Konsolidacja branży zabija różnorodność gier według byłego szefa studiów PlayStation
Koszt fotorealistycznych gier AAA wciąż rośnie, ale nikt nie mówi, żeby wszystkie gry takie były. Wydawcy mogą inwestować w mniejsze produkty (np. Microsoft wydał Battletoadsy lub Ori). Na polu AA i indyków jak najbardziej funkcjonuje konkurencyjność i jak ktoś się uprze, to może nawet zrobić indyka samemu. Po prostu molochy wydawnicze przyzwyczajają niedzielnych graczy do tego, że każda gra będzie wyglądać jak The Last of Us lub God of War.
rosnące koszta produkcji i pogoń za zyskami po prostu pogrążają tą branżę. koleś ma rację - i zresztą to widać nawet już dzisiaj. siódma generacja była ostatnią, podczas której powstawały nowatorskie gry, skupione na dawaniu nowych doświadczeń, a nie na maksymalizacji zysków. dzisiaj ze względu na wielkie budżety i chęć zarobienia jak najwięcej tworzone są tylko bezpieczne gry, ryzyko mogą podejmować co najwyżej studia indie. to jest cena postępu. dla mnie sama branża ma coraz mniej do zaoferowania, i mnie to martwi. coraz nowsze sprzęty paradoksalnie ograniczają możliwości twórców. zauważam po sobie, że interesują mnie może dwie-trzy gry rocznie, a w większości gram w stare gry - najczęściej z szóstej/siódmej generacji. w pewnym momencie przestaną mnie interesować jakiekolwiek gry, bo na kolejny sequel dojonej marki będziemy czekać po 7-8 lat, i dostawać gry-usługi nastawione na mikrotransakcje. takie czasy.
A myślałem że Todd Howard jest kłamcą, a tu Shawn wyskakuje.
Ten sam Shawn który wsysał studia by robić exclusivy na PS4, ten sam Shawn który rząda od indyczków sporej kasy by wydać grę na PS4/5, ten sam Shawn który nie chciał się zgodzić na crossplay.
Na pewno coś mnie w tym martwi
weźmy takie microsoft co ma i bethesdę i obsydian a obie te firmy robią dwie gry z tego samego gatunku rpg fantasy
avowed od obsydianu i tes 6 od bethesdy
i boję się że przez to że microsoft trzyma piecze nad obiema tymi grami to może się skończyć że będą one identyczne i nawet miały takie same assetty co dla mnie byłoby rozczarowaniem bo oczekuje że obie gry inaczej podejdą do systemów na przykład magii i walki.
Koszt fotorealistycznych gier AAA wciąż rośnie, ale nikt nie mówi, żeby wszystkie gry takie były. Wydawcy mogą inwestować w mniejsze produkty (np. Microsoft wydał Battletoadsy lub Ori). Na polu AA i indyków jak najbardziej funkcjonuje konkurencyjność i jak ktoś się uprze, to może nawet zrobić indyka samemu. Po prostu molochy wydawnicze przyzwyczajają niedzielnych graczy do tego, że każda gra będzie wyglądać jak The Last of Us lub God of War.
Genialnie wplotłeś w swoją wypowiedź wojnę konsol :) dobry m$ który wypuścił battletoads i Ori i złe Sony moloch którego wszystkie gry wyglądają jak gow albo tlou. Hahaha
Genialnie wplotłeś w swoją wypowiedź wojnę konsol :)
Ale to ty dzwonisz.
rosnące koszta produkcji i pogoń za zyskami po prostu pogrążają tą branżę. koleś ma rację - i zresztą to widać nawet już dzisiaj. siódma generacja była ostatnią, podczas której powstawały nowatorskie gry, skupione na dawaniu nowych doświadczeń, a nie na maksymalizacji zysków. dzisiaj ze względu na wielkie budżety i chęć zarobienia jak najwięcej tworzone są tylko bezpieczne gry, ryzyko mogą podejmować co najwyżej studia indie. to jest cena postępu. dla mnie sama branża ma coraz mniej do zaoferowania, i mnie to martwi. coraz nowsze sprzęty paradoksalnie ograniczają możliwości twórców. zauważam po sobie, że interesują mnie może dwie-trzy gry rocznie, a w większości gram w stare gry - najczęściej z szóstej/siódmej generacji. w pewnym momencie przestaną mnie interesować jakiekolwiek gry, bo na kolejny sequel dojonej marki będziemy czekać po 7-8 lat, i dostawać gry-usługi nastawione na mikrotransakcje. takie czasy.
Było to nieuniknione. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w związku z rosnącymi kosztami, ówczesna klasa AAA, często posiada rozmach obecnej AA. Obecne wysokobudżetowe gry, są więc molochami, których zwyczajnie nie było te 15 lat temu. Gry takie jak kiedyś nadal powstają, tylko ze nie są to już te najpopularniejsze tytuły, co nie ujmuje im jakości, nawet w porównaniu z perłami sprzed dekad.
A myślałem że Todd Howard jest kłamcą, a tu Shawn wyskakuje.
Ten sam Shawn który wsysał studia by robić exclusivy na PS4, ten sam Shawn który rząda od indyczków sporej kasy by wydać grę na PS4/5, ten sam Shawn który nie chciał się zgodzić na crossplay.
W sensie, że 25 tys dolarów to dużo w porównaniu do kilkunastu milionów na Steam czy w MS? Nie wiem jak u Ciebie z matematyką, ale jednak dla twórcy małego, lepsza jest oferta Sony. 25 tys to nie wiele na możliwości jakie dają Japończycy.
Na Steam czy MS mały twórca musi przebić sie przez cały ściek gier, bo tam przechodzi wszystko i walczyć z tymi największymi, a to są ogromne koszta. Bo takie np. EA ma kase by jego gry wyświetlały się graczom jako pierwsze. Nie ma żadnego specjalnego wsparcia dla małych deweloperów. Są traktowani na równi z chociażby EA.
Na Steam czy MS mały twórca musi przebić sie przez cały ściek gier, bo tam przechodzi wszystko
Bez przesady z tym ściekiem. Microsoft Store ma może troszkę gówien u siebie, ale w porównaniu do tego zalewu śmieci na Steamie to są to pojedyncze sztuki. Program Xbox Game Preview również oferuje zaledwie parę gier, a na Steamie masz tony tego typu bzdetów i cashgrabów.
Nie ma żadnego specjalnego wsparcia dla małych deweloperów.
Doprawdy? A program ID@Xbox działający od ponad 7 lat to pewnie jest atrapą. Będąc dosłownie na czasie to ostatnio twórca gry REPLACED odniósł się do relacji z Microsoftem i tego jak wygląda ich podejście do rynku indie.
To jest pół-prawda bo to była najwyraźniej polityka Sony, dlatego Shawn został odsunięty.
Aktualny "szef" zabija wszystko co nie jest studiem blockbusterów TPP AAA Sony na poziomie 85+ metascore i nie ma już zaczętej bestsellerowej serii.
Dlatego dobrze, że Sony ma w swoim sklepie ułatwienia dla małych wydawców, bo to właśnie indyki są obecnie najbardziej różnorodne. Dobrze, że Sony to zauważyło i dało małym twórcom narzędzia do promocji swoich gier na PS i to za nie wielkie pieniądze. Na Steam czy w sklepie MS mały deweloper nie ma szans się przebić, bo musi konkurować z tymi największymi. Na platformie Sony ma od tego specjalną kategorię, gdzie o wzrok gracza bije się z podobnymi do siebie.
Dobrze, że Sony to zauważyło i dało małym twórcom narzędzia do promocji swoich gier na PS i to za nie wielkie pieniądze.
To widocznie są to pojedynczy twórcy, bo z drugiej strony są też tacy, którzy miewają problem (np. twórca Descenders) z przebiciem się na PlayStation przez to jak ich platforma jest skonstruowana. Do czego odnosił się jakiś czas temu na Twitterze.
U konkurencji tego nie ma. Wyszukać same indyki na steam czy xboxie, to dramat, bo nie ma osobnego narzędzia do tego.
Ma racje. Kiedyś małe studia robiły świetne gry, bo były niezależne. Często najlepsze projekty tworzone były z pasji, a zysk był ważny, ale nie priorytetowy. Maksymalizacja zysków nie była tak wszechobecna.
Na szczęście jest bardzo dużo gier niezależnych. Sam ogrywam głównie takie, a AAA od czasu do czasu.
Niestety ale molochy zadbały o to, by mali nie mieli za bardzo siły przebicia.
Jako fan takich gier mam utrudnione zadanie, by trafić na fajne gry, bo żaden sklep nie oferuje mi tego, bym dostawał propozycje takich gier, tylko traktują wszystkich równo.
Dlatego mimo, że na steam mam 90% gier indyczych, to gry jakie przebijają się na mojej stronie głównej, to często gęsto AAA.
Jak mały twórca ma przebić się do takiego odbiorcy jak ja, jak nie ma narzędzi do tego?
Muszę posiłkować się yutuberami, którzy godzinami grzebią na steam, wyszukując perełki. Sam nie mam na to czasu, bo to katorga.
Kupiłem też xboxa, bo naczytałem sie o tym GP, gdzie same indyki. Myślałem, że Microsoft jakoś wspiera małych deweloperów skoro łąduje dużo takich gier do GP, ale też klops. Szukanie w sklepie xboxowym indyków, to taka sama katorga jak na steam.
Tacy twórcy powinni zrobić jakieś swoje festiwale. Tak jak jest z filmami. Najlepsze filmy można znaleźć na festiwalach i w kinach studyjnych, a nie w wielkich sieciach.
Na szczęście jest bardzo dużo gier niezależnych. Sam ogrywam głównie takie, a AAA od czasu do czasu. Niestety ale molochy zadbały o to, by mali nie mieli za bardzo siły przebicia.
Jest też i druga strona tego medalu. Mniejsze gry, jak AA czy właśnie indie, przebijają się do publiki. Jednakże przez to, że część odbiorców jest tak bardzo przyzwyczajona do produkcji AAA, w tym tych od Sony, przez co nie zwracają uwagi na te mniejsze gry lub też miewają problem z ich ogrywaniem, bo nie odczuwają tej samej jakości w której czuć przeogromny. Chociażby A Plague Tale: Innocence. Bardzo dobra gra AA, która oczywiście miewa swoje mniej idealne strony. Ktoś kto ograł The Last of Us, Red Dead Redemption II i wiele takich innych mógłby mieć trudność z wkręceniem się w mniejszą grę.
Twórcy niezależni też powoli robią podobnie wyglądające do siebie gry. Różnorodność to może była ale 6-7 lat temu. Obecnie jest dużo rogali, karcianek, survivali, 2D metroidvanii. Produkcja gier AAA rośnie, tak samo jak koszty sprzętu lub samych gier(patrz Sony). Gaming to obecnie drogi biznes. Nic dziwnego, że małe zespoły, często liczą na wchłonięcie przez jakiegoś giganta.
Moda się zmienia, jak ktoś zauważy, ze dany gatunek się sprzedaje, to pojawi się sporo naśladowców. Po pewnym czasie ktoś wyjdzie z czymś nowym (lub wyjątkowo udanym starym pomysłem) i wtedy tamten pomysł zacznie być wykorzystywany. Tak było z Dark Souls i Darkest Dungeons, a nawet z Minecraftem czy Fortnitem. Każdy sukces przyciąga naśladowców.
Pewnie ma rację, tylko nie rozumiem czemu twórcy nie mogą robić gier tak, żeby te koszty jednak były takie same ? W sensie dostają te 150mln na grę i muszą się w tym zmieścić i tyle
Bo wychodzi RDR2, Wiedzmin 3, GoW i przesuwają poprzeczkę.
I jeśli nie ma się pomysłu na nowatorski gameplay to żeby konkurować na rynku, utrzymać się i zarabiać trzeba to nadrobić spaleniem dużych ilości gotówki na nowe technologie, wodotryski czy w ogóle fazę researchu i testowania różnych rozwiązań i settingów, żeby znaleźć formułę która "zażre" i potem nadrabiać koszty tłukąc identyczne sequele do porzygu.
Notorycznie tworzy się różne wersje gry które potem są kasowane po wykonaniu 25% pracy bo wstępne badanie rynku i analiza sugerują że tytuł nie zarobi.
Dlatego np. Ubisoft wydaje jedną i tą samą gre w róznych skórkach od 10 lat.
Oczywiście wyjątkami od reguły są czarne łabędzie pokroju minecrafta, pubg czy zrobionego w 5 osób Valheim'u.
To, że koszt gier rośnie to kłamstwo. Jest on od lat na podobnym poziomie. Rośnie za to koszt wydany na marketing, czyli mnóstwo zmarnowanych środków które można by przeznaczyć na produkcję gry.
Za to o tym, że z roku na rok przy tym samym koszcie gier rośną zarobki z nich już nie wspomni.
Podasz jakieś materiały na potwierdzenie twojej tezy, że koszty nie rosną czy tak mędrkujesz sobie od tak.
Nie jest tak. Jeśli kiedyś topowe gry robiło kilkanaście osób przez rok lub dwa, a teraz kilkaset przez 5-6 lat, to jakim cudem koszty miałyby nie wzrosnąć? Pieniądze moim zdaniem są w tej branży marnowane, ale nie na marketing, tylko na mało efektywny i przewlekły proces produkcyjny i koszmarne zarządzanie projektami. Jeśli ktoś w dzisiejszych czasach myśli, że dobry produkt sprzeda się sam, bez działań marketingowy to... nie, nie sprzeda się,
Wzrosły cen zarówno produkcji samych gier jak i przeznaczone na marketing. Bez marketingu dobra gra, ale nowa w świecie garowym się nie sprzeda. Idealnym przykładem jest Wiedźmin 3 w którego marketing wpompowano więcej kasy niż na produkcje.
Niby sporo ma racji w tym co mówi, a z drugiej strony sam jest gościem który się do tej sytuacji przyczynił. Ciekawe też że pominął rolę samych graczy w tej całej sytuacji...
No i nie zgodzę się z tym brakiem różnorodności: w ostatnich latach segmenty indie i AA cały czas dostarczają nowe doświadczenia.
Nic nigdzie nie wyhamuje. Gimbazowe i następne pokolenie nie chce i nie umie czytać, interakcje społeczne tylko w telefonie, brak umiejętności poznawczych i analitycznych przez to kompletnie brak pomysłów na rozwiazywanie problemów. Zostają gry i to nie planszowe, bo tam też trzeba myśleć. Nie twierdzę, że to 100% młodej populacji, ale niestety ta tendencja rośnie.
Już starożytni narzekali na młodzież, jak widać kilka tysięcy lat później wciąż żyją osobniki, które uważają że są z jakiegoś lepszego pokolenia niż młodsi od nich. Ciekawe skąd ten kompleks wyższości.
To nie kompleks tylko żenująca prawda. Czy lepsi? Cóż, jeśli spojrzeć na roszczeniowe szczeniactwo w pracy, to tak. Lepszy.
Wygląda jakby Sony chciało wbić szpilę Microsoftowi który kupuje wiele studiów, ale sami zapominają, że robią gry na jedno kopyto.
Wszyscy tylko o tym ms i sony, a zapominają o takim np. Embracer Group czy innym Koch Media, które kupuje o wiele więcej studiów.
deweloperskich oraz fuzje największych firm są zagrożeniem dla różnorodności gier
Zagrożeniem dla różnorodności to jest robienie gier na jedno kopyto, np. skupianie się tylko na dużych grach aaa przy olewaniu mniejszych gier. Tak jak to robi i przepycha marketingowo jako super rzecz sony.
Druga strona medalu to więcej przestrzeni dla niezależnych studiów mogących sobie pozwolić na eksperymenty. Może czeka nas mały renesans i coś na wzór sytuacji sprzed szemranej 'inidiepocalypse'.
Moim zdaniem rynek growy przejdzie metamorfozę podobną do tego telewizyjnego. W TV było bardzo dużo dobry rzeczy kiedyś, ale z biegiem lat, zaczęto pchać badziewie. Ludzie przyzwyczaili się do niskiego poziomu, przez co nie potrafią wybrać tych wartościowych rzeczy na poziomie, bo to ich przerasta.
Z grami robi się podobnie. Masa gier, która specjalnie nie różni się od poprzedniczek, jechanie na tym samy od lat. Gdyby tak spojrzeć na ostatnie 10 lat na gry AAA nie biorąc pod uwagę gier od Sony, to tak naprawdę nie wiem czy z 10 gier znalazłoby się takich wartościowych. Coś wprowadzającego nowego, rozwijającego, coś po prostu dobrego jako dobro kulturowe.
Większość i tak pewnie byłaby z początku dekady.
Rynek skręci w stronę taką, że gry AAA będą nastawione na maksymalizacje zysków jak najmniejszym kosztem.
nie biorąc pod uwagę gier od Sony,
Czemu? W sumie też niczego nowego ani rozwijającego nie wniosły.
Sony to dopiero nic ciekawego nie wniosło od lat. Tutaj to jest dopiero tłoczenie tych samych schematów całymi latami.
Gry $ony z ostatnich 10 lat, chwileczkę z tego co ja pamiętam to same tunelowe samograje i klika sandboxów, ale też wszystko robione na jedno kopyto, ile $ony ma strategii i simów? hmm... odpowiedź brzmi ZERO.
Koszt produkcji gier rośnie ale z każdą generacją gry kupuje więcej osób bo po prostu jest więcej graczy. Młodych ludzi ciągle przybywa, coraz więcej osób może też sobie pozwolić na sprzęt do grania. Zarabiają pewnie więcej niż kiedykolwiek wcześniej.