W Star Wars 9 księżniczka Leia miała wystąpić z mieczem świetlnym
W VIII części mieli idealny moment, aby postać Lei uśmiercić, ale zdecydowali się na jeden z głupszych momentów w historii Star Wars (a wliczając prequele to naprawdę imponujące).
W VIII części mieli idealny moment, aby postać Lei uśmiercić, ale zdecydowali się na jeden z głupszych momentów w historii Star Wars (a wliczając prequele to naprawdę imponujące).
Szmat czasu temu, po traumie związanej z Episode I, myślałem że Jar Jar Binks oraz midichlorany to najgorsze co można wymyślić w odległej galaktyce, dawno dawno temu. Byłem święcie przekonany, że Mroczne Widmo to armagedon przechujowości, że niżej po prostu nie da się upaść.
Niestety jakiś czas temu miałem nieprzyjemność obejrzenia The Last Jedi i nagle okazało się, że Mroczne Widmo to arcydzieło światowego kina, godne co najmniej 10 Oskarów. Rian Johnson powinien być wbity na pal, oblany smołą i podpalony. A to i tak byłoby za mało.
Mroczny Lord, który prezentuje się jak płaczliwa i histeryczna beksa, taki koleś którego nikt nie lubi w szkole i wszyscy go biją, główna bohaterka drugoplanowa to jakaś spasiona i ultymatywnie szpetna Azjatka, księżniczka Leia to po prostu Mary Poppins w powtórnym przyjściu, scena ataku rebelianckich bombowców jest tak niedorzecznie kretyńska, że zastanawiasz się dlaczego Rebelianci to taka banda nieogarniętych idiotów i jakim cudem są w stanie cokolwiek wygrać, chyba tylko przez przypadek. I setka innych mniejszych i większych bzdur i niedorzeczności, które każą ci się zastanawiać, dlaczego Disney tak bardzo cię nienawidzi, że postanowił postawić klocka i się wyrzygać na twoje twoje najwspanialsze dziecięce wspomnienia. Jestem z tego rocznika, który Nową Nadzieję oraz Imperium oglądał w podstawówce i to było jedno z najpiękniejszych wspomnień mojego dzieciństwa. A teraz z tym co się dzieje czuję się naprawdę niekomfortowo.
Z jakiegoś powodu, wszystko co było fajne w tym uniwersum zostało (celowo?) zniszczone i cały czas mam wrażenie, że ktoś bardzo się stara, żeby zrobić przykrość starym fanom.
I w jakiś absolutnie magiczny i niesamowity sposób, powstało Rogue One, które dla mnie jest arcydziełem, momentami lepszym nawet niż Imperium (Vader na rebelianckim krążowniku - cud, miód i orzeszki!). Dlaczego do ciężkiej cholery wszystkie nowe filmy nie mogą być takie!?
Może to tylko ty dorosłeś. Te filmy to były od pierwszej części proste bajki dla dzieci.
Nie da się zaprzeczyć, że IV, V i VI to zdecydowanie najlepsze części Star Wars. Potem I, II i III są całkiem niezłe. Ale nowa trylogia Star Wars są zdecydowanie najsłabsze z całej uniwersum Star Wars. Takie są fakty.
Nie zaprzeczam, że Rogue One jest udany film. Ta scena Vader na rebelianckim krążowniku całkowicie zapadł mi na pamięć. :)
Herr Pietrus: Te filmy to były od pierwszej części proste bajki dla dzieci.
To prawda i +EH AMB/RA Sarion Biavel nie pisze, że były czymś innym, tylko o tym, że ktoś, cytuję "postawił na nie klocka" i z kolejnych części zrobił nie bajkę dla dzieci, a "koszmar" ;-)
@Herr Pietrus @Mówca Umarłych
Bajki od zawsze miały na celu przekazanie jakiegoś morału. Jakie ma znaczenie czy bajka przekazuje ten morał w klimatach fantastyczno-magicznych, współczesnych czy sajensz fikszyn.
@SirXan Fakty-srakty. Dla mnie Ep7 jest ZNACZNIE lepszym filmem od Ep4. Podejżewam, że jesteś jednym z tych zgwałconych scenariuszem Ep8 który nie wyglądał tak ja w twoich mokrych snach. Tobie podobni krzykacze zawsze uważają się za większość, bo zazwyczaj tylko wam chce się publicznie debatować.
Przecież te scenariusze piszą ludzie, którzy po napisaniu już któregoś z kolei w swej karierze zwyczajnie się wypalili i nie mają na nic pomysłu. Ich nie obchodzi nic poza wzięciem kasy za swe gówniane wypociny, które widzowie-frajerzy i tak przyjdą obejrzeć, bo kochają Star Warsy, a idąc do kina na nową część nie wiedzą, co ich czeka.
@MightyBlur: Widziałem Ep7 podczas jej premiery i dokładnie już tego filmu nie pamiętam, ale pytam z czystej ciekawości, co w niej jest lepszego, twoim zdaniem, od czwórki? Z tego co pamiętam siódemka to niemalże klon czwórki i chyba tam kolejnej części. W 7 było wszystko, co już wcześniej widzieliśmy. Jedynie bohaterowie trochę się zmienili, bo tam, gdzie w 4 występował mężczyzna, tam w 7 kobieta.
hehe z trzech amigos Luka, Hana i Lei "mysza" z disneja postawiła nie na tego konia co trzeba.
Jak to dobrze, że oglądanie gwiezdnych wojen rozpocząłem na epizodzie czwartym, a zakończyłem na epizodzie szóstym.
Może "wystąpić" nawet z za przeproszeniem różowym dildosem. Ten film jest dla mnie martwy zanim się urodził.
Dobrze ze istnieja tylko czesc 1-6 uff,reszta niech pozostanie milczeniem
Ale Rogue One i Solo to ty szanuj.
Alez o Szopenie i bul dópy mają poniektorzy.
Jestem fanem SW od 1979, gdy w kwietniu tego roku film trafil na ekrany polskich kin.
I coz, przezylem trylogie Lucasa, wlacznie z Mrocznym Widmem.
Chcialen sie zrzygac na Przebudzeniu Mocy.
Nawet niezle sie bawilem na Last Jedi, choc nie twierdze ze to dobry film i jest tam masa wkurzajacych mnie rzeczy, choc zwykle sa to inne rzeczy - poza latajaca Leia - niz wiekszosc marudzacych tutaj "true fanow".
I pojde na Erekcje Skywalkerow, choc bez entuzjazmu, ale pojde.
Akceptuje fakt, ze "kiedys to bylo" i ze filmy te juz mi sie przejadly, nie robie z tego dramy i nie lamentuje.
Też lubiłem SW, ale później jak robiłem masowe oglądanie trylogii to zawsze zasypiałem w połowie Imperium Kontratakuje. W latach 80' to mogło robić i robiło wrażenie. Obecnie traktuje kolejne części, raczej jako klasyczne kino familijne z wątkiem komediowym. Ale żeby mieć z tego powodu traumy ? Ni.
Ja z kolei nie moge ogladac Nowej Nadziei, tzn. moge ale nudzi mnie, zbyt naiwne jako calosc
. Wole wspominac jak ogladalem niz ogladac. Generalnie kiedys zawsze mialem ciary, gdy sie rozlegaly tytulowe fanfary i pojawial sie logos, nawet w czasie drugiej trylogii, skonczylo sie to na Przebudzeniu Mocy. Teraz mam ciarki przy temacie z Mass Effect :) A na ostatnieSW ide do kina wlasnie jak na kazdy inny film. Nie oczekuje za wiele, a w sumie nic, wiec raczej nie bede rozczarowany.
Ja nie rozumiem jak można zasypiać przy Imperium Kontratakuje, to jest praktycznie "najszybsza" część bez żadnych przestojów w akcji :P a ja jako fan Star Wars oglądając nowe części jestem załamany przez wszystkie głupoty i niespójności w konstrukcji fabuły i uniwersum świata :/
Dla mnie SW to IV-VI po hype na ep I i zderzeniu z rzeczywistoscia reszte juz ogladalem tylko z ciekawosci, tak jak dawnymi czasy ludzie do cyrku chodzili zobaczyc babe z broda, karla i inne dziwadla.
Dobrze ze są prequele i genialny Evan McGregor którego można oglądać bez końca.
Jeden plus przynajmniej przyszedł ze śmierci tej Fisher, bo od Lei z mieczem głupsza jest tylko Leia zmartwychwstająca i latająca po kosmosie. Taka padaka ten ostatni epizod był, że już nawet prequele się wydają fajne.
Wow, to oni mają jakiś plan? W tlj tego widać nie było. Widać było niestety jaki burdel w głowie mieli scenarzysta i producent. Tak, SW to jest bajka, ale są bajki z ciekawymi postaciami i fabuła i jest... Tlj.
W oryginalnym kanonie Leia była Jedi, także ;) Z resztą Luke w 6 części jej poniekąd obiecał, że nauczy się korzystać z mocy. W nowym kanonie temat olano, bo niby coś tam umie, ale nie była stricte szkolona.
A ja nie rozumiem kwiczenia, o jej lataniu. Tak jakby nie mogła nigdy użyć mocy...Przecież jest córką Darth Vadera. Dla mnie ta scena była tylko trochę źle zrobiona. Ale po prostu użyła mocy. Tak samo durne czepianie się Jar Jara . A mnie się postać za dziecka, podobała :)
Wiadomo, że Star Wars to bajka o Mocy, rycerzach Jedi, miecach, walce dobra ze złem, ale mogli zachować jakiś realizm w kwestii praw fizyki w kosmosie i po prostu ją uśmiercić przy zniszczeniu mostka (cokolwiek to było), a nie kreować na pseudo Supermana w kosmosie, bo sobie po jakimś czasie odżyła w przestrzeni kosmicznej, gdzie tak naprawdę powinna się udusić.
Zgodzę się, Leia latająca w kosmosie czy wywijajaca mieczem to najmniejszy problem nowej serii. Nawet dałoby się to usprawiedliwić, nawet byłby to jakiś rozwój postaci... Ech, szkoda że scenarzysta Tlj nie został przy pisaniu komedii, w tym jest ponoć dobry.
Przewiduje, że 9ka będzie lepsza od 8ki z prostego powodu - trudno będzie zrobić gorszy film.
Lifter ---
"Ja z kolei nie moge ogladac Nowej Nadziei, tzn. moge ale nudzi mnie, zbyt naiwne jako calosc"
oraz
"nawet niezle sie bawilem na Last Jedi"
Jakbym miał trafić do rzeczywistości, gdzie obowiązują powyższe "mądrości"... Brrrr! Toż to jest definicja piekła! :-)
Ale Nowa Nadzieja jest naiwna. Jest też dobrze napisana, bez zbędnych postaci, oczywistych luk fabularnych i natretnego ideolo. Po obejrzeniu wiesz co motywuje Hana, Luka, Leie. Równocześnie widać jak zaczynają się powoli zmieniać. Zagadka jest Vader, to wyjasnia się pozniej.
Tlj jest ciekawe z punktu widzenia obserwatora społeczeństwa. Fabularny chaos i kupa (sorry, ale budowanie połowy filmu na 'wiem ale ci nie powiem' to amatorka), postacie nudne krążące po świecie bez celu, z jakimś tam zaczatkiem rozwoju dla Kylo i Fina. Plus budowanie obrazu 'silnych' kobiet, których siła opiera się na słabości męskich charakterów (co właściwie obraża prawdziwie silne kobiece charaktery). Razem z nedznymi komediowymi wstawkami buduje obraz jakiegoś patchworkowego potwora: szybko, dużo i bez sensu.
@Sarefx Ja to bym całe tlj zaliczył jako najgłupszy moment w SW.
Jeżeli nawet NH jest dla niektórych naiwna, to zawiera najpiękniejsze 30 sekund, które w pigułce definiują klimat całej sagi. Ba! To jedna z piękniejszych scen w historii kina :-) Oto ta scena:
https://www.youtube.com/watch?v=1gpXMGit4P8