PRO Speed Test – koniec z oszustwami dostawców Internetu?
wystarczy , że w umowie jest napisane np."DO 500 Mb/s , upload DO 20 Mb/s" i reklamacje można sobie składać...
wystarczy , że w umowie jest napisane np."DO 500 Mb/s , upload DO 20 Mb/s" i reklamacje można sobie składać...
Nie wiem jak to prawnie będzie wychodziło, ale ja u siebie w umowie miałem magiczne słowo "DO <prędkość>". Więc jak jest poniżej to się mogę pocałować, bo nadal jest spełniony warunek.
A serio czy oferowana prędkość do 300Mb/s będzie miało tylko 100Mb/s to mnie lotto.. 1Mb/s to były czasy i tak niezłego awansu xD Wtedy te różnice były odczuwalne, mająć np 128kb/s idąc do kolegi co ma 1Mb/s.. eh ;)
Teraz na czym mi jedynie zależy to na internecie z niskim latency i brakiem przerw dostaw.
Ale fajnie że takie narzędzia powstają i tak, bo jak komuś jednak zależy i ma w umowie, to ma sposób jakiś by się tego domagać :)
PRO Speed Test – koniec z oszustwami dostawców Internetu
Niby wszystko super, ale wiadomo jak to u nas jest... @T_D_i opisał już jedną z tych "nieścisłości" w umowach.
...Panie pada deszcz, silny wiatr, za dużo osób siedzi na łączu, i Moje ulubione: U nas wszystko wygląda dobrze.
Sarseth - prędkość to nie wszystko. Częstym problemem są pakiet losty i tragiczny ping. Tutaj można powalczyć.
Tak, już edytowałem swój post ;) Prędkość dla mnie już dawno przestała się liczyć..
Nie dajcie sobie wmowic, ze mozna miec predkosc 2mbit, przy placeniu za 40mbit i nie mozna tego reklamowac. Oczywiscie, ze nalezy zareklamowac, jak nie pomoze to zglosic do rzecznika praw konsumentow a na koncu rozwiazywac umowe z powodu niedotrzymania warunkow umowy.
Bo jak to sie zostawi to dostawcy dojda do wniosku, ze mozna to robic bezkarnie.
Stanowczo za dużo z tym zabawy. Trzeba zakładać jakieś konta, pobierać ich szpiegujące aplikacje, bo wersja online jest niecertyfikowana, śmuje muje - nikt z tego korzystać nie będzie. Tym bardziej, że wszystkie umowy są "DO".
I jeszcze przy rejestracji każą sobie podawać "parametry odczytane z umowy" tj. prędkość minimalna, zwykle dostępna i maksymalna. Czy którykolwiek operator podaje takie dane?
"Pomiar certyfikowany to pomiar, który spełnił wszystkie poniższe warunki, tj.: został przeprowadzony przy braku obecności innych urządzeń (poza routerem i komputerem użytkownika) w sieci" - na pewno ktoś będzie wyłączać wszystkie urządzenia w domu co pół godziny przez dwa dni.
prędkość minimalna, zwykle dostępna i maksymalna
Gdyby podawali takie coś w umowie to mielibyśmy przewagę nad nimi, a tu cwaniarstwo jest - DO i tyle w temacie.
Vectra podaje takie dane. Na umowie mam wypisane:
prędkość maksymalna - 600Mb/s
prędkość zwykle dostępna - 450Mb/s
prędkość minimalna - 300Mb/s
Vectra może to w umowie podawać natomiast nie była tym w jakikolwiek sposób zobligowana, teraz nie wiem czy ta minimalna będzie prawnie traktowana jako gwarantowana...
prędkość maksymalna - 600Mb/s
prędkość minimalna - 300Mb/s
Człowiek płaci za 600Mb/s, a dostawca gdyby mógł (bezkarnie działać) z uśmiechem na twarzy dostarczałby tylko 300Mb/s, trochę to nie fer - ale wiadomo ze im to zwisa bo każdy tak robi.
U lokalnego dostawcy z Torunia z tego co widzę nie mam w umowie żadnych "do" tylko konkretną szybkość, ale ten net to nawet jeszcze nie jest podłączony więc ciężko coś więcej powiedzieć.
Faktycznie za dużo zabawy z tym sprawdzaniem. Przydałaby się opcja jakiegoś testu na szybko. Jakieś rejestracje, podawanie danych itd. spoko ale w przypadku gdy program zapamięta np. naszych 20 pomiarów z przestrzeni tygodnia tak abyśmy mieli jakąś pokaźną próbkę.
Skończy się frajerstwo i ściemnianie u wielkich gigantów.
Ale jakie niby oszustwa, chyba nie wiecie jak są skonstruowane umowy telekomunikacyjne, dobrze, że z nazwy nikogo nie wymieniliście, bo by was jeszcze pozwali.
W zasadzie ten test nic nie zmienia, umowy mają zawsze napisane "DO", teraz to i tak już mało znaczy, bo trzeba będzie podawać gwarantowane prędkości, o ile to już nie weszło, z tym, że równie dobrze mogą sprzedawać symetryka 100mb, a gwarantować w umowie 1mb :-)
A jeszcze z ciekawostek ze strony testu, aplikacja, która jako jedyna daje wam certyfikowany pomiar łącza jest wyłącznie dostępna dla systemów windows, więc jak ktoś nie ma windy to nici z certyfikowanego testu.
Ilu ludzi zna takie narzędzie i będzie ich używać? 0,0001%? Ci złodzieje mogą spać spokojnie.
Nie no zna na pewno więcej tylko co z tego skoro wykazywane wartości potrafią się bardzo różnić...
Wow. Dzięki za linka.
Najbardziej ciekawi mnie "Jak zatem działa proces odzyskiwania hasła, skoro system nie zna adresu e-mail, bo go usunął?"
"Urząd Komunikacji Elektronicznej po czterech (!) latach prac nad przygotowaniem narzędzia pomiarowego zdecydował się użyć oprogramowania firmy komercyjnej, otrzymanego za darmo" - po raz kolejny jakaś firemka zarabia na czymś co powinno być publiczne.
Szokująca jest ilość tych zbieranych danych. Wszystko co się da.
Sprawa pierwsza sprawdzić prędkość można nawet nie wiem od ilu lat i to za darmo. (strony czy specjalne oprogramowanie)
Sprawa druga. Zaczyna się certyfikowane, unijnie.
Kolejny skok na kaskę? Na dane?
Sprawa trzecia i jak będzie się egzekwować rżnięcie dostawców? Jak? Przecież delikatny zapis w umowie wystarczy aby się wyłgać. Sprawdzone metody.
Zapis np. Firma taka a taka nie gwarantuje pełnej przepustowości gdy ple ple obciążenie, ilość użytkowników, plamy na słońcu.
Sam miałem kiedyś taką umowę. Sympatyczny Pan telefonicznie poinformował mnie iż w umowie jest stosowna klauzula. Natomiast zapytałem go: proszę pana ale dlaczego płacę za (powiedzmy) 30 a mam 8 (pobieranie danych)?
Przecież mogłem zapłacić kilkadziesiąt zł mniej żeby mieć piętnaście. Wtedy miałbym ile 5?
Próbowali się wyłgać. Dręczyłem kilka miechów. Fatygowali monterów. Nawet zadzwoniłem do ochrony konsumenta. Bardzo sympatyczny Pan zapytał mnie o moją lokalizację i z rubasznym śmiechem powiedział mi że przecież łącza w moim rejonie nie udźwigną. :-| Gdyż stare itp. Zapytałem więc jakim prawem dostawca zwyczajnie oszukał mnie iż jest możliwość że deklarowaną prędkość osiągnę?
Przyjął zgłoszenie ale z rozmowy wywnioskowałem iż za wiele na urzędy liczyć nie można. Więc wierciłem dziurę w brzuchu nadal dostawcy. Po pismach, wizytach i zmarnowanych nerwach swoich i pracowników tejże firmy choć bez zmian w okolicznej infrastrukturze teleinformatycznej okazało się że się jednak da. I pełna deklarowana przepustowość została osiągnięta na stałe całą dobę.
Co z internetem mobilnym? Jak długo będą robić w konia użytkowników tego rozwiązania z opowieściami o nielimitowanym transferze. Ponad wszelką wątpliwość to wulgarne kłamstwo a ile lat już na tym jadą.
Nie trzeba certyfikatów żadnej diabelnej Unii tylko właściwej pracy urzędów. Kary zaś muszą być dotkliwe na tyle aby nie opłacało się dostawcom robienie z użytkowników idiotów.
Jakoś tego nie widzę.
Tu nie trzeba certyfikowanej strony tylko rządy winny przestać klękać przed korporacjami wielkim biznesem kosztem obywateli.
Zgodnie z linkiem użytkownika powyżej ( https://zaufanatrzeciastrona.pl/post/oficjalna-aplikacja-do-pomiaru-internetu-odda-wasze-dane-prywatnej-firmie/ ):
"Urząd Komunikacji Elektronicznej po czterech (!) latach prac nad przygotowaniem narzędzia pomiarowego zdecydował się użyć oprogramowania firmy komercyjnej, otrzymanego za darmo. Nic nie jest jednak za darmo i dane pomiarowe trafią do twórców narzędzia. Tych danych będzie dość sporo, a dodatkowo znaleźliśmy dziwne rozbieżności w polityce prywatności i regulaminie usługi."
Czyli kolejna firma/korporacja zarobiła na teście prędkości który ma niby służyć do "obalania" innych korporacji ;)
Możliwe, że samo rozwiązanie ma bardziej pełnić funkcję straszaka dla operatorów, którzy, jak już sami stwierdziliście, często nie wywiązują się z zawartych umów. Fakt, z pewnością cała procedura będzie długotrwała i wielu zwyczajnie zrezygnuje z takiego formalnego przekomarzania się natomiast, w mojej ocenie, uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie i miło, że w końcu doczekaliśmy się względnie oficjalnego narzędzia.
Akurat przy podpisywaniu umowy z moim dostawcą jest wyraźnie napisane 120MB żadne DO czy OD :) Wiem że orange zawsze ma DO i nigdy niema praktycznie tego co jest na umowie, znaczy jak masz do 60 to masz rzadko kiedy te 60 bo waha się 40-60 :)
To głównie rozwiązanie dla zagranicy, u nas prowajderzy tak bezczelnie nie oszukują, to co w umowie zwykle się sprawdza w praktyce a miałem umowy z kilkoma. Za to za granicą to już inna sprawa, tam usługodawca liczy na niewiedze i obcina prędkość, póki ktoś się nie upomni. A upominają się głównie gracze i strimerzy.
Coś tam drgnęło już przez sam straszak. Nie mam cierpliwości i ochoty rejestrować kolejnego konta i podawać tych wszystkich danych i przechodzić całej procedury, bo i tak nic nie uzyskam, ale zaskoczyło mnie że parę dni temu na normalnym webowym Speedtest.net nagle upload na ADSL2+ zaczął automagicznie wyciągać deklarowane 0,98-1 mbps. Do tej pory przez kilkanaście lat zawsze było 0,6-0,8 mbps. Czyli jednak da się, a walczyłem o to z Netią lata i ci skur* zawsze mieli typowego konsumenta głęboko w du*e - że takie łącze i już. Download też trochę drgnął o ~1 mbps (z 16 na 17,1 mbps). Na więcej nie pozwala 1,5 km miedzi i ani Netia, ani Orange nie są zainteresowane ani skróceniem pętli lokalnej przez postawienie gdzieś bliżej szafy, ani tym bardziej światłowodami do domów jednorodzinnych nawet w centrum, mimo że dookoła bloki od dana na świetle, a w granicy działki 4 światłowody różnych opów. Nie i już i zrób coś. Więc jak czytam wyżej wypowiedzi że szybkość łącza nie robi ludziom różnicy, to lekko podnosi mi się ciśnienie. Tak to można pisać jak ma się wybór między 300, 600 a 900 mbps, a nie 17/1 i nic więcej. Najlepsze jest to, że w Netii aktualnie TAŃSZE jest łącze 150 mbps (wychodzi 37,50 PLN przy umowie na 2 lata uwzględniając gratisowe 6 mc) niż aktualnie płacę za to 17/1 - więc po co mają modernizować. Aby klient mniej płacił za szybsze łącze z konieczną inwestycją? Jedyna nadzieja w agendzie cyfrowej 2020 i następnych, ale nawet ten program nie zmusi PL opów do inwestycji nawet w centrach miast, bo nie wymusza 100% progu minimalnego nawet na obszarach zurbanizowanych, a nie gdzieś na działce w lesie. Wolą po prostu 3-4 raz modernizować bloki, a w budynkach jednorodzinnych zero inwestycji od kilkunastu lat.
Do ludzi piszących, że zapis DO rozwiązuje całą sprawę.
puknijcie się w głowę :/
To rozwiązanie jest dla przypadków, gdzie klient pluje się, że miało być 100 mega a jest 95. Jeśli miało być 100 a jest 50, to nikt was nie odprawi z kwitkiem z tego powodu. A jeśli odprawi, to śmiało rozwiązujcie umowę i nie obawiajcie się żadnych kar.
"wystarczy , że w umowie jest napisane np."DO 500 Mb/s , upload DO 20 Mb/s" i reklamacje można sobie składać..."
A gówno prawda! Teraz jest coś takiego jak prędkość minimalna w przypadku wszystkich internetów stacjonarnych, i nasza reklamacja musi być zasadna gdy rzeczywiście mamy poniżej tej prędkości. Gość z topowym komentarzem pewnie miał stacjonarkę na myśli.
Gorzej z umowami na internet mobilny w dowolnej postaci. Tam ciągle nie ma obowiązku podawania minimalnej prędkości, i święty Boże nie pomoże.
BTW, dlaczego nie mogę odpowiedzieć tylko temu gościowi co ma najlepszy komentarz, a innym mogę? Specjalnie się zalogowałem po raz pierwszy od dwóch lat tylko po to aby mu odpisać, a tu dupa...