10 filmów, po których nie tkniesz alkoholu i narkotyków
Rocketman to nie jest film który ma zniechęcić do narkotyków, a bardziej wyjaśnić dlaczego ludzie się do ich uciekają. Przede wszystkim jednak jest to historia o tym, że nie wszystko da się kupić za pieniądze.
Akurat tego tekstu nie mówił Gajos tylko inny aktor (scena w barze) , ale fakt rola genialna i szkoda , ze nie ma tego filmu w top 10
Dodałbym Ćmę barową z 1987, Szkolny Chwyt z Gosslingiem, no i Wszyscy jesteśmy Chrystusami
no i cholera jasna! My dzieci z dworca ZOO, ale oryginalną wersję z 1981.
Kiedy w trakcie oglądania filmu postanawiasz nie tknąć alkoholu, ale film się kończy i wracasz do Polskich warunków gdzie wódka do szklanki sama się wlewa.
Nie może być! Wszyscy na świecie po oglądaniu tych filmów wracają do polskich warunków i dalej piją? (pomijając iż obecnie Polska wcale nie ma największego spożycia mocnych alkoholi nawet w Europie).
Wiem. Kontestuję utarty obraz Polski jako narodu pijackiego non stop chlejącego wódkę na szklanki - to pieśń przeszłości i obecnie jest zjawiskiem marginalnym.
Średnia spożycia alkoholu w Polsce jest wyższa niż średnia europejska – według danych WHO w Polsce na jednego mieszkańca przypadało w 2016 roku średnio 10,4 litra czystego alkoholu etylowego, co sprawia, że nasz kraj znajduje się w czołówce europejskich państw pod względem spożycia alkoholu.
Skąd żeś to wytrzasną? Jak przeglądam dane WHO, to w większości lat jesteśmy poniżej średniej europejskiej, a nasza pozycja to w zależności od lat miejsce 14 -19 wiec jakim sposobem na 27 państw mielibyśmy być w czołówce? Nawet we wskaźnikach chorób alkoholowy jesteśmy na srodku.
Pomijając spożycie ogólne czystego alkoholu per mieszkaniec, to mitem jest jakoby Polska nadal była krajem "wódczanym", gdyż od zmiany ustroju wskaźnik spożycia "spirytów" zamienił się miejscami z piwem. Od tamtego czasu spożycie takowych statystycznie spadło o połowę.
https://stopuzaleznieniom.pl/fakty-o-alkoholu/statystyki-spozycia-alkoholu/
A tutaj masz nowsze:
Wg analiz OECD na jednego Polaka rocznie przypada średnio 11,7 litra czystego alkoholu. To odpowiada mniej więcej 2,4 butelki wina lub 4,5 litra piwa tygodniowo na osobę w wieku 15 lat i więcej.
Czyli jeszcze więcej litrów...
W tym tekście widzę braki w korekcie (np. "wypicie 60 gram"), więc nie spodziewam się dokładnej analizy statystyk. Zwłaszcza, że podany w ich źródłach raport WHO dotyczył świata i obejmował Europę całościowo bez rozpatrywania poszczególnych krajów (choć za to nie dał bym sobie ręki uciąć)
Ale ten raport OECD podaje jeszcze gorsze statystki. Można szukać dalej...
Ta analiza OECD stoi nieco w sprzeczności z danymi WHO, ale i tak wg. niej w Polsce jest jeden z najniższych wskaźników uzależnień ;) Jednak spożycie litów czystego alkoholu, to nie spożycie wódki i innych mocnych alkoholi o czym piszę od początku.
Ile by nie było litrów per capita nie zmienia to faktu, że w większości jest to piwo, a mitem jest aby Polska była liderem spożycia wódki. Tym bardziej jakoby ktoś walił ją na szklanki jak za PRLu.
Dla mnie bez różnicy, piwo czy wino... alkohol to alkohol i tyle. Od piwa się zaczyna...
Trochę w tym prawdy, trochę można by polemizować. (a definitywnie nie jest tak, że kto piwo czy wino pije ten po wódkę sięga)
Nie mniej jednak faktem jest, że od zmiany systemu kultura picia poszła na plus i z meliniarsko-wódczanej zmieniła się na pubowo-piwną i stępiła część negatywnych zjawisk. Alkoholizmu nie wyplenimy, ale nie powinniśmy sami pielęgnować takiej opinii.
Wiesz, to zależy od miejsca czy dzielnicy. Ja czasem widuję, być może mniej, bo PRL-u nie pamiętam, więc nie wiem...
"10 filmów, po których nie tkniesz alkoholu i narkotyków"
hymm... nie. To tak nie działa, a mam wrażenie, że niektórych nawet zachęca.
I nie zapomnijmy o klasyku:
https://www.youtube.com/watch?v=Wj93hSiVmZI
I choć wygląda to miejscami komicznie, to widz raczej śmieje się przez łzy, widząc, jak fatalne w skutkach może być przedawkowanie narkotyków.
W ogóle tak nie pomyślałem. Scena miała mieć humorystyczny wydźwięk i tak też było...
My, dzieci z Dworca Zoo(1981) - chyba najmocniejsze sceny detoksu ever
Skazany na Bluesa(2005)
Brud - The Dirt(2019) - najlepszy film muzyczny o historii zespołu
Nie wiem jak można było pominąć "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Ten tytuł bije te wszystkie na głowę. Po za tym "Żółty szalik". Słaba wiedza autorze oj słaba.
W mojej opinii takie filmy jednak bardziej zachecają to trucia,pozatym nieważne jak sie mówi o drugach czy alco to nieważne czy mówi o nich dobrze czy źle to zawsze jest propagowanie jednego skusi jak mówią dobrze a drugiego skusi jak mówią źle na dany temat...
Zakazane jabłko smakuje najlepiej
Nie jestem przeciwnikiem alkoholu, jeśli ktoś potrafi pić odpowiedzialnie i wie, że nie ma skłonności do uzależnień, to uważam, że piwko wśród znajomych to dobry dodatek do spotkania. Mimo wszystko jestem za edukowaniem młodych ludzi, że alkohol to ultra-mocna substancja, można ją nazwać narkotykiem jak ktoś chce i nie można przedstawiać jej w sposób, bezrefleksyjnego i głównego sposobu na spędzanie czasu. Młodzi nie zdają sobie sprawę, jak można sobie sprać czapkę chlejąc i ćpając bez umiaru w młodym wieku. Wiem, że to mało fajne być czystym, skoro dookoła "idole" z wydziaranymi twarzami, rapują, ile to oni jarają, jedzą kwasów, piją i co tam jeszcze innego, ale trzeba uważać, bo to stąpanie po kruchym lodzie. Kończąc, to smutne, że "zrobienie z mordeczką litra na głowę", to w postrzeganiu niektórych osób wyczyn godny podziwu.
artykul calkiem ok, a czytalem go jako zwolennik alkoholu oraz legalizacji narkotykow, ale NIE znosze tytułów w takim stylu -> "jej biała bluzeczka sprawila, ze faceci nie mogli oderwac wzroku", "dzieki temu sposobowi wybierzesz najlepsze wczasy dla dwojga" albo " lewandowski tego sie nie spodziewal!" -> jakosciowo ta sama polka.
A gdzie " My, dzieci z dworca Zoo" ?
Nie rozumiem jak mogło tego zabraknąć. Trochę wstyd dla autora.
ta ciekawostka z dicaprio to nie do końca prawda, wymiotował jedząc prawdziwa wątrobę wiec ostatecznie zjada cos co ja przypomina, widać to dobrze w kolejnych ujęciach
Tak jak wyżej pisali podmieniłbym w tym rankingu kilka tytułów na 'Wszyscy jesteśmy Chrystusami', 'Żółty szalik', 'My, dzieci z dworca Zoo'.
Od siebie dodałbym jeszcze świetny, depresyjny polski film 'Pętla'. A także, 'Przetrwać w Nowym Jorku' z młodziutkim wtedy Di Caprio.
Lubię, też 'Human Traffic' chociaż ma luźnieszy klimat i na jakąś topkę raczej nie zasługuje.
Nigdy nie byłem pijany, ani podpity, ani też nie spróbowałem żadnego narkotyku. Dlaczego? Z prozaicznego powodu - nie chciałbym zrobić czegoś, czego będę żałował przez całe życie, zwłaszcza po tak zwanym "odcięciu" . Człowiek nie panuje nad tym co mówi, robi - ale nadal jest "sobą" i odpowiada za swe czyny.
Niepotrzebne mi to jest.
P.S. Nie trafiają do mnie argumenty typu: w życiu trzeba spróbować wszystkiego. Nie, nie trzeba.
Ja mam inne podejście i co więcej z perspektywy czasu, jak sobie zrobię bilans to więcej mi wychodzi plusów, niż minusów.
W pewnym okresie sporo przelewałem przez gardło, ale kurde w życiu tego nie żałuję. Wybawiłem się, wytańczyłem, wyskakałem, poznałem sporo osób, a sentyment do muzyki klubowej, zostanie ze mną, chyba na zawsze- generalnie piękne lata młodości, gdzie żyło się od imprezy do imprezy. Oczywiście skutki uboczne też były kace, czasem coś głupiego się zrobiło etc ale wszystko w normie, bez wielkich ekscesów.
Chodź podkreślić należy, że alkohol to twardy narkotyk, nie wszyscy mają predyspozycje, żeby go w miarę nieszkodliwie przyjmować.
Wszystkiego w życiu spróbowałem na co miałem ochotę. Gdybym brał na poważnie filmy i opowieści dziwnej treści to miałbym życie dużo uboższe. Czy czegoś żałuję? Absolutnie nie.
Requiem dla snu dla mnie to ostro poryty film, ale fakt ukazuje co dragi potrafią zrobić z człowieka...
Po wywiadach oraz wierszach Jasia Kapeli nie mam ochoty na żadne używki.
Witam wszystkich. Najlepsza jest sama końcówka kiedy przekraczasz granicę życia i śmierci ... Byłem tam z ciekawości i głupoty . I ty też możesz tam być ,wielu chce, nie wiedząc nawet kiedy nie ma już odwrotu... Nie polecam ...4life
Polski klasyk wybitnego reżysera. Niestety bez happy endu, co może czyni jego odbiór bardziej uderzającym.
Efekt jest raczej odwrotny. Ci którzy lubią/muszą to chcą jeszcze bardziej. Ci którzy nie znają mają ochotę spróbować szczególnie jeśli idzie o "dragi".