Recenzja filmu Pewnego razu w Hollywood – piękny, gorzki sen o Kalifornii
Nydny dla kogoś kto się wybiera na Tarantino i spodziewa się Kill Billa czy Django. A to po prostu dobry film gdzie się docenia tekst i grę aktorską. Pewnie większość fanów nie spodziewała się po nim takiego filmu.
Część osób pisze, że to najnudniejszy film Quentina :(. Oby nie, bo obsada genialna.
Gra aktorska genialna ale fakt, w porównaniu do reszty jego filmów jest poprostu nudny
Nydny dla kogoś kto się wybiera na Tarantino i spodziewa się Kill Billa czy Django. A to po prostu dobry film gdzie się docenia tekst i grę aktorską. Pewnie większość fanów nie spodziewała się po nim takiego filmu.
W moim odczuciu jest to film bez żadnej konkretnej fabuły. Nie chcę pisać nic więcej, bo w zasadzie wszystko mieściło by się w sferze spoilerów, ale rozwinięcie akcji trwa, dosłownie, niemal przez cały film. Aktorsko również jest tylko OK, jeżeli ktoś, tak jak ja, liczył na poziom Aldo Raina albo Calvina Candie, to srogo się zawiedzie.
Nawet kilka.
Zestawisz go z Kurosawą czy może z Bergmanem? A już pomijając, co kogoś obchodzi mój czy Twój gust.
No tak, bo poza Kurosawą i Bergmanem to już nikt nie nakręcił dobrego filmu...
Tarantino nie trzeba zestawiać z żadnym z nich, bo ma własny styl. W oczach widzów, krytyków i ludzi z branży od lat jest już ikoną i marką samą w sobie.
Najlepsi aktorzy za oceanem gotowi są grać za psi grosz, o ile tylko on jest reżyserem, ale co oni tam wiedzą - nie czytali pewnie jeszcze twoich oświeconych postów. Wrzuć im może jakiś link na twitterze, na pewno zrozumieją jak okrutnie błądzili.
Kolejny nadęty pseudo-koneser.
Jestem krytykiem filmowym.
Tak, Tarantino nakręcił filmy wybitne.
Tak, stawiam go w jednym rzędzie z Kurosawą, Bergmanem, Polańskim, Antonionim, Sergio Leone, Coppolą.
To Kurosawa zrobił kiedyś jakiś dobry film? Tak patrzę na jego twórczość i same gówno filmiki. W sumie Bergman nie lepszy, wydalał filmy tak jak wydala ktoś kto wziął tonę środków przeczyszczających i o takiej samej wartości.
Ktoś nie lubi gromadki śmieszków? Znawców tematu i wykładni wybitności? Pociągnijcie to dalej.
Od razu przypomina się pasta o koneserach piw kraftowych :D Ten sam typ człowieka.
Zrobił parę solidnych ale dajcie spokój, Verhoeven, Cronenberg czy Carpenter są od niego o niebo ciekawsi.
Największym wrażeniem po tym filmie w kinie był fakt, że potrzebowałem dobrych pięciu minut by wstać i wyjść bo tak mi nogi zdrętwiały. To moja recenzja.
To lepiej nie oglądaj "Wściekłe psy" bo się chopie przekręcisz xD
Tak z czystej ciekawości, czym autora urzekła gra Margot, że ocenił to jako plus?
Wszystkie recenzje z którymi się dotychczas spotkałem wskazują ją jako największy minus tego filmu, a sam byłem mocno poirytowany gdy tylko pojawiał się jej wątek.
Brad, klasa sama w sobie. Di Caprio jak i Al również bardzo wysoki poziom, na nich patrzyło się z przyjemnością.
Wykazujesz się totalnym brakiem kultury odpowiadając w ten sposób, gratuluje.
Mimo, iż Pan Deser wciął się nieproszony to ponawiam pytanie, bo dalej mnie to zastanawia czym autora urzekła gra Margot.
Tym bardziej, iż nie jest to film na jednorazową przygodę i spokojnie będzie można do tego wracać - zresztą jak w przypadku każdego filmu Tarantino - i chciałbym wówczas może skupić się na aspektach, które mi uciekły.
A może to kwestia historyczna, że Sharon faktycznie była taką lalunią i Margot zagrała dobrze?
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź, bądź może odpowiedzi :)
Panie pawelisto, a czy Tarantino wykazuje się totalnym brakiem kultury kradnąc skąd się da czy też nie, bo to moralnie usprawiedliwione jest. I nie, to jest film na jednorazowa przygodę i zapomnienie. Tak tylko delikatnie napomnę o Jackie Brown. Jakoś nie widzę Waszych zachwytów.
@Deser
A co ma do tego to, czy ktoś go zapytał o zdanie czy nie? Skoro istnieje opcja napisania komentarza, to chyba można wyrazić swoją opinię bez przeszkód, prawda?
,,mnóstwo celnych cytatów z poprzednich filmów Tarantino i nie tylko;' yyyy
No ja jestem trochę rozczarowany, mało zapadających w pamięć scen, urywa się w najlepszy momencie no i przede wszystkim liczyłem, że to będzie trochę bardziej na faktach
Polańskiego i Tate było tyle co kot napłakał
Nawet nie wiem który to ten cały Zawierucha
Pitt i Di Caprio świetnie zagrali i to jest w sumie największy plus
Jest klimat, są świetne dialogi, no ale film w ogólnym rozrachunku cierpi na brak ikry ;/ ze tak powiem..
Ogólnie mi się mimo wszystko bardzo dobrze go oglądało i te ponad 2h zleciały mi bardzo szybko, wręcz chciałem wiecej (szczególnie po ostatniej scenie)
Oglądałem lepsze filmy z tego roku
Nienawistna Ósemka mną pozamiatała, uważam że to najlepszy film Tarantino razem z Pulp Fiction, tak więc tego najnowszego nie mogłem się doczekać i może miałem zbyt duże oczekiwania
Żałuję ze poszedłem do kina na Nienawistna Ósemke. Z chęcią bym go wykasowal z glowy. Ten bankowo ciekawszy
8 to było artystyczne cudenko, tutaj niestety pod każdym względem jest gorzej
Najlepszy jest Zawierucha w wywiadach przekonany jaka to dużą rolę zagrał u Quentina a pojawia się na ekranie łącznie przez 2 minuty i mówi jedno zdanie.
Część osób pisze, że to najnudniejszy film Quentina :(. Oby nie, bo obsada genialna.
W końcu nie powielił schematu, że im bliżej końca tym mniej klimatu i dobrego kina, a więcej kretyńskich odlotów Quentina?
Jeśli tak, to wybiorę się na pewno, może to pierwszy naprawdę dobry od początku do końca film Tarantino!
Jak to mówią... filmy Tarantino nie są dla każdego. Niue bede sie rozpisywał dlaczego bo to kazdy głąb wygoogla. Po prostu sa filmy Tarantino... i reszta. Takie jest moje zdanie. PS 8/10.
Po prostu sa filmy Tarantino... i reszta
Reżyserów ze specyficznym stylem mieliśmy przed Tarantino bardzo wielu. Zresztą on sam kopiował do czego się przyznaje od innych i trudno tego nie zauważyć znając dobrze kino.
Jednym z tych od których kopiował jest nasz wielki rodak K.Kieślowski. Reżyser między innymi miniserialu Dekalog oraz filmów jak Przypadek, Krótki film o zabijaniu oraz trylogii Trzy kolory.
Opinie są różne - po obejrzeniu: mnie się bardzo podoba, nawet pomimo tego, że jestem fanem filmów Tarantino (bo to film w jego stylu, ale trochę jakby nie), z kolei mojej narzeczonej się totalnie nie podobało i zaraz po wyjściu z kina powiedziała że ocenia na 0/10 - ja dałbym 9/10.
Bardzo zaskakujący, dobrze się oglądało, jestem bardzo zadowolony :)
zaraz po wyjściu z kina powiedziała że ocenia na 0/10
Znawczyni xD
Klimat, gra aktorska jak zwykle rewelacja. Oglądało się go naprawdę dobrze, pomimo długości filmu. Cały czas wisiało coś w powietrzu. Zakończenie również świetne. Lecz zabrakło mi czegoś ... I im dłużej myślę o tym filmie tym czuję większy niedosyt.
1. Wściekłe psy - 7/10
2. Pulp Fiction - 8/10
3. Jackie Brown - coś tam widziałem kiedyś, wiem, że to tylko jeden z jego słabszych filmów
4. Kill Bill 1 - 7/10
Kill Bill 2 - 3/10
5. Death Proof - 6/10 ewentualnie również 7.
6. Bękarty wojny - 7/10
7. Django - 6/10
8. Nienawistna ósemka - nie widziałem, podobno nie warto.
Poza "Pulp Fiction" od którego i tak jest mnóstwo lepszych filmów nie zrobił niczego naprawdę szałowego. Od "Wściekłych psów" wolę "Byle do jutra" obie części Johna Woo, który ma bohaterów którzy przynajmniej mnie obchodzą. Kill Bill tylko 1 jest ok ale wolę 36 komnatę, Wejście smoka, Projekt A czy inne dobre karate. To tylko pastisz ze świetną muzyką. Bękarty są u mnie na 3 miejscu z jego filmów ale ponownie, Parszywa dwunastka bije to filmiszcze na głowę. Django to dość przeciętna i przydługawa imitacja westernu. Lepiej enty raz Poszukiwaczy sobie powtórzyć. Facet jest solidny ale przereklamowany.
Jackie Brown bardzo dobry film, dla mnie lepszy od 'pewnego razu..'
Nie wiem wg kogo nie warto się zainteresować nienawistna Ósemka, skoro ten film ma świetne oceny
Z resztą najwidoczniej ci nie leży ten reżyser skoro tak nisko oceniasz jego dzieła
Dla mnie jedynie Death proof to takie 6,5 na 10
Kill bill 1-2 7/10
Reszta to 8 i wyzej
To są całkiem dobry oceny. Nolan miałby niższe w porównaniu. Oceny ogólne są nic nie warte na jakichś społecznościowych portalach. Więcej one mówią o masach i ich wrodzonym inflantyliźmie niż o samych filmach. A Tarantino to nie jest żaden jakiś mega-wybitny twórca - to nie Kubrick ni Hitchcock. Znajmy proporcje.
Każdy ma własny gust i pełne prawo cenić jedne filmy bardziej, a inne mniej. Ale ilu jest obecnie reżyserów w przemyśle filmowym o pozycji choćby zbliżonej do Tarantino?
Że nawet przy obsadzie naszpikowanej największymi gwiazdami pokroju DiCaprio, Samuela L. Jacksona czy Brada Pitta wszyscy - widzowie, dziennikarze, krytycy rozmawiają o "filmie Tarantino", a nie filmie z DiCaprio itd.
Że w kolejnym filmie może wziąć się za dowolny temat, a i tak dla całej branży będzie to jedna z najgłośniejszych premier roku tylko ze względu na nazwisko reżysera.
Możesz psioczyć o "masach i ich wrodzonym infantyliźmie", tylko że na jego filmy czekają nie tylko masy, ale też cała filmowa branża. I wciąż zbiera bardzo dobre oceny u krytyków/widzów mimo, że oczekiwania wobec jego filmów od czasu Wściekłych Psów i Pulp Fiction są niebotyczne.
Nie porównywałbym Tarantino do Kubricka czy Hitchcocka , bo to inne kinowe epoki. Ich filmy były na wiele sposobów bardziej oryginalne niż jego. Ale w latach 60/70-tych ubiegłego wieku dużo łatwiej było być oryginalnym i nowatorskim. Tarantino za to, przynajmniej dla mnie jest niedościgniony w zabawie popkulturą, tworzeniu klimatu i dialogów. Jego filmy traktuję jak dla kolejnych gatunków, który nie tylko daje im nową formę, ale często też w ogóle przypomina widzom o klasykach kina.
Jego filmy z pewnością cieszą się dużą sympatią krytyków i publiczności. Do mnie także trafiają.
Oceny od publiczności wręcz powiedziałbym, że są b.wysokie dla jego filmów. Zwłaszcza dla jego najlepszego filmu.
Według największej bazy filmowej IMDB, gdzie jest najwięcej ocen:
Reservoir Dogs 1992 - 8,3 przy 837 445 ocen
Pulp Fiction - 8,9 przy 1 664 782 ocen
Jackie Brown 1997 - 7,5 przy 286 948 ocen
Kill Bill 2003 - 8,1 przy 917 453 ocen
Kill Bill 2 2004 - 8,0 przy 624 295 ocen
Inglourious Basterds 2009 - 8,3 przy 1 138 086 ocen
Django 2012 - 8,4 przy 1 227 667 ocen
The Hateful Eight 2015 - 7,8 przy 447 865 ocen
Once Upon a Time in Hollywood 2019 - 8,2 przy 91 253 ocen
Przy jego ostatnim filmie ocena spadnie o ok 0,5, bo na razie to nowość kinowa.
Ilu mamy reżyserów ostatnich 25 lat, którzy mają tak wysoko oceniane wszystkie filmy przez publiczność ? Niezbyt wielu. I z nie tak popularnymi filmami, gdzie ocen jest tak dużo.
Pulp Fiction jest na 8 miejscu wg. rankingu IMDB filmów najwyższą średnią ocen.
https://www.imdb.com/chart/top?pf_rd_m=A2FGELUUNOQJNL&pf_rd_p=4da9d9a5-d299-43f2-9c53-f0efa18182cd&pf_rd_r=V67VQBND91AHF401FD18&pf_rd_s=right-4&pf_rd_t=15506&pf_rd_i=boxoffice&ref_=chtbo_ql_3
Jego filmy są zdecydowanie lubiane przez większość. Co nie znaczy, że każdy musi lubić jego specyficzny styl.
Filmy A.Tarkowskiego, A.Kurosawy, I.Bergmana, W.Allena. S.Kubricka czy F.Felliniego też nie były dla wszystkich., ale większości ich najlepsze filmy raczej się podobają na co wskazują wysokie oceny. To samo w drugą stronę lżejsze kino F.Capry, B.Wildera, W.Wylera mimo wysokich ocen ich najlepszych filmów zawsze komuś nie przypasował ich styl.
Też dam dla odmiany listę gdzie ma takich kuriozów jak Mroczny Rycerz albo Władca pierścieni w czołówce a Pulp Fiction też znajduje w bardziej odpowiednim miejscu.
http://www.theyshootpictures.com/gf1000_all1000films_table.php
IMDB ma niestety tylko Top 250 więc to malutka kropelka w morzu. Sam mam w swojej kolekcji ok 11000 filmów z czego 8 tys. to kino ambitniejsze i 3 tys. kino bardziej rozrywkowe.
Zresztą z Top 250 IMDB od 1999 roku przez ostatnie 20 lat wyleciała połowa klasyków kosztem nowości, animacji czy nawet filmów z Indii. Te 20 lat temu ranking Top 250 IMDB lepiej się prezentował dla kogoś kto zaczyna z kinem i chciałby wyłapać porządne klasyki. Obecnie już nie.
Jak dla mnie ten ranking w największej j bazie filmowej świata powinien mieć Top 5000.
Kaczmarek35 szanuję cię. Niestety takich kinomanów nie ma za wielu. Większość stanowi plebs z którym trzeba się męczyć.
Ale ja mam tylko 11 tys. filmów.
Znam osobę, która już w 2001 roku miała ok 20 tys. filmów i same ambitne kino, ale ma kolekcje VHS. Przynajmniej wtedy.
Dla mnie zbieranie zaczęło się od 2000 roku, ale od razu na DVD, a później przejście na Blu-ray.
W czasach VHS oglądałem tak jak każdy filmy przypadkowe z bazarów, wypożyczalni, od kumpli/kuzynów.
Dopiero listę cenionych filmów do zdobycia szykowałem sobie od 1997 do 2001 - wysylekcjonowane pozycje.
Film nudny. Autentycznie. Żadnego filmu nie uratują super kreacje (aczkolwiek w tej pozycji jedynie Leo i hipiska pokazują dobrą grę aktorską), poznawanie postaci, nawiązywanie do swoich ( i nie tylko) hitów jeśli sama historia jest faktycznie o niczym, a nwet można się pokusić o stwierdzenie, że jej nie ma. SŁABO.