrazie śp. John Hurt którego po Obcym będę zawsze dobrze wspominał.
Bardzo fajny artykuł. Trafiłem dzięki niemu na kilka fantastycznych filmów, które umknęły mojej uwadze
Oglądałem niedawno Źle się dzieje w El Royale i koło jakiegokolwiek filmu Tarantino to on nawet nie stał.
Blade Runner nowy zarobił z samych biletów 100 milionów dolców, dostał dwa oscary, 19 innych nagród i 41 nominacji. Na metacriticu dostał 81 i odznakę "must see". To średnia ocen 54 krytyków i 8.4/10 od prawie 2.5 tysiąca osób.
Jak to najbardziej niedoceniony? Chyba że coś tu źle rozumuję to sory.
Blade Runner 2049 to jest totalna porażka. Film niedoceniany, bo i docenić go nie ma za co. Powinien być wyświetlany za karę do obejrzenia za drobne przestępstwa.
Blade Runner 2049 to arcydzieło, pamiętam że to był jedyny film z tamtego roku który dostał ode mnie 10/10.
Dredd też fajny.
Obejrzałem "Bone Tomahawk". Nie polecam. Nic nowego czy ciekawego w tym filmie nie znalazłem. Taki slasher na Dzikim Zachodzie.
Moim zdaniem patrząc na oceny filmów przez osoby zarejestrowane w serwisie Filmweb.pl można śmiało powiedzieć, że dwa filmy, które premierę miały w latach 2014 - 2018 i nie zostały odpowiednio wysoko ocenione, to np. Hercules (2014) z Dwaynem Johnsonem w roli tytułowej i Samson (2018) z Taylorem Jamesem w roli tytułowej.
Akurat Hercules to ma ocenę aż zbyt wysoką. Poszedłem do kina po obejrzeniu zwiastuna, gdzie motywem przewodnim była mitologia. A dostałem dosyć nudnego akcyjniaka bez grama fantasy. Dawno się nie czułem tak bardzo oszukany przez materiały promocyjne :P
Ja bym dorzucił Sausage Party. Niby nie ma co sie dziwić niskimi ocenami bo nie każdemu musi taki typ humoru przypasować ale imo to jest dobra komedia dla dorosłych, bez cenzury, nie klękająca przed wszędobylską poprawnością.
