Witam, może będę miał farta i ktoś obeznany doradzi w tej sytuacji. Sprawa jest prosta, przepaliły mi się prawdopodobnie bezpieczniki w mieszkaniu w kuchni, prąd nie dochodzi do kontaktów, tylko świecą żarówki(lampy) działa mi tylko jeden kontakt w kuchni(przedostatni zdążył paść przez chyba przeciążenie) Teraz uważam bo mam ostatni, i zasilam za pomoca przedłużaczy wszystko, i uważam żeby nie przeciążyć.
Tak więc proste pytanie, koszty naprawy takiej instalacji/bezpieczników ponoszę ja? jako najemca mieszkania w kamienicy(płacę czynsz) czy właściciel mieszkania(za granicą) ponosi koszty? Ewentualnie co zrobić? Jeśli ja muszę ponieść koszty to słabo, bo nie kupiłem tego mieszkania na własność, tylko opłacam co miesięczny czynsz.
No jezeli nie Twoj dom to jak myslisz? Oczywiscie, ze musisz powiadomic wlasciciela.
Oczywiście powiadomiłem ale babka twierdzi że to ja mam ponosić koszty, ale może kłamie bo to wredne jest i myśli że mają do czynienia z matołami, ogólnie to kradną ile mogą z nas z budynku i kombinują. Do właściciela jeszcze głównego za granicą nie mam numeru, ale spróbuje jeszcze to obgadać kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za ten budynek, dzięki.
Hmm, wymiana bezpieczników to chyba koszt kilku PLN, jeśli trzeba kupić takie stare, białe (topikowe, czy jakoś tak). Jeśli instalacja jest nowa, to wystarczy przełączniki ustawić w poprzednie położenie.
Dokładnie tak, zobaczymy czy to na pewno bezpiecznik, ale raczej tak, dzięki. Oby nie instalacja w środku. Instalacja ma już z 15lat.