Powstanie John Wick 4. Trzecia cześć sporym sukcesem
Tymczasem u mnie emisja JW3:P dopiero w czerwcu w lokalnym kinie...
Jak żyć?
Licze na skret w kierunku jedynki, czyli wiecej fabuly, a mniej przydlugich i monotonnych strzelanin, bo w trojce juz nieco z tym przegieli.
W dwójce już z tym przegięli...Czyli w trójce jest jeszcze więcej??? Kurcze, po słabej sieczce w dwójce czytając pozytywne opinie zewsząd miałem nadzieje na nieco bardziej wyważoną akcję w części trzeciej. Twój wpis nie napawa mnie optymizmem ....
Tak jest wciskać jak cytrynę, jest pomysł czy nie ma, pięć części, siedem, każda coraz głupsza.
Niech żyje Hollywood!
Dowód na to, jak ludziom niewiele do szczęścia potrzeba.
Próbowałem się przekonać wpierw do 1, później do 2. Trzeba mieć naprawdę wysoko postawiony próg akceptacji absurdów, żeby się przy tym dobrze bawić. Ktoś zaraz powie "ale tu chodzi o akcję, reszta się nie liczy, jest tylko pretekstem". No sorry, ale są filmy, które udowadniają, że da się lepiej np. The Equalizer 1, The Night Comes for Us, Equilibrium, Taken 1, Man on Fire (Kaczmarek35 lubi to ;). John Wick w każdym aspekcie jest drewniany. Walka wręcz to sztywne karate turniejowe. Aktorstwo żadne, bez wyrazu i nawet bohater go nie usprawiedliwia. Tylko zdjęcia są na dobrym poziomie.
The Equalizer to typowy akcyjniak bez pomysłu z Washingtonem jakich było wiele. Equilibrium to świetny film z fajnym pomysłem i jeden z tych, które najmocniej testują akceptację na absurdy. Podając takie filmy za wzory naprawdę nie rozumiem co Ci się nie podoba w Johnie Wicku. Seria ma własną tożsamość i jest poniekąd pomnikiem dla klasycznych filmów akcji lat 90. Sam Keanu Reeves jest taką ikoną, koleś tworzył ten gatunek.
Tak, cała ta organizacja jest tak realistyczna...
Jedynka jeszcze się jakoś broniła, dałem jej chyba nawet 7/10 na Filmwebie i przetrawiłem, bo drewniany Kijano mi nie przeszkadza, a sceny walk mi się podobały, ale jeśli chodzi o dwójkę, to wymiękłem przy zwiastunach.
Dlaczego każdy nowy film akcji musi być absurdalny, głupi i przerysowany?!
Ponoć z Uprowadzoną było to samo, prewencyjnie nie oglądałem kolejnych, by nie psuć wrażenia po świetnej jedynce.
@Cyber Rekin
The Equalizer to typowy akcyjniak bez pomysłu z Washingtonem jakich było wiele. Equilibrium to świetny film z fajnym pomysłem i jeden z tych, które najmocniej testują akceptację na absurdy. Podając takie filmy za wzory naprawdę nie rozumiem co Ci się nie podoba w Johnie Wicku. Seria ma własną tożsamość i jest poniekąd pomnikiem dla klasycznych filmów akcji lat 90. Sam Keanu Reeves jest taką ikoną, koleś tworzył ten gatunek.
Equalizer miał chociaż jedną lepszą scenę (gdzieś na początku filmu). Miał lepsze tło fabularne, lepszą grę aktorską.
Equilibrum podane jako przykład jak można lepiej przedstawić choreografię broni palnej, skoro już idziemy w absurd bez zahamowań.
Przecież napisałem co mi się nie podoba.
Keanu tworzył gatunek? Trochę za daleko idący wniosek.
Chcą wykorzystać czas i potencjał Keanu Reeves'a, póki czołowy aktor kojarzony z Matrix'ów nie jest jeszcze kompletnym dziadkiem, niegłupi pomysł :)
Czyli spoiler, że nie ginie w 3ce jednak. Dałby se spokój już i po 2ce odpoczął(RIP). W końcu życie intensywne prowadził a teraz chodzi smutny ;)
Ok, żarty na bok ale sam akurat obejrzałem 2ke dopiero w 3 dni temu i pomimo masy przegięć w co drugiej scenie i tego, że pół ludzkości to ludzie z 'agencji' to jednak od razu zachciało mi się zobaczyć 3kę. W której pewnie zabija tysiące napasników i wykwalifikowanych zabójców, bo żaden nie potrafi strzelić kiedy John przeładowuje broń, lub w głowę gdy stoi za nim lub brakuje pistoletu całej bandzie i leją się na pięści(sceny z 2ki) ... Ehh te filmy akcji :)
ja to serio nie wiem gdzie tkwi fenomen, obejrzalem jedynke i dwojke, nie wydaje mi sie, zeby to byla rewolucja w kinie akcji na miare die hard
JW ogólnie to gó ... przypominające filmy z lat 90 typu "Rambo" "Commando" gdzie jeden typ wybiega i zabija 100+ osób - sam jest nieśmiertelny. W sumie to nawet filmy z lat 90 były lepsze bo tam przynajmniej była bardziej rozbudowana i ciekawsza fabuła. Moja ocena za jw 1,2 =0, na trójkę szkoda mi czasu.
Właśnie dlatego jedynka była sukcesem, że w dobie coraz bardziej rozbuchanych produkcji akcji (jak Mission Impossible czy kolejne Wściekłe z okrętami podwodnymi), wróciła do czystej prostoty wspomnianej przez ciebie produkcji z Arniem, natomiast dodała do niej współczesne wartości produkcyjne. Jest John i jego zemsta. I tyle.
Widzę po komentarzach wyżej, że nie tylko ja doceniłem to w tym filmie, i że nie tylko wg mnie dwójka zaburzyła idealne proporcje między wizualnym wysmakowaniem i prostotą historii, a w szczególności bohaterami, którzy w jedynce byli scharakteryzowani oszczędnie, ale klarownie, z jasnymi motywacjami. Zabrakło w dwójce badguya na miarę Viggo Tarasova. Zabrakło ładunku emocjonalnego, jaki dawało starcie Johna, któremu odebrano jedyną rzecz wartą cokolwiek w życiu i gangstera, który musi bronić swojego syna kretyna, choć wie, jak to się musi skończyć.
Jedynka wciąga. Dwójka to już pusta wizualna orgia. Jeśli trójka ma ten sam problem, to chyba podziękuję.
Im wyższy numer tym bardziej na płacz się zbiera. Komu to się podoba ? Chyba nastolatkom.