Przeglądam sobie osiągnięcia w RDR2 i zauważyłem że osiągnięcie ,,ukończ ,,Krew, Śmierć i odkupienie'''' ma zaledwie 10,9% graczy. Czy na tym etapie należy sądzić że do tego momentu doszło zaledwie 10,9% użytkowników steama posiadających RDR2? Czy ludzie aż tak odbili się od tej gry?
Dla przypomnienia jest to etap (jeśli nie ukończyłeś jeszcze RDR2 nie patrz w spoiler. Jest tam wzmianka o końcowym zwrocie fabularnym).
spoiler start
Końcowy historii Artura Morgana, gdzie staje w walce z Micah'em, albo ratunek Abigail z rąk Miltona. Po ich zakończeniu wlasnie dostaje się to osiągnięcie.
spoiler stop
Nie wiem na ile to jest wiarygodne, ja jak gram i czasami wpadnie dosłownie z tyłka osiągnięciu typu "zabij wroga" to też jest mały procent i wątpię, żeby był rzeczywisty. Mówię akurat o osiągnięciach Xboxowych, ale jeden pies.
Tak to wygląda obecnie na PS4, źródło: https://psnprofiles.com/trophies/8370-red-dead-redemption-2
Zauważ, że premiera na PC była obarczona problemami technicznymi, grę kupiło zapewne mnóstwo osób, w dodatku jest bardzo długa przez co dojście do tego momentu wielu graczom może zająć miesiące.
To mało miarodajne źródło, ponieważ pobiera dane z profilów tylko tych osób, którym zależy na trofeach, a wiec siła rzeczy często kończą gry
No ale to przecież osiągnięcia z fabuły, muszą być zdobyte by ukończyć grę.
Według statów bezpośrednio z mojego profilu PSN sam Epilog ukończyło niecałe 28% posiadaczy, natomiast ostatnią misję wątku głównego - 32%. I tak dużo, biorąc pod uwagę długość gry. Statystyki ukończenia kamieni milowych spadają już koło 3 rozdziału, do 4 dotarło niecałe 40% osób.
Bardzo możliwe, ze ludzie chcą przejść RDR2, ale ciężko to zrobić, jeśli regularnie się przy niej zasypia z nudów
Ja pomimo wolnego tempa gry nigdy nie odczułem znudzenia itp.
Fabularnie może faktycznie momentami jest nierówna, czasami wręcz absurdalna, zwłaszcza gdy gang po cudem uniknietej śmierci dalej ślepo idą za Dutchem. Tutaj się zgodzę, ale co do misji to zgodzić się nie mogę. To nie ma być GTA gdzie musisz mieć jak najwięcej rozbudowanych i absurdalnych zadań. Zadaniem misji w RDR2 ma być wciągnięcie cię w świat gry, oddanie jak najbardziej klimatu dzikiego zachodu. Ma być po prostu spójną i satysfakcjonującą całością.
No to musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czym jest gra. Przeżyciem multimedialnym?
Wszystko to, o czym mowisz, mogłoby być cecha gry wybitnej. Ale najpierw należy zachować podstawowe kryteria gry, a wiec GRYWALNOŚĆ, a dopiero potem obudowywać to warstwa artystyczna.
Moim zdaniem udało się to w RDR, nie udało się w RDR2
Ja raczej patrzę na takie rzeczy w kontekście całości, i według mnie udało się to jak najbardziej. Wiesz jak to mówią są gusta i guściki.
Oczywiście, nie każe Ci przecież podzielać mojego zdania. To tylko Ghost stoi pod oknami ludzi, którym się RDR2 nie podoba
Czyli mogę spać spokojnie.
Bardzo kontrowersyjne słowa, zważywszy na fakt, że gra jest uznawana za jedną z najlepszych fabularnie i pojęcia bladego nie mam jak jedynkę można uznawać za lepsza
Ale okej każdy ma swoje zdanie, twoje mohen jest zwykle mocno kontrowersyjne więc jakoś szczególnie mnie to nie dziwi
Uznawana przez kogo? Bo na pewno nie kogoś kto przeczytał parę dobrych książek, obejrzał parę dobrych filmów i ograł parę innych dobrych fabularnie gier. Historia z RDR choć ma swoje mocne momenty, ma też zbyt wiele tych głupich, jest rozwleczona, a wszelkie zwroty akcji są tak oklepane i przewidywalne, że każdy twist wywołuje raczej uśmiech politowania niż efekt wow. Jedynka jest lepsza pod tym względem, że od początku miała jasno nakreślony cel do którego dążyliśmy do samego końca, pokolei odkrywając kolejne karty z przeszłości Marstona. Mieliśmy przy tym autentyczną motywację by wykonać to zadanie. Tutaj zdecydowanie zabrakło pomysłu, bo po którymś z kolei niewypalonym planie odczuwałem uczucie lekkiej żenady. Pod koniec natomiast scenarzystom zabrakło jaj by skończyć należycie wątki poszczególnych postaci. Znając jedynkę liczyłem na dużo więcej. Nie jest to zawód na poziomie Phantom Pain, ale daleko tej fabule do jednej z najlepszych.
No tak, bo jedynka byla nieprzewidywalna, przeciez od poczatku bylo wiadomo, ze raczej zle sie to skonczy, ale nie w tym tkwi sila historii zarowno jedynki jak i dwojki
Rok temu została obsypana nagrodami w kategorii najlepszej historii
Ksiazki i filmy to inne medium, wiec nie lubie takich porownan, ale obecnie sporo ludzi narzeka, ze wszystkie filmy sa oklepane itd.
Takze jak widac ludzie wiecznie narzekaja, taka jakas mentalnosc :)
ogólnie po statystykach widać jak mało ludzi kończy gry
wygląda to dość wiarygodnie po spadku % z kolejnym etapem fabuły
Ja ostatnio pisałem na forum że ukończyłem RDR2 i byłem zadowolony. Nie widziałem jednak że jest jeszcze epilog który też swoje trwa xd. Także mała pomyłka zaszła.
Od miesiąca przechodzę prolog na PC, największy wybór w grze to jak na razie 'trzymać przycisk i się nudzić czy włączyć kamerę filmową, żeby samo się przechodziło'. Na Xboxie dotarłem do Valentine, wierzę, że gra się gdzieś rozkręca, inaczej bym jej nie kupił, niestety jest ciężko.
No coś w tym jest, ale trochę to krzywdzące dla RDR2.
A teraz spójrz na statystyki z howlongtobeat:
https://howlongtobeat.com/game.php?id=27100
Średnio 47 godzin na skończenie samego wątku głównego przy olaniu większości zadań pobocznych, prawie 80 godzin z lataniem po lesie i zbieraniem kwiatków.
Gdybym był w liceum albo na studiach i miał wszystko w dupie, to może bym wymęczył ten wątek główny chociaż. Ale niestety, od dawna nie jestem.
Mało tego, może nawet ukończyłbym fabułę w obecnych czasach (bo nadal przechodzę nawet dłuższe tytuły), gdyby nie to, że RDR2 w imię dziwnie i wybiórczo potraktowanego realizmu jest tak absurdalnie powolne, że mi się w niego po prostu odechciewa grać. Gdybym chciał się męczyć i przysypiać przed telewizorem, włączyłbym noc kabaretową, granie ma mi sprawiać przyjemność.
EDIT - Właśnie sprawdziłem jedną rzecz. Żeby było śmieszniej, zegar czasu gry wskazuje, ze spędziłem w niej jakimś cudem 58 godzin i nadal końca nie widać. Więc to nie jest tak, że rzuciłem ją w kąt po 5 godzinach zniechęcenia. W RDR2 wszystko trwa za długo, nawet budowanie mojej frustracji.
No to graj w Assasyny to są gry stworzone dla ciebie
Czytaj dla ludzi, którzy ciągle muszą mieć akcje, a postać biega jakby miała adhd
Ja nie jestem fanem Asasynów, moj gatunek gier to cRPG, managery, Europa Universalis, w ogóle nie gram w FPS.
Fakty są natomiast takie, ze od momentu zakupi RDR2 przeszedłem obie części AC - Origins i Odyssey - poświęcając im ponad 300 godzin, a RDR2 próbuje zmęczyć co kwartał i się nie daje.
Nie chodzi o to, ze to jest zła gra akcji. To po prostu jest zła gra. A przypominam, ze RDR1 to moja ulubiona gra XXI wieku.
Ostatni dobry Asasyn to Black Flag, z każdym kolejnym czas trwania sztucznie wydłużano wybitnie kretyńsko, a grind w Oddysey powinien być karalny. A nadal są to lepsze gry niż RDR2. Bo są przynajmniej spójne w swojej mechanice i nie traktują wybiórczo swoich własnych systemów rozgrywki.
Ja nikomu nie zabraniam lubienia RDR2, rozumiem, czemu niektórym może się podobać (zwłaszcza gdy chodzi o oprawę i detale świata przedstawionego), ale stwierdzenie, ze jeśli ktoś nie lubi konstrukcji misji "15 minut jazdy do znacznika -> pif paf do 20 chłopów o inteligencji kalafiora -> 15 minut drogi powrotnej" to na pewno gra tylko w CoDa i taśmowe produkcje Ubi jest argumentem będącym większym inwalidą niż Arthur Morgan, który rusza się jak żółw z porażeniem mózgowym.
To masz zupełnie odwrotnie niż ja. RDR2 wciągnąłem nosem, notomiast z Odysei męczę się niemiłosiernie, i raczej nie dam rady jej ukończyć.
nie jestem fanem Asasynów
przeszedłem obie części AC - Origins i Odyssey - poświęcając im ponad 300 godzin
No to chyba... jesteś? AC:Origins dla mnie było chyba najnudniejszą grą w jaką kiedykolwiek grałem, nie wiem, czy kiedykolwiek tak się męczyłem, żeby jakąś inną ukończyć.
„ 15 minut jazdy do znacznika -> pif paf do 20 chłopów o inteligencji kalafiora -> 15 minut drogi powrotnej"
Ani słowa o spychanych w każda przejażdżkę drętwych dialogach, które nie są ani trochę interesujące, a na dodatek prowadzone z ludźmi, których najchętniej byś wystrzelał, gdyby nie to, jak bardzo są ci obojętni?
No to chyba... jesteś?
Nie, nie jestem. To jest właśnie problem waszego pokolenia, chłopcy są fanami każdej gry, która w ogóle przejdą, a dziewczynki dają już na pierwszej randce.
Ale jestem fanem Spider-Mana, to jest gra, której fanem można zostać bez cienia wątpliwości.
Nie, nie jestem. To jest właśnie problem waszego pokolenia, chłopcy są fanami każdej gry, która w ogóle przejdą, a dziewczynki dają już na pierwszej randce.
Ale jestem fanem Spider-Mana, to jest gra, której fanem można zostać bez cienia wątpliwości.
Trochę sam sobie zaprzeczasz w tym momencie.
Loon -> Ani słowa o spychanych w każda przejażdżkę drętwych dialogach, które nie są ani trochę interesujące, a na dodatek prowadzone z ludźmi, których najchętniej byś wystrzelał, gdyby nie to, jak bardzo są ci obojętni?
Dlatego te przejażdżki trwają 15 minut - żeby upchnąć gdzieś nieudolne budowanie postaci za pomocą nic nie wnoszących dialogów. Po siódmej perorze Dutcha z rzędu żałowałem, ze nie mogę po prostu jechać w ciszy i podziwiać widoków, bo przynajmniej landszafty są ładne.
Trochę sam sobie zaprzeczasz w tym momencie
Dlaczego? Przecież sam najlepiej wiem, której gry jestem fanem, a której nie.
Dwie ostatnie części AC to kwintesencja rzemieślniczej roboty. Perfekcyjnie wykonanej pracy twórczej, ale pozbawionej minimum geniuszu czy Iskry Bożej. No nie jest to Wiedźmin.
Nic nie szkodzi, bo można na sile silic się na artyzm i ani z tego rzemieślnicza robota, a wychodzi pretensjonalny, nudny potworek, jak właśnie RDR 2.
Nie, nie jestem. To jest właśnie problem waszego pokolenia, chłopcy są fanami każdej gry, która w ogóle przejdą, a dziewczynki dają już na pierwszej randce.
Dziękuję za darmową analizę socjologiczną. 150 godzin spędzonych w grze do przejścia w 30 godzin, w dodatku niezwykle nudnej to nie jest oznaka bycia po prostu graczem. Nazywaj się jak chcesz, najbliżej Ci do fana, ale jak sprawia Ci radość omijanie takiego szufladkowania, to proszę bardzo.
Przecież samo to, że jesteś fanem spider mana mówi samo za siebie.
To jest właśnie typowy ubigame z bardzo szybka akcja, gnajacy na łeb na szyję z masą pytajników i misjami pobocznymi na jedno kopyto
Sukces tej gry polega na tym, że to dość świeży setting w grach video, bo te ostatnie spidery to był wyrób growo podobny
Po prostu lubisz takie sandboxy, które mają w łatwy sposób dotrzeć do odbiorcy
Samo to, że nie podobały ci się dialogi rdr2 mówi samo za siebie, bo co jak co ale dialogi tam są akurat genialne
Trzeba się po prostu wkręcić w ten swiat, historię
Ja też się odbiłem od nie jednej wybitnej gry patrz Skyrim, trochę też Wiedźmin 3 bo mimo wszystko że świętny to jednak do takiego rdr2 to mu brakuje bardzo bardzo dużo
W sumie tylko wątek z baronem był tam na najwyższym poziomie
I teraz mi powiedz dlaczego o tym nie było słowa w recenzji tego "sandboxa na dychę". Dlaczego o takich rzeczach dowiaduje się człowiek z komentarzy, a jak sam chce coś dodać to jest zdeptywany przez miłośników nudy, bo przecież nudne gry są fajne.
Jak popatrzycie na inne gry, to tam też procent ukończenia jest jakiś śmieszny i to nawet w tych liniowych, dużo krótszych grach
Taki typ gier jak Rdr2 czy Death Stranding to najlepsze co mogło się przydarzyć branży
Taki typ gier jak Rdr2 czy Death Stranding to najlepsze co mogło się przydarzyć branży
Jakieś naukowe badania na ten temat czy tylko twoje widzimisię?
Tak, najlepsze co mogło się przydarzyć branży to nudne rozwleczone gry na które część ludzi nie będzie miała po prostu czasu a inną część wynudzą totalnie.
Był o tym artykuł na golu ostatnio
Dla mnie oczywiście, ty wiadomo wolisz grać w crapy pokroju nfs heat
Połączenie świetnej fabuły i dopracowanego świata, czego chcieć więcej
Był o tym artykuł na golu ostatnio
No i co z tego że był? To nie dowód na to że takie gry to najlepsze co mogło się przydarzyć branży. Tym bardziej że opinie graczy na temat tych twoich dwóch gier są mocno podzielone.
Dla mnie oczywiście, ty wiadomo wolisz grać w crapy pokroju nfs heat
W crapy to ja własnie z reguły nie gram, albo bardzo szybko przestaje w nie grać. I dlaczego nie miałbym, dlaczego ktokolwiek miałby nie chcieć grać w jedną z najlepszych o ile nie najlepszą grę wyścigową obecnej generacji konsol?
Połączenie świetnej fabuły i dopracowanego świata, czego chcieć więcej
Czegoś co równocześnie nie jest nudne.
Ghost uspokój się i wypij melisę bo widzę, że ten wątek może być dla ciebie traumatyczny. Kolejny dowód, że nie wszyscy są zachwyceni takim rodzajem rozgrywki.
Ja właśnie kończę grę czwarty raz, jestem już w epilogu i skupiłem się na polowaniu, pomaganiu przejezdnym, zbieraniu kwiatków itp.
Wszyscy ludzie którzy narzekają na nudę mogą po prostu wrócić do GTA, Asasynów i Farkrajów, nie ma problemu.
RDR mimo wysokiego budżetu i napompowanego marketingu jest grą kierowaną do konkretnego odbiorcy, do graczy którzy nie lubią kompulsywnego odkrywania pytajników i strzelania do wszystkiego co się rusza. Albo to kochasz albo tego nienawidzisz.
edit: Mam tak samo jak Face SHit, RDR2 przechodzę w niecałe dwa tygodnie bez jakiegokolwiek znużenia, a Odyseję męczyłem przez miesiąc i odpuściłem w połowie.
No mnie akurat przejście całego wątku Artura zajęło akurat równy miesiąc.
To w takim razie sformułowanie ,,wciągnąć nosem'' znaczy dla mnie coś nieco innego.
Dokładnie tak jak piszesz, zdecydowanie nie jest to gra dla kazdego, tak jak i Death Stranding
Ja w rdr2 pobiłem swój rekord, grałem praktycznie non stop przez 10h
Ta gra jest jak życie, tylko że na dzikim zachodzie. Pomijając genialny główny wątek, to można się bawić i bawić tymi wszystkimi 'pierdolkami'
Zagram jeszcze kiedy na kompie od nowa na bank, a może nawet i jeszcze ps4
Lenovo Legion Y520 z Gtx1060 i I5-7th. Tekstury na wysokich. Na moje potrzeby wystarczyło. I tak jestem bardzo zadowolony z tego jak gra działała bezproblemowo i stabilnie na tym sprzęcie.
Ja miałem w RDR2 122 godzin na PSiaku i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę, może tym razem na PC dla porównania uwielbiam takie klimaty i powolne tempo, miła odmiana od ciągłego zapieprzania
ps. RDR1 tez mocno uwielbiam
co do tego ze rdr 2 jest długie rozciągnięte i nudne też nie mam wątpliwości, jednak ta gra ma wiele innych atutów.
Dialogi trzeba przyznać że są męczące, nie wiem co miały na celu ale szczególnie do Ducha poczułem wyjątkową niechęć, w wyniku której już po pierwszej wpadce i słowach mam plan miałem ochotę go zastrzelić.
Jednak moze taki był plan rockstar, ponieważ z drugiej strony szczególnie przypadła mi do gustu Sadie Adler, postać wyrazista i energiczna, której jakoś chętniej się słuchało.
Kupiłem grę dwa razy, a też jej nie przeszedłem. Ta gra jest po prostu niesamowicie nudna.
Ja z przyjemnością zrobiłem 100%, na jednej konsoli i ogralem kolejny raz na drugiej. Jedna z najlepszych i najbardziej ciekawych gier w jakie grałem. Ale to samo było z jedynka która też jest genialna ale sporo ludzi się odbiło. Tak samo z klasycznymi 3-4 godzinnymi westernami tez dla jednej osoby będą się dluzyc inna będzie pochłaniac każda sekundę. Ot nawet gry/filmy/ksiazki 10/10 nie są dla każdego.
Dla mnie 1 i 2 to genialne gry, jedne z najlepszych jakie mi było dane grać, i wolałbym żeby r* już zaczął robić RDR3 zamiast GTA6.
Dokładnie są tacy co uwazaja Ojca Chrzestnego czy Forrest Gumpa za średnie albo nawet i słabe filmy
Zauważyłem, że często wypowiadają się ci którym dana gra się nie podoba
Taki Skyrim - w internecie słychać same głosy niezadowolenia, a gra ma jednak miliony fanów
Też zdecydowanie bardziej wolałbym kolejne RDR
Uwaga, RDR2 to jest Ojciec Chrzestny gamingu. Nie podoba wam się bo po prostu jesteście debilami. To nie jest gra dla chamów tylko dla ludzi z wyrafinowanym gustem.
Panowie widzę od lat nic się nie zmienili
Polecam przećwiczyć czytanie że zrozumieniem on nie porównuje tych filmów do gry. Przyrównal sytuacje wysoko ocenianych prpdukcji filmowych ktore maja antyfanow.
Wiem masz ból dupy że komuś się bardzo podobalo, no to masz problem bo gra sie podobala wielu osobom. I życia Ci nie starczy żeby wylać wszystkie łzy z tego powodu. Szanuje Twoje zdanie że Ci gra nie siadla czas dorosnac i uszanowac czyjes.
Wiem że lamę Ci serce, i będziesz płakał cała noc z tego powodu - dla mnie to gra w której tropiac zwierzęta przez 12 godzin nie nudziłem się nawet przez sekundę. Ty się nudziles grając w misje - i co? I nic. Masz miliard innych gier w ktore możesz grać. Nie ma czegoś takiego jak produkt uniwersalny. Zejdź w końcu z ludzi którym gra się podoba, i ogarnij bo tyle lat na forum A nadal mentalnie masz 14 lat.
Nie wiem co w tym dziwnego, że taki mały procent grających dotarł do końca. Jak kupujesz grę to nie masz przecież obowiązku jej przechodzenia, co najwyżej jacyś zapaleńcy tak robią dzisiaj.
Kiedyś ludzie nie kończyli gier bo były za długie i/lub trudne.
Dzisiaj najczęściej są za długie ale też przez zalew innych gier.
Nawet krótsze gry mają to samo.
Niektórzy nawet odpadają po tutorialu. Był nawet o tym news. Z tego co kojarzę na podstawie osiągnięć Steam ale wątpię by robiło to większą różnicę.
To fakt, popieram większość negatywnych opinii. Ja odpaliłem na ps4 pro (jak jeszcze miałem) i dotarłem do Valentine. Miałem zamiar kupić na PC ale te kilka h wyleczyło mnie jak na razie. Już sam prolog w zimę to była katorga dla mnie. Niestety dla mnie to nie tylko RDR2 ale każda gra R* czyli w sumie każde gta leci na tych samych oklepanych schematach od lat.
Od czasów Vice City nie ukończyłem żadnej ich gry a od większości odbiłem się po kilku godzinach.
Najbardziej to "uwielbiam" jak jadę na misję i npc nawija mi przez 5 min o dupie marynie...
Najbardziej to "uwielbiam" jak jadę na misję i npc nawija mi przez 5 min o dupie marynie...
Ło Panie to jest jedna z piekniejszych rzeczy w tej grze, te naturalne, swietnie napisane dialogi, no ale jak się ludziom czytac nie chce to nie dziwie sie, ze pozniej narzekaja ze ich gra nie wciagnela :)
czyli w sumie każde gta leci na tych samych oklepanych schematach od lat.
Kazdy inny sandbox tez jedzie na tym schemacie, kazda strzelanka czerpie ze starusienkiego Dooma itd.
Czepianie sie na sile
Od czasów Vice City nie ukończyłem żadnej ich gry a od większości odbiłem się po kilku godzinach.
No dobra to po VC kupiles SA.. Odbiles się, nie ukonczyles, a mimo to pozniej kupiles GTA IV, RDR, GTA V i teraz RDR2?
Hymm ciekawe po co
Ja zagralem w jednego Skyrima od Bethesdy i wiecej w zadna ich gre nie zagram, nie dla mnie, a taki Fallout i TES to podobne do siebie gry
Każdej grze dam szansę ale niestety R* mam w głębokim poważaniu. Takie malutkie Bend Studio popełniło jak dla mnie świetne Days Gone a wielki R* po raz kolejny wydmuszkę, przerost formy nad treścią. Co kto lubi, ale jak zrobią remake Vice City to nie będę marudził :p
te naturalne, swietnie napisane dialogi, no ale jak się ludziom czytac nie chce
Nie ma świetnie napisanych dialogów, a zarzut z czytaniem średnio trafiony, przecież ja czy np. Yoghurt mamy na koncie wszystkie klasyki RPG, Baldura, Tormenta, Pillarsy...
Wymyślasz na poczekaniu argumenty, które nie maja sensu, próbując stworzyć jakaś otoczkę szczebla intelektualnego, na który trzeba wskoczyć, by z RDR2 obcować.
A to nieprawda, powoli świat ma odwagę mówić, ze Nad Niemnem to gowniana książka, bo się to złe czyta i prowadzi donikąd. A RDR2 to takie Nad Niemnem gier.
Okej nie ma, chociaz zdecydowana wiekszosc osob twierdzi inaczej. Generalnie to nadmienie, ze wszystkie gry R maja swietnie napisane dialogi i prozno szukac lepszych w branzy
Piszesz, ze ja narzucam cos innym, a sam robisz to samo. RDR2 to zuo i koniec! Najprawdziwsza prawda objawiona xD
Swoja droga widze, ze na filmwebie oceniles Blade Runner'a na 3/10 :D Assassyny i Tomb Raidery 9/10, a Deus Ex MD 5/10
Nie dogadamy sie :P
Akurat ty i yoghurt to wielkie madonny z wybujałym ego wymuszające swoje zdanie na innych.
Tym bardziej smieszne ze mohendojaro uwaza red dead redemption za najepsza gre dekady, gdzie gra byla na jedno kopyto + symulator ujezdzania konia z nudna historia.
Nowe Tomb Raidery świetne gry, zjadają serie Uncharted na śniadanie.
Velociraptor - podzielam twoje zdanie o primadonnach w 50%
No to ja mam tak jak wiekszosc, zdecydowanie Uncharted > Tomb Raider (dla mnie SOTR to 6/10, rise takie naciagane 7, a reebot 8/10, przynajmniej klimat byly dla mnie fajny, tak troche serialem Lost zalecialo a lubie go)
Coz dla ciebie AC > RDR, dla mnie tez odwrotnie (Origins uwazam za najgorszego sandboxa od lat, misje jak z mmo, fabuly brak i jeszcze ten system walki troche jak z soulsow tylko ze sporo gorszy)
Bywa
Ile ludzi tyle opinii jak to mówią. Rise of the Tomb Raider i shadow były dla mnie tak słabe że przechodziłem je w sumie bardziej z chęci dokończenia i porcjowalem sobie je po 30 min przez dłuższy czas. Bo ilość kretynizmow, idiotyczne dialogi, dretwe postaci mnie meczyly Podczas gdy takie Uncharted każde mogę przejść z do skoku po raz nty i bawić się genialnie.
Modern Warfare mnie znudziło po 2 misjach, RDR2 boję się włączyć bo będę polowal 12 godzin bez przerwy i eksplorowal świat.
Mogę zatracić się w Zeldzie na 40 godzin ale 30 min w fifie to dla mnie strata czasu.
Etc etc.
Jeden lubi pomarańcze a drugi jak mu cyganie grają.
Obecnie przechodzę RDR2, gra mi się bardzo fajnie. Ale zgodzę się z niektórymi, że fabuła ma pewne luki, a postacie z obozu są strasznie obojętne. Wujek i Micah tylko wkurzają i ma się ochotę ich odstrzelić. Dutch to taki krętacz, że już dawno powinien być odstrzelony przez swoich. Plus robisz masakrę w mieście, płacisz ileś tam kasy i wjeżdżasz jak gdyby nigdy nic. A jest mówione - nie mamy tam czego już szukać.
Nie wiem w ktorym etapie jestes, ale na sam koniec wszystko ma rece i nogi
Ten gang to dla nich wszystko co 'maja', zadna z tych osob nie ma kompletnie zadnego pomyslu na siebie, wiec slepo ufaja Dutchowi
Poza tym to w koncu gra, wiec jakies uproszczenia musza byc - to do ostatnich dwoch zdan
Wczoraj ukończyłem epilog i dotarła do mnie ta oto smutna wiadomość.
Przecież regularnie są newsy o tym jak mało graczy kończy całe gry, więc nie rozumiem zdziwienia.