Polskie sądy kontra gracze – 11 spraw, w których chodziło o gry
Widocznie niektóre gry wymagają mniej zaangażowania umysłowego niż kopanie rowów
Jak umiesz grać w gry a nie znasz się na zegarku, nie rozumiem dlaczego nie mogłaby kopać rowów.
Widocznie niektóre gry wymagają mniej zaangażowania umysłowego niż kopanie rowów
nie ważne o co chodzi ale jeśli ktoś kłuci się o wysokość alimentów na swoje dziecko to jest %%$##$^%@ jakich mało
Niby tak, chociaż widziałem na internecie przypadki madek które by chciały całą pensję swojego ex a najlepiej jeszcze żeby jego rodzina coś dołożyła.
Dokładnie, każdy takie "mądrości" prawić może jak szczegółów sprawy nie zna...
Niby czemu? Po to jest sąd, żeby rozstrzygać kwestie sporne i można argumentować na rzecz swojego stanowiska i interesu. Gdyby pełnomocnik dziecka/żony wnosił o zasądzenie po 2.000 zł na dziecko, a Ty byś zarabiał 3.500 zł, to byś się na to grzecznie godził?
Co innego uchylać się od płacenia alimentów, gdy ma się możliwości ich płacenia, a co innego zadbać o pewną równowagę.
Znam takich co przepisują majątek i błagają szefa o zatrudnienie na czarno, żeby tylko oficjalnie nie mieć nic i nie płacić własnemu dziecku. Patologia.
Gdyby sad doliczyl jednak te wydatki na "gry komputerowe oraz rozbudowę sprzętu do gier" to nawet 3.5 tys by nie wystarczylo.
Bredzisz alex..
jedna strona się kłóci (pisze śię przez ó zamknięte swoją drogą) by były większe, druga by mniejsze. Dziecko też nie święta krowa i nie potrzebuje milionów miesięcznie, ale też nie dorosłe i potrzebuje pieniędzy by mieć co jeść by się rozwijać itp.. chyba że mówimy o rozwydrzonych dzieciakach co muszą mieć iphony czy samsungi najnowsze, czy RTXy, to już można te alimenty znaczy zmniejszyć. Ale jak dziecku nie starcza na podręczniki, czy wyjechanie na wycieczkę szkolną, to jednak coś jest grubo za mało.
Konfilkt zawsze będzie, musi być, bo by szło skrajnie w jedną stronę..
nie wiem czemu napisało mi kłócić się przez U szczególnie że jest autoporawka błędów w samym add post, ale mniejsza z tym ;) nie wiem jak inni ale ja żyje tylko i wyłącznie dla swoich dzieci, bez nich mów świat byłby dla mnie nieistotny więc jak myślę że ktoś potrafi się kłócić o alimenty na własne dziecko.... Jeśli tak się stało w życiu że rodzice się rozeszli i dziecko/dzieci wychowuje jeden rodzic czyli ponosi wszystkie trudy związane z wychowaniem to drugi rodzic powinien maksymalnie wspierać ich finansowo. Nie wiem co ma też znaczenie kto ma jakie potrzeby, raczej chodzi o możliwości danego rodzica zawsze i wszędzie byłbym gotowy oddać tak dużo aby mi starczało tylko na skromną egzystencje. Poza tym cały majątek który już zgromadziłem po co on komu jak nie dla nich ? Wszystko co chciałem już od dawna mam.
a propos twojego ostatniego postu pod tym to niestety musze ci powiedziec ze mozesz sie okazac kiedys frajerem. Rozumiem ze na dzieci trzeba dawac tak zeby mogly zyc godnie, ale dajac nie masz zadnej gwarancji ze te pieniadze zostana przeznaczone na dzieci. W mojej najblizszej rodzinie nikt sie raczej nie klocil o kase ani spadki i wszyscy mamy raczej luzne podejscie do tego. Slyszalem jednak wiele historii w ktorych baby po rozwodzie chcialy wydoic kolesia jak najbardziej sie da. Niewiele jest rzeczy gorszych od kobiet ktore nastawiaja dzieci przeciwko ojcu, albo kombinuja jak tylko jak najwiecej kasy wyciagnac z niego w ramach jakiejs prywatnej zemsty. Niepojete jak ludzie ktorzy mogli sie kiedys kochac moga sie znizyc do takiego poziomu. No chyba ze to wszystko byl tylko teatrzyk
Ciekawy artykuł.
Oby więcej takich artykułów jak ten na GryOnline, a mniej newsy typu "może będzie Half-Life 3" albo "może RDR2 będzie na PC jutro, choć to tylko plotki".
Że się ludziom chce za 65 zł po sądach włóczyć, to już naprawdę skrajne janusze biznesu muszą być. Ciekawe kto pokrył koszty postępowania, pewnie skarb państwa.
W tym wypadku trudno przyznać powodowi rację, ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że przy małych kwotach należy odpuścić, bo na takiej postawie żerują wszelkiej maści oszuści (są nawet tacy, którzy z tego powodu "specjalizują się" w naciąganiu na niewielkie kwoty).
Na szczęście ludzie coraz częściej są świadomi swoich praw i przychodzą po pomoc. Co prawda nigdy nie skończyło się to w sądzie, ale zdarzało mi się wysyłać wezwania do zapłaty w przypadku kwot poniżej 100 zł. Ktoś, kto szanuje swoje pieniądze nie jest Januszem. Jest nim natomiast ten, kto dorabia się cudzym kosztem w nieuczciwy sposób...
Dodałbym jeszcze, że nie zawsze chodzi tutaj o pieniądze. Nawet jeśli wiadro warte było 10 zł, na jakiej podstawie ktoś miałby niszczyć moją własność? Przyzwolenie na małe wykroczenia oznacza eskalację dużych przestępstw.
Nawet jakby rząd pokrył to co z tego,to ich psi obowiązek maja tryliony zł w banku centralnym i miliony dotacji euro,wiec co to dla nich jest sami się chwalą,że polska to najbardziej rozwinięty gospodarczo kraj świata-powinny być najwyższe zarobki na świecie,wysokie renty,emerytury,zasiłki dla bezrobotnych-a oni nawet żałują ubezpieczenia zdrowotnego i każą sie w urzedzie rejestrować i przyjmowac śmieciowe oferty pracy,znieczulica jest w kraju.
Problemem nie jest domaganie się sprawiedliwości i kara tego kto zawinił. Problemem jest to, że takimi sprawami nie powinien zajmować się sąd. One powinny być załatwione między dwoma chłopami.
Problemem jest Polskie pieniactwo. Sąd na pierwszej sprawie powinien mieć opcje powiedzenia wprost - spoko będą rozprawy ale pokrywacie koszty z własnej kieszeni wy ******.
Wczoraj wywaliło mi buga w Minecrafcie... sejwy poszły w pis du! Jutro idę do sądu, niech mi ciul asy z Mojang AB zwracają kasę za prąd (168 godzin), zużycie kompa, wytarty fotel i straty moralne!
Z tym Metinem 2 to nieźle dołuje mojego dzielnicowego, bowiem wyznał że przez takich cwaniaczków nie wiedzą zbytnio jak do tego podejść bo z jednej strony skradzione przedmioty nie istnieją w prawdziwym życiu ale zostały kupione za prawdziwe pieniądze i stąd muszą to przyjąć tą sprawę.
To czyli rozumiem czysto teoretycznie że jak ktoś ukradnie mi kosę w cs go która na Allegro stoi po 600 zł to nie jest kradzież bo kosa tak jakby nie istnieje ,
Nie jest to kradzież, ale to wciąż przestępstwo - tzw. oszustwo komputerowe (art. 287 § 1 Kodeksu karnego).
Żądanie zwrotu pieniędzy za używaną grę w takiej kwocie która pokryje koszty zakupu nowej koleś to taki chyba typowy cwaniaczek naprawdę trzeba być chyba kretynem żeby myśleć że jak ktoś sprzedaje grę z używanymi kodami to że są one niewykorzystane ten sędzia to po wejściu na salę powinien powiedzieć i poklepywać się w głowę : " Panie tu się *ebnij, tu się *ebnij"
Z artykulu wynika ze nasze sady ogarniaja temat. Wazne ze nie dochodzi do takich absurdalnych zakazow jak w Arabii Saudyjskiej https://www.gram.pl/news/2018/07/17/wiedzmin-3-i-gta-v-zakazane-w-arabii-saudyjskiej-przez-samobojstwa-dzieci.shtml
ZUS to największe zło. Okradają nas, pracujemy na ich pałace i dalekie wycieczki, ale jak trzeba dać komuś należne mu pieniądze z renty to nagle szukają byle przyczyny żeby tylko nie dać