Crunch w CD Projekt RED to trochę nasza wina, ale nie mam wyrzutów sumienia
Dokładnie. To wasza wina, wina "dziennikarzy", którzy napędzają ten pociąg hype'u przez publikowanie sprzecznych i nadmiarowych materiałów, wycinanie nieistniejącej zawartości z gry i pompowaniu balonika.
Pompujecie ludziom nadmiarowe artykuły (już nie piszę konkretne o tym serwisie), potem nagle wycinacie coś z gry, żeby następnie zacząć się użalać i krytykować. Wywołujecie sprzeczne emocje u czytelników. Więc tak, to "wasza"* wina.
Ci którzy czekają na tę grę, będą czekali nadal, aż do premiery. Ci którzy dopiero zaczęli się tym interesować i trafiają ciągle na jakieś sprzeczne artykuły mogą popaść w konsternację.
*mam na myśli całe te growe "dziennikarstwo"
Niech każdy mówi za siebie ale jak dla mnie to ta gra może wyjść nawet za 5 lat. Jest w co grać i dochodzi stale więcej.
"Crunch w CD Projekt RED to trochę nasza wina, ale nie mam wyrzutów sumienia" Może to wina autora tej wypowiedzi, moja nie.
„Do gamedevu nie trafia się przypadkiem”.
No właśnie XD
Więc nie zadziałała narracja "crunch jest fajny" i "tak trzeba" więc teraz trzeba graczom wmówić, że to oni kazali im zasuwać przez kilka miesięcy.
Understandable, have a nice day.
Tak na marginesie -Ja pracuję praktycznie w każdą sobotę, zresztą, znam bardzo mało osób, które soboty mają wolne xD
Jak ktoś wybiera taką branżę to powinien się liczyć z tym że może robić sporo nadgodzin. Ale raczej ich pracodawca o tym nie zapomni i sowicie ich za to wynagrodzi.
Teraz i tak zimno, ciemno, deszcz pada i tak by siedzieli w chacie przed kompem i sie nudzili.
A tak to jeszcze extra kase dostana, bez wychodzenia z domu bo pracuja zdalnie.
Troche sie pobijaja, troche popracuja a w raporcie wpisza pelne 8h pracy.
Ja pracowalem w sobote i dzis w niedziele tez pracuje
Jak chce sie robic cos dobrego, to weekend generalnie nie istnieje, skonczcie juz z tym uzalaniem sie nad programistami zarabiajacymi niebotyczne pieniadze
Dokładnie, użalają się nad bogaczami, a wszyscy zapominają, że mają chlebem dzięki pracującemu po nocach piekarzowi, jezdzacemy o świcie kierowcy i pracownikowi sklepu, który zużywa kręgosłup by dźwigać skrzynki, ustawiać towar i później znosić fochy Klientów.
A tu taki ponapieprza w klawiaturę na szczycie rozwoju technologii i jeszcze się uważa za najważniejszego.
1000 programistów jest mniej ważnych niż 10 piekarzy czy 1 rolnik produkujący autentyczne żywność (a nie biorący tylko dotacje).
Bez jedzenia nie ma życia, a bez roszczeniowych klepacze w klawiaturkę ludzkość sobie radziła przez dziesiątki tysięcy lat i zapewne byli nawet szczęśliwsi niż my zabiegani w stresie, zakopani obowiązkami, które elektronika zintensyfikowała w jednym wielkim smogu elektryczno-magnetycznym.
Tajemnicą Poliszynela jest to, że w CDPR nie zarabia się niewiadomo jakich niebotycznych kwot.
Niech każdy mówi za siebie ale jak dla mnie to ta gra może wyjść nawet za 5 lat. Jest w co grać i dochodzi stale więcej.
Popieram. Mam za dużo gier w zaległości, że nie nadążam za wszystkiego. XD
Ale jest jeden problem. Pracownicy też kosztują co miesiąc. Więc jeśli gra nie wyjdzie wcześniej i nie zostanie dobrze sprzedany, to budżet firma kiedyś zabraknie. Firma nie może utrzymać pracownicy zbyt długo bez zyski w sprzedaży gier. Hype graczy też nie trwa wieczne, a konkurencji nie śpią. Czas to pieniądze.
Niestety, takie życie.
Ja kiedyś pracowałem jako stażysta w kinie, gdzie mam wolne poniedziałki zamiast soboty, ale zdarzają się wyjątki, że muszę też pracować w poniedziałki.
To zależy od zawodu i sytuacji.
Ale o co ten płacz, oni nie zarabiają 1800 zł jak Kowalski, czy nawet te 2500-3000 zł.
Taki programista zarabia na sucho pewnie z minimum 4000 zł. Więc nawet jeżeli mają nadgodziny w weekendy, to raczej w przypadku Redów dobrze zarabiają jeżeli ich gry odnoszuą duże sukcesy jak Wiedzmin 3.
4 tysiące? To chyba świeży.
W korpo programiści kasują po 13-25 tys i jeszcze 90% czasu się opierd.laja i bawią się w pracy.
Niestety tak teraz to wygląda, za duży hype jest na oprogramowanie i to wszędzie, nawet urzędy muszą iść w oprogramowanie, a bezpieczeństwo nie istnieje, bo softu są dziurawe jak sito, bo gnojki właśnie mają w dupie jakość swojej pracy.
Później gówniany program nie można dwa lata wdrożyć w firmie, bo gówno się wysypuje co chwilę, a skunksy programistyczne obwieszczają sukces jak się uda załogować...
Ja rozumiem płacić 20K zł komuś takiemu Jak John Cormack, który bierze klawiature, otwiera notatnik i pisze w nim z głowy za pomocą samych komend takiego Dooma i nie wyłazi z pokoju póki nie skończy, a jak skończy to prosi o kolejne wyzwanie, a nie bryki, wczasy dzifki itd.
Wszyscy płacimy za dziadów jak za zboże, a bugi są takie, że niejednokrotnie produkcja staje, bo błędy w oprogramowaniu, albo wycieki danych.
W korpo programiści z doświadczeniem, wykształceniem i ogromną wiedzą kasują te piękne kwoty. Reszta tych kwot przez całe życie nie zobaczy.
Ja rozumiem płacić 20K zł komuś takiemu Jak John Cormack
Post miesiąca
Wszyscy płacimy za dziadów jak za zboże, a bugi są takie, że niejednokrotnie produkcja staje, bo błędy w oprogramowaniu, albo wycieki danych.
Zatrudniasz programistów? To może usprawnij proces dobierania kandydatów.
Niestety większość tutaj myśli że nadgodziny lepiej płatne xD
No nie. Polecam porozmawiać z ludźmi co pracowali w gamedevie. Nadgodziny są normalnością a wypłata śmiechem przez łzy.
To zależy od firmy.
Kwestia wypłat za nadgodziny zależy od umowy, nie firmy.
Na uop jest obowiązek wypłaty 150% lub 200% normalnej pensji w zależności od tego kiedy wyrabia się nadgodziny.
Jeżeli ktoś wam nie płaci nadgodzin na uop to można bardzo łatwo i tanio się sądzić. Także trzeba zrozumieć, że duże korporacje pokroju cedepu nigdy nie będą "januszować" w ten sposób bo to po prostu zła prasa, a nawet te 200% wypłaty za kilka godzin to nie jest taki duży wydatek.
^ Mam na myśli, że różne firmy mają różne szefowie i zarządzeniu. Nie wszyscy mają identyczne podejście do zatrudnienia pracownicy. Jedni płacą więcej, a inni mniej. Czasami ludzie nie mają innego wyboru i muszą pracować w gorsze firmy np. brak wykształcenie. Nie mogą żądać od pracodawcy o korzystniejsze umowy tak po prostu. Przyjmuj warunki umowy albo wynoś się z biuro! Takie życie.
Dlatego ludzie muszą dużo się uczyć, by stali się bardziej pożądani w oczach pracodawcy i mogą stawiać własne warunki w umowy (np. zapłaty za nadgodziny), o ile nie mają konkurencji. Albo założą własne firmy.
Ale masz rację. Zawsze jest przeczytać umowy bardzo dokładnie, zanim podpiszesz. Trzeba tylko wiedzieć, jakie warunki w umowy muszą mieć i czego trzeba uważać.
Ale masz rację. Zawsze jest przeczytać umowy bardzo dokładnie, zanim podpiszesz. Trzeba tylko wiedzieć, jakie warunki w umowy muszą mieć i czego trzeba uważać.
Tylko że
Jeśli ktoś ma umowę o pracę to pracodawca nie ustala sobie minimalnych stawek za nadgodziny. To kodeks pracy mówi ile masz za taką nadgodzinę dostać i jest to albo 150 albo 200% stawki podstawowej w zależności od kilku czynników, pracodawca może ci oczywiście coś dorzucić od siebie, ale zmniejszyć tych stawek nie może i żadne zapisy w umowie tego nie zmieniają.
pracodawca może ci oczywiście coś dorzucić od siebie, ale zmniejszyć tych stawek nie może i żadne zapisy w umowie tego nie zmieniają
Bardzo dobrze.
Ja już od dłuższego czasu powtarzam, że w branży elektronicznej rozrywki potrzeba zmiany. Przy czym powinna ona obejmować nie tylko kwestię organizacji pracy, ale także podejście do gier przez nas jako konsumentów. Powinniśmy nieco obniżyć wymagania stawiane nowym tytułom. Ciągle oczekuje się, że będzie ładniej i więcej, w dodatku bez żadnych bugów. Tymczasem jest to nierealne (lub bardzo kosztowne) do zrobienia w wyznaczonych ramach czasowych przy zachowaniu 40 godzinnego tygodnia pracy. To m.in. dlatego crunche w segmencie AAA są czymś normalnym. Problemem jest też ciągłe przekładanie dat premier. Są one ustalane zbyt optymistycznie i w rezultacie praktycznie każda kolejna gra z tego segmentu zalicza mniejszy lub większy poślizg.
Nie jest to prawda. Po pierwsze tworzenie gier z realistyczną grafiką jest obecnie dużo łatwiejsza niż 10 lat temu. Produkcja gier jest w dzisiejszych czasach zautomatyzowana i ten trend wciąż postępuje.
Po drugie małe i średnie studia w dzisiejszych czasach mają do dyspozycji gotowe silniki pokroju Unity czy UE4. One same w sobie przyspieszają tworzenie gier o kilka lat i pozwalają zaoszczędzić na kilkudziesięciu pracownikach.
Po trzecie przypominam, że gry AAA obecnie kosztują absurdalne pieniądze i jednocześnie są naładowane mikro transakcjami. W ciągu ostatnich kilku lat wszystkim porządnym korporacjom wystrzeliły zyski, ale mimo tego korporacje nie chcą zatrudniać więcej doświadczonych osób. Wolą wyzyskiwać i cruchować.
Prawie wszystkie istniejące problemy w produkcji oprogramowania (nie tylko gier) to kwestia tylko i wyłącznie zarządu. Na samej górze stoi banda księgowych nie mających pojęcia o tym co robią osoby pod nimi, zarabiają kilkadziesiąt razy więcej i jeszcze wtykają swoje "pomysły" w produkcje. To oni każą pracować 48h/tyg żeby wydać grę przed świętami i to oni wezmą prawie wszystkie dochody z produkcji.
Mam wrażenie, że użalanie się nad programistami już dawno przekroczyło pewną granicę. Szkoda, że o inne zawody, tak ludzie się nie przejmują.
Z chęcią bym poznał zdanie programistów, czy chcą, by gracze tak się o nich troszczyli, bo nie słyszałem, żeby nas o to prosili.
Bo gardzą innymi zawodami, sam stałem za takim gościem w Biedronce co z kas wskazywał na sklep i mówił z dumą, że zarabia więcej niż wszyscy ci pracownicy, których widać na sklepie razem wzieci. Że taka elita, a Ci ludzie ciężkiej pracy to śmieci.
Normalnie wziąć pistolet i odstrzelić takiego aroganckiego chama.
^Ekstrapolowanie pojedynczych przypadków na cały zawód jest głupie. I naprawdę nie wiem, czy muszę tłumaczyć dlaczego.
Nadgodziny w pracy takie straszne i nigdzie nie spotykane!
Dokładnie. To wasza wina, wina "dziennikarzy", którzy napędzają ten pociąg hype'u przez publikowanie sprzecznych i nadmiarowych materiałów, wycinanie nieistniejącej zawartości z gry i pompowaniu balonika.
Pompujecie ludziom nadmiarowe artykuły (już nie piszę konkretne o tym serwisie), potem nagle wycinacie coś z gry, żeby następnie zacząć się użalać i krytykować. Wywołujecie sprzeczne emocje u czytelników. Więc tak, to "wasza"* wina.
Ci którzy czekają na tę grę, będą czekali nadal, aż do premiery. Ci którzy dopiero zaczęli się tym interesować i trafiają ciągle na jakieś sprzeczne artykuły mogą popaść w konsternację.
*mam na myśli całe te growe "dziennikarstwo"
W Polsce, jak i za granicą jest uprawiane żółte dziennikarstwo. Zwiększa przychody i stąd nieprofesjonalizm.
Jeśli dziennikarzy, to oznacza, że przede wszystkim Twoja. Dziennikarze robią wszystko, żeby ludzie kliknęli i czytali ich artykuły. Ty to robisz. Więc jeśli masz coś przeciw ich pracy to Ty jesteś winien. Ty im potwierdzasz swoim zachowaniem, że dobrze robią.
A pomysł, żeby zlikwidować część marketingu, bo "Ci którzy czekają na tę grę, będą czekali nadal" jest jawna wskazówką na zerową wiedzę socjologiczną i oderwanie od rzeczywistości.
Prawda jest taka, że jesteś idealnym przykładem tego, że marketing działa ale wciąż uważasz siebie za tego niezależnie myślącego i krytykujesz coś co jest skuteczne.
Nadzieje na to, że jakiś Pan Dziennikarz przeczyta Twój komentarz i pomyśli "kurde, rzeczywiście jesteśmy trochę na bakier z etyką dziennikarską, może by tak trochę solidniejsze artykuły pisać?", podczas gdy idea tego portalu to pisanie prostych artykulików o chwytliwych tytułach, które można streścić w dwóch-trzech krótkich zdaniach, są raczej nikłe.
100% Racji macie. Tutaj tez film gdzie ładnie jest podsumowane to całe "dziennikarstwo", po angielsku niestety:
https://www.youtube.com/watch?v=llMy-ifTSvk
Sranie w banie, rynek tego wymaga, branża tego wymaga - jak pracownicy na to pozwalają, to mają
Na tą chwilę mam 348 nadgodzin, nie wiem, czy to dużo czy mało. Ale bez nich wypłata byłaby śmiechem na sali.....
"Crunch w CD Projekt RED to trochę nasza wina, ale nie mam wyrzutów sumienia" Może to wina autora tej wypowiedzi, moja nie.
„Do gamedevu nie trafia się przypadkiem”.
No właśnie XD
Od 10 lat mam crunch w fabryce samochodów - skończcie już ... XD. Dziękuję wszystkim, którzy kupują samochody - gdyby nie Wy to nie miałbym kasy z nadgodzin!
Wczoraj pracowałem, możecie o tym napisać artykuł i wypłacić mi % od zysków...
Proszę,nie piszcie felietonów jeśli ich nie umiecie pisać.
Kolejna niedziela i kolejny biedafelieton na GOLu.
Nasza wina?
Konsument ponosi odpowiedzialność za źla organizację pracy w firmie?
Zresztą nie od dzisiaj wiadomo, że jak termin jest daleki to się ludzie opieprzaja, a dopiero pod koniec zapieprzaja.
Jakby ustalono sztywny plan i wszystko dopięto przed właściwym developingiem, a później by zostało samo tworzenie i to zapieprzem, a nie pizza, piłkarzyki, imprezka i piwko, to by gry AAA powstawały w 2 lata (pół roku pracę koncepcyjne, rok developing, ostatnie pół roku testy, optymalizację i usuwanie błędów).
Nie ma czegoś takiego jak sztywny plan w jakimkolwiek projekcie w IT. Wzięcie urlopu przez jednego pracownika już by go wywaliło na pysk. Innymi słowy, kompletnie nie znasz się na procesie produkcji czegokolwiek.
Sztywny plan? Odrób lepiej zadanie domowe. A nie, czekaj, przecież musiałeś iść na imprezę i nie było czasu.
developing, a o j*bię... DEVELOPMENT jak już, co Ty wiesz o tworzeniu czegokolwiek. Zmiany, bariery techniczne, nawet sytuacja polityczna/obecne wydarzenia mogą wpłynąć na rozwój gry, i możesz sobie wliczyć ile chcesz dodatkowego czasu na poprawki, nie zawsze ustrzelisz odpowiedni wynik
Co za pierdołowaty artykuł. W wielu zawodach ciężko się pracuje, ma się nadgodziny i pracuje w weekendy i nikt się nad nimi nie użala. Za swoją pracę dostaną wynagrodzenie, a jak gra okaż się sukcesem to i premia spora wpadnie. Także bez przesady, gry to nie towar pierwszej potrzeby.
Tak, to nasza wina, że chcemy mieć dopracowaną grę?... no proszę... pierwszy raz proszę wybaczyć za sformułowanie... takie głupoty czytam. Rynek wymusza działanie branży i są developerzy, którzy sobie z tym radzą (np. szwedzki Paradox). Cyberpunk jest robiony już chyba z 7 lat, a pewnie z koncepcją to już 10, to chyba wystarczający czas aby zrobić dobrze grę. A za taką dostaną zapłatę, więc nie ma sensu mieć wyrzutów sumienia. Jeśli natomiast zarządowi zależy na ludziach, to pracownikom dobrze zapłaci, jeśli nie, to znowu wina firmy, a nie graczy. Zwykłe podstawowe prawo podaży i popytu i nie ma to nic wspólnego z winą graczy.
Gry wideo to dość ciekawa branża, która przez ostatnie 40 lat przyzwyczaiła nas do ciągłego postępu. Gry są coraz większe, ładniejsze, bardziej 3D, bardziej realistyczne, bardziej, bardziej, więcej. Do tego dołóżmy agregatory ocen, system recenzji na Steamie itp.
A z... a bo ja wiem - samochodami, komórkami, albo choć ubraniami nie jest podobnie?
To tworzy ciekawą sytuację. Oceniamy gry przez pryzmat wiecznego wzrostu oczekiwań, a nasze oceny nie są jedynie luźnymi opiniami.
Ponownie - a z filmami, albo jedzeniem nie jest podobnie?
Ich potok i suma stają się biznesowymi wyznacznikami, przekładającymi się na wyniki sprzedaż i, co może nawet ważniejsze, ceny akcji na giełdzie.
Na szczecie coraz więcej osób zdaje sobie sprawę jak wiele "Ocen" jest dziś guzik warte...
CD Projekt jest w o tyle trudnej sytuacji, że Wiedźmin 3 okazał się grą uznaną wszem i wobec za wybitną.
ó_ó You smoke crack?
Mówiąc potocznie, zawiesił poprzeczkę wysoko ponad chmurami.
I... Co w związku z tym? Mają popełnić "seppuku" z tego powodu? Zarząd i pracownicy są biczowani przed budynkiem firmy, bo przez dobrą grę mają teraz większe wymagania?
Z drugiej strony mówimy o firmie notowanej na giełdzie, która nie ma planu B. Albo Cyberpunk 2077 okaże się przebojem, albo… No właśnie, trudno powiedzieć, co się wtedy stanie. Może nic złego? Na pewno jednak ceny akcji pójdą w dół, a zarząd chce tej sytuacji uniknąć.
Najpierw stwierdzasz, że firma nie ma planu B, aby później gdybać...
W obawie przed miażdżącymi ocenami milionów graczy, oczekujących czegoś wielkiego i niezwykłego, jak również (co nawet jeszcze groźniejsze) pogorszeniem wyników na giełdzie – podjęto decyzję o crunchu.
Spokojnie - The Last of Us: Part II przećwiczyło tę kwestię :)
Nie ma niczego dobrego w szefie, który każe pracownikowi brać nadgodziny, ale z drugiej strony tworzenie gier to nie jest fabryka śrubek. Tam siedzą ludzie, którzy są ze swojej roboty dumni i chcą coś osiągnąć.
Czyli co - ludzie pracujący w fabrykach śrubek nie mogą być ze swojej roboty dumni?
Czy - każda praca "ponad poziom fabryki śrubek" automatycznie wręcz jest skazana na nadgodziny?
Dlatego jednocześnie czuję się winny i trochę wściekły na to, że nasza rozrywka to czyjeś tyranie do nocy i dzieci, które nie mogą iść z rodzicami na spacer w sobotę.
Istna wisienka na torcie - nie mam nawet ochoty poruszać tematu produkcji czegokolwiek, a zwłaszcza (w tutejszych okolicznościach) sprzętu komputerowego, bo to będzie za trudne... (załączony mem w zasadzie wyjaśnia temat)
To może przed odpaleniem każdej gry każdy powinien aplikować sobie jakieś małe "biczowanko" przed załadowaniem "MENU"?
A z drugiej rozumiem tych ludzi. Kiedy tworzysz, nie patrzysz na zegarek.
OCH - jakże to pasuje do GOL-owych artykułów i innych "felietonów", OCH xD
Ciekaw jestem ilu ludzi wyczekuje tego typu "felietonów" nie po to, aby je przeczytać - przeczytać w sensie, że się jakoś zastanowić, przemyśleć, dowiedzieć czegoś itd., tylko po to,, aby się z nich pośmiać?
Dobrze tutaj wskazałeś na sprzęt komputerowy. Ciekaw jestem jak tam się chińczyki wyrabiają z nadupcaniem kart i procków. Jedna premiera klapa z dostępnością, za drugim razem też szybko brakło kart. Także tam to mają prawdziwy crunch.
Teraz jeszcze te nadgodziny ludzie porównują do tego co odpierdzielają korporacje za granicą, co tak naprawdę ma niewiele wspólnego z sytuacją gdzie jest jeden dodatkowy dzień w tygodniu, opłacony. Koronka też mogła opóźnić całą produkcję, a CD Projekt mimo wszystko 2 razy grę przełożył też ze względu na pracowników i teraz zostało ostatnie półtora miesiąca to Ci ludzie na tym finishu chyba widzą jak mało zostało i to ich powinno bardzo motywować, że coś nad czym tyrali tyle lat w końcu będzie wypuszczane. Dodatkowo CD Projekt raczej myśli o tych pracownikach skoro daje im 10% przychodów firmy...
https://twitter.com/AdamBadowski/status/1311245204356304896/photo/1
Szczerze mówiąc, w życiu mi się do niczego nie śpieszy. Wolałbym poczekać na dopracowany produkt tworzony w normalnej atmosferze, niż mieć szybciej produkt łatany w atmosferze rushu i crunchu byle zdążyć przed premierą. Jakoś tak.
Zaskoczę Pana. Nie oni jedni tyrają, więc nie ma powodu, by robić z twórców gier dzieci specjalnej troski.
Więc nie zadziałała narracja "crunch jest fajny" i "tak trzeba" więc teraz trzeba graczom wmówić, że to oni kazali im zasuwać przez kilka miesięcy.
Understandable, have a nice day.
Nie pierwszy to i nie ostatni raz, kiedy redakcja stosuje taką narrację przy kontrowersyjnym temacie. W pogoni za kliknięciami i "opiniotwórstwem" jakikolwiek profesjonalizm dziennikarski skazany jest widać na porażkę :/
To wasza wina...? No, redakcjo, w końcu się przyznaliście.
Dawno temu na tym forum Alex otworzył mi oczy. Praca to niewolnictwo naszych czasów. Crunch to rodzaj tego niewolnictwa. Chcesz, nie chcesz, nie ma znaczenia. CDP jest jak każde inne korpo - dociskać tuż przed ważnym kamieniem milowym. I tyle. To nie jest wina graczy. Już prędzej właścicieli. Bo o ile pierwszego lepszego gracza nie obchodzi wycena na giełdzie, to takiego managera zależnego od wyceny, lub właśnie udziałowca, jak najbardiej.
Za crunch w CDPR odpowiada osoba odpowiedzialna za ustalanie dat premier.
A Wy w GOLu dolaliście oliwę do ognia strzelając newsami jak z karabinu, przez co oczekiwania na szybką premierę wzrosły.
I tak jeszcze trochę czasu minie po premierze zanim poprawią błędy i zoptymalizują tak jak to było z wiedźminem 3. Tylko jak tu teraz uniknąć spojlerów w sieci? Trzeba by było się całkowicie odciąć na miesiąc albo więcej.
Lol zapraszam do fabryk i zakładów pracy gdzie nieraz pracuje się po 12 godzin siedem dni w tygodniu. Widzę że jak bogacz ma pracować w weekend to afera crunch makabra
I co, zarabiają najniższą krajową w tej fabryce? Oczywiście, że nie. Weźcie skończcie z argumentem "bo dzieci w Afryce mają gorzej".
Nasza wina ? kto nakręcił hype na grę gracze ? Producent to zrobił...
Trzeba przyznać. Trzymacie poziom swoich felietonów. Szkoda tylko, że na tak niskim poziomie. Nie rozumiem tego narzekania, czy wyolbrzymianie problemu z crunchem. Przecież to był świadomy wybór. Nikt za darmo nie robił.
Nikt za darmo nie robi. Tak samo jak dzieci w Chinach za miskę ryżu. Gdzie ten problem. Nikt nie zmusza....
WOW! W poprzedniej pracy też czasami pracowałem w sobotę. Co prawda na zasadzie dyżuru 8-12 i przysługiwał za to dzień wolny w tygodniu, ale jednak. Praca w sobotę jest czymś normalnym. W sklepach zmuszamy do pracy ludzi w niedzielę, więc o co to halo?!
Przecież to nie gracze a dzienikarze i sami twórcy gry nakręcili cały ten hype na grę. Gracze są tu raczej ofiarą bo wielu mocno się zawiodło na zapowiedziach i przekładaniu daty premiery. Ofiara nigdy nie jest winna.
Zaczyna się usprawiedliwianie mesjasza branży. Jak by zabijali swoich pracowników to też znaleźliby się obrońcy.... Crunch to crunch. Nie ważne w jakiej firmie.
Nie zauważyłem aż takiej obrony np. Rockstar
CD Projekt RED: dodatkowe 8h w tygodniu prze półtora miesiąca, płatne nadgodziny, 10% zysków z Cyberpunka dla pracowników
Rockstar: praca 100h w tygodniu, brak wynagrodzenia za nadgodziny.
^No nie przez półtorej miesiąca, bo crunch trwa już od czerwca jak nie dłużej.
tworzenie gier to nie jest fabryka śrubek. Tam siedzą ludzie, którzy są ze swojej roboty dumni i chcą coś osiągnąć
Oj, rasa panów się znalazła, których praca jest najważniejsza na świecie, a reszta to nieambitne robactwo, któremu dano nic nie znaczące odpady.
Równie dobrze mogę napisać "to tylko praca przy robieniu gierek dla dzieci, a nie ratowanie życia jak lekarze czy strażacy"
Mój jedyny wymóg to aby walka była przyjemna. To wszystko. Nie mam wymagań ani oczekiwań zwykle. Chcę się tylko dobrze bawić. Staram się nie mieć wymagań bo nie chcę się zawieść. Tak się dobrze żyje, polecam.
"Do gamedevu nie trafia się przypadkiem. Nie ma niczego dobrego w szefie, który każe pracownikowi brać nadgodziny, ale z drugiej strony tworzenie gier to nie jest fabryka śrubek. Tam siedzą ludzie, którzy są ze swojej roboty dumni i chcą coś osiągnąć."
Rownie dobrze mozna powiedziec to o kazdym miejscu w ktorym na czesc zostajesz sprowadzony do parteru i albo robisz za niewolnika albo czekasz az do Ciebie zadzwonia. Czysta patologiczna esencja usprawiedliwiana w idiotyczny sposob no ale kazdy broni swojego bagienka prawda? To nie jest jedyna branza w ktorej ludzie maja ambicje, a praca w megakorpo w wiekszosci przypadkow zabija kreatywnosc i indywidualizm jednostki. Wystarczy popatrzec kto wyznacza cele projektowe i zastanowic dlaczego tak sie dzieje. Winny jest hype? A kto przeznaczyl spokojnie ponad polowe budzetu jesli nie wiekszosc na marketing? To tez bylo zlo konieczne i sila wyzsza, ze woleliscie zaiwestowac w marketing zamiast zasoby ludzkie ktorych Wam brakuje od dawna? Kolejne przekladanie premiery i crunchowanie w tytule produkowanym przez lata wzielo Was z zaskoczenia? :) Logika tepej dzidy nie dziala na wszystkich.
Widać, że nie masz pojęcia o CD Projekcie.
Przy Wiedżminie 3 pracowało 200 deweloperów. Obecnie w CDR pracuje prawie 700 deweloperów. Nie widzisz tutaj inwestycji w zasoby ludzkie?
Produkcja CP2077 będzie kosztowała ok 0,5 mld zł. Z szacunku dla pracy swoich ludzi CDR wyda drugie 500 mln zł na reklamę i marketing, aby zwielokrotnić sprzedaż dzieła nad którym wszyscy tak ciężko pracowali.
Nie sztuka stworzyć grę (patrz Deus Ex) i sprzedać jej potem 2 mln, z czego większość po 7 zł.
Smiechy chichy. Crunchowanie nabralo jakiejs takiej estymy straszliwej. Smiszne to. Rzeczywistosc wyglada tak, ze malo ktory pracodawca pozwala na nadgodziny. Na nielimitowane tym bardziej. Chwalo im chwalo, ze mojo tyle piniondza, zeby zaplacic tym co robio. Chwalo!
Powiem że dawno takich bzdur nie czytałem. Czy można być dumnym z tego że jest się głupim ? Taką chyba autor stawia tezę. Bo jeśli nasze życie to czas dany nam od Boga od 0 do 100 lat gdzie przy 70 pojawiają się już pierwsze oznaki że zbliża się koniec i za moment bateria wysiądzie to jak można pracować za mniej i więcej jeśli praca to tylko i wyłącznie prosta zamiana naszego czasu życia na pieniądz. Może ci ludzie to faktycznie osoby poddane praniu mózgu i wmówiono im że to chwała i bohaterstwo a tak naprawdę 99.99% graczy ma w d... kto pracował przy danej grze. Ciekaw czy jak kupujecie garnek czy kubek to też wyszukujecie w google kto w danym czasie pracował przy np. pakowaniu tego do pudełka a może kupując nowy tv czy karte graficzną myślicie xijn youi który tego dnia wkręcał śrubki.
To wina dzialu marketingu CDP ktory zamiast "takiego DeusExa" obiecuje gre ktora wyznaczy na nowo standardy i bedzie czyms niesamowitym. SPOILER ALERT! Nie nie bedzie KONIEC SPOILERA!
To rowniez wina serwisow internetowych ktore zarabiaja na klikajacych w coraz glupsze artykuly na temat tej gry i samego CDP, podsycajaca kontrowersje i nakrecajaca ten przereklamowany hype-train.
A biedni siedzacy teraz po godzinach u szczytu pandemii ludzie na koniec zamiast gratyfikacji i gratulacji dostana jedynie w pysk, bo zeby dobic do poziomu jakosci na ktory nakrecil nas marketing Cyberpunka i media gra pewnie musialaby spedzic w produkcji jeszcze kilka lat.
Takze podziekuj sobie sam panie autorze artykulu.
A już za tydzień "felieton" pod tytułem Dzieciaki klejące buty w Bangladeszu to nasza wina, ale nie mam wyrzutów sumienia
Zgadzam się że to przez Was - media, które piszą o najmniejszym pryknięciu i każdym screenshocie, który pojawia się na Twitterze Cyberpunkowym, robiąc z tego News Dnia™ a potem jęcząc na TVGry, że gra nie podoła wysokiemu hajpowi.
Średniej klasy programista zarobi 2-4 razy więcej bez problemu w każdej innej branży, pracując 8 godzin dziennie. Część z nas znajduje sobie branżę która ich interesuje, inni po prostu pracują w dowolnej gdzie im wygodnie. Satysfakcję z pracy i wyzwania znajduje się w każdym obszarze, a dodatkowo poza gamedevem nagrodą za sukces projektu nie jest wypowiedzenie.
Programista potrzebuje zwykle kilku lat doświadczenia, by nauczyć się planowania pracy i przewidywania skutków swoich działań. Zwykle równocześnie osiąga więc wiek gdzie ma rodzinę i stabilne zatrudnienie w limitowanych godzinach staje się ważne. I dlatego nudne korpo potrafi realizować o wiele bardziej złożone projekty znacznie szybciej, mniejszymi zespołami i z ow wiele lepszą jakością. O ile geniusze managementu za bardzo nie przeszkadzają.
Marcinie, po raz kolejny udowadniasz, że dziennikarstwo najwyraźniej nie jest Twoim powołaniem. Radzę spróbować rozwijać się w innej dziedzinie, takiej jak np. Konserwacja powierzchni płaskich.
A ja słyszałem, że przyczyną crunchu jest chęć wyeliminowania jak największej ilości błędów. Ale może autor wie lepiej, szkoda, że nie podał choćby jednego źródła swojej teorii.