Powstaje klinika, która będzie leczyć uzależnienie od gier
A kiedy taka klinika np.dla uzależnionych od książek, siedzących całymi dniami czytając w domu lub w bibliotekach ?
Ty mi nie wyglądasz niestety na uzależnionego od książek wnioskując po tym co napisałeś.
No nie, dlatego jestem na portalu o grach, co poniektórym widać tematyka się pomyliła.
No jesteś na portalu o grach i nie rozumiesz widzę tematów z grami związanych, które np. jak ten nie są w cale śmieszne a wręcz smutne. Ale może kiedyś dorośniesz i też będziesz miał dzieci to wtedy zrozumiesz moje obawy.
Mam wrażenie że ludzie błędnie odbierają newsy takie jak ten stawiając się niepotrzebnie w obronnej pozycji, a przecież nikt nie twierdzi że każdy kto gra w gry, nawet intensywnie i długo, jest od razu uzależniony i powinien się leczyć.
Najprościej mówiąc, wiele takich problemów i zaburzeń diagnozuje się wtedy, kiedy wpływają w negatywny sposób na życie pacjenta i osób w jego otoczeniu. Wiadomym jest że jeżeli ktoś panuje nad swoim życiem, ale w wolnym czasie po pracy gra wiele godzin bo to jest jego hobby i pasja, to nie kwalifikuje się pod żadne leczenie. Z drugiej strony możemy mieć kogoś kto gra dużo mniej, a mimo wszystko przez to zaniedbuje swoje obowiązki, rodzinę, traci pracę, wdaje się w konflikty itd. Wtedy przydałoby się coś z tym zrobić żeby polepszyć komfort życia.
Sam czas poświęcony na granie, czytanie książek, czy cokolwiek innego, nie jest wyznacznikiem uzależnienia bez kontekstu sytuacji w jakiej znajduje się dana osoba. To że coś jest wpisane w listę chorób to jedno, ale to jakie są kryteria diagnozy to drugie, po to one są żeby nie uznawać wszystkich jak leci za chorych, bo to byłby absurd. To samo jest z innymi zaburzeniami, ktoś może mieć niewinne natręctwa i 2 razy sprawdzać czy zamknął drzwi, ale problem zacznie mieć dopiero jak wielokrotnie spóźni się do pracy bo musiał sprawdzić 20 razy.
"Kiedy będziesz miał dzieci to zrozumiesz moje obawy"... Żałosne. To nie gry są problemem tylko hazard w nich zawarty, "obawy" to możesz sobie mieć jak nie będziesz rozmawiać z dziećmi i uświadamiać ich co to hazard czy inne kasozżerające czynniki, czyli najłatwiej zrzucić kiepskie wychowanie na wszystkich tylko nie na siebie. A co do samych gier, nie jest tak prosto się od nich uzależnić, wierz mi, gram często po 12h+ dziennie, ale jeśli zdarzy się tydzień w którym mam dużo innych rzeczy do roboty, to nie czuje głodu jak to mają ludzie z papierosami.
Może jest to nałóg ale wolał bym spędzać nałogowo przy cs go itp jak pic nałogowo alkohol czy palić o narkotykach nie wspominając
A słyszałeś o chińskich kafejkach jak Chińczyki umierają tam na zawał serca z wycieńczenia organizmu z powodu braku snu, bo granie ważniejsze niż sen?
Taki alkoholik czy narkoman mogą żyć latami a gracz może skończyć w parę dni.
Pij dalej te Energy drinki to też długo nie pożyjesz...
No mogę się pochwalić ze z 1000 ml szedłem na 500 ml - zawsze coś
A co powiesz na nie posiadanie żadnego nałogu?
Każdy alkoholik mówi, że nie jest alkoholikiem.
pic nałogowo alkohol czy palić o narkotykach nie wspominając
Alkohol to narkotyk, jeden z bardziej szkodliwych. To jest fakt naukowy, jeden z wielu który nie może dotrzeć do naszego społeczeństwa. Większość dragów jest mniej szkodliwa niż polska wódeczka.
Dla wielu może to śmieszne ale gry potrafią uzależnić. Myślicie, że np. taki Alex z tego forum nie jest uzależniony od gier? Itp.
A i fajny filmik: https://youtu.be/DNWy6N-z_-g
Jak się wie kiedy odejść od monitora czy tv???
Gry to samo szczęście...
Behawioralnie możesz się od wszelakiej czynności uzależnić.
To właśnie determinuje lekkie substancje narkotyczne.
Natomiast ciężkie już są wstanie uzależnić chemicznie organizm.
Przydatny dla gracze no-life, co grają non-stop w MMO, free-to-play i takie tam. Nie wiedzą, kiedy muszą pisać "dość, co za dużo, to niezdrowo". Nie potrafią normalnie rozmawiać z innymi w realu, ani załatwiać podstawowe potrzeby i obowiązki. Nie umieją kontrolować samego siebie. Może @VirtualManiac pokazał filmik jako "uproszczony" przykład i każdy to się zdarza jako nastolatek, ale mamy o wiele poważniejsze przypadki nałogowcy, który kilku z nich umarli z powodu wyczerpanie od granie i braku snu, jedzenie.
MMO, free-to-play i takie tam
Oho kolega nie gra w te gry ale zamiast tego uzależniony jest od innych. Typowe, bogaty menago uzależniony od drinków też mówi - przecież nie jestem jak ci menele spod monopolowego, mam dobrą pracę i zarobki.
Najgorsze gry są multi i mmo, bo w to gra się ciągiem i nie ma końca. Single Player chociaż ma początek i koniec. Ale single też uzależniają zwłaszcza sandboxy.
@VirtualManiac -> Multi nie są złe takich jak StarCraft czy Heroes III, jeśli ktoś umie żyć z umiarem.
Najgorsze są gry free-to-play, które zawierają elementy, gdzie gracz musi grać dużo i codzienne, by nie stracić wymarzone nagrody i osiągnięcie.
Dlatego bardziej wolę gry single i klasyczne multi, a nie głupie MMO i free-to-play. Kiedyś grałem w MMORPG i serdeczne miałem już dość.
Ja jestem uzalezniony on World of Warships ,nie dlatego ze gra jest swietna , ale moje uzaleznienie jest spowodowane moja choroba , i przez ostatnie 6 lat nie wyszedlem na dwor , wiec wows bylo wypelniaczem czasu , i spedzam przy tej grze 12-14 godz dziennie on lutego 2018 , wiem ze mam problem , dlatego ze od czasu jak zaczlem grac w ta gre nie gralem w nic innego , a kiedy zdarzy sie np jakas awaria i nie mam neta , to czuje sie jak bym mial wakacje ...
Jesteś alkoholikiem i narkomanem! Tak, czy nie? Odpowiesz? Widzisz, to nie takie proste.
:) Niech pan Franciszek wyśle łukaszka może grubasek wyjdzie na człowieka a nie pyskatego nazistę.
Ostatnio nie wyszło zbyt dużo gier dobrych, to takich problemów nie mam
Czy tylko mnie granie już tak nie rajcuje?
A ja od dobrych 2-3 lat nie mogę się wkręcić w żadną grę. Z drugiej strony szkoda by mi było marnować czasu na takie głupoty. Wszystko z umiarem. Muszę znaleźć też czas na czytanie książek czy spacer. Aktualnie pogrywam sobie w EU3 ale to też max 1,5 godziny dziennie i nie mam problemu żeby po tym czasie wyłączyć.
Bo nie jesteś uzależniony.
szkoda by mi było marnować czasu na takie głupoty
Głupoty? Chyba piszesz o sandbox z sztuczne przedłużające rozgrywki takich jak 1000 nudne znajdźki? Albo MMO, "zabij 1000 potworów" i takie tam?
Jak ktoś gra w Dark Souls i Wiedźmin 3, to jest też głupoty według Ciebie?
@Sir Xan
Jestem wielkim fanbojem From Software i serii Soulsborne, ale fakt faktem, to są tylko gry, czyli to tylko rozrywka, czyli to tylko głupoty, jeśli wziąć pod uwagę resztę życia. Ja sam nie gram już prawie wcale, bo szkoda mi czasu na gry, mimo że w głębi duszy wróciłbym to no-lifienia co najmniej kilka godzin dziennie w DS. Ale są w życiu ważniejsze rzeczy do roboty. Wydaje mi się, że jarekao o to chodziło
@Dragoonov dokładnie o to mi chodziło. Jeszcze 1-2 godziny dziennie mogę zrozumieć bo fajnie się odstresować po pracy ale jak ktoś siedzi i gra te 6 godzin ciągiem to już coś nie tak i to uważam za głupotę. A największą szkodę ludzie sobie robią zarywając nockę grając. Straszne skutki dla organizmu.
To zależy od tytułu gry. Jeśli ktoś ma nadmiaru wolnego czasu i gra 3-5 godziny dzienne, bo lubi interesujące gry single, to nie mogę uważać za głupotę pod warunkiem, że potrafi zadbać o siebie i nie gra na cały dzień i w nocy. No, nie zapomina o inne wartościowe rzeczy w życiu, obowiązki, nauki, sporty i rodziny. Problem jest długość gry single, które wcale nie są krótkie. Trzeba tylko odpowiednie zaplanować życie.
Każdy ma własne życie. Nie możemy kogoś obrażać nazywając "idioci" tylko dlatego, że ktoś lubi grać i chce poznać interesujące światy od gry single.
Co innego, jeśli ktoś gra w przykładowy MMORPG i robi powtarzalne czynności (te same mapki i te same elementy) przez 6 godzin dzienne, to można nazwać głupoty i marnowanie życie. Gracz "no-life" to zupełnie inna sprawa i naprawdę potrzebuje leczenie.
Ja się wypowiem tak: Są takie gry, którym wystarczy 1 czy 2h ale są też takie gry, że wciągną na to 4h. Ale wiadomo gra to gra.
czyli to tylko głupoty, jeśli wziąć pod uwagę resztę życia No pewnie, że to głupoty. To jest tylko umilanie sobie życia. Jeden woli obejrzeć film, drugi pobiegać, trzeci ugotować jakiś obiad, czwarty iść do baru a piąty pobiegać. Tu chodzi o wolny czas co chcesz z nim zrobić. Jeśli ktoś zaniedbuje życie z powodu gier czy tego co podałem powyżej to racja, bo to głupota ale jeśli robi się to w wolnym czasie to raczej nie. Jednego zrelaksuje szklanka piwa w barze, drugiego sport a trzeciego popykać w gierkę.
Jak czasem mam ochotę zagrać to gram, mam ochotę napić się piwa w barze to idę i piję a jak mam ochotę pobiegać to biegam. Reszta obowiązków jest na swoim miejscu.
I o tym tu mowa, a nie że zaniedbuje swoje życie, bo np. trzeba musowo zagrać czy opić się w barze jak bela.
^ O to mi chodziło. Ważne, że ktoś robi to, co lubi i nikt do tego nie zmusi. Ważne też jest, żeby nie jest niewolnik systemu free-to-play i powtarzalne grindy. Ja gram w gry single, bo lubię i mam czas.
To smutne, że coraz więcej firmy tworzą gry free-to-play z wymyślone systemy, co sprawią, że zmuszają graczy do granie na cały dzień (np. nagroda za aktywność 6-12 godz. dzienny), a oni zarabiają na reklamy i "kliknięcie". A rząd nadal przemyka oku na to i skrzynki hazardu.
P.S. Która jest godzina? Muszę iść spać. Dziękuję za dyskusji i miłej nocy. ^^
Gry to jak "spacer po lesie czy plaży itp.
^ Prawda. Są dobre i złe tytuły. Również na świecie wszystko można uzależnić. Pracoholizm, zakupoholizm, alkoholizm, dziewczynoholizm (podrywanie zbyt wielu dziewczyny), płaczeholizm, trolloholizm itd. (śmiech)
Najważniejsze jest to, że człowiek musi mieć siła woli i potrafi żyć z umiarem. A przede wszystkim zdrowy rozsądek.
W Polsce istnieje już oddział uzależnień od internetu (równie dobrze można go podpiąć pod gry, media społecznościowe) znajduje się w Czerniewicach koło Torunia. Co prawda nazywa się Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnienia. Ośrodek Terapii Odwykowej Uzależnień dla młodzieży - ale głównie leczy uzależnienie od telefonów i internetu
Gry robią dobrze w życiu...
Lepiej by stworzyli ośrodek leczenia od wspierania idiotycznych pomysłów twórców gier jak rak dzisiejszej branży w postaci mikro przykro, skrzynek, skórek i innych pierdół. W sumie powinni zamykać tam graczy co wspierają takie pomysły portfelami jak i tych, co je tworzą.
Ja tam bez bicia się przyznam, że w czasach WoWa vanilla i TBC i dalej byłem uzależniony i czasem żałuję z perspektywy czasu - niby człowiek spędzał sporo godzin na teamspeaku z ludźmi, sporo się naśmiał itd, ale jednak to nie to samo :). Teraz gram tylko głównie single gry, czasem FIFA czy CS multi, ale nie nałogowo, a czasami nawet w ogóle (praca itd). Jak człowiek dorośnie to sam się raczej z tego leczy, bo jak się nie jest prosem to do garnka z grania nie włożysz.
To znaczy, że nigdy nie byłeś uzależniony. Ja mam przegrane w Wowie ponad 5K godzin, najwięcej w czasach WotLK, kiedy miałem najwięcej czasu wolnego (staż po studiach). Potem były długie przerwy, ale wracałem i content był odhaczony, ale jak wyszedł Legion okazało się, że nawet z 2 dzieci na karku byłem w stanie robić heroiki, bo mi się to znowu podobało. Ale po 3 dziecku Wow stał się zbyt uciążliwy i teraz jadę na minimum (raid finder), co z resztą Blizz swoją zniechęcającą polityką mi ułatwił.
@WolfDale -> Zapomniałeś też o "grind" i inne sztuczne przedłużenie gier. 1000 znajdźki w Assassin's Creed to dla mnie głupoty i marnowanie czasu.
Poziom świadomości społeczeństwa w kwestii grania jest tak niski, że nawet tutaj połowa ludzi wygaduje głupoty. Podam w punktach kilka najważniejszych kwestii:
1. Gry nie są głupie, przynajmniej nie wszystkie. Udowodniono wiele pozytywnych aspektów takich jak polepszenie zdolności kognitywnych u seniorów lub motorycznych u chirurgów.
2. Gry są kozłem ofiarnym. Podobnie jak smartfony, internety, żydzi, LGBT. Jak se ktoś za dobrze radzi albo łamie dotychczasowy porządek, to musi oberwać.
3. Tematu powodowania agresji przez gry już nawet nie chce mi się rozpisywać, bo media ostatnio go wyczerpały. Generalnie bzdury.
4. Podany przez VirtualManiac filmik jest karykaturalnym przykładem zlewania ze strony rodziców. Kiedyś wykopywali na podwórko, ale teraz mają problem, bo nie ogarniają technologii.
5. Jak ktoś przy obiedzie rozkładał gazetę 50 lat temu przy obiedzie i zasłaniał sobie wszystkich domowników, to było OK. Jak dzieciak ciągle siedzi w smartfonie, to znaczy, że rodzice dali ciała.
6. Nie zaprzeczam istnieniu uzależnienia od mediów, ale ponad 90% osób przesiadujących ciągle nad ekranem ma jakiś inny problem, a obwinianie gier może odwrócić od niego uwagę (i tak zazwyczaj jest).
Ja dopiero po 30-tce nauczyłem się grać z głową. Nie chodzi tylko o dzieci, czas i pracę, ale staranny dobór produkcji i sprawienie, by po przejściu gry nie mieć poczucia straconego czasu, choć każdy ma prawo się czasem odmóżdżyć. Ilu rodziców dzisiaj uczy czegoś takiego? Sami wiecie (niektórzy) ile granie w sensowne produkcje może nauczyć nieszablonowego myślenia, obycia z technologią, a przyszłość należy do elastycznych umysłów. Ale wszystko z umiarem.
Gry nie są głupie, przynajmniej nie wszystkie
Mogą być głupie, albo nie. To zależy od tytułu gry i treści.
Gry są kozłem ofiarnym
Niektóre oskarżenie są jednak uzasadnione. Nie wszystkie gry zawsze są pożyteczne i czasem twórcy gier posuwali się za daleko. Mikropłatności, grindy, skrzynki "hazardu" i takie tam.
Tematu powodowania agresji przez gry
To częściowo prawda, ale tylko w przypadku dzieci, którzy są wrażliwe na brutalne gry dla odbiorców od 18+. Tak się dzieje, jak rodzice nie umieją wychowywać dzieci, ani pilnować.
Sir Xan, seks, alkohol, hazard, media 18+ mają swoje granice wiekowe z jakiegoś powodu, nie będę się o tym rozdrabniał. Co do głupoty mediów, to TV jako medium w dalszym ciągu dominujące jakoś tak po dupie nie dostaje jak gry, a syf tam jest straszny.
1. Zdecydowana wiekszosc nowoczesnych gier traktuje gracza jak zwyklego idiote i tepaka. Takie gry nie ucza absolutnie niczego dobrego, a wrecz przeciwnie bo pozniej jedyne co potrafia tacy pacjenci to zrobic ragequita jak cos nie idzie po ich mysli a w realu szukaja skrotow, pomocy, tutoriali do wszystkiego i w kazdej sytuacji.
2. Wystraczy popatrzyc na statystyki sprzedazy i najpopularniejsze produkcje. 99% to produkcje typowo odmozdzajace i zwykla patola. Kiedys moze i byl to koziol ofiarny bo rynek gier wygladal zupelnie inaczej, a i statystyczny odbiorca nie byl kanapowym ziemniakiem idiota podatnym na wszelkie manipulacje.
3. I znowu to samo bo kiedy rynek byl zdecydowanie mniejszy, a odbiorcami nie byly przypadkowo osoby to nie bylo takich problemow. Teraz gry sa targetowane w doslownie wszystkich a wiec rownaja do samego dolu do najwiekszych prymitywow przez co srodowisko staje sie coraz wieksza patola. Nie ma sie co czarowac. Statystyczny ziemianim nie jest osoba z wyzszym wyksztalceniem, ugruntowanymi pogladami filozoficznymi i kultura osobista ale zwyczajnym chamem i tepa dzida.
4.To prawda bo rodzice wcale nie lepsi od swoich dzieci. Ktos ogladal Idiokracje to bedzie wiedzial w czym problem.
5. Niestety nie da sie calkowicie zyc pod kloszem i odciac od wszystkich mediow. Nawet w szkole aby partycypowac trzeba juz korzystac z komputerow, telefonow, internetu inaczej zginiesz.
6. Wiekszosc ludzi jest tak zakodowana i raczej nie da sie juz z tym niczego zrobic bo machina nabrala rozpedu. Dopiero jakas kolejna wojna swiatowa czy inna zaglada ludzkosci moglaby przefiltrowac wszelkie skrajnosci ludzkie i odwrocic trend rozmnazajacej sie jak kroliki patoli.
Oczywiście zgodzę się, że gry potrafią uzależniać, sam kiedyś trochę byłem jak ten dzieciak z filmiku VirtualManiac (chociaż nie aż tak bardzo i nie przy Metinie, szanujmy się).
Do końca gimnazjum, może też trochę początek liceum, grałem całkiem sporo zwykle tak 6-10 godzin dziennie a zdarzało się i więcej (mój rekord to chyba 16 godzin), ale szczerze nie uważam tego czasu za jakoś specjalnie stracony (zresztą jak jest się dzieciakiem, to świat oferuje coś niezwykłego? zwłaszcza jak się nie ma pieniędzy?), bo dobrze się przy tym bawiłem i nie byłem też na tyle walnięty, że nie potrafiłem się odciągnąć od komputera na obiad, a i lubiłem wyjść do znajomych i z nimi posiedzieć i pogadać. Teraz dziennie gram w coś może około 4 godzin, rzadko zdarza się więcej (chyba że miała miejsce premiera gry, na którą bardzo czekałem, to wtedy 8 godzin jak nic)
Ogólnie potrafię sobie zorganizować czas i w ciągu dnia znajdę czas na pracę, naukę, znajomych, rodzinę i rozrywkę, więc jak widać to że za młodu grałem dużo w gry wcale źle na mnie nie wpłynęło, a nawet wręcz przeciwnie wydaje mi się, że gry pomogły mi się rozwinąć w niektórych aspektach, jak właśnie dobra organizacja czy nauka języka angielskiego.
Jedyny negatywny aspekt może jest taki, że moje ciągłe siedzenie przed ekranem przyczyniło się do tego, że trudniej jest mi odnaleźć się czasami w społeczeństwie i nawiązywać znajomości, bo zamiast interesować się tym co większość ludzi np. sport, filmy czy książki, to moja wiedza jest mocno skoncentrowana na komputerach i grach, ale już powoli nadrabiam moje zaległości, więc nie jest to bariera nie do pokonania :)
Jeżeli chodzi o kwestie agresji, to jedyna agresja jaką wzbudzały we mnie gry, to było kiedy w nich często przegrywałem i coś mi nie wychodziło (Fifa to zło), ale też moja złość ograniczała się do tego, że uderzyłem ręką w biurko, krzesło czy coś innego, krzyknąłem kilka niecenzuralnych słów i to tyle... Nigdy nie doszło do wyładowania mojej złości i frustracji na kimś innym, nawet przez myśl mi to nie przeszło.
Czy to w co się gra ma znaczenie? Nie wiem, ale ja np. dużo grałem w gry strategiczne, RPG trochę mniej w gry akcji, i jeszcze mniej w przygodówki i wyścigi.
Jeżeli chodzi o kwestę uzależnień i przyzwyczajeń, to wydaje mi się, że granie w gry jest lepsze niż oglądanie telewizji, jak ma to w zwyczaju starsze pokolenie. Gry przynajmniej właśnie potrafią nas w pewien sposób rozwinąć, a telewizja odmóżdża i często ogłupia. Tak na marginesie to brutalne gry są złe, ale filmy gdzie krew się leje we wszystkie strony, i kończyny latają we wszystkich kierunkach jest już ok...
Kończąc już mój krótki wywód, powiem że, to czy ktoś się uzależni od czegoś, to jest kwestia mocno osobista, to po prostu zależy od człowieka i jego predyspozycji. Ja jak byłem młodszy to byłem uzależniony, ale nigdy nie byłem oderwany od rzeczywistości, jak dojrzałem to moje uzależnienie samo z siebie zaczęło coraz bardziej zanikać i nie potrzebowałem żadnego leczenia...
Co prawda, nadal lubię sobie pograć i czasami odczuwam chęć zagrania w coś, ale nie jest to nie do odparcia.
Fajnie że coś takiego będzie, w sumie jestem ciekaw jak takie leczenie wygląda od kuchni. Dobrze też że tego typu kliniki się rozwijają, bo jakby nie patrzeć, to uzależnienie od technologii jest dosyć świeżym tematem w porównaniu do takich uzależnień jak alkohol/narkotyki czy seks
Każdy się musi z czegoś leczyć. XXI wiek :)
Gry? Czy to nie styl życia?
Terapeuta zawsze znajdzie jakiś problem.
Na bank "stara" mnie zapisze;)
Ja już dawno wyszedłem z nałogu, choć nie był nadmiernie przesadzony. Teraz gram mniej i nie czuje potrzeby ciągłego grania. Mam więcej czasu na inne rzeczy, więc nie pójdę do kliniki. Ale ci co w każdej grze mają po kilka tysięcy godzin a żyją na świecie dopiero 170 tysięcy godzin powinni o tym pomysleć.
Sprawa jest prostsza niż komentującym się wydaje.
Gry to nie są rządowe media.
Młody człowiek kiedy dużo gra, nie otrzymuje dawki rządowych informacji a dotychczasowo tak manipuluje się przecież jego rodzicami.
Młody człowiek wyrośnie na nieskrzywionego telewizją i main-mediami i jeszcze nie daj szatanie zacznie sam za siebie myśleć?! I co wtedy?! Jeszcze może politycy będą musieli na serio zacząć pracować?! OMG! Tylko nie to! ;)
Dlatego trzeba jechać po grach ile się da i wmawiać, że to złe uzależnienie... byłoby dobre gdyby się na TV tyle godzin spędzało, wiadooomo!
Tutaj też jest problem i rzeczywiście to jedna z ważniejszych przyczyn ataku na gry jak i ogólnie sieć ale problem uzależnienia od gier występuje i staje się coraz poważniejszy.
Mnie to nie dotyczy ale jest to problem coraz poważniejszy więc możliwość leczenia staje się coraz ważniejsza. Jestem pewien że nawet tutaj się tacy znajdą chociaż głównie dotyczy to graczy sieciowych.