witam,
jak w temacie, poszukuję alkoholu na wesele.
prosiłbym o jakieś wskazówki, doświadczenia :)
prawdopodobnie będzie to Stock bo sprawdzona ale niekoniecznie, plus jakieś whiskey dla wybrednych :D
dzięki !
Zadbaj o zamrażarkę gdzieś pod ręką na sali. Nie lodówkę. Goście w większości wybaczą wódkę która nie trafi w ich gust. Ciepłej nie podarują.
Z gatunkiem Ci nie pomogę, kwestia gustu ewentualnie chęci pokazania się. Widywałem Pana Tadeusza, Stock, Absolut. U nas była Wyborowa. Co do źródła to właściciel naszej sali ma również kilka sklepów, więc dał nam cenę sklepową, zaokrągloną do pełnego zł. Rozliczenie wg. zużycia.
Druga niemniej ważna sprawa to zapitka. Każdy popija czymś innym, od mineralki przez słodkie gazowane i soki aż po energetyki. Zadbaj o różnorodność i najlepiej jeżeli się da to rozliczaj się z lokalem wg. zużycia, szkoda brać w ciemno duże ilości, bo czegoś może braknąć a czegoś na pewno zostanie sporo.
Dobrze, że planujesz whisky, jak idę na imprezę gdzie jest alternatywa dla wódki to korzystam z niej w 99%. Kilkoro znajomych podobnie. Do tego dołożyłbym kilka butelek wina. Podział na białe/czerwone to minimum, a jak rozdzielisz jeszcze na słodkie/wytrawne to już ekstra. Fajnie jak by tutaj również dało się rozliczać wg. zużycia, niektórych butelek może nikt nie otworzyć.
Nie wiem jaką masz rodzinę, podzielę się swoim doświadczeniem, ale moje wesele było na wsi ;)
Wódka: Stock, kupiona tam gdzie była najniższa cena + możliwość zwrotu. Planowałem 0,5 na każdego gościa + 30 flaszek, nie było poprawin. Zostało sporo butelek ale mogłem je zwrócić więc luz.
Whiskey: Na start 4 litry Ballantines, gdy brakło wyjąłem coś podobnej jakości z torebek z prezentami (nie było kwiatów, tylko alko)
Wino: Na start po 3 litry czerwonego i białego (różne rodzaje). Białe zeszło całe i wyjmowałem z prezentów
Napoje lokalne: Nalewki własnej roboty (robiłem sezon przed weselem) + woda księżycowa + śliwowica (oryginalna, produkowana w stronach żony). Łącznie poszło z ~ 5 litrów.
Ogółem im więcej alkoholu różnego rodzaju, tym mniej wódki Ci pójdzie. Co do rodzajów i ilości proponuję przebadać rodzinę / znajomych albo przypomnieć sobie ostatnie wesele z rodziny na którym byłeś. Sam toleruje piwo tylko na poprawinach, więc nie było u mnie. Barmana z drinkami też nie było, bo rodzina i znajomi nie w tych klimatach ;)
Dodatkowe rady:
- dopytaj czy jest zamrażalnik czy lodówka, post [2] to dobrze opisał :)
- kto roznosi alkohol, obsługa czy ktoś z rodziny np. Świadek / Starszy albo twój tata / teść
- jeżeli obsługa roznosi alkohol, to czy jakoś się rozliczasz np. puste butelki.
- kiedy możesz przywieść alkohol, żeby chłodził się wcześniej
- co będzie stało na stole pary młodej, czysta, whiskey, a może woda, żeby się nie opić ;)
- czy dajesz ludziom na pożegnanie butelkę czegoś, jeżeli tak to policz to z głową (nie umiem pomóc, to mocno zależy od rodziny i rodzajów różnych alkoholów)
o boże, dawno mnie nie było na golu, mozna odpowiadać do posta :O
moje też będzie na wsi, fajne miejsce znależliśmy 30min od milanówka, całość dla nas.
będzie około 60 osób, nie każdy będzie wodke pił, jak zostanie dużo to nawet na odchodne po flaszce kto zasłużył :D nie będę się bawił w oddawanie, nie ma czasu na to, grafik napięty będzie.
nie planujemy jakiejś nie wiadomo jakiej imprezy także fajerwerki czy barmani nie są potrzebni, jak będzie trzeba koktajl zrobić to sam zrobię bo troszkę się znam na tym :D
co do roznoszenia to luźny temat, zamrażarka dosłownie obok sali w kuchni i wybrane osoby będą mogły wejść, raczej zdecydujemy się żeby obsługa zadbała o polewanie na początku + butelki w coolerach na stoły a później to wiadomo ;D cokolwiek będzie dostarczone z naszej strony jest wpisane na listę i rozliczane będzie z butelek na koniec, sam wiem jak to jest bo w branży już 11 lat jestem i pewnych rzeczy się nie uniknie ;)
hmm, nad tym się zastanawiamy, byliśmy na weselu znajomych rok temu i pili równo z goścmi tylko chyba mieli coś pomieszane bo wogóle nie było widać po nich , ale czystej też nie mieli bo swoją butelke mieli przez jednego kelnera donoszoną ;) wiadomo ze nie można się zawalić na własnym weselu także na spokojnie :D
tu też się zastanawiamy jeszcze, prawdopodobnie więcej wódki się kupi i rozda, plus też mamy małe prezenty na powitanie dla każdego - krówka milanowska i mały słoiczek miodu - nawiązanie do miejsca wesela
zamrazarka bedzie :) ciepłe alkohole to tylko pije u siebie bo mamy domowej roboty smakowe to inna sprawa :D
E tam, nie ma sie co pokazywać tylko żeby szła :D a są tanie i dobre jak właśnie Stock i Wyborowa.
Z zapitką lokal zapewnia soki i wody nielimitowanie w cenie, reszta w naszym geście, ale na taką imprezę popijać sokiem lepiej niż colą ale być musi. Unikam energetyków jak ognia, z doświadczenia wiem ze nie jest to najlepsze rozwiązanie, u siebie w pubie nie sprzedaję żadnych takich.
wódka nie każdemu może smakować, znam ludzi którzy od wódki jebla dostają ale whiskey czy wino mogą pić takze jakieś tam małe ilości oczywiście będą, pewne JD albo Grants. Myślimy nad piwem ewentualnie ale chyba jednak nie zdecydujemy się. Ogólnie alkohol po naszej stronie jest do zakupu. Nic się nie zmarnuje, co zostanie nastepnego dnia pójdzie w mniejszym rodzinnym gronie :D
nie żenię się dla biznesu ;D tak, każda hurtownia uznaje zwroty ale po co? jedynie zwrócę jeśli zostanie jakaś astronomiczna liczba a takiej nie planuję. i zależy gdzie jaki zwyczaj też ;)
no pewnie tak, ale to wcale nie jest złe że chcę komuś dać flaszkę ;p dobry gość ze mnie :D
Tylko wyborowa, tylko zimna (z zamrazarki, ma mieć konsytencję rzadkiego kisielu). Jak komuś nie zasmakuje, wiesz, kogo wykreślic z listy znajomych i wywalić z fejsa. Żadnego whisky na weselu, nie mieszkamy w Teksasie, poza tym większość będzie piła tę bejcę z kolą, więc i tak nie ma to sensu i nie ma co profanować drogich trunków. Wybrednych nie zapraszaj. Tych co dostają jebla od wódki też nie wpuszczaj. Piwa nie bierz, mało kto będzie pił, goście za dużo zeżrą, zeby jeszcze wcisnąć gazowany chmiel. Poza tym ktoś jeszcze pomiesza z wódą i ci się złoży przed 20. Wino w obu kolorach jak najbardziej, starsza cześć gości doceni, ci tak zwani bardziej wysublimowani goście (skoro już musisz ich zapraszać) również, a do obiadu też pasuje.
Wszystko zależy od tego, gdzie robisz imprezę. Mniemam, że skoro pytasz, to możesz wnieść własną wódę, to najlepiej namierzyć hurtownię, zawsze jest parę groszy taniej na flaszce i co nie zejdzie, weźmiesz do domu. Butelek gościom nie rozdawaj, należą się tylko orkiestrze (po wszystkim, nie wtrakcie!) i ewentualnie kierowcy, który będzie rozwoził gości (o ile taka opcja jest przewidziana, oczywiście też dostaje flaszkę po wykonanej robocie). Zapojki też z hurtowni, o ile lokal zezwala. Broń boże czarna pożeczka, plami gorzej od krwi. Nie zapomnij o hektolitrach wody, najlepsza do zapijania. Możesz się też wykosztować na grzybki i ogóreczki plus jakaś dobra wędlina, każdy pijący doceni. A najlepiej tatar (tylko sprawdzony, zeby ci goście nie poumierali z zatrucia), nic tak nie smakuje z wódką jak tatar.
akurat whiskey będzie bo kilka osób z uk przyjedzie a tu się wódki jako takiej nie pije tylko whiskey i gin :P
nikt się przed 20 nie położy bo wesele dopiero na 17.30/18 zaczynamy także nie będzie czasu na takie picie :D wiadomo, fotograf dostanie, dj a raczej wodzirej w naszym wypadku( spiewa, gra, zabawia gości) wspomniany kierowca też będzie, no i wiadomo obsłudze też coś tam się da ale tu raczej gotówkę niż wódkę
Brytyjczycy to alkoholowi barbarzyńcy, nalej im wodę zaprawioną spirytusem i pokoloruj akwarelą, nawet się nie zorientują, że to nie balantajns.
@up Brytyjczycy to piwosze. Niemcy jeszcze gorsi piwosze.
oj ostatnio się bardziej wczuli w smaki... co mnie tylko rozwala to jak widzę facetów pijących koktajle zamiast piwa/whiskey/wodki/ginu/czegokolwiek innego. jeszcze pal licho jak z laską są ale we 2 to dziwnie wygląda(nie, nie gejowsko czy cos, nic z tych rzeczy) ale z drugiej strony czasy się zmieniają jak widać i często panna bierze piwo a gość coś kolorowego :D
Polecam Pałacowa.
U kumpla ta wódka stała na stołach weselnych i była chwalona. Lepsza niż Pan Tadeusz w moich kubkach smakowych. Stock jest dobry na zaręczyny.
Żadnej wódki, piwa, wina, whiskey. Pochleją się, obrzygają, wyleją się gorzkie żale rodzinne a co poniektórzy dowiedzą się, ze są adoptowani. Zdemolują salę, pobiją się z personelem i między sobą nawzajem. Świadek przeleci Ci żonę, Ty obudzisz się z ciotką na sianie. Tylko marihunaen, puszczasz Boba Marley'a i odpada Ci koszt wynajmu orkiestry albo DJ'a. Cokolwiek podasz do jedzenia zeżrą aż będą im się uszy trzęsły. Jak podasz ciasto to zjedzą razem z talerzami. Na oczepiny odpal wiadro, najsłabsi odpadną a Ci co zostaną będą mieli ubaw po pachy. Rano zero kaca. Wszyscy dostają po blancie na powrót i do końca życia będą opowiadać, że takiego wesela to najstarsi górale nie pamiętają.
gorzkich żali nie będzie, selekcja była dosyć ostra także o to jestem spokojny :D szkoda że musiało dojść do tego ale żadna rodzina nie jest idealna :D świadek jest de facto wujkiem mojej drugiej połówki, 2 lata starszy wiec też odpada :P ciotki same staaaaare są, nie. nie pogardziłbym jakąś marihunanen ale od tego szwgier będzie, załatwione. żarcia pod dostatkiem, prędzej od tego się porzygają.
to jest z filmu jakiegoś tak? ;>
Ja na wesele kupiłem Pana Tadeusza (przeliczajac 0,5l na jednego goscia), jakies 8 butelek Jamesona (zszedł cały, trzeba było dowozić) i kilka butelek wina półwytrawnego białego i czerwonego. Do popicia standardowo cola, Sprite i jakieś dwa smaki sokow. Wszyscy byli zadowoleni i każdy znalazł coś dla siebie, wódki trochę zostało ale jako że ślub był we wrześniu to przynajmniej mieliśmy gotowe zapasy na święta i sylwestra.
Lepiej mieć 5 litrów za dużo niż pół litra za malo, wódka nie mięso, nie zepsuje się ;)
Jameson zajebiste. Wolę go od przereklamowanego Jack Daniel's.
PS: Koszty całego wesela zawsze się zwracają i to z nawiązką. :)
siema Agent ;> (o ile dobrze pamiętam, ale po rankingu i stażu na forum chyba tak :D)
Jamesona trzeba lubieć a JD tak naprawdę każdy chlupnie od biedy ;p
ja wiem że mi się nie zwróci nawet połowa, a jeśli połowa będzie to i tak nieźle :D
i tak, dokładnie, lepiej za dużo niż za mało, to najgorsze co może być chyba jak alko braknie
Siema siema, dobrze pamiętasz :)
Sporo się pozmieniało od czasów naszego maniaczenia w snookera, jak sobie tak dziś policzyłem ile lat temu to było to aż mną trochę wstrząsnęło :D a niektóre teksty i podsmiechujki
na Skypie wciąż pamiętam jakbym je słyszał wczoraj.
Gratuluję ożenku, pozdrowienia dla rodzinki!
Makro ma bardzo wysokie ceny, zwłaszcza jak nie kupujesz na koncesję. Już zwykłe Tesco albo Biedra mają dużo lepsze oferty.
Ja do siebie kupiłem Finlandię i brałem przez znajomego, który prowadzi sklep monopolowy. Cenę miałem jakieś 4-5 zł niższa na butelce niż w Makro właśnie.
A jaki alkohol to już kwestia indywidualna, jeżeli w ogóle dotknę wódki, to pijam Finlandię i taką kupiłem na własne wesele. Ale Stock też jest okej, Bocian też fajnie wygląda, Wyborowa. Byle nie Krupnik, tego bym wrogowi nie podał.
mam też znajomą która może ze sobą przywieźć po kosztach ale to 250km ponad się tłuc za parę złotych to szukam na miejscu
Kurcze o piwie nie pisałem, bo myślałem że to oczywistość. Nie wiem jak w Waszych rejonach, ale u nas piwko do obiadu to jak kompocik - musi być :D Myśmy mieli końcem wrzesnia, znajomi miesiac po nas (czyli juz nie bylo opałów jak dzis), a mimo to chętnie każdy piwko wypił. Nie wyobrażam sobie być dzisiaj na weselu przy ponad 30 stopniach i nie wypić piwka. Może nawet dwóch.
to jest ten problem właśnie, srodek lipca takze będą raczej konkretne temperatury i jakieś piwko/ciderek by podeszło :D
Jeżeli boisz się miksów jak wspomniał ktoś wyżej to w miarę możliwości nie stawiaj piwa "do wzięcia", tylko niech kelnerzy przy obiedzie spytają komu podać i tyle. Potem temat znika, a jak komuś będzie dalej zależeć to się zapyta i na życzenie zawsze może dostać.
