Jeremy Soule, twórca muzyki do Skyrima, oskarżony o gwałt
Ostatnio dużo osób rzuca takimi oskarżeniami bez żadnych dowodów. Łatwo można komuś zniszczyć karierę. Nawet jak się wszystko okaże kłamstwem, to i tak smród zostaje.
if you believe me please share it, please rt it, put it on full blast
Nie wierzę w to co czytam. Jeśli coś jest na rzeczy, to się zgłasza to policji, a nie prosi o rozgłoś w mediach społecznościowych. Dno dna.
Przeczytałem ten wpis i trochę mi to śmierdzi.
Jak to może wyglądać z oczu niezaangażowanego? W skrócie? Dała mu, żeby zostać w robocie, a po latach o tym sobie przypomniała. Żeby nie było, to nie moje zdanie, tak może to po prostu wyglądać. Nie twierdzę, Jeremy zachował się* jak świnia, wykorzystując jej naiwność, ale wina leży po obu stronach. I jeszcze żalenie się, że szef wymagał wyciśnięcia z siebie siódmych potów podczas robienia gry. Taka praca u korpo-janusza.
They where not paying me yet.
Jest jedno rozwiązanie, wypowiedzenie.
I was probably the first person on the team to start crunching long before crunch was even necessary.
Jak ci nie płacą i dajesz sobą pomiatać, to coś jest nie tak, ale z tobą.
* nie powinno się pisać newsów o oskarżeniach, serio. W oczach ludzi to automatyczne skazanie. Nawet, jeżeli sąd kogoś uniewinni, łatka pozostanie. Czasem w ogóle media nie piszą o uniewinnieniach, bo nie jest to tak chodliwe, jak oskarżanie.
Jeremy mógł ją wykorzystać, nie mówię, że nie. Póki jednak sąd się temu nie przyjrzy, w życie wchodzi zasada domniemania niewinności. A te wpisy o seksualizacji sztuki to takie dyrdymały. Od zawsze artyści, a muzycy i poeci szczególnie, uważali z jakiegoś powodu kobiety za natchnienie. Jak bardzo creepy by to nie było.
Przy okazji, idzie się na policję lub do sądu, a nie prosi o lajki.
Krotki rzut oka na twittera tej 'osoby' i juz wiem zeby podchodzic do tego mega, mega, MEGA sceptycznie.
Ostatnio dużo osób rzuca takimi oskarżeniami bez żadnych dowodów. Łatwo można komuś zniszczyć karierę. Nawet jak się wszystko okaże kłamstwem, to i tak smród zostaje.
A ten kciuk w dół to dla ewentualnego gwałciciela czy ewentualnej zgwałconej?
Dla tych co za każdym razem bezkrytycznie wierzą w takie oskarżenia. Jest niestety zaskakująco dużo takich ludzi.
Nie jestem też przekonany, że takie wiadomości powinny się pojawiać przed wyrokiem. Niestety media bardzo lubią trąbić o takich sprawach. A na razie to nic pewnego.
A na razie to nic pewnego.
Ale nie przeszkadza ci to twierdzić, że to "rzucanie oskarżeniami bez dowodów by zniszczyć komuś karierę"?
Napisałem, że taka możliwość jest jak najbardziej prawdopodobna. Nie napisałem, że musi tak być na pewno.
Taki właśnie jest problem z tego typu wiadomościami, można sobie tylko gdybać.
A tak w sumie do obrońców zboczeńców i gwałcicieli - kiedy to były te fałszywe oskarżenia tych bidulków?
Widać od razu, że sam wszędzie widzisz zboczeńców i gwałcicieli.
Widać od razu, że sam wszędzie widzisz zboczeńców i gwałcicieli.
Za to ty wszędzie widzisz tylko zwyrodniałe kobiety które oskarżają biednych niewinnych mężczyzn dla sławy i pieniędzy. Przecież wiadomo, że kobiety nie można zgwałcić he he he.
A co z zasadą domniemania niewinności?
No i zawsze myślałem, że przestępstwa zgłasza się na policję a nie twittera.
Póki nie pojawią się albo jakieś dowody albo wyrok sądu nie czuję się kompetentny by orzec o czyjejś winie.
Nie wiemy jak było naprawdę, ale w każdym razie to przestroga przed chędożeniem współpracowników.
Żeby tylko. Klimaty w USA i Kanadzie są takie, że z koleżankami na studiach też lepiej nigdzie nie wychodzić. Tam panuje przekonanie, że pijana kobieta nie jest w stanie logicznie myśleć i jeśli się zgadza na seks to wcale nie znaczy, ze się zgadza, ale już równie pijany facet ciągle doskonale wie, co robi.
propagandzistka lgbt której natura poskąpiła urody oskarża kogoś o gwałt sprzed 10 lat wpisem na twitterze
Brzmi legitnie
Spoko - ja dawno temu w gimnazjum "zajumałem" klamkę od drzwi, które dzieliły przebieralnię na WF dla chłopców i dziewczyn i wparowałem tam kilka razy zaspokajając widokiem przebierających się koleżanek potrzeby mojego podwzgórza i mojej przysadki, które w tym czasie odstawiały istny breakdance...
Teraz nie śpię po nocach, bo podświadomie czekam na pozwy ó_ó
@KMyL
Poczekaj jeszcze kilka lat. Przypomni się jakieś kobiecie, której otworzyłeś drzwi z uprzejmości, że czuła się zagrożona bo patrzyłeś na nią jak na kawałek szynki.
A tak zupełnie na poważnie to sam byłem świadkiem jak pewna rozhisteryzowana kobieta nakrzyczała na faceta, który z czystej uprzejmości otworzył jej drzwi by weszła pierwsza do budynku.
absolutnie się zgadzam, tylko że zapomniałeś dodać że oskarża SŁAWNĄ osobę
Mam tylko nadzieję, że jeżeli jest to fałszywe oskarżenie, to nie zaszkodzi ono Jeremiemu, jak było w przypadku wielu oskarżonych o podobne rzeczy.
Zaszkodzi na pewno, niezależnie od wyroku.
if you believe me please share it, please rt it, put it on full blast
Nie wierzę w to co czytam. Jeśli coś jest na rzeczy, to się zgłasza to policji, a nie prosi o rozgłoś w mediach społecznościowych. Dno dna.
To zobacz sobie, jak działa prokuratura w USA w największych sprawach. Przy okazji polecę Making a Murderer.
@not2pun
ale to miało miejsce 10 lat temu w kanadzie a nie w usa
Z tą panią? Tego nie wiedziałem. Niemniej chodzi mi o sam mechanizm. Wykorzystuje się media, żeby wpłynąć na wyrok już przed rozprawą. Przykłady z USA są po prostu najgłośniejszymi, często najciekawiej zekranizowanymi.
A tak w sumie do obrońców zboczeńców i gwałcicieli - kiedy to były te fałszywe oskarżenia tych bidulków?
Tata mojej koleżanki miał taki przypadek. Jest dyrektorem w szkole, chodziło o kobietę, która miała tam być zatrudniona jako sprzątaczka. Sprawa skończyła się w sądzie, wygrał sprawę, ale smród pozostał. O tej sytuacji słyszeli wszyscy, ale o wyniku rozprawy już niewiele osób. I dalej niektórzy mówią "a to ten zbok" albo inne bzdury. Już nawet nie wspominając jak to wpłynęło na stosunki w rodzinie kiedy sprawa była jeszcze niewyjaśniona.
Łatwo rzucać oskarżeniami.
No jeden przypadek którego nie można zweryfikować. Gdzie ta cała reszta "masy" biednych słąwnych oskarżonych bezpodstawnie?
kiedy to były te fałszywe oskarżenia tych bidulków?
Bardzo często, głównie w USA, u nas rzadziej.
Najgłośniejszy przykład to Dominique Strauss-Kahn i sprawa z Nowego Yorku, która wpłynęła na wyniki wyborów we Francji.
Dla mnie zasada domniemania niewinności jest kluczowa. Oskarżyć można każdego o wszytko, ale to sąd decyduje kto jest winny a kto nie. No chyba, że jeszcze przed wyrokiem mamy niepodważalne dowody (nagranie itd.), to wtedy sprawa wygląda trochę inaczej.
Decapitated, fanka oskarżyła ich o gwałt, materiał dowodowy okazał się tak słaby, że nie doszło nawet do procesu.
https://metalinjection.net/metal-crimes/all-rape-kidnapping-charges-against-decapitated-dropped
Andy Signore, twórca Honest Trailers. Oskarżony o gwałt, wyleciał z pracy.
https://www.youtube.com/watch?v=3wgOFa4A0UM
To tylko dwa przypadki, które mi przyszły do głowy.
I to nie jest obrona, cytując, zboczeńców i gwałcicieli, tylko jednej z najważniejszych zasad wolnego państwa, czyli niewinny, póki nie ma dowodów. No, chyba, że kolega DanuelX wolałby żyć w Trzeciej Rzeszy, Związku Radzieckim albo Korei Północnej.
W zeszłym roku przecież bardzo głośna była sprawa nominowanego do sądu najwyższego Betta Kavanaugh'a. Zaraz po tym jak został nominowany przez Prezydenta Trumpa niejaka Christine Blasey Ford wysnuła oskarżenia, że została przez Bretta zgwałcona...trzydzieści lat temu.
Potem pojawiły się jeszcze dwie panie, które podobnie jak Pani Ford plątały się w zeznaniach. Po śledztwie FBI okazało się, że Brett Kavanaugh jest niewinny i po głosowaniu piastuje urząd do którego był nominowany.
Krotki rzut oka na twittera tej 'osoby' i juz wiem zeby podchodzic do tego mega, mega, MEGA sceptycznie.
Przeczytałem ten wpis i trochę mi to śmierdzi.
Jak to może wyglądać z oczu niezaangażowanego? W skrócie? Dała mu, żeby zostać w robocie, a po latach o tym sobie przypomniała. Żeby nie było, to nie moje zdanie, tak może to po prostu wyglądać. Nie twierdzę, Jeremy zachował się* jak świnia, wykorzystując jej naiwność, ale wina leży po obu stronach. I jeszcze żalenie się, że szef wymagał wyciśnięcia z siebie siódmych potów podczas robienia gry. Taka praca u korpo-janusza.
They where not paying me yet.
Jest jedno rozwiązanie, wypowiedzenie.
I was probably the first person on the team to start crunching long before crunch was even necessary.
Jak ci nie płacą i dajesz sobą pomiatać, to coś jest nie tak, ale z tobą.
* nie powinno się pisać newsów o oskarżeniach, serio. W oczach ludzi to automatyczne skazanie. Nawet, jeżeli sąd kogoś uniewinni, łatka pozostanie. Czasem w ogóle media nie piszą o uniewinnieniach, bo nie jest to tak chodliwe, jak oskarżanie.
Jeremy mógł ją wykorzystać, nie mówię, że nie. Póki jednak sąd się temu nie przyjrzy, w życie wchodzi zasada domniemania niewinności. A te wpisy o seksualizacji sztuki to takie dyrdymały. Od zawsze artyści, a muzycy i poeci szczególnie, uważali z jakiegoś powodu kobiety za natchnienie. Jak bardzo creepy by to nie było.
Przy okazji, idzie się na policję lub do sądu, a nie prosi o lajki.
Nie można było tego od razu zgłosić, durna babo, teraz Ci się przypomniało?
Czy po tych 10 latach na pewno pamięta, czy był to seks za zgodą obu stron czy gwałt?
Pewnie znajdą starą taśmę i okaże się, że to było tylko przytulenie na pożegnanie.
Nie no... 10 lat? Że co?
Zresztą skoro mowa o gwałcie... to gdzie w tym newsie znajdę opis całej sytuacji która dekadę temu zaistniała? No nigdzie nie jest przecież napisane że w końcu wziął i ją wybałamucił.
Masakra... w jakich my czasach żyjemy.
OK, bez wątpienia jest coś takiego jak gwałt psychiczny oraz gwałt cielesny ale jedno nie równa się drugiemu. Kompletnie.
Malutka uwaga, poprawcie sobie w tytule i w teście słowo "gwałt" na "zgwałcenie". Oba pojęcia - obok znaczenia potocznego - mają swoje definicje na gruncie języka prawnego i dotyczą zupełnie różnych rzeczy :).
Najprościej jak się da:
Zgwałcenie – zmuszenie drugiej osoby do obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej lub wykonania takiej czynności przez jedną lub wiele osób, posługujących się siłą fizyczną, przymusem, nadużyciem władzy, podstępem lub wykorzystujących niemożność wyrażenia świadomej zgody przez daną osobę. Sprawca zgwałcenia nazywany jest gwałcicielem.
Gwałt – zakazana przez prawo przemoc fizyczna. Słowo to często, choć niekoniecznie, jest także używane na określenie zgwałcenia, czyli przemocy na tle seksualnym.
W dużym skrócie, zgwałcenie oznacza zmuszenie kogoś do odbycia stosunku seksualnego lub poddania się tzw. innej czynności seksualnej.
Art. 197 k.k.:
§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia:
1) wspólnie z inną osobą,
2) wobec małoletniego poniżej lat 15,
3) wobec wstępnego, zstępnego, przysposobionego, przysposabiającego, brata lub siostry,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1-3 działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5.
Gwałt to natomiast - w rozumieniu ustawodawcy - po prostu synonim słowa przemoc. Niech za przykład posłuży art. 166 k.k.:
§ 1. Kto, stosując podstęp albo gwałt na osobie lub groźbę bezpośredniego użycia takiego gwałtu, przejmuje kontrolę nad statkiem wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Kto, działając w sposób określony w § 1, sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności.
Żeby było "śmieszniej", ustawodawca jeszcze co innego rozumie pod pojęciem "gwałtowny", o czym możemy się przekonać, czytając np. art. 282 k.k.:
Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przemocą, groźbą zamachu na życie lub zdrowie albo gwałtownego zamachu na mienie, doprowadza inną osobę do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym albo do zaprzestania działalności gospodarczej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Tutaj doktryna i orzecznictwo są zgodne, że "gwałtowny" należy odczytywać zgodnie ze znaczeniem słownikowym, czyli jako impulsywny, mający znaczne natężenie, nagły i szybki.
Ostatnio taka moda skarżenia co bardziej znanych ludzi po dziesięciu latach. Nie będę twierdził, że Soule zupełnie nic nie zrobił, ale jaki sens ma wyciąganie tego po takim czasie? Trzeba było zgłosić od razu, albo wcale. Wszystkie dowody dawno poszło w diabły i zostaje tylko słowo przeciwko słowu. I nawet jak facet jest niewinny i go nie skażą, to dalej będzie się za nim ciągnął smród, bo ludzie oczywiście wiedzą lepiej. Piękna metoda, żeby skompromitować kogoś do końca życia.
W ogóle z opisu wygląda na to, że nawet jeśli coś tam było, to nikt jej przecież nie dał w łeb, ani niczego nie podsypał, żeby siłą zaciągnąć do łóżka, a w grę wchodziły raczej (co prawda mało etyczne) sugestie odnośnie utraty pracy, na co zwyczajnie mogła mu kazać, jak u Sapkowskiego w Wiedźminie, "iść i wychędożyć się samemu".
Kto wie może Jeremy coś tam robił ale czemu teraz jej się przypomniało? Nie mogła wtedy tego zgłosić tylko czekała 10lat?
Dlaczego za każdym razem gdy na tym portalu jest mowa o kobiecie, która nie jest postacią z gry, zamieniacie się w stulejarzy? Odpowiadając na część waszych zarzutów wyobraźcie sobie, że teraz jakaś szeregowa pracownica znanego studia oskarża bezpośrednio po zajściu branżowego tuza o gwałt. Wasza reakcja: dziunia pewnie sama chciała załatwić coś przez łóżko, a jak nie wyszło to teraz go gwałt oskarża.
Nie wiecie jak było, a już z góry wydajecie werdykt. Może kobita konfabuluje, a może facet to zwyrol wykorzystujący swoją uznaną pozycję w branży.
A może nie ma racji i zmyśla pierdoły, by zwrócić na siebie uwagę? Któż to wie...
To sie idzie na policje, wynajmuje adwokata, atakuje oficjalnymi kanalami. A nie na twitterze jak dzieciak i tylko po to aby goscia poszkalowac.
Czy ty w ogóle znasz znaczenie słowa "stulejarz"? Trzeba mieć nierówno pod sufitem, aby stulejarzować do kobiety, która jest osobą homoseksualną i nazywanie jej dziunią to gruba przesada, a oskarża ni z gruchy, ni z pietruchy o gwałt.
Swoją drogą można wyczuć, że sama też wydałaś werdykt w obronie tej jedynej słusznej dla ciebie strony.
Widzisz sama jestem homoseksualną wyautowaną kobietą i jakoś nie uchroniło mnie to przed stulejarskimi podchodami głąbów dla których byłam cytuję "większym wyzwaniem". A tak przy okazji to weź najpierw przeczytaj mój komentarz ze zrozumieniem, a później się do niego odnieś.
(...) wyobraźcie sobie, że teraz jakaś szeregowa pracownica znanego studia oskarża bezpośrednio po zajściu branżowego tuza o gwałt.
Znacznie lepszą opcją jest robienie tego samego 10 lat później... :D Z kim ja tu siedzę na tym forum.
@Angemona - pozostaje współczuć ci otoczenia, w jakim się obracasz. Jednakże nadal bredzisz przyczepiając się dla samego przyczepiania wrzucając wszystkich do jednego wora (vide nazwanie męskiej części forum GOLa stulejarzami).
Odpowiadając na część waszych zarzutów wyobraźcie sobie, że teraz jakaś szeregowa pracownica znanego studia oskarża bezpośrednio po zajściu branżowego tuza o gwałt. Wasza reakcja: dziunia pewnie sama chciała załatwić coś przez łóżko, a jak nie wyszło to teraz go gwałt oskarża.
Gdyby zgłosiła sprawę na policję a ta wyciekła przy okazji to zrobiłbym to co zawsze w takich wypadkach, poczekał na ujawnienie dowodów lub wyrok sądu nie obierając żadnej ze stron z braku wystarczającej wiedzy do podjęcia tej decyzji.
atakowac kogoś po 10 latach na twiterze brawo. jak *** bez zgody i miał spokój tyle lat to wygrał i tyle. z Majkelem Dżeksonem tak samo. Kimkolwiek był , umarł. Za życia mu nie udowodnili. Więc powinien być nietykalny.
za 500 euro mógł mieć profesjonalistkę która też profesjonalnie wygląda a chciało mu się marnować zasoby czasowe na takiego .... ale jak to się mówi świat cię może nie raz zaskoczyć :) następny etap to będą wydarzenia sprzed 50 lat :)
Gdyby ktoś zastanawiał się, dlaczego kobiety i mężczyźni często przez wiele lat wstydzą się mówić o przypadkach molestowania, to odpowiedź znajdzie w komentarzach powyżej.
Gruppenfuhrer Wolf -> Dokładnie tak jest. Pal licho gwałcicieli, pedofilów i morderców, trzeba zrobić najazd na użytkowników tego forum. I do sztumu!
Inna reakcja pewnie by była gdyby sprawa została zgłoszona na policję. Jeszcze inna gdyby do tego od zajścia minęło powiedzmy od kilku dni do kilku miesięcy.
Ale zgłoszenie sprawy po 10 latach na twiterze po prostu nie wygląda wiarygodnie. Tym bardziej jeżeli weźmiemy pod uwagę zmianę percepcji wydarzeń w USA. W świadomości opinii publicznej (w karnej nie zmieniło się aż tak dużo) jeszcze 10 lat temu gwałt to było doprowadzenie do obcowania za pomocą siły, środków odurzających lub jawnego podstępu (np. podszycie się pod kogoś innego). Dzisiaj w mediach społecznościowych spora grupa ludzi uznaje za gwałt prawie każdy seks, którego kobieta żałuje po sprawie. Oboje byli pijani? On ją zgwałcił. Ona była przez niego chwilowo oczarowana i straciła na chwilę kontrolę ale potem zmieniła zdanie? On ją zgwałcił. Itd. Tylko, że cierpią na tym tez rzeczywiste ofiary bo lądują w jednym worku z fałszywymi oskarżeniami.
Sławna akcja MeToo mająca pomóc ofiarą wyjść z cienia doprowadziła w praktyce do przeciwnego efektu. Masowo zgłaszały się osoby, którym nie podobała się metoda podrywu płci przeciwnej oraz powychodziła masa fałszywych oskarżeń a ofiary gwałtów i prawdziwego molestowania utonęły w masie tych bzdurnych doniesień i nie zostały potraktowane z należytym szacunkiem i troską. Cała akcja zamieniła się w jedno wielkie promowanie się jako ofiary w mediach społecznościowych. Nie bez powodu akcję bojkotowały choćby Francuski i Włoszki.
Dlatego podstawą wiarygodności dla mnie jest zgłaszanie takich spraw na policję a nie rozstrzyganie ich w mediach społecznościowych. Tam jest szansa chociaż na dojście do prawdy i wymierzenie sprawiedliwości. Wiadomo tam też zdarzają się nadużycia w obie strony, ale jest szansa na to, że wymiar sprawiedliwości je ogarnie.
Już kiedyś pisałem, więc się powtórzę.
Według ogólnodostępnych badań i statystyk od 90 do 92% zgłoszonych spraw o gwałt (a zgłasza się ich stosunkowo mało, nie wiadomo ile pozostaje tajemnicą bo, niespodzianka, niezgloszone przestępstwa są w tym wypadku nie do wykrycia) okazuje się prawdą. Stąd jestem skłonny wysłuchać ofiary, nim założę, że to ściema i skok na kasę.
Wszystko w rękach prawników i sądów. Wykorzystanie pozycji tak zwanej siły to najczęstszy przypadek molestowania. Da się udowodnić niewinność oskarżonego (patrz sprawa Johnny'ego Deppa i Amber Heard) i po to są prokuratury i procedury. Przy czym w przypadku Soule'a jest tyle smrodu wokół jego machlojek, że takie coś wpasowuje się w jego modus operandi. Ale poczekamy na wynik sprawy.
Pic na wodę foto montaż, po gwałcie dzwoni się na bagiety, a nie czeka 10 lat jak portier na podwyżkę.
Polecam pogadać z ofiarami gwałtów i poczytać fachowe opracowania wyjaśniające, dlaczego tak niewiele kobiet (a jeszcze mniej mężczyzn) zgłasza tego typu sprawy.
Podpowiedź: między innymi przez takie wypowiedzi, jak w tym wątku. Od lat nic się nie zmieniło w tej materii.
Yoghurt -> Tak, bo najwięcej dobrego robią takie właśnie wpisy 'mnie zgwałcił 10 lat temu, ale nic nie powiedziałam'... Jesteś poważny?
@yoghurt Wytłumacz mi czemu nie zgłaszają tego typu spraw tylko piszą o tym na twitterze
Oczywiście, że jestem poważny i nie zakładam z automatu, że domniemana ofiara mówi prawdę. Natomiast nie skreślam z miejsca jej zeznań, bo wiem jak działa mechanizm wyparcia, zdaję sobie sprawę jaki wstyd czują osoby zgwałcone i z czego to się bierze. A takie orły jak ty zdzisiu są powodem tego, że niektórzy nie zgłaszają przestępstwa przez 10, 20, 50 lat albo wcale.
Ogr - > a skąd założenie, że przy okazji nie powiadomiła (lub nie powiadomi w najbliższym czasie) służb? Na Twittera poszło wyznanie, ale to nie wyklucza wcale oficjalnego oskarżenia. O ile pamiętam, zgwałcenie jest w większości krajów (a na pewno w Polsce) ścigane na wniosek, a nie z urzędu, więc jeśli Soule miałby ponieść jakieś konsekwencje zarzucanych mu czynów, to rzekoma ofiara musi zawiadomić organy.
Yoghurt -> A takie orły jak ty zdzisiu są powodem tego, że niektórzy nie zgłaszają przestępstwa przez 10, 20, 50 lat albo wcale.
Nie pogrążaj się typie. :D
Łosiu, o co Ci konkretnie chodzi, o pracę portiera czy gwałt?
Yoghurt, czy te osoby co oskarżają o gwałt po 20 latach, udaje im się to udowodnić? Bo w przeciwnym wypadku to jeszcze powinni beknąć za fałszywe oskarżenia.
Chcesz mi powiedzieć, że twoje wypowiedzi w tym wątku zachęcają ofiary gwałtów do wyznań Zdzisiu? Bo nie wydaje mnie się.
Cziczaki ->
Yoghurt, czy te osoby co oskarżają o gwałt po 20 latach, udaje im się to udowodnić?
Był taki mało znany aktor, Bill Cosby, możesz nie kojarzyć.
Kolejnym problemem w zgłaszaniu i ściganiu tego typu przestępstw (zarówno zgwałceń, jak i na przykład przemocy domowej, zwłaszcza tej psychicznej) jest zwykle słowo przeciwko słowu. Rzadko zdarzają się niezbite dowody na taki czy inny czyn (bez szczegółowych oględzin nie da się często stwierdzić, do czego doszło). W przypadku Cosby'ego takie dowody na jego ciekawe podejście do kobiet się znalazły, w przypadku wspomnianego wcześniej procesu Deppa z Amber Heard (w tym wypadku chodziło o przemoc domową) też znalazły się kwity poświadczające, że Heard ściemniała, naraziła na szwank jego reputację i została przez niego pozwana na 50 milionów. Da się? Da się. W obie strony.
Te dwa przykłady są zresztą znamienne. Przez ostatnie 50 lat takie sprawy jak Cosby'ego zamiatano pod dywan nazywając je tak, jak w tym wątku "skokiem na kasę", "robieniem kariery przez łóżko" i ogólnie aż do akcji z Weinsteinem było tak, ze "baba sama jest sobie winna". W tym wypadku jednak okazało się, że ukochany przez wszystkich, znakomity aktor jest zwyrolem i może czasem warto posłuchać, co ma do powiedzenia rzekoma ofiara.
A w sprawie Depp vs Heard było zjawisko odwrotne - zatrważającą ilość oskarżeń o przemoc w domu z automatu uznawano za prawdziwe, bo przecież "chłopy męczą żony." A tu wtopa - może jednak nie wszyscy męczą. Od tego są śledztwa, sądy, psychologowie, by ustalić, co zaszło lub zajść mogło. Po tym wątku widać najlepiej, że tak mniej więcej połowa wypowiadających się po prostu wie, że Soule jest niewinny, że chodzi o wyłudzenie kasy, ze przecież to jakaś brzydka baba, kto by ją chciał, że sobie nagle przypomniała i takie tam standardowe teksty, jakie widuję, odkąd nauczyłem się czytać, czyli od dawna.
Oj Yoghurt, Yoghurt... Sporo tutaj do omówienia.
Wiesz dlaczego mężczyźni nie zgłaszają, że padli ofiarą gwałtu? Bo kto ci uwierzy, że kobieta zgwałciła mężczyznę? Przecież ona nie ma czym! A nawet jeśli, to przecież mężczyznom się podoba, oni tylko by uprawiali seks, tak więc to nie był gwałt.
Wiesz dlaczego takie komentarze powstają, a kobiety boją się takie sprawy zgłaszać? Bo przez ostatnie lata, w szczególności dzięki nowej fali feminizmu, gwałt zatracił swój pierwotny sens i nikt nie wie, kiedy gwałcisz, a kiedy nie. To nie kwestia ludzi piszących "Ooo, bo to na pewno nie jest prawda", a tego że nie właśnie w ostatnich latach pojawiały się głównie fałszywe oskarżenia o gwałt.
To jest w ogóle patologia, bo od zawsze działała zasada "niewinny do czasu udowodnienia winy", dziś jest "winny do czasu udowodnienia niewinności". No bo przecież kobieta nie może kłamać, prawda? W tym przypadku dodatkowo, cała sprawa śmierdzi. Nie tylko kobieta nie zgłasza tego odpowiednim służbom, ale także robi to po 10 latach. 10. Latach. Już nie chodzi o to, że w dniu domniemanego gwałtu powinna to zgłosić, ale nawet rok, dwa po całym zajściu. Miała wystarczająco czasu, by się pozbierać mentalnie i zrobić co trzeba. Plus oczywiście oskarżenie leci pod kątem znanej osobistości, całkowitym przypadkiem.
No i co tu omówiłeś mój drogi? Że mężczyzna "nie może zostać zgwałcony"? Tak, to jest najczęstszy problem w takich wypadkach i faktycznie - faceci w tym wypadku mają gorzej. Kobietom jednak czasem ktoś wierzy. Przy czym w grę wchodzi tu statystyka - według badań do gwałtów na mężczyznach dochodzi znacznie rzadziej (i najczęściej dotyczy to osób nastoletnich), około 1% męskiej populacji jest ofiarą zgwałcenia. W przypadku kobiet odsetek ten wynosi pi razy drzwi 6% - zaznaczmy, że chodzi o statystyki w krajach cywilizowanych, gdzie prowadzi się takie badania. Stąd też wyższa liczba zgłoszeń od kobiet, niż mężczyzn ogólnie, a jak doliczymy do tego stygmatyzowanie samego gwałtu na facetach jako czegoś, co nie istnieje, mamy całkowitą patologię zjawiska. Nijak nie usprawiedliwia to zakładania z miejsca, że ofiara kłamie, niezależnie od jej płci.
To samo tyczy się drugiej części wypowiedzi - masz jakieś statystyki mówiące o wzroście fałszywych oskarżeń, czy wyliczyłeś to na tak zwany chłopski rozum? Mylisz negatywny wpływ #metoo na postrzeganie gwałtu (nagłośnienie spraw paradoksalnie sprawiło, że ludzie są jeszcze mniej skłonni uwierzyć w oskarżenia) ze stałym odsetkiem fałszywych pomówień od prawdziwych przypadków. W tej materii nic się nie zmieniło, według badań w ostatnich latach roku zależnie od kraju za fałszywe oskarżenie o gwałt uznano od 2% do 10% wszystkich spraw. Te procenty się nie zmieniają od dekad (rośnie tylko liczba zgłaszanych przypadków) i nadal skłaniają do stwierdzenia, że warto wysłuchać rzekomej ofiary przed wydawaniem sądów.
I tak, mężczyzna ma większą szansę zostać zgwałconym, niż pomówionym o gwałt. Także radziłbym najpierw sprawdzić liczby, zamiast rzucać arbitralnymi stwierdzeniami nie popartymi żadnymi badaniami.
Tak, liczba zgłoszeń gwałtów popełnionych przez znane osoby rośnie. Większość tych spraw jest załatwiana pozasądowo, by uniknąć smrodu. Nadal zatrważająca większość z tychże spraw okazuje się mieć podstawy do dalszego rozpatrzenia. A dlaczego akurat ofiary "uwzięły się" na znane osoby i zgłaszają takie przypadki tak późno? Bo jeszcze 10, 20 czy 30 lat temu biznesowe tuzy czuły się bezkarne i były w znacznie lepszej pozycji niż obecnie. Oczywiście, że zdarzają się skoki na kasę i fałszywe oskarżenia. Nadal jest ich jednak zaskakująco mało w całym morzu prawdziwych relacji ofiar.
Nadal nie twierdzę, że Soule zrobił to, co mu się zarzuca, o tym zadecydują odpowiednie organy i procedury. Chodzi mi tylko o ogólny poziom dyskusji wokół gwałtu, który brzmi dokładnie tak samo odkąd pamiętam i który pięknie zaprezentowano w mniej więcej połowie postów w tym wątku.
Yoghurt masz linka do tych statystyk?
Ogólnie interesuje mnie czy to są dane dla Polski, Europy, świata, czy dotyczą USA itd.
Po w te liczby dla Polski uwierzyć problemu nie mam, dla USA już tak (pokłosie słusznej w założenia ale spapranej w praktyce akcji #MeToo, której efektem była spora fala fałszywych oskarżeń).
Druga sprawa zakładam, że dane dotyczą spraw zgłoszonych do organów ścigania a nie ogłoszeń w mediach społecznościowych.
A takie orły jak ty zdzisiu są powodem tego, że niektórzy nie zgłaszają przestępstwa przez 10, 20, 50 lat albo wcale.
Szczerze? Wątpię by ktoś się przejmował słowami randoma z internetu. Bardziej obwiniłbym tutaj i zwrócił uwagę na brak wsparcia wśród najbliższych i bagatelizowanie przez nich sprawy. A to jak ludzie podchodzą do zgłoszeń z twittera, zwłaszcza z USA gdzie zrobiła się wokół tych spraw naprawdę chora atmosfera, przez którą ludzi wpadają w skrajności nie przekładałbym na to jak podeszliby do nich, gdyby ktoś powiedziałby im o podobnym wydarzeniu osobiście (zwłaszcza u nas gdzie definicja potoczna nie zgwałcenia nie różni się od tej prawnej za bardzo i nie wrzucamy do tego samego worka gwałtu i molestowania). Reakcja w wielu wypadkach byłaby całkowicie inna.
Elathir - wrzucałem już parę linków w odpowiedzi dla Tlaocetla niżej, ale się powtórzę.
https://www.nsvrc.org/sites/default/files/2012-03/Publications_NSVRC_Overview_False-Reporting.pdf
https://www.bbc.com/news/world-us-canada-45565684
https://en.wikipedia.org/wiki/False_accusation_of_rape
https://www.ourresilience.org/what-you-need-to-know/myths-and-facts/
https://psmag.com/news/false-reports-of-sexual-assault-are-rare-but-why-is-there-so-little-reliable-data-about-them
https://www.thecut.com/article/false-rape-accusations.html
Zresztą w podanych artach jest jakiś milion odnośników do innych badań, czytania jest na tydzień. I zawsze wnioski sa te same:
1. Uważa się, że od 60% do 90% wszystkich gwałtów nigdy nie zostaje zgłoszonych (w przypadku mężczyzn może być nawet więcej).
2. Z tych 10% (w najgorszej zakładanej statystyce) zgłoszonych gwałtów maksymalnie 10% okazuje się fałszywymi oskarżeniami, co w ogólnym rozrachunku daje mniej więcej 0,5% fałszywych zeznań w całej skali zjawiska.
Też uważam robienie burzy na twitterze i publiczne samosądy w social mediach za zły kierunek. Nie oznacza to z automatu, że każde takie wyznanie to ściema, niektórzy fundują sobie swoiste katharsis i uzewnętrzniają się właśnie w ten sposób. Ponoć to pomaga. Nie wiem, sam nigdy nie musiałem tego robić.
Siódmy raz powtórzę - nie uważam Soule'a za winnego z definicji tylko dlatego, że ktoś oskarżył go o zgwałcenie na twitterze. Nie uważam też jednak, że rzekoma ofiara przyszła ze sprawą za późno i nic się nie da zrobić, nie sądzę od razu, by robiła to dla kasy i nie twierdzę, że nie da się jej zgwałcić, bo jest brzydka.
W sumie ciekaw jestem jak wyglądają aktualne statystyki dla USA po ostatnich akcjach.
By nie było, jestem absolutnym zwolennikiem wsparcia dla ofiar. Sytuacje, o których regularnie słychać gdy służby same nalegają by nadużyć (zarówno gwałtu jak i molestowania) nie zgłaszać sprawiają, że jeży mi się włos na głowie i uważam je za wyraz najgorszego (tu proszę wstawić najgorsze przekleństwa jakie mogą przyjść do głowy).
Jednak jak już wspomniałem statystyki te tyczą się zawiadomień zgłoszonych organom ścigania i wydaje mi się, że popularna w USA sytuacja koncertująca się na rozstrzyganiu tych spraw w mediach społecznościowych nie jest wchodzi w ich zakres. Jednym z powodów dla takiego rozstrzygania sprawy może być właśnie strach przed konsekwencjami fałszywego oskarżenia.
Dlatego uważam, że dla dobra sprawy do czasu zebrania dowodów sprawy takie powinny być załatwiane możliwie po cichu
1) ochrona dobrego imienia oskarżonego do czasu zapadnięcia wyroku
2) ochrona potencjalnej osoby osoby pokrzywdzonej przed nagonką, trochę w stylu niektórych osób z tego wątku
Druga sprawą powinno być bezwzględne poważne traktowanie takich spraw przez służby jednak z zachowaniem prawa i zasady domniemania niewinności. To znaczy, podejrzanego zatrzymujemy w miarę możliwości po cichu a nie z nagonką medialną, która nawet jeżeli okaże się niewinny zrujnuje mu życie.
Do czego pieję? Do częstych zgłoszeń do wszelkiej maści fundacji gdzie kobiety wprost stwierdzały, że ich policja ignorowała ich zgłoszenia związane głównie z molestowaniem. Choćby sławne przypadki z pamiętnego sylwestra w Kolonii. Ale i u nas takich nie brakowało na przestrzeni lat.
Drugim ważnym problemem jaki widzę z załatwianiem tego typu spraw przez media społecznościowe są płynne definicje gwałtu i molestowania tam panujące. Zależą one nie od sztywno kreślonych norm, jak w prawie, a od widzimisię autora i osób komentujących. Stąd zatarcie granic pomiędzy tym co jest molestowaniem a co jest gwałtem jak i tym co za molestowanie możemy już uznać a co jeszcze nim nie jest. Wyszło to dość znacząco przy akcji #MeToo, gdzie te definicje były rozciągane przez wiele osób do granic absurdu byleby tylko zabłysnąć.
I zgodzę się z tobą całkowicie, że teksty w stylu jest za brzydka by ją zgwałcono są po prostu podłe. Oskarżenia o skok na kasę też są przedwczesne. Jedyne z czym się z krytykami zgadzam, podobnie jak ty to forma załatwiania sprawy jest po prostu zła.
A co do okresu po jakim nastąpiło zgłoszenie sprawy. Ogólnie w wypadku gwałtu zgadzam się z tobą, że nawet po latach sprawa może wypłynąć i mieć pozytywny skutek. Natomiast obawiam się znowuż czegoś typowego w dużej mierze dla USA, w Europie obecnego w mniejszej skali w niektórych krajach, a mianowicie silnej oceny zdarzeń przeszłych przez dzisiejsze normy uznawane w danym środowisku z pominięciem norm prawa. Czyli uznawanie za gwałt czynności, które nim nie były w danym momencie. Nie znaczy to, że były legalne i nie powinna za nie zostać wymierzona sprawiedliwość, jednak są to często czyny o niższej randze jak molestowanie. Też nie stawiajmy znaku równości pomiędzy tymi dwoma przestępstwami. Dla mnie jedno można przyrównać wręcz do morderstwa podczas gdy drugie do pobicia (bez skutku śmiertelnego).
Widzisz Elathir, w załatwianiu wszystkiego po cichu pojawia się przywoływany tu wielokrotnie problem - dowód, czy raczej jego brak. Znów posłużę się przykładem Cosby'ego, bo jest najbardziej obrazowy i ukazuje dobrze pewne mechanizmy - kilka odważniejszych ofiar szanownego pana poszło ze sprawą do mediów lub do netu, zamiast na policję, bo praktycznie niemożliwe jest udowodnienie, że 10, 20 czy 30 lat temu zwyrol wsadzał łapy nie tam, gdzie trzeba. Natomiast po pierwszych ciosach w stronę oskarżających (to niemożliwe, przecież to Bill Cosby!) pojawiło się więcej kobiet mówiących to samo. Gdy zeznań uzbierało się kilkanaście i wszystkie mniej więcej się pokrywały, okazało się że coś jest na rzeczy i dopiero wtedy wszczęto postępowanie wobec aktora - w sądach (zwłaszcza amerykańskich) taka masa zgodnych wersji jest równie dobrym materiałem dla prokuratury jak wyraźne zdjęcie Cosby'ego uprawiającego seks na śpiocha z odurzoną ofiarą. Jeszcze kilkanaście lat temu podobny wyrok by nie zapadł, bo poszkodowane kobiety nie miałyby nawet szansy się spotkać, musiałyby walczyć o sprawiedliwość samotnie w swoich zamkniętych środowiskach, narażając się na śmiechy i groźby nawet najbliższych im osób. Internetowa burza zebrała je wszystkie w jednym miejscu, gdzie już nie dało się ich zakrzyczeć i olać sprawy z powodu "braku namacalnych dowodów."
Dlatego też rozumiem, że poza tym, iż twitter czy inny fejsbuk służą za pewien wentyl pozwalający wyrzucić z siebie długo skrywane emocje, są one również platformami dającymi możliwość innym ofiarom na ujawnienie się - prosty efekt domina.
Tak, nalezy rozgraniczać molestowanie od zgwałcenia, podobnie jak nie należy traktować prostackich tekstów na podryw na równi z gwałtem, bo byłby to absurd i własnie wyznania typu "bo spojrzał na mnie jakoś tak lubieżnie" byle załapać się na hasztaga #metoo doprowadziły do totalnej dewaluacji całej pozytywnej w swoim zamyśle akcji, przez co teksty o "skoku na kasę" tylko przybierają na sile. Własnie to dopatrywanie się gwałtu za każdym drzewem w social mediach narobiło dużo czarnego PRu i az mnie zęby bolą, jak czytam, co niektóre głośniejsze jednostki uważają za molestowanie (w zasadzie wszystko), a publiczne lincze rzekomych sprawców też nie wyglądają najlepiej, bo ludzie ferują wyroki bez sprawdzania jakichkolwiek podstawowych danych (podobnie zresztą jak druga strona barykady uważająca wszystkie ofiary za kłamców czyhających na cudze portfele). Niemniej, czasem takie publiczne pranie brudów jest potrzebne, już dziś wypłynęły kolejne zeznania dotyczące standardów pracy pana Soule'a (o których mówiono wielokrotnie, ale były to jednostkowe wyznania na przestrzeni lat), domek z kart powoli się sypie. A co będzie dalej, to się przekonamy. Każdy przypadek należy rozaptrywać indywidualnie i nie dać się zwariować. Ale mimo wszystko - należy go rozpatrywać. Jak wskazują statystyki, w większości poważniejszych oskrażeń jednak kryje się ziarno prawdy.
Yoghurt
Niestety, mam wrażenie, że metoo nie doprowadziło do niczego dobrego. Efekt był taki, że pojawiło się sporo fałszywych oskarżeń, w konsekwencji zaufanie do zeznań ofiar spadło.
A może być jeszcze gorzej. Z tego, co pamiętam, sprawa przeciw Weinsteinowi nie ma się zbyt dobrze. Będzie to wyglądać fatalnie, jeśli człowiek, przez którego akcja się rozpoczęła, odejdzie wolny.
Cziczaki@ Co to jest bagiety?
Następna sobie nagle przypomniała że 10 lat temu ktoś ją molestował i napisała o tym na TT.... Za dużo ostatnio tych skandali, gdzie "szony" rzucały kłamliwe oskarżenia bez jakichkolwiek dowodów, aby teraz w to wierzyć. Póki nie ma dowodów to zasada domniemanej niewinności wygrywa.
Osobiscie bym jej nawet nie tknal.
Podejrzewam, ze sir Jeremy Soul nie mial tez tego w glowie.
Wyczuwam tutaj skok na $$$$$$....
"W opisanej przez kobietę historii"
Z tego co widzę po szybkim spojrzeniu na Twittera Lawhead, nie identyfikuje się jako kobieta. Drobny research przed napisaniem artykułu nie zaszkodzi.
I przykro mi jak patrzę na te wszystkie komentarze obrażonych mężczyzn, którzy najlepiej wiedzą co stało się ok. 10 lat temu w Vancouver.
Nagle jej trauma wróciła po 10 latach tiaaa...
10 lat temu nikt nie dostrzegł niczego dziwnego w jej zachowaniu.
Normalnie ofiara takiego przestępstwa jest zdruzgotana i zniszczona psychicznie, a biorąc pod uwagę, że była aktywna zawodowo w tamtym czasie to żaden z współpracowników ani nikt bliski nie zauważył, ze dziej się z nią coś niepokojącego, że wygląda na przybitą albo po prostu jej wygląd świadczy o bardzo złej kondycji psychicznej...
Coś mi tutaj jest grubymi nićmi szyte. Skandale zawsze napędzają marketingowy kołowrót ( może i brutalne co napisałem, ale żyjemy w świecie bardziej zdziczałym niż nam się może wydawać )
Soule powinien szybko zakładać sprawę o zniesławienie, pomówienie czy inne straty moralne. Takie oskarżenia bez możliwości dowiedzenia tego w jakikolwiek sposób są fatalne w skutkach dla ofiar po 'obu stronach' (fałszywie oskarżonych/ofiar gwałtów i molestowania).
DanuelX i Angemona wyobraźcie sobie, że ci obrońcy zboków i stulejarze jak raczycie ich określać wyjaśniają wam, przynajmniej niektórzy, że istnieje coś takiego jak zasada domniemania niewinności. A widzę, że część osób już uznało Soule'a za gwałciciela bądź tą panią za łgarza. Dopóki nie przedstawi się dowodów nic nie jest pewne.
Persecuted wyjaśnił już różnicę między słowami "gwałt" i "zgwałcenie". Mam nadzieję, że autor poprawi tytuł bo to dwa różne pojęcia.
Co do zgłaszania takich spraw po latach to się nie dziwię. Kiedyś w ogóle nie istniało przestępstwo pod tytułem "gwałt"(mowa o akcie seksualnym bez zgody drugiej osoby). Dochodzą do tego różne inne aspekty np. psychika/mentalność ofiary, pozycja społeczna obojga. Są opracowania na ten temat.
Nie dawno czytałem o sprawie w Australii gdzie miły pan pomógł młodej dziewczynie, której zepsuł się samochód. Niedługo potem został aresztowany bo dziewczyna w mediach oskarżyła go o zgwałcenie. Facet stracił pracę, rodzina się od niego odwróciła a żona się z nim rozwiodła. Na przesłuchaniu dziewczyna powiedziała, że całą historię zmyśliła bo gość powiedział do niej rzekomo coś "wulgarnego". Nie wiem jak dalej jego losy się potoczyły, ale smród zanim się ciągnie do dziś.
Poza tym Jeremy Soule się nie wypowiedział w tej sprawie. Może się mylę, ale w prawie chyba jeszcze obowiązuje zasada "Audiatur et altera pars"?
Jak pisałam w swoim komentarzu nie można zakładać, ani jednego, ani drugiego. Tak samo nie można zakładać z góry, że facet jest gwałcicielem, jak i tego, że babka kłamie. Od tego są sądy. Zawsze jak oskarżany jest ktoś popularny to zawsze powstaje wątpliwość, czy ktoś próbuje coś uzyskać. Z drugiej strony oskarżycielki Billa Cosbiego na początku były niemiłosiernie mieszane z błotem, tak samo jak ofiary Jacksona, czy księży katolickich. Co do określenia stulejarz użyłam go celowo, bo taki jest wydźwięk większości komentarzy w tym poście.
Co do określenia stulejarz użyłam go celowo, bo taki jest wydźwięk większości komentarzy w tym poście.
Jakoś nie widzę tego wydźwięku w komentarzach, bo nikt nie napisał nic o tym, że chciałby cokolwiek zrobić pani Lawhead albo z panią Lawhead.
(...) nie można zakładać (...)
Od tego są sądy.
(...) ofiary Jacksona (...)
Samozaoranie.
hehe dokladnie. Jackson nigdy nie zostal skazany. Jedna ugoda pozasadowa (przypuszczlanie szlo tylko i wylacznie o wyludzenie kasy, gdyby poszedl do sadu i tak by go uniewinnili, bo dowodow nie bylo). Drugi proces to uniewinnienie ze wszystkich zarzutow.
Jackson byl nawet oskarzony dwa razy po smierci i oba oskarzenia upadly.
Tak to jest jak ludzie chca uchodzic za madrzejszych, niz sa w rzeczywistosci.
Cenię jego twórczość w branży gamingowej, ma facet talent, szkoda by mi było gdyby okazał się zwyczajnym bydlakiem. Wiele niestety świadczy przeciwko niemu, ale nie uprzedzam faktów - od rzetelnego zbadania sprawy są sądy. Jeśli okaże się winny, to mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości okaże się bardzo surowy.
ps. Co do komentarzy, że "10 lat minęło", to zaraz mi się przypomina Harwey Weinstein i Bill Cosby ("poczciwy" staruszek, któremu "dupa już śmierdzi cmentarzem") - tam minęło jeszcze więcej czasu i zdaje się obaj panowie zaprzeczali...
lordpilot -> To czy gość coś zrobił, czy nie, w kontekście jego twórczości nie ma znaczenia. Generalnie dla zdrowia psychicznego lepiej nie interesować się życiem artystów.
(...) nie uprzedzam faktów - od rzetelnego zbadania sprawy są sądy.
(...) zaraz mi się przypomina Harwey Weinstein.
Przypominam, że Weinstein nie został skazany.
Przypominam, że Weinstein nie został skazany.
Co sugerujesz tym komentarzem? Że te wszystkie kobiety kłamały?
Moze to ze to czy te kobiety klamaly czy nie (i czy ta z tego tematu klamie czy nie), powinien ocenic sad a nie tlum sjw randomow z twittera.
Ale co tam, SJW I DO PRZODU!
'Wiele niestety świadczy przeciwko niemu'
Najsmieszniejsze jest to ze w tym co ona napisala, nie ma wlasciwie nic co by swiadczylo przeciwko niemu. Napewno nic co by wprost swiadczylo, ze ja zgwalcil czy molestowal.
Ale zeby to wiedziec, to trzeba przeczytac cos wiecej niz 'news' (w cudzyslowie, bo tworow fixumdyrdum nie mozna newsami nazwac) na GOLu.
https://en.wikipedia.org/wiki/Harvey_Weinstein_sexual_abuse_allegations#Accusers
No sorry, ale jakoś w stosunku do innych kinowych prominentów nie wystosowano aż tylu oskarżeń, co do Weinsteina. I wiele z tych oskarżycielek to nie są jakieś przypadkowe kelnerki czy inne osoby, którym mogłoby zależeć na pieniądzach, bo same mają ich dosyć sporo.
No ale przecież oskarżyć można każdego o wszystko, prawda? Jak widać - nie jest to takie proste, inaczej widzielibyśmy wszystkich hollywoodzkich bonzów borykających się z efektami #metoo. Dziwnym trafem tak nie jest. Więc chyba nie chodzi tu o "SJW i do przodu", tylko o prosty rachunek pozwów przeciwko Weinsteinowi - jak mówią ci raz, że wyglądasz jak koń, daj im w mordę. Jak mówią drugi raz - też daj im w mordę. Ale jak powtarza ci to trzydziesta osoba, to kup sobie siodło.
Natomiast z tym "wiele świadczy przeciwko niemu" w stosunku do Soule'a to raczej nie kwestia tego wątku na twitterze, ale raczej smrodek otaczający samego oskarżonego - a to wałek na kickstarterze (https://mmofallout.com/crowdfunding-fraudsters-jeremy-soule-and-the-northerners-a-five-year-ballad/), a to nagłe i niewyjaśnione zniknięcie kompozytora z listy płac w projektach, w których brał udział (przede wszystkim z nowych Elder Scrolls), opisy atmosfery pracy z nim i tak dalej i tym podobne. Natomiast nic nie świadczy wprost, że dopuścił się zwyrolstwa, znów mamy tu słowo przeciwko słowu i co z tego wyjdzie przekonamy się zapewne wkrótce, jak zajmie się sprawą ktoś bardziej kompetentny od bandy randomów na twitterze i GOLu.
Ja tylko mowie ze od wydawania oficjalnych wyrokow jest sad. Zakladajac ze obracamy sie w kregach cywilizowanych. Jesli jest tyle dowodow, to nie bedzie problemow ze skazaniem.
Potezniejsci szli siedziec, ba! potezniejsi popelniaja samobojstwa na zawolanie (swieza sprawa w sumie) wiec nie widze problemu, zeby stan faktyczny ustalil sad.
Madrosci ludowych bym w to nie mieszal.
I o ile jeszcze sprawy Weinsteina czy Cosbyego sa jakie sa i kolesie sa oczywiscie winni, to w przypadku twitterowych 'SJW-lynchmobow' juz tak rozowo nie jest. Zreszta naprawde wystarczy zobaczyc sobie kto tam retwituje, komentuje itd...
Jak widze Zoe Quinn i to co soba reprezentuje to mam ochote zwrocic wczorajszy obiad. Swoja droga ja (jego? kto to dzis wie?) tez molestowali i zgwalcili dzisiaj. Co za przypadek.
Oczywiscie na twitterze uruchomila sie juz, spalona totalnie do niedawna Anita 'fajna gre tam macie CDPRed, byloby szkoda gdyby ktos oskarzal ja o seksizm i bigoterie' Saskesian (a to tylko wiercholek jej dokonan, min. oszukuje ludzi na Kickstarterze i nie placi swoim pracownikom (transeksualnym do tego! skandal!). Taka wspaniala, godna zaufania osoba! Wierzmy im!).
To jest tak ustawione, ze az nie wiadomo czy smiac sie czy plakac.
Me Too znowu zbiera swoje żniwo.Pewnie zaraz się okaże że podobnie jak Kevin Spacey molestował nawet jeszcze nienarodzonych
Pomijając już fakt specyficznej ideologii którą ta pani się kieruje co już samo w sobie karze podchodzić do jej słów z ogromnym dystansem to jednak gdy się kogoś oskarża fajnie byłoby mieć dowody a nie hipotezy które można zarzucić każdemu. Druga sprawa że mowa o tym po 10 latach od potencjalnego zdarzenia jest już śmieszna sama w sobie
No to z muzyką do Baldurs Gate 3 autorstwa tegoż pana możemy się pożegnać... Szkoda, jego muzyka do Icewinda była przecudowna.
Szczerze to nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony jest to prawdopodobne, z drugiej to śmierdzi, że po takim czasie. Zresztą gwałt to jest chyba stosunek wbrew woli? A skoro zgodziła się na niego (by nie stracić roboty ale jednak) to ciężko tu mówić o gwałcie. Ale jest to jednak ciężki temat do dyskusji.
A skoro zgodziła się na niego (by nie stracić roboty ale jednak) to ciężko tu mówić o gwałcie.
W tym wypadku należy powiedzieć o wykorzystaniu pozycji siły, czyli przymuszeniu do aktu w zamian za coś lub z powodu groźby utraty pracy. Zgoda ofiary jest w tym wypadku wymuszona, więc nadal dochodzi do gwałtu.
Oczywiście, że w takich sytuacjach ofiary mogą odmówić. Ale wszystkim wydaje się, że odmowa jest taka prosta, póki sami nie staną w obliczu osoby silniejszej społecznie (choćby w firmie, w której pracują) i odmówić jednak nie potrafią. Szef "sugeruje", że należy zostać w pracy po godzinach? Przecież zawsze można odmówić, prawda? A jednak większość osób zostaje z obawy przed konsekwencjami, boi się łatki nieroba (patrz - kultura crunchu w branży gier) i (co jest wręcz plagą w USA, gdzie ochrona pracownika w zasadzie nie istnieje) lęka się utraty stanowiska, bo wiąże się z tym także strata dochodów na nieokreślony okres i pozbawienie ubezpieczenia zdrowotnego. Powodów jest multum, ale odmowa w środowisku stadnym (czyli właściwie w każdej ludzkiej zbiorowości) to nie jest takie hop siup, jak uważają niektórzy.
Nie wiem skad Yoghurt wzial swoje statystyki, ale w UK niemal codziennie mozna przeczytac o tym, jak zawiedziona dziewczyna zglasza gwalt, bo chlopak ja rzucil. A potem okazuje sie, ze np. nastepnego dnia razem smiejac sie robia zakupy w sex-shopie (facetowi udalo sie zabezpieczyc tasme z kamery). Albo jeszcze bardziej kuriozalna sprawa z ostatniego miesiaca: 17-latka zgubila telefon - wiec, zeby matka sie do niej nie przypieprzyla - powiedziala, ze taksiarz ja zgwalcil. Biedny muslimek dostalby pewnie wiele lat wiezienia, gdyby nie to, ze mial tracker w taksowce i okazalo sie, ze nigdzie sie nie zatrzymywal. A ona potem sama sie przyznala, ze sciemnila.
Statystyki z UK sa takie, ze tylko 1,5% zgloszen gwaltu jest pozniej rozpatrywane w procesie karnym. Reszta jest oddalana.
https://www.theguardian.com/law/2019/jul/26/rape-cases-charge-summons-prosecutions-victims-england-wales
Takze podchodze do takich tematow z duuuuzym dystansem, zwlaszcza zglaszanych po wielu latach.
Liczby są stąd.
https://www.nsvrc.org/sites/default/files/2012-03/Publications_NSVRC_Overview_False-Reporting.pdf
https://www.bbc.com/news/world-us-canada-45565684
https://en.wikipedia.org/wiki/False_accusation_of_rape
https://www.ourresilience.org/what-you-need-to-know/myths-and-facts/
https://psmag.com/news/false-reports-of-sexual-assault-are-rare-but-why-is-there-so-little-reliable-data-about-them
https://www.thecut.com/article/false-rape-accusations.html
A o fałszywych oskarżeniach czytasz w gazetach, bo są nagłaśniane jako groźna patologia zjawiska (i zwykle rozwiązanie sprawy pojawia się w dzień, tydzień lub miesiąc). Natomiast większość spraw o zgwałcenie nie jest w ogóle opisywana w mediach z wiadomych względów, ciągnie się latami, zostaje rozwiązana za zamkniętymi drzwiami, często bez procesu karnego. Nie mylmy tez pojęć "fałszywego" (w anglosaskiej nomenklaturze - "false") oskarżenia z "bezprzyczynowym" lub "bezpodstawnym" ("unfounded") - w tym drugim przypadku organy po prostu nie mają wystarczającej liczby dowodów, by doprowadzić sprawę przed sąd lub po prostu policja nie wierzy rzekomej ofierze (choćby w przypadkach "przecież nie da się zgwałcić faceta", "nie da się zgwałcić prostytutki" i "z żoną to nie gwałt" - policjant też człowiek, też może mieć swoje uprzedzenia). Jak już wspomniałem - w większości wypadków jest to słowo przeciwko słowu, udowodnić gwałt jest niezwykle trudno (to zresztą kolejny powód niewielkiej ilości zgłoszeń). Pomimo wielu podejrzeń co do Cosby'ego na przestrzeni lat też nikomu nie udało się postawić konkretnych zarzutów i wszelkie oskarżenia odrzucano, aż w końcu zestawiono te 30 zeznań i zauważono, że wszystkie są zgodne w tylu szczegółach, iż nie może to być przypadek. Tylko tak udało się w ogóle oskarżyć i skazać gwiazdora, wcześniej sprawy nawet nie trafiały na wokandę.
No, to fajnie, że zgłasza to po 10 latach, jak nie ma już najmniejszych szans na jakiekolwiek dowody. Żal dupę ściska, że ktoś jest sławniejszy, czy może zwykły skok na odszkodowanie?
Taka jeszcze jedna uwaga, ale związana z tematem, bo w postach powtarzają się teksty o "skoku na kasę", "chęci zarobienia", "wzbogacenia się na odszkodowaniu" - wiem, że to głos wołającego na puszczy, ale do gości wypisujących takie brednie mam radę - poproście kogoś, niech Wam przeczyta ten tekst i wyjaśni, bo albo nie czytaliście do końca albo nie kumacie. Albo jedno i drugie, co jest dziś dość smutną, niestety normą.
O jakichkolwiek (teoretycznych - bo winę oskarżonego trzeba w sądzie udowodnić) "piniądzach" to będzie można mówić jak pójdzie pozew i sprawa trafi na wokandę, bo na razie to jest tylko i wyłącznie tekst w necie. Mający wartość ostrzegania przed (domniemanym) zwyrolem i (IMO) będącym balonem próbnym (może zgłoszą się następne, potencjalne ofiary?). Tylko tyle i aż tyle. Na ten moment. Czekam na ruch Soule'a, bo na razie to skasował konta w social mediach i tyle - co (moim zdaniem) wygląda bardzo słabo...
No, to fajnie, że zgłasza to po 10 latach, jak nie ma już najmniejszych szans na jakiekolwiek dowody.
^^To akurat działa na korzyść oskarżonego, nie ofiary.
Mi sie podoba transformacja jaka dokonala sie u Yoghurta; z forumowego "klauna" kiedys, w powaznego i "madrego" czlowieka dzis :). Nawet z checia na piwo bym z nim teraz poszedl.
Poza paroma wyjatkami, ten watek to taki program dokumentalny: Yoghurt wsrod "przedszkolakow" :)
O ile posty Yogurta z przyjemenoscia mozna poczytac tojprzy jego adwersarzach nie pozostaje nic innego jak "facepalm"
Nie powiedziałbym, że wcześniej był "klaunem" (a geneza miasta Bytom, to satyra najwyższych lotów), a pod całą resztą podpisuje się oburącz. Yoghurt ma wiedzę, argumenty, statystyki i linki, "adwersarze" mają... problem, żeby przeczytać tekst do końca i/lub ten tekst zrozumieć. Wynik takiego starcia jest z góry do przewidzenia, przeraża jedynie, że tego "przedszkola" jest na forach tak dużo.
Ile tu speców, ulalala. Ciekawe czy wszyscy by tak pieli, gdyby to była Wasza żona, córka, siostra...
Szykowałem już celną i bolesną ripostę na post Kaczmarka35, ale widzę, że post poleciał :). W każdym razie nie dziwię się teraz, że ten gość wcześniej podawał się na forum za kobietę, rozwódkę - z tak ekstremalnymi, prostackimi poglądami, z tak mocną wiarą w stereotypy, facet wcześniej po prostu musiał kłamać. I przy okazji "dołożyć" nielubianej płci.
A co było w tym poście, jeśli można spytać? Ominęła mnie ta (nie)przyjemność przeczytania go.
W skrócie:
kobiety same są sobie winne.
To przerażające, że w kulturze, gdzie niby jest kult matek i macierzyństwa, można tak nienawidzić kobiet.
Uch. Bym powiedział, że ogólnie nienawiść czy zawiść ludzka jest smutnym zjawiskiem. W internecie jest to dobrze widoczne, bo panuje "anonimowość", natomiast w rzeczywistości takie osoby w większości ukrywają swoje poglądy i uczucia.
W nienawiści do kobiet nikt nie został wychowany, gdyby panował w prawie feminizm, wtedy można mówić o nienawiści.
Póki co to na razie wygląda tylko na niechęć lub uprzedzenie.
Poziom żenujących komentarzy wywaliły wam serwer?
Nawet nie wiesz Yoghurt jak mi zaimponowałeś. W tym wątku minusy to jak medale, noś je dumnie.
Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłoniły nam minusów. BTW, sam dałem po łapce w górę jego komentarzom.
Aż przeczytałem z ciekawości i smutne jest to, że post był spokojny wyważony i nikogo nie oskarżający natomiast komentarza głownie wyśmiewające.
Piękny przykład dualizmu człowieczego i dlaczego nie warto świata widzieć w biało-czarnych barwach. Z jednej strony to co powyższe - merytoryczne podsumowanie. Z drugiej Trocki w awatarze i propozycja dorobienia penisów do zdjęcia.
WildCamel i Erlan012 śmieszkowanie w internecie. Nie byłbym zbytnio surowy w ocenie. Te komentarze wynikają z braku wiedzy oraz tonu jaki zwykle przybiera dyskusja w tym medium. Na pewno nie są tym czym mogły być kiedyś tzn. autentyczną próbą przypisania winy osobie pokrzywdzonej. Należałoby się bliżej przyjrzeć zjawisku i zastanowić się skąd wynikają poszczególne zachowania.
Topyrz -> Hola hola, z tym Trockim dałeś się nabrać (w sumie o to chodziło), to było zdjęcie Bena Schwartza przepuszczone przez dwa filtry w fotoszopie.
Czyli podsumowując ma z nim bardzo złe relacje, twierdzi, że okradł ją z jakiegoś jej dzieła. Wiec teraz nie chcąc by innym kobietą stała się krzywda po 1 0 latach xD postanawia powiedzieć, że ją zgwałcił. Dając na dowód co jakieś maile z jakim Kanadyjskim pracodawcą. W mojej opinii to chce dookoła siebie zrobić szum ew. wymusić pod stołem jakąś kase
Nie było zgłoszenia na policję, nie było wyroku sądowego, nie ma żadnej sprawy.
Stara śpiewka. Czy Al Capone nie był gangsterem, bo udowodniono mu tylko unikanie płacenia podatków?
Stara śpiewka. Czy Al Capone nie był gangsterem, bo udowodniono mu tylko unikanie płacenia podatków?
Z drugiej strony mamy zasadę domniemania niewinności. W samosądy też nie ładnie się bawić.
Póki nie wyjdą na jaw dowody/wyroki to zostanę przy stanowisku wyczekującym i nie poprę żadnej ze stron.
Widze, że kolejna poszkodowana (nie zgwałcona) przez tego frajera potwierdza jego niedopuszczalne zachowania.
Nie przesądza to o jego winie, ale cała sprawa wygląda teraz na bardzo wiarygodną. Dodam do tego nagłe skasowanie kont w mediach społecznościowych.
Nawet jeśli nie zostanie skazany, to liczę, że jego kariera w tej branży jest skończona.
No ale jak to? Kobieta miałaby mówić prawdę? Kobieta? I wcześniej tego na policję nie zgłaszała?
Na pewno jest brzydka, głupia i puszczalska, a teraz chce wyłudzić pieniądze! Oszustka! Skandal!
Biedny kompozytor.
Bukary niestety kobiety też nie są święte. Spotkałem się z różnymi oskarżeniami czy zachowaniami (zarówno w własnym życiu jak i znajomych). Od oskarżeń o zdrady wyssane z palca ( w tym z jej matką, koleżankami i każdy kłamał nawet zegarek) po oskarżenia po imprezie wręcz prawie podchodzące o gwałt.
Czy z dziwnymi zachowaniami w stylu chamskimi zalotami wręcz ocierającymi się o molestowanie też
zostaje gdybanie ...
przez tego frajera
Nie przesądza to o jego winie,
Jeśli będzie niewinny, albo winny w takim samym stopniu co druga strona, to czemu nazywać człowieka frajerem? Rozumiem że muzyka może się nie podobać, ale nie przesadzajmy...
https://www.youtube.com/watch?v=yKLfvt6CZCY&feature=youtu.be
Dodam do tego nagłe skasowanie kont w mediach społecznościowych.
A o czym to świadczy? Kasowanie dowodów? A nie pomyślałeś o uchronieniu rodziny, znajomych, współpracowników przez bandami z pochodniami które niewątpliwie przystąpiły by do gnębienia i nękania, czy byłby on winny czy nie?
Prostytucja, pot. nierząd – świadczenie usług o charakterze seksualnym, polegających zwykle na odbywaniu stosunku płciowego w zamian za pieniądze lub inne korzyści. Prostytucja bywa opisywana jako świadczenie usług seksualnych lub seks komercyjny; określana bywa też jako najstarszy zawód świata.
Kwestia komu wierzymy - z jednej strony wkurzający gość ( więc idealna ofiara nikt się wstawi bo wkurza współpracowników)
z drugiej kobieta która pisze posta rodem skrzywdzona ofiara przez nieukładająca się współpracę a na deser przyjaciel zgwałcił ..
I komu to wierzyć?
Ja wiem że Yoghurt zaraz wyskoczy z statystykami ale żyjemy w świecie gdzie nic nie jest jednolite, gdzie dostajemy wiadomości ( i o zgrozo są kobiety które wierzą w skrajne formy feminizmu i jeszcze uczą inne, a później głoszą takie cuda jak:
https://en.wikipedia.org/wiki/Sally_Miller_Gearhart - takie skromne żądania jak np. zredukowanie populacji facetów do 10% - takich czystek to chyba żaden dyktator nie proponował (wiem podpadnę argumentem ale nawet Hitler przy tym to był pikuś) :)
czy np :
https://en.wikipedia.org/wiki/Catharine_MacKinnon bądź https://en.wikipedia.org/wiki/Marilyn_French i ich poglądy?
pamiętaj : jesteś gwałcicielem jak każdy facet ( i jedyna różnica pomiędzy gwałcicielem w więzieniu a tobą to że jego skazali). czyli z tego wynika że twój ojciec zgwałcił twoją matkę i dlatego jesteś na świecie..
dalej lecimy?
Catherine Comins i jej " Mężczyzna, który został niesprawiedliwie obwiniony o gwałt, może zyskać na tym doświadczeniu."?
więc czy mamy prawo podchodzić do takich ogłoszeń sceptycznie?
Nie ma się co oszukiwać obie płcie bywają zjepane ( post Karczmarka to byłą wręcz komedia - plus jak to się ma kończenie 5600 gier do zdobywania obiektów seksualnych? ;) ) , czy należy rozmawiać i czekać na kolejne fakty czy walić od razu wyrokiem? Ale spore wątpliwości są
Dlaczego nie ma postu żadnej przyjaciółki czy przyjaciela , psychologa ? przecież skrzywdzona osoba musiała z kimś o tym gadać - a potwierdzenie że kilka lat temu rozmawiała o tym brzmi o wiele lepiej niż nagle po 10 latach stwierdzam że opowiem wam...
Elathir - 100% się zgadzam. W teorii dokąd wina nie zostanie udowodniona, człowieka powinno się uznawać za niewinnego, ale w naszym kraju piwem i cebulą płynącym, wystarczy kogoś opluć i powtarzać to do momentu, aż ludzie uwierzą i nawet jak już zostanie oczyszczony z winy, to ludzie i tak będa na zawsze pamiętać co on to niby nie zrobił
uwielbiam taka niby neutralna postawe, ktora w rzeczywistosci jest tylko powloczka stronniczosci.
W teorii dokąd wina nie zostanie udowodniona, człowieka powinno się uznawać za niewinnego no i super, mozna by bylo rzec i nawet sie zgodzic, ale potem pojawia sie:
wystarczy kogoś opluć i powtarzać to do momentu, aż ludzie uwierzą co w kontekscie watku zapewne odnosi sie do tej kobiety, ktora oskarza tego jeszcze niewinnego czlowieka. Szkoda ze autor powyzszego posta nie traktuje kobiety na rowni z facetem, i nie przyjmuje mozliwosci, ze jej oskarzenie jest prawdziwe.
Oczyiwscie moge sie mylic, a powyzszy post to tylko efekt slabej obslugi jezyka ojczystego.
Drackula, większość postów jest tutaj utrzymana właśnie w takim stylu myślowym:
Póki nie udowodniono winy, trzeba człowieka traktować jak niewinnego. Ale żeby tak pluć na mężczyznę... Co za wredna baba!
Wyłazi szydło z worka. ;)
Stad moje podejście jest proste:
1) póki nie udowodnia mu widny on jest niewinny
2) póki go nie oczyszcza nie twierdze, ze ona robi skok na kasę bo oskarżenie może być prawdziwe, wiec nie mogę zakładać jej winy
3) dziwi mnie tylko i czekam na zgłoszenie sprawy na policje. Co prawda Yoghurt tłumaczył czemu część osób ogłasza sie na twiterze zamiast załatwić sprawę normalnie, jednak dla mnie dalej do czasu sprawy przekazania sprawy organom ścigania budzi jednak lekkie wątpliwości
Najpierw niech to jakoś udowodni. A nie rzucać takie oskarżenia publicznie. Już Kevina zniszczyliście. Metoo i inne LPGTQ+ Wszyscy tylko pokrzywdzeni. Wygraj najpierw w sądzie. DOWODY.
Już Kevina zniszczyliście.
O, tak, biedny Kevin.
Co prawda, ostatnią sprawę (z Nantucket) prokuratura umorzyła, niemniej jednak pozostaje kilkanaście innych. Np. 8 osób z planu "HoC" zarzucało aktorowi "niestosowne zachowania". Nawet Gabriel Byrne opowiadał, jak przerwano zdjęcia do "Podejrzanych", bo Spacey próbował molestować jakiegoś młodego aktora.
Zresztą kiedy się pojawiły oskarżenia, Spacey ogłosił, że sam podda się leczeniu i wyraził skruchę. Ot, taki niewinny.
W tym wypadku mam jednak mocne podejrzenia, że coś jest na rzeczy. A więc też nie jestem bezstronny. ;)
Bukary - Z tego co kojarzę pracujesz jako nauczyciel. Mam w takim razie nadzieję, że któraś z twoich uczennic zrobi ci #metoo, ponieważ wtedy nabierzesz trochę rozumu i pokory. Dopiero kiedy jakaś siksa zrobi z twojego życia prywatnego i zawodowego ruinę, będziesz płakał i przypominał o zasadzie domniemania niewinności.
Mądrzy ludzie uczą się na błędach innych, ty natomiast będziesz musiał nauczyć się na swoich.
Alvarez, aż tak źle mi życzysz? ;)
Ale muszę cię zmartwić: nigdy nie zostaję sam na sam z uczniem czy uczennicą, więc #metoo się jakoś szczególnie nie boję. Ciekawe, dlaczego niektórych samców tak cała sprawa oburza... ;)
Bukary - Nikomu tak źle nie życzę, ponieważ oskarżenia tego typu są wyjątkowo obrzydliwe i niszczą ludzkie życie. Chciałem ci tylko dać trochę do myślenia.
Natomiast to, że nie zostajesz sam na sam z uczniami, nie zabezpiecza ciebie przed niczym.
Oglądałem "The Hunt" z Mikkelsenem, więc nie musisz mi uświadamiać, jakie zagrożenia się wiążą z niesłusznymi oskarżeniami nauczyciela o molestowanie seksualne. ;)
Co do zasady domniemania niewinności - przecież się z tobą zgadzam.
Niemniej jednak sprawa (sprawy) skruszonego Kevina jest na tyle śmierdząca, że zabawa w fałszywy obiektywizm traci dla mnie sens.
o ile dobrze pamiętam to sprawa Kevina rozpoczęła się od Rappe, a cała przytoczona sytuacja (na ile dobrze pamiętam) w mojej ocenie nie wyglądała na gwałt czy molestowanie, Rapp ostatecznie po zawahaniu odmówił, a Kevin wyszedł i tyle
a co do Soul'a czy tego gościa od 'night in the woods' to wydaje mi się że jest to na tyle wąskie i hermetyczne środowisko, że naprawdę ktoś musiałby być mocno zdesperowany aby próbować coś na tym ugrać, tak więc jestem skłonny dać wiarę tym doniesieniom