Szukam dobrego serialu w klimatach science-fiction i natknąłem się na to. Warto obejrzeć? Czy lepiej coś innego?
Zależy czego szukasz. Ale gólnie - jak najbardziej warto. Chyba, że masz zaległości, nie boisz się starych tematów i teatralnych realizacji, które są wszelako intelektualnie 100 poziomów wyżej, niż obecne sci-fi. Wówczas zacznij od ST:TNG (Star Trek: The Next Generation), a bardziej rozrywkowo Stargate SG-1.
Nawet nie masz pojęcia jak warto. Jeden z najlepszych seriali sci-fi jaki powstał.
Bez przesady. Tak się o wszyskim nowym mówi. Realizacyjnie to prawda, treściowo - można wątpić.
tak jak wyżej naprawdę warto. serial z początku może być dla ciebie trochę nudny, ale dalej już tylko lepiej, a ostatni odcinek 3 sezonu to moim zdaniem jeden z najlepszych jaki oglądałem, aż chce się czekać na kolejny sezon i chwała Bogu, że amazon wziął go pod swoje skrzydła kiedy to syfy go anulowało, później podejrzewam będą cholernie tego żałować bo serial naprawdę ma potencjał
edit. i najlepszą moim zdaniem postacią jest Amos, bo chyba jedyny facet z jajami
Dzięki wielkie za rekomendację chłopaki, no to wleci później :)
Warto, bo generalnie w scifi jest posucha... Chociaż książki są lepsze.
Z innych propozycji w gatunku Space Opera i pokrewnych - chociaż pewnie już Ci znajome, bo starocie - Battlestar Galactica, Babylon 5, Firefly.
Scifi ogólnie... Z nowości nie najgorszy jest netfliksowy Altered Carbon, znakomity jest też Westworld od HBO.
Nowa BG to żaden staroć. Babylon 5 to owszem SO, Firefly - można wątpić. Bardziej western pod przykrwą. Star Trek zjada je wszystkie wyobraźnią i inteligencją na śniadanie, a ma wiele serii do polecenia (TNG, DS9, nawet VOY to must watch - mimo, że często pierwsze epizody, a nawet sesony na to nie wskazują), poza BG (zupełnie inny rodzaj telewizji) na śniadanie. Jak mówimy o starociach, to przynajmniej Fringe (nie space), czy Farscape (jak najbardziej space) zasługują na obejrzenie. Są jeszcze świetne animacje, chociażby Futurama. Sam B5 wydał mi się strasznie pseudo-intelektualny w pełnym zarysie. To coś jak Lost, czy - niestety - BG pod względem głównego wątku i mitologii. W ST pieprzą pseudo-intelektualne fazy co dwa odcinki, ale nie jest to sensem całości, w BG czy B5 to niestety substancja. To jak puzzle movie najbardziej przereklamowanego współćześnie reżysera w postaci Nolana.
Dodatkowo wprost kwintesencja rozrywkowej sci-fi z czasów świetności gatunku. Zdołowana przez nieznających się na niczym krytyków, ale doceniona przez widownię: Stargate SG-1. Świetny serial, ktory na szczęście, a nie - jak chcieliby krytycy - nie ma wiele wspólnego z tandetnym filmem.
Bardzo warto. Pamiętaj tylko, ze czwarty sezon już na Amazon. Ach, ten raj VOD :P
Gdyby nie Amazon to serial zniknąłby z anteny, ponieważ został już skasowany. Amazon na szczęście go przejął i będzie kontynuował produkcję.
Może warto, a może nie za bardzo... ;)
W każdym razie serial coś sobą reprezentuje.
... Czyli warto. :)
OK, poważnie - warto. :)
Ten serial bardzo mi przypadł do gustu. Nie uniknął błędów, płycizn i schematów, ale mimo wszystko to jeden z dojrzalszych seriali sf. W dodatku, co jest dość rzadkie w świecie seriali, poziom tutaj to nie jest równia pochyła. O ile drugi sezon jest znacznie słabszy od pierwszego, o tyle trzeci jakby przywraca odpowiednią melodię i dramaturgię.