Dziedzictwo Jowisza zawalczyło o swój styl, ale nie obyło się bez ofiar
No i ma wady,jak każdy serial. Oceniany przeważnie na 7 ,może nieco poniżej. Tylko u nas zjechany ;D Bo średnia to 5.7 co jest mocno zaniżone.
W ogóle jestem naprawdę mega zdziwiony,że serial od Netflixa, ma tak beznadziejne efekty specjalne. Przeważnie są efekty a cała reszta leży,a tutaj na odwrót.
Oceniłem "Jowisza" na 8 w wątku serialowym. Owszem, naiwny, czasem patetyczny i średnio zagrany, ale mimo to ma w sobie "coś". Również czekam na drugą serię.
Ale trzeba też przyznać, że na tle "Jowisza" czy nawet "Boys" serialowy "Watchmen" wydaje się arcydziełem.
Hmmm, pamiętam ten komiks, tyle że tam bardziej chodziło o politykę. Wspomniany kodeks zabraniał w jakikolwiek sposób mieszania się do polityki, z czym nie zgadzał się brat Utopiana. Braciak podburzył syna bohatera i wielu innych bohaterów i zaciukali Utopiana, a wspomniany synalek został prezydentem, którym zza sceny sterował braciak.
Osobiście to raczej obejrzałbym Black Summer, albo choćby Miraclemana niż to.
Relacja kodeks - polityka została jak na razie jedynie wspomniana, być może wątek ten zostanie poprowadzony w drugim sezonie, bo w nim też pewnie brat Utopiana będzie nieco ważniejszą postacią.
Weź swój komentarz w ***spoiler alert***. O ile mi spoilery nie przeszkadzają, choć jestem dopiero po pierwszym odcinku, o tyle uważam, że z szacunku do innych ludzi, powinno się ostrzegać przed nimi osoby, którym one nie są w smak.
Skoro rotten zablokował możliwość oceniania po zaledwie 400 ocenach, kiedy licznik zatrzymał się na 75%, przez ich polityczną poprawność stali się całkowicie niewiarygodni.
Mi serial przypadł do gustu na tyle, że obejrzałem cały sezon w jedno niedzielne popołudnie, a ostatni raz takie coś zdarzyło mi się przy pierwszym sezonie Gry o tron :)
Plusy z recenzji: ważne dla przeciętnego widza.
Minusy z recenzji: nieistniejące dla przeciętnego widza.
Serial całkiem całkiem. Taki typowy średniak, do obejrzenia w weekend. Historia jest ciekawa, ma wciągające wątki i realizacja jest na po prostu wystarczającym poziomie. To taki poziom The Dome, Salvation, Continuum i innych takich. Jak komuś tematyka pasuje to będzie zadowolony.
Średniak, zrobiony za "drobne", gdyby nie sprytnie wpleciona i całkiem interesująca historia zdobycia mocy, zapewne w połowie bym przestał oglądać.
Typowy film o Netflixa. Będzie wszystko, tylko nie jakość.
Czy tylko mnie denerwował ten dziwny lektor? Trochę jak tekst z jakiegoś generatora.
Dawno nie oglądałem takiego barachła. Ciężko jest go za cokolwiek pochwalić.
A mnie się podobało.
Fakt, po pierwszym odcinku jedyna myśl jaka mi dzwoniła w uszach, to "co za zrzynka z DC i to w dodatku słaba" (nieznajomość materiału źródłowego dała o sobie znać)
Ale obejrzałem nastepne episody i nie żałuję!
To nie jest serial dla widzów poszukujących efekciarakiego kina superbohaterskiego. Tu bardziej chodzi o dylematy moralne, podwójne standardy (występujące nagminnie wśród superbohaterow i równie nagmimnie usprawiedliwiane), politykę i komentarz społeczny.
A wszyskich wad montarzowych, wymienionych w recenzji nawet nie zauważyłem podczas seansu, więc dotyczą one tylko "profesjonalnych koneserów kinematografii", do grona których na pewno się nie zaliczam...
Jupiter's Legacy plasuję obok The Falcon and the Winter Soldier oraz WandaVision czy nawet Superman & Lois.
Oglądalność dobra, jednak bez fajerwerków. Jednak wolę chyba The Umbrella Academy i Doom Patrol.