GameDevPaidMe - deweloperzy ujawniają swoje zarobki na Twitterze
3k miesięcznie za bycie programistą w takim Ubi?
To już zbierając truskawki można zarobić niewiele gorzej... Ale hej, musi starczyć dla prezesa na milionowe premie za "mobilizowanie" zespołu.
Może niekoniecznie tyczy tego Ubi, chociaż mają studia w Kalifornii, utrzymanie się w tym stanie trochę kosztuje, więc 3K mogą być widziane jako bieda.
$3k jak na tamte warunki, zwłaszcza w tym rejonie to mało.
Na truskawkach zarobisz podobnie?
Na truskawkach w Stanach z $1500-1700.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Praca-przy-zbiorach-truskawek-Stawki-w-Polsce-i-za-granica-7592657.html
W Holandii za truskawki płacą 9 euro za godzinę. 8 godzin dziennie to ~1500 euro miesięcznie.
Programiści, zwłaszcza ci na niższym szczeblu, pewnie pracują więcej niż 40 godzin tygodniowo, więc tak - 3k euro/dolarów to MAŁO. Zwłaszcza biorąc pod uwagę koszt zakwaterowania/dojazdów. Już nie mówiąc o tym, że na truskawkach nie mobingują tak często jak w Ubi, a i stresu mniej.
3k usd to dobra stawka na polske, ale w ogole rozwazanie czegos takiego w krajach pierwszej kategorii to smiech na sali
Po pierwsze to chodzi o _JUNIORA_ po drugie designera.
Czyli, masz goscia ktory własnie się uczy zawodu, uczy się co to jest silnik graficzny, jak działa edytor itp. Ile bys mu chciał płacić?
Rufjan, mam nadzieje, że zdajesz sobie z tego sprawę, ale junior to nie jest pozycja na której uczą cię technologii od zera. Wystarczy rzut oka na linkedina i dowiesz się, że na juniora niektóre firmy potrafią wymagać już doświadczenia, a jak nie to co najmniej znajomości dobrej kilku technologii związanych z tym co chcesz robić, więc zakładanie, że 3k zarobku w kraju pierwszego świata na stanowisku juniora to jest dobra stawka, jest co najmniej śmieszne.
Zbieranie truskawek to ciężka praca w dodatku zależna od pogody i wymagająca mobilności. Trudno ją porównywać do ciepłej posadki.
Akurat w przypadku Ubie te 3tys Eur to i tak za dużo przy ich przeroście zatrudnienia - choćby się wściekli to nie zarobią nawet mając Valhallę (która musi pokryć straty na Finix Rising, Watch Dogs i Tmo Clancys Breakpoint).
Jak to nie można porównać do ciepłej posadki skoro do zbioru truskawek też potrzebujesz wieloletniej edukacji i doświadczenia?
Czyzby jedna z lepiej oplacanych grup zawodowych, z bardzo lekka (w porownaniu do TYCH NAPRAWDE CIEZKICH i czesto wlasnie slabo oplacanych a bardzo potrzebnych spoleczenstwu) praca, znowu ma bol dupy?
Już widzę jak przeciętny Kowalski zostaje programistą. To, że siedzisz na tyłku przed kompem nie znaczy, że praca jest "lekka".
Nie znaczy to tez ze jest super ciezka i/lub wrecz wyniszczajaca. Dodam do tego ze znakomita wiekszosc tych narzekajacych to sa stanowiska i praca pozbawiona jakiejkolwiek wiekszej odpowiedzalnosci. Przyklad odpowiedzialnosci? Np. projektant mostu albo nawet koles co chodzi naprawiac/konserwowac domowe piecyki gazowe. W przypadku 90% "developerow" jedyna odpowiedzialnoscia i nerwami jest to ze jak zrbisz pare razy zle to cie wywala, pobeczysz na twitterze z hasztagiem "mitu" i pojdziesz gdzie indziej.
Bardzo roszczeniowa grupa zawodowa, w dodatku zupelnie spoleczenstwu niepotrzebna w sumie.
I naprawde daleko mi do twierdzenia, ze "siedzisz na tylku przed komputerem to praca jest lekka i niewazna" (wezmy np kontrolerow ruchu lotniczego, ludzi analizujacych np. rezonanse magnetyczne, czy programisci ALE PRZYDATNYCH RZECZY A NIE GIEREK, itd...) chociaz niestety wiem ze przez ludzi z niskim iq tak beda moje posty odczytane.
Rozrywka jest przydatna i potrzebna, a najlepszym na to dowodem jest to, że jesteś tu razem z nami na portalu, który zajmuje się wyłącznie rozrywką :). Mówienie, że twórcy rozrywki są społeczeństwu niepotrzebni to jest jednak spore nadużycie.
Są społeczności, które żyją bez nowoczesnych technologii, może powinieneś założyć taką, która bojkotuje jakąkolwiek formę rozrywki? Ciekaw jestem, jak wielu chętnych wyznawców takiej ideologii byś znalazł.
Kierowanie oczy graczy na te zarobki to bzdura, ale pomysłodawcy akcji nie to mieli na myśli. Pomysłodawcy akcji chcieli zwrócić uwagę, że ich firmy i szefów stać na wszystko, w tym na wysokie pensje dla swoich pracowników, ale mimo wszystko jeżeli ktoś się nie umie negocjować, to dostanie dużo mniej, niż by mógł - a pracownicy nie lubią się negocjować, szczególnie w krajach, gdzie z dnia na dzień można wyrzucić pracownika na bruk, argument w postaci znajomość średniej zarobków na danym stanowisku bardzo pomaga w negocjacjach.
Bardzo roszczeniowa grupa zawodowa, w dodatku zupelnie spoleczenstwu niepotrzebna w sumie.
Po tym zdaniu przestałem czytać te twoje wypociny. Zdajesz sobie sprawę, że programiści to nie tylko twórcy gier? Bardzo duża część, jak nie większość siedzi w mniejszych lub większych firmach, które zajmują się tworzeniem oprogramowania, z którego na co dzień korzystasz. Gdyby nie oni, to dzisiejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej.
Klepanie kodu przez lata jest bardzo wycieńczające. Spora cześć seniorów jest już wypalona zawodowo, co bardzo rzuciło się w oczy mojemu kumplowi programiście, jak tylko zaczął pracować w jednej z firm. Nie bez powodu wielu programistów po 40-stce odchodzi z pracy w celu znalezienia mniej obciążającego zajęcia.
Wiem, że chciałeś dobrze, ale wyszło tak sobie - właśnie przez to, że nie przeczytałeś całej wypowiedzi.
Tu cytat:
> wezmy np kontrolerow ruchu lotniczego, ludzi analizujacych np. rezonanse magnetyczne, czy programisci ALE PRZYDATNYCH RZECZY A NIE GIEREK, itd...
Z wieloma punktami Perplexagona się nie zgadzam, ale akurat twój komentarz jest w ogóle nie w punkt :D.
Ostatni akapit jego wypowiedzi nic nie zmienia. Programista to programista i nie ważne, czy programuje gry, czy jakieś inne programy. Pomijam już kompletnie fakt, że pisanie o twórcach gier, że są niepotrzebną grupą dla społeczeństwa na portalu o grach to jest zwyczajne samozaoranie.
Oczywiście Perplexagon ma rację. W znakomitej większości praca programisty nie jest związana z żadną odpowiedzialnością. Jest wykonywana w komfortowych warunkach. I może nawet niepotrzebna dla społeczeństwa (cokolwiek to znaczy).
Zapewne jak aktorzy, marketingowcy czy pisarze.
Ale, jak widać, firmy bardzo takich darmozjadów potrzebują i płacą im grubą kasę. Żeby zautomatyzować procesy i nie musieć płacić jeszcze grubszej kasy jeszcze większej liczbie ludzi wykonującym mrówczą robotę.
Roszczeniowość? Cóż, każdy zawód, na który popyt jest większy niż podać będzie tworzył roszczeniowość (rynek pracownika). W odwrotną stronę to pracodawcy byliby rozszczeniowi (rynek pracodawcy)
Ło esu, ten komentarz jest tak głupi, że aż się zalogowałem, żeby to skomentować XD Praca programisty gier nie jest potrzebna? To w takim razie - co jest nam potrzebne? Do życia potrzebne jest nam zeżreć, wysrać się i kopulować w celu przedłużenia gatunku, więc po co nam w ogóle jakikolwiek rozwój? Żyjmy nadal jak zwierzęta, przecież rozrywka, kultura, rozwój, cokolwiek - nie ma absolutnie żadnego sensu. Idąc Twoim tokiem myślenia, wystarczy, że będziemy mieszkać w lepiankach z gówna i polować z dzidami na antylopy. Kiedy nie byłoby rozrywki, nie byłoby nam potrzebne również cokolwiek innego, bo serio, chciałoby się komuś pracować, gdyby praca była tylko po to, by pracować... zresztą, przy czym? Logistyka, podróże, nauka? Przecież to wszystko ma ścisły związek z tym, że chcemy mieć coraz lepiej i nie miałoby prawa to istnieć, gdyby nie właśnie rozrywka, chęć odkrywania świata, hobby, zainteresowania - niemalże całe nasze życie właśnie na tym się opiera, więc już pomijając, że na portalu o grach ktoś pisze o tym jakie gry są nikomu niepotrzebne (XD??), to całe to stwierdzenie jest zajebiście nieprzemyślane.
Może niekoniecznie tyczy się tego Ubi, chociaż mają studia w Kalifornii, utrzymanie się w tym stanie trochę kosztuje, więc 3K mogą być widziane jako bieda.
Jest to jeden z zwodów bez których społeczeństwo i cywilizacja może się bez bólu obejść. Podobnie jak w Hollywood itd. Szkoda że tam pracujący nie mają takiej świadomości.
Zawody służące rozrywce mają marginalne znaczenie dla rozwoju i dobrobytu ludzkości. Zawsze można przecież otworzyć Koloseum i wypuścić lwy :D
I tu się mylisz. Rozrywka to jedna z najwazniejszych dzieidzin życia. Wolę np. chodzić w dziurawych skarpetkach i znoszonym T-Shircie, żeby tylko było mnie stać na kino, książki i gry.
Kompletnie nie masz racji. Jest zupełnie na odwrót. Szczególnie teraz i w najbliższej przyszłości kiedy automatyzacja postępuje w coraz szybciej to właśnie zawody związane z rozrywka będą nabierać większego znaczenia.
Wejdź na portal rozrywkowy i pisz w komentarzach, że rozrywka nie ma żadnego znaczenia, i to jeszcze po ponad roku międzynarodowego siedzenia w domu :D.
No tak, powinno się zagonić wszystkich tych siedzących za biurkami (prócz szefów) do kołchozów by robili coś, co w twoich oczach i ograniczonym horyzoncie myślowym ograniczonym do taśmy produkcyjnej przed twoim nosem, mogłoby być czymś pożyteczniejszym dla całego społeczeństwa.
Ty nie chcesz chleba z igrzyskami, wystarczy sam chleb, najpewniej z ulepszaczami za 2zł czy ile tam uważasz że jest wart...
Super rozwiązanie w czasach postępującej automatyzacji z dość skromną populacją...
spoiler start
/s
spoiler stop
Ale co to za narzekanie? Jak sie nie podoba to niech zmienia prace... Czy teraz jak kupuje kazda rzecz to mam sie zastanawiac ile ktos zarabia produkujac ja? Buty? Koszulki? Auto? No bez jaj.
I spoko, w PL już te stawki nie są takie różowe i niestety nie w dolarach....
Transparentność stawek w każdej branży tworzy przewagę pracownika nad pracodawcą. Developerzy są od początku na wygranej pozycji, bo na developerów jest zapotrzebowanie, ale jak widać, nawet tu stawki nie są do końca jawne.
W akcji chodzi przede wszystkim o "jeżeli koledze płacą tyle, to czemu ja na tym samym stanowisku dostaje x% mniej"?
W każdym Januszexie czy nawet na truskawkach w Niemczech świadomość, że kolega obok zarabia więcej zmotywowałaby do negocjacji o podwyżkę dla siebie - w końcu jeżeli pracodawcę stać na pensję dla kolegi, to czemu nie dla mnie?
Przecież o to chyba chodzi w "walce z prywaciarzami"? Nie rozumiem, dlaczego w tym przypadku to prywaciarze i gamedevowe korpo to ci dobrzy, a developerzy to nagle kasta oczekująca niewiadomo czego? Bo jak ktoś zarabia więcej niż ja, to nie ma prawa oczekiwać już uczciwej wypłaty, równej zarobkom innych ludzi robiącym tę samą pracę w tym samym rejonie/firmie? Nie rozumiem tej logiki xD.
Akcja ala "Masz racje, twoj kolega zarabia wiecej, od jutra bedzie zarabial tyle samo ile ty, idz mu teraz to powiedz" :D
Jeżeli pracodawca tak do negocjacji podejdzie, to obydwaj powinni stamtąd jak najszybciej uciekać, bo takie zagranie to tylko niezdrowy pokaz siły "ty pracowniku jesteś maluczki i możesz mi naskoczyć". No ale wiem, że niektórym do głowy nie przyszłoby negocjować podwyżkę i łatwiej zmienić pracę :).
Przeciez zartuje sobie. Nie wyobrazam sobie, zeby taka sytuacja miala miejsce. Osobiscie pracuje w IT i juz dawno odkrylem, ze znacznie produktywniejszym jest zmiana pracodawcy na nowego, niz roczne negocjacje o podwyzke. Prace srednio zmieniam co 2/3 lata.
No tak, ale w biznesowym IT stawki od dawna są bardzo jawne i łatwo porównać swoje zarobki do nowych ofert. W gamedev stawki nie są zazwyczaj jawne, stąd ta akcja - a to czy ktoś na podstawie tych danych pójdzie po podwyżkę, czy do innego pracodawcy to już jego sprawa. IMO warto, jeżeli pracuje się dobrze, najpierw ponegocjować, ale wiem, że nie każdy <w tym często ja> czuje się na siłach.
Nie też, co porównywać. Niektóre studia zatrudniają tysiące programistów, zwykłych niczym nie wyróżniających się wyrobników od klepania kodu. To i nie dziwne są kwoty rzędu 3 tys Euro. Zapewne jaka praca, taka płaca.