Star Wars: Rian Johnson chciałby wyreżyserować odcinek The Mandalorian
Lepiej nie, za Last Jedi powinien dostać bana za wszystko co związane z Gwiezdnymi wojnami.
O tak. Jest dobrym reżyserem więc z chęcią zobaczyłbym jego odcinek.
Jak miałby to być filler to byłby pewnie jeden z najlepszych odcinków, jednak nie wiem czy on umie trzymać się założeń fabuły stworzonej przez wielu twórców
Widzę że nie wiesz chyba koleś na czym polega reżyserowanie i jaki ma to wpływ na ostateczny wygląd filmu/odcinka.
ostatni jedi był jednym z bardziej udanych . ja go stawiam zaraz po 3 częsci i 6 :D
Lepiej nie, za Last Jedi powinien dostać bana za wszystko co związane z Gwiezdnymi wojnami.
Dokladnie.
Wyreżyserować, a nie napisać. Zauważyłem, że sporo osób tego nie odróżnia. Rian Johnson napisał i wyreżyserował The Last Jedi. Jeśli chce nakręcić odcinek... spoko, ale niech niech nie bierze się za scenariusz.
Od scenariusza niech się trzyma jak najdalej, reżyseria jak najbardziej, czemu nie. U mnie ma duże + z reżyserie walki (bez nie potrzebnych pięćdziesięciu różnych ujęć z setki kamer, pociętych i posklejanych jak sito). Choć trzeba powiedzieć "najważniejsze aby te plusy nie przysłoniły nam minusów":p
Niech nawet nie dają mu tej fuchy, tam kostiumy niech idzie prać :D :D
Ostatni Jedi okazał się klapą, przez kilka nie potrzebnych wątków i przeciągaczy.
Jego ostatni film Knives Out też nie porywa, jako film jest okej ale jako film z "Zgadnij Kto to" na który go promowano i sam reżyser mówił że to taki własnie jest film, to jest strasznie słaby.
Chłop obwieszczał ludziom, że inspirował się Poirot-em i całą resztą klasyki, niestety nie widać tego ani odrobiny w filmie.
Wiekszosc ludzi uwaza Knives Out za jeden z najlepszych kryminalow. Moze po prostu byles zmeczony podczas seansu
Jestem na 4 odcinku i póki co to dziwię się niezmiernie, jak ten serial może bić jakiekolwiek rekordy. Tym bardziej popularności. Chyba że głupoty to wtedy bym się zgadzał. Póki co widzę, że brak tam pomysłu na siebie.
Najbardziej razi mnie właśnie brak większego sensu w tej produkcji, coś jak VIII epizod sagi, gdzie akcja skupia się w koło jednej rzeczy, by później okazać się, że to nic nie dało.
Bohater - tytułowy Mandalorian - owiany sławą łowca nagród co rusz i w każdym odcinku kilkukrotnie pokazuje tylko swoją bezradność, bo albo wpada w pułapkę, albo ktoś go bije, albo jest w jakiś inny sposób zaskoczony, nie tak sobie wyobrażam zachowanie łowcy nagród tak dużego kalibru, tym bardziej mandalorianina.
Może coś się zmieni, ale wątpię, Disney jedzie tylko na popularności marki, ale fani wybaczą, bo baby Yoda.
Bardzo płytka opinia. 'Brak sensu', 'głupoty' itd. Strasznie uogólniasz niestety. Trochę przykre, że dostrzegasz znacznie więcej niż napisałeś. Chcesz 'bohatera' bez wad, typowego badassa aka Mary Sue to zapraszam to dennej nowej trylogii.
*że nie dostrzegasz
Niestety ale zgadzam się z opinią, póki co trochę wieje nudą. Odcinek 1 i 2 miały jako taki klimat ale wydawało się że to takie powolne wprowadzenie ale tutaj połowa sezonu i nie jest w ogóle lepiej :/
Odcinek 4 był sztytem głupoty.
Mando leci na odległą planetę, aby się ukryć. Zgadza się pomóc wieśniakom, wiedząc przy tym, ile narobi tym rabanu, a po wszystkim stwierdza, że za dużo szumu się narobiło i trzeba znów dać dyla.
Więc cała idea 4 odcinka jest w ogóle gówno warta, reżyser/producenci nie wiedzą nawet, czym wypełnić dany odcinek, sama jego długość po 30 czy 40 min o tym świadczy.
Jeśli moją opinię uważasz za płytką to proszę Cię przedstaw tutaj swoje racje, bo ja napisałem po prostu, co myślę, nie była to żadna recenzja, ale jak chcesz to mogę Ci każda scenę po scenie opisać, ile jest w tym głupoty to aż szkoda gadać.
Scena z 1 odcinka, gdzie Mando leci odbić baby Yode, spotyka tam droida łowcę nagród i nawiązują oni walkę z 30 czy 40 bandytami, którzy nie potrafią ich ani razu trafić w tej całej wymianie ognia.
Przyjeżdża gościu z wielkim dzialkiem i jest oddalony od głównego bohatera o jakieś 50 czy 70 metrów (w każdym razie daleko), ale Mando używa linki, bo nagle działko pojawiło się 10 metrów od niego, wskakuje na nie i kosi wszystkich dookoła, samemu oczywiście wychodząc bez szwanku.
3 odcinek już mniej bezsensowny, tzn walka z tym jednorożcem spoko, ale główny bohater wykazuje się głupotą ignorancją albo brakiem mózgu wchodząc do leżą bestii kompletnie nie przygotowany, bo nie wierzę, że myślał że idzie po jajo, które zaniosla kura. Ale cały 3 odcinek ogólnie też do kitu, sytuacja z Jawami była tylko po to, żeby pokazać, że baby Yoda może używać mocy i jest w tym niezły, bo podniosl takie duże zwierzę.
4 odcinek póki co najsłabszy.
Cała idea i plan mando przeczy sam sobie.
Uciekł żeby się zaszyc, po czym robi tam zadymę i stwierdzi, że skoro narobił bałaganu to trzeba znów uciekać.
Po drodze dał się sklepać oczywiście Pani najemnik. Musi zaliczyć wpierdziel przynajmniej raz w odcinku, by potem wybić 20 łowców nagród, którzy chyba też są doświadczeni skoro są łowcami jak w 3 odcinku było. Walka z maszyna krocza a załosna. Ani razu ich nie trafili, AT-ST stał przed wioską i czekał, zamiast strzelać opór we wszystko i wszystkich. Oczywiście po chwili go zniszczyli.
Motyw że szkolenia armi wieśniaków jak w Ostatnim Samuraju, czy innym takim filmie, w jeden czy dwa dni wyszkolili wieśniaków fest i są gotowi do walki, lecimy na bandytów, którzy mają swój obóz 200 metrów dalej.
Już by mogli po cichu ich zabić, a AT ST wysadzić czy coś.
Takich głupot jest mnóstwo, trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć.
Ale Disney zrobił z Gwiezdnych Wojen druga myszkę Miki, gdzie logika nie ma żadnego sensu.
Jest Baby Yoda i cieszcie się fani, a cała resztę jakoś się przepchnie.
Nie wiem jak bardzo uważnie oglądasz ten serial ale...
Mando leci na odległą planetę, aby się ukryć. Zgadza się pomóc wieśniakom, wiedząc przy tym, ile narobi tym rabanu, a po wszystkim stwierdza, że za dużo szumu się narobiło i trzeba znów dać dyla.
oraz
Cała idea i plan mando przeczy sam sobie.
Uciekł żeby się zaszyc, po czym robi tam zadymę i stwierdzi, że skoro narobił bałaganu to trzeba znów uciekać.
Kompletnie pominąłeś ciąg przyczynowo-skutkowy.
Mando zakładał ukrycie się na zadupiałej planecie, to prawda, ale okazało się, że, ta którą wybrał taką do końca nie jest, ponieważ już po przylocie na nią spotkał innego najemnika, a tego chciał zapewne uniknąć zwłaszcza, że narobił sobie problemów z Gildią. To pierwszy powód aby odlecieć.
Spotkanie z Carą pokrzyżowało jego plan o czy zresztą napomknął "żabie", mówiąc, iż wygląda na to, że ta planeta jest już zajęta, zaraz po tym jak sama Cara stwierdziła, że jedno z nich musi się z tej planety ulotnić. Więc już w miarę wcześnie zakładał, że źle trafili i nie zostaną tu długo. To nie była TA planeta.
Nachodzą go wieśniacy, prawdopodobnie podczas przygotowań do odlotu. Początkowo nie chce im pomóc. Godzi się po tym, jak okazuje się, że mieszkają na jakimś zadupiu. Trochę naciągane przyznaję ale najwidoczniej założył (według scenarzystów), że jednak pierwotny plan może się udać, a samo zadanie skończy się na napinaniu mięśni i straszeniu, co zresztą zostaje powiedziane podczas podróży do wioski. Sam Mando stwierdza, że nie sądzi aby było to coś wymagającego - w najgorszym przypadku postrzelają, w najlepszym postraszą.
Po całej akcji uciec chce sam zostawiając dzieciaka w wiosce, ponieważ uważa, że jest to odpowiednie dla małego miejsce. Fakt, naiwne to i lekkomyślne biorąc pod uwagę niedawne zdarzenia. Oczywiście i to nie wyszło, ponieważ namierzył małego jeden z łowców - zapewne dowiedziawszy się o rozróbie od uciekinierów z bandy rabusiów. Kolejny powód aby odlecieć.
Scenarzyści mogliby i muszą się w przyszłości lepiej przyłożyć aby kwestie Mando wypadały jednak mniej naiwnie, powinien być bardziej rozgarnięty. No i trochę mnie dziwi, że nie polecieli do wioski jego statkiem.
Więc cała idea 4 odcinka jest w ogóle gówno warta, reżyser/producenci nie wiedzą nawet, czym wypełnić dany odcinek, sama jego długość po 30 czy 40 min o tym świadczy.
Najwidoczniej Disney nie do końca wierzył w sukces serialu. Mam nadzieję, że się to zmieni i odcinki będą dłuższe (np. w drugim sezonie) co pozwoli szczegółowiej przedstawiać akcję.
(..., ale jak chcesz to mogę Ci każda scenę po scenie opisać, ile jest w tym głupoty to aż szkoda gadać.
Ja chętnie poczytam.
Scena z 1 odcinka, gdzie Mando leci odbić baby Yode, (...).
To prawda cała ta scena mogła być lepiej poprowadzona i póki co wypada najsłabiej.
3 odcinek już mniej bezsensowny, tzn walka z tym jednorożcem spoko, ale główny bohater wykazuje się głupotą ignorancją albo brakiem mózgu wchodząc do leżą bestii kompletnie nie przygotowany, bo nie wierzę, że myślał że idzie po jajo, które zaniosla kura. Ale cały 3 odcinek ogólnie też do kitu, sytuacja z Jawami była tylko po to, żeby pokazać, że baby Yoda może używać mocy i jest w tym niezły, bo podniosl takie duże zwierzę.
Każdą akcję w filmie, serialu można sprowadzić do tego, że jest tylko po to aby coś tam pokazać. Ot, niedogodność, która ich spotkała. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to brak rozpoznania i przygotowania przed wejściem do jaskini. Po raz kolejny zwalam to na barki długości odcinka - cały sezon jest już zapewne nakręcony więc, po dość ciepłym przyjęciu, nie rozpiszą na nowo reszty odcinków. Liczę, że poprawią się w tej materii w kolejnym sezonie.
Po drodze dał się sklepać oczywiście Pani najemnik.
Bez przesady. Jakoś go dotkliwie nie oklepała.
Musi zaliczyć wpierdziel przynajmniej raz w odcinku, by potem wybić 20 łowców nagród, którzy chyba też są doświadczeni skoro są łowcami jak w 3 odcinku było.
Nie przypominam sobie tego, za to na pewno pamiętam, że pomogli mu jego współtowarzysze z klanu. Póki nie przybyli pokonał 8 albo 9, na pewno nie 20! I nie w otartej walce.
Walka z maszyna krocza a załosna. Ani razu ich nie trafili, AT-ST stał przed wioską i czekał, zamiast strzelać opór we wszystko i wszystkich.
Bo może nie chodziło o wyrżniecie kogokolwiek? Podczas pierwszej napaści widać, że bandyci zajęci byli przede wszystkim łupieniem jedzenia, gdyby chcieli zabijać to już wtedy wyrżnęliby pół wioski, a chyba nawet nikt nie zginął. To nie były żadne zabijaki niczym banda Calvery z Siedmiu Wspaniałych, to była jakaś zbieranina, pewnie podobnych wieśniaków, której udało się znaleźć trochę imperialnego złomu i wykorzystać go do niecnych celów. Żadni z nich najemnicy czy żołdacy, co zresztą było widoczne po ujęciach z obozu, zajęci byli upijaniem się, ponieważ nie zakładali ze strony wieśniaków żadnego odwetu, bo niby z czym, z widłami?
Wygląda na to, że wioska stała się ich źródłem zapasów. Nie wybijałbyś chyba wtedy jej mieszkańców? AT-ST miał być raczej straszakiem niż wielkim narzędziem zagłady. Poza tym widać było, że maszyna lata świetności miała już za sobą i strzelec nie prowadził ognia aby zabijać. Bandyci robili dokładnie to co zamierzał pierwotnie Mando przyjmując to zlecenie, z tą różnicą, że przy okazji parali się rabunkiem - robili wiele hałasu, straszyli, wpadali do wioski, zabierali co się da i uciekali.
Oczywiście po chwili go zniszczyli.
A co mieli innego zrobić?
Motyw że szkolenia armi wieśniaków jak w Ostatnim Samuraju, czy innym takim filmie, w jeden czy dwa dni wyszkolili wieśniaków fest i są gotowi do walki, lecimy na bandytów, którzy mają swój obóz 200 metrów dalej.
Tutaj mogli pokusić się o krótkie pokazanie mijającego czasu tak aby nie wyglądało to jakby zrobili wszystko w jeden dzień - cóż skróty wymuszone długością odcinka. Można było sobie to dopowiedzieć.
Takich głupot jest mnóstwo, trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć.
Jakie jeszcze?
Motyw że szkolenia armi wieśniaków jak w Ostatnim Samuraju, czy innym takim filmie, w jeden czy dwa dni wyszkolili wieśniaków fest i są gotowi do walki, lecimy na bandytów, którzy mają swój obóz 200 metrów dalej.
Już by mogli po cichu ich zabić, a AT ST wysadzić czy coś.
Pewnie, że mogli. Sam myślałem, że akcji w obozie będzie więcej, może nieco z militarnym zacięciem (zwiad, rozpoznanie i takie tam). Najwidoczniej Disney nie przewidział, że serial się spodoba, bo gdyby było inaczej to odcinki byłyby dłuższe i być może opowieść bardziej szczegółowa.
Takich głupot jest mnóstwo, trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć.
Jakich jeszcze?
Podstawowym problemem serialu jest, według mnie, długość odcinków przez co autorzy scenariusza robią zbyt duże skróty, a to odbija się negatywnie na odbiorze całości. Mando powinien też być nieco bardziej rozgarnięty.
Ostatni Jedi bardzo mocno podzielił fanów uniwersum Star Wars.
Raczej nie, jeżeli tylko przeczytamy sobie definicję słowa "fan" lub uzmysłowimy sobie czym jest fanatyzm.
Więc w tym roku byłem na takim zjeździe fanów SW i podczas jednej prelekcji został wspomniany The Last Jedi. Nienawiść do tego tworu wśród fanów jest dalej wielka. Tylko dwie osoby na jakieś 40 miały lekko odmienne zdanie.
Co do Mando - to on bardziej dzieli fanów SW. Tu faktycznie mamy podział 60/40 (lubią/lubią mniej), ale nie ma przy tym skrajności (nikt nie uważa tego serialu za arcydzieło lub za totalną porażkę).
Co do dobrych rzeczy jakie spotkały SW w ostatnich latach (od kiedy to Disney je tworzy), to tu fani też są w miarę zgodni - Rogue One (jeżeli przymkniemy oko na pewne niezgodności z New Hope) oraz zakończenie drugiego sezonu Rebels, które Disney już zdołał popsuć paręnaście odcinków później.
Serial jest niestety na takim samym poziomie jak Ostatni Jedi więc Johnson by się dobrze tam odnalazł.
Może czas przemyć oczy albo wyjąć z czterech liter?
Nie wiem jak można mówić że nowa trylogia jest do dupy, a Mandalorian super, skoro obie cierpią na te same bolączki. Serial nie ma żadnych postaci, co odcinek nowe postacie epizodyczne. Serial nie ma fabuły, co odcinek to jakaś poboczna historia nie popychająca głównego wątku naprzód. To jest ta sama forma co seriale animowane Wojny Klonów i Rebelianci. Tylko gorzej wykonane. Kiepsko napisane dialogi. Dużo głupotek fabularnych i czasami mega dziwnie wykonane sekwencje z akcją i rozwałką.
Jedyne co na plus to warstwa techniczna. Efekty specjalne, kostiumy, CGI, lokacje, klimat to najwyższy poziom. Ale to o wiele za mało.
Następne odcinki na lepsze się nie zapowiadają.
No widzisz, a ja z kolei nie rozumiem jak można mówić że The Mandalorian jest na takim samym poziomie co The Last Jedi. I nie - nie cierpią na te same bolączki. Z głupotami pokazanymi w TLJ może ewentualnie konkurować Mroczne Widmo, ale w dużo mniejszym stopniu. Epizod 8 to najgorsza część serii i tyle. A to że Tobie serial nie przypadł do gustu, to wcale nie znaczy że jest na tym samym poziomie. Pozdrawiam!
Serial mi się nie podoba, ale patrząc obiektywnie to scenariusz, fabuła, dialogi są najwyżej przeciętne. Ja liczyłem na więcej jak na produkcję która miała podnieść markę z kolan.
Głupotki fabularne? Cały ostatni odcinek to głupota fabularna. Po co Mando się próbuje ukryć na tej planecie? Dlaczego nie pomyślał o trakerach? Przecież w trzecim odcinku go namierzyli trakerami, wiedział o tym, dlaczego nagle miałyby przestać działać? A on chciał zostawić baby yode na tamtej planecie. Jego pierwszym krokiem powinno być pozbycie się możliwości śledzenia bachora. No debilizm. Pomijając już to że muszą robić odcinki zapychacze w OŚMIO odcinkowym sezonie. To chyba wystarczający dowód na to, że nie mają żadnego pomysłu na fabułę.
Idąc takim tokiem myślenia to każde Gwiezdne Wojny mają takie "debilizmy" pokroju dlaczego zrobił tak, a nie inaczej etc. Powszechny ból odnośnie czwartego odcinka to: Dlaczego nie użył Razor Crest by zniszczyć AT-ST. I nie martw się o bohaterów bo się pojawią, wrócą. To jest pierwszy sezon, budowanie podwalin pod kolejne odcinki czy też sezon. Co do zarzutu, że każdy odcinek jest jak poboczny quest to cóż... to nie pierwszy i nie ostatni raz jeśli chodzi o jakikolwiek serial.
Bezi2598
"Serial nie ma fabuły, (...)"
Brednie wyssane z palucha. Mógłbyś napisać, że ma dla Ciebie kiepską ale, że jej nie ma jest wierutną bzdurą. Może i Wikipedia nie jest zawsze wiarygodnym źródłem informacji ale sprawdź proszę co oznacza termin "fabuła".
(...) co odcinek to jakaś poboczna historia nie popychająca głównego wątku naprzód.
W którym miejscu?
Bo po trzech epizodach Madno zdążył
spoiler start
wykonać dwa kontrakty, ocalić zielonego malucha, wkurzyć imperialne pomioty i cały światek przestępczy na Najdalszym Obrzeżu przy okazji wyznaczając na swoją głowę niemałą zapewne nagrodę.
spoiler stop
Wątki poboczne jak kwestia Mandalorian budują otoczkę serialu, rozszerzają uniwersum i nie są jakimiś zapychaczami. To samo dotyczy relacji z Greef Carga granym przez Carla Weathersa.
Jakbyście dostali te trzy odcinki w jednym to byłoby narzekanie, że nic nie jest wyjaśnione (w sumie takie głosy pojawiają się i teraz, tutaj), a główny bohater wpadł, postrzelał i zwiał.
Jak to jest dla ciebie dobra fabuła i ciekawe rozbudowywanie uniwersum to chyba nigdy nie oglądałeś dobrego serialu ani filmu i nie masz porównania.
Bezi25989: Jak to jest dla ciebie dobra fabuła i ciekawe rozbudowywanie uniwersum to chyba nigdy nie oglądałeś dobrego serialu ani filmu i nie masz porównania.
Argument z doświadczeniem, że mucha nie siada.
Seriale oglądam sporadycznie, ponieważ w większości mnie szybko nudzą i głównie w wersji "mini" w rodzaju "Stranger Things". Wystarczy, że czytam książki, aby mieć odniesienie do tego czym dobra fabuła jest, nie potrzebuję do tego seriali.
Nie napisałem też, że ten ma dobrą fabułę, ponieważ dla mnie jest na to za wcześnie (obejrzane trzy odcinki), o czym już wspomniałem w innym komentarzu: "Odnośnie fabuły i postaci trudno cokolwiek więcej powiedzieć jak to, że się rozwijają i ocenić będę mógł je dopiero pod koniec pierwszego sezonu."
To nie jest produkcja kinowa ograniczona do 2 godzin aby podawać wszystko na tacy w ciągu pierwszych 15 minut. Ale ty, jak mniemam znawca, wiesz przecież jakimi prawami rządzą się seriale.
I tak, mi póki co pasuje.
Cały ostatni odcinek to głupota fabularna. Po co Mando się próbuje ukryć na tej planecie? Dlaczego nie pomyślał o trakerach? Przecież w trzecim odcinku go namierzyli trakerami, wiedział o tym, dlaczego nagle miałyby przestać działać?
Trochę się wygłupiłeś, przez co twoja opinia staje się automatycznie niewiarygodna.
W odcinku było wyraźnie powiedziane, że chce się ukryć na tej planecie, bo ma małe zagęszczenie populacji. Dlatego też idzie pomóc tym wieśniakom - chce zostawić dziecko na totalnym zadupiu tak, aby informacja nie mogła dotrzeć dalej. Nie spodziewa się takiej sieczki. Mówi później do tej najemniczki, że opowieści o tym mogą szybko opuścić ten teren.
A co do trakkera to w pierwszym odcinku było wyjaśnione, że nie ma on nieograniczonego zasięgu. Musiał znać ostatnią lokalizację, żeby urządzenie załapało sygnał.
Co nie oznacza, że serial należy traktować jako wybitny. Nie jest też tak zły, jak go przedstawiasz. Jest realizowany w konwencji westernu i robi to bardzo dobrze. Oprawa graficzna i dźwiękowa tez jest imo o wiele lepsza niż w multikolorowych star warsach.
To wszystko jest mocno naciągane. Znaczy tak trudno przekonać tych 20 wieśniaków żeby nie mówili o tej małej potyczce? No bo kto inny miałby o tym opowiedzieć? Mało wdzięczni ci wieśniacy skoro przez nich wieść doszła do łowców nagród. No i Mando potrzebował całego odcinka żeby uświadomić sobie, że dziecko będzie bezpieczniejsze z nim niż zostawiać go na byle jakiej planecie, szczególnie, że łowcy nagród dalej mają trackery i nie ma żadnych podstaw żeby sądzić, że odpuścili.
No nie wiem, dla mnie ten scenariusz jest głupi i nudny.
Rozbudowywanie uniwersum? Co niby takiego rozbudowali? Pokazali, że na planetach na zadupiu żyją wieśniacy łowiący ryby? Serio aż takie ciekawe?
Co nie oznacza, że serial należy traktować jako wybitny. Nie jest też tak zły, jak go przedstawiasz.
No jest przeciętny. Przeciętny do bólu jak nowa trylogia. Nie ma w nim nic odkrywczego, ciekawego ani interesującego. Ten serial niczym nie zachwyca poza oprawą audiowizualną. A ja liczyłem na coś lepszego, a nie więcej tego samego co Disney nam od lat serwuje.
Jak to jest dla ciebie dobra fabuła i ciekawe rozbudowywanie uniwersum to chyba nigdy nie oglądałeś dobrego serialu ani filmu i nie masz porównania.
Czarnobyl
Nie wiem co to ma do rzeczy. Zostały 4 odcinki (przypominam, że odcinki są krótsze niż w większości serialów), a główny wątek fabularny się wlecze. Rozumiałbym jakby sezon miał więcej odcinków, ale jesteśmy już w połowie.
Nie wiem co to ma do rzeczy. Zostały 4 odcinki (przypominam, że odcinki są krótsze niż w większości serialów), a główny wątek fabularny się wlecze. Rozumiałbym jakby sezon miał więcej odcinków, ale jesteśmy już w połowie.
To może z osądem poczekaj do końca serialu, skoro "jest już w połowie".
Czarnobyl
Przecież sam poprosiłeś o takie durne porównanie zakładając, że serial nie może mieć dobrej fabuły po 4 odcinkach. Może, ale w Mandalorianie tego jak na razie nie ma. No i ten miniserial pewnie i tak ma więcej czasu antenowego niż Mando biorąc pod uwagę długość odcinków obu produkcji.
Czemu mam czekać? Oceniam to co jest teraz, jak skończę sezon to ocenię całość. Chociaż nie sądzę żeby serial miał się znacznie poprawić, bo po opisach trzech następnych odcinków wnioskuję, że to znowu jakieś poboczne wątki, a główny wątek będzie popychany w ostatnich 3 minutach odcinka tak jak do tej pory. Nie rozumiem o co ci chodzi. Nie mogę powiedzieć, że to co do tej pory wyszło mnie nie zachwyciło?
oby nigdy mu nie pozwolili po tym kupolu ostatni ułomny - nie, nie i jeszcze raz nie !
Porównując "Ostatniego Jedi" z "Przebudzeniem Mocy" to ten pierwszy nie wypada dla mnie tak źle, z pewnością jest tam sporo więcej nowości i pomysłów niż w tym drugim, który pod hasłem "hołd dla pierwowzorów" jest odgrzewanym do potęgi n-tej niedoprawionym kotletem. Skoro, mając taką bazę pomysłów (książki, komiksy, seriale) nie potrafiono ich wykorzystać, by stworzyć porządny "początek" to wcale się nie dziwię temu, że i kontynuacja kuleje.
Oczywiście osobną kwestią w "Ostatnim Jedi" jest jakość i logika zastosowanych pomysłów - saga od zawsze zawierała mniejsze lub większe głupoty/dziwactwa, ale tutaj udało się przeskoczyć ten próg wielokrotnie.
Póki co, a nie zapowiada się na zmianę trendu, nowa seria cierpi z powodu braku wyrazistych postaci, a wszystko co dotyczy tych obecnych można streścić stwierdzeniem "bo tak".
*** *** ***
Jeśli zaś chodzi o serial to póki co mi się podoba. Może nie wywołuje wielkiej ekscytacji ale przyjemnie się go ogląda.
Największym jego atutem jest z pewnością oprawa audio-wizualna, a zwłaszcza ścieżka dźwiękowa ze świetnie wplecionymi "westernowymi" motywami. Oczywiście już pojawiły się głosy "krytyki", że brzmi mało Williamsowo, ale dla mnie jest to atut, że serial chce iść własną ścieżką, do tego muzyka broni się bardzo dobrze zarówno jako tło dla serialu jak i kompozycje, które można słuchać poza nim.
Efekty specjalne oraz świat przedstawiony to kolejny plus tej produkcji.
Odnośnie fabuły i postaci trudno cokolwiek więcej powiedzieć jak to, że się rozwijają i ocenić będę mógł je dopiero pod koniec pierwszego sezonu.
Cieszę się, że podjęto się tej tematyki ponieważ do tej pory Manadlorianie czy półświatek przestępczy stanowił jedynie tło dla produkcji z głównej osi fabularnej i obok "Solo" ma szansę nieco rozszerzyć to uniwersum.
*** *** ***
Czy Rian Johnson sprawdziłby się w roli twórcy jakiegoś odcinka bądź odcinków, ciężko jest mi to jednoznacznie stwierdzić, ponieważ nie wiem czy wszystkie dziwactwa z "Ostatniego Jedi" są jego zasługą.
Z jego twórczości widziałem jedynie film "Looper" i nie jest to zła produkcja.
Serial na razie, co mówię z wielkim bólem nie porywa. Pierwsze trzy odcinki powinny byś skompresowane w jeden, i nie mówię tu o tym, że trwają po pół godziny. Po prostu tak mało ważnych rzeczy tam się dzieje.
Drugi zarzut to główny bohater. Pamiętam jak kiedyś goście z RLM śmiali się, że film o Boba Fettcie będzie porażką, bo jest to postać bez osobowości i twarzy. No właśnie. Główny bohater nie ma imienia, twarzy, osobowości i prawie w ogóle nie ma dialogu. Co jakiś czas rzuca kwestie
spoiler start
o tym, że zabili mu rodzinę
spoiler stop
, ale poza tym niewiele o nim wiemy. W ogóle nic nie wiadomo dlaczego
spoiler start
uratował "Baby Yodę", nic po prostu rozczulił się i uciekł, co jest idiotyczne, bo Yoda nadal ma tracker i znaleźli go dosłownie od razu. Okej ma rozterki z przeszłości, ale tego nie kupuję.
spoiler stop
Trzeci zarzut to scenariusz. Podniecano się, że Favreau będzie pisał ten serial i nie byłem jakoś podniecony, bo jedyny jego film jaki widziałem to "Kowboje i obcy", kto oglądał ten wie. No ale dobra. No i klapa, dialogi są drętwo rzucanymi monologami i jedyna osoba, której zależy to chyba Carl Weathers; Werner Herzog w każdej wygląda na tak wkurwionego, każdą głoskę mówi tak powoli . Dialog z tym tubylcem/pustelnikiem w pierwszym odcinku to jakiś żart, tak jak wszystko w odcinku czwartym.
Na plus natomiast jest część audio-wizualna. Czołówka/temat muzyczny jest genialna i wpada w ucho: https://www.youtube.com/watch?v=V7yqW64Dx7c. Scenografia i efekty specjalne są super. Dobrze, że postawili na efekty praktyczne, co widać właśnie w pierwszym odcinku, gdzie można było porównać lalkę i komputerowe zwierze, i lalka wyglądała dużo lepiej. Fajnie też wyszedł klimat upadłego Imperium z warlordami i sprzętem wojskowym walającym się tu i ówdzie.
Podsumowując jestem wkurzony. Kinowe SW po Solo i TLJ dla mnie umarły. Pierwszy raz w życiu nie pójdę na kinowe star łorsy, co jeszcze kilka lat temu byłoby niemożliwe. Liczyłem na ten serial i na razie się zawiodłem. Jest przeciętnie. Zbyt przeciętnie na coś co miało odwrócić złą passę. Jesteśmy w połowie sezonu. Może będzie lepiej, mam taką nadzieję. A tym czasem dziękuję jeśli przeczytałeś ten długawy i nieskładny tekst i życzę ci miłego dnia.
Z ostatnim akapitem w pełni się zgadzam - też nie pójdę na nowe SW do kina, co było kiedyś nie do pomyślenia. Zbyt duży zawód mnie spotkał poprzednim razem. Z tym że ja serialu nie uważam za aż taką porażkę. Wiadomo - nie jest to poziom Starej Trylogii, ale na to nawet się nie łudziłem. Liczyłem że będzie to coś lepszego od TLJ - i jakby nie patrzeć jest. Dla mnie. Inni nie muszą się z tym zgadzać.
Po trzech epizodach serialu:
Dla mnie to akurat plus, że nie wszystko od razu jest wyjaśnione, że nie znamy w pełni przeszłości Mando i nie do końca wyjaśnione są jego motywacje. Każdy może sam dopisać sobie tą historię (póki co). Liczę jednak na to, że kolejne odcinki przyniosą więcej informacji z jego przeszłości.
Byleby tylko scenarzyści nie wzorowali się na głównej sadze i pozwolił serialowi mieć własną tożsamość.
Decyzja o uratowaniu BY jest wg mnie jak najbardziej zrozumiała. Sam został jako dziecko uratowany przez Mandaloranina i powiązał uczuciowo te dwie sytuacje.
Produkcja będzie zwieńczeniem sagi zapoczątkowanej w 1979 roku i obejmującej 9 blockbusterów.
Pierwszy film SW został wydany w 1977.
The Mandalorian od Johnsona? Bardzo chętnie. Po Ostatnim Jedi widzę, że gość dobrze odnajduje się w uniwersum.
Nakręcić to ok, ale nie dopuszczać go do scenariusza pod żadnym względem.
Może i ten pan nie jest najlepszym scenarzystą, ale patrząc na reżyserię The Last Jedi - czemu nie? Oprawa audiowizualna oraz choreografia walki są chyba najmocniejszymi elementami tego filmu, także jeśli nie będzie pisał scenariusza, jak najbardziej jestem za tym, by spróbował odkupić winy.
Masz na myśli tę choreografię, gdzie emo kyle i rey walczy z 7 uposledzonymi typkami kręcącymi piruety tam, gdzie nie muszą?
Nie rozśmieszaj mnie
https://www.youtube.com/watch?v=p-DzdKUOiwc
Musisz mi wybaczyć, ale wracając do domu z kina nie analizuję filmu klatka po klatce, nie ten typ fana. Nie zamierzam wykłócać się, że żadnych błędów tam nie było, bo jestem świadom, że było wiele, ale oglądając te walki na dużym ekranie bez zatrzymywania co klatkę, choreografia mimo to - przynajmniej dla mnie - wygląda bardzo efektownie.
Choreografia walki to akurat leży totalnie w TLJ... tak źle jeszcze nie było.
Oooo kurła...! Planują wydać stare filmy z tego typu wstawkami? Czy to tylko fanowska przeróbka ?
Broń Boże! Jednym odcinkiem zniszczyłby cały serial...
