Osoby, ktore zaglosowaly "To najlepszy sezon ze wszystkich" powinny stracic prawa wyborcze.
Sezon 8 może podobać się tylko i wyłącznie tym, dla których DA Inkwizycja to wybitna gra rpg na równi z Andromedą.
W całym serialu nie ma chyba nic głupszego niż oddanie Sansy Boltonom przez Bealisha w 5 sezonie. Przypominam, że w książce do Boltonów trafiła zwykła służąca Jayne Poole udającą Aryę Stark, a DDki umieścili tam Sansę Stark. Nie ma żadnego powodu i korzyści dla Bealisha, by dawać Sansę Boltonom. Przecież to tak jakby z IQ 180 spadło mu do 20 :)
W całym serialu nie ma słabszego całego wątku niż Dorne z 5 sezonu.
To od 5 sezonu był drastyczny spadek jakości scenariusza, dialogów, intryg, zagrywek politycznych, gdy pisarz przestał pomagać panom Benioff i Weiss, którzy są cwaniakami z marnym talentem. Wyszło to, gdy pan Martin nie pomagał im przy sezonach 5-8, a materiał książkowy także wyczerpali już w 5 sezonów pędząc na złamanie karku. Chcieli robić serial po swojemu i to ich zgubiło. Skoro są aroganccy to nie dziwię się, że pisarz miał dość po 4 sezonach pracy z nimi.
To od 5 sezonu scenarzyści zaczęli psuć postacie wymyślając samemu ich losy:
-Littlefinger stracił mózg w sezonach 5-7
-Varys stracił mózg w sezonach 6-8
-Tyrion stracił mózg w sezonach 6-8
-Zeszmacenie Stannisa w 5 sezonie
-Fatalne wprowadzenie Dorana w 5 sezonie jako bezużytecznego randoma bez książkowego planu
-Żałosna i nijaka postać Eurona Greyjoya w sezonach 6-8, która w niczym nie przypomina książkowego Eurona
-Brak przemiany książkowej Jaimiego (w serialu w sezonach 5-7 nadal jest pantoflem Cersei)
-Zeszmacenie Nocnego króla w 8 sezonie
-Bez jajeczna mameja Jon w 8 sezonie
-Zeszmacenie Daenerys w 8 sezonie
Prawdziwy wysyp skrótów scenariuszowych nastąpił w 7 i 8 sezonie, a kwintesencją jest to co nastąpiło w 7x6 Beyond the Wall i 8x3 The Long Night. Prawdziwe pole do popisu przy tworzeniu setek memów. Tyle głupot.
Na koniec odcinka 8x3 widzimy, że 95% armii ludzi jest martwa, a w odcinku 8x4 słyszymy, że połowa armii przeżyła.
W 8x4 trzy strzały pod rząd ze skorpiona są celne, a w 8x5 kilkadziesiąt skorpionów nie może trafić ani razu. Na Czerwonej twierdzy, gdzie są wyższe mury nie ma ani jednego skorpiona :)
Ostatnie trzy odcinki serialu mają najniższe oceny z wszystkich odcinków na IMDB. Fala hejtu się wylała.
Najpierw głównie z powodu zbyt szybkiego i frajerskiego odstrzelenia NK, gdy od początku serialu przygotowywali widzów, że to główny antagonista i wątek, bo od Innych się zaczał prolog serialu, a później zrobienie z Daenerys Hitlera Westeros gorszej niż razem wzięci serialowy Stannis palący córkę, Aerys chcący wysadzić królewską przystań i Cersei wysadzająca sept. Oni podejmowali te decyzje gdy byli podparci pod murem, a ona, gdy nie musiała i powinna skupić się na czerwonej twierdzy, gdy wszyscy się poddali. Do tego Aerys dopiero był obsesyjnie okrutny i nieufny, gdy zwariował po pobycie w lochu. Po uwolnieniu oszalał. Wcześniej było z nim ok.
Lepiej wymieniać rzeczy nie będące absurdami, szybciej pójdzie.
Jak na moje powinni zrobić tak z 11 odcinków, każdy po 80 minut, dopracować scenariusz i wypuścić sezon pod koniec tego albo na początku następnego roku. Wtedy dwa pierwsze odcinki możnaby było zamknąć w jednym, rozwinąć jakkolwiek wątek Nocnego Króla i nie przyspieszać wszystkiego co kurna tylko się da. Wtedy to byłby jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy sezon
Największy absurd to ilość newsów o tym serialu. Każdy odcinek ma recenzję i zaraz każdy niuans w serialu niedługo będzie miał newsa... że też ludziom się chce na tak średni serial nakręcać hype...
Moj komentarz -->
Dopoki byl material zrodlowy, bylo dobrze. Potem bylo niedobrze. Teraz jest tragicznie.
Szkoda... bo HBO przyzwyczailo do pewnego poziomu seriali. Coz, widocznie wszytko kiedys sie konczy.
Tyle z tego dobrego moze wyjdzie, ze George sie zdenerwuje i wkoncu napisze koncowke. Moze byc nawet w jednym tomie, wszystko bedzie lepsze od tego czegos co serwuja 'scenarzysci holiludu'.
Serial oglądam od samego początku. Dzięki pierwszemu sezonowi sięgnąłem po książki Martina i uważam, że jest to Top Topów jeśli chodzi zarówno o kreacje postaci jak i całego uniwersum. Bronilem sezon 6, starałem się bronić sezonu 7. Ale to, co zrobili z ostatnim sezonem... jest mi zwyczajnie przykro.
Praktycznie wszystkie (mniej lub bardziej) zgoda, poza jednym. Ostatni punkt i zarzut jest głupi i dziwi mnie, jak wiele osób nie rozumie pewnych ludzkich reakcji i natury. Wszystkie reakcje których się czepiacie były naturalne.( W przypadku Dany zabrakło dodatkowego bodźca, który wyjaśniłby aż taką eksplozję szału, ale wszystko i tak do tego prowadziło od dawna). Niektóre w pełnej krasie widzimy po raz pierwszy, ale ro nie czyni ich od czapy, na miłość... Postaci te stają w wyjątkowych dla siebie sytuacjach. Jaime, Cersei, Dany i Brienne... Nie ogarniam tej krytki ale już nie wnikam. I tak się na mnie rzucą, bo śmiem nie nienawidzić tego sezonu i wszystkiego co w nim zawarte...
spoiler start
Serio ktoś wierzył, że miłość między Jaime i Cersei się skończyła? Że da se z nią spokój, albo nawet ją zabije? Niepoważne oczekiwania całkiem przeczące wszystkiemu, co ich żarliwa relacja sobą reprezentowała.
Seriom kogoś dziwi, że Cersei w obliczu nieuchronnej śmierci zrzuca maskę niezłomnej suki i wpada w histerię? Serio kogoś dziwiło, że druga po Renlym miłość w życiu Brienne i pierwsza realna doprowadziła ją do łez? Nie widzieliście że to kamienne oblicze ukrywa tyle emocji? Jak nie, to nie macie prawa czepiać się czegokolwiek w tym temacie, bo nie widzicie niczego, co tak często było subtelnie/jawnie podkreślane i nie znacie tych postaci...
spoiler stop
Świetny artykuł, sama prawda, najbardziej boli fakt całkowitego zniszczenia postaci Jaimiego. Przecież jego droga przez cały serial to typowa droga odkupienia win, ale nie, w ostatnim sezonie postanowił wrócić do punktu wyjścia, sprawiając że tak naprawdę wszystkie jego czyny z poprzednich sezonów są nic nie warte i tak na prawdę mogło by ich nie być.
Ci scenarzyści "DAVID I DAN" powinni zapaść się pod ziemię po tym sezonie. A podobno mają kręcić nowe Star Warsy.
Mam nadziej, że w ostatnim odcinku wróci nocny król i wszystkich zaje... bo i tak już nic nie ma sensu.
Mnie osobiście najbardziej boli skrócenie dystansu Winterfell - Królewska Przystań.
Zgodnie z mapą Westeros w linii prostej ~4500 km - wypoczęta armia rzymska pokonuje ten dystans w 300 dni (na historii była mowa o 20 km na dobę, w średniowieczu było tylko gorzej, armie poruszały się w tempie 10-15 km na dobę).
Drogą lądową do White Harbor to 1500 km (80 dni marszu) i 5000 mil morzem (250 dni - na podstawie szybkości żeglugi flot wojennych Hiszpanii i Portugalii w XVI-XVIII w).
Czyli mija 1,5 roku od rozstania z bratem (musiał jeszcze dojechać do Winterfell), a jego siostra dalej w ciąży, słonica jakaś.
Scenarzyści pisali scenariusz i nawet nie wzięli pod uwagę odległości. A wystarczy napis : rok później :)
1. Gorbowce starków z gipsu
2. Budynki w KP WYBUCHAŁY po zetknięciu z ogniem, wyglądało to jakby miasto było bombardowane przez ruskich
3. Dwa razy broniono miast poza murami, czyli fortyfikacją. Jakiekolwiek próby tlumaczenia tego zachowania dowodzą tylko, że nauczycielom historii nie naleza sie podwyzki, właciwie nauczyciele mogliby otrzymywać cos w rodzaju prowizji / premii za dobre wyniki swoich uczniów w kluczowych egzaminach
Ostatnią "głupotkę" zostawię na koniec, gdyz pasowaloby sie jeszcze wypowiedziec na temat Jaimiego i Cercei.
Ich przypadku nie powinno sie rozpatrywac w ramach błedów logicznych, z prostego wzgledu -> mówimy tutaj o miłosci. A ta jak wiadomo potrafi byc nieprzewidywalna i zaskakujaca, w tym rowniez kryje sie jej piekno.
Mi osobiscie podobało się zakonczenie, umarli w momencie w ktorym ich milosc zrodziła się na nowo, mieli wiele przeszkod, ale finalnie i tak trafili w swoje ramiona, wedlug mnie bylo to wzruszajace.
Całkowicie rozumiem, ze ktos mial inne oczekiwania, ale to już kwestia rozczarowania, a nie braku logiki -> trzeba to umiec rozroznic.
4. Pięknie zdobione skorpiony:
nie rozumiem dlaczego tak malo osob to zauwaza:
Cercei ma:
1. Mało kasy/złota
2. Mało czasu
3. Jednocześnie chce mieć możliwie jak największa liczbę skorpionów w jak najszybszym czasie
i co robi?
na każdym skorpionie umieszcza wymagającą nakładu złota i czasu piękną(bezużyteczną) lwią ozdobę!!!
Kiedy jesteś absolutnie każdym serwisem internetowym i od godziny nie opublikowałeś nic o Grze o tron. --->
5 odcinek 8 sezonu pokazał że ...
spoiler start
Danka nie potrzebowała zbierać całej tej armii, ani szukać dla niej statków. Wystarczyło wleźć na jednego ze swoich trzech miotaczy ognia zaraz gdy podrosły, przelecieć nimi przez morze i zaatakować królewską przystań.
Skoro tylko jedym smoczyskiem była w stanie zniszczyć całą żelazną flotę, niezliczone wojska naziemnie i puścić z dymem całe miasto, to co zdziałała by trzema z zaskoczenia?
spoiler stop
Najlepsze jest to, że ostatni odcinek właściwie podważył sens istnienia całego 7 sezonu. Bo skoro całą stolice można było zdobyć jednym smokiem to trzema smokami, które żyły na początku 7 sezonu można było to zrobić jeszcze szybciej. Stolica nie była jeszcze obstawiona skorpionami, więc była całkowicie bezbronna. Nie byłoby potrzeby udawać się za mur żeby złapać nieumarłego i przekonać Cersei, więc i smok by nie zginął dzięki czemu mur by nie padł. Złota kompania to jakaś porażka równie dobrze można było pod tymi murami (niedorzeczne bronić się przed murami) bandę wieśniaków. Brakło książek to i fabuły nie ma, boję się o zapowiedziane Gwiezdne Wojny - bo tam zdaje się wszystko ma się wziąć z głowy tychże twórców...
Martin zrobił coś czego w świecie fantasy nie było - dodał do niego logikę. Jeśli postać zrobiła to i to, to logiczne, że takie i takie konsekwencje ją spotkały.
Co do szalonej Deny, to mnie to wcale nie zdziwiło. Od początku kreowana była na szaloną, a dobre uczynki były tylko do zmylenia widza/czytelnika. W książce miała więcej złych momentów.
We wszystkich momentach w których bestialsko zabija niewinnych, mogła postąpić inaczej. Miała wybór.
I tak BTW to na murach to są balisty A nie skorpiony. Skorpiony są dużo mniejsze i mają inny mechanzim.
Niestety stężenie idiotyzmów na centymetr kwadratowy taśmy filmowej to codzienność. Brak logiki i dziury scenariuszowe dostajemy tak regularnie, że stało się to dla nas normą i powoli się uodporniamy. Najczęściej przykryte jest to sporą dawką emocji, co skutecznie odwraca naszą uwagę od faktu, że jesteśmy najzwyczajniej w świecie oszukiwani. Dużo łatwiej wypełnić sceny efektami specjalnymi i łzawymi momentami, niż dobrą, mającą sens opowieścią. Zwykle łańcuch przyczynowo - skutkowy łatany jest cienkimi nićmi. Opróćz 8 sezonu Gry o tron wystarczy popatrzeć na najnowszych Avengersów End Game. Ser szwajcarski ma mniej dziur niż scenariusz, ale fani dostali takie dawki emocji, że będą bronić tej produkcji do ostatniego tchu.
Autor tekstu chyba nie słyszał nigdy słowa "balista".
Mi się podobały wszystkie sezony od 1 do 7. Nie rozumiałem narzekań na 6 i 7, dla mnie były spoko (piszę to jako osoba, która tomy 1-4 przeczytała na długo przed serialem). Ale to co zrobili z ósmym... Nic tu się nie klei, masa dziur fabularnych, które już raczej nie zostaną wyjaśnione w ostatnim odcinku, absurdalne decyzje i zachowania bohaterów... szkoda strzępić języka :P
Mam wrażenie że ten sezon jest robiony na siłę mimo że spokojnie jeszcze mógłby powstać 9 sezon. Ale oni obmyślili scenariusz tak jakby szybciutko zakończyć już ten serial tylko nafaszerujmy zwrotów akcji i wyszedł taki bubel. Moim zdaniem cały sezon 8 powinien skupić się na umarlakach by w finałowym odcinku doszło do bitwy - też nie byłoby idealnie bo jak to armia umarlaków podchodziłaby do winterfell 7 czy 8 odcinków >? ale niestety 7 sezon przedstawił chronologię - najpierw starcie z nocnym dziwakiem później z cersei mimo że przez wszystkie sezony to umarlaki były przedstawiane jako główny problem - winter is comming.. jakoś bez pomyślunku to wszystko
W takim razie w jaki sposób twórcy popełniają takie błędy? Przecież to nie jest napisany w 5 minut na kolanie scenariusz bez sprawdzania, poprawiania, burzy mózgów itd. Niezależnie od budżetu to na pewno końcowy scenariusz jest rozpatrywany przez różne osoby pod kątem sensu, ciągłości, występowania jakichś niespójności itd. A z Waszego opisu wynika jakby ktoś tworzył odcinek jeden po drugim "na żywo", z zerowym czasem na przemyślenie czegokolwiek. To pytam się jak? ;)
Ten artykuł momentami brzmi jak wylewanie żali przez autora zamiast poważnej analizy.. ale cóż w 100% się zgadzam i też jestem zły na HBO, producentów, scenarzystów.. wszystkich.
Został jeden odcinek i już nic nie naprawi tego na co czekaliśmy nie tylko ostatnie dwa lata ale aż osiem lat
Wszystko źle, wszystko nie tak.. Najlepiej jakby nakręcili ostatni sezon raz jeszcze ale wiadomo, że tak się nie stanie i pozostaniemy z tym niesmakiem aż do następnego genialnego serialu, które niestety nie zdarzają się aż tak często.
Ja czekam na książkę...
A Euron wyłaniający się z wody AKURAT WTEDY kiedy przechądził tamtędy Jamie?
Tak sobie myślę... może jednak będzie sezon 9ty, który zmieni wiele.. tych kilkoro postaci. Suprise! ehh :/
Czego się spodziewać jak się pakuje 3 antagonistów w 6 odcinkach, to nie ma prawa się udać.
Wiecie dlaczego nie było dwóch smoków bo jak tam były z królewskiej nic nie zostało ofiar by było 200% łącznie z ich własną armią a odcinek by 20 minut równie dobrze mogli by to pominąć.
Widziałem od początku że królewska zostanie zniszczona przez smoki jak tyko je zobaczyłem wiedziałem że jak będą smoki a jest miasto wroga z wielkim zamkiem to prędzej czy później to się tak skończy.
Ja nie zauwazylem kubka nawet wiedzac o tym, ze gdzies jest xDDD
Tyle pierdzenia na temat NK w każdym, dosłownie w każdym sezonie, a tak naprawdę nic wielkiego nie pokazano, tylko stado zombiaków biegnących tam gdzie ludzkie mięso. Liczyłem nawet na jakąś walkę pomiędzy głównymi "Nocnymi Generałami" , a żywymi. A tu nic, nie dość że całą walkę mało co było widać, przez ciemny obraz, to jeszcze cały czas kupa zombiaków, która ginie od jednego dotknięcia miecza... Słabizna, liczyłem na coś jednak bardziej wymyślnego. Co się okazało nie taki straszny był ten Król jak go malowali...
Druga bitwa, o ile to można nazwać bitwą to w ogóle totalna klapa. Latał sobie smok, palił wszystko co się da, a nikt z tysiąca żołnierzy nie potrafił trafić z kuszy, choć jak wiemy wcześniejszy smok zginął od pierwszego lepszego trafienia... Ja rozumiem, że został wzięty z zaskoczenia, ale to nie zmienia faktu, że tak łatwo przyszło mu spalić wszystkie kusze... Już nawet jak Daenerys leciała w stronę Cersei do tej głównej wieży miałem nadzieję, że jednak coś się wydarzy nie będzie tak łatwo wszystkiego zniszczyć. Liczyłem na tego Sir Gregora, że coś jednak zdziała i może rzuci czymś w tego smoka, skoro potrafił jedną łapą podnosić i rzucać chłopami po 100kg na parę metrów, to na pewno miałby na tyle siły, żeby trafić jakoś boleśnie tego smoka. Nic, po prostu dalej niszczył wszystko po kolei... Żadnego dosłownie oporu nie postawiła nasza Cersei, która słynęła zawsze z ciekawych pomysłów...
Cały ósmy sezon zdecydowanie odbiega od poprzednich i to bardzo. Wydaje mi się, że trochę chcieli przedobrzyć to wszystko, a jak wiemy czasami takei przedobrzanie szkodzi...
Powinna być jeszcze piąta opcja "Mam gdzieś ten cały serial". Swoją drogą fajnie jest poczytać wojnę pomiędzy fanboyami GoT i fanami umiejącymi krytykować serial.
Na usprawiedliwienie scenarzystów powiem że łykali silne środki wspomagające w tym kokainę+mdma (z powodu silnego stresu według New York Post). To też przyczyniło się do obecnych głupot.
Bedąc w temacie... Wytłumaczy mi ktoś, dla czego smoczy ogień kurwa ma moc jakiejś bazooki RPG czy innej wyrzutni rakiet, która rozpierdziela mur w drobny mak. To jest smoczy ogień, czy tam jakaś wiązka dynamitu do cholery wybuchła? rozumiem że taki ogień mógł by zmieść... w pewnym sensie wywrócić okręt na morzu, ale rozpirzyć mur na kawałeczki, który kruszył się jak by był ze styropianu czy coś?
Mogli zrobić jeszcze jeden odcinek by pozamykać niektóre historie lepiej, i może być tak że niedowiemy sie co z Branem, Nocnym królem, itd. Straszny chaos i straszna niewiadoma w wielu kwestiach. Czyli jakaś tam chęść historii i poataci tak naprawde przez cały sezon jest całkiem zbędna. A zaczeli wszystko rujnować totalnie w S8E3. Pierwsze dwa odcinki oatatniego sezonu patrząc na nie teraz, to zbędne.
Od pierwszych sezonów pojawiały się już mniejsze głupotki, jednak zdecydowany spadek jakości pojawił się w piątym sezonie, potem już równia pochyła ze "wspaniałą" kulminacją w postaci obecnego sezonu. To co się dzieje w tym sezonie wygląda jak parodia, spartolili to kosmicznie :D Trochę szkoda, mimo że fanem serialu nie jestem i oglądam tylko ze względu na przeczytane książki Martina, u którego zakończenia doczekamy się albo i nie.
Scena z Bronnem miała miejsce w karczmie pod Winterfell, a nie w samym zamku. Oczywiście dalej jest to scena na siłę - nie wiadomo po co Jaime z Tyrionem mieliby wychodzić z zamku, czemu karczma jest otwarta tylko dla nich i czemu Tyrion nie ma żadnej ochrony (a na Północy za Lannisterami nie przepadają), ale to jednak nie zamek.
Inna sprawa, że zamek chyba stoi otwarty, bo Jaime opuścił go w nocy bez żadnego problemu.
A ja się zastanawiam co się stało ze Smoczym Rogiem?Czytając książki zawsze myślałem ,że to będzie jakiś ważny wątek. I po jaką cholerę Euron dał ten róg Victarionowi ,jesli wiedział ,że prędzej czy później spotka Dankę i jej smoki ?
Ja bym chciał tylko naprostować scenę z Bronnem - nie wchodzi do Winterfell, a do karczy znajdującej się poza miastem. Stąd brak ochrony.
Jedną rzecz można usprawiedliwić, smoki zawsze były trafiane z zaskoczenia, kiedy były świadome niebezpieczeństwa omijały strzały. Inna sprawa, że statki powinny być widoczne z daleka, szczególnie z góry (ale przecież Danny zapomniała)...
Świetny artykuł, to po pierwsze.
Natomiast mnie najbardziej bolą jednak te wilkory. No bo co - do śmierci (w tym bezsensownych) już się przyzwyczailiśmy. Bitwa o Winterfell, w porównaniu do mistycznej otoczki, jaką jej nadano - no trudno, było na szybko i byle jak, ale przynajmniej mogliśmy popatrzeć na Aryę w walce. Dziewczyna naprawdę pokazała swój badassyzm.
Scenariusz i realizacja wyglądają, jakby napisano jakiś tam szczątkowy plan wydarzeń "z grubsza", po czym stwierdzono, że nie ma czasu i lecimy z tym, co mamy. Moje licealne wypracowania, pisane na kolanie na dużej przerwie były bardziej rzetelne, no ale przynajmniej fabuła kula sobie wesoło dalej.
Natomiast wilkory, które niejako są najmocniejszym symbolem Starków i ich atutem (tak, jak atutem Daenerys smoki), zostały w pierwszym docinku wyniesione na piedestał fabularny, na którym walczyły i umierały wraz z kolejnymi dziećmi Neda. Uczestniczyły w wielu zwrotach akcji i dramatach bohaterów.
Aż tu nagle, bez wyraźnego powodu, z tego piedestału spadły. Spadły i znikły. I o ile rozumiem rozdzielenia Jona i Ducha, bo chyba jest to symbol odrzucenia bycia Starkiem na rzecz bycia Targaryenem, o tyle Nymeria powinna zaliczyć wielki return u boku Aryi. Jest ostatnim żyjącym Wilkorem, należącym do prawdziwego Starka, na miłość boską!
1. Wilkor wraca jako pierwszy z rzezi, razem z tą pierwszą grupką ludzi, biegnie bardzo szybko, na tych niewyregulowanych telewizorach można to przeoczyć;).
2. Cersei mogła ją zabić owszem ale to nie o to chodzilo. Ona jest planistka i intrygantka, chodziło o to żeby wykonać egzekucję jej najwierniejszej poddanej na jej oczach i ją złamać, wprowadzić jeszcze w większy obłęd.
Wracając do Winterfell. Jestem zawiedziony zakończeniem wątku zombie. mialem nadzieję że tak jak byli pokazywani przez wszystkie sezony ze nic ich nie powstrzyma, tak jedna bitwa pod pierwszą twierdzą wystarczyła. Nasz największy wróg jutro zginiemy tak mówili, a tu nagle niespodzianka trach wygrana możemy wrócić do walki o tron. Miałem nadzieję że faktycznie pokonaja ich Starkowie ale dojdą do tej królewskiej przystani zabiją wszystkich potem wskrzeszą i tam odbyła by się ostateczna bitwa i prawdziwa walka o tron. Ale nie można do końca winić za to scenarzystów bo jeśli Martin podsunął im pomysł zakończenia i oni go wykorzystali, to był idiotą i tak samo idiotycznie wprowadził kilka wątków do swojej książki która odbyła by się bez nich. Ten film od początku nie dążył do happy endu, myślę że książka też nie. Ale jak się jednak okazuje happy end jakiś będzie.
Z wieloma punktami się zgadzam ale jest kilka, w których autorowi brakło subtelności wrzucając wszystko do jednego wora jako głupie nie dostrzegając prawdziwej natury zdarzeń i ludzkich charakterów.
Co do Denerys (sorry nie znam poprawnych pisowni więc wszystkie imiona będą dość losowe ;)) i tego, że nagle być może się jej przyświrowało. Otóż z ludzmi, którzy są psychicznie chorzy jest tak, że dość często nie objawia się to aż osoba pęknie i zrobi coś nieodpowiedniego. Więc scenariusz, że jednak się jej przyświrowało jest jak najbardziej możliwy (szczególnie, że się głodzi i popada w paranoję) ale w filmie wyraźnie widać, że jest to jej świadoma i przemyślana decyzja a nie impuls bo zapowiedziała to Jonowi dzień wcześniej w sypialni że zdecydowała się na ścieżkę strachu.
O tyle się nie trzyma to kupy, że po tylu latach zdejmowania kotów z drzew i durnych questów nagle to wszystko porzuca i zaczyna mordować jako metoda wychowawczą ;). Nie chodzi o decyzję tylko o fakt, że musi sobie zdawać dobrze sprawę, że odrzucając bardziej humanitarne przejęcia miasta to pomimo, że "zasiądzie" na tronie (bo raczej się to nie wydarzy a przynajmniej nie na długo) to zjednanie sobie podwładnych będzie drogą przez mękę a tymczasem bez rzezi szybko by się do niej przekonali jako sprawiedliwego władcy (gdyby chciała takim być).
Ostatecznie możemy też zatoczyć pełne koło bo jednocześnie brak zrozumienia (chwilowy czy też nie) tych konsekwencji był by również oznaką szaleństwa. Także mamy tutaj kilka możliwości poza czystym spłyceniem scenariusza.
Co do Grey Worma to ja tu nie widzę żadnego problemu. Facet jest w rozpaczy, ma przed sobą "winnych" więc robi z nimi to co najlepiej potrafi i do czego był przygotowywany cale życie czyli ich zabija.
Mógł bym dalej pisać o kolejnych szczegółach i wątkach ale za to napisze to co mi się osobiście najbardziej nie podoba czyli o całym wydźwięku tego sezony, który jest strasznie negatywny. Lubiłem pierwsze 7 serii za to, że były w miarę realistyczne w wydźwięku emocjonalnym natomiast sezon 8 jest jak rozgrzebana mogiła. Wszystkie postacie mają nasrane w głowach i ich wątki sprowadzają się jedynie to tego kogo nie nawiedzą i kogo chcą zabić i przeciw komu chcą knuć. Ogląda się to słabo przez to.
Pozdrawiam
Przeczytać, bo jest to idealne podsumowanie problemów GoT na finiszu. Bez histerycznego hejtu, ani zamykania oczu na problemy.
https://kwejk.pl/obrazek/3385905/idealne-podsumowanie-tego-co-jest-nie-tak-z-gra-o-tron.html
najwiekszym dla mnie absurdem byly te balisty. wieeelgasne i super precyzyjne nawet bardziej niz najbardziej precyzyjna bron snajperska, a przynajmniej podczas
spoiler start
zabicia drugiego smoka przez eurona. latajacego po calym niebie razem z blizniakiem i ,,matka". a tak po prostu mierzyli olbrzymimi balistami w latajace po całym niebie smoki, zeby z latwoscia zabic smoka lecacego z duza predkoscia takimi urządzeniami w sekunde
spoiler stop
. w dodatku ledwo co w sezonie 7 wymyslili te skorpiony i zaczeto je budowac, to potem tych balist byla juz cala chmara. nw czy w wspolczesnym swiecie daloby sie zbudować takich duzych balist o chirurgicznej precyzji tak wiele jak w tym serialu w krotkim czasie i za dokladnie tyle pieniedzy ile cersei miala na skorpiony. watpie w to.
Nigdy nie widziałem 5 minut tego filmu ale zastanawia mnie czy to RPG czy zręcznościówka o raz czy grają o ten tron na padzie czy na klawiaturze z myszką? :P
Ja nie wiem co wy mieliście niby z tym ekranem podczas bitwy o winterfell ja widziałem wszystko bardzo dobrze a oglądałem w dzień z lekko zasnietym oknem gdzie było jeszcze światło słoneczne w pokoju
Nie da się tyłu wątków w satysfakcjonujący sposób zakończyć w jeden sezon. No jest słabo, ale nie ma się co spinać, to tylko serial.
W takich seryjnych tworach o wielkiej popularności nigdy nie zadowoli się wszystkich.
1. Gdyby Danka i Jon pokonali Cersei i NK, a Arya spektakularnie uśmierciła tą pierwszą, po czym nastąpił happy end, to wszyscy by marudzili że nudno i przewidywalnie.
2. Gdyby wszyscy zginęli i nastała długa noc to jeszcze gorzej.
3. A tak to chociaż do ostatniego odcinka nie wiadomo do końca co się stanie, zawsze jakiś plus.
Zgadzam się z większością krytyk nowego sezonu, lecz bitwa o winterfell mi się bardzo podobała, i nie rozumiem dlaczego wszyscy mówią że nie było nic widać... Odcinek bardzo dobrze nakręcony. Fakt momentami mogłoby być więcej światła ale mi to nie sprawiało absolutnie żadnego problemu. Co do reszty...
Wszyscy mają ból dupy.
Mogła wpaść na początku 3 smoki i nad ranem lub w nocy spalić flanki, satki i komnatę królowej.
Było by GG, Git Gut i polecieć na północ.
Zastanówcie się głębiej nad zarzucaniem "Teleportowania" postaci. Owszem kiedyś postacie szły pół sezonu ale to było po pierwsze możliwe, dlatego bo było tyle wątków i akcja działa się w tylu miejscach że jak ktoś wyruszał w drogę to można było go nie pokazywać przez kilka odcinków i toczyć akcję z perspektywy innych miejsc. Teraz w sumie nie mamy pojęcia ile czasu trwała podróż, bo jest cięcie i następna scena jest na miejscu. Równie dobrze mogli dodać "5 dni później". Odpowiedzcie proszę co miało by być pokazywane w trakcie wędrówki? Jak opowiadają sobie dowcipy, albo jak rozbijają obóz na noc? Dla mnie ten sezon nie jest jakiś super ale trzyma poziom, poprzednie były dokładnie tak samo prowadzone, dokładnie tak samo nielogiczne. Różnica polega na tym że było mnóstwo wątków i brak logiki się zacierał, nie był tak widoczny, każdy miał swoje ulubione postacie i bohaterów, dziś większość z nich już nie ma w serialu przez co ta część osób podchodzi krytycznie z zdwojoną siłą. Tak to już działa. Warto dodać ""Gra o tron" nie ustaje w windowaniu rekordu oglądalności stacji HBO. Przedostatni odcinek serialu obejrzało w Ameryce 18,4 mln widzów. Jest to pierwszy przypadek w historii tytułu HBO, kiedy to liczba widzów przekroczyła 18 milionów. " Co świadczy o tym że osoby które tak mocno narzekają dalej oglądają serial (już nie raz zostawiałem serial jak przestał mi się podobać, tu nikt tego nie robi więc narzekanie jest po prostu modne). Ten artykuł też jest zrobiony na hype marudzenia, bo wyświetlenia będą się zgadzać.
Jest petycja by zacząć 8 sezon od nowa a głupiemu i głupszemu podziękować za współprace.
https://www.change.org/p/hbo-remake-game-of-thrones-season-8-with-competent-writers
5 odcinek najlepszy. A że Danka oszalała no cóż... Mogła się załamać po tym jak Jon wyjawił sekret, smok został zestrzelony a jej najlepsza przyjaciółka ścięta. Skorpiony były bardzo mało mobilne i szybki atak z boku robił swoje. Powiedzmy też sobie szczerze że trafienie z tego szybko poruszającego się smoka to raczej loteria. Bombowce podczas II WŚ były jeszcze mniej ruchliwe a obsługa Flak'ów miała duże problemy w trafianiu i to pomimo używania pocisków smugowych.
Najgorszy sezon ze wszystkich to prawda. A odcinek 3 ? (ten ciemny). To najgorsze co widziałem jakość jak z 480p chodź i nawet ściągałem wersje po 3GB i dalej to samo było. I na TV i na monitorze jak i telefonie. Wszędzie ciemno i jakość z pupy. TRAGEDIA.
O na Boga, nawet tutaj xD
Powiedzmy sobie szczerze, połowa zarzutów dowodzi faktu, że widz próbuje poczuć się inteligentny, a wychodzi niestety zupełnie inaczej.
Ot choćby Skorpiony, którym zarzuca się ogromną siłę, no przecież raniły jednego smoka podczas bitwy nad Czarnym Nurtem, zabiły atakując Dany z zaskoczenia, a ostatecznie udało się jej zniszczyć dosłownie wszystkie dysponując zaledwie jednym smokiem.
No to popatrzmy po pierwsze na to, że smoczek Dany był zmęczony i ciężko ranny. Nie wiemy z jaką prędkością leciał, a pierwszy celny strzał skazał go na śmierć. No i okej, z tym niewiele osób ma problem. Dopiero niezrozumienie, że nasza smocza królowa była w szoku, nie mogła pozbierać w tamtym momencie myśli tworzy oburzenie. Bo jak to, nie zaatakować od tyłu, przecież one się wolno obracają!
To weźcie do cholery pod uwagę, że ona nie myślała o tym, żeby atakować. Myślała o tym, że straciła kolejne dziecko, a gdzieś z tyłu majaczył też martwy Jorah i połowa Dothraków, majaczył Jon jako bratanek i niechęć ludu z Westeros. Potrzebowała mnóstwo czasu, żeby się pozbierać po stracie wszystkich których kochała (śmierć Missandei była ostatecznym ciosem).
A kiedy Dany atakuje od strony słońca, gdy manewruje smokiem, bierze przeciwnika od tyłu, jest szybsza niż obracające się skorpiony i masakruje flotę w kilka sekund, to nagle mamy płacz. Ale to było tak naprawdę pierwsze (poza Czarnym Nurtem) realne starcie ze skorpionami i tylko pokazało potęgę smoków!
Zarzut odnośnie bohaterów? No cholera, nikt nie widział przemiany Daenerys? Nikt nie widział jaka była od początku? To byliście ślepi w takim razie i przykro mi, że jesteście nieuważnymi widzami. Sytuacji w których była okrutna było mnóstwo. Do tej pory nie traciła ludzi, których kochała, poza Drogo (Barristan się nie liczy xD).
Jaime? Przecież to oddaje idealnie to, jaką był postacią. Cersei zawsze zajmować będzie szczególne miejsce w jego sercu, a cała przemiana którą przeszedł nie została przez to w ządnym stopniu zgwałcona. Stał się godny tytułu rycerskiego, dowiódł, że posiada honor i wciąż pożąda siostry, szczególnie w obliczu smierci. I to nie było sprzeczne z niczym. Jest jeszcze zarzut odnośnie jego wypowiedzi, że nigdy tak naprawdę nie zależało mu na ludziach, a zabił Szalonego Króla. Jeśli ktoś nie zrozumiał co Jaime przez to powiedział, to odsyłam raz jeszcze do tej sceny.
Zarzut odnośnie ciemnego odcinka... IKSDE. To budowało niesamowity klimat. Bolało tylko zbyt szybkie rozprawienie się z NK, liczyłem, że ten sezon będzie bardziej depresyjny.
Co do taktyki, to niektóre rzeczy da sie obronić (cieszę się, że nie czepiano sie faktu wyjścia złotej kompanii przed KL, bo nie muszę się rozpisywać XD)
Odnośnie Brana, to za cholerę nie wiemy jaki miał cel w tym locie ptakami, ale mam nadzieję, że nam o tym powie w kolejnym odcinku. Wiemy tylko, że on widzi jedynie przeszłość, więc realnego wpływu na bitwę mieć nie mógł.
Zmierzam do tego, że bzdury są, ale np. takiego zaskoczenia w postaci ataku floty to naprawdę nie odnotowałem za pierwszym razem jako czegoś rażącego. Dało się to lepiej zrobić, tak aby niemożliwe było, aby Dany się zorientowała zanim będzie za późno. Wciąż jednak wiele zarzutów wydaje się bezpodstawna. Hejtujmy z głową.
Zgadzam się że rzeź niewinnych przez Denerys nie powinna mieć miejsca, bo siła jej postaci leżała w chęci czynienia dobra,
Ale...
Od początku miała pod górkę - chciał ją r@@@ać brat, nie udało się, ale przynajmniej ją sprzedał Akwamenowi. Akwamen za subtelny nie był, więc ją r@@@ał w d@@@ę (jakoś przez cały ten czas nie zaszła w ciążę). Więc kobieta nie miała lekko od początku.
I nagle okazuje się, że jest wybrana, że nie działa na nią ogień, że jest matką smoków. odkrywa, że mimo wielkiej mocy, najszlachetniej jest czynić dobro.
I to wszystko robi do czasu kiedy na swojej drodze nie spotyka z@@@@@anej rodzinki cwelów bez zasad i honoru z Winterfell (zwanych dalej Wintercwelami).
Otóż Wintercwele, proszą ją o pomoc w walce z zziębniętymi zombie (w skrócie: ziombie).
I teraz - domyślamy się, że pomagając Wintercwelom, pomagała też sobie bo pewnie w niedalekiej przyszłości sama by musiała walczyć z ziombie.
Ale na dzień dzisiejszy to dla Winetrcweli poświęca wszystko co ma. Giną jej dwa smoki (dla niekumatych - drugi smok zginął bo akcja toczyła się na je@@@@nych terenach zatoczkowo-wysepkowych, a nie na otwartych wodach, a atakująca flota to szczwane lisy).
Co dostaje w zamian: zimna suka Sansa od początku jest jej nieprzychylna (nawiasem mówiąc suki nie lubiłem od początku, nic sie nie zmieniła od czasu jak w pierwszym odcinku zginął przez nią kolega Ari), pyskuje po bitwie do Denerys w czasie narady. Ja pierdole, sory... ja p####ole, spaliłbym tą niewdzięczną sukę Sansę od razu.
John Snow mimo próśb zdradza jej tajemnice Sansie, Sansa Tyrionowi, Tyrion ją zdradza łysemu doradcy, łysy doradca chce ją otruć.
Denerys myślała, że może zaufać Snołowi, bo była BARDZO ZAKOCHANA. Na chwilę się odkryła i została SAMA no bo Wintercwele to ch@@e bez honoru.
Oczywiście jej reakcja była okrutna, ale to WINTERCWELE BEZ ZASAD doprowadzili do tego.
A na marginesie - Bran był ślepym "kronikarzem", a nie wieszczem i inicjatorem wydarzeń.
ps. tu na dole zawsze pojawia się info: pisałem z Noki czy innego badziewia.
Moje info to: pisałem po 3 browarach
Najwiekszym absurdem jest to, ze ludzie dalej ogladaja, pomimo, ze sie im to nie podoba. Pytanie tez po co to ogladaja? To mniej wiecej poziom osob, ktore maja po 800h w grze a daja jej ocene negatywna.
A teraz quiz - ilu z Was wypatrzylo ten kupbek??? Nie musicie odpowiadac, bo oczywiscie wszyscy odpowiedza, ze zauwazyli. A prawda jest taka, ze kupek zauwazylo kilka osob z czego czesc, to ludzie, ktorzy film rozkladaja na czesci pierwsze (czytaj ogladaj film klatka po klatce i sprawdzaja co tam jest nie tak). Efekt koncowy jest taki jak z Andromeda - jednemu wlaczyly sie zbugowane animacje a koniec koncow wszyscy (czytaj szczegolnie ci, co gry nie widzieli na oczy) nagle mieli zbugowane animacje.
Ale bzdura, akurat to co się stało w ostatnim odcinku było zrobione dobrze i było bardzo logiczne, Daenerys straciła wszystko, armię, dwa smoki, swoją przyjaciółkę, zaufanego doradce, miłość Jona, tron się jej prawnie nie należy, więc się po prostu poddała, z rozpaczy zniszczyła wszystko, nic już jej nie zostało, impulsem był Jon który ją w ósmym odcinku po raz kolejny odtrącił, dobrze wiedziała że miłości ludzi sobie nie zaskarbi chodź by wszystkich na tym smoku wyprowadziła z tego zamku, po drugie idealny impuls na uaktywnienie genu szalonego króla który odziedziczyła po ojcu, Nawet Missandei widziała, że królewska przystań to syf. Nawet tak niewinna i delikatna istota podpowiedziała żeby wszystko spalić. Danka cały czas słuchała swoich doradców, którzy albo ja zdradzali albo byli słabi, pozostaje jeszcze jeden cytat ,,Jesteś smokiem więc bądź smokiem,, wszytko składa się w logiczną całość
Co do teleportacji to świetnie pokazuje jakie głupie jest społeczeństwo jeśli chodzi o taką rozrywkę - czegoś nie pokazano więc od razu teleportacja.
Czepianie się teleportacji to przesada. Fakt ,mogliby inaczej posklejać sceny,ale niektórzy chyba oczekują, żeby tą podróż pokazać..a po jakiego ?
Sprawa z duchem była dobra,tak było lepiej.
Daenerys u wrót...widzę że na historii to się spało. Przecież to nie jest nic takiego. W prawdziwym świecie było tak samo. Stawali , sobie pod murami, i gadali o poddaniu się. Argument idiotyczny.
Bitwa o Winterfell - Oni nie mieli wygrać przez taktykę, tylko zatrzymać jak najdłużej wroga. Więc żadna taktyka nie miała by sensu. Fakt, mogli postawić jazdę na bokach, i ich zgnieść,ale pamiętajcie, że i tak NK mógł wszystkich ożywić. Katapulty za murami...GDZIE? Gdzie byście je dali? To nie był średniowieczny zamek, przystosowany pod taką taktykę. Nieskalani byli przed murami, bo mieli włócznie. Normalna taktyka takiej formacji. Czy są na zewnątrz, czy wewnątrz zamku, nic by się nie zmieniło. Trupy i tak atakują szybko, i nie przejmują się niczym. To że olewały w przerwach między scenami ,ważne postacie,pozostawię bez odpowiedzi..bo to było rzeczywiście głupie. Co do ciemności tego odcinka. Za drugim razem, oglądałem w nocy. I już to tak nie przeszkadzało.
Olanie Brana to jest największy zarzut,to się zgodzę. Ale jeśli ktoś już czytał spoilery, to wie że zakończenie może być totalnie z upy.
Skorpiony...tia. Chyba sobie tego nie przemyśleli. Fakt że Dany zaatakowało pod słońce, niewiele tłumaczy. Może spodziewali się resztki floty,a nie smoka? Ale to nie wyjaśnia, czemu prawie nikt nie strzelał...
A co do zmian postaci. Tyrion i Varys nie stali się głupi. Po prostu jak nie są w królewskiej przystani, to już nie mają jak czegoś zrobić. Szczególnie łysol. Tyrion za to boi się królowej i tyle. Jamie kocha siostrę, no i? Wszyscy by chcieli, żeby ją zabił. Może by tak było, gdyby nie zrobił jej dziecka geniusze. A Dany? Była już od wielu sezonów kreowana na szaloną. Jeśli ktoś tego nie zauważył, to jest ślepy ;)
Ale żeby nie było,dla mnie to dobry sezon,ale i najgorszy z wszystkich. Problemem jest to,że ten sezon to typowa rozrywka,a nie prawdziwa gra o tron. Plus dziury w scenariuszu, i głupotki. Za mało odcinków, zbytnie skupienie się na bitwie z NK,który wątek został żałośnie urwany. Mimo przesłanek, robienie z Dany szalonej, trochę na siłę. Ale to nie do końca wina Scenarzystów ,tylko być może HBO, które naciskało na pewne rzeczy(taka teoria jest) A 5 odcinek, jest dla mnie najlepszym z tego sezonu,jako czysta rozrywka ;)
Błędy błędami, ale tak się zastanawiam. Jak wy byście to wszystko poukładali? Prócz wyjaśnienia historii NK i Brana. Bo to powinno być.
Widzę, że ogólne narzekanie na każdy możliwy aspekt stało się priorytem dla większości osób „ inni narzekają to ja też będę narzekał”??
Mi tam osobiście ogląda się przyjmnie. Bo pomimo wad i nielogiczności jakie ten sezon ze sobą niesie (bo też bym chciał aby wiele wątków zostało bardziej rozbudowanych) w przeciwieństwie do większości osób tutaj się wypowiadających, zdaje sobie sprawę, że nie było to możliwe, bo po prostu brakuje na to czasu.
Dlaczego są teleportacje? Dlaczego jest tak wiele skrótów myślowych i ucinania wątków? Bo to jest serial, a nie książka. Twórcy biorąc się za to wszystko zapewne myśleli, że Martin książki dawno już skończy, i będą mieli na czym się oprzeć, ale niestety tak się nie stało. Mając tylko szczątkowe ochłapy od niego odnośnie tego, jak mu sie widzi by to się potoczyło. Nagle drogę która do tego wszystkiego prowadzi musieli pociągnąć sami, a wiadomo raczej ciężko jest utożsamić się dobrze z wizją kogoś innego, bo nie czytamy mu w myślach.
Drugą sprawą, która miała znaczący wpływ na to wszystko, jest zapewne zmęczenie materiału jeśli chodzi o twórców. Bo dlaczego ostatnie dwa sezony zostały skrócone w liczbie odcinków? Chyba nie dlatego, że twórcy uznali, iż nie potrzebują więcej na satysfakcjonujące zakończenie wszystkich wątków - po prostu już im się nie chciało. Bo jak dobrze wiemy mają oni tworzyć m.in gwiezdne wojny, co jest o wiele większym projektem niż serial telewizyjny i zapewne myślami są dawno przy tym. Bo gdyby ostatnie dwa sezony miały tak jak zwykle chociaż po te 10 odcinków, myślę że wyglądało by to dużo lepiej. Nawet samo wciągniecie 3 pierwszych odcinków 8 sezonu do 7 i tam zakończenie wątku nocnego króla odbiło by się lepszych echem, a i może byłby czas żeby to jakoś mocniej rozbudować, bo BYŁOBY NA TO MIEJSCE. Wtedy zostaje nam sezon 8 z 10 odcinkami trwającymi po 1.5 h by jakoś wszystko to podomykać. A i tak śmiem twierdzić, że nawet wtedy by się to do końca nie udało, bo jest tego za dużo. Patrząc na to jak bardzo ta stworzona historia jest rozbudowana sama w sobie, ile jest tu możliwości rozwoju ten serial mógłby być spokojnie ciągnięty przez kolejne 8 lat xd gdyby tylko twórcom chciało się dopracowywać wszystko tak, jak być to powinno.
Oczywiście dałoby się to wsystsko pewnie dobrze zamknąć, tak żeby większość osób była usatysfakcjonowana, gdyby to nie była gra o tron, ale to jest gra o tron i przy takim czasie antenowym nie było to po prostu możliwe.
Więc zamiast tylko narzekać cieszmy się tym, że w końcu dostaliśmy jakieś zwieńczenie tych 8 lat podróży z tym serialem. Cieszmy się jego wizualną stroną, ponieważ to jak wszystko jest tutaj dopracowane aż budzi zachwyt. Od od strony technicznej nadal jest to klasa światowa i poziom, o którym większość serialowych twórców może tylko pomarzyć. Kadry z ostatniego odcinka są jak małe dzieła sztuki, a przypomnę że jest to tylko serial z ograniczonym budżetem.
Ja osobiście nie mogę się już doczekać ostatniego odcinka i zwieńczenia tej historii, i będę go oglądał z taką samą przyjemnością jak każdy poprzedni ??
Potem pozostanie nam czekać, na rozbudowanie tego wszystkiego w książkach, ale tak jak wspominał ktoś wyżej, tam zakończenia możemy się już nie doczekać, więc jednak fajnie by było, nie psuć sobie wspomnień i dla samych siebie spuścić nieco z krzyża
Bo „kocha się” przecież nie ze względu na zalety, lecz pomimo wad jakie coś posiada ??
Absurdalnie głupi tytuł, bo jak można pisać/mówić o absurdach w serialu fantasy, który w samym założeniu jest absurdalną fikcją? To zupełnie tak jakby w 21 wieku pisać, że Ziemia jest płaska, a za horyzontem jest koniec świata.
Co do tego że trzeci odcinek ciemny i złej jakości - naprawdę, sprawcie sobie porządne szkło i je poprawnie ustawcie. Odcinek przy dobrych warunkach wygląda świetnie. Mało widać? Tak, mniej niż pod Helmowym Jarem, bo widzowie mieli poczuć się jak bohaterowie którzy też w nocy i przy zamieci śnieżnej mało widzieli. Ale zapewniam Was że wizualnie ten odcinek jest zajebisty ;)
Jedynie mogę zgodzić się z duchem.
Ale tak to cały artykuł jest bezsensu