Recenzja filmu Kapitan Marvel – ona ma siłę!
@Agility123
No tak, przecież każdy kto nie myśli tak jak ty jest troglodytą. Kampania marketingowa jest dziś bardzo ważnym elementem tego ile widzow wybierze się na dany film/kupi grę. I jak już się przekonali zarówno w EA jak i Disney na Star Warsach - na swoich fanów się nie sra. Jeżeli ten film jest calutki czas reklamowany jako feministyczny i dla kobiet, jeżeli sama odwórczyni głównej roli go tak reklamuje przy okazji mówiąc, że opinia 40sto letniego białego faceta ją nie interesuje, to mnie ma prawo nie interesować jej film już na starcie i z samego tylko powodu. EA też kazało nie kupować Battlefielda V jak się nie podoba. No i ludzie nie kupili. Bo mieli takie prawo i nie czyni ich to troglodytami. Ludzie chcą iść na film a nie wiec polityczny. A jeżeli na wstępie reklamują go jako wiec polityczny, to ludzie iść nie chcą. Dość proste. To raz. Dwa, na ten moment na Rotten Tomatoes ten film ma 33% audience score. W wielu recenzjach zarzuca się mu bycie nudnym i nijakim, a pół internetu śmieje się z gry pani Larson. Cóż, ty uważasz że zagrała super, recenzent tutaj też, i też macie prawo, bo gusta są jak d*pa - każdy jakąś ma. Niemniej, wg Internetu bardziej się ludziom nie podobał niż podobał póki co, a to spora liczba ludzi i nie rościł bym sobie na twoim miejscu prawa do kategorycznego stwierdzenia, że masz gust lepszy od nich.
Steve Rogers : How did you defeat Thanos ?
Captain Marvel : I accused him of harassment?
Cala ta absurdalna wrecz afera wokol Captain Marvel wola o pomste do nieba, bo tworzy ja banda toksycznych troglodytow.
Film jest bardzo dobry, swietnie sie bawilem jak przy kazdym innym filmie MCU. Brie Larson poradzila sobie duzo lepiej niz jasnowidz jeden z drugim wywynioskowali ze zwiastunow (i, o zgrozo, tacy potrafia na ich podstawie oceniaja caly film). Super zostala przedstawiona relacja Carol i Fury'ego, az milo sie ogladalo. Byl tez kot (flerken) o imieniu Goose, ktorego sceny z Furym byly przekomiczne. Ci zli mogli byc troche inaczej napisani i mogloby byc wiecej scen z Coulsonem. Wizualnie obraz wyglada niezle, pod wzgledem audio raczej sie nie wyroznial, ot typowy styl dla filmow Marvela (tylko kilka filmow z serii mialo rewelacyjny soundtrack). Ode mnie za caloksztalt: 8/10.
Filmu jeszcze nie widziałem, lecz niestety recenzje jak i trailery mnie nie zachęcają. W dodatku nie mogę się przemóc chyba głównie dlatego ,że Brie Larson zupełnie mi do tej postaci nie pasuje.
Cztery plusy, cztery minusy. Pierwsze trzy plusy można wrzucić jako jeden. Dobre aktorstwo.
Steve Rogers : How did you defeat Thanos ?
Captain Marvel : I accused him of harassment?
Dlaczego?
Mam Lepszy Pomysł. Niech zmienią na FilmOnline, i będzie gites malines.
FSM
dobrze dobrana muzyka (nie mylić z soundtrackiem)
....
soundtrack (muzyka ilustracyjna) tradycyjnie już jest okrutnie nijaki;
Czemu? Co rozumiesz przez słowo muzyka, a co przez soundtrack? Jaka jest według Ciebie różnica?
To co napisałeś w nawiasie soundtracku zrozumiałem jako dźwięki naśladujące otoczenie, efekty specjalne (np. ataki), a według mnie soundtrack to cały zapis ścieżki dźwiękowej jako utworów muzycznych czyli wszelkie piosenki lub kompozycje stworzone przez konkretnego kompozytora (np. Klaus Badelt, Hans Zimmer) współpracującego z orkiestrą albo wytwórnie pokroju Two Steps From Hell.
Nie napisałem tego z przekąsem - po prostu chcę się dowiedzieć czy czasami źle nie interpretuję, a może nie ma jakoś odgórnie ustalonej definicji i można to interpretować wedle uznania.
Moja interpretacja jest tu bardzo prosta:
- dora muzyka to w tym wypadku licencjonowane utwory z lat 90-tych, pasujące do akcji filmu
- słaby soundtrack to w "kapitance" napisana na potrzeby filmu orkiestrowa, instrumentalna muzyka ilustrująca wydarzenia.
Może niezbyt fachowo, ale cóz... ;) W angielskim istnieje ładne słowko "score", które jasno mówi o jaką muzykę chodzi. Soundtrack tak ogólnie może być piosenkowy, albo "kompozytorowy".
Jako fan Marvela, ja tam jestem na tak. Bardzo fajny film, bez jakiś większych minusów :)
Bardzo mi się podobał, oparty na relacjach między bohaterami, które są odegrane fenomenalnie, ale racją jest że zarys fabuły to do bólu origin story Marvela, czy to minus? raczej nie. Jak się zastanowię to na pewno w pierwszej 10. filmów Marvela się mieści. Cały ten hejt w necie to kompletne zbędne i błędne esklementy jakiś desperatów, których nie warto nawet czytać.
Myślę że ten cały "hejt" na ten film to po prostu ludzie którzy są znudzeni Marvelem.
myślę, że ludzie znudzeni nie wyzywają aktorów, grup społecznych, płci itd
Co to są te "esklementy"?
Pytam z ciekawości, bo tego chyba nawet internety nie wiedzą.
"Błędne esklementy', "jakiś desperatów"...
Nie warto to Ciebie czytać, wróć do podstawówki bo zdania poprawnie nie umiesz napisać, co automatycznie czyni Twoją wypowiedź bezużyteczną. To, że jest wolność słowa i każdy ma prawo do swojej opinii, nie znaczy, że powinieneś ją publicznie wyrażać, bo czasem lepiej jest nic nie powiedzieć, i wyglądać na idiotę, niż napisać taki komentarz i rozwiać wątpliwości.
Chociaż z drugiej strony nie dziwi mnie już, że dla takiej szmiry dałeś ocenę 9 :)
@Agility123
No tak, przecież każdy kto nie myśli tak jak ty jest troglodytą. Kampania marketingowa jest dziś bardzo ważnym elementem tego ile widzow wybierze się na dany film/kupi grę. I jak już się przekonali zarówno w EA jak i Disney na Star Warsach - na swoich fanów się nie sra. Jeżeli ten film jest calutki czas reklamowany jako feministyczny i dla kobiet, jeżeli sama odwórczyni głównej roli go tak reklamuje przy okazji mówiąc, że opinia 40sto letniego białego faceta ją nie interesuje, to mnie ma prawo nie interesować jej film już na starcie i z samego tylko powodu. EA też kazało nie kupować Battlefielda V jak się nie podoba. No i ludzie nie kupili. Bo mieli takie prawo i nie czyni ich to troglodytami. Ludzie chcą iść na film a nie wiec polityczny. A jeżeli na wstępie reklamują go jako wiec polityczny, to ludzie iść nie chcą. Dość proste. To raz. Dwa, na ten moment na Rotten Tomatoes ten film ma 33% audience score. W wielu recenzjach zarzuca się mu bycie nudnym i nijakim, a pół internetu śmieje się z gry pani Larson. Cóż, ty uważasz że zagrała super, recenzent tutaj też, i też macie prawo, bo gusta są jak d*pa - każdy jakąś ma. Niemniej, wg Internetu bardziej się ludziom nie podobał niż podobał póki co, a to spora liczba ludzi i nie rościł bym sobie na twoim miejscu prawa do kategorycznego stwierdzenia, że masz gust lepszy od nich.
@Black_Star "go tak reklamuje przy okazji mówiąc, że opinia 40sto letniego białego faceta ją nie interesuje" Tyle, że kontekst w tej sytuacji był taki, że chodziło konkretnie o Pułapkę Czasu, gdzie według Brie pochodzenie krytyków mogło mieć znaczenie na odbiór filmu. Gdy już spadła nagonka, bo niektórych to uraziło, to później w wywiadach sprecyzowała że nie ma nic przeciwko białym mężczyznom, chce tylko "więcej miejsc przy stole", ale tu też często pada argument - jak się tak broni, to jest winna. Tak czy siak narobiło się przy tym tyle szumu i nawoływania do bojkotu przed premierą, że ciężko stwierdzić (przynajmniej według mnie) wiarygodność tych opinii publiczności. No ale to też tylko mój pogląd na sprawę i ogólnie to szanuję akceptację cudzego zdania, bo chociaż to chyba powinna być norma, to częściej się widzi w Internecie podejście - jak myślisz inaczej niż ja, to nie masz racji.
Ale to nie tylko o jedną wypowiedź pani Larson idzie. Ona bez przerwy wyskakuje z tekstami typu : "Chciałabym filmu z Avengers jako same kobiety" "W następnej części filmu chciałabym zobaczyć pierwszą muzułmańską superbohaterke" "Rola Cpt Marvel mnie natchnęła" To co robi jest tak widocznie na pokaz, że aż śmieszne.
Co do wiarygodności opini w takim przypadku się zgadzam, że mogą super wiarygodne nie być. Ja na film nie pójdę, ale też nie wystawię mu oceny jeśli nie obejrzę. A wielu to zrobi. Ale to nawet jesli uznasz, że połowa z tego zrobiła na złość ciągle daje mnóstwo ludzi którym film się nie podobał. No i opinie krytyków też są pełne zarzutów co do samego już filmu.
Jeśli chodzi o oceny to warto zauważyć że na każdego kto da 0 dlatego że nie podobają mu się wypowiedzi Pani Brie znajdzie się taki kto da 10 z przeciwnych powodów, obie oceny są obiektywnie patrząc niezasłużone.
Tylko co ona rozumie przez "więcej miejsc przy stole"? Bo opcje są dwie: albo "stół" to jej konferencje albo to branża dziennikarska, etaty w redakcjach. Tylko w obu przypadkach jeżeli wchodzi kobieta/kolorowy to wypada biały facet, bo nie da się do ograniczonej przestrzeni wcisnąć nieograniczoną liczbą ludzi.
dwie strony recenzji, 7/10 o Boże - i ktoś mi tutaj wytyka przesadne różowe okulary w grach, ten film to coś pomiędzy 3-4 w najlepszym razie ... w sumie czy był słabszy film od Marvela ?
ocena poniżej
Jak ten typ daje 3 to należy dodać minimum 6. A najlepiej go wyśmiewać, studenciak znów sobie jaja robi.
A.l.e.X. - przecież my już wiemy że nie lubisz ani Star Wars ani Marvela więc bez sensu że za każdym razem piszesz i oceniasz tak samo :) Jedna i druga tematyka nie jest po prostu dla ciebie. Jesteśmy w podobnym wieku ale ja np wychowałem się na komiksach Marvela i przez to dla mnie każdy z filmów jest świetny!
DarkElf - oczywiście że lubię Star Warsy te stare IV-VI + R0 pozostałe to mniejsza lub większa ... co do filmów Marvela to też lubię ale tylko te dobre / niestety ten nie jest dobry dodatkowo po Avengers: Infinity War wydaje się że nie można już robić tak słabych obrazów. Ten film dla filmów Marvela jest mniej więcej tym czym był ostatni predator dla serii predator, ale jak to się mówi są różne gusta ;)
Wielki śmieszek od 2000 roku - najlepiej dodaj +7 wtedy otrzymasz obraz na miarę wielkiego śmieszka ;)
A.l.e.X. - dla mnie np nie było jeszcze słabego filmu Marvela :) Najmniej to chyba Civil War mimo tego że również był dobry. Ale Kapitan trzyma taki sam poziom jak każdy inny i jest w nim to co w każdym innym być powinno :) Nie wiem czego chciałbyś więcej? Na szczęście fani są zadowoleni więc twoje zdanie mało się liczy :P Co do Star Wars to ja akurat należę do takiego typu fana który uwielbia ten świat więc żaden film nie jest w stanie mi tego zburzyć :) 7 czy 8 część podobały mi się mniej niż poprzednie, ale i tak były bardzo dobre i obie z nich miały ciekawe wątki, postacie, miejsca itd. Ale tak jak mówię ja należę do typu tego prawdziwego fana, który cieszy się z nowego rodzaju statku, flory i fauny, nowej walki na miecze itd - po prostu kocham to uniwersum :) Rogue One a tym bardziej ostatnim Hanem Solo to już w ogóle byłem mega zachwycony!
dla mnie np nie było jeszcze słabego filmu Marvela
Bajeczki. Było sporo średnich lub słabszych filmów przez ostatnie 10 lat u Marvela.
Dobre to co najwyżej były:
Iron Man 2008
Avengers 2012
CA - Winter Soldier 2014
Guardians of the Galaxy 2014
CA - Civil war 2016
Avengers - IW 2018
Wskazują na to lepsze oceny dla tych filmów niż dla pozostałych filmów Marvela.
Reszta w sumie niczym specjalnym nie jest. Wtórność.
W sumie to bracia Russo robią głównie różnicę.
Kopalnia pieniędzy.
A ja myślę, że samemu filmowi obrywa się nie tyle za jakość co za wypowiedzi głównej aktorki w mediach. Ludzie nie potrafią odseparować tych rzeczy od siebie.
Sam na film pójdę żeby być na bieżąco przed Endgame
Poziom artykułu taki sam jak recenzji. Dno. Teraz byle kto może się nazwać recenzentem/dziennikarzem filmowym. Powinien być wymóg 2500 obejrzanych filmów. Inaczej byle kto może wysmarować kupsko i nazwać to recenzją czy felietonem.
PS. Oczywiście mam na myśli recenzje na wspomnianym portalu. Mnichu jest spoko.
Meh, kto bierze na poważnie ten portal?
Natomiast polecam długi, pierwszy komentarz pod artykułem. Pani bardzo ładnie wyłożyła redaktorowi, jakie bzdury pisze;)
Najgorsza ankieta na GRYonline, czy lubisz filmy MARVELA czy DC poważnie ?????? wiadomo przecież że MARVEL wygrywa i to nie ma nawet o czym gadać, chociaż Wonder Woman jak i Aquamam udał się całkiem przyzwoicie więc można powiedzieć że coś tam nakręcić potrafią.
Watchmen: Strażnicy i Nolanowska trylogia Batmana zjadają dupą te śmieszne gnioty od narwelstudio.
nie lubie filmow o superbohaterach ale Batmany były b.dobre.
Dla fanów MCU pozycja obowiązkowa, sporo wyjaśnia, co nie co wprowadza i przygotowuje grunt pod Endgame. Gdyby KM była obecna w Infinity War Thanos na bank by przegrał tyle powiem :D
Dla wszystkich innych - do obejrzenia przy rosole jak znalazł
Ponoć Disney wciąż trzyma dwa cuty A:Endgame- jeden normalny i drugi z ograniczoną ilością Brie. Po tej burzy jaka się rozpętała, zapewne zobaczymy wersję praktycznie bez captain marvel. I Brie całkowicie sobie na to zasłużyła- inni aktorzy odgrywające role bohaterów w prawdziwym życiu nie wybiegają za bardzo od roli, uczęszczając na eventy z dzieciarnią itp. A Brie co najwyżej obrazi swoją widownię.
A tak BTW. w ciągu dnia ocena użytkowników na rotten tomatoes skoczyła z ~30% do ponad 50. Przy tym usunięto masę ocen.
@Sir Anubis
Plotka, która średnio koresponduje z tym, że prace nad Endgame zostały zakończone.
Ja na filmie akurat bawiłem się świetnie, masa humoru i to takiego na miejscu a nie wciskanego na siłe. No i fury robi robotę.
Byłem na premierze i przyznam że warto oglądać. Chociaż sceptycznie nastawiły mnie trailery i to co można było wyczytać w internecie.
Na duże pochwały zasługuje Samuel L Jacson w roli Fury ego. Humor w filmie to w dużej mierze jego zasługa. Jego kunszt aktorski i doświadczenie zdecydowanie przyćmiły resztę postaci. Dostał dużo czasu na ekranie, i nie zmarnował ani sekundy. Chwilami można odnieść wrażenie jakoby to on był główną postacią filmu.
Bre Larson zagrała główną rolę poprawnie. Ma kilka niezłych scen, i kilka słabszych. Widać u niej potencjał w tej roli. Ale jest z nią ten sam problem co z postacią Thora na początku. Dopiero zaczyna swoją drogę i nie wiadomo w jakim kierunku podąży. Thor też w pierwszych filmach był postacią którą można było lubić lub nie, ale nie wzbudzał większych emocji i dopiero w Ragnarok i ostatnich Avengers stał się kolesiem na którego widok ludzie w kinach wrzeszczą a dziewczyny robią się mokre. Larson sprawia wrażenie jakby na siłę starała się pokazać swoją grą jak silna jest jej postać. Próbuje być twardzielą. Wygląda to trochę sztucznie.
Sam film ma przyzwoite efekty specjalne, i wszystko wygląda ładnie. Muzyka jest obecna, ale tak jak podali wyżej w recenzji szału nie ma. Fabularnie wszystko trzyma się kupy i w czasie seansu nie uświadczymy pytania samego siebie co tu się odwaliło i że to jest głupie lub bezsensowne. Jest kilka odniesień które wywołują uśmiech na twarzy.
Polecam też poczekać na sceny końcowe po napisach. Jedna z nich jest bardzo istotna.
To ciekawe, że ona jak i Rey nie ma słabości. Z punktu widzenia widza jest to nudne, bo bohaterka która nie musi niczego przełamać w sobie jest mi kompletnie obojętna. Rzucę teorie, że takie zabiegi idealizacji kobiet wskazuja na głębsze leki feministek. To tak jak by zrobić Matrixa z Neo wymiatajacym od początku filmu, tylko kto by to oglądał? Zresztą przykład Trinity z tego samego filmu pokazuje jak zbudować silna kobieca i w miarę wiarygodna bohaterkę. A nie jakiegoś niepokonanego manekina.
madmec jak to nie ma słabości? Jest zagubiona, nie wie kim jest, próbuje odnaleźć swoją moc. Ok, kiedy ją odkrywa jest już trochę przegiętą postacią, ale to samo można powiedzieć o Thorze, Kapitanie Ameryce, Iron-Manie i całej reszcie Avengersów, przegięcie to esencja kina superbohaterskiego
Tak samo to slabe jak rozterki Rey na temat rodzicow. Taki Luke np. musial sie rozwijac wszystkie 3 czesci klasycznej trylogii i to bylo cos. Mowie o prawdziwych trunosciach a nie rozterkach psychotreapeutycznych. Wiekszosc dobrych, ciekawych bohaterow tak ma. No i maja poczucie humoru.
Ale jak ktos lubi sztywniakow z god mode, to czemu nie.
Właśnie siedzę na tym filmie w kinie. Pierwsza godzina za mną i jak uwielbiam Marvela tak w starciu pań wygrywa tym razem Wonder Women :/ Twórcy Marvela polecieli tym razem sztampą po całości :|
Po zwiastunach byłem bardzo negatywnie nastawiony, po wczorajszym seansie bardzo pozytywnie zaskoczony :)
Prawdopodobnie najlepsze origin story z filmów superbohaterskich, plus faktycznie rewelacyjne aktorstwo i poczucie humoru.
Raczej nie jestem fanem Marvela, to był jeden z nielicznych filmów o Avengersach, który faktycznie mi się podobał :)
Kapitan Fury :)
Serio, ładnie się Brie ogląda, ale widać, że jest utaj na siłę. Oscar z Pokój zasłużony, całkiem fajnie w Free Fire zagrała, ale tutaj.... Cały show kradnie Sam Jackson i Talos. Sceny z ich udziałem są bardzo przyjemne i wprowadzają lekkość tonu danej sytuacji. Scena gdy wczytująnagranie do komputera w szopie - mistrz! Z kumplami czekaliśmy aż wywali błąd BUM! albo niebieski ekran :D
Ale scena stracenia oka przez Fury'ego.... Marvel, serio? Zrobiłeśze swoich widzów idiotów...
Zostańcie po napisach, są dwie sceny.
I w świetle kontekstu samej afery z Brie, przetłumaczona na polski ksywa "Pułkownik Nygus" wypowiedziane dwukrotnie do czarnej dziewczynki... WTF? Dość powiedzieć, że w tym momencie podniósł się chichot na sali, a wśród widzów były trzy osoby czarnoskóre, więc troche ekhm... :)
Druga sprawa, że Alitą bardziej sie najadłem - KM jest bardzo zachowawcza, bezpieczniejsza, co za tym idzie, nudniejsza. Ale mimo wszystko dał mi rozrywkę, a tego oczekuję od kina bohaterskiego :)
Nygus nie ma nic wspólnego z kolorem skóry w polskiej mowie. Przetłumaczyli Lieutenant Trouble na Pułkownik Nygus, bardzo dobre tłumaczenie bo jak brzmi "Pułkownik Problem"?
"Nygus" to synonim słowa "leń", więc jakim cudem to jest dobre "tłumaczenie"?
Już ten Pułkownik Problem lub Pułkownik Kłopot by lepiej pasowało. A najlepiej coś w stylu Pułkownik Urwis, przecież to w tym kontekście było.
Dokładnie, mała się nie ociągała więc dziwi mnie dobór słów. moim zdaniem, tłumacz ma albo, nomen omen, czarny humor, albo po prostu pomyłka bo filmu nie widział ani komiksów i i tłumaczył suchy tekst, albo połaczenie czarnego humoru z tym co wypłyneło przed premierą i trochę odbił piłeczkę, szkoda, że w stronę niewinnej dziewczynki...
"Recenzja filmu Kapitan Marvel – ona ma siłę!", oraz nieleczoną anginę...
~Kazik
No i zaczynają się pojawiać opinie ludzi którzy faktycznie byli na filmie, a nie już w dniu premiery hejtowali tylko i wyłącznie za wypowiedzi Larson :)
Idę wieczorem więc sam się przekonam :)
Kolejny świetny film Marvela.
Najpewniej najlepszy ich origin story, świetny duet Fury'ego i C. Marvel, główny zły także świetnie rozpisany - aczkolwiek używany jako wstawki humorystyczne, co i tak jest o niebo lepsze niż taki nadmuchany Ultron.
Świetnie zagrana główna bohaterka - kozacka, ale nie nieskazitelna, dopiero w końcówce można powiedzieć że jest zdecydowanie przekoszona (gdyby występowała w A: Infinity War film mógłby się zakończy w 30 minut).
Na minus postać Jude Law - mogłoby go równie dobrze nie być, ani nic nie wnosi, ani nie jest jakoś szczególnie rozpisany, ot jest aby był jakiś spór i tyle.
Mi usunęli komentarze jak broniłem Czarną panterę :) Szanuję to. Uderzają w obie strony barykady :)
Jestem właśnie po seansie i cóż mogę powiedzieć... Film oberwał zdecydowanie od hejterów którzy nie potrafią rozgraniczyć prywatnych poglądów Larson od samego filmu, ale to w sumie standard. Ani przez chwilę się nie nudziłem. Jak na typowego popcorniaka historia jest wciągająca, postacie dobrze napisane, a gra aktorska w większości przypadków jest w porządku. Zdecydowanie show skradł Fury grany przez genialnego Samuela L. Jacksona. Postać zupełnie inna od tej do której się przyzwyczailiśmy w poprzednich filmach.
Plot twist do przewidzenia ale nie przeszkadza mi to, standard w Hollywood.
Film znacznie lepszy od Panterki pod każdym względem. Nie ma co sugerować się przytłaczającym hejtem jeśli ktoś jest fanem Marvela bo będzie się bawił świetnie na filmie. Ode mnie solidne 6,5-7,5/10.
A teraz... Embrace the hate, peace :)
Niezly shitstorm wyszedl z tym filmem na skutek "glitcha" wg. jak twierdza wlodarze rotten tomato zniknelo ~50 tys glosow userow, zapewne glownie negatywnych :D Do tego zaczyna wychodzic jakie szambo zrobilo sie w swiatku krytykow filmowych. Otoz zeby miec wczesniejszy dostep do filmu nie mozna zlej czy tez prawdziwej recki napisac, bo poprostu wypada sie z listy i przestaje sie dostawac materialy = tracisz prace :D bo kogo interesuje recenzja po premierze filmu :)
Malkontenci hejtują , a reszta woli sie swietnie bawic w kinach. Kapitan Marvel w trzy dni w USA zarobiła 153 mln dolarow A globalnie na świecie juz ma 455 mln dolarów. Przy kosztach produkcji na poziomie 149 mln i kosztach marketingowych pewnie w okolicy 50 mln film juz na czysto ma ponad 250 mln dolarów . Podejrzewam ze w samym USA widowisko zarobi grubo ponad 700 mln dolarów A globalne wpływy wyniosą ponad 1.5 miliarda. Wiec na Disneya/Marvela mozna sie boczyć krzyczeć obrażać ale ich filmy i tak skończą zarabiające mase forsy.
Standardowy solidny Marvel, na plus na pewno postać "młodego" Furego, Talosa i samej Carol, całkiem sympatyczny humor, ogólnie solidnie zrealizowane widowisko - moim zdaniem ciut lepsze niż Black Panther ale też w zupełnie innym klimacie. Jak to ktoś napisał w sieci - dobra przekąska przed daniem głównym w kwietniu.
Jak ktoś lubi Marvele to będzię się dobrze bawić, jak nie lubi to ten film go do nich nie przekona.
Film znacznie lepszy od Panterki pod każdym względem ta jasne. Chyba na tym forum, gdzie Pantera to pewnie 5 najgorszacyh filmow zeszlego roku.
Jakby nie SLJ to w tym najnowszym dziele oprocz efektow wialo by tylko nuda.
Jako, ze jestem na tym forum to pewnie dlatego nie dalem rady obejrzeć Czarnej Pantery ;)
Kapitan Marvel oglada się w miare dobrze jako lekka, latwa rozrywke ale jednak mi czegos brakowało. Mimo iż jest w nim dużo akcji to jednak chyba oczekiwałem, po trailerach, większej rozpier... z tymi mocami i pewnie stad ten niedosyt lekki. Ostatnie sceny niewiele tu zmienily bo były, z tymi rakietami, raczej zenujace niż efektowne.
Ale trudno mi się nie zgodzić z opinia o "wojującym feminizmie". Wszystkie bez wyjątki postacie meskie, ważniejsze, epizodyczne czy migawki, to szowiniści bądź idioci, najczęściej i to i to. Fury jasne, robi komedie. I oczywiście już od dawna robili z tej postaci komika ale teraz jak bardzo zabawne by to nie było to zrobili z niego pociesznego klauna i niewiele więcej. Snuje się po ekranie przeszkadzając kobiecej bohaterce i zapewniając rozrywke widowni.
Kobiety mamy 3. Pani doktor, szlachetna zbawczyni galaktyki, przyjaciolka najwspanialszy pilot galaktyki meczony przez szowinistycznych mężczyzn no i glowna bohaterke oczywiście.