Bohaterowie Star Wars, których popsuto w filmach
z krytyką Anakina/Christensena się nie zgodzę, też na poczatku tak myślałem, ale po obejrzeniu prequeli dziesiątki razy uważam że zagrał Anakina genialnie, zagrał go dokładnie takim jak powinien być. Natomiast kariera przystopowała bo jak sam Christensen mówił - nie zasługiwał na ten splendor który na niego spadł i sam się trochę usunął w cień, kupił farmę tym się zajął. Polecam ten film - obrazuje to czego ja niekoniecznie dobrze bym ubrał w słowa:
https://www.youtube.com/watch?v=bL_PDgczHJc
cóż Yoda pomiędzy mrocznym widmo a imperium kontratakuje Yoda dużo przeszedł no i zdziadział na starość i zbzikował wiec to ma dla mnie sens, co do Rey to nie lubiłem jej od początku do końca, a Kylo Rena bardzo lubiłem i
spoiler start
wolałbym aby ten przeżył zamiast Rey
spoiler stop
I choć wiele rzeczy naprawdę mu się udało, tak trzeba mu też wytknąć pewien twórczy egoizm – tak bardzo rozpędził się z wątkiem Rey i Kylo Rena, że zapomniał o Finnie.
Co się tam niby Johnsonowi udało w tym filmie? :D
Odnośnie Rose Tico to mam taką teorię, że jak się ogarnęli w Disneyu po Last Jedi, że figurki i zabawk iz Tico się słabo sprzedają to ją po prostu zmarginalizowali i na jej miejsce powciskali kolejne nowe, bezsensowne postacie.
Co się tam niby Johnsonowi udało w tym filmie? :D
Och, bardzo dużo,
Fanboje trylogii Disneya to ludzie, którzy mają problemy z logicznym myśleniem. Już tak wiele dziwnych odpowiedzi słyszałem, że w sumie szkoda na to czasu. Jak ktoś napisze, że przecież obrót z filmów spada od 1 części i to sporo (SW 7 - 2.1mld USD, 8 - 1.3, 9 - 1 mld USD) - przecież to ogromna kwota, sukces tak czy siak!. Nie nie jest, bo nie po to kupili całość za kilka miliardów, żeby po tylu latach od zakupu zarabiać takie kwoty. Dla korpo jak Disney to wtopa. (Pamiętajmy, że gross z kin to kwoty dla kin, dystrybutorów i dopiero producenta, który pokrywa sobie koszty produkcji, marketingu i płaci podatki). I możemy sobie gadać jakie to wspaniałe filmy, liczby są jakie są i one są miarą sukcesu.
Moje ulubione ostatnio tłumaczenie jak napisałem, że widać po Avengersach ile Disney chciałby zarabiać. I co? Disney nie chce tyle zarabiać, żeby nie było wewn. konkurencji. Taaaaaaa.
Trylogia Disneya to zmarnowany potencjał.
To jest fascynujące co tutaj wyczytuję. Rogu One faktycznie to najlepsze co wyszło w uniwersum po ESB. Solo jest dobry. Jednak Przebudzenie Mocy to tylko lub aż dobra zżyna z Nowej Nadziei, Last Jedz to kuriozalny dowcip zaś Skywalker. Odrodzenie to rozpaczliwa próba ratowania marki, która musiała zakończyć się niepowodzeniem. Widziałem znacznie gorsze filmy tak sf jak i fantasy ale do starych trylogii nie mają podejścia.
Boomerskie pierdzielenie sprzed 20 lat.
Pokolenie minęło, ludzie mogą już obiektywnie, i mniej krytycznie spojrzeć na prequele.
Mniej krytycznie ? To blisko premiery filmy ocenia się najczęściej bezkrytycznie i dlatego mają zawyżone oceny, które stopniowo idą w dół, gdy co raz więcej osób ocenia na chłodno po 2 i 3 seansie, a nie ledwo po wyjściu z kina z gorącą głową będąc jeszcze zaślepionym efektami nie dostrzegając wad.
Jestem wielkim fanem Star Wars: zarówno tych oryginalnych, prequeli (ale troszkę mniej), sequeli (dużo bardziej mniej), nawet spin-offów (tak w miarę mogą być).
Mimo tego jednak nie mogę, po prostu nie mogę przejść do porządku dziennego nad tym, że zarówno sequele Lucasa jak i prequele Dusneya mają po prostu fatalne postacie, albo są to postacie fatalnie zagrane, albo jedno i drugie (najczęściej).
Anakin, Kenobi, Amidala w prequelach, nie mówiąc o postaciach 2 i 3 planu to po prostu niewyobrażalne wręcz drewno. Nawet McGregor poza wybranymi scenami to takie same drewno i fakt że widz coś do tych postaci czuje to zasługa tylko i wyłącznie świadomości że to te same postacie które tak fenomenalnie skonstruowano i zagrano w Oryginalnej Trylogii. Jedynie Palpatine robi swoje, zarówno jako postać jak i aktor. Reszta jest w zasadzie smutnym milczeniem.
W trylogii Disneya jest gorzej, choć aktorsko wszystkie postacie biją te z prequeli na głowę, bo zatrudniono po prostu bardziej utalentowanych odtwórców. Ale co z tego skoro są to postacie tak kompletnie nijakie, tak zbędne, niepotrzebne i w ogóle w niektórych przypadkach (ze szczególnym podkreśleniem postaci Finna) zatruwające to co widać na ekranie że aż płakać się chce czasami. Jeszcze o ile Rey jest fajna i zagrana przyzwoicie (wzbudza zawsze moje opiekuńcze uczucia), tak reszta po prostu nudzi i kompletnie nie potrafię się nimi przejąć. Te postacie w ogóle mnie nie obchodzą. Jak można było zrobić głównego badguya kimś takim jak Kylo Ren: płaczliwy furiat, jak nazywa go mój znajomy: Darth Gimbus? Ani on straszny, ani wewnętrznie skomplikowany, ani ciekawy. Jakiś rozkapryszony dzieciak z paskudną gębą, dla którego byłoby lepiej gdyby nigdy tego hełmu i maski nie zdjął. I ja mam uwierzyć że takiej miernocie powierzono dowodzenie najpotężniejszymi siłami zbrojnymi od czasu upadku Galaktycznego Imperium? Tę trylogię ratują wyłącznie bohaterowie Oryginalnej Trylogii oraz całkiem niezłe sceny akcji, ale jądro, trzon fabuły i relacje między głównymi bohaterami to dramat i komedia w jednym, to jest tak nijakie, zbędne i bolesne dla fanów prawdziwych Star Wars, że łzy same napływają do oczu jak można było tak w ogóle nie dopracować tego co w każdym filmie najważniejszego, czyli postaci pierwszego planu.
1) Ale autor wie, że Yoda Nowej Nadzieji to jest postać, która jakby... Przeżyła odrobine więcej, niż Yoda w Mrocznym Widmie?
3) "prowadzącym irytująco buntowniczy styl życia, nieuwzględniający racjonalnego myślenia i życiowej konsekwencji", ale o co tu chodzi? Normalny człowiek.
7) Kto?
1) Tak, rozumiem, że był to pewien proces, ale nie zobaczyliśmy go ekranie i trudno mi uwierzyć w aż taką metamorfozę charakterologiczną. Bo to 2 inne charaktery.
3) Normalny to jest Obi-Wan, a nie Anakin w mojej opinii. Trochę za bardzo wylewny emocjonalnie był dla mnie w tych prequelach.
7)No właśnie, "Kto?" wyraża więcej niż tysiąc słów. :D
Wiem, że to seryjka wprowadzająca dla dzieci, ale to chyba mój ulubiony filmik z niej fajnie przy okazji świetnie pokazujący różnicę pomiędzy ukazaniem Yody w 1-3 i 5-6.
https://www.youtube.com/watch?v=lD_nnP8nL6U
Proszę, abyście dodawali Disney+ do dostępnych platform. Wprawdzie w Polsce jeszcze go nie ma, ale prędzej czy później będzie, a czytelników macie rozsianych szerzej niż tylko po Polsce. :-)
Ja gdy widzę po raz ku*wa tysięczny artykuł o gwiezdnych wojnach (i jeszcze mieszając w to sequele) na stronie o grach
winę za taki stan rzeczy ponosi w dużej mierze Hayden Christensen
Nie pisał on scenariusza. Rozumiem wielbić filmy, ale bez przesady.
Znów wylewany bełkot na Haydena i postać Anakina w młodości. Przypomnijcie mi ile lat miał Anakin w prequelach? Z 20-26 lat pewnie w Zemście Sithów. Serio myślicie, że dzieciak wychowany na Tatooine, który Republika zlewała ciepłym moczem będzie wyrachowany i opanowany? To zderzenie dwóch różnych światów, ta postać wbrew pozorom była bardzo dobrze napisana i odegrana. Jedyne co zawiniło to przymusowe cięcia scen, żeby zmieścić się w czasie i nie przesadzać z długością filmu.