Martin Scorsese argumentuje swoją krytykę filmów Marvela
Ostatnio po prostu za dużo tych komiksowych produkcji. Po kilka nowych filmów i seriali jednego roku. Żygać się już chce.
Heheheh, krytykuje, że wszystko jest szyte "pod publiczkę" i ma całkiem sporo racji, jednocześnie sam po reakcjach bardzo prostuje i ugrzecznia swoją wypowiedź. Czy to nie dokładnie taka sama zagrywka? Spece od PR podpowiedzieli? Opinia siadła?
Cóż, obecnie takie czasy, albo lecisz nurtem, albo radź sobie sam
Prawda jest taka, że ludzi 'nijakich', jarających się tym, co mainstream uzna za modne, jest gruba większość i to pod nich są te filmy. Widać to praktycznie wszędzie i nie tylko na globalnym rynku, ale nawet i w naszej polskiej niecce :)
Inność i własne zdanie jest jeszcze bardziej zepchane w margines.
Heheheh, krytykuje, że wszystko jest szyte "pod publiczkę" i ma całkiem sporo racji, jednocześnie sam po reakcjach bardzo prostuje i ugrzecznia swoją wypowiedź. Czy to nie dokładnie taka sama zagrywka? Spece od PR podpowiedzieli? Opinia siadła?
Wypowiedź była wyjęta z większego wywiadu, gdzie pytanie o marvel padło mimochodem, a że media zrobiły z tego nagłówek dla klikalności i zaczęła się drama, że "stary dziad Scorsese nie rozumie kina", to nic dziwnego, że postanowił doprecyzować wypowiedź. Inaczej odpowiada się na coś rzuconego przypadkiem, a inaczej na coś związanego bezpośrednio z tematem rozmowy.
Podpisuje się pod tym ryncoma i nogyma. Nie mam pojęcia skąd wzięła się ta moda na wszelkie filmy o super bohaterach.
Ludzie od zawsze chcieli oglądać nadnaturalnych bohaterów, bo chcą uciec od smutnego szarego życia. Kiedyś był to Achilles czy inny Herakles, dziś tę rolę przejęli superbohaterowie Marvela i DC.
Fajna ta drama - taka zabawna...
Obecnie na ustach większości osób "Joker", choć już trochę słabnie, bo wiecznie to nie będzie trwało, jak i ludzie zaczynają np. coraz bardziej kręcić bekę z niedawno wydanego "Feminatora".
Taka publiczna pyskówka z późniejszym przepraszaniem/wyjaśnianiem/precyzowaniem/mruganiem okiem, żeby to ludzie nie zapomnieli (nie daj Boże) o "Endgame" i o Disney, no bo w końcu nadchodzi "Frozen 2", a dodatkowo ten "Irlandczyk" to też świeżynka, także tak ogólnie to "show must go on, ale dajcie już sobie spokój z tym Jokerem..." xD
PS: #ReleaseSnyderCut
Scorsese dodał, że jest jednak konkretny powód, dla którego wypowiada się negatywnie o filmach Marvela. Obecnie tytułom niefranczyzowym jest po prostu bardzo ciężko przebić się przez wszystkie najpopularniejsze produkcje. Potrzebne są do tego spore ilości pieniędzy przeznaczonych na reklamy i promocje, na co często nie stać mniejszych producentów.
No i? Przecież od zawsze tak było, że duży i bogaty miał przewagę nad małym i biednym. Nie tylko w kinie, ale też chociażby w polityce, wojskowości czy biznesie. To tak jakby krytykować McDonalds za to, że przez niego ludzie nie chodzą do droższych i lepszych restauracji. Po części to na pewno prawda, ale co w związku z tym? Jaka powinna być reakcja samego zainteresowanego na taką krytykę? McDonalds powinien zacząć zamykać swoje restauracje, a Marvel ograniczyć marketing na promocję swoich filmów (albo nawet w ogóle zaprzestać ich tworzenia)? Mi to wygląda na zwykłą zgryźliwość wynikającą z faktu, że pewni ludzie nie mogą się pogodzić z tym, jak działa świat (tzn. że duży może więcej).
Gdy się wychowywałem, rozwinąłem poczucie filmu – tego jakie były i jakie powinny być
Czyli możecie je sobie lubić, ale mój wielce wyrafinowany gust mi na to nie pozwala. No trochę beka.
Co jak co, ale filmowcowi nie wypada innym wytykać, co za film uważać można, a co niekoniecznie...
Co tu argumentować? Te filmy to odpowiedniki machania kluczami przed dzieckiem. Każdy z tych marvelowskich patatajów stara się mieć jakąś dojrzałą fabułę, a w ostateczności i tak wszystko sprowadza się do ludzików CGI walczących kung-fu lub bronią białą przez 3 godziny.
