Szef No More Robots: Gry indie na PC tanieją, a ich sprzedaż spada
^ Plus konkurencji i za dużo gry na STEAM/GOG, które są dużo lepsze i ciekawsze.
Liczy się jakość, nie ilość.
Bo jest wysyp strasznie niedorobionych i niedofinansowanych produkcji tego typu, niektóre zrobione na szybko, inne bez pomysłu i żeby trafić na jakąś wartościową perełkę jest trudniej.
Tylko on zrobił podstawowy błąd, wziął wszystkie indyki razem wziete (czyli krapy i dobre) i zsumował. Taki Hollow Knight, Raventure czy Cuphead sprzedały się wyśmienicie i pewnie nadal sie sprzedają ale mozę dlatego że są dobre i zrobione z pasja nie na kolanie w unity. Szkoda żę jak komuś coś nie wychodzi to podsumowuje swoją porażke przez pryzmat wszystkich.
Po prostu na pc jest otwarty rynek. Klucze za darmo, sklepiki ze sobą konkurują. No i jest tyle Indie, że trzeba gówno łopatą przewalać, żeby znaleźć perłę. A tymczasem na konsoli zaginione dziecko ery NESa potrafi kosztować tyle, co lekko przecenione AAA. A nie czarujmy się - lubię indyki, ale wartości produkcyjne większości z nich to żart.
Jak mowa o grach indie jako ogółu to nie ma co się dziwić, że nikt tego nie kupuje. Robią tylko śmietnik, są byle jak wykonane i w ogóle nie dają jakiejkolwiek radości z grania. Ale sprawa się zmienia jak już mowa o grach triple-I. Jest dużo perełek, które ciągle się sprzedają i twórcy nawet nie muszą obniżać ceny (Rimworld, Factorio, Oxygen not included, Stardew Valley, Risk of rain 2, Rocket Legue, Terraria czy np. Don't Starve), ale są to gry, które nie tylko miały na siebie jakiś pomysł, ale też wyróżniają się jakością wykonania.
Taki Punch club nie jest przykładem jako dobrej gry indie... Może i art style jest ładny i idea gry ciekawa, ale wykonanie to jakiś chory żart. Najgorszy rodzaj grindfestu z bardzo małą ilością zawartości, ale za to z ogromną powtarzalnością tych samych czynności. Party Hard jeszcze uszło, ale gra mogłaby być bardziej dopracowana.
heh grało się w przeglądarkowe tytuły :)
Ciekawe jest również Crosscode, Iconoclasts, świeżo wydane Children of Morta, Owlboy.
To już nie czasy, kiedy jedynymi znanymi grami niezależnymi były Super Meat Boy i Braid. Teraz to już rozwinięty rynek, gdzie jest mało perełek i cała tona barachła.
'takie pozycje, jak Descenders, Not Tonight, Hypnospace Outlaw i Nowhere Prophet' - coto jest ?
Party Hard czy Clustertruck - kolejne czerstwe tytuły które nikt nie zna albo kupiło 50 osób
Jak w ogule produkty indie można nazywać grami, skoro większość to jakieś twory ze słabą grafiką, rozgrywką na kilka godzin, wykonanie na poziomie Metal slug czyli grafika 2d plus obsługa dwoma klawiszami. [nie zarzucam nic temu tytułowi]
To troche jak kupić głośnik sony albo firmy manta.
Bo problemem na PC jest dotarcie do dobrych gier, do niektórych naprawdę ciężko się dostać (dlatego ogarnia mnie pusty śmiech jak widzę teksty typu „dobra gra sama się sprzeda"), każdy wie jak przepastna jest wypożyczalnia gier Gabena. Nikt o nich nie pisze w branży a na YT mało kto się nimi zajmuje poza dedykowanymi kanałami.
Są kuratorzy ale tylko część graczy z nich korzysta i tam też trzeba się przekopywać, a człowiek chciałby się dowiadywać o nowościach na bieżąco, odwiedzając ulubione serwisy czy sprawdzając skrzynkę na suby.
Jeśli nie zajmie tym jakiś jutuber to gra będzie zbierała kurz w niszy. Ostatnio UnderRail dostał sporego kopa w sprzedaży bo wziął go na ruszt jakiś kanał na YT.
No bo kto ma pomóc? Recenzenci? Bez jaj, ci wystawiliby większości indyków niskie oceny bo nie potrafiliby w nie grać.
A większość pismaków i tak je olewa bo tylko segment AAA się dla nich liczy, ewentualnie „segment środkowy" co by się pośmiać z bugów i drewnianych animacji (bo gry AAA to perfekcja w porównaniu do kolejnego klona Gothica, mhm).
No i jest przesyt - ciekawe ile wartościowych gier zostało olanych ciepłym moczem bo ktoś przypomniał sobie o swojej kupce wstydu/backlogu (sam uważam to za głupotę i bezsens czy stratę czasu).