NASA - nie obronimy się przed asteroidą zmierzającą ku Ziemi
Biorąc pod uwagę w jakim "stylu" świat sobie poradził z wirusem, nie chcę wiedzieć jakbyśmy się bronili przed asteroidą zmierzającą ku Ziemi :P
A okiem ubranym ? ot taki żarcik z Tytusa Romka i Atomka
Mam nadzieje że dożyje dnia ostatecznego sądu i zobaczę zagładę jak meteoryt pierd. w ziemie i zniczy cala cywilizacje :)
Nie lubię taki żart. Aż tak nas nienawidzisz?
Poczułem się urażony. Katolicy jak również i przedstawiciele innych odłamów Chrześcijaństwa są nie raz nawoływani do wyczekiwania Paruzji, ale bynajmniej nie chodzi w tym do wyczekiwania apokalipsy oraz całkowitej zagłady znanej nam cywilizacji. W Paruzji raczej chodzi o wyczekiwanie na moment, w którym Chrystus ponownie przyjdzie na świat, aby wziąć wszystkich zasługujących na życie wieczne w nieznaną podróż ku ostatecznemu celowi istnienia dzieła Bożego oraz uczynienia go wiecznym (to moje autorskie postrzeganie Paruzji, każdy chrześcijanin mógłby ją opisać na swój sposób). Nie jest to, więc wyczekiwanie zniszczenia tego świata a raczej jego całkowite oczyszczenie ze zła, poza tym ten świat, w którym żyjemy sam jest dziełem Boga i żaden chrześcijanin ani tym bardziej katolik nie powinien go nienawidzić a raczej doceniać, szanować to wybitne Boże dzieło oraz dbać o nie i go doglądać najlepiej jak tylko by potrafił (jak z tymi powinnościami jest chyba wszyscy wiemy - różnie). To, że katolicy idą przez życie wedle pewnych zasad postępowania zapisanych w dekalogu jest raczej przestrzeganiem wytycznych powierzonych ludziom przez Boga, aby ci nie wyrządzali sobie wzajemnie żadnych krzywd ani sami siebie nie krzywdzili.
Katolicy z reguły oczekują zniszczenia świata, więc generalnie z miłością do tego świata nie podchodzą
Takiej głupoty nigdy nie czytałem. Nie wszyscy mają takie myśli i nie pragną zniszczenia świata. Niektórzy raczej chcą lepszy i przyjaźniejszy świat, a nie absolutne zagłady.
Jestem również katolik, ale nie jestem taki głupi i nie życzę nikomu tak złego. Pragnę jedynie, żeby niesprawiedliwość, korupcji, apatia, nienawiści i wojny znikną z świata na zawsze, ale to tylko odległe marzenie. Zawsze będą źli lub głupi istoty bez względu na rasy, planety i ery, ale nie wszyscy są tacy sami. Nie znamy wszystkich ludzi na całym świecie, więc w jakim prawem tak piszesz?
Ty i
Za to
Życzyć komuś piekła (lub śmierć), a szczególnie ktoś, kogo nie znasz dobrze, to grzech śmiertelny.
Więc dlaczego mam szanować i przebaczyć ludzi, co naprawdę źle życzą innymi? Niech najpierw żałują, co pisali i przeproszą, to wybaczam. Nawet Jezus nie może wybaczyć ludzi, co mają zatwardziałe serce i nie okazują skruchy aż do śmierci.
Radzę wam uważać, co piszecie i zastanówcie się. Nie jestem głupi, ani naiwny. Odpowiadamy za własne czyny i kiedyś poniesiemy konsekwencji na różne sposoby. Nawet w internecie.
Również szyderstwo z katolików też nie jest właściwe zachowanie, ani dojrzałe. Nie wyrzucajmy wszystkiego do jednego worka. Zamykam tematu i proszę nie piszcie już więcej. To jest portal o grach, a nie "mobbing" na ludzi.
Zamykam tematu i proszę nie piszcie już więcej.
Aż mnie sprowokowałeś do odpisania ;)
Dyskusje nie działają w ten sposób, że powiesz/napiszesz wszystko co Ty chcesz powiedzieć i elo zamykam temat. Jeżeli chcesz zamknąć temat to albo nie piszesz nic albo tylko tyle, że kończysz bez dorzucania czegoś od siebie. Inaczej jest to dość chamskie z Twojej strony.
Życzyć komuś piekła (lub śmierć), a szczególnie ktoś, kogo nie znasz dobrze, to grzech śmiertelny.
Więc dlaczego mam szanować i przebaczyć ludzi, co naprawdę źle życzą innymi? Niech najpierw żałują, co pisali i przeproszą, to wybaczam. Nawet Jezus nie może wybaczyć ludzi, co mają zatwardziałe serce i nie okazują skruchy aż do śmierci.
Radzę wam uważać, co piszecie i zastanówcie się. Nie jestem głupi, ani naiwny. Odpowiadamy za własne czyny i kiedyś poniesiemy konsekwencji na różne sposoby. Nawet w internecie.
Tyle, że na dobrą sprawę autor wcale nikomu nie życzył śmierci tylko stwierdził iż chce zobaczyć koniec świata i zagładę cywilizacji co ciężko porównywać z umyślnym i realnym życzeniem śmierci. Dla mnie to było typowe "cool" walić świat bo jest zły itp (ile ja się tego kiedyś nasłuchałem). Do takich rzeczy proponuje po prostu dystans i nie przejmowanie się na siłę wszystkim co ludzie piszą w necie.
"Nawet Jezus nie może wybaczyć ludzi, co mają zatwardziałe serce i nie okazują skruchy aż do śmierci."
A mnie katolik mówił: "Jezus Ci wszystko przebaczy", wygląda na to, że mnie okłamał. Chyba że, Katolik Katolikowi nie równy.
Więc dlaczego mam szanować i przebaczyć ludzi, co naprawdę źle życzą innymi?
No nie wiem, ale kiedyś wydawało mi się, że właśnie na tym polega chrześcijaństwo: na wybaczaniu nawet wtedy gdy jest to bardzo trudne. A przynajmniej na podjęciu takiej próby. Mimo, że sam nie jestem chrześcijaninem, to bardzo mi to wtedy zaimponowało - oczywiście do czasu, gdy okazało się, że dla większości katolików takie rzeczy, to raczej tylko w sferze deklaracji.
Nawet Jezus nie może wybaczyć ludzi, co mają zatwardziałe serce i nie okazują skruchy aż do śmierci.
Kurde, Jezus z jakiegoś powodu nie odbiera ode mnie telefonów, ale skoro tobie przekazał takie info, to pewnie tak jest.
Nie jestem głupi, ani naiwny.
Nigdy tak nie twierdziłem.
Odpowiadamy za własne czyny i kiedyś poniesiemy konsekwencji na różne sposoby.
Albo i nie. Różnie bywa.
Również szyderstwo z katolików też nie jest właściwe zachowanie, ani dojrzałe.
Naprawdę uważam, że określenie "szyderstwo" w stosunku do komentarza mojego i
Zamykam tematu i proszę nie piszcie już więcej.
Ups, sorry...
A tak na serio - gdy się z kimś nie zgadzasz i odpisujesz mu kilkunastozdaniowym komentarzem, który kończysz słowami "zamykam temat i nie pisz już więcej" to rzadko kiedy odniesie to zakładany skutek.
EDIT: Widzę, że w międzyczasie inni forumowicze odpisali poruszając podobne kwestie.
Masz rację co do wszystkiego, co pisałeś. Punkt dla Ciebie. Wezmę twojej rady do serca. A co do nowy post arianrod, to nie odpiszę, co myślę, bo obiecałem, że kończę, to skończyłem. Niech inni piszą, co chcą.
Matka wie że ćpiesz ? ?
Kurde. Jestem antyreligijny, ale bez przesady. Nie spotkałem jeszcze katolika, który by czekał na koniec świata. Wielu lubi osądzać innych i wysyłać ich do piekła, ale sami zwykle się tam nie spieszą.
"Poczułem się urażony."
Przykro mi, ale pretensje miej do KK.
"ale bynajmniej nie chodzi w tym do wyczekiwania apokalipsy oraz całkowitej zagłady znanej nam cywilizacji"
Apokalipsa św. Jana. APOKALIPSA.
"to moje autorskie postrzeganie Paruzji, każdy chrześcijanin mógłby ją opisać na swój sposób"
W KK nie ma miejsca na "swoje opisanie" czegoś. Jesteś "wiernym" i masz słuchać interpretacji Słowa Bożego księdza w kościele. Robisz odstępstwa? Heretyk.
"Nie wszyscy mają takie myśli i nie pragną zniszczenia świata."
To jesteś heretykiem i wierzysz w inną religię niż sam katolicyzm. Ponieważ katolicyzm ma w kanonie ksiąg dosłownie opisanie apokalipsy. Zresztą sam Chrystus zapowiadał koniec świata.
Bez obrazy, ale brzmisz jak ktoś kto ma jedynie pewien wycinek wiedzy z całego ogółu i patrzy na niego tylko z jednej perspektywy, jednocześnie nie chcąc otworzyć się na to, że to podejście może być całkowicie błędne oraz oparte jedynie na stereotypach i medialnych szumach.
Kościół Katolicki nie jest wcale organizacją, która wykorzystuje naiwność ludzi do manipulowania nimi czy też do terroryzowania ich możliwym końcem świata, w którym zginą jeśli nie będą robić tego co oni im karzą. Kościół Katolicki ma nieść pocieszenie ludziom w trudnych chwilach, głosić Ewangelię i postępować w zgodzie z przykazaniami Chrystusa. Z pewnością mógłbyś przytoczyć wiele skaz na wizerunku Kościoła jakie zapisały się w jego historii, jednak warto pamiętać o tym, że nie zawsze na czele Kościoła zasiadali ludzie, którzy pragnęli postępować słusznie i byli altruistami, bo tak samo jak obecnie (i nie tylko teraz) samą polityką potrafią interesować się ludzie, którzy cenią sobie tylko pozycję, władzę oraz zaszczyty tak w dawnych czasach na czele Kościoła potrafili zasiadać ludzie, którzy bardziej cenili sobie swoje pozycje aniżeli służenie wspólnocie przez rozwijanie i kierowanie nią zgodnie z wolą Bożą, czym ją zatruwali. Warto być pod tym względem wyrozumiałym dla samego Kościoła i zamiast potępiać samą instytucję oraz wspólnotę wypadałoby bardziej potępiać tych ludzi, którzy za tym stali oraz dbać o to, aby nigdy więcej już coś takiego się nie powtórzyło, jednocześnie czerpiąc naukę z popełnionych błędów i postarać się je naprawić.
Prawdą jest, że w Biblii znajduje się rozdział poświęcony końcu świata, który zapowiadać mają liczne kataklizmy, ale nawet w nim znajduje się więcej nadziei niż samego zniszczenia oraz zapowiada ona bardziej nowy etap, który nastąpi po nadejściu Paruzji. Warto by było czytać ten rozdział właściwie, to znaczy od początku do końca i czytać go aby go zrozumieć a nie aby tylko przeczytać. Apokalipsa dotyczy jedynie świata materialnego, ale ludzie, którzy znajdują się pośród zasłużonych i tych którzy dostąpią życia wiecznego razem z Bogiem byli i będą zawsze bezpieczni. Polecam w przypadku samej Apokalipsy popytać księdza i/lub katechety, jeśli się uczysz a jeśli już jesteś dawno po tym etapie swojego życia tak polecam ci udać się do kościoła przed mszą i poprosić księdza o pełne wyjaśnienie znaczenia Apokalipsy oraz roli jaką ma ona odbywać w Bożym dziele, ponieważ jej zadaniem jest jedynie położyć kres bestii i samemu piekłu niszcząc zło, które jest skazą na Bożym stworzeniu i nie jest dziełem Boga a nie zniszczyć wszystko, włącznie z dobrem.
Co do mojego osobistego postrzegania Paruzji to nie tyle jestem heretykiem, co po prostu nie przytoczę ci pełnej definicji Paruzji opartej o szczegółową analizę całej Biblii oraz wszelkich ksiąg napisanych przez autorytety Kościoła, którzy poświęcili życie lub prowadzili na ten temat rozważania, bo nie studiowałem na odpowiednim kierunku studiów, aby móc to zrobić a moje wnioski wysnułem w oparciu o kościelne kazania na mszy i lekcje katechezy, w których uczestniczyłem a także to co z pomocą Ducha Świętego oraz jego darów zdołałem dostrzec właśnie w Apokalipsie św. Jana, bo chociaż Biblia jest księgą napisaną w bardzo prostym języku, aby każdy mógł zrozumieć jej podstawy, tak aby zrozumieć jej głębię oraz całość jej przesłania konieczne jest posługiwanie się jednocześnie mądrością umysłu co i wiarą a także wrażliwością serca, bo tylko wykorzystując jednocześnie te trzy rodzaje poznania możliwe jest dostrzeżenie pełni zawartej w Biblii nauki. Bez wiary, rozum nie dałby rady sprostać całości prawdy o stworzeniu, której może niekiedy nie dostrzegać lub nie być w stanie jej od razu zrozumieć, wiara bez wrażliwości serca nie mogłaby być właściwie rozwijana, bo samo Chrześcijaństwo jest religią pełną miłości i miłosierdzia, natomiast serce bez wsparcia rozumu mogłoby być nieco zbyt gwałtowne i trudno by mu było nad sobą zapanować, nie zapominając o właściwym rozumieniu przykazów jakie Bóg pozostawił człowiekowi, aby ten właściwie postępował. Ważne są przy interpretacji Słowa Bożego także kazania oraz nauki jakie księdza potrafią przekazywać na mszy, jednak warto też pamiętać, że księdza potrafią być różni i różnie mogą interpretować poszczególne fragmenty Pisma Świętego, dlatego nie powinno się stanowiska jednego księdza przypisywać ogółowi, bo jest to krzywdzące dla całej wspólnoty i wszystkich jej pasterzy a dodatkowo jest to też niezwykle niewłaściwe. A to, że jestem wiernym sprawia, że jestem również zobowiązany właściwie rozwijać swoją wiarę, bo człowiekowi nie wypada, aby poziom jego wiary był przez całe jego życie w tym samym miejscu co podczas przystępowania do Pierwszej Komunii Świętej, bo jak przedstawiono w przypowieści o Talentach – człowiek otrzymał od Boga pewne konkretne pozytywne cechy charakteru i dary, aby z myślą o Stwórcy rozwijał je przez całe swoje życie by te wydały swoje plony a nie zakopał je, aby one obumarły.
PS. Jeśli jakiś fragment mojej wypowiedzi jest dla ciebie niezbyt jasny to w odpowiedzi go wskaż a postaram się ci pomóc go zrozumieć.
+
Oczywiście, że się nie obronimy przed asteroida. Bo przecież żadna do nas nie leci...
Nierozumiem dlaczego wysadzenie kamyka o średnicy 800m atomówką nie pomogłoby. Przecież wtedy znakomita większość jej masy splonelaby w atmosferze jako drobne elementy. Cosby pewnie dostsrlo, ale chyba dokonałoby zdecydowanie mniejszych zniszczeń niż taka bryła uderzająca w jeden punkt i powodująca falę zniszczeń wszystkiego na ogromnym obszarze.
Chodzi o to, ze w kosmosie nie ma atmosfery i wybuch bomby atomowej nie spowodowalby takiego rozpierniczu jak na powierzchni ziemi.
Bo wtedy Trump mialby raz racje.
Plik jest zbyt duzy - https://cdn.mos.cms.futurecdn.net/8Nr6NhuWvqNqyxj87gUjw7-970-80.gif
Uderzenie powierzchniowe, gdzie większość energii rozeszłaby się na boki (zakładając bezpośrednie trafienie, a nie po prostu detonację w niewielkiej odległości od asteroidy). Prawdopodobnie takiego kamienia mogłoby nawet wystarczająco nie rozbić. A przy masie i prędkości takiego 800 m "kamyka" mogłoby go nawet za bardzo nie spowolnić, ani nie odchylić trajektorii.
Zastanawiam się czy taka atomówka w ogóle miałaby szansę wybuchnąć. By doszło do reakcji łańcuchowej to najpierw musi nastąpić standardowy wybuch w środku głowicy, który odpowiednio "ściśnie" materiał radioaktywny i stworzy masę krytyczną.
Biorąc pod uwagę prędkość z jaką asteroida zmierzałaby w ziemię - rakieta po uderzeniu w nią zapewne zamieniłaby się w pył zanim doszłoby do reakcji łańcuchowej. Oczywiście można próbować zdetonować głowicę przed uderzeniem, ale wtedy nadal bardzo trudno wyliczyć moment, w którym rakieta byłaby wystarczająco blisko.
No i to, co mówi Selen - czy w samej rakiecie byłoby wystarczająco dużo materii by spowodować odpowiednio duży wybuch
Bo ten "kamyk" 800m to już bydle o wielkiej masie i poruszałby się z prędkością co najmniej kilkadziesiąt tysięcy km/h.
Niby atomówka to brzmi mocno, ale w zdarzeniu powierzchownym z takim czymś mogła by nie zdziałać za wiele.
Problemem jest tez trafienie, to nie takie proste, musisz mieć odpowiednie rakiety i wszystko super wyliczyć, bo celujesz w coś co się porusza 20k km/h albo i więcej, nawet jak trafisz nie wiadomo czy w najlepszy możliwy punkt.
Chyba robili nawet testy, czy da się na takim czymś wylądowywać, wywiercić dziurę i w niej zdetonować bombę, co daje dużo większe szanse.
Usa mają chyba ponad 1000 zdatnych do użycia głowic jądrowych, ale to nie znaczy, że każda jest zdatna do montażu na odpowiedniej rakiecie.
Dodatkowo atomówka oznacza tez promieniowanie po wybuchu, więc trzeba by w to walnąć w kosmosie, najlepiej daleko jeszcze od ziemi, nie wiem jakie obecnie mamy możliwości takiego ataku, ale to wymaga sporego zasięgu i trafienia w takich warunkach, co jeszcze bardziej utrudnia sprawę.
Ale jeszcze gorsze jest to, że uda się trafić, ale rozleci się na setki, tysiące mniejszych kawałków, napromieniowanych, które nadal nie zmienią trajektorii i lecą na ziemie, takiego czegoś już niczym nie zestrzelisz, a może skazić ogromny obszar na ziemi. Mniejsze kawałki wyparują w atmosferze, ale nadal będzie chmara większych i napromieniowanych.
Można oczywiście wysłać zamiast atomówki bombę termojądrową/neutronową, która nie jest tak szkodliwa i jest znacznie mocniejsza od atomowej, ale chyba nie mamy takich za dużo.
Tak więc trzeba dobrze zaplanować co chcesz zrobić, szans masz niewiele, a sprawę możesz nawet pogorszyć, wiele może pójść nie tak na każdym etapie, na pewno było by co najmniej kilka planów awaryjnych/ataków dla pewności.
Niby tylko kamyk, ale zdjęcie go jest logistycznie sporym wyzwaniem i to chyba największy problem, niemniej i tak lepiej jakby próbowali niż nie zrobili nic.
A jakby był jeszcze większy "kamyk" tak 10 km średnicy, to już sprawa wygląda mocno źle.
A czy koniecznie trzeba rozbijać taką asteroidę? Nie wystarczy eksplozja atomowa obok niej, która zmieni trajektorię tak, żeby asteroida ominęła ziemię?
po 1. obiekt o ogromnej masie i lecacy z ogromna predkoscia, taki np 800 metrowy kamyk wazylby z nw moze tona? i lecialby z kilkadziesiat km/s. to bardzo bardzo duzo energii kinetycznej. nic dziwnego, ze taka energia znacznie przewyzsza jakakolwiek atomowke. co innego gdyby to byla kula o masie 1 kg lecaca z predkoscia kilkadziesiat km/s, energia kinetyczna nieporownywalnie mniejsza niz przy takim bydle.
szefoxxx mialo byc 20 km/s, 20 km/h to juz slimak :)
Wiekszosc asteroid sklada sie z tylu kawalkow co przecietna plaza. Na Ziemi transportowalbys taka wywrotkami. 65803 Didymos to masa w okolicach piecdziesieciu miliardow kilogramow. Co sie dzieje po zdetonowaniu bomby atomowej w poblizu takiej asteroidy mozesz zobaczyc na zalaczonym wyzej obrazku.
1. Ten "kamyk" ma tak wielką energię kinetyczną, że jedna atomówka by mu nic nie zrobiła.
2. Nawet, gdyby go jakoś rozbiła - rozbiłby się na kilka mniejszych
3. Nawet, gdyby udało się go rozwalić na kilka tysięcy mniejszych - i tak stanowią zagrożenie.
4. Nawet, gdyby udało się to rozbić na kawałki wielkości kilku centymetrów... zniszczyłyby całą infrastrukturę na orbicie, tworząc niemożliwą do przebicia barierę. Ludzkość już nigdy by nic nie wystrzeliła na orbitę, przez chmarę śmieci.
W kosmosie nawet odprysk farby może przebić się przez poszycie satelit. Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby nagle rozbić meteoryt na miliardy takich odprysków?
No nie wiem panowie czy atomówka ma tylko ułamek energii asteroidy.
Np. Apophis o średnicy ok. 320 metrów ma masę 6,1 x10^10 kg. Przyjmując że porusza się z prędkością 20 tys. km/h daje nam to energię 9,4 x 10^17 J.
1 tona trotylu ma energię 4,184 GJ czyli 4,184 x10^9 J. Czyli bomba o mocy 1 megatony daje milion razy więcej energii, czyli 4,184 x10^15 J. Największa dotychczas zdetonowana Car Bomba miała 58 megaton, czyli ok. 2,4 x10^17 J. Czyli już tylko 4 razy mniej niż energia kinetyczna takiej przykładowej asteroidy.
Ja wiem że są asteroidy większe i szybsze, że ciężko trafić ładunkiem itd, ale szansa chyba jest.
Przyjaciele o czymś zapomnieliście w swoich obliczeniach /;
powinniśmy też brać pod uwagę z czego jes zrobiona Asteroida !
Typ C – zbudowane głównie z węgla. Mają niebieskawe widmo. ...
Typ S – zbudowane w większości ze związków krzemu z dodatkiem pierwiastków metalicznych. Względnie jasne, o czerwonawym widmie. ...
Typ M – zbudowane z pierwiastków metalicznych (nikiel, żelazo), jasne.
to też ma znaczenie i to spore :)
proszę byście dodali to do obliczeń :)
Przeżyje Musk z kilkoma wybrańcami. Wybiorą się na Marsa i będą tam płacić dogecoinem.
A co za roznica czy wykryja 6 miesiecy czy 6 dni wczesniej?
Skoro mowia ze nie da sie zniszczyc przy pomocy nukow to jaki by inny plan mieli jakby wykryli nawet 6 lat wczesniej.
Im wieksza odleglosc tym latwiej taka asteroide przesunac z toru kolizyjnego. Kwestia wymaganej ilosci energii jaka bylaby potrzebna do unikniecia takiej katastrofy.
Jezeli np. strzelasz z karabinu i przesuniesz lufe o stopien od celu, to na odleglosci jednego metra spudlujesz mniej niz przy odleglosci stu metrow.
Uważam, że ci co obserwują naszą planetę i ludzkie zmagania na niej, nie dopuściliby do czegoś takiego jak uderzenie asteroidy - o wiele ciekawiej jest dla nich oglądać jak ludzie sami siebie niszczą/wyniszczą, wynajdując kolejne sposoby na degradację środowiska i walkę w obrębie własnego gatunku. Po co miałaby przerywać coś takiego jakaś tam kosmiczna skała.
->
Obecnie trwaja przygotowania do DARTa
https://www.space.com/42853-dart-asteroid-impact-defense-mission-2022.html?jwsource=cl
Jednak na chwile obecna, najwieksze szanse na pokonanie asteroidy na kursie kolizyjnym z ziemia ma wlasnie atomowka.
https://www.space.com/how-to-nuke-an-asteroid.html?jwsource=cl
Swoją drogą nie mogę się doczekać aż nasze pokojowo nastawione supermocarstwa zaczną umieszczać broń nuklearną na orbicie by "bronić nas przed asteroidami no bo alternatyw ni ma"....
Dlaczego zaczną? Może już dawno jest? Tyle że z innych powodów... ;-|
Swoją drogą rozważając "broń jądrową w kosmosie" na myśl przychodzi jakiś pocisk. A gdyby tak satelita o napędzie jądrowym po odpowiednich obliczeniach "niechcący" spłonął w atmosferze to czy nie mógł by skazić wybranego rejonu Ziemi?
Czy to już broń? ;-| Gdyby odpowiedni pojemnik nawet w "tradycyjnym" satelicie spłonął w raz z nim - scenariusz jw.
Nigdy nie wiadomo jaki świr i co chce osiągnąć. Nam normalnym ludziom może się to wydawać bez sensu czy okrutne a nawet złe a oni coś tam widzą i... :-(
O to super, w końcu koniec ?
Aż kupie piwko i chipsy na ten dzień, w sumie to dzień wcześniej. Jak nie będzie tej asteroidy to niech się walą...
Kurde strasznie popsuty polski, w jednej części piszą, że gdyby było a dwa zdania dalej, że nadlatuje. Fajnie też, że nie powiedziano jakie województwa obejmie eksplozja, skoro wytyczne już są podane w formie przypuszczeń do jakich zniszczeń mogłaby taka asteroida dopuścić. Poza tym spoko, że NASA dostaje kupę chajsu od podatników a nie umieją nas obronić przed asteroidami, które i tak dużo pracy wyręcza już saturn.
Ja to myślę że obce cywilizacje (kosmici) grają w golfa i stąd asteroidy to (piłeczki golfowe) tylko trochę większe.
NASA poleca ze zanim asteroida dotrze do ziemi należy dobrze się najeść : [link]
pod tym względem musk ma rację mieszkanie na jednej planecie właściwie zakończy życie ludzkości ale że progres w technice jest tak gigantyczne zapewne do 2500 będziemy mieli z 2-3 planety skolonizowane.
2000 lat zajęło zbudowanie samochodu elektrycznego a ty chcesz za 480 lat mieszkać na p25425x3 ? Nie zapomnij nazbierać do wiadra Naquadah bo wrót nie otworzysz........
Stary Tapczan >>> Człowiek rozwija się coraz szybciej.Nie jesteśmy takimi samymi ludźmi jak ci, którzy żyli na Ziemi tysiąc lub 2 tysiące lat temu. To częściowo tłumaczy na przykład różnicę między agresywnym usposobieniem wikingów a pokojowym ich potomków, mieszkańców Skandynawii.Do przyspieszenia ewolucji przyczyniła się rosnąca ilość mieszkańców Ziemi. W ciągu ostatnich 10 tys. lat zwiększyła się ona z milionów do miliardów. Pojawienie się ludzi w nowym środowisku poskutkowało koniecznością przystosowania się do trudnych okoliczności. A przecież im większa populacja, tym więcej mutacji w genach.Migracja człowieka w regiony Euroazji wpłynęła na faworyzowanie takiej cechy jak mniejsza pigmentacja skóry. W ten sposób ta zewnętrzna tkanka jest w stanie absorbować więcej promieni słonecznych, a w konsekwencji wytwarzać w organizmie witaminę D. Innym przykładem jest ewolucja genu umożliwiającego tolerancję laktozy. Mutacja w nim odpowiada za to, że człowiek dorosły może pić mleko. Ta wersja genu w większym stopniu jest rozpowszechniona wśród Europejczyków niż Chińczyków czy mieszkańców Afryki. Co tłumaczy, dlaczego to Europejczycy częściej sięgają po mleko i jego przetwory. Więcej znajdziesz w książce Joel Garreau „Ewolucja radykalna”
szukanie obiektow lecacych w ziemie to jak szukanie igly w stogu siana, no z drobna roznica, ze taka igla jest o 100x razy mniejsza od normalnej, a stog siana jest o 100x razy wiekszy niz normalny :). wyobrazcie sobie, czegos tak malego, a zarazem duzego np ponad 500 metrowy, pedzacego w strone ziemi, a wlasciwie nie dokladnie, bo aktualnie nie pedzi w nia, tylko w miejsce, w ktorym znajdzie sie ziemia w momencie zderzenia. i teraz tylko sprobowac taki obiekt znalezc w calym ukladzie slonecznym, normalny widok nieba jaki mamy na ziemi, jest tylko kawalkiem kosmosu. a obiekt malusienki jeszcze daleko daleko od ziemi, w kosmosie ...
Na szczescie mamy Jowisza ktory nas broni przed wiekszoscia tego typu obiektow i jakby nie ta planeta to ludzkosc a moze i zycie na ziemi nigdy by nie powstalo.
Jowisz sie juz rozprawil z nie jedna kometa i asteroida i te ktore leca w jego kierunku to rozpadaja sie na kawalki, wpadaja w atmosfere a pozniej w jego wnetrzu wyparowuja raz na zawsze.
no i wreszcie człowiek co ma troche pojecia o czym pisze. gazowy odciaga ciała lub prtzyciaga jak tarcza do siebie. zeby nie on to kto wie ?
bija dzwony ale nie woadomo w ktorym kosciele :)
O ile Jowisz moze "ochronic" ziemie przez obiektami jak komety pochdzacymi spoza ukladu slonenecznego to rownoczesnie przypspiesza i wysyla w kierunku ziemi "miejscowe" komety i asteroidy. Tak wiec w koncowym rozrachunku, Jowisz bardziej szkodzi niz pomaga.
To taki slepy gigant rzucajacy kamieniami w kierunku odleglej ziemi :)
Spoko, jeszcze trochę a Musk będzie miał na orbicie tyle satelit, że przechwycą wszystko.
my sie przed komunistami obronić nie możemy - ba nawet przed mediami społecznościowymi a wy tu mówicie o czymś takim
Ważne, żeby przed wunglem się obronić i CO2 z Coca Coli, a na asteroidkach to ciężko kapitał zbić.
Patrząc na to co się dzieje na tym świecie, to taki resecik by się przydał.
Jestem za.
Tak samo powinniśmy wszyscy zginąć. Żeby nic nie było. Jesteśmy nie liczącym się krajem z nie liczącą się społecznością dla Unii i Europy.
idź się pocić gdzie indziej.. jak żyje takich głupot nie widziałem
Ciekawe, czy to tylko tak sobie, czy coś zobaczyli i zabezpieczają sobie Piątkowo tyły.
Zauważcie ważne stwierdzenie, mowa jest o sytuacjach gdy o ją odkryjemy z późno, czyli mamy mniej niż poł roku. W wypadku dłuższego okresu czasu mamy pewne pomysły, gdzie chyba najpopularniejszym są żagle słoneczne lub rakiety biorące ją na hol, oraz ogrzanie jednej strony asteroidy tak by uwalniające się gazy odkształciły jej trajektorie.
W wypadku krótszej odległości większy sens niż atomówka byłoby systematyczne taranowanie z boku, co jest o tyle trudne, że weź w to traf. Niestety taranowanie za pomoce eksplozji odpada ze względu na brak atmosfery, fala uderzeniowa nie ma w czym się rozejść. Temu tez eksplozja nuklearna nie jest rozwiązaniem. Potrzebujemy rozwiązań kinetycznych.
Problematyczne może być przechwycenie obiektu o tak wysokiej prędkości (w komentarzach powtarza się 20000 km/h więc przyjmijmy to za wartość umowną).
Wystrzelenie rakiety, wyhamowanie jej i ponowne zrównanie prędkości z asteroidą nie wchodzi w grę ze względu na ilość potrzebnego do tego paliwa.
Trzeba by było wystrzelić rakietę odpowiednio wcześniej, zawrócić ją przy pomocy asysty grawitacyjnej któregoś z ciał niebieskich w naszym układzie i dopiero przechwycenie asteroidy.
To taka moja sugestia, którą mózgi z nasa pewnie już dawno rozważają :)
Niestety taranowanie za pomoce eksplozji odpada ze względu na brak atmosfery, fala uderzeniowa nie ma w czym się rozejść. Temu tez eksplozja nuklearna nie jest rozwiązaniem. Potrzebujemy rozwiązań kinetycznych.
W NASA maja jednak odmienne zdanie na ten temat ;)
Mają? Niby gdzie? Tj. czytałem o wykorzystaniu właśnie eksplozji nuklearnej do ogrzania części kamulca w celu wolnienia gazów i zmiany jego trajektorii, jak również o połączeniu głowicy jądrowej z ładunkiem kinetycznym (można wykorzystać wodę, która w momencie eksplozji parując tworzy gigantyczne ciśnienie wyrzucające obiekty z olbrzymią siłą) itd. Ale gdzie znalazłeś info o wykorzystaniu fali uderzeniowej z eksplozji?
Po prostu zle interpretujesz fale uderzeniowa oraz zakładasz ze w przestrzeni kosmicznej fala uderzeniowa nie istnieje. Istnieje, tylko fizyka takiej fali jest kompletnie inna.
To raz, dwa to nikt nie zaklada detonowanie bomby w odeglosci kilometra od asteroidy i liczy tylko na fale uderzeniowa.
Tu chodzi o jak najblizsza detonacje, glownie detanacja przy kontakcie. Symulacje pokazaly, ze detonacja podpowierzchniowa ma wiekszy efekt ale jest trudniejsza do przeprowadzenia. Dodatkowo aby zwiekszyc efekt, ladunek musi bazowac na neutronach zamiast na promieniowaniu gamma.
Takze, na dzien dzisiejszy raport NASA jest nadal obowiazujacy, a ten mowi, ze detonacja atomowa jest najlepsza obrona przed asteroida.
https://www.nasa.gov/pdf/171331main_NEO_report_march07.pdf
Dodatkowo, mozesz sobie obejrzec wyniki symulacji jakie robia w LANL w tym temacie.
https://www.lanl.gov/projects/cielo/
gol coraz bardziej przypomina ściekowe wirtualne czy onety, ale jeszcze tu trochę brakuje, na przykład tytuły są mało clickbaitowe, proponuję "NASA już wie przed czym ludzkość się nie obroni", do tego wyskakujące reklamy i gotowe ...
Nareszcie jakiś Heros!
To na Ciebie czekaliśmy. ;-D
Przy okazji przypomniała mi się scena z filmu "12 Małp". Może nie jeden do jednego ale z pamięci. Willis siedzi w kaftanie przed nim konsylium lekarskie a on nawija: "W 1990 zostanie wypuszczony śmiertelny wirus i pocznie zabijać. 4 miliardy ludzie umra w przeciągu pierwszych kilku dni. następni... (i tak dalej na co jeden z lekarzy ze stoickim spokojem: -Ale pan nas uratuje. ;-E
Bartek sklei wszystkie swoje PlayStation w jedno i wytworzy się tak potężna moc obliczeniowa, że odbije asteroidę w drugą stronę.
eli0n dobra scena :)
Niezła. Było tam kilka takich. ;-D
nie tym razem. Stworzyłem broń która nas ochroni. Wyślę taką satelitę na orbitę, ona zrobi resztę. (ale najpierw złożę pegazusa z wybrańców w tle, będzie stacją dowodzącą satelitą :p)
No! I to rozumiem. Wszak odkąd Izraelczycy stworzyli swojego Pegasusa to w wielu środowiskach ta nazwa poczęła się źle kojarzyć. Dzięki Tobie może znowu pocznie kojarzyć się z konsolą a może nawet satelitą ratunkową ;-E
Może nawet miast "maj lityl pony" będzie "maj lityl pegazus" - promocja wśród dzieci ;-D
Na awatarze ja w okolicznościach na dłuższą opowieść.
Jaką tam dłuższą? Jak się pochla to nie takie siupy się odstawia. ;-E
Niedługo planuje powtórkę, ale mam nadzieję z inną osobą :P
Czyli to już koniec i nie będzie nic? A tyle gier chciałem jeszcze przejść. To pewnie też chinole, najpierw koronka i teraz asteroida.
Chciałbym oznajmić, że bardzo miło spędzałem tu z Wami czas i być może do zobaczenia w lepszym życiu.
Chciałbym oficjalnie odwołać najbliższy "koniec świata".
Teraz możesz spokojnie planować Sobie rozgrywki ;-D
Za kolejny jednak nie ręczę...
Chciałbym oznajmić, że bardzo miło spędzałem tu z Wami czas
Wzajemnie Kolego, wzajemnie. :-D
i być może do zobaczenia w lepszym życiu.
Jak jest naprawdę teoretycznie nie wie nikt. Może to jedyne życie a kolejnego nie będzie a może to tutaj to istny raj w porównaniu z miejscem do którego trafimy? Może jednak wędrówka dusz. ;-D
Jednak żeby nie było pesymistycznie czy mrocznie to do zobaczenia w miejscu w którym to nie degeneraci dyktują warunki. ;-D
Mógłby spaść taki meteoryt u mnie na podwórko wystarczy 5kg i będę bogaty. Podobno 1 gram meteorytu to koszt około 3000zł.
Powybijało by ci szyby w oknach i zerwało by balkon a jakby ci 5 kilogramowy meteoryt spadł na dach to by ci na wylot dziure w domu zrobił a to większy koszt napraw niż warftość meteoru
Ciekawe jak to wygląda w sprawach prawnych. Spadnie na moje podwórko to meteor należy do mnie ? Bo w przypadku znalezienia historycznych monet czy narzędzi tak nie jest. Podkreślam mówie o legalnych sprawach.
Gdyby jeszcze ten kosmos w ogóle istniał i planety to może... ;)