Witam,
mam problem z moim komputerem. Wczoraj wieczorem działał jeszcze normalnie. A gdy dziś rano próbowałem go włączyć, to po załadowaniu się systemu, zamiast pokazania się pulpitu wyskakuje mi blue screen. Trwa on kilka sekund, po czym komputer się włącza, system od nowa się ładuje, znowu pokazuje się niebieski ekran i tak w kółko. Naprawdę to jest dziwne, bo wczoraj komputer jeszcze normalnie działał i nic nie zapowiadało się na dzisiejsze problemy.
Czy ktoś ma jakimś pomysł, co mam w takiej sytuacji zrobić?
Moje konfiguracja komputera:
Processor - Intel(R) Core(TM) i7 CPU 870 @ 2.93GHz
Video Card - NVIDIA GeForce GTX 1060 6GB
Memory - 8GB RAM
Operating System - Microsoft Windows 7 Home Premium Edition Service Pack 1 (build 7601), 64-bit
Jeszcze wspomnę o dwóch rzeczach w konfiguracji:
- zasilacz Chieftec 500W CTG-500-80P
- płyta główna Gigabyte Technology Co. Ltd. P55-UD3L (Socket 1156)
Udało Ci się spisać kod błędu z blue screen'a? Zwykle się pojawia i bardzo często może pomóc w zdiagnozowaniu problemu. Ewentualnie zrób zdjęcie telefonem.
Miałem kiedyś podobny problem i okazało się, że wystarczyło wymienić pastę pod procesorem.
Sprawdzając kody błędów w większości pojawiał się motym pamięci RAM, natomiast sam kod Ph3xIB64.sys może być wywołany wieloma czynnikami.
Czy przed pojawieniem się usterki instalowałeś np aktualizację Windowsa?
Czy dokonywałeś zmian sprzętowych?
Czy dokonywałeś zmian w sterownikach?
Jesteś w stanie uruchomić komputer w trybie awaryjnym, najpierw bez obsługi sieci a później z obsługą?
Czyli już wiemy, że to nie jest problem z dyskiem. Uff.
Gdybyś miał jakiś nośnik z systemem mógłbyś ewentualnie spróbować dokonać naprawy Windowsa. Kolejne, co przychodzi mi do głowy, to opcja przywrócenia ustawień do ostatniej bezawaryjnej konfiguracji, o ile masz utworzony punkt przywracania jakoś niedawno (ja osobiście o tym zawsze zapominam). Inna sprawa - z racji tego, że to komputer stacjonarny to może w środku masz lekki bałagan i może drobina kurzu wpadła gdzieś co wywyłouje właśnie taką anomalię? Wiem, że może się to wydać niedorzeczne ale mnie kiedyś dał się we znaki zakurzony zasilacz i wystarczyło go rozkręcić i dokładnie wyczyścić.
No niestety nie mam utworzonych punktów przywracania systemu. Kurzu w środku komputera mam stosunkowo mało, bo otwierałem obudowę kilka dni temu. Więc chyba bym musiał spróbować naprawić system z płytki DVD.
Sprawdzając kody błędów w większości pojawiał się motym pamięci RAM,
Skoro może być to też problem z RAM, to może spróbować od nowa wyjąć i włożyć kości pamięci?
Komputer już mi się uruchomił normalnie. Dziwne - tak jakby system się sam naprawił.
Żeby tylko nie było tak, że jutro znowu powróci ten sam problem...
Więc co to mogła być za przyczyna, że problem okazał się tylko chwilowy? Bo jak na razie, już mi nie wyskakuje bluescreen - a uruchomiłem system dla testu trzykrotnie z rzędu.
Memtest to jest pierwsza rzecz ktora powinno sie robic jak lapie sie bluescreena
Żeby tylko nie było tak, że jutro znowu powróci ten sam problem...
No i niestety, moje obawy okazały się słuszne.
Dziś rano znowu wyskakiwał mi bluescreen. Dopiero za ósmym razem komputer się normalnie włączył.
Kup sobie w koncu ten SSD i postaw na nim system na nowo.
Uważasz, że to niby wina dysków HDD, że mi wyskakuje bluescreen? Mało prawdopodobne...
Uwazam, ze to wina Windowsa. Jest to najprostszy sposob na zdiagnozowanie problemu.
Po pierwsze zrobiłeś jakikolwiek test pamięci RAM? Przerabiałem to wiele lat temu z jednym laptopem, jednego dnia działał bez zarzutu - aby kolejnego ranka sypać niebieskimi ekranami przez cały dzień. Była to loteria spowodowana tym, że jedna kość miała tyle błędów że można było się przerazić.
Jeszcze nie testowałem pamięci. Będę jednak musiał to zrobić w najbliższym czasie...
Myślałem że już dawno to zrobiłeś po sugestii kolegi TroXa. Wystarczy nawet najkrótszy test który trwa minutę, bo jeśli ram jest mocno walnięty to od razu wyskoczą błędy, a jak lekko to dziesięć minut również powinno coś wykazać. Tak to możemy sobie gdybać i pisać tysiące postów w tym wątku.
Pamięć mam przetestować Memtestem przed uruchomieniem systemu, tak? Bo kiedyś zgrałem sobie MemTesta na płytkę, dopiero teraz sobie przypomniałem.
MemTest niestety nic nie wykrył, niestety (screen obok).
Z jednej strony to dobrze, bo pamięć RAM nie jest uszkodzona. Ale z drugiej... nadal nie wiem dlaczego bluescreeny się pojawiają.
Na początek polecam wejść w menedżera urządzeń i sprawdzić czy nie wyświetla ci żadnych błędów czy ostrzeżeń odnośnie sterowników itp. A kolejną rzecz jaką możesz zrobić, to pobrać program bluescreen view i sprawdzić co dokładnie powoduje ci tego bluescreen'a.
Jak masz plytke z systemem to sprobuj zbootowac kompa z tej plytki i wlaczyc naprawe systemu. Czy jak to tam sie nazywa, bo nie pamietam.
Ewentualnie odpalic terminal (linie komend/dos'a) i wklepac:
fixmbr
a pozniej
fixboot
bedac na dysku C, czy tam na jakim masz windowsa.
Nie zaszkodzi pozniej tez zrobic chkdsk c: /f
W zaleznosci od rozmiarow dysku to moze potrwac.
U mnie crashe przy starcie systemu (zawsze w tym samym momencie, tuz przed zaladowaniem pulpitu) powodowaly wadliwe kable SATA, ktore spowodowaly uszkodzenia boot sectora/ow dyskow.
Mozesz tez (skoro dziala tryb awaryjny) sprobowac uzyc windowsowego przywracania systemu. Ewentualnie opcja 'ostatnie dzialajace ustawienia' w menu stastiowym (F8) systemu.
Zobacz powyższe screeny które zrobiłem z programu Bluescreenview. Co można z nich wywnioskować?
Moglbys dac zdjecie 3 pozostalych wpisow z Bluescreenview, bo w pierwszym jest na czerwono ntoskrnl i Ph3xIB64.sys, a w pozostalych niewiadomo.( pewnie ntoskrnl bedzie sie powtarzał.)
Napisales, ze zagladales do budy, wyjmowales cos? Moze zajrzyj jeszcze raz? Docisnij albo ponownie wyjmij i wloz to co ruszano. Mozesz tez sprawdzic czy nie ma opuchnietych kondensatorow na plycie glownej czy innych uszkodzen.
Napisales, ze zagladales do budy, wyjmowales cos? Moze zajrzyj jeszcze raz? Docisnij albo ponownie wyjmij i wloz to co ruszano. Mozesz tez sprawdzic czy nie ma opuchnietych kondensatorow na plycie glownej czy innych uszkodzen.
W sumie masz rację - dzień przed bluescreenem coś grzebałem w obudowie i na chwilę odłączyłem i z powrotem podłączyłem dyski twarde. Może są źle podłączone? Zajrzę dziś jeszcze raz do obudowy i od nowa je podłączę.
A dlaczego grzebałem? Bo zamówiłem w X-Kom dodatkową pamięć oraz dodatkowy dysk twardy (bo mi się już kończy miejsce na starym dysku), i chciałem zobaczyć czy mam wystarczającą ilość kabli przesyłowych SATA oraz kabli zasilających do dysku twardego.
Przesyłka powinna przyjść na dniach (może nawet i dzisiaj) więc przy okazji montażu dodatkowego dysku oraz pamięci spróbuję od nowa podłączyć obecną pamięć i pozostałe dyski oraz bardziej docisnę wtyczki.
Jak zrobisz "dwuklik" myszką na te podświetlone pliki to będziesz miał opis od czego pochodzą, choć z tego co widzę, na pewno ten pierwszy jest z samego systemu.
Tutaj ktoś miał podobny problem i jemu pomogło usunięcie sterownika grafiki: https://forum.dobreprogramy.pl/t/powtarzajacy-sie-bluescreen-ntoskrnl-exe/545135
Więc być może i u ciebie jakiś sterownik "gryzie się" z systemem i to ci błędy powoduje, mimo, że na pierwszy rzut oka zdaję się wszystko być w porządku.
Swoją drogą, już tak ostatecznie, jak ci nic nie pomoże, możesz zrobić format systemu i zainstalować wszystko na nowo, zanim ci całkiem system odmówi współpracy.
W innym temacie pisal, ze nie chce robic formata bo za TRZY LATA i tak bedzie kupowal nowego PC :)
Lukdirt a sprawdzałeś naprawiać Windowsa przy pomocy jakiegoś nośnika? Nie wiem czy z Windows 7 tak jest ale np w przypadku Windows 10 możesz samodzielnie utworzyć dysk startowy na pendrive itp i do takich celów (typu wszelkie naprawy itd) byłoby jak znalazł.
Powoli kończą mi się pomycły cholera a szkoda by było rozwiązywac to formatem (bo i tu nie ma pewności, że będzie działało).
Dziś przy uruchamianiu komputera tylko raz pojawił się bluescreen - za drugim razem zaznaczyłem opcję "ostatnia znana dobra konfiguracja (zalecane)" i wtedy system uruchomił się już normalnie.
Brawo.
"Ewentualnie opcja 'ostatnie dzialajace ustawienia' w menu stastiowym (F8) systemu."
Prosze. Pinc zlotych sie nalezy. ;)
Tak jak pisalem. Twoje problemy i objawy wygladaly identycznie jak moje. Sugeruje (dla swietego spokoju) wymienic wszystkie kable SATA na nowe. Do tego przyjrzec sie ich ulozeniu, czy czasem nie sa za mocno napiete, zle ulozone i czy sie nie wypinaja czesciowo same, po jakims czasie. Moze to spowodowac w/w objawy z dyskiem/bootsectorami/itd...
Natomiast w nastepnej kolejnosci przyjrzec sie ZASILACZOWI poniewaz takie bledy (wadliwe sektory rozruchowe dyskow, twarde resety przy bootowaniu windowsa) powstaja czesto przy zanikach/wachnieciach wartosci napiecia przesylanego do komponentow przez zasilacz/kable SATA.
Niby Chieftec 500W wiec powinno byc okej, ale mimo wszystko gdyby problem sie pojawil ponownie, pierwsze co bym zrobil to ogarnal jakis zasilacz (od kogos pozyczyc np) i podlaczyl na innym gdzies tak na tydzien, zeby zobaczyc czy problem sie bedzie powtarzal.
Ja mam spokoj, od kiedy mam Corsaira 550W +80W. Komp stabilny jak skala przy 4xHDD + 1xSSD.
Powodzenia. Mam nadzieje ze problem opanowany juz bedzie. ;)
Teraz bluescreen pojawia się nawet w trybie awaryjnym, w dodatku pojawia się zaledwie na ćwierć sekundy, po czym komputer od razu się resetuje.
Może faktycznie trzeba naprawić system z płytki podczas bootowania Windowsa? A jak to nie pomoże, to chyba winowajcą będzie niestety zasilacz. Czyli @Takeshi_Kovacs może mieć rację.
Problem chyba rozwiązany!
Winowajcą okazał się uszkodzony (lub źle podpięty) kabel SATA. Tak się złożyło, że miałem go podpiętego akurat do systemowego dysku. Przemieniłem kable (oraz dyski) miejscami i jak na razie komputer działa.
Ale jak będzie się nadal coś działo, to dam znać.
I znowu działa.
Tym razem podłączyłem kabel SATA do innego gniazda w płycie głównej. Więc to może gniazdo jest uwalone, a nie kabel?
Zdazyl bys juz zrobic 10 formatow. Nie wiem jaki ty masz z tym problem. Przeciez niczego nie stracisz. Kompletnie nie rozumiem czemu nie chcesz i marnujesz mase czasu.
Tylko co by mi dał format, skoro kabel lub gniazdo SATA jest prawdopodobnie uszkodzone.
Czyli chyba dokladnie to samo co sie dzialo u mnie. Moze byc kabel, moze byc gniazdo. Mozesz tez sprobowac pobawic sie ustawieniami SATA/AHCI w BIOSie. Choc tu polecam doczytac na laptopie co i jak bo mimo ze technicznie bedzie ok, to system nie wstanie ze wzgledu na zmiany np na AHCI.
Za dlugo by to tlumaczyc, musisz sprobowac sam ogarnac i doczytac o co w tym chodzi tam.
Teraz masz metode prob i bledow. Odlaczania/wpinania i wypinania i metoda eliminacji musisz dosc co masz zepsute. U mnie na szczescie byly to kable i pomogla wymiana + sprawdanie co jakis czas czy GPU nie naciska za mocno na wtyczki SATA w plycie, nie wykrzywia ich.
Teraz juz imho latwo bo przynajmniej na 90% wiesz co jest problemem.
PS. Ludziom proponujacym format nawet nie odpisuj. Odpowiednik chirurga sugerujacego amputacje reki ze zlamanym jednym palcem. Zwlaszcza ze jesli to problem sprzetowy to wroci jak bumerang.
Ludziom proponujacym format nawet nie odpisuj. Odpowiednik chirurga sugerujacego amputacje reki ze zlamanym jednym palcem. Zwlaszcza ze jesli to problem sprzetowy to wroci jak bumerang.
No właśnie...
Bo wiem, że problem się pojawił dzień po tym, kiedy grzebałem coś przy dyskach. Więc ani zmiana zasilacza, ani format by mi nie pomógł.
Na szczęście teraz wszystko Ok działa. Przynajmniej na razie.
Dziś z rana komputer normalnie mi się uruchomił. Mam nadzieję, że problemy z bluescreenem mam z głowy.
Miałem kiedyś podobnie, szukałem, diagnozowałem i wymieniłem, winowajcą losowych bluescreenów był kontroler sata na płycie głównej. Po wymianie mobo przeszło jak ręką odjął.
Kody błędów miałem w cały świat :)
Komputer już trzeci dzień z rzędu normalnie mi się uruchamia.
Aż boję się znowu rozbierać obudowę, bo mógłbym przypadkiem poruszyć kabel lub gniazdo SATA :P No ale wiadomo, czasem trzeba zajrzeć do środka komputera - chociażby po to, żeby przeczyścić go z kurzu. Albo zmienić pastę termoprzewodzącą.
Raz na rok w zupełności wystarczy. Polecam w okresie letnim mocny kompresor, 10 minut zabawy jeśli jesteś dokładny i komputer jakbyś co dopiero go kupił i złożył - polecam.
Ja tam nie mam problemu z pasta pod prockiem, arctic mx-2 8 lat trzyma tyle podaje producent :) albo i wiecej bo juz nie pamietam :) Mialem na phenom II 955 6 lat ta sama paste i jak skladalem kompa nowego to stary szedl na sprzedarz i ja zmienilem w testach stopien roznicy, tak z ciekawosci robilem :P Buda z dobrym obiegiem powietrza + dobry radiator na procu i problem grzania procka znika w wiekszosci przypadkow, no chyba ze jakies mocne oc ktos robi :)