Autorzy pozwu utrzymują, że gdyby nie klauzula MFN Steama, ceny w takich sklepach, jak Microsoft Store czy Epic Store byłyby niższe...
A na Ziemi byłby pokój i wszyscy biegaliby nago doniośle przy tym śpiewając.
Z choinki się urwali.
Autorzy pozwu utrzymują, że gdyby nie klauzula MFN Steama, ceny w takich sklepach, jak Microsoft Store czy Epic Store byłyby niższe, z uwagi na mniejsza marżę pobieraną przez platformę – sprzedawanie gier taniej byłoby po prostu w interesie wydawców, którzy w praktyce mogliby dzięki temu zarobić więcej (zwiększając sprzedaż).
Tak tak, na pewno wydawcy (w szczególności ci, którzy decydują się na ekskluzywność na EGS, razem z Epiciem ograniczając wybór konsumenta) polecieli by zaraz obniżać ceny swoich gier. Wcale Ubisoft nie sprzedaje swoich gier wciąż za $60, a od kiedy się związali z Epiciem nie ma ich na Steamie w ogóle. Zmowa cenowa?
Ba, Metro Exodus od razu wylądowało na Steamie taniej po rocznej ekskluzywności.
Każdy kto myśli, że niższa marża przełoży się kiedykolwiek na niższe ceny gier, jest naiwny. Bo wydawca woli zgarnąć 88% z $60 niż obniżyć cenę. Zresztą wystarczy spojrzeć na Take "Nasze Gry Są Zbyt Tanie" Two. Albo na sklep Microsoftu, który jest jedynym miejscem, w którym kupisz Forze Horizon 4, a jej bazowa cena to nadal 299 zł (wczoraj z ciekawości sprawdzałem czy nie spadła może w końcu), a to jest na PC. Wszelkie gry dostępne tylko na Battle.net (bo tam zwinął się już całkowicie Activision) także kosztują ~255 zł. Nie wspominając o podwyżkach gier konsolowych.
To jak to jest, że gry niedostępne na Steamie są w tej samej cenie, a nawet i droższe?
W teorii ten zapis istnieje, a w praktyce zarówno Valve jak i wydawcy się nim nie przejmują. Na Epicu wyszło trochę gier po niższej cenie niż na Steamie (np. Among Us, Super Meat Boy, Shadow Complex Remastered, What Remains of Edith Filch, Drawful 2 i jeszcze kilka) i jakoś Valve nic z tym nie robi, a regulamin niby jest łamany. Być może przez to, że jednak są to gry z niższą ceną niż 250 zł. Za to gry dużych wydawców i tak nie byłyby tańsze co widać po cenach ekskluzywów na Epicu, których umowa ze Steamem nie obowiązuje. Zmowa na pewno jakaś jest, ale jest to zmowa pomiędzy wydawcami, a Valve nie ma nic do tego (potrafi zmienić cenę swoich gier i dobrze je dostosować, np. HL: Alyx kosztuje $60/50 Euro, a nie $60/60 Euro jak gry innych wydawców), bo nie narzuca żadnej minimalnej ceny gier na Steamie. A niedługo jeszcze zanosi się podwyżka cen, bo wydawcy rzekomo zarabiają mało. Ciekawe czy przeciwnicy Steama znowu obwinią Valve o podwyżki cen.
Ta umowa podobno jest od lat i jak widać da się zmniejszyć cenę poprzez Epicowe kupony. O ile w ogóle istnieje, sąd to stwierdzi.
Zastanawiają mnie firmy poza Valvem.
Ta umowa obowiązuje tylko wyżej wymienione firmy do wystawiana po tej samej cenie czy wszystkich wydawców na Steamie? Jeśli tylko ich to co mnie to? Ich sprawa
A gdyby dało się coś ugrać to Epic Games wyprzedziłoby tych graczy i samo pozwało Valve. W końcu łamiąc regulamin Apple i tak ich pozwali...
Jednakże parafrazując wielkiego orędownika, Urumoda, napiszę:
To nie wina sklepu, to wydawcy podpisali umowę ze Steamem, mogli jej nie podpisywać.
Jakoś na Epic niższa marża nie przekładał się na niższą cenę końcową dla gracza.
Na steam jest po 60 strony z kluczami po 35.
To jakieś absurdalne zarzuty, ci ludzie nie mają pojęcia jak to wszystko działa.
Przecież sklepy nadal mogą schodzić z marży! To one mają konkurować tak? I konkurują na GMG czy innych jest taniej!
Chodziło tylko o to by WYDAWCA NIE OFEROWAŁ INNYMI RESELLEROM KLUCZY W PREFERENCYJNEJ CENIE, a dokładnie że taka sama cenę musi zaoferować też u Valve.
To co robi z nimi potem sklep zależy od sklepu!
Nie chce sprzedać taniej? A to wstrętny kapitalista!
DODATKOWO VALVE NIE MA ŻADNEGO ZYSKU Z KLUCZY SPRZEDANYCH POZA STEAM A MUSI JE OBSŁUGIWAĆ
Nie rozumiem, jak ktoś może mieć problemy z cenami na Steam. Ja zawsze wpisuje klucz zakupiony gdzie indziej i zawsze jestem zadowolony ze Steam. Nic na mnie nie zarabia, a jeszcze musi mnie obsługiwać gratis.
Zasadniczo jestem w stanie się zgodzić z pozwem. Takie coś podpada pod zmowy cenowe. Moim zdaniem, wydawcy powinni mieć wolna rękę w negocjacjach z poszczególnymi platformami. W praktyce jednak, zapewne trudno będzie wymusić przestrzeganie takiej umowy. Poszczególnym sklepom nie jest na rękę rywalizacja cenowa miedzy sobą. Wbrew temu co może sobie Tim mówić. Wydawcy zasadniczo również jest to na rękę, w "najgorszym" przypadku, podwyższą cenę o brakującą marżę, dla graczy nic się nie zmieni, może poza gorszą jakością usług w sklepach, które też jakoś ten koszt zapewne przeniosą na klienta.
Jak czytam te żale za pudełkami łaskawie przecenionymi przez Cenędzę i CDP po trzech latach i te wszystkie lamenty na temat Steam apologetów monopolisty Epica to nie mogę przestać się śmiać... A z drugiej strony to straszne jak "mądre" jest to pokolenie uznające się za lepsze od generacji Fortnite.
Chwała Bogu że kiedyś o rynku decydowali jeszcze mądrzejsi konsumenci i powstał Steam.
Potem niestety w imię pseudo-konkuencji każdy wydawca zapragnął swojego bieda launchera a stado uwierzyło że to dla ich dobra i spadną ceny...
TO KIEDY NIEZALEŻNE SKLEPY NA KONSOLACH, które tak chwalicie?
Kiedy Epic na PS5
No dobrze, podnieśliśmy się, ale wy wiecie, że zgodnie z definicją klauzuli MFN to developerzy zgadzają się, że NA STEAM BĘDZIE TAK SAMO TANIO JAK W INNYCH SKLEPACH, a nie, że W INNYCH SKLEPACH MUSI BYĆ TAK SAMO DROGO JAK NA STEAM?
Zajebiście ale czekaj, nowe gry EA oraz UBI tez sa po 250zł, co to ma być. Wina steama!
Dobra dobra, a Microsoft? U nich cyfrowe wersje są dopiero zawyżane. zawsze ok 60% drożej.
Powinni pozwać Nintendo. W ich sklepie Zelda: Breath of the Wild kosztuje 290zł, więc wychodziłoby na to, że kurs euro to nie 4,52 a 4,83 (!!!)
Już nie wspominając każdej innej gry, która na switchu kosztuje ot tak +10%.
Oj tak N A P E W N O 4 Graczy tak o se pomyślało nagle za drogie te gry robimy pozew wcale nie skontaktowało się z nimi agenci/posrednici firmy zaczynajacej sie na E którzy przekazali im pieniądze na pozew oraz uderzyli w steama , trzeba być półmózgiem i myśleć że firmy gdzieś tam w tle nie rywalizują ze sobą za pomocą osób trzecich.
to niech dalej robią preordery to zobaczymy co będzie działo jak gry skoczą do cen 120 dolarów za nową grę. Tak jak kiedyś w polsce kosztowały 170 zł na początku lat 90 i puźniej.
Ej sorry, ale jeśli zapis w umowie, zabraniający sprzedaży u konkurencji po lepszej cenie, oznacza nieuczciwą konkurencję, to tym bardziej zapisy o wyłączności nie pozwalające na sprzedaż po jakiejkolwiek cenie u konkurencji
Eeeeeeee? W sumie jedyną firmą, którą mogliby pozwać, to Blizzard, bo ich gry nawet 10 lat po premierze są drogie.
A poza tym, na mózg im siadło? Od wirusa nudzi im się? Większość gier i tak szybko tanieje, nikt im nie każe grać i kupować na premierę.
Narzekają na wysokie ceny? To niech poczekają na promocji i problem rozwiązany. Z choinki się urwali. Są ważniejsze problemy do zajmowanie.
Najwidoczniej mamy powtórkę z historii absurdalnie głupich i bezpodstawnych pozwów, o które w Stanach Zjednoczonych potrafiło być łatwo, ilekroć komuś wymyśliło się, że gdy tylko będzie z czegoś nie zadowolony to wystosuje przeciwko temu pozew sądowy. Niezła beczka śmiechu potrafi być z niektórymi przepisami w prawie amerykańskim.
zmowa cenowa dystrybutorów cyfrowych na pewno istnieje bo jak to jest, że ceny w sklepach stacjonarnych są niższe niż w cyfrowych? Oszukują nas na każdym kroku
Nadeszła cyfra zrobiło się drogo. Po części wszyscy są winni a więc wydawcy bo pewnie działali w zmowie po części sklepy bo trzymali ceny identyczne jak u monopilisty steam nawet w swoich sklepach jak Ubi A po części gracze którzy wspierali monopol steam A Ci co tego nie robili zamiast aktywnie działać to zwyczajnie uciekli z rynku PC albo grali na piratach i kontach wspoldzielonych chwaląc granie na PC.
Beka. To tylko potwierdza, że Ameryka to stan umysłu. Kilku graczy kontra kolos jak Redsi i jeszcze większy kolos jak Steam... Na miejscu tych firm, rozerwałbym gamoniom dupy w sądzie, by bulili ostro za szarganie imienia. Odechciałoby się kolejnym artystom takich ruchów.
A mógłby Steam wprowadzić zamiast bezużytecznego rynku przedmiotów rynek odsprzedaży gier. Procent dostawałby Steam oraz wydawca/producent danej gry, reszta dla gracza.
Wszystkim ktorzy mysla ze Steam to najlepsza platforma a Valve to ich najlepszy przyjaciel przydalby sie na glowe kubel zimnej wody, bo to wlasnie Valve doprowadzilo rynek do obecnej sytuacji. Launchery, kody w pudelkach albo ich brak, brak mozliwosci pozyczenia i odsprzedazy... to wszystko dzieki nim, a ile szemranych biznesow kreca zeby utrzymac ten swoj kramik, az strach sobie wyobrazic.
Moze byc tak przywrócić równowagę i równość stron?
Czyli umozliwisc odsprzedaz uzywanych kluczy w cyfrze tak jak sie ma z grami na pycie na konsolach.
Jeden klucz moze byc na jednym koncie, a przekazywac go mozna tylko pomkedzy kontami na platformie.
Wówczas mozna by uznać, ze jest uczciwie i fair. W tej chwili niestety wszystkie prawa i przywileje ma korpor, a gracz niezadowolony ma prawo tylko do bana.
W cyfrze jest totalne zero praw Klienta, a wszystkie UOKiKi i tego typu urzedy są ślepe.