Francuski sąd: odsprzedaż gier ze Steama jest legalna w świetle prawa UE
Valve pewnie zmieni czas sybskrypcji z nieokreślonego na wypożyczenie gry do roku 2077 i tyle.
Przecież już od dawna to pisałem... To mnie wtedy zjeść pewna grupka forumowiczów chciała... bo Stim jest super i blokowanie sprzedaży nie łamie prawa.
Kara chyba nie jest druzgocaca nawet na rejon FR.
Byloby fajnie bo handel kontami to jeden burdel. Mase osob zapewne ma tyle kont ile gier.
Sam chcialbym wystawic dwie gry na aukcje jednej platformy i pozostaje sprzedac konto
Gra kupiona powinna mieć możliwość dodania do każdej platformy jaka istnieje i jest w niej sprzedawana, a nie albo Steam albo Origin itd.
jestem tego samego zdania,wtedy każdy będzie mógł korzystać z tej z której jest mu wygodnie
Niezbyt to uczciwe. Załóżmy ze wypasiony sklep jak Steam jest wasz i sprzedajecie gre na nim po 150 zl. Jakas firma zakłada tani badziewny sklep, sprzedaje gre w tym czasie za 100 i ludzie ida z nia na Steam by korzystać z jego funkcji. Tego byscie chcieli?
Za sklepem idzie kosztowna infrastruktura, także jest to pomysł chybiony i krzywdzący dla sklepu, który ma większy wkład w usługi dostarczane wraz z grą.
Możliwe, ze wprowadzą możliwość odsprzedaży, ale np 50% kwoty trafi do Valve za odsprzedawanie za pomocą platformy steam. Nie martwcie się, oni sobie znajdą sposób, jak nie stracić..
@Wiarołomca Czasami trafi się naprawdę dobra oferta, ale w zalewie tych wszystkich indie i g*wno gierek jest ją bardzo ciężko znaleźć. Jak dla mnie ostatnia wyprzedaż Steama była udana choćby z powodu kupna Sleeping Dogs: Definitive Edition za 7,50zł.
Możliwość odsprzedania cyfrowej kopii gry powinna być dostępna na każdej platformie, nawet jeśli miałoby się z tego dostać np. 25% początkowej ceny.
Prawda jest taka, że nawet płyt z grami konsolowymi w świetle prawa sprzedać. Zakazuje tego licencja produktu, ale nic nikt z tym nie robi, bo to jeden z fundamentów konsol.
Ciekawe jakby ceny gier wtedy wyglądały jakby można było odsprzedaż grę po dowolnej cenie.
Na konsolach dość szybko ceny spadają poniżej 100zl. Są jakieś wyjątki, które trzymają cene ponad 100 nawet po roku od premiery.
Jak może zakazywać tego licencja, jak w świetle prawa UE istnieje możliwość ich odsprzedaży, co z reszta masz potwierdzone w artykule.
Ludzie nadal nie rozumieją, że wszelkie zapiski w regulaminie producenta/sklepu, są zawsze niżej, niż zapisy prawne w danym panstwie/regionie.
To jest paradoks prawny. Łamanie licencji produktu jest nie zgodne z prawem, a jednocześnie prawo zezwala na sprzedaż. Po prostu prawo jest przestarzałe względem obecnych czasów.
To nie jest paradoks prawny, tylko jeden zapis jest w hierarchii prawnej nad drugim... W tym przypadku prawo do odsprzedaży licencji jest wyżej niż zapisy w licencji.
Ale to się kluci z biznesem korporacujno monopolowym będą walczyć z rynkiem używek. Dlatego wolę pudełka chociaż na PC i tak odsprzedawalem gry chociaż nie szło to zbyt łatwo.
Pudełko to też najczęściej tylko kod do Steama. Nawet nie mam stacji DVD/CD w kompie.
Miałem na myśli pudełka na konsolę.
steam już kiedyś przekręcił wszystkich użytkowników podsuwając im do akceptacji zgodę że ich gry są teraz tylko wypożyczone a jak się nie zgodzisz to zamykają ci konto, teraz też znajdą kolejną drogę do kolejnego przekrętu w końca ta firma tak dba o użytkowników :)
Zdajesz sobie sprawę, że taką samą politykę jak Valve ma każdy sklep z grami?
Oprogramowanie jest licencjonowane, a nie sprzedawane użytkownikowi na podstawie Licencji. Licencja nie przyznaje użytkownikowi żadnego tytułu ani prawa własności do Oprogramowania.
Tu masz fragment z EGS, w innych sklepech jest pewnie podobnie., ale tylko Valve złe.
To nie jest nic nowego, bo tak jest w zasadzie od zawsze. Nawet w tych złotych czasach, do których większość wzdycha dostawaliśmy TYLKO I WYŁĄCZNIE licencję na użytkowanie z nośnikiem fizycznym.
Kam66 - różnica jest znacząco ponieważ w pierwszym przypadku jeśli te gry są zakupione przez ciebie do użytkowania możesz je odsprzedać w tym np. konto (bo wynikało to z prawa EU a nie zapisów niższego rzędu w regulaminie valve), po drugie jeśli usługa zostanie przerwana z winy usługodawcy to masz prawo do zwrotu środków, w przypadku nowej umowy steam usługa może zostać wyłączona zawsze bez żadnej rekompensaty co więcej valve to nie firma giełdowa tylko prywatna wystarczy żeby całość zniknęła jak ostatnia giełda w PL bitcointów. Porównaj sobie dwie umowy obecną i poprzednią to zobaczysz znaczące różnice. To że inne sklepy wykorzystały to samo co valve to nie ma znaczenia, valve pierwsze obeszło prawo i pokazało środkowy palec. Taka to i tylko taka różnica.
Co do licencji i ich odsprzedawania to możesz to robić zawsze i kiedy chcesz jedyne kwestie pozostają tylko po stronie podatkowej.
Ta Korporacja za wszelką cenę nie dopuści do używek.
Ja znalazłem na nią sposób za wszelką cenę z niej nie korzystam i wybrałem konsolę.
Pytanie tylko co z grami. Co oznacza ta "zmiana zasad"? Tylko zmiana w regulaminie czy dodanie możliwości "odpięcia" gry z konta i odsprzedanie jej? Co z osiągnięciami, kartami itd? I co z innymi platformami, które działają w ten sam sposób? Jak dla mnie miesiąc to za mało, żeby wymyślić i wprowadzić dobre rozwiązanie tej sprawy. I wydaje mi się, że najwięcej mogą stracić twórcy gier indie, bo nie dość, że sprzedają swoje gry po dość niskich cenach, to na odsprzedaży ich gier mogą nic nie zarobić. Jedyny sposób jaki widzę, to dodanie jakiegoś "podatku" dla Steama i/lub wydawców/twórców gier, bo inaczej gry będą sprzedawane za grosze.
I Metro Exodus może być szybciej dostępne na Steamie dla wszystkich graczy :-)
"odpięcia" gry z konta i odsprzedanie jej?
Dałoby się to prosto zrobić. Usuwasz grę z biblioteki i dostajesz kod z powrotem na adres e-mail czy gdzieś bezpośrednio na Steam. Po czym wystawiasz klucz z powrotem na aukcji czy gdzie tam chcesz. Dałoby radę i działałoby pewnie nieźle.
Też o tym myślałem, ale co z grami, które były kupione bezpośrednio na Steamie? Wtedy nie ma klucza, musiałby być generowany. W każdym razie to działałoby, ale problem będzie z tym, co napisałem później.
Z grami kupionymi bezpośrednio obyłoby to samo, każda kopia gry ma przypisany klucz tylko kupując na samym steami omijasz cała tą aktywacje klucza.
Wątpie, niech sie Tim przygotuje bo po steamie przyjdzie na niego pora
on ten stan ma z racji wagi, a nie strachu, jeśli chodzi o niego to on ma w d... całą tę firmę od dawna ponieważ ostatnia umowa którą każdy zaakceptował = może skończyć z usługą w dowolnym momencie, a tutaj wszyscy się boją że padnie epic - śmieszne samo w sobie.
jak dla mnie to działanie celowe , steam ma dość masowo zakładanych kont których celem jest odsprzedanie po bardzo niskich cenach czy jak to tam działa , wymyślą możliwość sprzedaży klucza dalej , procent kwoty do nich trafi i problem rozwiązany .
Jakby to bylo nielegalne, to by w sieci nie bylo aukcji z calymi kontami z grami na sprzedaż ;)
Jest to sprzeczne z regulaminem Steama. Zdarzały się już bany na sprzedane konta, ale tam wartość gier wynosiła powyżej 1000zł (nie wiem jaki były ceny tych kont). Wyszukiwanie i banowanie sprzedanych kont z pojedynczymi grami jest nieopłacalne, więc tego nie robią.
Prawo jest wyżej od regulaminu więc możesz olac i sprzedać.
A co z grami kupionymi poza steam? Np. Lego worlds w pudełku a w środku tylko karta z kodem? Tez się liczy?
Wszystko sie liczy
Żeby coś odsprzedać trzeba to posiadać, a francuski sąd chyba nie doczytał ze na steamie nie kupuje się gier tylko otrzymuje licencje na ich uzywanie.
To jak by iść do wypożyczalni samochodów, wypożyczyć jakiś a potem sprzedać i mówić że to legalne...
No gratuluje...
Odsprzedaż licencje, jak ktos u góry wspomniał. Jest to możliwe, najwyżej gaben ograniczy to do swojej platfomy i bedzie pobierać procencik od odsprzedanej kopii licencji.
Na Steamie kupujesz klucz i to do niego powinieneś mieć pełną dyspozycyjność łącznie z możliwością odsprzedaży.
To co robi steam i inne platformy to zwykle "bandyctwo" w imię właśności intelektualnej.
Nie może być żadnego procenta, bo niby z jakiej racji, skoro twoje to możesz sprzedać za ile chcesz, transfer gry za dowolną kwotę jest dokładnie taki sam dla każdej gry i jego koszt operacyjny jest zerowy.
@Maverick To raczej ty nie doczytaleś. Wypożyczanie samochodu wypełnia znamiona subskrypcji. Bierzesz samochód na określony czas za określoną kwotę. To co robi Steam nie spełnia żadnych prawnych znamion subskrypcji. I to, że Steam sobie coś tam zapisał nie jest nawet warte wirtualnego papieru toaletowego, który nie został przy tym zużyty, jeśli jest sprzeczne z obowiązującymi normami prawnymi. Żeby coś było licencją/subskrypcją musi tekie normy spełniać. Valve nie może udzielać licencji, bo nie jest właścicielem odpowiednich praw dla sprzedawanych gier (poza paroma niestotnymi w masie wyjątkami). Valve jest sprzedawcą, albo inaczej handlarzem. Dostaje towar od producenta (wydawcy) i go sprzedaje. Dorabianie do tego jakiejś większej filozofii nie ma sensu.
No ciekawe czy coś z tego wyniknie na serio czy znowu jakoś się wywiną, to powinien być standard na każdej platformie cyfrowej.
Wyrok wydał sąd okręgowy. Zanim zapadnie ostateczny wyrok to jeszcze pewnie będzie kilka odwołań.
Gdyby to przeszło ostatecznie to byłaby rewolucja w dystrybucji cyfrowej, ale ostatecznie nie wiadomo czy to by się skończyło dobrze.
Dla wydawców to prawie jak legalizacja piractwa, zyski spadłyby wielokrotnie, więc na pewno podjęli by jakieś działania przeciw temu (np. subskrypcje jak Uplay+).
W ostateczności Steam i inne platformy pożegnają się z Francją - korporacje jakoś to zniosą.
Bardzo bym chciał, żeby Valve się tak długo odwoływało, aż sprawa wyląduje w ETS. Wtedy wyrok obejmie całą Unię, a to już jest rynek, którego nie można zignorować.
Przy okazji zmian (wątpię, że jakieś będą mimo przegrania tej sprawy)
Mogliby dodać przenoszenie gier między kontami za swoją prowizję. Co im kurde zależy. Skinami CS handluje pół Świata a głupiej gry nie można zamienić za coś.
Steamowi to w sumie powiewa, jeżeli zarabiali by na prowizjach. Problemem to jest dla wydawców, bo drastycznie spadnie im sprzedaż (chociaż na premiery może wzrosnąć).
Drastycznie, bo co?
Jakoś na konsolach masz używki, każdy ma do nich dostęp, a połowa i tak kupuje cyfrowo, bez możliwości odsprzedaży.
Bardzo prosto, na każdej promocji -30/-50/-70% coś tam zawsze wydawcy/producenci zarobią, dużo mniej niż na premierę ale przez ten rok/dwa na plus.
Przy odsprzedaży promocje nie miały by sensu bo prawie cały czas by ktoś taniej sprzedawał, zyski z promocji by spadły więc gry musiały by być droższe aby to odrobić, albo bardziej pocięte albo z mikrotranzakcjami
zawsze mogą poczekać na brexit i uciec do irlandi jak google.
Wydaje mi sie ze przenoszenie gier miedzy kontami z prowizja dla steam i wydawcy to byloby uczciwe rozwiazanie. Wystarczy ustalic kto ile dostaje i po jakim czasie mozna sprzedac. Ale znajac zycie to beda sie jeszcze sadzic latami.
@mprzemo - a gry to samochód? Volvo ma nóż na gardle ( o ile takie sumki można tak nazwać). Wydaje mi się że zrobią tak jak pisze Metaverse - zgodność z przepisami będzie, cena będzie na tyle wysoka, że mało kto z tego skorzysta, ale mają dać prawo odsprzedaży - DADZĄ. Tylko o ten przepis tu chodzi. Możliwe jeszcze, że zrobią inny myk - możesz odsprzedać klucz jedynie 50% taniej (z wliczonymi procentami dla steama i wydawcy - sprzedający nie zarobi nic) i będzie on dla kupującego ograniczony czasowo. Mają pi......on wyjść, na szybko ustawią pewnie któreś z powyższych.
Czemu wszyscy się na steama uwiesili? czy wy wo gule kupujecie gry? Bo mam wrażenie że nie, mam konta na tych wszystkich platformach ubi, ea, epic, steam, gog, rockstar, bethesda itd. Przypomnijcie spobie jakim badziewiem było EA orgin w dniu premiery, Rockstar social club nie działał a games for windows live nawet nie wspominam xD. Steam zawsze działał i nigdy nie było żadnych (większych) problemów z naciąganiem klientów, dobrego PR nie da się zniszczyć sądem. Monopol steam jest zły jednak obecnie na rynku nie ma prawdziwej konkurencji, bo niby kto? kupując gry na innych platformach masz ograniczoną możliwość zwrotu, brak ocen/recenzji gier, brak społeczności. Za jakiś czas i tak nie będziemy kupować gier, obecnie ta bez terminowość zakupu jest problemem dla wydawców bo serwery w sumie też trzeba utrzymywać.
Nie. Steam nie działał "zawsze". Przed 2004 go w ogóle nie było i nie było przypisywania gier do konta, więc niemożliwe były wałki ze zmianami regulaminu, grę można było normalnie odsprzedać i ogólnie jako klienci mieliśmy więcej praw.
kupując gry na innych platformach masz ograniczoną możliwość zwrotu A na steamie nie masz?
Za jakiś czas i tak nie będziemy kupować gier, obecnie ta bez terminowość zakupu jest problemem dla wydawców bo serwery w sumie też trzeba utrzymywać Tak. Stąd season pasy, pierdułkowate DLC w wysokiej cenie, lootboxy w singlu, oraz gotowanie żaby za pomocą abonamentów. Steam (a szerszej powszechność internetu) to przyczyna wszystkich niefajnych zjawisk, z jakimi obecnie mamy w branży do czynienia.
Wszystko fajnie ale może być też tak, że Volvo to oleje i będą płacić te 3k kary dziennie. Albo wycofają się z Francji.
Będą płacić karę i oleją wyrok. Zostanie im odcięta możliwość sprzedaży.
Wycofają się z Fancji, to będą musieli z całej UE, bo wystarczy jeden koleś, który poskarży się, że jest traktowany nierówno w stosunku do klientów z Francji. Prawo UE zapewnia równość wobec prawa.
a każdy dzień zwłoki będzie kosztował firmę 3 tys. euro kary przez okres maksymalnie sześciu miesięcy. Na razie sytuacja dotyczy w głównej mierze francuskich użytkowników, jednakże jeśli sprawa nabierze rozgłosu, Valve będzie musiało zmienić zasady dla całej Europy.
Czy autor newsa naprawdę jest aż tak naiwny? Ta śmieszna sankcja ma niby skutecznie zastraszyć Valve? Zapłacą i sprawa ucichnie, tak samo z wszystkimi innymi naruszeniami prawa jakie Valve popełnia, przecież to nie pierwszy raz dla nich.
Proces toczył się 3 lata. Jest już wyrok, więc można nakładać kary aż do skutku. Nie muszą to być tylko kary pieniężne. Wystarczy trafić na niefajnego sędziego lub go czymś zdenerwować i ze zwykłej grzywny robi ci się odsiadka. Tu oczywiście nikt nie pójdzie siedzieć, ale można wprowadzić zakaz sprzedaży.
Oczywiste jest co zrobią - Dadzą funkcję odsprzedania gry za 50% ceny + 25% ceny dla wydawcy i 25% dla siebie. Będzie zgodne z ustawą - będzie, cena i tak będzie taka sama jak w sklepie więc nikt z tego nie skorzysta, ale zgodność z wyrokiem będzie - sprawa załatwiona.
Wyrok sądu nic nie zmieni. Ewentualnie steam zmieni trochę regulamin. Prawda jest taka, że kupujemy licencje na odtwarzanie produktu w danym środowisku/systemie, a nie grę/produkt.
A licencja to taka jakby forma umowy, a nie kupno produktu.
Tak jak producent filmowy kupuje licencje na wykorzystanie utworu muzycznego w filmie, tak my kupujemy licencje na steam. Jeśli w umowa licencyjna nie zezwala na sprzedaż, to producent filmowy nie może odsprzedać tej licencji. Oczywiście w obecnej formie jest to nie jasne, bo steam sprzedaje licencje za pomocą klucza, a to już jest produkt. Steam z prawnikami napisze nową licencje i wszystko będzie po staremu.
Jak mawiał klasyk. Nie znam się, ale chętnie się wypowiem.
Nie masz zielonego pojęcia jak działa prawo.
Dla młodych sierot po Steamie wygooglujcie sobie termin 'prawo Bosmana'. Przeczytajcie jak przypadek jednego mało znaczącego piłkarza zmienił kompletnie rynek transferów w piłce nożnej. Bo taki wyrok wydał kiedyś sąd.
Jeżeli komuś się wydaje, że Valve może zignorować wyrok i płacić 3 tys euro kary dziennie, to nie ma zielonego pojęcia jak działa prawo. Te 3 tys to będzie pikuś w stosunku do tego co się zacznie w przypadku zignorowania wyroku.
Jak Belgia wydała ograniczenia lootboxowe to oczywiście wszystkie chciwe korporacje pomiauczały, że to straszne, ale absolutnie wszystkie się dostosowały. A mogły przecież 'zignorować i płacić karę'.
Ktoś już to wyżej napisał, ale chyba trzeba powtórzyć. Licencja i wszelkie inne umowy są ważne, jeśli są zgodne z prawem. Prawo pozwala na odsprzedaż gier, więc licencja nie może tego zakazywać. Nie ma też znaczenia, czy gra jest pobierana z internetu czy kupowana na płycie. Nabywając ją w ten sposób również kupuje się licencję. Różnica jest taka, że cyfrowa kopia (dane) jest dostarczana na fizycznym nośniku, a nie przez sieć. Czyli żadna. Zakazy odsprzedaży (obecne również w przypadku gier na płytach) bazują na niewiedzy i tym, że mało kto się upomni o swoje. Zatem czy licencja czy fizyczna kopia - nie ma to znaczenia. Zresztą, w przypadku programów komputerowych nie można nawet mówić o fizycznych kopiach, bo to są zawsze cyfrowe dane i zawsze dołączona jest jakaś umowa licencyjna.
No nareszcie coś się dzieje w tym kierunku. Szkoda tylko, że tak późno.