Typujemy obsadę do wymarzonych ekranizacji gier
Hmmm po co obsadzac Davida Harbour w roli Trevora skoro moze go zagrac oryginalny aktor Steven Ogg??
Uniwersum Mass Effect aż prosi się o starcie z Gwiezdnymi Wojnami na ekranie kina. Gdzie od dziecka Star Wars wydawało mi się trochę nielogiczne i infantylne, a taki Mass Effect trafił w mój gust.
Z innych gier to bardzo chciałbym film BG2 (bo ta fabuła to złoto) oraz Gothic hehe. Death Stranding to też super materiał na film. Ewentualnie Red Dead choć nie jestem fanem westernów.
Na razie tylko rzuciłem okiem, jednak uważam, że szykuje się piękna lektura. Jedyny pomysł jaki bym podrzucił do dyskusji to w przypadku „Ghost of Tsushima” za scenariuszem i reżyserią odpowiedzialnym uczynić Jordana Dębowskiego.
Słabo widzę.
Wybory opieracie na:
a) Wygląd
b) Znane nazwisko
Nie dobiera się aktora pod wygląda robicie to same błędy to fani RDR, TLOU i cała reszta.
Obsada DBZ Kakarot to nawet nie jest żart Toei wlepiło by wam bana z miejsca.
Emilia Clarke jako Dovakin? Nieśmieszny żart, dobrze grała w Grze o Tron, ale miała być kontrastem delikatności połączonej z postępującym szaleństwem i przeobrażeniem w despotę. Nie da się z tej delikatnej dziewczynki z uroczą twarzą zrobić skazańca uratowanego zrządzeniem losu i wmieszanego w wir walki ze smokami. Jaka była podstawa tego wyboru? Że grała matkę smoków to miałaby być smoczym dziecięciem?
Wybór w GTA to też nieporozumienie. Szczególnie Kurt Russell, 70-latek miałby grać Michaela który ma z 45 lat? Wybór nazwisk dlatego, że są znane i podobne z twarzy... A czemu nie wziąć oryginalnych aktorów, którzy nie dość, że są bardziej podobni, to jeszcze będą potrafili odegrać samych siebie bo już ich odgrywali w grze i sami wykreowali te postacie?
Michelle Rodriguez w GTA V?
Natalia Oreiro jest od niej sto tysięcy razy lepsza i piękniejsza
Wszędzie białych miałby grac biały,ale vegetę to zrobił czarnego ;D
Wybaczcie.Ja wiem że to tylko kolor skóry,ale pewnych rzeczy się nie rusza. Naprawdę.Mało jest ról dla czarnych? nie można wymyślić innej roli? mało jest potencjalnych pomysłów ? Tylko na siłę wciskać czarnych, w postaci białych. Raz to pasuje,i nie mam nic przeciwko, ale pewne postacie,powinny być jakie były.I co jeszcze ,z Vegety geja zrobią?;D
Tu bardziej chodzi o to że Michael B. Jordan miał w Czarnej Panterze zbroję, która tylko kolorystycznie nawiązywała do zbroi Vegety. Ten kostium nawet wizualnie nie przypominał sayiańskiej zbroi bojowej (bo w realu ta zbroja z sagi Saiyan z DB wygląda nieco komicznie coś jak komiksowe kostiumy w WandaVision). No i sam fandom, znany z toksyny i znany z negatywnej reakcji na wszystko co nie jest DBZ pokazałby że ma więcej jadu niż wszystkie węże w Australii. No i sama kwestia fryzur w takich anime. Papier przyjmie wszystko, ale czy da się zrobić te saiyańskie fryzury zwykłym aktorom? Problem z aktorską ekranizacją miałby też Naruto. Bo tam sporo postaci jest wizualnie bardziej europejska i tylko Sasuke, Hinata, Neiji, Itachi, Rock Lee, Guy i kilku innych wygląda bardziej na Japończyków. Bo sam Naruto jest blondynem o niebieskich oczach po ojcu i ma ognisty temperament niewiele mniejszy niż czerwień włosów jego matki.
PS. Vegetę powinien grać Adam Driver, bo tylko on potrafiłby oddać chłód zabójcy, tę blokadę w okazywaniu emocji wobec rodziny (chyba że grozi jej śmierć i po sadze Buu, bo wtedy Vegeta już tak mocno nie ziębi chłodem emocjonalnym) i śmieszność tej postaci (każda postać w DB jest śmieszna, nawet Piccolo)
A jakby tak wszystkich Sayan zrobić czarnoskórych to zaraz byłyby krzyki, że jak to! małpy z ogonami! Rasizm!
Hmmm po co obsadzac Davida Harbour w roli Trevora skoro moze go zagrac oryginalny aktor Steven Ogg??
Czarny Vegeta xD ( żeby nie było, do Jordana nic nie mam)
Nie wiem w niektórych przypadkach czy sobie robicie jaja, czy to ma być wybór na serio (no bo np. Kapitan Anderson - po co tutaj Samuel, skoro już jest aktor podkładający mu głos czyli Keith David).
Ale skoro się już bawimy to kiedyś myślałem na obsadą filmu opartego na League of Legend dziejącego się w Noxusie. I wybrałbym tak (dobierane na początku co prawda po wyglądzie, ale tak później zorientowałem się, że patrząc na dorobek podanych aktorów to pasowali bardzo dobrze do postaci):
Draven - Scott Adkins,
Katarina - Eva Green,
Swain - Jason Isaacs,
Le Blanc - Charlize Theron,
Mordekaiser - Josh Brolin,
Talon - Luke Evans,
Darius - tutaj jedyna postać z którą mam problem, ale celowałbym w Dave'a Bautiste (który jest wręcz stworzony do roli Marcusa w ewentualnym filmie Gears of War).
Bosz, ale bzdura z tą niby ekranizacją Dragon Balla. Tylko dlatego że aktor miał strój, który kolorystycznie nawiązywał do zbroji Vegety. No i nie wyobrażam sobie by fandom DB, znany ze swojej toksyczności w ogóle chciał czarnego Vegetę, skoro nie potrafią zaakceptować faktu, że Goku zawsze był głupolem o dobrym sercu, kochającym dobrą bitkę. To jest awykonalne. Generalnie ekranizacje anime, gdzie często postaci są w swoich rysach bardziej białe niż japońskie (nie rozumiem kompleksów Japończyków wobec białych, a raczeh wobec Amerykanów) mają swoje problemy. Najlepszym przykładem jest aktorski Fullmetal Alchemist. Wszyscy aktorzy to Japończycy ale na gwałt z przefarbowanymi włosami, co wygląda śmiesznie. Przecież oprócz tego księcia z ichnich Chin i jego świty, pozostali wyglądają bardzo europejsko, a sami mieszkańcy Ishvalu są tak zaprojektowani, że nie odpowiadają żadnemu istniejącemu ludowi. Jedyna sensowna aktorska wersja anime to Star Battleship Yamato, gdzie w oryginale cała obsada okrętu to Japończycy, i jedyne od czego wizualnie odeszli to niefarbowanie głównej bohaterki Japonki na blond jak było w oryginale.
Jedyne sensowe ekranizacje aktorskie do anime to Gundam (ale wątpię by blockbuster szedł w kino wojenne inne niż "wojenny" Top Gun), wszystko od Ghibli (ale znowu będzie afera, "że zabija to oryginał" albo "że Amerykanie zabiją przesłanie Miyazakiego") i Macross/Robotech (tu wystarczy przefarbować na istniejący w naturze kolor włosów tylko jednego ziemskiego pilota, i tak samo zrobić z kosmitami, bo w oryginale jest wątek szpiegowania przez nich ziemskiego statku będącego i miastem i bronią, więc muszą wtopić się w tłum). No i sam Macross jest takim nieco lżejszym i optymistycznym Gundamem, gdzie mamy negatywne konsekwencje wojny i jeden z ulubieńców ginie ale następuje pokój z kosmitami a główny bohater w końcu wyplątowuje się z trójkąta miłosnego wybierają w końcu dziewczynę ale żyjąc w pokojowych stosunkach z tą drugą
Ale gdzie ty masz w tym tekście napisane, że autor widziałby Jordana w tej roli tylko dlatego, że aktor miał strój, który kolorystycznie nawiązywał do zbroi Vegety? Ja tam widzę wytłumaczenie, w którym nie ma ani słowa o stroju.
Tak jak wyżej ktoś napisał: Jeśli obsadę zbiera się na podstawie zbytniego podobieństwa i nazwisku to nic takiego nawet nie ma szans powstać.
Większość wyborów i tak jest z dupy - Clarke jako Dragonborn? Eee?
Albo ta totalnie randomowa obsada z GTA. Taki Harbour nawet pewnie nie zbliżyłby się w małym stopniu do tego co zrobił Ogg w grze.
Wałkowane to było przez ostatnie 30 lat, gdzie wybierano do ekranizacji same gry bez fabuły opierające się na akcji i grywalności zamiast ekranizować RPG i przygodówki, które od zawsze miały najlepsze scenariusze w grach i ekranizacje gier przez to okazywały się kupą.
Wybitnych gier science-fiction równie dobrych jak Mass Effect 1-3 jak i również lepszych jest wiele, które nadawałyby się do ekranizacji np:
Wing Commander 3 1994, Wing Commander IV 1996, I Have No Mouth, And I Must Scream 1995, System Shock 1994, System Shock 2 1999, Final Fantasy VII 1997, Blade Runner 1997, Fallout 1997, Fallout 2 1998, The Longuest Journey 1999, Deus Ex 2000, Dark Forces II-Jedi Knight 1997, Jedi Knight II:Jedi Outcast 2002, Jedi Knight: Jedi Academy 2003, KOTOR 2003, KOTOR II 2004, Bioshock 2007, SOMA 2015, NieR:Automata 2017, Death Stranding 2019 itd.
Na ekranizację RPG nadawałyby się np::
Ultima Underworld 1992, Betrayal at Krondor 1993, Final Fantasy VII 1997, Planecape Torment 1999, System Shock 2 1999, Deus Ex 2000, Baldur's Gate 2 2000, TES-Morrowind 2002, KOTOR 2003+KOTOR II 2004, Vampire: The Masquerade-Bloodlines 2004 itp.
Na ekranizację przygodówki np:
Secret of Monkey island 1990, Indiana Jones & Fate of Atlantis 1992, Gabriel Knight 1993, I Have No Mouth And I Must Scream 1995, Broken Sword 1996, Blade Runner 1997, Sanitarium 1998, The Longest Journey 1999, Silent Hill 2 2001, Syberia 2002, Black Mirror 2003, Pathologic 2005, Gray Matter 2010, SOMA 2015, Life is Strange 2015 itd.
Gra przygodowa Blade Runner 1997 ma znakomity scenariusz, a tylko lekko inspirowała się filmem R.Scotta z 1982
Z gier akcji z pewnością Metal Gear Solid 1998, Metal Gear Solid II 2001, No One Lives Forever 2000, Mafia 2002, Bioshock 2007, Red Dead Redemption 2 2018 czy The Last of Us 2013 na którym opierać się ma 1 sezon serialu od HBO.
W sumie przy Piraci z karaibów 2003 wzorowali się na 2 filmach - Kapitan Blood 1935 i Karmazynowy pirat 1952 oraz właśnie 3 genialnych grach LucasArts - Secret of Monkey island 1990, Monkey Island 2 1991, Curse of Monkey island 1997. Nawet sama postać Jacka Sparrowa inspirowana jest postacią z tej gry Guybrushem (humor/przerysowanie) oraz oczywiście pewne zachowania czerpał Depp z Errola Flynna i Burta Lancastera z wymienionych filmów.
robienie ekranizacji takich przygodówek jak life is strange nie ma sensu bo same mają dosyć fabuły
Warcraft 2- kinowy sequel nakręconego pięć lat temu Warcrafta
...
...
"z marketingowego punktu widzenia znacznie lepsze zdaje się wypuszczenie najpierw ekranizacji trójki”
Liczenie level 0
Raczej każdy by obejrzał film Diablo jeśli estetykiem byłby Zack Snyder.
Shephard jako kobieta... do parodii chyba xD
Akurat bardzo bym chciał zobaczyć film albo serial z uniwersum elder scrolls
Przeklikałem całość. Jest KoToR oraz Alice - Madness Returs, nie ma Gothica. Więc mogą być starsze gry, ale bez klasyki klasyki. Do bani takie zestawienie.
Trevora Philipsa mółby zagrać Christopher Meloni :D
No albo standardowo Steven Ogg :D
https://youtu.be/hsaLDnl_fEs
w Mass Effect zrobiono postacie z modeli aktorów więc po uj... to zmieniać ;) nie mówiąc już że wybrane ryje odstają jakościowo od twarzy postaci w grze.
Skyrim:
- olbrzymie uniwersum, ciezko przeniesc to na ekran
- jesli pokazujemy w filmie WSZYSTKO ( rozne rasy, magie, historia, kulture) i zakldamy ze widz będzie wiedzial to ktos nowy może czuc się nieswojo › Warcraft był przykaldem, za dużo tempo, ludzie którzy wczesniej nie znali gry, ba! Którzy wczesniej nie znali historii z gry NIE ogarniali co się dzieje
- z drugiej strony jeśli chcemy wprowadzic kogoś to tego swiata to zwykle wypada to blado. Właśnie przez wielkość uniwersum
- Jak zapoznasz widza z wszystkimi rasami? O kazdej cos powiesz? Głowny bohater spotka khajita i wtedy robisz dialog który wyjasnia nam kto kto khajit? Czy raczej spotkany khajit jest stereotypowy i musi być zlodziejem uzaleznionym od ksiezycowego cukru ? Zmiescicsz w filmie ponad 7 ras ? Tak zeby kazda nieco opowiadala o rasach? To trudne, ale jeśli NIE zmieścisz fani się oburzą „zabraklo Argonianina!!”
Ciezko znalezc balans, bo fani chcieliby zobaczyc to co lubia w serii zas nowi widzowie raczej nie chca na start zostac zasypani easter eggami, milionem informacji o rasach, o kontynencie o historii itd.
Dlatego tak w 2h nie ma bata zeby stworzyc „epicki film pełnometrazowy”
Ze skyrima zapewne wyszedlby film o wikingach pośród których urodzil się jeden co to rzuca czary, nieco wbrew tradycji i w przeciągu calego filmu gdzesi w tle zobaczylibysmy może 2 inne rasy. Bo ten bohater zanim dowie ze jest wybrancem, zanim się wytrenuje, nieco wydorosleje, odniesie pierwsza porazke to już 2h zlecialo. Skoro nie korzystasz z uniwersum to po co po nie siagac? Lepszy bylby oddzielny film o pseudo wikingach w których to właśnie KOBIETA ( wbrew zwyczajom) nie dość ze jest „wybrancem” to jeszcze para się magia i musi pojsc zabic jakiegos potwora. Motyw kolekcjonowania druzyny itd.
Dlatego moim zdaniem ciekawszy bylby Morrowind przez klimat. W morrowindzie latwiej byloby opowiedziec historie poprzez architekture / klimat / dziwacznosc.
Z perspektywy skazanca ( innej rasy niż mroczny elf) który trafia na ten lad mozesz tak poproawadzic fabule ze WSZYSTKO jest dla glownego bohatera nowe › także widz razem z bohaterem uczyc się wszystkego. Powiedzmy w lochu poznaja Khajita, który wprowadza go do swiata morrowin, wyjaśnia to i owo i zacheca do wspolpracy z gildia zlodziei np., po czym zdradza. To mialoby sens. Widz widzi lazika oczami glownego bohatera który się go boi (nigdy wczesniej tez nie widzial) ale otrzymuja informacje ze te stworzenia nie są szkodliwe. Wspomniana przeze mnie „dziwacznosc” wymuszalaby narracyjne pewne wyjasnienia, a jeśli dodalibysmy do tego fakt ze Głowny Bohater musi cos wyszukac w dawnych dwemerskich ruinach to sam bym poszedl do kina na taki film.
Lol how about NO xD
W Falloucie w roli Silnego zdecydowanie lepszy byłby Dave Bautista. Wątpię by Natalie Portman zgodziła się zagrać w takim filmie. Tu dałbym Olgę Kurylenko :)
Nie da się zrobić ekranizacji Dragon Ball. Te postaci mają tak specyficzny wygląd i robią w anime takie rzeczy, że jest to niewykonalne żeby zachować ducha i klimat anime w filmie z aktorami.
W dobie tak rozwiniętego cgi wszystko się da. Kiedys żółwie ninja zrobili manualnie, dzisiaj odmładzają twarze dziadkow czy robią pokemony cyfrowo.
Odnośnie Mass Effect
Shepard(ona): Natalia Oreiro
Shapard(on): Diego Ramos
Garrus Vakarian: Facundo Arana
Lista mocno średnia, żeby nie powiedzieć słaba, ale wybór aktorów do ekranizacji GTA V, to już kompletna porażka... Już kij w Rodriguez jako Amanda (która ni cholery nie pasuje do tej roli), ale obsadzić w roli Trevora, Davida Harbour'a, to jakiś nieśmieszny żart.
