Właściciele LoveROMS.com i LoveRetro.co zapłacą Nintendo 12 mln dolarów
Wniosek jest jeden: Japońskie Korpo jest nawet gorsze od Amerykańskiego Korpo. Nie rozumiem tych zachwytów nad N - po tym co od lat odwalają a jednak mają wyhodowane grono fanbojów.
Domagali się pełnej kwoty za każde udostępnienie kilkunastoletnich gier? I to pewnie kwoty które kosztowały na premiere patrząc na łączną kwotę jaką sobie życzyli XD
Gry to własność Nintendo -> Ktoś zarabiał nielegalnie na udostępnianiu ich własności -> Nintendo ma prawo żądać zadośćuczynienia. Proste jak drut :)
P.S. Poczytałem komentarze i widzę, że opinie o złych korpo, żerujących na biednych pracownikach, to chyba dzieci piszą, które nie ogarniają jeszcze rzeczywistości. Mamy wolność i każdy robi co chce, przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w korpo. Jeśli ktoś jest trochę bystrzejszy niż reszta, to pracuje na siebie, jeśli nie to pracuje na kogoś. Druga sprawa, że nic na świecie nie powstaje za darmo :) Ktoś coś organizuje i ponosi koszty, więc chce mieć z tego zysk, chyba że to organizacja non profit - które też często ponoszą koszty pracowników itp. :)))
Domagali się pełnej kwoty za każde udostępnienie kilkunastoletnich gier? I to pewnie kwoty które kosztowały na premiere patrząc na łączną kwotę jaką sobie życzyli XD
Wniosek jest jeden: Japońskie Korpo jest nawet gorsze od Amerykańskiego Korpo. Nie rozumiem tych zachwytów nad N - po tym co od lat odwalają a jednak mają wyhodowane grono fanbojów.
Jestem prawie pewien, że nie stracili 12 mln dolarów, przez te portale udostępniające Mario Kart 64...
Ale w czym problem, moi drodzy przedmówcy? Małżeństwo założyło sobie firmę, w której udostępniło za darmo własność innej firmy i nagle ma być bezkarne? Jeśli ktoś z Was prowadzi działalność i powiedzmy... hmm... sprzedaje aplikacje dla przedsiębiorstw, to gdy ktoś ukradnie Wam kod i udostępni go u siebie za friko (rzecz jasna zarabiając jeszcze na reklamach), to też będziecie bronić złodzieja?
Już się uspokój klawiaturowy wojowniku, obrońco uciśnionych korporacji.
Ludzie sobie ściągają stare gierki, bo niby skąd maja wytrzasnąć sprzęt który jest już niedostępny na rynku, żeby odpalić jakiś stary badziew.
Po co bronisz ludzi, dla których jesteś tanią siłą roboczą. Daruj sobie.
A jak korporacje nie płacą miliardów $ podatków, które by poszły na szpitale, drogi i szkoły, to czemu nic nie powiesz. Idź tam bronić uciśnionych.
Czego tu szukasz? Sławy?
@up - bo to Polak, a od kilku - szczególnie przez ostatnie trzy - lat trwa skuteczne wdrażanie polityki "Polak Polakowi wilkiem".
No i Sapkowski obraził "społeczność" a to już grzech śmiertelny. I na CDP się zasadził, drugi grzech śmiertelny. Jednym zdaniem: do królestwa niebieskiego nie wejdzie, choćby stanął na sutkach.
@TRX -> Nie zmienia to faktu, że Nintendo jednak przegięli z tym. Mogli pójść za śladem GOG.com, ale jednak na razie nic nie zrobili. Nawet mini NES i mini SNES nie oferują WSZYSTKIE gry...
No właśnie, dlaczego tak za Sapkiem nikt nie skakał, jak wyskoczył ze swoim pozwem? Tylko tutaj biedna i czerpiąca zyski strona jest ta dobra, a Nintendo chcące kasę za użytek ich gier już jest be i korpo i w ogóle?
Już się uspokój klawiaturowy wojowniku, obrońco uciśnionych korporacji.
Ale on ma rację, to jeat ich własność intelektualna i mogą sobie z nią robić co zechcą, nawet jeśli ludzie nie mają do niej dostępu, bo nie muszą mieć.
Jak ci bezdomni wejdą do domu to też stwierdzisz, why not, w końcu nie mają gdzie mieszkać a mój sąsiad powiedział im że u mnie jest miejsce?
@up - bo to Polak, a od kilku - szczególnie przez ostatnie trzy - lat trwa skuteczne wdrażanie polityki "Polak Polakowi wilkiem".
Oho znowu hur dur bo PiS... Przecież za PO to korporacje mozna było swobodnie okradać, conie?
@up - nie załapałeś.
@Midirataj
Aha, czyli w przypadku korporacji nie obowiązuje coś takiego jak prawo, etyka albo zwykła, ludzka przyzwoitość? Korpo jest złe (z definicji oczywiście!), więc można naruszać jego własność intelektualną, okradać itd?
Kali lepiej iść łowić ryby, a nie pisać głupoty na forum ;].
Patent na leki trwa chyba 20 lat. Nie widzę powody, aby na inne rzeczy miał być dłuższy.
"Ale on ma rację, to jeat ich własność intelektualna i mogą sobie z nią robić co zechcą" - Czyli jak firma farmaceutyczna wyprodukuje lek, to powinna czerpać z nich zyski do końca świata, czy patenty powinny wygasać, tak jak teraz po bodajże 20 latach?
Ludzie sobie ściągają stare gierki, bo niby skąd maja wytrzasnąć sprzęt który jest już niedostępny na rynku, żeby odpalić jakiś stary badziew.
Z jednej strony stary badziew, a z drugiej muszę go pobierać? Piękne. Silna wola tak bardzo. Dodam iż wytrzasnąć mogą ten sprzęt z allegro czy innych stron tego typu, wystarczy chcieć.
Po co bronisz ludzi, dla których jesteś tanią siłą roboczą. Daruj sobie.
A jak korporacje nie płacą miliardów $ podatków, które by poszły na szpitale, drogi i szkoły, to czemu nic nie powiesz. Idź tam bronić uciśnionych.
Generalizowanie niesamowite, a teraz prośba o jakiś dowód dla tej konkretnej sytuacji czyli dla Nintendo.
Ciekawe że korpsy wcześniej nie dbały o takie rzeczy. A co jeśli specjalnie czekają z takimi wojnami tyle czasu, by potem żulić bajońskie odszkodowania od ludzi udostępniających np. takie stare gry?
Gry i konsole od Nintendo uwielbiam i szanuję, ale ich samych jako korporacji wręcz nienawidzę za to i wiele innych, straszne "toksycznych" zachowań w stosunku do fanów i graczy.
TRX trochę racji ma. Prawa autorskie nadal należą do Nintendo, więc mieli prawo zaskarżyć i nie życzyć sobie udostepniania tych gier. Jakie znaczenie ma dostępność tych gier? Jakby N sobie życzyła, to by je puściła za free/kasę, co robi w formie tych swoich "nowych" NES-ów. Tak, wiem, nie ma wszystkich gier itd. No ale to od N zależy co udostępnia, co jest w posiadaniu JEJ PRAW autorskich.
Z drugiej strony, te gry i polityka N w postaci żerowaniu na sentymentach przez wydawanie tych NES-ów z ograniczoną biblioteką. Ludzie więc nie kupują i za darmo grają na rozmaitych stronkach.
Łatwo się jednak wypowiadać, kiedy to nie do nas należą prawa autorskie, a co by było jakbyśmy byli drugą stroną barykady? Nikt nie chciałby dostać swojej części tortu? Ja wiem, hurr durr korpo, zwalczać, ale fajnie się pisze ideologie jak to nie o nasza kasę chodzi.
Tutaj sprawa jest bardzo prosta - Nintendo ma rację. To co robią jest oczywiście kontrowersyjne, ale to po prostu ich własność intelektualna i tyle. Mają prawo nią rozporządzać jak chcą, a jak będą mieli kaprys wrzucić wszystkie swoje stare gry do worka i zakopać... to tak zrobią i nikomu nic do tego.
W takich sytuacjach zawsze trzeba oceniać w sposób abstrakcyjny i uniwersalny, tj. w oderwaniu od konkretnego stanu faktycznego. Trzeba zapomnieć, że sprawa dotyczy Nintendo, czyli wrednego korpo słynącego z pazerności i walki z graczami i zastanowić się, czy właściciel (nie ważne jak antypatyczny) ma prawo do ochrony swojej własności. Emocje nie mogą brać góry nad rozsądkiem i praworządnością.
Ale ma racje z moralnego punktu widzenia. Czy firmy farmaceutyczne też powinny mieć prawo do swoich leków przez całą wieczność, czy tylko 20 lat, tak jak to jest teraz. Państwo daje ochronę 20 letnią, bo ochrona kosztuje (np. sądy). Dlaczego zatem oni powinni mieć prawo do jakiejś gry dłużej niż 20 lat?
@Up
To są różne rzeczy. Leki (czy szerzej: rozwój medycyny) stanowią wartość dla całej ludzkości i mogą zdecydować o losach naszej cywilizacji (nie przesadzam). Pojawiają się np. "superbakterie", odporne na znane nam antybiotyki i jeżeli medycyna czegoś nie wymyśli, to możemy mieć niedługo spory problem.
Gry natomiast to tylko rozrywka. Nie służą niczemu więcej, niż dawaniu ludziom przyjemności, a bez nich można się spokojnie obejść (bo jakby nie było jest to dobro luksusowe). Taki stan rzeczy wcale nie oznacza jednak, że prawa autorskie są wieczne. Obecnie w Polsce czas ich ochrony wynosi - zgodnie z dyrektywą UE - 70 lat, jak jest w przypadku Japonii to nie wiem.
Jak ACTA 2 wejdzie w życie, to będzie jeszcze tylko gorzej...
Sir Xan. Proszę Cię, poczytaj o tym tzw. "Acta 2", bo to nie o to w tym chodzi i żadnej cenzury Internetu nie będzie. Serio.
Na prawdę w to wierzysz, że wejdzie?
Dlatego nikt nie lubi Nintendo.
To chyba najgorsza firma w branży.
EDIT. napisałem w wiadomości 'Nintendo', już przyszedł pozew :/
To chyba najgorsza firma w branży.
Raczej EA. Przynajmniej Nintendo umieją robić dobre gry.
@sirDexter
Jeśli chodzi Ci o V to zła nie jest ale zdecydowanie niedokończona.
Natomiast dla mnie większość gier EA to co najwyżej średniaki z pewnymi wyjątkami opakowane w ładny papierek zwany Frostbite.
CleanPrince kiedyś powiedział, że nigdy więcej nie będzie współpracował z Nintendo, bo za sponsorowane materiały oferują mu... 5 dolarów.
A jak nie przyjmuje oferty to materiał przejęty, a jak ktoś ma pecha to i copyright. Nawet za wypowiedzenie ich nazwy w trakcie materiału może polecieć claim.
A w kwestii romów to nintendo wojuje od dawna- nawet, jeśli większość stron z nimi udostępnia w głównej mierze romy na ps1 (a sony ma na to wywalone). Nintendo po prostu nie może znieść myśli, że ktoś zagra w niewydawaną już grę na niewydawaną już konsolę.
W tym co napisał TRX jest dużo prawdy, ale jest też druga strona medalu. Wiele gier z przed 20+ lat jest bardzo, bardzo trudno dostępna, bądź ceny fizycznych kopii idą w setki czy nawet tysiące $ bo stanowią przedmiot kolekcjonerski.
W gruncie rzeczy przeszkadza to w zachowywaniu historii gier. O ile roszczenia Nintendo wobec swoich gier jestem jeszcze rozumieć, tak N zabija przy tym masę gier, które spokojnie można sklasyfikować jako abandonware przez bankructwo studiów bądź zamieszanie związane z prawami autorskimi. Takie gry przez krucjatę Nintendo zostaną wyrzucone na śmietnik historii.
Jeszcze jedno. Znam osoby, które zostały fanami Super Mario czy Metroida właśnie dzięki emulacji i są teraz regularnymi klientami N.
Dla mnie działania Nintendo to przede wszystkim wizerunkowa wpadka.
Nic nigdzie nie zaginie, o to się nie martw, dostępność jest falowo, raz niższa raz wyższa, ale archiwizowanie całych pakietów romów to są groszowe sprawy, podam Ci przykłady, nie wyssane z palca, wszystko to pełne skompresowane sety na rok 2015 akurat (te zestawy są zmieniane i powiększane, ale już w bardzo nikłym stopniu):
Game Boy niecałe 200MB
Game Boy Color ponad 650MB
NES ponad 270MB
SNES ponad 1,5GB (i to merged, co oznacza, że części wspólne romów, a musisz wiedzieć, że są to wszystkie wersje regionalne, nie są duplikowane w takim archiwum)
Jak widzisz to śmieszne wielkości, przechować takie sety to pryszcz, do tego są tworzone specjalne bazy, które umożliwiają odtwarzanie pełnych zestawów, tak samo jest w przypadkach np. gier z automatów.
Problem zacznie się w momencie gdy ktoś będzie chciał archiwizować np. pełne zestawy gier z PS2, Wii itd. Nie jestem w stanie podać Ci nawet przybliżonych szacunków ile to może ważyć, wiem natomiast, że dostępność poszczególnych tytułów jest naprawdę mizerna i już teraz są wersje, których nie znajdziesz dopóki ktoś ich gdzieś nie udostępni.
Niestety wychodzi tu jeden z najważniejszych mechanizmów którego wielu ludzi nie potrafi przyswoić - chodzi o to że sprawiedliwość ( w ogólnoludzkim pojęciu ) nie musi być zbieżna z prawem . Działanie może być uważane za "sprawiedliwe" ale być bezprawne i na odwrót może być zgodne z prawem ale przez większość ludzi uznane za niesprawiedliwe - tu zachodzi ten drugi przykład. Większość graczy uważa że to co zrobiło N. było niesprawiedliwe gdyż tych tytułów nie dało się w żaden inny sposób "zdobyć" niestety działanie korporacji z Kioto są jak najbardziej zgodne z prawem do własności intelektualnej. Tak działają trybiki naszego świata i tyle... już... koniec po wszystkim... . A to że N. ma swoje odpały i to często solidne to inna para kaloszy, do póki to ich zabawki mogą z nimi robić co chcą.
dokladnie - moga robic co chca - tak jak gracze moga sciagac co chca i nikt im tego nie zabroni :)
Gry to własność Nintendo -> Ktoś zarabiał nielegalnie na udostępnianiu ich własności -> Nintendo ma prawo żądać zadośćuczynienia. Proste jak drut :)
P.S. Poczytałem komentarze i widzę, że opinie o złych korpo, żerujących na biednych pracownikach, to chyba dzieci piszą, które nie ogarniają jeszcze rzeczywistości. Mamy wolność i każdy robi co chce, przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w korpo. Jeśli ktoś jest trochę bystrzejszy niż reszta, to pracuje na siebie, jeśli nie to pracuje na kogoś. Druga sprawa, że nic na świecie nie powstaje za darmo :) Ktoś coś organizuje i ponosi koszty, więc chce mieć z tego zysk, chyba że to organizacja non profit - które też często ponoszą koszty pracowników itp. :)))
masz racje - mamy wolnosc i kazdy robi co chce :)
ja np sciagam wszystkie gry czy retro czy nie i nie place ani zlotowki :)
proste jak drut - tak dziala swiat :)
Jeszcze jedno. Znam osoby, które zostały fanami Super Mario czy Metroida właśnie dzięki emulacji i są teraz regularnymi klientami N.
Dla mnie działania Nintendo to przede wszystkim wizerunkowa wpadka.
Dokładnie taka sama jak wtedy, gdy Lars Urlich rzucił się na Napstera - rację miał, to fakt - a kilka lat później sam przepraszał. :)
Swoją drogą - mam pytanie. Produkty i dobra objęte prawami autorskimi mają chyba okres ochronny ze 20 lat, podobnie jak patenty. Po tym czasie - jeśli źle pamiętam, to proszę mnie poprawić - abandoware nie jest już nielegalny, chyba że wyda się reedycję gry. Tak robi np. Square-Enix odgrzewając 10 razy tego samego kotleta ze starymi Final Fantasy.
Pytanie powinno koncentrować się chyba na tym, jak tu było naprawdę z tymi Romami na NESa/Pegazusa.
Niestety bardzo różnie to bywa w Polsce na przykład prawa autorskie to 70 lat od daty śmierci autora, we Francji 30 lat ( muzyka / książki ). Zależy to od kraju oraz specyfiki "utworu / dzieła". Temat jest bardzo skomplikowany i z tego co wiem do tej pory nikt nie miał pomysłu jak sensownie to ugryźć jeżeli chodzi o oprogramowanie. Zwłaszcza jeżeli dzieło nie zostało stworzone przez jedną osobę.
@Up
U nas dominujący jest pogląd, że bieg tego 70 letniego terminu zaczyna się wraz ze śmiercią ostatniego ze współautorów. Czyli jeżeli np. nad grą pracowało kilka tysięcy osób, a najmłodsza miała 18 lat, to termin wygaśnięcia zacznie być w ogóle naliczany za jakieś 70-80 lat :).
Nie jest to jednak główny problem, bo przecież dochodzą tu także kwestie autorstwa (tj. kto jest autorem, a kto nie) i aspekt ukończenia dzieła (tzn. kiedy dzieło należy uznać za ukończone, a kiedy nie). Jak potraktować np. sytuację, w której 20 lat po rynkowej premierze gry zostanie wypuszczona oficjalna łatka, dodająca np. wyższą rozdzielczość i 60 FPS? A co, jeżeli tą łatkę opracuje zespół złożony z kilku tysięcy 18-to latków? W praktyce jeszcze chyba nikt tego nie przerabiał odnośnie gier (żadne terminy nie są nawet bliskie upływu), więc trudno powiedzieć, ale moim zdaniem można ostrożnie założyć, że akurat programy komputerowe łatwo się nie poddadzą wygaszeniu praw autorskich :).
W praktyce jeszcze chyba nikt tego nie przerabiał odnośnie gier (żadne terminy nie są nawet bliskie upływu), więc trudno powiedzieć, ale moim zdaniem można ostrożnie założyć, że akurat programy komputerowe łatwo się nie poddadzą wygaszeniu praw autorskich :).
Persecuted - nic tylko się z tobą zgodzić. Swoją drogą bardzo ciekawy casus dla szerokiego gremium prawniczego.
już wolno o tym pisać...więc wam napisze... zapłacili prawie 13mln (doszły koszta o których tutaj nie pisali) sami zarobili na serwisie jakieś 7 może 8 mln nie więcej..dzisiaj spłacają ciężko ten "kredyt" + mają wyroki w zawieszeniu ... tak skończyła masa serwisów tego typu zwykle za znacznie mniejsze kwoty...to siętak prędzej czy później kończy w ten sposób chyba że ktoś potrafi wycofać się na czas..... jak ktoś obeznany w temacie to przypomni sobie serwisy które dziwnie znikły z rynku a nabierały dopiero rozpędu