Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Czy ktoś tu pracuje w korporacji?

06.09.2019 19:59
Megera_
1
Megera_
136
Franca

Czy ktoś tu pracuje w korporacji?

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałabym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?
Co się robi w takiej korporacji poza byciem gwiazdą-warszawiakiem, istnieją jakieś mityczne dedlajny i asapy czy to tylko wymysł smutnych małych ludzi próbujących sobie podbudować ego?

Zakładam mikroprzedsiębiorstwo, więc siłą rzeczy mam duży kontakt z różnymi instytucjami. Jestem zaskoczona na pograniczu zachwytu, jak miłym i pomocnym można być pracując w skarbówce np. Zakładanie konta biznesowego online dość mocno podniosło mi ciśnienie, ale ogarnianie terminalu płatniczego przeszło wszelaką skalę absurdu.

06.09.2019 20:06
Mutant z Krainy OZ
2
9
odpowiedz
1 odpowiedź
Mutant z Krainy OZ
249
Farben

Tu kazdy raczej jest wlascicielem korporacji...

06.09.2019 20:06
Mutant z Krainy OZ
2
9
odpowiedz
1 odpowiedź
Mutant z Krainy OZ
249
Farben

Tu kazdy raczej jest wlascicielem korporacji...

07.09.2019 16:31
Rezort
2.1
1
Rezort
155
Naznaczony

I jest niepijący oraz posiadający przynajmniej po3 kamienice :D

06.09.2019 20:06
Szyszkłak
3
odpowiedz
Szyszkłak
203
RZUŁTY WONSZ PIENĆ

Mam kolegę. Kolega był całkiem normalny, dopóki dopóty nie został korpo-szczurem. W momencie wejścia w to środowisko odbiła mu palma, zaczął nawijać korposlangiem, zachowywać jak gwiazda - bynajmniej nie warszawska bo pracował w innym mieście europy.

Zaczynał od zera jako support bez kwalifikacji, teraz jest leaderem zespołu, managerem wuj wie czym tam jeszcze. Ksywę jako ma w towarzystwie - prezes.

06.09.2019 20:08
Bullzeye_NEO
📄
4
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Bullzeye_NEO
223
1977

Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

to przeciez zalezy od stanowiska, firmy lub jej oddzialu

istnieją jakieś mityczne dedlajny i asapy czy to tylko wymysł smutnych małych ludzi próbujących sobie podbudować ego?

zapomnialas o SLAch, KPIach i DTPsach

wiadomo, ze anglicyzmy sa i nie ma w tym nic dziwnego - tak jest po prostu szybciej gdy polowa zespolu to obcokrajowcy, a sam klient nie jest z polski

06.09.2019 20:53
Megera_
4.1
Megera_
136
Franca

Bullz
no ok, rajt, mówię z perspektywy osoby która po prostu wykonuje telefon, więc ma styczność z biurem obsługi/infolinią/whatever, chciałabym mieć nadzieję że na wyższych stanowiskach, "wewnętrznie", pracują ludzie kompetentni
i absolutnie nie mam nic do anglicyzmów, rozumiem profil różnych korpo, może to zabrzmiało ironicznie ale nie do końca tak miało

06.09.2019 20:23
madmec
😂
5
odpowiedz
madmec
88
Generał

Google nie boli.
Sama sobie odpowiedzialas, miejsce nie jest az tak wazne, bo mozesz sie zachowywac porzadnie wszedzie.
Korporacje maja swoje zalety i wady, wszystko do znalezienia w sieci...

06.09.2019 20:33
6
odpowiedz
QrKo
147
Yarr!

Pracuje ponad 3 lata, aczkolwiek nie w Polsce - praca jak każda inna ale jest sporo bonusów, które z początku robią mniejsze bądź większe wrażanie ale po czasie człowiek przywyknie i wszystko staje się normą.

Bulz w zasadzie zamknął temat. Jak ktoś jest "karierowicz" żyjący pracą jak z przykładu Szyszkłaka, to i w zwykłej firmie się "zepsuje", nie musi iść do korpo. Korpo jest bardziej surowe, setki/tysiące ludzi, doprosić się kogoś o coś graniczy z cudem, każdy zwala na kogoś innego (przynajmniej w IT).

06.09.2019 20:38
7
odpowiedz
zanonimizowany1191507
24
Legend

Pracuję ktoś na lotnisku?

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałbym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

Pracuję ktoś w fabryce?

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałbym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

Pracuję ktoś w zakładzie?

Tak z czystej ciekawości pytam, chciałbym się dowiedzieć jak wygląda taka praca od środka. Np. jakie są wymagania rekrutacyjne, czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

Co to za głupie pytanie. W korporacji na jakim stanowisku? Sprzątaczka? Team leader? Informatyk? W jakiej korporacji, o jakim profilu? W jednej będą wymagali języka japońskiego na poziomie C2 a w innej żeby aplikującej nogi nie śmierdziały.

post wyedytowany przez zanonimizowany1191507 2019-09-06 20:39:28
06.09.2019 20:45
mohenjodaro
8
odpowiedz
1 odpowiedź
mohenjodaro
109
na fundusz i prywatnie

Zakładanie konta biznesowego online dość mocno podniosło mi ciśnienie, ale ogarnianie terminalu płatniczego przeszło wszelaką skalę absurdu.

No jak Ty się już na tym wykładasz, to ja czarno to widzę i mowie to bez złośliwości.

To tak jakby ktoś przed wyprawa w Himalaje pisał, ze wizyta w Decathlonie podniosła mu ciśnienie.

06.09.2019 20:54
Megera_
8.1
Megera_
136
Franca

jasne Loon, bez złośliwości dorobiłeś sobie, że nie umiem wypełnić formularza online :)

06.09.2019 20:48
Cainoor
9
1
odpowiedz
5 odpowiedzi
Cainoor
264
Mów mi wuju

O ja, co za pogardliwy ton.

„wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie”
„poza byciem gwiazdą-warszawiakiem”

06.09.2019 20:55
mohenjodaro
9.1
mohenjodaro
109
na fundusz i prywatnie

Już bez przesady, 70% pracowników korpo jakich spotkałem to faktycznie kretyni, bo tak działają korporacje i żyją z zatrudniania tych wszystkich Karin z socjologii.

Poza tym ona chciała być dowcipna, a nie złośliwa.

06.09.2019 20:59
Megera_
9.2
Megera_
136
Franca

Cainoor
no wybacz, nerwy mnie noszą, bo w ciągu 2 tygodni przerobiłam kilkanaście instytucji i być może tak się złożyło zupełnie przypadkowo, że Warszawa to jest ściana. Chociaż np. z pewną korpo z siedzibą w Krakowie poszło mi zupełnie gładko, co tylko wzmaga moją niechęć do Warszawy :/

06.09.2019 21:00
Bullzeye_NEO
9.3
Bullzeye_NEO
223
1977

Już bez przesady, 70% pracowników korpo jakich spotkałem to faktycznie kretyni, bo tak działają korporacje i żyją z zatrudniania tych wszystkich Karin z socjologii.

moze troche zawyzona liczba, ale generalnie to prawda, dlatego odmowilem jak proponowano mi stanowisko kierownicze, uzeranie sie z gamoniami to nie na moje nerwy

post wyedytowany przez Bullzeye_NEO 2019-09-06 21:01:06
06.09.2019 21:09
Cainoor
9.4
Cainoor
264
Mów mi wuju

Tak tak mohenjodaro, po co sie ograniczac, 70% ludzi to kretyni

06.09.2019 21:15
mohenjodaro
9.5
mohenjodaro
109
na fundusz i prywatnie

To prawda, ale widok kretyna w pewnych miejscach uderza mniej, a w innych bardziej.

06.09.2019 21:03
Drackula
😱
10
odpowiedz
4 odpowiedzi
Drackula
231
Bloody Rider

Nie rozumiem, co ma praca w korpo do zakladania dzialalnosci gospodarczej

06.09.2019 21:06
mohenjodaro
10.1
1
mohenjodaro
109
na fundusz i prywatnie

Przerosło ją rejestrowanie konta online z formularza i teraz zazdrośnie spogląda na błogie życie na etacie, a w krytyce politycznej pewnie już mają nad tym wątkiem gacie spuszczone do kostek i piszą kolejny felieton o tym jak to się polskiemu biznesowi w dupie poprzewracało

06.09.2019 21:08
Megera_
10.2
Megera_
136
Franca

załóżmy że fascynuje mnie zjawisko bycia niekompetentnym korposzczurem, który w zasadzie nie jest w stanie odpowiedzieć na żadne konkretne pytanie, i wszystko to okrasza uprzejmością do porzygu

06.09.2019 21:13
Drackula
10.3
1
Drackula
231
Bloody Rider

To jest postepowanie wedle odgornie ustalonych procedur.
Reszta jest drugorzedna. Ludzie z ktorymi masz akurat w tej sytuacji stycznosc maja najbardziej prze...walone, nie dosc ze bat and glowa to jeszcze wiecznie niezadowolony petent.

06.09.2019 21:24
Megera_
10.4
Megera_
136
Franca

Drackula
domyślam się, że mam styczność z "najniższym szczeblem wspaniałej drabiny awansu", ja nie jestem klientem awanturującym się, ale jeśli dzwonię gdzieś 3 razy, mówię, że chciałabym podjąć współpracę i jestem zainteresowana ofertą, a z drugiej strony postępowanie jest w stylu "mam cię w dupie"... chyba coś się komuś pomieszało. na szczęście mamy wolny rynek i w poniedziałek po prostu zadzwonię do konkurencji, i będę szukać aż znajdę.
tylko tak na logikę się zastanawiam, skoro ci biedni ludzie z batem nad głową, których zadaniem jest pozyskiwanie nowych klientów i dbanie by byli zadowoleni, bo z tego są rozliczani - mają swoje obowiązki w dupie /i to nie jedna i ta sama osoba, tylko 4 różne/, to właściwie gdzie tu jest sens..

06.09.2019 21:15
11
odpowiedz
zanonimizowany1295593
2
Centurion

istnieją jakieś mityczne dedlajny i asapy czy to tylko wymysł smutnych małych ludzi próbujących sobie podbudować ego?

Istnieją. Ja np. pracowałem jako supervisor zespołu ankietowego, prowadziliśmy badania opinii publicznych choćby dla ugrupowań politycznych albo przy wyszukiwaniu potencjalnych partnerów biznesowych dla firm z robotyki. Nie wyrobisz się z terminami, to lecą ci po kwocie na jaką wyceniony jest projekt, a to przekłada się oczywiście na niezadowolenie wyższego szczebla i na wizerunek z większymi rekinami w tej branży, które np. realizując projekt w Polsce szukają partnerów do projektów.

W innej firmie gdzie pracowałem to było typowe wielkie korpo - każdy tu patrzył, gdzie by komuś świnie podłożyć, zero współpracy, a jak zmieniały się stanowiska na wyższych szczeblach, to leciały nawet całe piony, bo byli tam na przykład ludzie zatrudniani przez poprzednią dyrektorkę. Już nie wspominam o pociotkach i kuzynach z kompetencjami gorszymi od sprzątaczek.

Pracuję teraz w małym przedsiębiorstwie i nie zamieniłbym tej roboty na inną, a korpo mi wystarczy.

I to nie jest kwestia bycia gwiazdą-warszawiakiem, tylko takie są realia, a dorabianie sobie ideologii do rzeczywistości szkodzi na ogólny odbiór. Korpo to często wielka szansa dla "młodych, wykształconych na socjologii z wielkich miast", ale za tym idą często nadgodziny, za które dostaniesz figę z makiem i użeranie się z gamoniami.

czy trzeba coś umieć, czy wystarczy być kretynem i mieszkać w Warszawie?

A jak sądzisz? Praca w korpo to zawód, czy nie? Jak już odpowiesz sobie na to pytanie, będziesz wszystko wiedzieć. Na razie to widzę tutaj jakiś krawędziowy hejt na ludzi pracujących w wielkich firmach.

post wyedytowany przez zanonimizowany1295593 2019-09-06 21:17:41
06.09.2019 22:30
Hayabusa
12
odpowiedz
Hayabusa
231
Tchale

Niestety tak.

Praca w dużym, międzynarodowym korpo. Akurat mój odcinek jest w miarę luzacki, ale widzę, co korpo powoli, pomalutku robi z ludźmi. W szczególności tymi nastawionymi na zrobienie kariery.

06.09.2019 22:46
luki431
13
odpowiedz
luki431
162
Love Hurts

Tu co drugi pracuje w korporacji a nawet zasiada w radzie nadzorczej.Być może nawet jest prezesem.Tu co drugi miał już trzy żony a z każdą kilkoro dzieci,parę rozwodów na karku,dodatkowo kilka kochanek.Matek,żon i jeszcze kochanek...Sam rozumiesz-takie tu na tym forum są klimaty.Także pytaj każdego a nie zaledwie czy ktoś może...może tak-każdy!

06.09.2019 22:48
😃
14
odpowiedz
zanonimizowany1285110
7
Legionista

tak byłem szczurem ale uciekłem i teraz bimbam na kuroniowce, rozwijam sie

06.09.2019 23:06
15
odpowiedz
zanonimizowany869910
114
Legend

A co rozumiesz przez słowo "korporacja"?

06.09.2019 23:10
Minas Morgul
16
odpowiedz
1 odpowiedź
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

To chyba też zależy o jakim profilu mówimy. Podobno wszystkie działy sprzedaży i kontaktów z klientami w dowolnych większych firmach to rzeźnia, bez większych wyjątków - tak słyszałem.
Ale podam też przykład z innej strony.

Jestem sobie czymś na pograniczu naukowca-programisty-bioinformatyka w dużej firmie. Myślę, że można ją już sklasyfikować jako coś na pograniczu korporacji, i tak:

- obchodzą się tam z nami jak z jajkiem. Wszystkie duże restrukturyzacje odbywają się na poziomie międzynarodowych dyrektorów. Nikt nie tyka pracowników, którzy coś umieją i są w czymś wyspecjalizowani. Dodatkowo nisza jest tak dziwna, że da się w nią wejść jedynie przekwalifikowując się z czegoś bardzo odległego. Ludzi, którzy to robią i umieją jest garstka, a konkurencja jest gigantyczna i każda firma chce mieć taki zespół u siebie, więc jest się na bardzo dobrej pozycji negocjacyjnej, odnośnie dokumentnie wszystkiego.
- Raportowałem wszystkie nadgodziny i nie było takich nadgodzin, których bym nie odebrał.
- Poprosiłem o to, bym jeden dzień tygodniowo przeznaczał na douczanie się tego, co mnie interesuje i mi na to pozwolili. Jest to dla nich oczywiście inwestycja, ale nie powiem - świetna sprawa. Po prostu wszyscy w zespole wiedzą, by przez jeden dzień w tygodniu nie zawracać mi gitary, bo mam swój własny projekt (musiał oczywiście zostać zaaprobowany, ale jest mojego autorstwa) i sobie nad nim pracuję.
- Atmosfera jest świetna. Nikt nikomu nie podkłada świni, bo środowisko jest tak hermetyczne, że wszyscy w tej branży się znają i po prostu możesz sobie jedynie sam zaszkodzić.
- Kilka osób z firmy było na moim weselu i czasami jeździmy razem na jakieś wypady za miasto, wychodzimy na piwko. Część osób już tu nawet nie pracuje, a ciągle mamy kontakt i się widujemy.
- Wysokopoziomowe wojenki i walki oczywiście istnieją, ale nie widziałem raczej ciotek-klotek z przypadku. Słabe miejsce dla karierowiczów robiących dobre wrażenie, bo ostatecznie nie ma żadnego znaczenia, czy chodzisz na kawkę z dyrektorem, tylko co potrafisz.
- Jak masz jakieś nierealistyczne terminy i udowodnisz, że są nierealistyczne (zdarzyło mi się), to po łapach dostają ci, którzy uznali je za realistyczne, a nie ty.
- Jedna z dużych inicjatyw, która jest obecnie u nas realizowana powstała wskutek pomysłu jakiegoś małego robaczka na najniższym stanowisku, który szepnął to na jakimś spotkaniu i się rozeszło i spodobało.
- Patrzą na wykształcenie i to bardzo, szczególnie przy negocjacji zarobków.
- Pracę zostawiam w pracy. Jest niepisana zasada, że żadnych spotkań w piątki i poniedziałki. Nawet jak współpracujesz z Amerykanami, to nikomu do głowy nie przyjdzie, żeby Cię ścigać o 22, bo nagle coś się komuś przypomni.

Powiem szczerze, że nigdy nie miałem tak fajnej, lekkiej i przyjemnej pracy. Wcześniej pracowałem w instytucjach akademickich i to właśnie tam był największy wyścig szczurów i toksyczność. Domyślam się, że moje obecne miejsce to pewnie wyjątek od reguły, ale takie się zdarzają.

post wyedytowany przez Minas Morgul 2019-09-06 23:16:05
07.09.2019 11:26
hopkins
16.1
hopkins
212
Zaczarowany

Atmosfera jest świetna. Nikt nikomu nie podkłada świni, bo środowisko jest tak hermetyczne, że wszyscy w tej branży się znają i po prostu możesz sobie jedynie sam zaszkodzić.
Marshowi i Copeowi to nie przeszkadzało iść na noże ;-)

07.09.2019 10:01
17
odpowiedz
4 odpowiedzi
zanonimizowany1263582
19
Senator

A czym się różni firma od korporacji?

07.09.2019 11:06
17.1
zanonimizowany1173954
45
Senator

W korporacji jesteś wyliczony co do minuty I robisz za robota.

07.09.2019 11:10
17.2
1
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Ale bzdury :)

07.09.2019 11:12
😒
17.3
zanonimizowany1263582
19
Senator

futureman16 Robotem to jest się w fabrykach.

07.09.2019 16:08
17.4
zanonimizowany1173954
45
Senator

Fabrykach - korporacjach. Korporacja to nie bioro lub nie tylko bioro.

07.09.2019 11:03
18
odpowiedz
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Pytanie jest zle zadane - każda korpo jest inna. Ja spędziłem 5 lat w konsultingu i 3 lata w tak zwanym biznesie - absolutnie różne podejścia i wymogi. Zreszta każde stanowisko i każdy dział rządzi się swoją specyfika.

Są stanowiska gdzie wystarczy skończyć podstawówkę i można się z łatwością odnaleźć, są tez stanowiska które wymagają wielu lat doświadczenia w branży s na rekrutacji ściemy wtedy nie sprzedasz.

Zaś co do korpo otoczki - na te wszystkie dedlajny, kpi i inne zazwyczaj narzekają osoby na samym dole przewodu pokarmowego, które 30% czasu pracy spędzają na Fejsie i YouTube, 30% bujają się na fajki i kawę a resztę udają ze pracują. Widziałem dziesiątki takich osób, które stawały na głowie żeby udawać jak bardzo są zajęte. Są tez pracownicy wyższego szczebla, którzy rownie mocno udają.

Niemniej lubię korpo. To stabilna, dobrze płatna praca.

07.09.2019 11:12
DanuelX
19
odpowiedz
DanuelX
82
Kopalny

Mimo całej swojej podejrzliwości wobec korpo napiszę jasno: wolę pracować dla korpo niż polskiego dorobkiewicza/"bismesmena".
Swego czasu pracowałem w polskim zakładzie produkcyjnym rządzonym przez wielką korporację medyczną z USA. W porównaniu z pierwszymi moimi doświadczeniami z polskim pracodawcą było to wspaniałe doświadczenie. Inne podejście do pracownika, inna atmosfera w biurze, jasne wymagania i jasny system nagradzania dobrej pracy w odróżnieniu do polskiego folwarku gdzie człowiek czuje się parobasem.

post wyedytowany przez DanuelX 2019-09-07 11:13:04
07.09.2019 11:33
malyb89
👍
20
odpowiedz
malyb89
186
Demigod

Tutaj akurat nie mija się z prawdą Megerą wspominając że kretyni korpo-szczury i warszawiacy... korporacyjny krawaciarz (nie ważne skąd) to najgorszy typ jakiego można spotkać w pracy innej niz jego. Innych ma za nic, czuje sie panem wszechmogącym, jest chamskim, zdradzającym żonę/dziewczynę prostakiem, który myśli, że wszystko mu się należy i wszystko mu wolno. Oczywiście są jakieś tam wyjątki, które są miłe i w porządku dla innych, ale potwierdza, to regułę... :)

post wyedytowany przez malyb89 2019-09-07 11:34:18
07.09.2019 11:56
21
odpowiedz
zanonimizowany146624
131
Legend

Pracowałem kiedyś w Enei. To sie liczy? W koncu odbijałem się czytnikoem co do minuty :P

07.09.2019 12:41
Lindil
22
odpowiedz
1 odpowiedź
Lindil
249
Lumpenliberał

Po pracy w trzech dużych korpo finansowych w Polsce stwierdzam, że na korpo można narzekać głównie jeśli:
a) Nie pracowało się nigdy w korpo.
b) Pracowało się tylko w korpo + jest się średnio rozgarniętym.

Co do współpracy z korpo z perspektywy mikroprzedsiębiorstwa - myślę że masz do czynienia z jakimś dedykowanym działem procurement czy coś takiego. Najpewniej:
a) Mają już to co chcesz im sprzedać - przeszkadzasz w piciu kawy.
b) Nie mają, ale nie potrzebują - przeszkadzasz w piciu kawy.
c) Nie mają, ale potrzebują - masakra. Nie wypada pić kawy, ale jest ryzyko, że ktoś będzie musiał podjąć decyzję. Najgorsza możliwa sytuacja. Powołajmy jakąś grupę roboczą, może typ po paru miesiącach wymięknie i wrócimy do picia kawy w spokoju.

07.09.2019 13:11
22.1
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Dokładnie :)

07.09.2019 13:45
CheshireDog
23
odpowiedz
CheshireDog
123
Desk jockey

Pracuję w korpo od ponad 5 lat :) Ogółem dodam do tego co napisali inni, może lepiej wyjaśnię. Bardzo często na słuchawkach, infolinii, niższych szczeblach jest TOTALNA MASAKRA, leniwi, chamscy, delikatne płatki śniegu, które się nie chcą zmęczyć i nie są w stanie same podjąć decyzji lub działania. Ogółem współczuję tego co przechodzisz.

Zazwyczaj jak w takie działy trafi ktoś ogarnięty to szybko idzie wyżej albo do innej firmy, a w tym piekiełku zabawa kręci się dalej ;) Sam zaczynałem od takiego "piekiełka" szybko trafiłem wyżej a potem zmiany zespołów itp. itd.

Obecnie nie odczuwam pracy w korpo jako ciężaru czy obciążenia. Stabilna umowa, dobra płaca, ciekawe rozwijające zadania (bazy danych, SQL, narzędzie do wizualizacji danych), nadgodziny płatne lud do odbioru (mój wybór) i mógłbym tak pisać długo. Ale jak czasem posłucham o czym ludzie w kuchni mówią i jakie mają problemy to prawie jak z tych strasznych wizji.

Ogółem w korpo, tak jak w każdej innej firmie, są dobre i złe stanowiska (działy), pracowici i leniwi ludzie (jak wszędzie), no może statystycznie ciut więcej szczurków, bo ludzie łapią się na ten wyścig i walkę o marchewkę ;)

07.09.2019 15:45
MaBo_s
24
1
odpowiedz
1 odpowiedź
MaBo_s
64
Generał

Na pracę w korpo narzekają głównie (i słusznie) ludzie pracujący na najniższych stanowiskach, customer service, content review itp.
To taka pierwsza linia ognia, gdzie biorą niemal każdego, kto zna jakikolwiek język obcy poza angielskim (czasem wystarczy tylko angielski). Przemiał ludzi jest tam taki, że znajdzie się miejsce na cały przekrój przez piramidę społeczną. A wiadomo, że w takich przypadkach zawsze najbardziej rzucają się w oczy idioci, którzy są głośni i mają w społeczeństwie sporą reprezentację.
Do tego dochodzi często totalnie odmóżdzająca praca polegająca na klepaniu utartych formułek, powtarzaniu prostych schematów. Czyli wylęgarnia nudy i "biurowych dramatów". Wyższe szczeble nie bardzo się tym przejmują, bo ze względu na rotację pracowników nie ma sensu się nad tym pochylać (i tak za chwilę będą gdzieś indziej).

Jeśli ktoś pracował w korpo na wyższym/specjalistycznym stanowisku, to wie że sytuacja wygląda wtedy zupełnie inaczej. Zwłaszcza teraz, gdy od kilku dobrych lat mamy "rynek pracownika". Godziny pracy można w wielu wypadkach regulować, w razie potrzeby spokojnie popracować zdalnie z domu czy nawet będąc za granicą. Benefity to już nie żadne "piwne piątki", tylko porządne pakiety socjalne/medyczne, konkretne pieniądze, refundacje do mieszkania itp.
No i atmosfera zupełnie inna. Liczy się profesjonalizm i konkretne umiejętności. Tak jak wszędzie - jeśli twoja praca ma dla pracodawcy dużą wartość, to zadba o to, żebyś czuł się dobrze i nie myślał o zmianie środowiska.
Sam odszedłem z pracy w Samsungu, żeby poprowadzić małą firmę i nie żałuję. Ale też te kilka lat wcale nie było żadnym koszmarem. Wręcz przeciwnie - miałem okazję zwiedzić kawał Europy. Pomieszkać w kilku naprawdę fajnych miastach (Paryż, Mediolan, Madryt) i zarobić naprawdę solidne pieniądze. Moja narzeczona pracuje w Heinekenie i też bardzo swoją pracę lubi. Stresu ma trochę, to normalne - ale to wynika tylko z tego, że odpowiada włoski rynek i transfery dużych sum pieniędzy, a nie z jakichś "norm" "asapów" czy innych wymysłów - po prostu ludzie kojarzą z korporacjami to, co jest domeną infolinii/telemarketerów itp.

Wszystko sprowadza się tylko do tego co się robi i jaka jest tego wartość dla pracodawcy/rynku. Normalne/nieludzie warunki to nie jest kwestia wielkości firmy.

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-07 15:48:47
08.09.2019 14:09
24.1
b212
127
Generał

Godziny pracy można w wielu wypadkach regulować, w razie potrzeby spokojnie popracować zdalnie z domu czy nawet będąc za granicą.

No patrz, a ja znam kilkanaście osób, od juniora po seniora i w Samsungu w Warszawie jak mieli do załatwienia sprawę służbową na innym piętrze to musieli "odbijać kartę" i nie liczyło im tego do czasu pracy. A Ty tu snujesz opowieści o zdalnej robocie ;) Ponoć jeden z gorszych korpo sweatshopów w Warszawie. Chyba że programiści z wieloletnim stażem to u Was ludzie na "najniższych stanowiskach". Ocena na goworku 2/5. I komu tu wierzyć? Co robiłeś?

post wyedytowany przez b212 2019-09-08 14:09:29
07.09.2019 17:15
Cainoor
📄
25
odpowiedz
1 odpowiedź
Cainoor
264
Mów mi wuju

Generalnie sensowny post MaBo_s i śmiało się mogę pod nim podpisać.

Dodam jednak, ze te KPI, asapy, itp. to żadna domena korporacji. To domena każdego, komu zależy na optymalizacji tego co robi. To moze być tez mały startup.

Dla niewtajemniczonych - każda organizacja (firma, w tym korpo, ale tez NGOsy itd) wykonuje jakieś procesy (biznesowe) (sprzedaz, obsługa, itp.). Każdy proces powinien zwiera pewne kroki do wykonania, i w związku z tym powinien zawierać jakieś miary do mierzenia efektywności ich wykonywania (np. czas trwania procesu, liczba obsłużonych klientów). Niektóre z tych miar są na tyle istotne, ze chcemy dbać o utrzymanie lub poprawienie tego co widzimy. Stad definiujemy te tzw. KPI, czyli nic innego, jak wskaźniki zdefiniowane jako działania wykorzystujące powyższe miary, które maja ustawione oczekiwane poziomy (np. liczba obsłużonych klientów w określonym czasie powinna być większa niż x). Jeśli jesteśmy daleko od osiągnięcia oczekiwanego poiomu to są dwie możliwości: albo poziom jest zdefiniowany z tzw „dupy”, albo działamy nieefektywnie i należy coś zdziałać by to zmienić. Dzięki temu możemy wpływać na efektywność firmy. Od małej, po największe korpo.

O asapach chyba tez możemy powiedzieć, ze dotyczą każdego rodzaju działalności. Każdy student wie ocb :)

07.09.2019 17:54
MaBo_s
25.1
MaBo_s
64
Generał

Zgadzam się. To, że wydajności i odpowiednich wyników wymaga się wszędzie jest naturalne.

Użyłem "norm" w pejoratywnym znaczeniu nie precyzując - chodzi mi naturalnie o sytuacje spotykane w przeróżnych call center/customer service, gdzie tygodniowe/miesięczne cele z premedytacją ustawia się na poziomie nieosiągalnym dla większości. Tylko po to by wywoływać permanentny stan podgorączkowy i wywierać presję na pracowników.
Rozmawiałem kiedyś o tym ze znajomym, który swego czasu był team liderem w jednej z takich firm w Krakowie. I opowiadał, że to w sumie najgorsza część jego pracy była - nieustanne przypomnienia "z góry", żeby mocniej "motywował" tych na dole.

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-07 17:55:43
07.09.2019 17:53
26
1
odpowiedz
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Trudno nie zgodzić się z przedmówcami.

Korpo ma wiele wad ale w porównaniu z małymi firmami... nie ma porównania. Małe firmy i większość polskich firm to są dopiero obozy.

07.09.2019 17:54
MiniWm
😈
27
odpowiedz
MiniWm
231
PeaceMaker

X lat w Korpo rowniez podpisuje sie pod MaBo_S u Cainorem :)

Pracownicy na najnizszym stanowisku maja niewesolo, bywalo ze po miesiecznym urlopie wracalem do pracy, i przy kawomacie stala grupka 20 nieznanych mi osob...

Ogolnie na "sluchawkach" jest wyliczony czas "nim minie emejzing i nastapi wypalenie" sredni cykl zycia takiego pracownika to 1-2lata i rotacja

Nigdy bym juz nie wrocil do Januszexu/Panstwowki

post wyedytowany przez MiniWm 2019-09-07 17:57:41
07.09.2019 23:21
Megera_
28
odpowiedz
1 odpowiedź
Megera_
136
Franca

Dzięki Panowie za potraktowanie tematu serio :) Trochę zrozumiałam.

Do meritum, naprawdę bardzo chciałabym zawrzeć umowę na terminal płatniczy w mojej mikrofirmie. Od miesiąca dobijam się do pewnej firmy na "E" i jestem traktowana bardzo uprzejmie, "ktoś w ciągu 48h się z panią skontaktuje". Być może żyjemy w różnych czasoprzestrzeniach, bo do tej pory nikt. Ani w ciągu 48h, ani nigdy.
Stoję trochę w rozkroku i zaczynam mieć wrażenie, że ja mam błagać tę pewną firmę o zostanie ich klientem.
Co prawda był już pewien progres, ktoś w końcu raczył oddzwonić i zaproponować ofertę = "wyślę pani na maila, jutro oddzwonię i porozmawiamy o konkretach". Zgadnijcie, czy to "jutro " nastąpiło.

Nie ogarniam swoim małym móżdżkiem, jak to jest, że pewne firmy mają mnie w dupie chociaż moja postawa jest raczej "shut up and take my money" i to JA się staram, inne firmy zaś potrafiają zawracać dupę i czas proponując przesłodkie oferty kredytów, pożyczek, whatever mimo że niczego nie potrzebuję i nie chcę.

Rozumiem, że jako mikroklient mogę sobie porozmawiać co nawyżej z paniami "po socjologii" na infolinii, bo nie rozmawiamy o wielkich pieniądzach, kto by się tam szarpał o 500zeta, ale zakładając że takich mikrusów jak ja jest więcej... z taką obsługą klienta to jest przecież strata dla firmy, mimo wszystko.

08.09.2019 12:36
MaBo_s
28.1
MaBo_s
64
Generał

....

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-08 12:37:22
08.09.2019 00:40
A.l.e.X
😂
29
odpowiedz
19 odpowiedzi
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

Jak przeczytałem niektóre posty (przepraszam) to naszła mnie taka mała refleksja względem narzekania na nasz rodzimy rynek MŚP i zachwycania się pracą w dużej firmie, bo to największe podmioty mają największą optymalizację wydajności pracy pracownika czyli de facto to właśnie w dużych podmiotach masz najwięcej pracy do wykonania względem czasu który został na to przeznaczony. Kompletnie śmieszna jest też rozmowa o dodatkach i benefitach. Wszystkie te dodatki można zamienić na wartość pieniężną dodać do sumy zarobków i potem spojrzeć na swoją pensje z zachwytu oczywiście patrząc na czas jaki był niezbędny do jej zdobycia (a że elastyczny to przeliczając na godziny). Jak ktoś pisze dodatkowo o "dużych pieniądzach" i nie ujawnia co kryje się pod tym magicznym sformułowaniem to staje się to wręcz przekomiczne.

08.09.2019 01:56
29.1
zanonimizowany1173954
45
Senator

Mnie też śmieszą tym bardziej że około 10 lat w korporacji pracowałem. Tam jesteś tylko narzędziem od tego co musi być zrobione a nie ma jak tego zrobić taniej i szybciej. Max maksymalny przydział obowiązków. Od robota produkcyjno-przeladunkowego przy najniższych stanowiskach do robota od papierów po kapo na samej górze. Nawet niektórzy teoretycy piszą że bzdury gadam. Wiem że prywaciarz nie chce płacić i oszukuje na czasie ale korporacja to nie wyjście.

08.09.2019 06:46
29.2
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

A.l.e.X

Może nie wszyscy lubi epatować majątkiem. Co do MŚP - czasem trafia się sensowne firmy. Jak jednak porównasz zarobki (bez tych „śmiesznych” dodatków) - np na Glassdoor - to okazuje się, ze tam gdzie zagraniczna korpo płaci 12000 zł to u polskiego Janusza dostaniesz „co łaska” 6000 zł. Przepaść zarobków jest bardzo duża, zwłaszcza na stanowiskach finansowych. No a w zagranicznym korpo, oprócz 2-3 razy większych zarobków są jeszcze te Multisporty i Medicovery.

Jest jeszcze jedna rzecz - podejście do pracownika. Ile się nasłuchałem o mobbingu ze strony właścicieli wśród znajomych którzy robią „kariery” u Januszy biznesu. To co lubię w korpo w których pracowałem to jasne podejście na zasadzie - jesteś chory to zajmij się zdrowiem. Chcesz wyjść wcześniej - jasne. Poza tym jasne kryteria oceny na stanowiskach kierowniczych - wiesz co masz osiągnąć żeby dostać bonus (btw. nie słyszałem o MSP które pracownikom finansowym wypłacają dodatkowo 20-30% pensji rocznej jako bonus...).

Btw. pracowałeś kiedyś w korpo na wyższym stanowisku? Po tym zdaniu o ilości pracy na jednego pracownika wnoszę, ze nie.

08.09.2019 08:34
MaBo_s
29.3
MaBo_s
64
Generał

Alex - czy ty kiedykolwiek pracowałeś w naprawdę dużej firmie na jakimś wysokim/specjalistycznym stanowisku?
Bo twój post sugeruje, że nie masz zielonego pojęcia jak taka praca wygląda i jak jest wynagradzana.

08.09.2019 09:20
MiniWm
😈
29.4
MiniWm
231
PeaceMaker

z 8h wyliczonych przez supa masta optimo procedury , pracuje 2-3h dziennie ( bo robie swoja robote) i nie przychodzi mi zaden Janusz i nie mowi : a co tak siedzisz nic nie robisz ? za co ja ci place ?!? - co najwyzej przyjda poklepac po plecach ze dobra robota i zimne piwko przyniosa :)

08.09.2019 09:34
MaBo_s
29.5
MaBo_s
64
Generał

@Alex
To może sam podaj jakieś konkrety? Ja mogę posłużyć się przykładem z konkretnej, wymienionej wcześniej firmy.
Zostałem zatrudniony na specyficznym stanowisku, które wymagało pracy w nietypowym systemie (miesiąc w Warszawie, miesiąc w Mediolanie, miesiąc w Warszawie, miesiąc w Paryżu, miesiąc w Warszawie itd itd.)
Szczerze mówiąc składając aplikację brakowało mi wymaganego doświadczenia i pełni technicznej wiedzy. Ale swoje zrobiła determinacja - chciałem tam pracować, byłem gotowy na nietypowy system i poświęciłem sporo czasu na udowodnienie, że warto zatrudnić właśnie mnie. Proces rekrutacyjny był kilkuetapowy i na tyle długi, że w międzyczasie mogłem popracować nad brakami - i tu zaskoczenie - pomogli mi w tym headhunter i mój przyszły przełożony na których zrobiłem dobre wrażenie. Zależało im na zatrudnieniu mnie, ale ponieważ ostateczna decyzja należała do dyrektora placówki w Mediolanie to po prostu zadbali o to, żebym lecąc na rozmowę tam znał już podstawy odpowiednich procesów i zagadnień technicznych.

Żadnym problemem nie było to, że mieszkałem wówczas w Krakowie - bo firma była przygotowana na sfinansowanie przeprowadzki i refundację części kosztów. Ta "część kosztów" w praktyce była odpowiednikiem ~rocznego czynszu za dwupokojowe mieszkanie.
W miesiącach wymagających pracy za granicą firma naturalnie opłacała mieszkania w tamtych miastach, zwracała koszty wyżywienia i wszystkich lotów.
"przekomiczne sformułowanie" w praktyce oznacza zarobki rzędu kilku średnich krajowych niemal bez żadnych kosztów utrzymania.
A "śmieszne benefity" można jak najbardziej przeliczyć na wartość pieniężną (to jedyne co sensownego napisałeś) i oznaczają w praktyce tysiące złotych w postaci wakacji, prywatnej opieki zdrowotnej, dodatkowego ubezpieczenia, karty debetowej z miesięcznym limitem, świątecznych bonusów itd.

Naturalnie - praca miała swoje minusy - nie wybierałem sobie do którego miasta chcę jechać. To zależało od tego, jaki etap procesu w konkretnym okresie wymagał pracy.
Nigdy nie pracowałem w weekendy. Ale względu na charakter pracy czasem nie mogłem opuszczać konkretnego miasta i lecieć sobie do Warszawy mając dwa dni wolnego.
Tylko, że tego byłem świadomy już na etapie rekrutacji - a w zamian moja dziewczyna mogła w każdej chwili przylecieć do mnie i zostać jak długo chciała. Firma wręcz do tego zachęcała w przypadku ludzi, którzy byli w związkach.
W ostatecznym rozrachunku mogłem dokładnie policzyć wszelkie koszty, poświęcony czas, ile zarobię, ile dadzą mi bonusy i wiedziałem jasno ile warta jest moja praca i czy opłaca się ją podejmować.

A ty porównujesz to do pracy w małych/średnich polskich firmach. Gdzie standardem jest umowa zlecenie/ułamek etatu. Zupełny brak lub śmiesznie niskie składki emerytalne. Brak płatnego urlopu i kombinowanie jak zmieścić się w 50 etatach byleby nie musieć finansować funduszu socjalnego pracownikom. Cięcie kosztów na składkach emerytalnych i praca często powyżej 8 godzin.

Owszem - jest mnóstwo firm, które wyłamują się z tego schematu - i chwała im za to. Ale nie udawajmy, że problem nie istnieje, bo jest wręcz masowy.
W takich branżach jak budowlana/ogrodnicza to wręcz rak. Zakładając nową firmę często nawet przy najszczerszych chęciach nie jesteś w stanie nic zrobić - bo wprowadzona lata temu ustawa o umowach zlecenie zabetonowała te branże w patologicznej formie.
Wchodząc na rynek nie jesteś w stanie konkurować cenowo z firmami, które tną znaczną część kosztów oszczędzając gdzie się da na pracownikach (a to umożliwiają im nasze kolejne rządy). Bo jeśli chcesz być uczciwy i płacić pracownikom pełne składki, to nagle okazuje się, że godzina ich pracy kosztuje cię 40% więcej niż firmę "Januszex". I to ona będzie w stanie sprzedać usługę odpowiednio taniej, co w naszych warunkach najczęściej oznacza, że to ją wybiorą klienci.
Chcąc nie chcąc nawet porządni pracodawcy dostosowują się stopniowo do takiego rynku i dalej betonują patologię.

Więc nie praw komunałów o tym jak cudowne są nasze MŚP i jak "zue" są wszystkie korporacje, bo tylko udowadniasz że nie masz za bardzo pojęcia o naszym rynku pracy.

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-08 09:50:43
08.09.2019 11:40
A.l.e.X
😂
29.6
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

kochani w niedzielę tracić 10 minut aby wam odpisać na post / no ale dobrze

Misiasty – po pierwsze to nie wiem po co używacie w koło tych samych sformułowań „Janusz biznesu” czy podobnych do ludzi którzy dają prace i musieli coś zbudować od podstaw. Po drugie to kto ma jakie zarobki w danej firmie zależy tylko od jego umiejętności i zapotrzebowania tych umiejętności na rynku, a nie de facto pracy w tej czy innej firmie. Odpowiadając jednak na twoje pytanie : Nie, nie pracowałem w żadnej firmie korporacyjnej, nie pracowałem też w żadnej innej firmie i pracować nie będę. Klientami moich firm są w 50% duże podmioty pozostała część to głównie sektor budżetowy co też oczywiście nie upoważnia mnie do generalizowania. Jednakże jedna prawidłowość była zawsze najbardziej widoczna, korporacja miały ze względu na swoją wielkość i możliwości finansowe najlepiej zoptymalizowane procesy optymalizacji pracy ludzi i dostęp do zasobów ludzkich i to właśnie pracownicy tych firm wykonywali pracę po magicznej 17:00 czy w godzinach nocnych. Często też byli to ludzi którzy mimo swoich wysokich stanowisk bardzo, bardzo zmęczeni. No ale oczywiście zapewne ich niektórzy pracownicy jak pisze MinWar w tym samym czasie żłopali zimne piwo, bo zapewne kadra niższego szczebla nie może być wyżyłowana nie mówiąc już o biorobotach zasuwających jak mrówki w ulu. Jednakże bez generalizowania w końcu to najgorzej jest u Janusza z MŚP.

MaBo_s – nie za bardzo rozumiem zachwytu nad tym że pracodawca jednego pracownika potrafi wysłać w kilka miejsc na globie aby wykonał prace / to właśnie jest optymalizacja. Zamiast kilku osób można znaleźć tani zasób i wykorzystać go w rejonie gdzie te zasoby są droższe. Nie ma też się co podniecać dodatkami bo w ostatecznym rozrachunku istotne jest to co jest wypłacone w formie pieniężnej. To że pracowałeś w takiej konfiguracji było zwyczajne opłacalne dla pracodawcy.
Kolejny raz pisanie też o patologii w MŚP na postawie czego ? To że ty znasz same firmy patologiczne to nie znaczy że innych nie ma. Jest wiele firm które płacą bardzo dużo i są to niewielkie firmy (wręcz małe), gdzie większość lub wszyscy pracownicy działają wspólnie przy dużych zleceniach. U mnie większość pracowników (wszyscy specjaliści) ma jednoosobowe działalności i są na podatku liniowym (nie dlatego że pracodawca im kazał ale dlatego że będąc na podatku liniowym i opłacając sobie sami składki w tym większość opłaca do samego maksymalnego pułapu 250% mogą po prostu oddać mniej w podatkach, bo jeśli chodzi o składki społeczne to i tak by ich nie płacili od 2 czy 3 miesiąca, a często i pierwszego gdyby mieli normalną formę zatrudnienia w PL). Poza tym branża ogólnobudowlana (o której wspomniałeś) jak samo budownictwo jest jedną z największy branż gdzie są też i jedne z największych transfery pieniężne, przez to też i zarobki dla specjalistów, a zarobienie od kilkuset tysięcy do kilku milionów PLN rocznie nie jest żadnym wyczynem.

08.09.2019 12:37
MaBo_s
29.7
MaBo_s
64
Generał

Odpowiadając jednak na twoje pytanie : Nie, nie pracowałem w żadnej firmie korporacyjnej, nie pracowałem też w żadnej innej firmie i pracować nie będę.
Czyli standardowe "nie znam się, ale się wypowiem".

Jednakże jedna prawidłowość była zawsze najbardziej widoczna, korporacja miały ze względu na swoją wielkość i możliwości finansowe najlepiej zoptymalizowane procesy optymalizacji pracy ludzi i dostęp do zasobów ludzkich i to właśnie pracownicy tych firm wykonywali pracę po magicznej 17:00 czy w godzinach nocnych.

Jeśli pracodawca zatrudnia cię na podstawie umowy o pracę, to obowiązuje go KP. Czyli trzymanie pracowników po 17/nocą kompletnie mu się nie opłaca o ile nie wymaga tego sama charakterystyka pracy, bo za te przepracowane nadgodziny będzie musiał zapłacić ekstra/oddać je pracownikowi w innym terminie. Nie wiesz w ogóle o czym piszesz.

korporacja miały ze względu na swoją wielkość i możliwości finansowe najlepiej zoptymalizowane procesy optymalizacji pracy
Następna głupota.
Dobrze zoptymalizowany proces pracy polega właśnie na nieprzemęczaniu pracownika i nie zmuszaniu do tyrania nadgodzin, bo tylko wtedy pracuje wydajnie i może wykorzystać swoje możliwości. To się zwyczajnie opłaca pracodawcy, bo na stanowiskach wymagających decyzyjności/intelektualnego wysiłku/innowacyjności liczy się efektywność i końcowy rezultat. A ten najlepszy jest, gdy pracownik ma najlepsze możliwie warunki pracy.

No ale oczywiście zapewne ich niektórzy pracownicy jak pisze MinWar w tym samym czasie żłopali zimne piwo, bo zapewne kadra niższego szczebla
Ja piszę o stanowiskach, które dla pracodawcy mają duże znaczenie i wymagają od niego zadbania o pracownika. Nikt tam się nie ośmiesza oferowaniem "zimnego piwa" i kuszeniem "integracją z zespołem". To jest domena customer service itp. Z powodów, które opisywałem wcześniej. Więc nie wmawiaj, że ktoś tu idealizuje korporacje.

nie za bardzo rozumiem zachwytu nad tym że pracodawca jednego pracownika potrafi wysłać w kilka miejsc na globie aby wykonał prace / to właśnie jest optymalizacja. Zamiast kilku osób można znaleźć tani zasób i wykorzystać go w rejonie gdzie te zasoby są droższe
Gdyby zamiast mnie zatrudniono kogoś w innym miejscu, to i tak musiałby podróżować pomiędzy Warszawą/innymi miastami, bo tak wygląda charakterystyka tego stanowiska. Samsung pracuje nad rozwojem/wdrażaniem nowych technologii w kilku centrach jednocześnie.

Nie ma też się co podniecać dodatkami bo w ostatecznym rozrachunku istotne jest to co jest wypłacone w formie pieniężnej.
Istotne jest to, że nie musiałem w formie pieniężnej opłacać prywatnej opieki medycznej z której i tak korzystałem/korzystam/będę korzystał. Że nie musiałem z własnej kieszeni opłacać mieszkania na miejscu i mogłem w tym czasie wynająć komuś innemu własne w Krakowie. Że karta debetowa, to są realne pieniądze, które każdego miesiąca możesz wydać w dowolny sposób i zatrzymać swoje własne w kieszeni.
To nie są "darmowe pizze po 16", "bony do sklepu firmwego" czy "open bar w piątkowe popołudnie" tylko konkretne, mierzalne środki, które zostają ci co miesiąc w kieszeni i które możesz zwyczajnie traktować jako kolejną część pensji.

To że pracowałeś w takiej konfiguracji było zwyczajne opłacalne dla pracodawcy.
Oczywiście, że było. Co to? Wymyślanie jakiegoś koła na nowo?
Praca pracownika ma być opłacalna dla pracodawcy. Ma też opłacać się pracownikowi i pozwalać mu zarobić pieniądze adekwatne do wykorzystywanych umiejętności. Gdzie w tym coś szokującego?

Kolejny raz pisanie też o patologii w MŚP na postawie czego ?
Na podstawie statystki i oficjalnych danych mówiących, że w Polsce ~1,5 miliona osób pracuje w oparciu o śmieciowe umowy zlecenie/dzieło. Kolejne rzesza na połówkach/ćwiartkach etatu. I to jest domena głównie małych/średnich przedsiębiorstw tnących koszty pracy i uciekających przed podatkami.

To że ty znasz same firmy patologiczne to nie znaczy że innych nie ma
Po co kłamać? Gdzie ja napisałem, że znam tylko takie firmy?
Wręcz przeciwnie. Pisałem o tym, że znam mnóstwo firm, które postępują inaczej. Wynagradzają porządnie pracowników i dbają o ich warunki pracy. To nie zmienia faktu, że takie firmy na rynku są w mniejszości. Po co więc te próby manipulacji?

U mnie większość pracowników (wszyscy specjaliści) ma jednoosobowe działalności
Mało się nie popłakałem ze śmiechu :D
Czyli "wielki obrońca małych przedsiębiorstw" standardowo wypychający pracowników na samozatrudnienie, żeby sami wzięli na siebie koszty własnej pracy. Jedna ze sztandarowych zagrywek Janusza biznesu żeby pozbyć się etatów, oszczędzić na urlopach, chorych pracownikach i wyrugować ich spod opieki przepisów Kodeksu Pracy :D
Następny "biznesmen", który wie, że "korporacje som zue" chociaż nie ma pojęcia jak wygląda praca na specjalistycznych stanowiskach w dużej firmie, a sam radośnie rozwija kolejną patologię polskiego rynku pracy tłumacząc to nieudolnie "tak jest im lepiej".

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-08 12:44:07
08.09.2019 13:41
A.l.e.X
29.8
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

MaBo_s - różnica między nami polega na tym że ja już nic nie muszę, a na pewno nie muszę komuś w internecie udowadniać swoją rację, za to wkurza mnie nieziemsko pisanie o Januszach biznesu i dodatkowo chwalenie pracy u dużego pracodawcy gdzie w większości przypadków ze względu na wielkość jest się tylko jednym z wielu elementów składowych często też bezimiennym. Dodatkowo śmieszy mnie rozmowa o benefitach czy dodatkach oraz rozmowa o "dużych" zarobkach. Większość osób pracujących w korporacji nigdy się zetknie z dużymi zarobkami, aczkolwiek zależy kto co uważa za duże. Żeby się z nimi zetknąć trzeba mieć właśnie własną działalność nawet jednoosobową. To że ktoś wybiera taką a nie inną formę zatrudnienia to wynika z jego preferencji głównie podatkowych. Nie będę tłumaczył oczywistości ale widzę że po prostu nie rozumiem więc prawdopodobnie abstrakcją są dla ciebie sumy powyżej drugiego progu podatkowego. Poza tym ty czy każda inna osoba może zapłacić składkę społeczną do pewnego maksymalnego pułapu dochodu rocznego i jest to na chwilę obecną 142 950 PLN powyżej tej kwoty płacisz już tylko podatki. Każdy woli płacić je mniejsze niż większe. Pomijam już tutaj wartości dodatnie podstawowe jak wrzucenie wszystkich kosztów w firmę choćby leasing od drogiego samochodu gdzie widać już potencjalne oszczędności.

08.09.2019 13:53
29.9
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

A.l.e.X

Co do zarobków to praca jest warta tyle, na ile umówią się strony, to nie ulega wątpliwościom. Nie zmienia to faktu, ze praca w MŚP z polskim kapitałem jest wyceniana niżej niż w korpo.

W gruncie rzeczy nie wiem czemu bo właściciele robią naprawdę niezle pieniądze. Może właśnie dlatego? Widza, żeby tak znajda pracownika, wiec po co przepłacać?

Wiem tylko, ze w moim zawodzie przejście do MŚP oznaczałoby spadek zarobków o 50-70%, podczas gdy w razie transferu do innej korpo mogę liczyć na wzrost o 20-30%. Rozumiem to i szanuje bo koniec końców właściciele tych firm i tak trafiają do nas - bo okazuje się ze kadra która zatrudniali nie poradziła sobie z VATem, CITem czy TP i teraz nie wiedza nawet czy przeżyją następne pół roku z zamrożonymi kontami. Do tego prowadzi ta absurdalna polityka: jeżdżę S-klasa ale swojemu Dyrektorowi Finansowemu płace marnie. Gorzej jak pojawi się komornik - wtedy najczęściej pada stek wulgaryzmów w kierunku Urzędu Skarbowego, podczas gdy zawinili pracownicy, którzy np nie sprawdzili nr VAT dostawcy (najbardziej podstawowa rzecz...).

I o tym mówię myśląc o Januszach biznesu. Są dobre polskie firmy (choćby CDP czy kilka innych gigantów technologicznych, jak np. Comarch, który płaci bardzo przeciętnie ale bardzo dobrze traktuje swoich pracowników) ale dużo jest niestety tych, które wydatki na pracownika oceniają jako coś zbędnego.

Co do innych benefitów. Mi osobiście abonament medyczny uratował życie. Dosłownie. Fakt, ze w przeciagu 24h miałem dostęp do najlepszego specjalisty w jednej z dziedzin był zbawienny. 24h później byłoby za późno na cokolwiek a na SOR potraktowano mnie z przymrużeniem oka i odesłano do domu. Myśle, ze wszystko może być wartościowe. Ja z prywatnej opieki korzystam szeroko, korzystają tez moje dzieci i żona. I nijak nie okreslilbym tego jako coś zbędnego.

08.09.2019 14:01
MaBo_s
29.10
MaBo_s
64
Generał

Dla mniej orientujących się w meandrach rynku pracy:
https://msp.money.pl/wiadomosci/prawo/artykul/zakladanie-firmy-firmy-jednoosobowe,23,0,2395927.html

"biznesmen A" niemal nikogo nie zatrudnia, bo jego pracownicy "zatrudniają się sami". Dzięki temu może przerzucać na nich koszty działalności, ucieka przed regulacjami Kodeksu Pracy. W razie braku zleceń, choroby, wypadku czy innego zdarzenia losowego jego "pracownicy" mogą co najwyżej pocałować klamkę w gabinecie pana prezesa, bo przecież mają "własne firmy", a za kilkadziesiąt lat dostaną głodową emeryturę.

Przepisy stworzone z myślą o wolnych zawodach i ludziach wykonujących mikrousługi/kontrakty dla różnych podmiotów "janusze biznesu" wykorzystują do pozbycia się kosztów pracy i "kłopotów" związanych z normalnym, uczciwym zatrudnieniem pracowników. Ludzie w zamian za "niższe składki" i "więcej na rękę" harują w wymiarze etatowych pracowników nie mając żadnej ochrony prawnej i żadnego z ich przywilejów.
W ten sposób powstało zjawisko określane jako jedna z największych patologi naszego rynku pracy.

Ale przecież głupio powiedzieć wprost, że jest się takim januszem biznesu właśnie, więc relatywizuje, bo "liczą się tylko konkretne pieniądze", "sami chcieli", "bardziej im się opłaca" itp itd.
A jak ktoś śmie pokazać palcem, że można normalnie, w uczciwy sposób zatrudniać pracowników, to na pewno nie jest "internetowym miljonerem" i nigdy nie przekroczyl drugiego progu podatkowego.

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-08 14:17:12
08.09.2019 14:05
29.11
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

MabO

Ciężki kaliber oskarżeń. Skąd pomysl, ze Alex nikogo nie zatrudnia?

08.09.2019 14:10
MaBo_s
29.12
MaBo_s
64
Generał

U mnie większość pracowników (wszyscy specjaliści) ma jednoosobowe działalności
Niemal nikogo. Ale masz rację, nie powinienem pisać o Alexie, bo mój post odnosi się do sytuacji na rynku pracy i powszechnych, haniebnych praktyk, a nie konkretnie do jego firmy. Jego nie znam i być może jest jakimś wyjątkiem, którego pracownicy gremialnie "samozatrudniają" się w jednoosobowych firmach na własne życzenie.
Dlatego post edytowałem.

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-08 14:16:07
08.09.2019 14:12
29.13
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Przegapiłem ten fragment... to faktycznie szczyt bycia Januszem.

Ciekawe czy A.l.e.X tłumaczy im długofalowe konsekwencje prawno-podatkowe takiej chujni. Uhm. Nie cierpię takiego podejścia.

08.09.2019 14:15
MiniWm
😈
29.14
MiniWm
231
PeaceMaker

Ale ja o tym piwie pisalem w kontekscie pracownikow wyzszego szczebla :) i raczej nie mam piwa w umowie... ale co jakis czas wpadnie jakis dyrektor z piwkiem/flaszka za ogarniecie sprawy :)

Mimo ze placa mi krocie, milo jest jak ktos wpadnie z zimnym piwkiem/flaszka i podziekuje tak po ludzku , mimo iz fundamentalnie to moje obowiazki.

ps. Misiaty --> Grubo z tym comarchem poleciales ;) mamy powiedzenie, ze jak bedziesz niegrzeczny to bedziesz pracowal za kare w comarchu ;)

post wyedytowany przez MiniWm 2019-09-08 14:21:54
08.09.2019 14:38
A.l.e.X
😱
29.15
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

Misiaty - oczywiście że są osoby które są zatrudnione na umowę o pracę czyli administracja i cała obsługa i wynika to tylko i wyłączenie z charaktery zatrudnienia.

i znowu piszecie używając słów Janusz biznesu co jest w sumie smutne, aczkolwiek nasuwa mi się pewna refleksja że możliwe że w korporacjach zatrudnia się osoby bez elementarnej umiejętności czytania ze zrozumieniem :)* (żart bo nie chce nikogo obrażać)

Po pierwsze wysokość składek społecznych każdy może płacić jakie chce tzn. od minimalnej ustawowej do maksymalnej ustawowej maksymalna jest od 142 950 PLN kwoty rocznej. Po drugie nie sądzę aby jakikolwiek z współpracowników chciał płacić 32% podatku mogąc płacić 19% i dodatkowo mając całe spektrum korzyści wynikających z posiadania własnej działalności. Ja wiem że może wam ciężko to zrozumieć, ale starałem się jak mogłem aby nie wchodzić na pułapy zarobkowe (co jednak przemyciłem w poprzednich postach), bo jeśli ktoś traciłby obowiązek płacenia składek społecznych w styczniu, lutym lub najpóźniej w marcu to chyba jesteście w stanie sobie policzyć na jaką kwotę rocznie wystawia faktur. Poza tym coś za coś jeśli ktoś ma na tyle duże zarobki że może sobie leasingować np. Q8 to nie będzie drenował dodatkowo firmy na jakieś śmieszne abonamenty zdrowotne w wysokości 300-400 netto miesięcznie / wybaczcie ale trochę się wkurzyłem lekko :) Dopisze jeszcze i z mojej strony to koniec że z każdym z ludzi z którymi pracowałem jestem na stopie koleżeńskiej co więcej nawet ich dzieci często zapraszają mnie na swoje śluby chociaż nie ma ku temu żadnego powodu robią to głównie po to aby ich rodzicom z którymi miałem przyjemność pracować było miło. Widocznie jako Janusz na to zasłużyłem :)

post wyedytowany przez A.l.e.X 2019-09-08 14:45:11
08.09.2019 15:23
29.16
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

A.l.e.X

Zadam inne pytanie - może za szybko Cię oceniłem. Czy podpisujac z kimś umowę płacisz mu ekwiwalent tego co wydalbys na te sama osobę na UOP?

Inaczej - czy jeśli wyceniasz czyjaś prace na 20k brutto / msc (tyle dałbyś mu brutto na uop) to płacisz mu:

- 14k + VAT
- 17k + VAT
- 20k + VAT czy
- 24k + VAT?

08.09.2019 17:01
A.l.e.X
29.17
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

Misiasty -

spoiler start


główną firma którą ja stworzyłem najbardziej dochodową (obecnie mamy kilka z żoną) działa trochę inaczej tj. w skrócie mamy jakąś ilość zleceń na cały rok (zleceń mamy na parę lat do przodu obecnie to chyba nawet do końca 2021) w tym oczywiście w danym roku dochodzą też nowe które jak się da to można włożyć pomiędzy. Do 15 stycznia każdego roku jest budowany harmonogram i każdy wie co będzie miał w danym roku do zrobienia + ewentualnie jeśli dojdzie coś nowego. Na tej podstawie zna swoje roczne zarobki (w przybliżeniu) w firmie z zleceń zostaje 30-40% pozostałą kwotę dostają te osoby które dane roboty wykonały. Tutaj nikt też nie oczekuje wypłat miesięcznych na dany dzień. Więc nie jestem ci w stanie odpowiedzieć na ile chciałbym zawrzeć umowę z daną osobą stałą bo byłoby to niekorzystne dla tej osoby, ponieważ wtedy musiałby wliczyć w to ewentualne ryzyko (z winy pracownika) które jest zawsze. Ten układ pozwolił też na to że zbudowała się w firmie pewna hierarchia pracy więc można było oddać firmę w inne ręce / a jak sam wiesz najczęściej właściciel nie jest w stanie tego nigdy zrobić. Doszedłem też do pewnego etapu w życiu że nie pracuje od kilku lat / nie zwiększamy swoich udziałów działamy w ramach pewnych granic aby na tyle się nie rozwinąć aby konkurować z dużo większymi podmiotami. Biorąc też pod uwagę że udało się taki balans wypracować w ok. 10 lat to bym mógł wrzucić też napis flawless victory :) Za 3 lata będziemy obchodzić dwudziestolecie :)

spoiler stop

08.09.2019 17:10
29.18
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

A.l.e.X

Fair enough. Cofam wiec słowa o Januszu, przepraszam obżerałam honor. Uczciwy układ.

08.09.2019 17:56
MaBo_s
29.19
MaBo_s
64
Generał

No to teraz sobie odpowiedz jaki procent pracowników w małych i średnich przedsiębiorstwach jeździ Audi Q8 i zarabia kilkaset tysięcy rocznie?

Ja piszę o prawie dwóch milionach pracowników zatrudnianych na śmieciowych umowach bez podstawowych składek i kolejnym milionie zmuszanym do samozatrudnienia, które pozbawia ich elementarnych praw pracowniczych, a ty się oburzasz, próbujesz wyśmiewać i za kontrprzykład podajesz jakiś niewielki ułamek tej grupy.
Tak jakby to ten promil był normą.
Na dodatek pomijasz kompletnie fakt, że w dużych firmach też pracują ludzie dla których zakup samochodu pokroju Q8 nie jest żadnym problemem.

Cieszę się, że u ciebie w firmie każdego szeregowego pracownika stać na samochody za kilkaset tysięcy. Jeśli to prawda, to gratulacje.

Ale nie rozmawiamy o twoim czy moim sukcesie i o jednostkowych przykładach, a o tym jak wygląda codzienność na rynku pracy w małych, średnich i dużych firmach. I uważam, że to w tych ostatnich pracownicy mają zazwyczaj lepsze warunki pracy. O czym dobitnie świadczą wszelkie statystyki dotyczące formy i poziomu wynagrodzeń.
Chwalebne wyjątki są godne pochwały, ale nie zmieniają w żaden sposób obrazu całości.

post wyedytowany przez MaBo_s 2019-09-08 18:03:38
08.09.2019 06:38
30
odpowiedz
5 odpowiedzi
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Megera

Nie do końca rozumiem do czego w takim razie dążysz w tym wątku. Praca na infolinii do pracy w korpo na wysokim stanowisku nijak się ma do siebie.

post wyedytowany przez Misiaty 2019-09-08 06:38:36
08.09.2019 07:30
Megera_
30.1
Megera_
136
Franca

Misiaty
już uzyskałam odpowiedź na to, do czego dążyłam. Zawsze pracowałam w sektorze prywatnym , tzn. u Janusza biznesu i zawsze tak będę pracować, "praca w korpo" to była dla mnie jakaś legenda miejska, chciałam się po prostu dowiedzieć, czy na wszystkich szczeblach wygląda to tak samo - zachłystnięci sobą "nadludzie" o zerowych kompetencjach ukrywanych za zgrabnym słownictwem. Nikt z moich znajomych nie pracuje w "korpo", więc nie miałam możliwości zweryfikowania, a tutaj się dowiedziałam, i tyle.

post wyedytowany przez Megera_ 2019-09-08 07:37:27
08.09.2019 07:45
👍
30.2
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Rozumiem. Jeśli chcesz załatwić sprawę szybko to po prostu opisz to na ich profilu Facebookowym. 99% szans, że ktoś się tym zajmie jak należy. Panowie i Panie na telefonach są tak pewni opierdalania się, dopóki smród nie zaczyna się ciągnąć poza korpo. Wtedy nagle znajdują czas na zajęcie się takimi sprawami.

post wyedytowany przez Misiaty 2019-09-08 07:46:04
08.09.2019 09:14
MiniWm
😈
30.3
MiniWm
231
PeaceMaker

Misiaty ma racje nie ma aktualnie wiekszej tragedii niz post na facebooku :)

08.09.2019 09:47
Megera_
30.4
Megera_
136
Franca

Wygląda na to, że nie mająfacebooka ;( ;)

08.09.2019 10:05
MiniWm
😈
30.5
MiniWm
231
PeaceMaker

Znajomy zamowil( z duzym zapasem czasowym) w smyku prezenty na gwiazdke dla dzieci...

A ci mu w dniu doreczenia, zmienili status zamowienia na opoznione o x dni....

Skonczylo sie na wiadomosci przez Linkedin do prezeza Symka :P zgadnijcie kto dostal zabawki w trybie nadswietlnym z przeprosinami gratisami...

08.09.2019 09:56
31
odpowiedz
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

To LinkedIn z odpowiednim hashtagiem i oznaczeniem firmy. Działa rownie skutecznie.

08.09.2019 10:10
introniligator0
32
odpowiedz
1 odpowiedź
introniligator0
6
Generał

Ja właśnie zaczynam. Po 11 latach pracy "u Janusza" w końcu zamiana. Nie wiem co z tego wyjdzie ale na początek wydaje się być w końcu normalnie. Zadnej kasy pod stołem - wszystko opodatkowania, dodatki w święta, imprezy firmowe, BHP na poziomie, o podstawowe do pracy rzeczy się prosić nie trzeba.

08.09.2019 10:13
twostupiddogs
32.1
twostupiddogs
245
Legend

Podstawowa różnica pomiędzy korporacjami, urzędami, a januszami jest taka, że co by nie mówić KP nagle istnieje.

post wyedytowany przez twostupiddogs 2019-09-08 10:13:37
08.09.2019 10:19
Megera_
33
odpowiedz
1 odpowiedź
Megera_
136
Franca

Dzięki Panowie, aczkolwiek jestem już tak zniechęcona, że chyba po prostu nie będę po raz 4 prosić o współpracę tylko od razu uderzę do konkurencji. Po co się kopać z koniem..
Napierałam, bo koleżanka po której niejako przejmuję firmę współpracowała z nimi 5 lat i nie było żadnych problemów, chciałam pójść trochę "na gotowca". W ciągu tych 3 rozmów miałam kontakt chyba z 7 osobami i tylko jedna okazała się jakkolwiek pomocna i odniosłam wrażenie, że rozmawiam z człowiekiem a nie maszyną wypluwającą standardowe formułki/pracownikiem mającym swoje obowiązki w dupie.

Dziwi mnie to bardzo, a może po prostu nie znam świata, ale rynek to my mamy chyba ustawiony pod klienta. Pracując w szeroko pojętych usługach wiem, że droga do sukcesu mieści się w krótkim "będzie pan zadowolony", i generalnie to satysfakcja klienta jest miarą sukcesu. A ja jestem tylko mikroprzedsiębiorcą! Wydawało mi się logiczne, że duże, poważne firmy biorą ten temat jeszcze bardziej serio.

08.09.2019 10:23
twostupiddogs
33.1
twostupiddogs
245
Legend

"Wydawało mi się logiczne, że duże, poważne firmy biorą ten temat jeszcze bardziej serio."

Nic bardziej mylnego.

08.09.2019 16:49
Cainoor
34
odpowiedz
2 odpowiedzi
Cainoor
264
Mów mi wuju

Misiaty
A.l.e.X
Zadam inne pytanie - może za szybko Cię oceniłem. Czy podpisujac z kimś umowę płacisz mu ekwiwalent tego co wydalbys na te sama osobę na UOP?
Inaczej - czy jeśli wyceniasz czyjaś prace na 20k brutto / msc (tyle dałbyś mu brutto na uop) to płacisz mu:
- 14k + VAT
- 17k + VAT
- 20k + VAT czy
- 24k + VAT?

- To jest z automatu źle postawione pytanie. Nikt nie wycenia jakiejś mitycznej pracy brutto. Normalny pracodawca patrzy tylko na całkowity koszt pracodawcy. I daje pracownikowi wybór - mam taki i taki budżet na to stanowisko, od Ciebie zależy w jakiej formie chcesz być zatrudniony. Czasami różnice w kosztach B2B vs UP można sobie rozdzielić w jakimś stosunku. B2B przy obecnych podatkach jest dużo bardziej optymalnych rozwiązaniem niż UP.
Naturalnie warto tez dodać, ze w większości korporacji nie ma takiego wybory typu zatrudnienia.

Nazywanie takiego pracodawcy jakim wydaje się A.l.e.x „Januszem biznesu” jest zwyczajnie bezpodstawnie obraźliwe.

post wyedytowany przez Cainoor 2019-09-08 16:50:42
08.09.2019 17:08
34.1
Misiaty
181
Śmierdzący Tchórz

Cainoor

Twoja odpowiedz pokazuje, ze trafnie zadałem pytanie.

Często jest tak, ze pracodawca nie mówi „mam taki budżet” tylko mowi: „na UOP dostaniesz 20 k brutto ale na B2B 20 k netto”. I to jest niezła ściema. Budżet pracodawcy to 24k a nie 20k - to jest Januszowanie. Fair jest dać na B2B tyle ile pracodawca docelowo wyda na dane stanowisko, uwzględniając jego koszty.

08.09.2019 19:18
Cainoor
34.2
Cainoor
264
Mów mi wuju

Imo wcale nie zadałeś trafnie pytania. Rozmowa o pensji brutto na UP jest średnio sensowna w sytuacji, w której nie masz takich ograniczeń by to była jedyna forma zatrudnienia.

I pokazuje tez, ze masz dosyć małe doświadczenie w definiowaniu budżetu na wynagrodzenia. Budżet to składowa wielu zmiennych. Można posługiwać się jakaś średnia kwota wyznaczająca planowany koszt pracownika na dane stanowisko, ale realnie są to pewne widełki. Nawet jeśli ktoś sobie założył, ze maksymalnie może zapłacić za dana prace 24tys miesięcznie, to nie ma nic złego w szukaniu optymalizacji. Chociaż w Twoim przykładzie równie dobrze to mógłby być wybór typu 20k na up lub na b2b... ale nawet. Przy 24tys na UP pracownik dostaje na rękę 14k. Od połowy roku wkracza w drugi próg i zaczyna dostawać 12k. Na fakturze 20k jest to od początku więcej. Wiec jeśli pracownik dostaje więcej, pracodawca może oszczędzić 4k i zainwestować w cos innego, to ja tu nie widze wcale januszowania. Jest to imo win-win.
Oczywiście UP ma tez pewne swoje zalety nad B2B, wiec to już każdy musi ocenić wg własnych potrzeb.

Chociaż to innego typu rozmowa niż o firmie typu Alexa, gdzie płaci się za konkretne zlecenia. Widze, ze już sobie temat wyjaśniliście, wiec nie ma co drążyć.

Forum: Czy ktoś tu pracuje w korporacji?