Wiem, że RDR2 jest prequelem i teoretycznie można grać bez znajomości jedynki, ale często w takich przypadkach można nie docenić pewnych smaczków i easter eggów (tak jak to było w AC: origins). Normalnie najpierw bym zagrał w jedynkę, ale przez cały ten hype na rdr2 mam duży dylemat. Co byście radzili?
To jest w sumie trudne pytanie. Z jednej strony dwójka kończy się bezpośrednio przed początkiem jedynki. Ale grając najpierw w jedynkę, a potem w dwójkę sporo wychwycisz tych smaczków i nawiązań i mimo wszystko fajnie się ogląda jak to wszystko się stało co znamy z jedynki. Ja bym na Twoim miejscu grał tak jak twórca przykazał, czyli najpierw jedynka, a potem dwójka. Zwłaszcza, że technologicznie dzieli te gry przepaść.
Jak rzeczywiście chcesz ograć obie części to zacznij od jedynki, bo jak zagrasz w dwójkę to gry już nie będą takie same.
To zależy. Fabularnie warto ograć najpierw dwójkę ze względu na główną fabułę i epilogi, które bezpośrednio łączą się z fabułą jedynki. Z drugiej jednak strony po przejściu dwójki, pierwsza część pod względem technologicznym i gameplatowym będzie wydawać się tak ociosana i ograniczona, że ciężko będzie się za nią zabrać (mimo, że to fantastyczny tytuł).
Myślę, że zgodzę się z przedmówcą i faktycznie - lepiej je przejść po kolei tzn. zacząć od pierwszego RDR (zwłaszcza, że później epilogi w dwójce sprawiają dodatkową radochę).
Dzięki za pomoc, w takim razie w najbliższym czasie kupuję jedynkę :D
RDR1 rzeczywiście jest dość mocno archaiczne względem dwójki, ale core gry tj. misje i fabuła dalej jak najbardziej dają radę, i myślę że po 2h nawet nie zwracałbym uwagi na to jak gra się zestarzała.
Obie gry razem tworzą świetną i bardzo długą historię, a znajomość postaci sprawia że waga tego co się dzieje w trakcie historii RDR1 jest na zupełnie innym poziomie - nie ścigamy jakichś randomów o których pierwszy raz słyszeliśmy, a postaci z którymi daliśmy radę się zżyć i robiliśmy wspólnie misje, odnosiliśmy wspólne sukcesy zaledwie kilkanaście godzin (gry) wcześniej. Postęp technologiczny (w świecie gry), tj. pojazdy i nowszych bronie też ma wtedy sens i ciągłość.
Po prostu grając w jedynkę (8 lat temu) myślałem że zabijam jakichś losowych bandziorów, znając zaś fabułę dwójki całość nabiera zupełnie innych barw, bo mimo wszystko pozostaje sporo sympatii i współczucia dla postaci które ścigamy.
No i inna sprawa jest taka że jedynka to dość spory spoiler (grając w dwójkę będziesz doskonale wiedział co się stało z niektórymi członkami gangu), jeżeli dotychczas nie wiesz nic o fabule to dodatkowy argument za tym żeby zacząć od dwójki.
Ja bym spróbował się przemóc i zagrać "od dupy strony", no chyba że np. takie GTA IV jest dla Ciebie kompletnie niegrywalne po tym jak już przeszedłeś piątkę.
Tak czy siak - obie gry to świetne historie, i pewnie będziesz się dobrze bawił niezależnie od tego co pierwsze przejdziesz.
