Kupiłem w zeszłym roku klawiaturę Corsair Strafe z CherryMX Red i ogólnie jestem zadowolony. Od dłuższego czasu odnoszę jednak wrażenie ze coś jest nie tak z przełącznikami albo po prostu ja nie potrafię na niej pisać i grać (jestem przyzwyczajony do membranówki typu wyspowego). Po prostu odnosze wrażenie ze po naciśnięci klawisza nie ma reakcji i muszę stuknąć dużo mocniej....a jak mnie nerwy poniosą bo nie mogę napisać wyrazu za pierwszym razem tylko pisze ten wyraz 5 minut to zdąży się pierd***ć w klawiaturę ;)
Czy to urok CherryMX czy ogólnie mechaników czy co? Czasem mnie szlag trafia!
No to raczej jest coś bardzo nie tak, bo normalnie naciśnięcie powinno się aktywować gdzieś w +- połowie skoku klawisza (nawet trochę powyżej), a nie po pełnym jego wduszeniu a tym bardziej stukaniu na siłę.
Biorąc pod uwagę że mówisz że dotyczy to całych wyrazów (innymi słowy zepsuty switch odpada), obstawiam że walnięty jest jakiś kontroler/PCB.
Właśnie to mnie zdziwiło ze przecież reakcja powinna być już po wciśnięciu klawisza tylko do połowy a ja w duszam do końca a i tak nie załapie czasami. Gdy pisze to tez stukam w klawisze wiec tym bardziej powinno łapać.
Antyghosting/keyrollover tez jakby nie działały - np pisząc trzymam ALT (aby wstawić polski znak) i wciskam literę po czym dodatkowo spacje...pisze dalej, podnoszę wzrok i co widzę - brak spacji przez co muszę klikać, kasować, poprawiać. Ręce opadają.
Mam strafe na silntach od ponad dwóch lat i zero problemów. Jak pisał Amadeusz. Switche powinny faktycznie zadziałać w ~połowie dystanu. Co ważne same switche są zrobione w ten sposób, że albo działają i wszystko jest bardzo dobrze, albo nie działają w ogóle i "duszenie" czego kolwiek nie pomoże.
