Bohemian Rhapsody najbardziej dochodowym filmem muzycznym
Hagiografia, a nie film muzyczny.
No cóż.Postać Jima Morrisona daje jednak większe pole do popisu dla reżysera z wizją. A Oliver Stone ją miał i nie spieprzył tego.A Ferdek Mercury przy całym szacunku dla niego i mimo kultu który go otacza nie jest postacią tego formatu co Jim.Tym niemniej ,lepiej obejrzeć film bohemian Rapsody niż iść na koncert Queen z Lambertem.
Uwielbiam muzykę Fredyego, ale to nie znaczy że wszystko co ma jego gębę na okładce jest dla mnie arcydziełm. Film był bardzo średni i żałuję kasy na bilet.
Niby film recenzje ma średnie, ale ludziom ogólnie się bardzo podoba..
To samo z Venomem bylo
Niewiele potrzeba do zadowolenia statystycznego odbiorcy. Tak samo jest z żarciem, niby hamburgery to trucizna, a ludzie jedzą na okrągło.
To zalezy bo na filmwebie zarówno te ambitne jak i nie ambitne filmy mają wysokie lub niskie oceny.
Choćby z ostatnich 'Tamte dni, tamte noce' ma wysokie oceny, a taki 'Kong Wyspa Czaszki' dość niskie.
Bohemian ma bardzo wysokie oceny od ludzi, nie zawsze to co się spodoba recenzentom spodoba się swiatu i vice versa.
Tak jak z grami i innymi mediami, trzeba sięgać po różne źródła. Osobiście jeszcze sięgam po Rotten Tomatoes i oceny ich społeczności najbardziej sobie cenię, ale podobnie do reszty, nie zawsze się pokrywają z moim gustem.
Wg, mnie filmweb jest bardzo okej w wiekszosci wystawiam podobne oceny do srednich ocen, ale zdarzaja się tez przypadki ze tak nie jest
gimbolki nie znają i minusują króla Mercurego :DDDD
Nie, po prostu film jest nędzny. Handluj z tym dziadku.
Bo recenzenci spodziewali się filmu o gwieździe rocka , która ćpała, uprawiała seks z kim popadnie i robiła dzikie imprezy z karłami noszącymi na głowach tacki z kokainą.. Widzowie dostali grzeczny film dla całych rodzin i chyba jeszcze dostali koncert z playbacku. Nie oglądałem, ale raczej klapa. Wolałbym oglądać innego Mercurego. A, że sukces? Jeden z najpopularniejszych zespołów w historii.
Chyba nie tylko recenzenci, bo po komentarzach na filmwebie, zwykli widzowie też tego oczekiwali (w większości). Jak na mój gust, film wystarczająco poruszał te kwestie, bo po wyjściu z kina czułem obrzydzenie do Mercurego za to jak zeszmacił siebie i swoje życie. Muzykiem był genialnym, ale prywatnie był po prostu degeneratem, któremu poprzewracały w dupie sława i kasa (no bo sorry, ale nie wierzę, że mając kilka lat narzeczoną i będąc starym bykiem nagle zauważył, że lubi też chłopców). Generalnie byłem zadowolony po obejrzeniu, szedłem tam głównie by posłuchać dobrej muzyki i to dostałem, ale trochę uwierały mnie przekłamania i to, że film skończył się na Live Aid, a nie na Wembley rok później. Chyba, że od tego zaczną następną część, o ile ją nakręcą.
No kurka. Bo tak nie było. Ludzie szli na film biograficzny, a dostali grzeczną bajkę z nutką, którą lubią. Jak ktoś się tematem nie interesuje, to mógł być zadowolony. Ale prawdy w tym nie ma.
Live Aid mogę obejrzeć na YT. Co zresztą zrobiłem.
Byłem na tym filmie w kinie i bardzo mi się podobał. Dostałem to czego chciałem czyli usłyszałem kilka utworów w najwyższej kinowej jakości a przy okazji poznałem okruch życia Freddiego i jego końcówkę kariery muzycznej.
Ten film pokazał mi jak wiele straciliśmy kiedy Freddie odszedł.
Przy '' We are the champions '' Mocno się wzruszyłem. Znakomicie oddali klimat koncertu.
Szczerze to wszystkim znajomym na filmwebie sie baardzo podobal i mi takze.
Nie dziwią mnie wyniki finansowe i nominacje do Oscara
Mi się film podobał, bo takiego kina oczekiwałem - komercyjne i ugładzone. Forma laurki, ale pięknie zrobionej. Urodziłem się przed Live Aid a uważam, że sam koncert oddany perfekcyjnie.
Rami Malek uwiodl mnie calkowicie swoja gra i choc film miejscami mocno rozjezdza sie z rzeczywistoscia, to zarys historii okraszony utworami i swietna gra aktorska sprawil, ze nie nudzilem sie ani chwili.
film jako film dobry, natomiast jest tam wiele nieścisłości odnośnie realiów i zgodności z rzeczywistością ale takie prawa scenarzysty.
@Kazak uwierz mi, że Ty mając cały świat u stóp i kasy jak wody w Oceanie Spokojnym na pewno nie byłbyś grzecznym chłopcem, a kto wie może i Tobie by się poprzewracało w...
Tym, którzy chcą zgłębić prawdziwą historię FM polecam świetną książkę Lesley Ann Jones "Freddie Mercury - Biografia Legendy", gdzie pokazane jest w miarę prawdziwe oblicze Wielkiego Udawacza, bo prywatnie (mimo ekscesów) to był bardzo spokojny człowiek.