Mówiąc oględnie, dopadła mnie starość, czasu na granie zrobiło się mniej niż kiedyś, ale co najgorsze – mniej zrobiło się gier, które warto ograć na pececie. Dość mam wybierania pomiędzy grami-usługami, a jakimś pixelartowym i innym niezależnym crapem, a brakuje mi porządnych gier singlowych, które nie są klasycznymi RPG w rzucie izometrycznym, bo takie rajcowały mnie 20 lat temu. Stąd postanowiłem zaopatrzyć się w playstation 4, żeby ograć to, co mnie dotychczas omijało. I tutaj pytanie: jakie polecacie exclusive’y dostępne na PS4? Na ten moment mam kupione albo planuję kupić: serię Uncharted, Heavy Rain, Beyond: Dwie dusze, Horizon: Zero Dawn, The Last of Us, Until Dawn, Detroit: Becone Human, Spider-Mana, God of War i Red Dead Redemption II. W jakie jeszcze gry dostępne na PS4 polecacie się zaopatrzyć? Koniecznie singlowe, niedostępne na pecetach – jeśli są dostępne na blaszakach, to albo je już ograłem, albo olałem. Jako że na granie mam maksymalnie dwie godziny dziennie, i to przy dobrych wiatrach, plusem (ale nie jest to warunek konieczny) będzie też tryb dla noobów jak tryb odkrywcy w nowszych częściach Uncharted, bo nie mam czasu – ani chęci – na wyzwania, a chcę się po prostu zrelaksować wieczorem po ciężkim dniu. Stąd wszelkie Bloodborne’y odpadają w przedbiegach :P.
Patrząc na tę listę to chyba tylko Ratchet & Clank mógłbym jeszcze polecić.
W sumie to podałeś prawie wszystkie dobre Exy, bo reszta gier jest Multiplatformowa. Jak cos na szybko i wesołka, to jeszcze jest Killzone Shadow Fall na kilka godzinek by sobie tak bezstresowo postrzelać.
Ale nie chodzi tylko o exclusive’y od Sony – deweloper i wydawca nie ma znaczenia. Te wydane/stworzone przez Sony jest dość łatwo znaleźć, chociażby w GOL-wej encyklopedii, gorzej już jednak ze znalezieniem godnych uwagi gier innych wydawców (nie licząc Red Dead Redemption, bo to względnie nowe, to jeszcze pamiętam, żeby kupić xD).
Ja moge jedynie odradzic uncharted 1-3 stradznie sie odbilem, 4 jest na prawde mocnym tytulem ale w twoim wypadku pierwsze 3 czesci moga okazac sie tylko strata czasu.
Mocne słowa biorąc pod uwagę, że to dwójka dalej uznawana jest za najlepszą z serii. I żeby nie było, są na to argumenty.
Ja bym się zastanowił na remakem Shadow of the Coossus. Może gra nie stoi fabułą, ale za to klimat i muzyka to istne mistrzostwo.
Do listy możesz też dopisać Ratchet & Clank oraz Knack.
bo nie mam czasu – ani chęci – na wyzwania, a chcę się po prostu zrelaksować wieczorem po ciężkim dniu. Stąd wszelkie Bloodborne’y odpadają w przedbiegach :P. Szkoda, bo skreślasz jedną z najlepszych gier tej generacji :(
Bloodborne nie taki straszny jak mówią. Fakt że początek trochę ciężki ale mega warto.
Persona 5 bezapelacyjnie.
I zgadzam się z Interiorem. Pierwsze trzy części Uncharted to w tej chwili strata czasu. Lepiej je sobie odpuścić i zacząć od czwórki.
Bzdura. Przechodziłem pół roku temu wszystkie części od jedynki i bawiłem się znakomicie, mało tego, jedynka podobała mi się najbardziej.
Zaliczyłem już wszystkie części Uncharted z Nathanem Drakiem, chociaż rzeczywiście – ze względu na przesadny nacisk położony na strzelanie, zamiast na eksplorację i skakanie, pierwsza była męcząca, bo sztucznie wydłużano ją strzelaninami. Raczej średnio zrealizowanym, wkurzającym pojawiającymi się znikąd kolejnymi falami wrogów. Ale pomogło przechodzenie na wprowadzonym na PS4 poziomie trudności „odkrywca”, co skróciło dość znacznie ten akurat element.
Ratcheta & Clanka pewnie wezmę, nad Personą 5 się zastanowię – ponoć gra dobra, ale nie wiem, czy mam aż taką tolerancję na japońszczyznę, żeby w ciemno wziąć produkcję, która nie ma nawet dema, żeby sprawdzić, z czym to się je.