Wiadomość Skull & Bones ponownie opóźnione. Gra nie pojawi się na E3 2019

Coś czuję, że finalnie ta gra nie będzie miała wiele wspólnego z tym, co zarysowano nam kilka miesięcy temu. Po pierwszych zapowiedziach ludzie oczekiwali sieciowego Black Flaga, a dość szybko okazało się, że Skull and Bones najbliżej jest do Destiny i Anthema.

Ma to być produkcja, w której wcielamy się w... piracki statek. Nie żartuję, gra umożliwia stworzenie swojego kapitana (oraz podobno jego rozbudowaną personalizację), ale sterować nim bezpośrednio, możemy jedynie w kryjówce (tak twierdzi Ubisoft, bo rzeczonej kryjówki nikt z zewnątrz na oczy nie widział), natomiast na morzu nasz kapitan przyspawany jest do steru. Nie da się swobodnie przemieszczać po pokładzie, nie ma abordażu, o pływaniu czy schodzeniu na ląd nawet nie wspominając. Mają za to być poziomy, wspólne rajdy i cała masa lootu (o różnych stopniach rzadkości) do zebrania. Nie brzmi to jak looter-shooter, tylko z pirackimi statkami w roli głównej? Taki pomysł sam w sobie nie zapowiada się jakoś porywająco (weź Black Flaga i wyrzuć z niego 3/4 zawartości, dając w zamian... grę w sieci?), a Ubisoft ma już podobną i dosyć uznaną serię w swoim portfolio (The Division), po co więc mu takie dziwactwo? Jak dla mnie, taka koncepcja nie ma nawet startu do Sea of Thieves (które też jakieś specjalnie dopracowane czy pełne zawartości nie jest...).

Ostatnio strasznie o S&B cicho, więc nie zdziwiłbym się, gdyby za kilkanaście miesięcy się okazało, że pierwotny projekt gry trafił do kosza i Francuzi realizują zupełnie inną wizję.