Pierwsze recenzje nowego Króla Lwa. Jest zaskakująco... nijaki
Szok i niedowierzanie!!! Zaskoczenie?!! Świat wstrzymał oddech?!!
Kto by się spodziewał, że kolejny odgrzewany kotlet będzie nijaki jak poprzednich kilka.
Film bez duszy oraz emocji.
Wizualnie wygląda epicko ale przez to na twarzach zwierzaków nie ma żadnych emocji, mimiki i każda scena traci swój urok oraz czar.
Np. Scena romantyczna z muzyką "Can you feel love tonight" jest tutaj odegrana za dnia.. totalnie traci sens i swój urok.
Wycięto tez "remastera" co nie co ;)
Zwyczajny skok na kasę, mimo wszystko dla grafików brawa i tylko dla nich.
To samo czeka Mulan i Ariel, czy każdy film, który próbuje się nakręcić wyłącznie ze względu na nostalgię.
To samo czeka Mulan i Ariel, czy każdy film, który próbuje się nakręcić wyłącznie ze względu na nostalgię.
Mulan ma rzekomo dość widocznie odbiegać od bajki - ma być poważniej, wzorują się też na legendach, nie tylko animacji, zabraknie Mushu i piosenek, no i jest bardzo kasowy (niektóre źródła podają, że ma być najdroższym filmem od Disneya), co może przełoży się na duże sceny batalistyczne.
Szok i niedowierzanie!!! Zaskoczenie?!! Świat wstrzymał oddech?!!
Kto by się spodziewał, że kolejny odgrzewany kotlet będzie nijaki jak poprzednich kilka.
Nigdy nie ogarnąłem co ludzie widzą w Królu Lwie. Jedyny dobry element...to Timon i Pumba.
Ta bajka ma w ogóle jakiś słaby element? Wszystkie postaci bardzo dobrze napisane, świetne piosenki, humor, emocje.
Chyba najbardziej przereklamowany film animowany jaki w życiu widziałem...
@gameboywik
Chyba najbardziej przereklamowany film animowany jaki w życiu widziałem...
Poproszę o Twoje top 3 najlepszych.
Bo żeby docenić takie filmy jak oryginalny Król Lew to trzeba mieć w sobie chociaż odrobinę nieskrępowanej wrażliwości i nadal pamiętać co oznacza być dzieckiem ;)
Nie jesteś sam, tez nie rozumiem zachwytów. Może dlatego, że pierwszy raz, i ostatni, obejrzałem nieco ponad pół roku temu. Pewnie gdybym obejrzał za ,,dzieciaka'' byłoby inaczej, ale...
Z drugiej strony, taki Dinozaur, być może mój ulubiony film animowany, zawsze mi się podobał, niezależnie od wieku.
Aha, żeby nie było, jestem bardzo wrażliwym człowiekiem.
...i się nie dowiesz dopóki nie zobaczysz tego filmu /mówię o tym sprzed lat/ jako 5 - 6-letnie dziecko. Mój syn był zachwycony. Teraz, po latach , nie wiem jak by go przyjął !?
Troszkę wyobraźni i dystansu w ocenie nie zaszkodzi :)
Od początku wiadomo było, że ta adaptacja nie przeskoczy oryginału, ale wątpię, aby taki był jej cel. To miał być Król Lew dla nowej generacji, który jednocześnie dorobiłby się na "nostalgicznych dziadkach ;) Brakuję mi rysowanych filmów Disneya, ale niestety zdaję sobie sprawę, że CGI pomimo swojej złożoności często bywa tańszą i szybszą alternatywą dla twórców animacji, aniżeli ręcznie rysowanie każdej klatki obrazu.
Wcale nie. W przypadku tradycyjnie rysowanej animacji jedna osoba może tworzyć tło, a w przypadku CGI wiele osób potrzeba aby zrobić chociaż drzewo, a co dopiero całą scenerie. Obie metody mają wady i zalety i obie wymagają wysiłku i czasu. Przy modelowaniu CGI trzeba brać pod uwagę, aby postać nie przenikała przez obiekty lub postacie itd. przypadku rysowanej animacji....masz narysować. Jednak wiele klatek musisz narysować, a po zakończeniu produkcji filmu nie możesz ponownie wykorzystać tych klatek. Musisz odnowa rysować tą postać w następnym filmie. W CGI możesz wielokrotnie używać modeli postaci.
zanim zaczniesz pisac o czyms, o czym masz srednie pojecie, polecam jednak poczytac.
nawet za dawnych czasow, kiedy nie bylo jeszcze softu pokroju toon boom studio i pokrewnych animatorzy byli w stanie uzywac wielokrotnie "analogowych" rysunkow, chociazby z tego prozaicznego powodu ze rysowalo sie na foliach transparentnych i nakladalo warstwy animacji zamiast rysowac wszystko na raz na jednej warstwie.
Ja tam chętnie obejrzę :)
Mimo wszystko pójde z chęcią, popłaczę nad Mufasą i pośpiewam "Przyjdzie czas" ze Skazą.
Popatrzysz jak zwierzęta ruszają ustami jak ryby ;)
Czyli że film jest zły bo nie zmienili prawie nic w stosunku do oryginału? Jak dla mnie to zaleta, nie wada. Przecież jakby zaczęli zmieniać historię to fani by ich zjedli. Jak dla mnie kalka 1:1 to super sprawa, tej historii nic więcej nie trzeba, a już zwłaszcza żadnych "interpretacji" w duchu współczesnej popkultury bo wszyscy wiemy co to oznacza....
Tak to jest z tymi krytykami (jak sama nazwa wskazuje) gdyby zmienili oryginał był by szum, jak można, gdy nie zmienili to źle bo nie ma zaskoczenia, fani nie oczekują zaskoczenia bo pewnie oryginał oglądali już 25 razy i znają wszystko na wylot i nie oglądają 26 raz by się zaskoczyć
Zmienili wszystko to, co w CGI wyglądałoby abstrakcyjnie, gdzie w rysowanymi filmie przechodzi bez żadnych zgrzytów. Dlatego mowa o wielu uproszczeniach względem oryginału.
Nie, nie dlatego jest zły. Gdybyś chociaż przeczytał, wiedziałbyś, że:
"W innych recenzjach przeczytamy, że produkcja jest pozbawiona: sztuki, radości, serca, duszy, pomysłu, odwagi, głębii, polotu, wizji itd. To, co łączy większość z nich to zwrócenie uwagi na, mówiąc dosadnie, chciwość studia."
Czyli Disney po raz kolejny uplótł z gówna bicz, którym teraz pogania owce do kin. Oczywiście nie mam na myśli wersji rysunkowej - gównem są ich intencje i siła napędowa całego tego odświeżania klasyków.
Film bez duszy oraz emocji.
Wizualnie wygląda epicko ale przez to na twarzach zwierzaków nie ma żadnych emocji, mimiki i każda scena traci swój urok oraz czar.
Np. Scena romantyczna z muzyką "Can you feel love tonight" jest tutaj odegrana za dnia.. totalnie traci sens i swój urok.
Wycięto tez "remastera" co nie co ;)
Zwyczajny skok na kasę, mimo wszystko dla grafików brawa i tylko dla nich.
Też nie rozumiem czemu chcieli z filmu animowanego zrobić animal planet ze zwierzętami które poruszają ustami , jakoś w Zootopii bohaterowie mogli mieć pełną mimikę i graficznie też było OK.
Zootopia miała swój pomysł, duszę, fajne nowe piosenki, klimat, dobre parodie, np. Ojca Chrzestnego - po prostu film animowany dla ludzi w każdym wieku, ponieważ każdy widz znajdzie w nim coś dla siebie. W tej oto nowości mamy natomiast całkowicie odgrzewany kotle i uwaga co do "Król Lew - Animal Planet edition" jest bardzo trafna. Tak jakby wszystkie zwierzęta w oryginalnej kreskówce były wiernie odwzorowane zgodnie z tymi występującymi w naturze xd
Krytyków sie nie słucha. Oni praktycznie każdy film disneya ,na podstawie bajki, krytykują. A film zarabia, i ludziom się podoba. Dumbo może nie zarobił, ale był po prostu dobry. Disney robi te filmy aktorskie, tak jak Netflix większość seriali. Po prostu dobre, i nic ponadto.
Że co? Dumbo był słaby. Jeśli krytyków się nie słucha to kogo się słucha? Pospólstwo byle czym się podnieci. Venom to co najwyżej średniak a też zarobił.
PS. Jeśli chodzi o recenzje gier to ludzie narzekają, że byle co dostaje ósemki czy siódemki. W filmach na szczęście jest inaczej.
A jakiś nowy film żerujący na nostalgii i sukcesie starej produkcji, który byłby dobry? Idą teraz w ilość a nie jakość.
Disney się kończy, a jak przychodzi co do czego to okazuje się, że z Top 6 najbardziej dochodowych filmów 2019 roku 5 wyprodukuje Disney z tych, które mają przychód minimum miliard :)
Avengers - End Game (Disney)
Alladyn (Disney)
Toy Story 4 (Pixar/Disney)
Spider-man (należy do Sony, ale kto właściwie odpowiada za ten film Sony czy Disney ?)
Lion King (Disney)
Star wars IX (Disney)
Każdy z tych filmów pewnie w boxoffice przekroczy granicę miliarda. A inne wytwórnie oglądają plecy Disneya, który czy tworzy dobre czy średnie czy słabsze filmy to i tak zarobi :)
Kaczmarek35, w mojej osobistej opinii Disney teraz to już zupełnie inny Disney niż ten, którego znałem. Dla mnie Disney skończył się w 2002 roku na Planecie Skarbów. Później mieli już tylko wypadki przy pracy, w stylu Wielka Szóstka, Zaplątani, Rogate Ranczo albo Zwierzogród (szczególnie Zwierzogród, do dziś ciężko mi uwierzyć, że to nie Pixar, tylko Disney). A wcześniej? Mała Syrenka, Atlantyda, ten naprawdę dobrze zrobiony plagiat Białego Lwa Kimby, tzn. Król Lew, Mulan, Piękna i Bestia, Pies i Lis, Oliwier i spółka, Pocahontas, Dzwonnik z Notre Dame, Hercules, Tarzan, Fantasia 2000, Dinozaur, Nowe Szaty Króla, Mój brat niedźwiedź.
Generalnie, Disney się skończył, odkąd dyrkiem został w 2005 taki jeden facio Robert Iger, w miejsce pana dyrektora Michaela Eisnera. Przychody, o których wspomniałeś, są raczej dowodem na całkowite zidiocenie ludzkości, a nie na to, że Disney robi porządne produkcje.
Pisałem o samym boxoffice czyli tym ile filmy Disney zarabiają, a nie o wartości artystycznej ich filmów.
Jest popyt jest podaż. Mogą sobie masowo produkować takie filmy skoro płynie dla nich kasa strumieniami.
Co do animacji Disneya to jedyne, które mnie urzekły z ostatnich 30 lat to Król Lew, Piękna i Bestia, a także Alladyn, którego pominąłeś. Oraz kilka bardzo starych już trochę zapomnianych bajek Disneya z lat 1930-1990.
Aladyna celowo pominąłem, nie lubię go. Jest dla mnie bieda wersją i podróbą "Thief and the Cobbler".
Co się musiało odjaniepawlić w redakcji, że zatrudniła takiego śmiesznego śmieszka do pisania newsów?
Nie było dość klików.
A ja wciąż cichutko liczę, że Disney przypomni sobie o Planecie Skarbów, Altantydzie i Drodze do El Dorado. Szczególnie tej pierwszej.
Ja też. Ale błagam, niech te dwa filmy dalej będą animowane, ręcznie rysowane, w duchu tamtych opowieści. Szczególnie Planeta Skarbów. Do dziś ją oglądam raz na jakiś czas. Najfajniejszy film Disneya (najpiękniejszy zaś to Bambi).
Droga do El Dorado to dzieło Dream Works.
PS. Może niech Disney sobie lepiej nie przypomina. Zrobią jeszcze taki badziew, skok na kasę, jak te nowe produkcje aktorskie. Dołożą trochę poprawności politycznej, jakiegoś geja, transwestytę i inne patologie... Nie ważne, czy rysunek, czy CGI - jeśli to miałoby tak wyglądać *a obecnie Disney właśnie tak wygląda) - niech sobie nie przypominają.
Nagle okazuje się, ze ostatnią ostoją pięknych animacji zostaje... Japonia. Takie Kimi no Na wa, czy nadchodzące Tenki no Ko robią wspaniałe wrażenie, a to tylko dwa przykłady z brzegu.
Disney od dawna już jest dnem totalnym,jak się patrzy na to,to się niedobrze robi.Gdzie te bajki rysunkowe?
Niestety, ale anime ponoć nie jest już dochodowe, także z kreskówkami będzie ciężko.
Dla obecnych dzieci co nie widzieli oryginału, starym koniom nie polecam bo tych emocji i tego uroku już nie ma.
Jeszcze tej nowej wersji nie widziałem. Ale patrząc po tym co piszecie, ogólnie jest słabo. Zastanawiam się, jak mając gotową historie, pięknie napisane postacie, wykreowany świat i technologie lepsza niż lata temu można obecnie spierdzielić film? ;) Można przecież zrobić to kalkę 1:1 w lepszej technologii nie ruszając nic a nic z historii i klimatu. Nie można?...
Wydaje mi się, że klimat oryginału leży właśnie w rysowanej animacji, która w zasadzie pozwala na wszystko.
Z drugiej strony - jak coś, co wygląda jak dokument jakich pełno na Animal Planet, może mieć jakikolwiek klimat?
Nie można sobie od tak zrobić 1:1 antropomorficznej bajki wzorując się na hiperrealizmie z CGI - to po prostu nie działa. W kreskówce można dodać zwierzętom mimikę i emocje których normalnie nie pokazują - natomiast jeśli chcesz by wyglądały naturalnie, to ociera się o dolinę niesamowitości i wychodzi taki koszmarek jak w nowym Hakuna Matata gdy Simba ma wściekły wyraz pyska
https://twitter.com/cartoonbrew/status/1149108647676522497/video/1
Dodatkowo paleta kolorowa: naturalnie sawanna nie jest jakoś specjalnie kolorowa, w wersji animowanej można jednak zrobić te kolory - szczególnie zielony - mocne i kontrastowej - tutaj wygląda to blado i nijako.
Powiem tak:
Disney jak najbardziej miał potencjał i możliwości by zrobić to naprawdę dobrze i epicko. Wystarczy spojrzeć na ich księgę dżungli z 2016 roku. Tam mamy cgi zwierzęta, które mówią (poruszają ustami) i wychodzi to naprawdę ładnie. Muzyka również była super. Także Król lew także miał (ma? bo jeszcze nie oglądałem) szanszę by mieć to coś. Problemem według mnie jest Beyonce. Dlaczego ją wzięli do tego filmu aby odśpiewała "Can you feel the love tonight?" Dlatego, że umie śpiewać czy dlatego, że jest znana? Nie hejtując zbytnio jej umiejętności śpiewu stawiam jednak na to drugie. Po prostu ona mi tu nie pasuje i psuje troszkę klimat. Kolejna sprawa to troszkę zmiana konwencji. Jak już ktoś napisał w oryginalne scena tak rozgrywała się wieczorem. Tutaj jest to zrobione w dzień. Tak właśnie ulatuje magia. Przypomnijcie sobie scenę z Avatara jak Neytiri tłumaczy Jake'owi jak ma lecieć w kluczu/formacji. Zachodzące słońce pięknie oświetla w oddali unoszące się góry/liany itd. Nie bez powodu zrobili scenę przy zbliżającym się wieczorze. Trzeba być wyczulonym na takie rzeczy... Chociaż mam nadzieję, ze hejt jest bezpodstawny. Przed premierą Aladyna był mocny hejt na Willa Smith'a jako dżina. Według mnie okazał się najmocniejszym elementem tego filmu. Był bardziej wyrazisty i ciekawy niż cały główny bohater z rolą tytułową. Ale to tylko moje zdanie i możecie się śmiało nie zgodzić. Pozdro!
Naprawdę? Drugi pod względem wielkości konglomerat filmowy na świecie, który coraz bardziej wikła się w bieżącą politykę i promowanie jedynie słusznych wartości (identity politics) stworzył kolejny mdły, nijaki odgrzewany kotlet? I autor tekstu jest zaskoczony? :D